Budzisz: Rosja ma 500 mld dolarów rezerw na trzy lata. Nie jest zadłużonym państwem

Marek Budzisz o tym, kto i jak rządzi Rosją, czemu ma służyć Federacji nadwyżka budżetowa, jak działają jej służby oraz o polityce zagranicznej Białorusi, która gra na zachowanie swej niezależności.

Marek Budzisz o tym, w czyich rękach skupia się władza w Rosji. Zdaniem naszego gościa jądro władzy stanowi Rada Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, na której czele stoi prezydent, czyli Władymir Putin. Innymi członkami Rady są premier Miedwiewiew i prze4dstawiciele resortów siłowych, tak jak Putin byli kagiebiści. Służą oni radą prezydentowi, który nie zawsze się do niej stosuje, gdyż Putin przyznał ostatnio, że inny członkowie Rady byli przeciwko angażowaniu się Rosji w konflikt w Syrii, ale on postanowił inaczej i jak widać podjął dobrą decyzję.

Nasz gość mówi także o „układzie krążenia Rosji”, czyli o jej systemie finansowym. Polityka fiskalna Kremla jest taka by każdy budżet notował nadwyżkę, co ma służyć zabezpieczeniu Federacji na wypadek spadku cen ropy:

Posiadają 500 mld dolarów. Gromadzą te rezerwy, aby być niezależnym od zewnętrznych presji […] Chcą się asekurować od wahnięć cen ropy.

Po Chinach zaś Rosja posiada największe rezerwy złota. Następnie Budzisz przedstawia rolę wielkich rosyjskich oligarchów, tzw. biznesowych przyjaciół Putina. Są wśród nich tacy ludzie jak Oleg Dieripaska, właściciel koncernu aluminiowego RUSAL, bracia Arkadij i Boris Rotenberg budujący  m.in. mosty i rurociągi.

To są ludzie, którzy jeśli jest taka potrzeba są gotowi świadczyć różne usługi na rzecz Rosji choćby inwestując w soft-power, […]  czyli w ten sektor, w który Rosja nie może oficjancie inwestować.

Chodzi tutaj o inicjatywy kulturalne czy wymiany studenckie. Niemniej jednak nie należy wymieniać jedynie plusów w działaniach Rosji. Albowiem jednym z dużych minusów jest forma wywiadu wojskowego. Notowania jego spadły za sprawą wielu wpadek w Czechach i innych krajach regionu. Ostatnio rosyjskiego dyplomatę wydalono w związku z tym z Bułgarii.

Działania wywiadu rosyjskiego bardzo szeroko zakrojone i dlatego w ostatnich latach miały kilka spektakularnych wpadek.

Nie powiodły się takie akcje jak próba przewrotu w Czarnogórze, by kraj ten nie dołączył do Unii Europejskiej, czy próba otrucia Siergieja Skripala lub włamania do laboratorium w Holandii, w którym opracowywana jest technologia umożliwiająca śledzenie broni chemicznej. W związku z tym „notowania wywiadu wojskowego trochę spadły”. Swoje niezadowolenie  działania służb prezydent okazał przez rezygnację z corocznego spotkania z kolektywem wywiadu wojskowego. Można się więc spodziewać przetasowań personalnych w rosyjskich służbach specjalnych.

Władze Białorusi podpisały umowę na import 3,5 mln m³ ropy z Kazachstanu o czym Rosja nie wiedziała.

Ekspert ds. rosyjskich zwraca uwagę na ostatnie działania Białorusi, która wobec nacisków Rosji na zacieśnienie z nią związków, szuka dróg zrównoważenia rosyjskich wpływów i obronienia własnej niezależności. Zintensyfikowane zostały relacje z USA, a podczas wizyty w Wiedniu w przyszłym tygodniu Łukaszenka będzie chciał poprawić swe stosunki z Unią Europejską. Mówi się o rozbudowie połączeń komunikacyjnych z sąsiadami: Ukrainą i państwami bałtyckimi. Także z Polską Białoruś stara się wzmocnić relacje, o czym świadczą rozmowy szefa BBN Pawla Solocha z jego białoruskim odpowiednikiem Stanisławem Zasiem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Piotr Koper (Złoty pociąg): Wytypowałem 12 miejsc w których głęboko pod ziemią występują dziwne anomalie

-Badania przeprowadzone w 2017 roku wykazują, iż skarb znajduje się na głębokości ok. 18 metrów. – dodaje Piotr Koper, poszukiwacz złotego pociągu.

