Karol Nawrocki głosem suwerenności? Nie będzie udawanych protestów wobec UE – komentuje Zbigniew Kuźmiuk

Zbigniew Kuźmiuk / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Karol Nawrocki zapowiada twarde stanowisko wobec unijnych traktatów i umów zagrażających polskiej suwerenności. Poseł PiS uważa, że to szansa na odzyskanie realnego wpływu w Europie.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Prezydentura Nawrockiego: suwerenność i twarde „nie”

Karol Nawrocki w swoim orędziu wyraźnie zadeklarował, że zamierza być głosem tych obywateli, którzy chcą Polski suwerennej – Polski w Unii Europejskiej, ale nie podporządkowanej unijnemu centrum.

Nigdy nie zgodzę się na to, aby Unia Europejska zabierała Polsce kompetencje, szczególnie w sprawach, które nie zostały zapisane w traktatach

– mówił prezydent.

Do tych słów odnosi się dr Zbigniew Kuźmiuk wskazując, że prezydent jasno zapowiada sprzeciw wobec nowelizacji traktatów UE przygotowanych przez poprzedni Parlament Europejski.

Ta reforma zakłada centralizację kompetencji i obowiązkowe przyjęcie waluty euro przez wszystkie kraje członkowskie. Prezydent słusznie mówi, że absolutnie się na to nie zgodzi

– ocenia poseł PiS.

Mercosur: zagrożenie dla polskich rolników

Szczególne obawy Zbigniew Kuźmiuk wiąże z umową handlową UE z państwami grupy Mercosur. Zaznacza, że umowa – groźna dla polskiego rolnictwa – może zostać przyjęta jeszcze w tym roku w uproszczonym trybie.

Część handlowa tej umowy zostanie najprawdopodobniej przeforsowana przez Radę UE i Parlament Europejski, bez głosów szefów państw. Kluczowa jest tzw. mniejszość blokująca – minimum cztery państwa i 35% ludności UE

– wyjaśnia polityk.

Jego zdaniem rząd Donalda Tuska nie wykorzystał polskiej prezydencji w Radzie UE, by taką koalicję zbudować:

Premier nie miał woli, by naprawdę zablokować tę umowę. W Brukseli złożył zobowiązania, że jeśli będzie protest, to tylko na pokaz.

Francja gra twardo. A Polska?

Zbigniew Kuźmiuk wskazuje, że Francja – wcześniej przeciwniczka umowy – może teraz zmienić zdanie po wizycie prezydenta Brazylii i prawdopodobnym dodatkowym porozumieniu.

Słyszymy, że Komisja może przygotować dokument adresowany wyłącznie do Francuzów. W UE możliwe jest wszystko, jeśli ktoś twardo walczy o swoje interesy. Pytanie brzmi: dlaczego Polska tego nie robi?

– zauważa.

Ukraina i handel: Polska straci na bliskości

Kolejnym tematem rozmowy jest nowa umowa handlowa z Ukrainą. Choć zawiera limity importowe, poseł PiS obawia się, że z racji położenia geograficznego, to Polska poniesie największe konsekwencje.

 Nawet przy kontyngentach to do Polski trafi główny strumień ukraińskiego zboża. Transport lądowy jest najtańszy, a rząd Tuska znów nie potrafił wywalczyć korzystniejszych warunków

– podkreśla.

Polski minister rolnictwa, jak zaznacza polityk, był „zaskoczony” ogłoszeniem finalnej wersji umowy przez Komisję Europejską.

 To pokazuje skalę bezradności wobec Brukseli

– komentuje Zbigniew Kuźmiuk.

Współpraca z rządem

Poseł PiS nie ma złudzeń:

Rząd Donalda Tuska nie zamierza współpracować z prezydentem Nawrockim. Będzie konfrontacja. Zmiany personalne mówią same za siebie: minister Żurek, Kierwiński czy wicepremier Sikorski to ludzie „do wojny” z prezydentem.

Zdaniem polityka , nowa głowa państwa będzie musiała toczyć twardą walkę nie tylko z instytucjami unijnymi, ale też z własnym rządem.

Zobacz także:

Maciej Wilk: Karol Nawrocki podpisze swój prezydencki projekt ustawy „TAK dla CPK”

/kp

Trzaskowski zapewniał, że Zielonego Ładu już nie ma. Komisja Europejska ma inne zdanie. „To zmroziło opinię publiczną”

Rafał Trzaskowski i Donald Tusk w czasie kampanii prezydenckiej l x.com/@donaldtusk

– Unia Europejska biegnie na ścianę, a Niemcy chcą ratować swoją gospodarkę kosztem całego kontynentu – mówi Radiu Wnet europoseł PiS Tobiasz Bocheński, komentując nowy plan KE dot. emisji CO2.

Posłuchaj całej rozmowy:

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej przekonywał, że „nie ma Zielonego Ładu, już nie”. Okazuj się, że Komisja Europejska nic o tym nie słyszała i wczoraj zaproponowała nowy cel klimatyczny: do 2040 r. UE ma zredukować emisje netto gazów cieplarnianych (w tym CO2) o 90 proc. względem 1990 r. KE przekonuje, że ma to „wzmocnić przemysł, bezpieczeństwo energetyczne i pozycję Europy w innowacjach”. Cel na 2040 r. opiera się na obowiązującym już prawnie limicie co najmniej 55 proc. redukcji emisji do 2030 r. UE podkreśla potrzebę elastycznego podejścia, by osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r.

Komisja Europejska jest wyznawcą, ale też zakładnikiem lewicowych szaleństw i nie zamierza od nich odstępować

– ocenia w Poranku Radia Wnet europoseł PiS Tobiasz Bocheński, komentując nowy cel klimatyczny UE. Jego zdaniem plan redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 proc. do 2040 roku to „droga do katastrofy gospodarczej” i efekt niemieckich interesów związanych z zielonymi technologiami.

Informacja, którą wczoraj przekazała Komisja Europejska o 90-procentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych względem 1990 roku, zmroziła opinię publiczną. I nie dziwię się, bo ten cel jest nieprawdopodobnie wyśrubowany, nierealny i kosztowny

– mówi Bocheński.

Czytaj więcej:

Czy ETS to wielkie oszustwo? „Politycy wiedzą, ale milczą. Zarabiają finansowi giganci”

Polityk podkreśla, że nowe założenia klimatyczne UE oznaczają kolejne koszty, sankcje i obowiązki dla gospodarek europejskich i każdego mieszkańca Unii.

To jest droga do zamienienia gospodarki europejskiej w skansen

– ocenia.

Komu zależy na Zielonym Ładzie?

Jego zdaniem kluczową rolę w forsowaniu celów klimatycznych odgrywają Niemcy.

Niemcy zainwestowali gigantyczne środki w zielone technologie, których nikt na świecie nie chce kupować, bo są drogie i niekonkurencyjne wobec produktów chińskich. Dlatego za wszelką cenę próbują doprowadzić do sytuacji, w której znajdzie się zbyt na ich przemysłowe produkty związane z zielonymi technologiami. I temu służy agenda Komisji Europejskiej

– twierdzi europoseł.

Jako przykład wskazuje też umowę MERCOSUR, która ma umożliwiać import tanich produktów rolnych z Ameryki Południowej.

Chodzi o to, żeby sprowadzać tanie towary, które nie spełniają europejskich wymogów, a w zamian Niemcy mogliby eksportować tam swoje produkty przemysłowe, ratując swoją gospodarkę, która pogrąża się w kryzysie

– mówi Bocheński.

Czytaj więcej:

Zbigniew Przybysz: Lepiej dotykać i sprzedawać to, co się wyprodukuje, niż żonglować emocjami

Większość gospodarek UE skończy w skansenie?

Europoseł ostrzega, że obecna polityka klimatyczna może pogrążyć całą gospodarkę unijną.

Unia Europejska biegnie na ścianę. Z jednej strony piłuje gałąź, na której wszyscy siedzimy, czyli własną gospodarkę, a z drugiej robi wszystko, żeby zamienić UE w państwo federalne i zagarnąć jak najwięcej uprawnień

– podkreśla.

Zdaniem Bocheńskiego płacenie przez Polskę większych składek do unijnego budżetu może być paradoksalnie korzystne.

Jeśli staniemy się płatnikiem netto, to w razie absurdalnych pomysłów Komisji Europejskiej możemy po prostu przestać je realizować. Bruksela nie będzie miała już w ręku straszaka w postaci wstrzymywania wypłat, bo jeżeli i tak więcej wpłacamy, niż otrzymujemy, to nie jest to dla nas tak dotkliwy szantaż

– zaznacza polityk PiS.

/ad

Rafał Brzoska: Polityka Zielonego Ładu UE to gospodarcze samobójstwo

Featured Video Play Icon

Rafał Brzoska l fot. Materiały prasowe

Rafał Brzoska, prezes zarządu Grupy Kapitałowej Integer.pl w Poranku Radia Wnet opowiadał o tym, przed jakimi wyzwaniami stoi polska gospodarka i co można zrobić, żeby umożliwić jej rozwój.

Posłuchaj całej rozmowy:

Inicjatywa deregulacyjna Rafała Brzoski, prezesa zarządu Grupy Kapitałowej Integer.pl, do której należy marka InPost, rozpoczęła się 10 lutego 2025 roku, gdy premier Donald Tusk zaproponował mu kierowanie zespołem ds. uproszczenia przepisów gospodarczych. Brzoska przyjął to wyzwanie, angażując ekspertów, przedsiębiorców i obywateli. Celem jest eliminacja zbędnych regulacji, co ma zwiększyć efektywność gospodarki i poprawić jakość życia obywateli. Wśród propozycji znalazły się m.in. zasada domniemania niewinności podatnika oraz uproszczenie procedur podatkowych. 

Prezes InPostu w Poranku Radia Wnet opowiadał o tym, co robi jego zespół w tej sprawie, ale też komentował w ogóle konkurencyjność polskiej i europejskiej gospodarki w porównaniu do tego, w jakim kierunku zmierzą np. Stany Zjednoczone albo Chiny.

Cała polityka Zielonego Ładu Unii Europejskiej spowodowała, że konkurencyjność naszej europejskiej gospodarki, ale też polskiej w zderzeniu z nowym trendem, który obserwujemy w Stanach Zjednoczonych w związku z nową administracją, z nowym podejściem, ale też z polityką Chin i szeroko rozumianej Azji i krajów rozwijających się jest polityką samobójczą. I teraz […] powinno się to zmienić jak najszybciej, a polska prezydencja powinna wykorzystać ten czas do tego

– powiedział Brzoska.

Chiny zmniejszają emisję CO2

Zaznaczył, że już od dawna komunikuje „absurdy związane właśnie z ETS-ami, ale także z raportowaniem emisji CO2”.

Zwróćmy uwagę, że Chińczycy nie byli w porozumieniu paryskim, nakładającym zmiany dotyczące emisji CO2, a dzisiaj najszybciej redukującym emisję CO2 krajem na świecie. Nie trzeba stosować gospodarki nakazowo-rozdzielczej, żeby wymuszać zmiany. Ludzie wiedzą, co jest dobre

– wskazał prezes InPostu.

W dalszej części rozmowy Brzoska podkreślił, że warto brać sprawy w swoje ręce i samem wyznaczać trendy.

Wszystkie kraje europejskie patrzą na nas jako na Polskę, jako kraj, w którym coś się udało i udaje się nieustająco od dłuższego czasu. Wszyscy się zastanawiają, jak to możliwe, że Polska nadal rośnie, ma energię do wzrostu? No i to właśnie my powinniśmy narzucić narrację, a nie być biorcą narracji. I na tym polega mądra i odważna polityka dyplomatyczna

– mówił Brzoska, ale podkreślił, że „nie jest politykiem i nigdy nie będzie”. 

Czytaj więcej:

Rosyjskie i białoruskie nawozy zniszczą polski przemysł chemiczny? „Kopcą, dymią i sprzedają tanio”

Mikroprzedsiębiorcy

Rafał Brzoska zaznaczył także, że jego inicjatywa deregulacyjna dotyczy przede wszystkim małych firm, ma spowodować, że jeśli prawo zostanie zmienione, to zwykłym obywatelom będzie się żyło lepiej.

Zgłoszono na stronie sprawdzamy.com ponad 12 tysięcy propozycji, z których 70 proc. to są zgłoszone propozycje przez obywateli, a tylko 30 proc. przez przedsiębiorców i to w zdecydowanej większości przez mikroprzedsiębiorców. Na 146 inicjatyw, które opublikowaliśmy na stronie, bo działamy absolutnie transparentnie, każdy może zagłosować, skomentować, zobaczyć, tu nikt niczego nie załatwia w gabinetach ministerialnych, ogromna cześć dotyczy właśnie małych firm, bo  to jest mój kluczowy punkt

–  mówił.

Unijne dyrektywy

W czasie rozmowy dowiadujemy się, że nie zawsze to Unia jest winna rosnącej ilości przepisów, przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim są wprowadzane w Polsce.

Niestety implementacja prawa unijnego w naszym polskim przypadku pokazuje historycznie, że o ile Holandia w zdecydowanej większości przypadków tłumaczy dyrektywę 1 do 1, to my uprawiamy tak zwany gold-plating. Polega to na tym, że nie tłumaczymy dyrektywy, ale nadbudowujemy do niej więcej niż dwa razy tego, czego dotyczy sama dyrektywa. To oznacza, że każda dyrektywa powoduje, że u nas powstaje nie jeden, nie jeden i pół, a dwa razy więcej przepisów niż, gdybyśmy ją po prostu przetłumaczyli

– tłumaczył.

/ad

 

Prof. Chorowski: Zielony Ład to system dogmatyczno-religijny, bardzo niebezpieczny dla polskiej gospodarki

Zielony Ład to nie jednorazowa decyzja, lecz złożone podejście z wieloma przepisami i zasadami, które mają bardziej charakter dogmatyczny niż pragmatyczny – powiedział prof. Maciej Chorowski.

Posłuchaj całej rozmowy:

W Poranku Radia Wnet Krzysztof Skowroński w rozmowie z prof. Maciejem Chorowskim, byłym prezesem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej poruszyli temat Zielonego Ładu i wpływ tego ideologicznego projektu m.in. na polską gospodarkę. Według profesora brak podstaw dla założenia, że dekarbonizacja nie wpłynie negatywnie na gospodarki krajów, takich jak Polska, które są w procesie adaptacyjnym i mają ograniczone możliwości technologiczne. „Zielona transformacja” może prowadzić do niezamierzonych skutków ubocznych, a niektóre rozwiązania mogą generować większe ślady węglowe niż tradycyjne metody.

Profesor Chorowski rozpoczął jednak od zdefiniowania tego, co nazywamy Zielonym Ładem.

Dogmatyczno-religijna wizja

Zielony Ład to nie jest jedna pojedyncza decyzja, którą można po prostu odwołać, ewentualnie skorygować. Zielony Ład to jest pewne kompleksowe podejście, bardzo dogmatyczne, które materializuje się w ogromnej ilości przepisów, rozporządzeń, dyrektyw szczegółowych. Wychodzi też z założenia, że można zapobiec nadmiernemu udziałowi czy koncentracji dwutlenku węgla w atmosferze, przy równoczesnym utrzymaniu konkurencyjności gospodarki. […] Więc tak zwana dekarbonizacja, w koncepcji Zielonego Ładu, sprowadza się przede wszystkim jedynie do ograniczenia emisji, a więc nie analizuje się żadnych technologii, które by na przykład były równolegle rozwijane i pozwalały chociażby na pewną filtrację CO2 z atmosfery

– mówił gość Radia Wnet.

Czytaj więcej:

Daniel Obajtek: Lewactwo dewastuje gospodarkę

Chorowski podkreślił też, że „dogmat o możliwości utrzymania konkurencyjności gospodarki właściwie nie jest niczym podparty”.

On jest tak trochę założony, że jeżeli my tak chcemy, to tak ma być. No więc to jest kierunek, ja bym powiedział, mający więcej cech z podejściem właśnie takim dogmatyczno-religijnym niż próbą rozwiązania problemów. Można powiedzieć, że Zielony Ład zaczyna teraz rozwiązywać problemy, które sam stwarza, zresztą z dużą szkodą dla środowiska, dlatego że jak się analizuje tzw. ślady węglowe różnych proponowanych rozwiązań, to one są nieraz znacznie większe niż te, które byłyby, gdybyśmy pozostali przy rozwiązaniach znanych, a dążyli tylko do ich termodynamicznej optymalizacji

– tłumaczył profesor.

Ogromne zagrożenie dla polskiej gospodarki

Według eksperta ten dogmatyczny kierunek jest bardzo niebezpieczny dla gospodarek takich jak polska.

Polska gospodarka, która jest, chcąc nie chcąc, w tym procesie, gospodarką adaptacyjną, czyli nie wytycza kierunków samodzielnie, w związku z tym nie rozwija technologii, którymi mogłaby potem się posłużyć bądź na terenie własnym, bądź przede wszystkim w eksporcie, a staje się swoistą ofiarą

– podkreślił.

/ad

Bartosz Mickiewicz: Wnioski z pierwszego raportu nt. katastrofalnych skutków wprowadzenia Zielonego Ładu są druzgocące

Bartosz Mickiewicz Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim opowiada o raporcie nt. katastrofalnych skutków wprowadzenia Zielonego Ładu

Bartosz Mickiewicz Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” w rozmowie w Poranku Wnet z Krzysztofem Skowrońskim opowiada o pierwszy kompleksowym raporcie na temat katastrofalnych skutków wprowadzenia Zielonego Ładu.

O pierwszym kompleksowym raporcie na temat katastrofalnych skutków wprowadzenia Zielonego Ładu Bartosz Mickiewicz mówił tak:

To jest na przykład analiza pana Profesora Ryszarda Piotrowskiego, która mówi, że wprowadzenie w takim kształcie tych zmian jest niezgodne z polską konstytucją. Więc fundamentalnie jest to po prostu złe dla Polski, nie mówiąc już o pozostałych skutkach. Naprawdę wnioski z tego raportu są druzgocące.

Dziś ma miejsce pikieta w związku z likwidacją firmy Beko:

Dzisiaj o godzinie 11 będę uczestniczył w pikiecie związanej z likwidacją Beko, czyli firmy, która produkowała chłodziarki, produkowała pralki w Polsce. W Polsce zwalnianych jest tam prawie 2 tysiące osób i jest to ewidentnie wynik prowadzenia polityki Zielonego Ładu. Dlaczego? Z tego powodu, że koszty energii, koszty ETS-ów i inne koszty, które są związane z prowadzeniem tej polityki powodują, że po prostu firmy, międzynarodowe korporacje z Polski uciekają, uciekają z Europy.

Powstała także inicjatywa referendum dot. Zielonego Ładu:

Drugim elementem, powodem, dla którego ten raport został utworzony, jest to, czym się teraz zajmujemy, czyli zbieramy podpisy pod wnioskiem o przeprowadzenie ogólnokrajowego referendum.

Jeśli chodzi o ideologiczne aspekty Zielonego Ładu Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” ocenia tak:

Wymyśliliśmy coś, brniemy w to, wiemy, że to jest złe, ale nie cofamy się. Jest to przejaw systemu słusznie minionego, my się z tym nie możemy zgodzić i próbujemy społeczeństwo do tego przekonać. To jest komunizmu, przejaw ewidentnie komunizmu, który mówił ani kroku wstecz.

Rozmowa z rolnikiem spod Bydgoszczy o absurdalnych przepisach unijnych czyli Do Trzech Razy Sztuka – 3.07.2024 r.

Unia doi rolników. Muszą walczyć, by móc nas żywić. Wstrząsającą rozmowa z rolnikiem spod Bydgoszczy Bogdanem Skrzeszewskim, który prowadzi gospodarstwo hodowli bydła

Unia doi rolników. Muszą walczyć, by móc nas żywić.  Wstrząsającą rozmową z rolnikiem spod Bydgoszczy – Bogdanem Skrzeszewskim, który prowadzi gospodarstwo hodowli bydła. Przerost biurokracji i idiotyczne przepisy, to wierzchołek unijnej góry absurdu.

 

Wspieraj Autora na Patronite

Toruńskie pierniki i niepierniki wystawowo-muzealne – Do Trzech Razy Sztuka – 04.07.2024 r.

 

Dobromir Sośnierz: nie jest jasne, czy Fundusz Sprawiedliwości działał nielegalnie. Moralna ocena to co innego

Dobromir Sośnierz / Fot. Konrad Tomaszewski

Podwyżki cen energii, zarzuty wobec polityków Suwerennej Polski, kwestia współpracy Konfederacji z innymi ugrupowaniami. Te i inne tematy w rozmowie z byłym parlamentarzystą.

Jeżeli mielibyśmy kiedykolwiek wejść do rządu, to na pewno nie po to, by realizować plan Tuska czy Kaczyńskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Michał Karnowski: władza uznała, że poznęca się nad księdzem Olszewskim

Eksperci o kosztach wprowadzenia systemu ETS2

Marcin Izdebski i Wanda Buk/fot. Wnet

Wanda Buk, była wiceminister cyfryzacji i Marcin Izdebski, ekspert Fundacji Republikańskiej mówią o kosztach, które poniosą obywatele w związku z walką o zmniejszenie emisji CO2.

Rozmówcy Łukasza Jankowskiego opublikowali ostatnio w internecie raport na temat kosztów wprowadzenia systemu ETS2 dla zwykłych obywateli. Publikacja zawiera m.in. specjalny kalkulator.

Jak tłumaczy w „Odysei Wyborczej” Wanda Buk, „już dzisiaj funkcjonuje system handlu uprawnieniami do emisji CO2 ETS. Obejmował on wytwarzanie energii elektrycznej i ciepłownictwo systemowe. Wszyscy, którzy korzystają z energii elektrycznej i ci, którzy są podłączeni do ciepła systemowego, już dzisiaj pokrywają te dodatkowe opłaty. Natomiast od 1 stycznia 2027 roku system obejmie też ciepłownictwo, ciepło indywidualne i transport”.

Skutkiem wprowadzenia ETS2 dla osób opalających swoje domy węglem będzie to, że w roku 2035 w sezonie grzewczym zapłacą ok. 8 tys. zł więcej, przy założeniu poziomu dziesiejszych cen – tłumaczy Marcin Izdebski.

Wg Wandy Buk „będziemy krajem, który odczuje to może nie najmocniej, ale będziemy w gronie trzech najbardziej doświadczonych. No już dzisiaj Polacy płacą prawie 8 proc. swoich wydatków, swojego portfela, przeznaczają właśnie na zużycie energii”.

Mówię tutaj o energii ciepłej i elektrycznej. Wyprzedza nas tylko i wyłącznie o 0,1 punkta procentowego Słowacja – dodaje była wiceminister.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy na naszym kanale Spotify!

Jarosław Sachajko: W ministerstwie rolnictwa przygotowali jedną ustawę rolniczą przez pół roku

Jarosław Sachajko/fot.WNET

W PSL jest niezadowolenie, bo w ministerstwie rolnictwa przygotowano przez pół roku tylko jedną ustawę rolniczą. Osłabia ona pozycję rolnika względem banków i lichwiarzy – mówi poseł Jarosław Sachajko

Powstałe w ministerstwie rozwiązanie Jarosław Sachajko nazywa „ustawą antyrolniczą”.

Przeciwstawia mu pakiet ustaw, w przygotowaniu którego brał udział w ówczesną wiceminister rolnictwa Anną Gembicką.

Projekt ten regulował rynek. Bo w Polsce jest miejsce dla małych, średnich przedsiębiorców, dla ekologów, dla produkcji klasycznej – mówi Sachajko.

Jacek Saryusz-Wolski: Nie ma wystarczającego zrozumienia, jaka jest stawka tych wyborów

Featured Video Play Icon

Debata europejska Radia Wnet/Foto.WNET

Centraliści chcą stworzyć w miejsce wspólnoty suwerennych państw superpaństwo – mówi poseł do PE Jacek Saryusz-Wolski w debacie prowadzonej przez Krzysztofa Skowrońskiego w 15. rocznicę Radia Wnet.

Piętnaście lat temu powstało Radio Wnet. W rocznicę założenia stacji w Sali Odczytowej Centralnej Biblioteki Rolniczej Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi odbyła się debata europejska z udziałem posła do PE Jacka Saryusz-Wolskiego, który również kandyduje w nadchodzących wyborach z listy Prawa i Sprawiedliwości.

Inna Unia

Pytany przez Krzysztofa Skowrońskiego o stawkę wyborów, Jacek Saryusz-Wolski wskazuje, że chodzi o „silny głos Polski w Unii Europejskiej”.

Mam za sobą 8 lat negocjacji unijnych. Dziś to nie jest Unia, do której wstępowaliśmy. Przepoczwarzyła się, zmieniła – mówi polityk, dodając, że szereg zjawisk w UE, takich jak Zielony Ład czy niekontrolowana migracja zagrażają nam jako państwu.

Wylicza konkretne zagadnienia, które wg niego dotkną zwykłych Polaków.

Piece gazowe, dachy z fotowoltaiką, mówienie rolnikom, co maja siać, ile ziemi zaorać, czy ich produkty będą mogły być sprzedawane wobec zalewu żywności z Ukrainy, czy będziemy się czuli bezpiecznie w swoich domach i miejscowościach – to zdaniem posła tylko niektóre obszary, na których obywatel mogą na własnej skórze odczuć skutki regulacji unijnych.

Władza i ideologia

Saryusz-Wolski tłumaczy, że motorem działania decydentów unijnych z jednej strony jest żądza władzy i dalekosiężne interesy gospodarcze i finansowe, a z drugiej strony zielona ideologia, w którą część elit unijnych naprawdę wierzy.

W Polsce nie ma wystarczającego zrozumienia, jaka jest stawka tych wyborów – obawia się kandydat na europosła.

W jego ocenie grupą zawodową, które właściwie rozumie zagrożenia w Europie, są rolnicy, którym zagraża dziś sprowadzanie z Ukrainy i Ameryki Południowej niespełniającej standardów żywności. W debacie publicznej wielokrotnie przewija się teza, że za produkcją takiej żywności stoją wielkie korporacje.

Zarobią na tym Niemcy, a zapłacić ma rolnik polski czy francuski – podkreśla kandydat PiS.

Jak wskazuje, doświadczenia protestów rolniczych w Polsce, ale i w innych krajach europejskich, gdzie protesty były zresztą bardziej radykalne, dowodzą, że strajk może być skutecznym środkiem eliminowania najbardziej kuriozalnych pomysłów legislacyjnych.

Widmo superpaństwa

Cisza medialna i społeczna nad zagrożeniami w Unii jest paneuropejska – ocenia postawę tzw. mainstreamu Jacek Saryusz-Wolski.

Krytykuje kierunek rozwoju UE, w tym KPO, który ma przewidywać wspólny dług i wspólną walutę, a także mechanizm uznaniowego przekazywania środków pieniężnych państwom członkowskim.

Drogi rządzie, masz się słuchać niewybranej demokratycznie Brukseli, a nie wyborców, którzy cię wybrali – interpretuje zasady obowiązujące w dzisiejszej Wspólnocie Saryusz-Wolski i dodaje, że jest to „zabijanie demokracji”.

Konieczna jest rewizja legislacji, która jest poza kompetencjami UE, a to duża część legislacji. A następnie oddanie tych kompetencji, państwom narodowym – kreśli cele Saryusz-Wolski.

Wieczny kłamca

Polityk nie chce zajmować się słowami premiera Donalda Tuska o Prawie i Sprawiedliwości, nawiązującymi do słynnej frazy Leszka Moczulskiego o PZPR.

On zawsze kłamie, więc nie ma czym się przejmować – ironizuje poseł.

Zwraca uwagę, że polityką realnie sprzyjającą interesom rosyjskim jest np. wygaszanie projektu CPK czy użeglowienia Odry.

Proszony na koniec rozmowy przez Krzysztofa Skowrońskiego o powiedzenie czegoś pozytywnego, Jacek Saryusz-Wolski mówi: JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA!

Zachęcamy do wysłuchania całości debaty, w której wzięły również udział osoby z publiczności.