Zatoka Pucka | Fot. Dariusz Bógdał CC A-S 3.0, Wikipedia)
Marcin Buchna w rozmowie z Jaśminą Nowak przedstawia negatywne skutki, jakie może mieć eksploatacja złóż soli kamiennej.
Sytuacja jest związana z eksploatacją złóż soli kamiennej, która może mieć miejsce w okolicach Zatoki Puckiej. Stowarzyszenie „Nasza Ziemia” zdecydowała się zakwestionować uchwałę Sejmiku Województwa Pomorskiego dotyczącą audytu krajobrazowego. Jak wskazuje gość „Popołudnia Wnet”, może to mieć negatywne skutki na tamtejszy krajobraz:
My jako mieszkańcy, jako stowarzyszenie chcemy za wszelką cenę chronić nasze krajobrazy, które są naszą wartością tego regionu. Mówię o Zatoce Puckiej, mówię o Pradolinie rzeki Redy, mówię o rezerwacie Mechlińskie Łąki. Chcemy za wszelką cenę je zachować i chronić.
Redaktor Radia Wnet pyta o głosy zwolenników wydobywania złóż. Ci powołują się na nowe miejsca pracy oraz wpływy do budżetu gminy. Jak na nie odpowiada stowarzyszenie?
Skupiliśmy się typowo na aspekcie ochrony krajobrazu, nie na względach ekonomicznych. To jest całkiem inne zagadnienie. Jeśli mamy przejść na zagadnienia ekonomiczne, to jest dyskusja nie na minutę ani na dwie. To są całkiem inne sprawy.
Jedyna miejscowość na Półwyspie Helskim, która zachowała charakter wioski rybackiej. O ten charakter dba m.in. Stowarzyszenie Miłośników Kuźnicy. Zapraszamy do Czerwonej Oberży na kuźnickie opowieści
Zatoka Pucka | Fot. Dariusz Bógdał CC A-S 3.0, Wikipedia)
Od dawna alarmujemy, że projekty badawcze, mające służyć wyjaśnieniu spadku populacji ryb w wodach Zatoki, są źle skonstruowane – mówi prezes stowarzyszenia „Nasza Ziemia”.
Zatoka Pucka | Fot. Dariusz Bógdał CC A-S 3.0, Wikipedia)
Marcin Buchna jest prezesem stowarzyszenia „Nasza Ziemia”. Mówi o zrzuceniu ścieków do Zatoki Puckiej.
W niedzielę doszło do uszkodzenia rurociągu w Swarzewie. Nieczystości zostały zrzucone do Zatoki Puckiej. Marcin Buchna wyjaśnia okoliczności tego wydarzenia i informuje:
Złożyliśmy zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Prezes stowarzyszenia Nasza Ziemia mówi o szacunkach odnośnie do skali incydentu.
Nieoficjalnie mówi się o około 200 metrach. Na moją orientację była to mniejsza ilość.
Rozmówca Jaśminy Nowak zwraca uwagę na wpływ tego zdarzenia na zachowania turystów.
Tego rodzaju rozgłos nie sprzyja naszej turystyce. Ludzie zmieniają swoje plany, jeżdżą gdzieś indziej.
Prezes stowarzyszenia „Nasza Ziemia” sygnalizuje zagrożenia dla rybołówstwa nad Zatoką Pucką.
Wysłuchaj całej audycji już teraz!
Marcin Buchna alarmuje, że w związku z wprowadzeniem Programu Rybackiego 2023-2027 najbardziej zagrożenie będą rybacy małoskalowi. Brak ryby oraz dofinansowania ze strony państwa może spowodować zniknięcie dziedzictwa kulturowego północnych Kaszub.
Prezes stowarzyszenia „Nasza Ziemia” widzi możliwe rozwiązanie w zdiagnozowaniu i odbudowaniu zasobów na Bałtyku południowo-wschodnim. Zgodnie z informacjami Międzynarodowej Rady Badań morza inne obszary Bałtyku są w lepszym stanie. Naukowcy twierdzą, że jest to związane z ociepleniem klimatu i braku wlewek z Morza Północnego.