 

Piotr Koper, znany z szukania złotego pociągu, który zelektryzował opinię publiczną informacją o fakcie odnalezienia prawdopodobnego miejsca, w którym znajduje się domniemany pociąg III Rzeszy. Między listopadem 1944 a końcem stycznia 1945 roku, miał on wyruszyć z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha, jednak na dworzec w Wałbrzychu nigdy nie dotarł.

Jak wspomina rozmówca Tomasza Wybranowskiego, w 2017 roku przeprowadził on zaawansowane badania, dzięki który udało mu się wytypować 12 miejsc:

Tam, głęboko pod ziemią, występują anomalie świadczące o miejscu, w którym powinien znajdować się złoty pociąg.

Jak dodaje, same prace poszukiwawcze są o tyle ciężkie, iż teren, który trzeba przebadać, znajduje się na terenie należącym do pięciu różnych właścicieli. Koszt całej operacji Piotr Koper ocenia na 250 tysięcy złotych:

Badania przeprowadzone w 2017 roku wykazują, iż skarb znajduje się na głębokości ok. 18 metrów.

Piotr Koper narzeka również na brak dialogu pomiędzy grupami z Dolnego Śląska, pasjonującymi się historią oraz szukającymi tego skarbu:

Środowisko to jest niezwykle podzielone. Każdy trzyma informacje na siebie i liczy na to, że to jemu się uda. Brak jest myślenia szerszego, perspektywicznego.

Dodaje także, iż miasto nie chce pomóc w poszukiwaniach. Podkreśla, że można byłoby zrobić dużo więcej i mocniej partycypować w przedsięwzięciu poszukiwawczym, chociażby poprzez organizację oficjalnego spotkania i zaproszenia do rozmów burmistrza, konserwatora zabytków oraz historyków:

To jest właśnie sposób na to, aby wiele tematów i wiadomości przekazać. Mając zaplecze w postaci konserwatora zabytków oraz historyków, można by ruszyć temat bardziej dogłębnie.

 

Marcin Nowak: Od 1290 r. Nysa stała się stolicą jednego z najbogatszych księstw, dlatego nazywana była Śląskim Rzymem

Wyjątkowość Nysy polega na tym, iż to właśnie ona, stała się ostoją katolicyzmu w czasach reformacji, a także siedzibą dla biskupa Wrocławskiego, który sprawował władzę na tym terenie.

Marcin Nowak historyk, przewodnik turystyczny, podkreśla, że z turystyką związał swoje życie już wiele lat temu:

To jest taka pasja, która staram się realizować na co dzień.

Gość Poranka wyjaśnia również, dlaczego Nysa nazywana jest Śląskim Rzymem. Okazuje się, iż przydomek ten przylgnął do miasta bardzo dawno temu:

W dawnych czasach panowała moda na porównania.

Na Śląsku bywało, że Ślązacy bardzo często porównywali np. Śląska Jerozolima to Góra Świętej Anny, Śląskie Carcassonne to Paczków, a nazwa Śląski Rzym powstała ze względu na to, że już od roku 1290 Nysa stała się stolicą samodzielnego, potężnego, jednego z najbogatszych księstw na Śląsku:

W okresie rozbicia dzielnicowego powstało kilkanaście potężnych samodzielnych księstw, między innymi Nysa.

Była ona o tyle wyjątkowa, iż na jej „tronie” zasiadał biskup Wrocławski, który de facto rządził tymi terenami. Biskupi z Wrocławia sprowadzili się na te tereny w XIII wieku. Te obszary stały się dla nich miejscem do polowania i odpoczynku. Z czasem zaczęły przebiegać tutaj szlaki handlowe, a także odkryto w tej okolicy złoto. To spowodowało, że biskupi z Wrocławia właśnie w tym miejscu postanowili utworzyć swoje księstwo, swoje miasto.

W późniejszych czasach Śląsk został przejęty przez protestantów. Był to reformacji. Wtedy to właśnie Nysa stała się miejscem, gdzie biskupi rezydowali, podejmowali decyzje o losach diecezji i prowadzili akcję kontrreformacji:

Nysa stała się ostatnia ostoja katolicyzmu

Jak zaznacza gość Poranka, w samej Nysie znajduje się również wiele obiektów, które nawiązują do tych, które możemy zobaczyć w samym Rzymie i we Włoszech:

Takich porównań jest bardzo dużo.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K./M.K.

