Początki pomocy; środowiska, które ją otrzymują; i jak polskość trwa na Ziemiach Utraconych. O „Stowarzyszeniu Odra-Niemen” mówi członek jego zarządu.
Dominik Rozpędowski wyjaśnia, że działania „Stowarzyszeniu Odra-Niemen” koncentrują się na terenach utraconych przez Polskę na wschodzie:
Tam od 2009 roku zaczęliśmy pomagać najpierw środowiskom kombatanckich żołnierzom formacji niepodległościowych, którzy zostali po prostu po zmianie granic. Zostali tam, jakby poza Polską, często w ciężkiej sytuacji materialnej.
Zaczęło się kilku przewiezionych na Białoruś paczek. Od tego czasu pomoc wzrosła do 70 ton towarów rocznie. W akcje włączają się nie tylko Polacy w kraju, ale też np. w Anglii. Rozszerzyła się także grupa osób, który stowarzyszenie pomaga:
Nie jest to już tylko środowisko kombatanckie. Ono też niestety się kurczy z roku na rok, a nawet ostatnio z miesiąca na miesiąc. Tam pomagamy też i seniorom i rodziny wielodzietne. Po prostu Polakom, którzy są w ciężkiej sytuacji materialnej, środowiskom szkolnym, parafilnym, wszystkim miejscom środowiskom, które pomagają podtrzymywać tam kulturę polską.
Członek zarządu „Stowarzyszeniu Odra-Niemen” zauważa, że szczególnie starsi ludzie przywiązani są do swojej polskości, którą pielęgnują i starają się przekazać następnym pokoleniom. Starają się im w tym pomagać, by wraz z nimi nie odeszła pamięć o Polsce. Tłumaczy, że obecnie w ramach pomocy stowarzyszenie zbiera żywność, środki chemiczne i ochronne przeciw Covid. Wskazuje, iż można przesłać własną paczkę, przesłać kartkę z życzeniami, czy wesprzeć finansowo.
Te kartki można przesłać w różnych okresach.
Nasz gość zachęca do przeczytania na temat tego, jak można pomóc na stronie rodacybohaterom.pl.
Trzeba wymóc na polskim rządzie zmianę kierunku polityki rolnej. Na krajowym rynku coraz bardziej dominują firmy niemieckie i holenderskie, a nasi rolnicy są parobkami – mówi były minister rolnictwa.
Gabriel Janowski mówi, że wspólna polityka rolna umożliwiła osiągnięcie bezpieczeństwa żywnościowego w Europie. Wskazuje, że plan Nowego Zielonego Ładu jest poważną szansą dla naszego rolnictwa. Z kolei zawetowanie przez rząd nowego budżetu UE może być bardzo szkodliwe:
Nie wyobrażam sobie, żeby przewidywane dla nas środki do Polski nie dotarły. Byłby to poważny cios dla całego społeczeństwa.
Gość „Poranka WNET” pozytywnie ocenia zapowiadane protesty polskich rolników. Wyraża opinię, że silny głos w obronie ich interesów jest bardzo potrzebny.
Trzeba wymóc na polskim rządzie zmianę kierunku polityki rolnej. Na naszym rynku coraz bardziej dominują firmy niemieckie i holenderskie, a nasi rolnicy są ich parobkami.
Kolejnym zagrożeniem dla pozycji naszego kraju jest otwarcie się UE na import żywności spoza kontynentu.
Zdaniem Gabriela Janowskiego konieczne jest zlikwidowanie przemysłowego modelu hodowli i uprawy oraz zmiana systemu certyfikacji żywności.
Należy również odejść od dopłat do areału, zamiast do wytwarzanych produktów.
Minister rolnictwa mówi o negocjacjach ws. wspólnej polityki rolnej UE, modernizacji polskiego rolnictwa, konieczności ograniczenia wolności obrotu ziemią rolną i strategii przeciwdziałania suszom.
Jan Krzysztof Ardanowski komentuje nową, korzystną dla Polski propozycję finansową Komisji Europejskiej dotyczącą Wspólnej Polityki Rolnej. Wskazuje, że jest ona zasługą Janusza Wojciechowskiego. Minister relacjonuje, że jego odpowiednicy w innych krajach Europy Środkowej z podziwem patrzą na to, w jaki sposób do spraw rolnictwa podchodzi prezydent Andrzej Duda.
Propozycja KE odnośnie wspólnej polityki rolnej będzie teraz przedmiotem negocjacji szefów państw
Gość „Popołudnia WNET” zapewnia, że opowiada się za taką modernizacją rolnictwa, która zmniejszy obciążenie dla środowiska generowane przez ten sektor. Zdaniem ministra polskie rolnictwo już jest jednym z najbardziej ekologicznych w Europie.
Zmniejszenie zużycia środków chemicznych jest docelowo korzystne dla konsumentów i dla przyrody.
Rozmówca Jaśminy Nowak zwraca uwagę, że zmniejszenie chemizacji rolnictwa wpłynie na spadek jego wydajności. Stawia pytanie, w jaki sposób zostanie to zrekompensowane rolnikom. Minister Ardanowski zwraca uwagę na problem wykupywania ziemi rolnej przez osoby nie prowadzące takiej działalności. Mówi, że w celu wyeliminowania tego procederu konieczne jest ograniczenie prawa własności.
Ziemia jest dobrem rzadkim. Powinna należeć do rolników a nie być elementem lokaty kapitału dla ludzi niezwiązanych z rolnictwem.
Gość „Popołudnia WNET” nie przypuszcza, aby fundusze na politykę rolną były uzależnione od przestrzegania unijnych standardów praworządności. Ocenia, że postuluje to tylko polska opozycja i najbardziej lewicowi politycy europejscy.
Nie istnieje możliwość, żebyśmy stracili jakiekolwiek unijne pieniądze. Obsesja praworządności jest w chorych głowach polskiej opozycji.
Jak dodaje szef resortu rolnictwa:
Nie wyobrażam sobie, żeby w Polsce w dobie pandemii koronawirusa mogło zabraknąć żywności.
Minister Jan Krzysztof Ardanowski zapewnia, że rząd jest przygotowany na wystąpienie latem różnych groźnych dla rolnictwa zjawisk pogodowych. Mówi, że rząd przygotował szereg rozwiązań mających przeciwdziałać niedoborom wody. Jak prognozuje:
Ciężkiej suszy w tym roku już nie będzie.
Rozmówca Jaśminy Nowak mówi również o Polskim Holdingu Spożywczym. Stwierdza, że jest on bardzo dobrą receptą na problemy tej gałęzi przemysłu.
CENTRUM PRASKIE KONESER, Plac Konesera 5, wejście od ul. Białostockiej (21 grudnia godz. 9-17 / 22 grudnia godz. 9-15).
Świąteczny Jarmark WNET to największe tego typu wydarzenie w Warszawie!
W Centrum Praskim Koneser na przestrzeni 1000 m2 w dniach 21-22 grudnia będzie można kupić książki bezpośrednio z rąk cenionych autorów, odwiedzić stoiska ze zdrową żywnością, poszukać świątecznych inspiracji oraz zaopatrzyć się w wyjątkowe upominki.
Koneserzy pysznej dziczyzny będą mogli odwiedzić stoisko Lasów Państwowych, filateliści zakupią wyjątkowe znaczki i kartki świąteczne Poczty Polskiej, a całość urozmaicą występy chóru dziecięcego oraz audycje nadawane na żywo.
Osoby, które przyjadą na Jarmark samochodem, będą mogły za darmo wziąć udział w precyzyjnym badaniu reflektorów samochodowych za pomocą Analizatora Świateł ITS.
Ponad 80% mieszkańców Jemenu pilnie potrzebuje pomocy żywnościowej i medycznej. Panuje tam ogromny głód, żniwo zbierają śmiertelne choroby, a przez zamknięte granice ludzie nie mają dokąd uciec.
Beata Błaszczyk, dziennikarka, tłumaczka, założycielka Stowarzyszenia Szkoły dla Pokoju mówi o trwającej od 1713 dni wojnie w Jemenie, o której świat zdaje się nie pamiętać, oraz o tym, co ta wojna ze sobą niesie:
To jest niewyobrażalny głód, choroby, z każdym miesiącem dochodzą kolejne. Chyba każdy z nas słyszał o największej znanej w historii epidemii cholery. W tej chwili doszła jeszcze gorączka krwotoczna denga. Do tego dochodzą bomby, które spadają wszędzie. Mówi się, że ponad 80% mieszkańców Jemenu pilnie potrzebuje pomocy żywnościowej i medycznej.
Jak podkreśla gość „Poranka WNET”, ciężko tu o konkretne liczby osób poszkodowanych. Szacuje się, że ok. 2 miliony osób w wyniku działań wojennych straciły dach nad głową:
Z dnia na dzień wywróciło się życie do góry nogami. […] Ludzie, którzy uszli z życiem, najczęściej wędrują w stronę stolicy, bo wydaje się, że tam będzie łatwiej, będzie można znaleźć pomoc […] mamy ok. 3 milionów uchodźców wewnętrznych.
W Jemenie od ponad 2 lat trwa blokada granic. Granice morskie, lądowe oraz powietrzne są kontrolowane przez Arabię Saudyjską. Jedyną możliwością na opuszczenie kraju jest przemyt:
W Jemenie przez tę najwęższą cieśninę nazywaną bramą łez przemyt zawsze się odbywał. Głównie przez malusieńskie miasto Mocca, od tego portu kawa wzięła swoją nazwę. […] Ludzie się jakoś próbują przedostać.
Głód jest jednym z największych problemów ogarniętego wojną Jemenu. Zdesperowani ludzie, szczególnie na północy kraju jedzą gotowane, roztarte liście winorośli:
Liście winorośli roztarte na papkę daje się jeść, daje się oszukać głód, jednak później na ciele pojawia się makabryczna wysypka, której nie ma czym leczyć.
Polska jest na piątym miejscu w UE pod względem marnotrawstwa żywności — alarmuje Polski Instytut Ekonomiczny. Najczęściej wyrzucamy pieczywo, owoce i wędliny.
88 mln ton- tyle żywności rocznie marnuje cała Unia Europejska, co daje 173 kg na jednego mieszkańca.
Źródłami strat artykułów spożywczych są przede wszystkim gospodarstwa domowe, mające 53 proc. udziału w ogółem marnowanej żywności, a następnie przetwórstwo (19 proc.), gastronomia (12 proc.), produkcja (11 proc.) oraz dystrybucja (5 proc.).
Wśród przyczyn wyrzucania żywności, najczęściej wymienianą, już od kilku lat, jest przekroczenie terminu przydatności do spożycia (29 proc. wskazań). Istotnie rzadziej wymieniane są: zbyt duże zakupy (20 proc.), zbyt duże porcje posiłków (15 proc.), zakup złego jakościowo produktu (15 proc.) oraz niewłaściwe przechowywanie żywności (13 proc.).
Do wyrzucania żywności przyznało się w 2018 r. 42%. Zgodnie z badaniami najczęściej marnujemy pieczywo (49% wskazań), owoce (46 proc.), wędliny (45 proc.), warzywa (37 proc.), jogurty (27 proc.), ziemniaki (17 proc.), mleko (12 proc.).
Wsparciem dla rozwoju zrównoważonego rolnictwa mają być takie innowacje, jak: rolnictwo wertykalne (wymaga 95-99 proc. mniej wody w porównaniu z tradycyjnymi metodami hodowli), żywność hodowana laboratoryjnie czy akwakultura alg. Z kolei komponenty czwartej rewolucji przemysłowej, takie jak: Big Data, internet rzeczy i sztuczna inteligencja zastosowane w rolnictwie powinny, przyczynić się do zwiększenia wydajności rolnictwa i ochrony środowiska.
Jak podkreśla instytut, marnowanie żywności negatywnie wpływa na ekonomię, społeczeństwo i środowisko naturalne. W związku z tym w UE, w tym w Polsce, podejmowane są działania mające przeciwdziałać tym tendencjom. 2 sierpnia Senat bez poprawek przyjął ustawę przeciwko marnowaniu żywności, zgodnie z którą sklepy o powierzchni ponad 250 m2, gdzie ponad 50% obrotu pochodzi ze sprzedaży żywności, będą miały obowiązek przekazywać nieodpłatnie nadmiarową część żywności na cele społeczne i dopłacać za jedzenie zmarnowane.
Po podpisaniu ustawy przez prezydenta Polska znajdzie się w gronie nielicznych krajów (Włochy, Francja, Czechy, Belgia), które w aktywny sposób zapobiegają nie tylko marnowaniu żywności, ale także podejmują walkę z rosnącym problemem zmian klimatycznych.
We Francji podobne przepisy zostały uchwalone w 2015 r. W Polsce przepisy te, według wyliczeń Federacji Polskich Banków Żywności pozwolą na uratowanie nawet 100 tys. ton żywności więcej niż dotychczas i stanowić będzie ważne wsparcie dla około 2 mln potrzebujących Polaków.
Tym razem Aleksander Wierzejski rozmawia z Justyną Pelc, półfinalistką konkursu organizowanego przez Towarzystwo Marsjańskie na temat projektu kolonii marsjańskiej.
Innych audycji z cyklu „Nowy wspaniały świat” posłuchasz w TYM MIEJSCU.
Skąd się wziął i jak jest zwalczany afrykański pomór świń? Czy 5G zaszkodzi pszczołom? Odpowiada Krzysztof Niemczuk, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach.
Krzysztof Niemczuk opowiada o pracy w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach. Jego zadaniem jest weterynaryjna ochrona zdrowia publicznego. Instytut jako jeden z niewielu w kraju posiada w kolekcje szczepów wirusów i bakterii. Dba on, by polska żywność była zdrowa tak jak polskie zwierzęta hodowlane. Jak mówi Niemczuk „żywność polska jest żywnością bardzo bezpieczną”. Jedynie 0,2% nie spełnia norm, co jest dobrym wynikiem, nawet wśród krajów starej Unii.
Jesteśmy swoistego rodzaju liderem w Europie, pamiętajmy, że afrykańskim pomorze świń, jest w krajach, które z nami sąsiadują, czyli: Ukraina, Białoruś, Litwa, Federacja Rosyjska poprzez obwód Kaliningradzki. Pamiętajmy również o„Zawitał” w państwach starej Unii m.in. w Belgii, […] Wszystkie te państwa są na tym samym etapie zwalczania afrykańskiego pomoru świń […] Stosują ten sam model zwalczania co my. […] Nasi specjaliści również uczestniczą w kreowaniu i dzieleniu się doświadczeniem na rynku europejskim w zwalczaniu tej niesamowicie groźnej, ale z punktu widzenia ekonomicznego, choroby.
Odpowiadając na pytanie, dlaczego mimo to, od 6 lat zmagamy się z problemem afrykańskiego pomoru świń, dyrektor stwierdza, że to problem całego regionu, nie tylko nasz. Gdybyśmy byli wyspą, łatwiej byłoby opanować chorobę, gdyż jednym z problemów są dziki, które swobodnie przekraczają granice państwowe. Opisuje dzieje choroby. Została ona przywieziona w 2007 r. do Gruzji, wraz ze statkiem handlowym płynącym z południowej Afryki, którego kapitan nie dopełnił procedur. Przez to zaraziły się gruzińskie dziki, zaś następnie epidemia dotarła do Rosji, a przez nią do innych krajów.
Niemczuk podkreśla, że afrykański pomór świń ma negatywne skutki gospodarcze, ale nie jest groźny dla człowieka. Za to obecnie wraz z ocieplaniem się klimatu musimy liczyć się z migracjami owadów z Afryki Płn., które mogą przynieść takie groźne dla człowieka choroby jak np. gorączka zachodniego Nilu.
Stacje przekaźnikowe, telefonii komórkowej czy też innego rodzaju emitery fal elektromagnetycznych mają wpływ na to, jak zachowują się owady, w tym te pożyteczne dla naszego otoczenia, czyli w tym momencie. Tego rodzaju badania są prowadzone.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada na pytanie o zagrożenia związane z rozważanym wprowadzaniem w Polsce sieci 5G. Jak mówi, badania wciąż trwają i potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby ustalić, jakie niosłoby to skutki dla polskich pszczół. Podkreśla, że trzeba w tej sprawie szukać złotego środka.
Dzień 45. z 80 / Zakopane – Będzie można popróbować za darmo, ale zachęcam do odwiedzania stoisk, na których będą naprawdę wartościowe produkty regionalne, które warto nabyć – mówiła Helena Buńda.
Na Górnej Równi Krupowej w Zakopanem pełną parą działa miasteczko festiwalowe, w którym odbywają się VIII Europejskie Targi Produktów Regionalnych. Otwarto je dziś i jeszcze przez cały przedłużony do 15 sierpnia weekend będzie można skosztować europejskich wyrobów z certyfikatem żywności regionalnej, w tym „króla wszystkich europejskich serów – oscypków podhalańskich”.
– Targi w Zakopanem to święto wszystkich wartościowych produktów europejskich, takich jak sery, wędliny, pieczywa, soki, wina, oliwy, oliwki, czyli wszystko to, co rośnie w warunkach naturalnych, co jest dla nas zdrowe i najlepsze – powiedziała Helena Buńda, dyrektor Tatrzańskiej Agencji Rozwoju Promocji i Kultury.
Jak co roku w sierpniu na zakopiańskiej Dolnej Równi Krupowej swoje produkty zaprezentują producenci z całej Europy. Będzie można się poznać dziedzictwo kulinarne wielu krajów Europy. Nie zabraknie również wyrobów rękodzieła ludowego.
– Chcemy pokazać, że bardzo często tuż obok nas wytwarzane są produkty wartościowe, o których jednak niewiele wiemy – powiedziała pani Buńda. W tym roku na targach będzie dużo o jagnięcinie – mięsie niedocenianym w Polsce.
[related id= 34238]Sierpień to czas, gdy w Tatrach odpoczywa kilkaset tysięcy turystów z Polski i z całego świata. Dla nich więc Europejskie Targi Produktów Regionalnych będą wyprawą w najciekawsze zakątki autentycznej Polski i Europy – bez tandety i rzeczy, które przez globalizację obecne są w dzisiejszych czasach wszędzie.
– Będzie można popróbować za darmo, ale zachęcam do odwiedzania stoisk, na których będą naprawdę wartościowe produkty regionalne, które warto nabyć – mówiła dyrektor TARPiK.
Celem targów jest także wymiana doświadczeń pomiędzy wystawcami oraz nawiązanie współpracy międzynarodowej.
Podczas targów odbywa się: Festiwal Oscypka i Serów Wszelakich otwierany barwnym korowódem, w którym uczestniczą bacowie, delegacje władz samorządowych, goście zaproszeni i tłumy turystów. Podczas festiwalu pokazana jest m.in. produkcja osypka, różne sposoby jego zastosowania w kuchni. Odbywają się również zawody z udziałem baców i publiczności. „Próba smaku”, czyli konkurs na najlepszy oscypek, gdzie brane są pod uwagę wielkość, kształt i kolor osypka, „Pucenie Oscypka”, „Dojenie i strzyżenie owiec” zawody dla baców, juhasów i honielników.
fot. Luiza Komorowska
Przez cały czas trwania festiwalu odbywają się występy zespołów regionalnych, degustacja potraw góralskich i oscypka, bundzu i żętycy. Nagrody przyznawane są przez komisję konkursową składającą się z baców, starosty tatrzańskiego, inspektora weterynaryjnego, zaproszonych gości i publiczności. Podczas imprezy przeprowadzany jest też konkurs „Na najlepszy produkt Europejskich Targów Produktów Regionalnych”.
Europejskie Targi Produktów Regionalnych skupiają producentów produktów regionalnych i tradycyjnych z kraju i z zagranicy. Mimo tradycyjnego charakteru podczas Targów, obok występów regionalnych, odbywają się również koncerty gwiazd muzyki popularnej, a także pokazy kulinarne wraz z degustacjami i wszelakiego rodzaju konkursy.
Trzeba mieć świadomość, że na naszych oczach następuje dramatyczne pogorszenie żywności związane z przemysłowymi formami jej wytwarzania – na urodzinowym Jarmarku Wnet mówił były minister rolnictwa.
Gabriel Janowski działa obecnie na polu promocji naturalnych form wytwarzania i przetwarzania żywności, a także jej dystrybucji. Z tego punktu widzenia, takie inicjatywy jak Jarmark Wnet są bardzo potrzebne, zwłaszcza w dużych ośrodkach – ludzie w miastach potrzebują miejsca, gdzie mogą przyjść i w rodzinnej atmosferze kupić świeże produkty pochodzące prawdziwie od rolnika, wyższej jakości.
Jeżeli my, społeczność radiowa, rolnicza i konsumencka nie połączymy sił, to będzie nam szalenie trudno przełamać obecne zatrważające trendy w produkcji żywności. A to skutkuje rozwojem ogromnej liczby chorób i patologii – zaznaczał Gabriel Janowski.
Zdaniem byłego ministra rolnictwa, sprawa dobrej jakości jedzenia nie jest przegrana. Wśród przedstawicieli młodego pokolenia można zaobserwować coraz większą troskę o wartość konsumowanych produktów.