Trzeba przede wszystkim zdiagnozować, ustalić inne dodatkowe przyczyny, które spowodowały tak gwałtowne zmiany w tym środowisku.
Marcin Buchna stwierdza, że dany problem przekłada się również na inne gałęzi gospodarki: przede wszystkim turystykę, z której słynie ten region.
Staramy się w jakiś sposób wpłynąć na ceny, bo patrząc chociażby na nasze rybółówstwo tradycyjne; dostarczało nam rybę do tej pory z tych najbliższych obszarów i było to tanie. = Wszyscy mogli skosztować, a dzisiaj importujemy rybę i wiemy, że po prostu te koszty zdecydowanie rosną.
Prezes stowarzyszenia Nasza Ziemia wyjaśnia, jak zanieczyszczenie Bałtyku wpływa na życie zamieszkujących go lub jego pobliże zwierząt.
Marcin Buchna zwraca uwagę na duży poziom zanieczyszczenia Bałtyku. Wpływa to na spadek liczebności zdrowych ryb. Coraz więcej smażalni musi więc je importować zza granicy.
Jest to o tyle smutne, że na północnych Kaszubach zawsze słynęliśmy z przyrządzania ryb. W tym momencie mamy mocno utrudnione zadanie.
Zanieczyszczona woda wpływa mocno na cały ekosystem. Wiele gatunków zwierząt, jak np. mięczaki, zaczyna zanikać w rejonie Zatoki Puckiej. Część zwierząt choruje.
Lisy zaczynają zachowywać się bardzo dziwnie. Chodzą chwiejąc się, jakby były pijane.
Sytuacja w Zatoce Puckiej ciągle się pogarsza. Rybacy zgłaszają występowanie dużej ilości ryb ze zmianami skórnymi i brakiem tkanki ocznej. Ministerstwo zapewnia, że wszystko jest w porządku.
Marcin Buchna, prezes stowarzyszenia Naszej Ziemi opowiada o aktualnej sytuacji w Zatoce Puckiej, która staje się coraz trudniejsza:
Mamy jesień, rybacy w tej chwili poławiają narzędziami dennymi rybę z zatoki Puckiej i coraz więcej chorych ryb się pojawia, to zjawisko potęguje.
Gość „Poranka WNET” podkreśla zaniepokojenie tą sytuacją. Jeszcze do niedawna jedynie u ryb dennych można było zauważyć zmiany chorobowe, teraz coraz częściej spotyka się je też u ryb pelagicznych, tzw. śledziowatych:
Tylko ryby denne miały zmiany widoczne na skórze, tzw. perforacje. Tkanka skórna i sama kondycja ryby były bardzo złej jakości. Teraz ryby pelagiczne tzw. śledziowate również mają te zmiany. Ryby nie mają tkanki ocznej i to jest bardzo niepokojące.
Jak zaznacza Marcin Buchna, nie są to jednostkowe przypadki. Rybacy kiedyś przekazywali informacje o pojedynczych sztukach, jednak sytuacja od lat zaczęła się nasilać:
W obecnej chwili z połowu jest to ok 30% ryb. To jest potężna ilość i to nie jest zjawisko naturalne. Widać ewidentnie, że środowisko i uwarunkowania w tej zatoce musiały się niesamowicie zmienić na gorsze, a efektem jest jakość tych zwierząt. […] Ryby żyją w takich męczarniach w tym środowisku.
Okazuje się, iż Ministerstwo Gospodarki Morskiej zleciło badania, jednak z nieznanych powodów wyniki nie zostały podane do publicznej wiadomości:
Wiemy, że takie badania i ekspertyzy były zlecone i też się niepokoimy, że mimo zapewnień ministerstwa, że jest wszystko w porządku, nie otrzymaliśmy tych ważnych informacji i materiałów źródłowych. Sytuacja jest bardzo pilna. […] trzeba ocenić, z czego to wynika i jaki czynnik spowodował te niesamowite zwiany.
Jakie są problemy polskich rybaków, kto niszczy naturalne środowisko Bałtyku i jak naprawić dotychczasowe zaniedbania polskich rządów? Odpowiada posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Dorota Arciszewska- Mielewczyk, odnosi się do problemów związanych z chorą fauną w Zatoce Puckiej. Jak mówi, „jestem w kontakcie z osobami, które na tym się znają”.