 

Paweł Szałamacha: Kupowanie złota przez NBP to nadrabianie zaległości z ostatnich 20 lat

Zdaniem członka zarządu NBP w obecnej polityce przebudowy rezerw banku centralnego nie ma niczego nadzwyczajnego, a bank centralny powinien stale zwiększać swoje zasoby kruszcu.

Gościem Poranka Wnet był Paweł Szałamacha, były minister finansów w rządzie Beaty Szydło, a obecnie członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, który w ramach swoich obowiązków nadzoruje proces przekształcenia rezerw NBP-u.

Przez ostatnie cztery miesiące polski bank centralny systematycznie zwiększał zasoby złota. Od lipca br. NBP łącznie kupił 26 ton złota. Proces zakupu przyspieszył w październiku, w którym bank zwiększył swoje rezerwy złota aż o 13 ton.

Wiceprezes NBP Paweł Szałamacha podkreślił, że NBP do tej pory przechowywał zbyt mało kruszcu w porównaniu do stanu rezerw posiadanych przez banki centralne innych państw. Jak podkreślił gość Poranka Wnet: Przez ostatnie 20 lat NBP nie powiększał swoich rezerw złota. Obecnie weszliśmy na średni poziom w dolnych stanach wobec innych banków centralnych.

Rezerwy Narodowego Banku Polskiego obecnie wynoszą ponad 97 mld euro, utrzymywanych w walutach obcych, papierach wartościowych oraz w kruszcu. Paweł Szałamacha w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim opisywał mechanizm kupowania złota przez NBP: Obecnie zmieniliśmy strukturę rezerw i za część rezerw walutowych kupiliśmy złoto. To jest pewna korekta. Miałem jeszcze ochotę, żeby to złoto kupować w kraju od KGHM Polska Miedź, tak żeby bez większych fanfar NBP kupowało około 1/3 rocznej produkcji, ale tutaj pojawił się problem, ponieważ aby złoto w sztabach mogło być zabezpieczeniem, to musi posiadać stosowny certyfikat, którego nie ma złoto produkowane w KGHM.

Obecnie większość kruszcu znajdującego się w rezerwach NBP jest składowana w Londynie, a część na terytorium Polski. Pracownicy NBP-u przeprowadzili audyt stanu zabezpieczenia kruszcu pozostającego w Londynie i stwierdzono, że przetrzymywanie rezerw jest zadowalające.

Zdaniem Pawła Szałamachy polityka powiększania rezerw przez część banków centralnych nie ma nic wspólnego z planami powrotu do standardu złota: System waluty złotej funkcjonował raptem przez kilka dziesięcioleci w XIX wieku. Próby powrotu do tego systemu po I wojnie światowej skończyły się tragicznie. To jest mitologizowanie przeszłości.

W ramach rozmowy w Poranku Wnet Paweł Szałamacha odniósł się również do globalnej sytuacji i wojny handlowej między Waszyngtonem a Pekinem, podkreślając, że licząc w parytecie siły nabywczej, gospodarka Chin wyprzedziła gospodarkę USA.

Obecnie Waszyngton się obudził i zaczyna działać. (…) USA ma wielką determinację, żeby wygrać wojnę handlową, ale można zauważyć, że część klasy politycznej w USA, z przyczyn politycznych dezawuuje politykę Trumpa w odniesieniu do Chin, z którą się w zasadzie zgadza – podkreślił Paweł Szłamacha.

Gość Poranka Wnet wskazał również na aspekt globalnych ustaleń w zakresie polityki klimatycznej, które mogą stać się istotnym zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego Polski: Szczyt Klimatyczny w Katowicach ma szanse zdecydować, czy uda się nam wynegocjować sensowną ścieżkę dojścia do celów ograniczenia emisji, czy przeważy podejście, aby szybko wyłączać elektrownie węglowe — zaznaczył Paweł Szałamacha, członek zarządu NBP.

 

Posłuchaj całej rozmowy.

Od barteru do złotej monety / pierwsza audycja z cyklu audycji ekonomicznych pt. „Czy fortuna kołem się toczy?”

Pieniądz jest towarem powszechnie wykorzystywanym jako środek płatniczy, który rozwiązuje problemy związane z barterem, czyli bezpośrednią wymianą użytecznych towarów i usług.

