Ambasador Ukrainy na Łotwie: Polska jest motorem europejskiej solidarności

Featured Video Play Icon

Ołeksandr Miszczenko, Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Ukrainy w Republice Łotwy/Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz, Radio Wnet

Ołeksandr Miszczenko o nastrojach Ukraińców w Dniu Niepodległości oraz o wsparciu Polski i Łotwy dla Ukrainy.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Ambasador Ukrainy na Łotwie mówi o obchodach Dnia Flagi Ukrainy na Łotwie. Jest to święto, które łączy wszystkich solidarnych z Ukrainą ludzi.

Zebraliśmy wszystkie nasze diaspory i wszystkich naszych przyjaciół, żeby ludzie odczuli, że Ukraina żyje. Ukraina walczy o Ukrainę i nie jest słabym państwem.

Artur Żak i Wojciech Jankowski: Polska jest postrzegana jako przyjaciółka Ukrainy

Tłumaczy, że cały naród jest zmotywowany do obrony ojczyzny i uwolnienia świata od rosyjskiego zagrożenia. Ołeksandr Miszczenko podkreśla, że Polska i państwa bałtyckie pamiętają okupację radziecką i wspierają Ukrainę.

Polska i Łotwa walczą z nami i za nas. Tak samo jak za swoją swobodę w czasach ZSSR.

Ambasador Ukrainy na Łotwie dziękuje za pomoc militarną i humanitarną, a także za przyjęcie uchodźców. Ponadto, wyraża nadzieje, że w najbliższym czasie uda się skończyć wojnę.

Ołeksandr Miszczenko także relacjonuje swój pobyt w Ukrainie w pierwszym miesiącu wojny.

Czytaj także:

Refat Czubarow: niepodległość okupiona krwią jest wieczna

Bobołowicz: Dla Rosjan przedwojenne sowieckie bunkry mają nadal wartość militarną

Jak wyglądały polskie i sowieckie umocnienia po obu stronach przedwojennej granicy? Czym się wyróżnia bunkier w Korosteniu? Paweł Bobołowicz kontynuuje ukraiński zwiad WNET.

Paweł Bobołowicz jest w Korosteniu, gdzie w latach 1931-38 zbudowany został bunkier stanowiący część sowieckich umocnień na granicy z II RP.

Żołnierze walecznie bronili tych bunkrów.

Korespondent wspomina swoją niedawną wizytę po polskiej stronie przedwojennej granicy, gdzie mógł się przyjrzeć umocnieniom polskim w miejscowościach Tynne i Sarny. Opowiada o bohaterskiej walce oddziałów KOP dowodzonych przez ppor. Jana Bołbotta, które stawiały czoło sowieckiej agresji we wrześniu 1939 r., choć były nieliczne i pozbawione części uzbrojenia.

Sowieci mieli obsesję związaną z atakiem polskiej kawalerii.

Sergiej Heramijowicz oprowadzał dziennikarza po teraz muzealnym, a niegdyś wojskowym obiekcie. Wejścia do bunkru strzegły drzwi, które miały chronić przed szturmem lub atakami gazowymi. Dla ochrony przed gazem stworzono specjalny korytarz, gdzie żołnierze nim trafieni mogli się zdezynfekować. Przewodnik zwrócił uwagę na rozwinięty system kanalizacyjny bunkru. Obiekt zachował się w dobrym stanie, gdyż kiedy Niemcy zajęli te ziemie, to zamurowali drzwi do niego.

Nie daj, żeby znowu pojawili się na tych terenach, bo każdy obiekt muzealny ma dla nich nadal wartość militarną.

Do niedawna bunkier był jedną z dwóch wyjątkowych atrakcji muzealnych na Ukrainie, będących dawniej tajnymi obiektami wojskowymi. Obecnie jest jedynym, gdyż stocznia remontowa dla atomowych okrętów podwodnych w Bałakławie na Krymie, po przyłączeniu Półwyspu do Federacji Rosyjskiej, na powrót stała się obiektem tajnym. Jak komentuje Bobołowicz, fakt, że obecnie Rosjanie nie chcą wydać Ukraińcom planów bunkra w Korosteniu, świadczy o tym, że również ten obiekt traktują jako tajny.

Korosteń jest znany z funkcjonującej tutaj przez lata fabryki porcelany.

Odpowiadając na pytanie o różnice między polską a sowiecką stroną przedwojennej granicy, korespondent stwierdza, że przez lata się one w znacznej mierze zatarły. Jeśli jednak pogrzebać trochę głębiej można znaleźć tu dziedzictwo I Rzeczypospolitej, czego przykładem jest znana w czasach sowieckich fabryka porcelany w Korosteniu, która założona została jeszcze przed rozbiorami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.