My musimy połączyć dwa cele: ochronę bezpieczeństwa energetycznego z ochroną środowiska. […] Rybołówstwo to bardzo poważna gałąź polskiej gospodarki.
Przewodnicząca Sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej stwierdza, że świadomość wagi rybołówstwa jest wciąż za mała w polskim społeczeństwie. Dziękuje Radiu WNET, że zajmuje się tym tematem.
Ostatnie 3 lata to były skutki wcześniej wydanych decyzji.
Posłanka PiS mówi o problemach, z jakimi się mierzą polscy rybacy. Zgadza się, z krytyką Marcina Buchny i jego propozycjami dotyczącymi odprowadzania solanek. Podkreśla, że te rozwiązania można było wprowadzić już lata temu. Jak podkreśla decyzje, które krytykuje Buchna, podejmowane były w 2008 r. Stwierdza, że to zadziwiające jak władze województwa wywodzące się powiatu opierającego się na rybołówstwie, mogły wydawać decyzje tak nieprzemyślane i szkodliwe dla rybaków. Obecnie jak mówi, ekipa dobrej zmiany działa na rzecz naprawy zaniedbań poprzednich rządów, ale jest to czasochłonne.
Niemcy i inne kraje nazywały Polaków jedynymi kłusownikami na Bałtyku, chcieli zamieść pod dywan połowy paszowe.
Arciszewska- Mielewczyk mówi o skandalicznej polityce morskiej Unii Europejskiej, wobec której nasz kraj musi się podporządkować, przez co muszą cierpieć nasi rybacy. Jak mówi, mamy do czynienia z „bardzo egoistycznym podejściem krajów, których głosowania sankcjonują politykę europejską”. Prowadzą one szkodliwe dla środowiska połowy paszowe.
Posłanka PiS przedstawia także rolę Rosji w degradacji Morza Bałtyckiego. Buduje ona gazociąg Nord Stream II, co jest okazją do wycieków zanieczyszczających Bałtyk i wstrzymuje się przed podpisywaniem konwencji mających na celu ochronę środowiska.
Port Ustka to piękny port, przystań gdzie bezpiecznie będą mogli cumować rybacy.
W „Poranku WNET” zapewnia, że ok. 200 mln złotych zostanie zainwestowane w rozbudowę portu w Ustce. Dodaje, że za mało mówi się o rybakach-marynarzach.
Geofizyk Władysław Wróblewski, Mikołaj Jeliński oraz prezes stowarzyszenia Naszej Ziemi opowiadają o problemach związanych z budową podziemnych magazynów gazowych.
Na dnie Zatoki Puckiej na chwilę obecną nie ma nic. Jest tam pustynia, nie ma żadnej roślinności, za to można zauważyć dużą ilość martwych ryb – mówi Mikołaj Jeliński.
Władysław Wróblewski opowiada o wspomnianych przez poprzedniego rozmówcę podziemnych magazynach gazu, gdzie do jednej komory można wtłoczyć 25 mln m². Takich komór jest tam dziesięć. Marcin Buchnia dodaje, że w trakcie budowania magazynów gazowych, a także podczas planowania tej inwestycji nastał spór. Wielu naukowców domniemywało, że budowa magazynów zagraża okolicznej przyrodzie.
„Pierwsze symptomy degradacji przekazywali nam w 2014 roku rybacy. Mówili, że coś złego zaczęło się dziać w łowiskach. Pojawiły się również informacje umierania omułek, które były pokarmem dla innych organizmów w Zatoce Puckiej” – mówi Marcin Buchnia. Mieszkańcy postanowili zrobić referendum, które finalnie wygrali, jednak władze samorządowe przeszły w bardziej sprytne pole działania.
Ługownie komór (płukanie) w głęboko położonych pokładach solnych w celu tworzenia podziemnego magazynu gazu, powoduje wypływ solanki, która oprócz swoich właściwości zawiera szereg pierwiastków niebezpiecznych dla środowiska naturalnego.