Jeśli A ma komputer na sprzedaż, a B – samochód, to w jaki sposób dokonają wymiany, skoro A potrzebuje telewizora? Pieniądz umożliwia wymianę pośrednią – sprzedaż produktu nie za produkt, którego potrzebujemy, lecz za inny towar, który następnie wymienimy na ten właściwy.

Na przestrzeni dziejów człowiek korzystał z różnych środków wymiany: zboża w starożytnej Babilonii, miedzi w starożytnym Egipcie, tytoniu w kolonialnej Wirginii, cukru w Indiach Zachodnich, soli w Abisynii, bydła w starożytnej Grecji, gwoździ w Szkocji, paciorków, herbaty, a nawet narzędzi i naczyń.

Pierwsza moneta (stop złota i srebra, czyli spectrum) pojawiła się w VII wieku przed Chr. Z czasem złoto i srebro osiągnęło największą zbywalność, stając się powszechnym środkiem wymiany, czyli pieniądzem .

Monety były na początku bite przez prywatne mennice na zlecenie władcy. Przy większych transakcjach posługiwano się sztabkami. Jednoczesne posługiwanie się monetami od różnych emitentów nie sprawiało większego problemu, ponieważ były wykonane z czystego złota lub srebra i trzeba było jedynie porównać ich wagę, która była najczęściej wskazana na samej monecie.

Wolny rynek eliminował nieuczciwe mennice i dopiero, gdy pojawił się monopol na bicie monet, konkurencja przestała działać i brakowało mechanizmu, który mógłby powstrzymać „psucie monety”, polegające bądź na stopniowym obniżaniu zawartości szlachetnego kruszcu w monecie, bądź na zmniejszaniu jej ciężaru . W wyniku psucia monety zwiększała się liczba monet wyprodukowanych z tej samej ilości kruszcu, co nieuchronnie prowadziło do wzrostu cen, czyli inflacji.

Wraz z rosnącym wykorzystaniem monet w handlu zaczynają powstawać „magazyny pieniędzy”, czyli przyszłe banki. Bezpośrednie posługiwanie się złotem, szczególnie przy znacznych transakcjach, jest nieporęczne i niewygodne. Na rynku pojawia się oferta „składowania złota” . Właściciel przekazuje złoto do magazynu i otrzymuje „kwit magazynowy” , który upoważnia go do żądania w dowolnym momencie, by wydano mu towar. Składowi złota należy się odpowiednia opłata za usługę magazynowania. Dzięki temu w obrocie pojawiają się „kwity magazynowe” pełniąc funkcję substytutów pieniądza . Zaufanie do banków rośnie i pojawiają się kolejne produkty bankowe: rachunki bieżące, będące roszczeniami zapisanymi w księdze handlowej prowadzonej przez bank. Klient wypisuje polecenie, nazwane czekiem, zgodnie z którym bank przekazuje część gotówki z jego rachunku na rzecz innej osoby lub firmy.

Na początku całość zdeponowanego pieniądza pozostawała w skarbcu jako rezerwa na poczet wystawionego za nie kwitu. Banki wprowadziły jednak zasadę „częściowej rezerwy”, która umożliwiła im zarabianie na pożyczaniu pieniędzy, wystawiając kwity, które nie mają pokrycia w złocie.

Gdyby wszyscy klienci zgłosili się do banku równocześnie, przedstawiając swoje kwity i żądając zwrotu zdeponowanych pieniędzy, bank stałby się niewypłacalny. Taka sytuacja jest mało prawdopodobna, tak że głównym negatywnym skutkiem wprowadzenia zasady „częściowej rezerwy” jest inflacja jako konsekwencja zwiększenia podaży pieniądza przez wystawienie kwitów niemających pokrycia w złocie .

Kolejnym elementem, który miał usprawnić działanie systemu pieniężnego, było pojawienie się banków centralnych. „Kwity magazynowe” przekształciły się w banknoty, stając się oficjalnym środkiem płatniczym w danym kraju lub obszarze. Banki prywatne mogły jedynie wydawać potwierdzenia depozytów. Złoto z banków prywatnych trafiło do skarbca banku centralnego, a ludzie w zamian dostali banknoty banku centralnego i przestali korzystać ze złotych monet, chociaż monety były nadal gromadzone jako ochrona posiadanego majątku przed jego utratą oraz przed zmniejszeniem siły nabywczej posiadanych pieniędzy w związku z inflacją.


Projekt „Pieniądz – historia i teraźniejszość. Zarządzanie finansami – zagrożenia i szanse” – realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej.