Rozmowa o najnowszym filmie w reżyserii Grzegorza Brauna „Gietrzwałd 1877. Wojna Światów”. Czy gdyby nie objawienia w Gietrzwałdzie to do wojny światowej doszłoby właśnie w 1877 roku?
Film „Gietrzwałd 1877. Wojna światów” opowiada o nadzwyczajnych zdarzeniach, które nastąpiły latem 1877 r. w warmińskiej wiosce Gietrzwałd (wówczas pod zaborem pruskim Dietrichswalde). To jedyne na ziemiach polskich objawienia Najświętszej Marii Panny, których autentyczność została kanonicznie potwierdzona (dekretem bpa Drzazgi z 1977 r.). Jakie objawienia te, a co za tym idzie ruch pielgrzymów w 1877 roku, miały wpływ na sytuację międzynarodową? – o tym wszystkim opowiada Prezes Konfederacji Korony Polskiej Grzegorz Braun.
W najnowszym „Kurierze w Samo Południe” historyk, dr Krzysztof Jabłonka, mówił m.in. o 227. rocznicy ogłoszenia uniwersału połanieckiego i Konstytucji 3 maja.
W najnowszym „Kurierze w Samo Południe” dr Krzysztof Jabłonka mówi o 227. rocznicy ogłoszenia uniwersału połanieckiego:
7 maja 1794 roku ogłoszono uniwersał połaniecki. Wielu historyków opisuje go jako dopełnienie Konstytucji 3 maja, ze względu zachęcenie szlachty – bo ta miała pieniądze i wpływ – do udziału w krajowych reformach – komentuje ekspert.
Historyk i współzałożyciel Radia WNET skupia się na dwóch najważniejszych efektach uniwersału połanieckiego. Jak zaznacza dr Krzysztof Jabłonka były nimi całkowite i częściowe zniesienie pańszczyzny:
Uniwersał połaniecki dokonał dwóch istotnych rzeczy, po pierwsze – zniósł pańszczyznę od razu o połowę dla wszystkich chłopów. Po drugie, zniósł pańszczyznę całkowicie dla tych, którzy poszli do powstania – podkreśla na antenie Radia WNET historyk.
Ekspert przybliża słuchaczom społeczny odbiór uniwersału, który dla części Polaków oznaczał wielką nadzieję oraz idącą z nią w parze międzywyznaniową solidarność:
Z uniwersałem wiązała się wówczas wielka nadzieja. Miał on być odczytywany z wszystkich ambon, ze wszystkich kościołów, zborów i synagog – wspomina dr Krzysztof Jabłonka.
Ponadto, historyk rozwija także temat Konstytucji 3 maja i jej wkładu w dziedzictwo naszego kontynentu i kręgu kulturowego:
Konstytucja 3 maja była początkiem, nie końcem. To, że nam ją odebrano to już zasługa zaborców i ich wkład w dziedzictwo europejskie, czyli zniszczenie pierwszej w Europie konstytucji – mówi dr Krzysztof Jabłonka.
Ekspert dokonuje także porównania pomiędzy opozycją z okresu uchwalenia Konstytucji trzeciomajowej, a dzisiejszą opozycją. Jak sugeruje dr Krzysztof Jabłonka – można znaleźć wspólne cechy:
Zwolennicy Targowicy zachowywali się wówczas tak jak dzisiejsza opozycja, czyli „im gorzej tym lepiej”. Żeby nie zrażać do reform wahającej się części szlachty w uniwersale nie rozwinięto problemu chłopskiego i ewentualnej wizji poprawy ich losu.
Adam Słomka o potrzebie zmian w sądownictwie, tym jak poradzono sobie z problemem sędziów odziedziczonych po poprzednim systemie w II i tym wg jakiego klucza wybierano sędziów w PRL.
Adam Słomka mówi, iż w składzie Sądu Najwyższego są „zbrodniarze komunistyczni”. Trzech z nich znalazło się w gronie podejmującym uchwałę ws. KRS. Są to sędziowie stanu wojennego: Józef Iwulski, Waldemar Płuciennik, Andrzej Siuchniński.
Zachowanie tych sędziów to wierna kopia zachowań tych za czasów PRL, bo nie ma żadnej instytucji ich dyscyplinujących.
Przewodniczący KPN-Niezłomni przypomina rozprawę rehabilitacyjną Emila Barchańskiego, na której sędzia „Piotr Gąciarek zakazał dziennikarzom nawet wnoszenia długopisów i notatników”. Tymczasem, jak podkreśla, rozprawa była formalnie jawna. Dodaje, że sędzia go „wsadził mnie do więzienia, zupełnie bezpodstawnie”. Na mocy wyroku Sądu Apelacyjnego Gąciarek „ma prawomocne orzeczenie w tej sprawie, że działał bezpodstawnie”. Słomka wyraża nadzieję, że:
Dobra Zmiana zareaguje podważanie fundamentu państwa.
Dodaje, że Gąciarek jest „resortowym dzieckiem” Pochodzi on bowiem z rodziny wojskowej„z rodziny słynnej wojskowej, która komunizowała”. Zauważa, że sędziowie za Polski Ludowej niekoniecznie wywodzili się z rodzin prawniczych, ale często z wojskowych czy milicyjnych. Byli bowiem zaufanymi ludźmi systemu. Przypomina, że w II RP funkcjonowały ławy przysięgłych, wprowadzone w 1928 r. Ówcześni sędziowie byli odziedziczeni po zaborach.
O tym, co dalej z energią odnawialną w Polsce, trwających rozmowach ze stroną Rosyjską na temat zanieczyszczonej ropy, Baltic Pipe oraz ataku na rafinerie Arabii Saudyjskiej mówi Dr Piotr Naimski.
Doktor Piotr Naimski pełniący funkcję pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej mówi o konsekwencjach ataku dronów na saudyjskie rafinerie naftowe:
To jest znaczący kawałek produkcji paliw w skali światowej. […] Atak wstrząsnął rynkiem w skali globalnej, cena ropy skoczyła natychmiast, przez co skutek odczują wszyscy odbiorcy ropy, jednak wydaje mi się, że to będzie chwilowe.
Jak zaznacza, po tym ataku władze państw posiadające rafinerie będą musiały zastanowić się nad budową ochrony tego typu zakładów. Ataki tego rodzaju ataki mogą zdarzyć się w każdym miejscu, przez co warto również w Polsce zadbać o ochronę infrastruktury krytycznej. Nawiązuje tu zarówno do ataków fizycznych, jak i choćby cyberataków.
Redaktor Krzysztof Skowroński przytacza informację, jakoby na giełdzie w Moskwie na kilka dni przed atakami doszło do dużych transakcji, przez które ktoś zarobił „bardzo wielkie pieniądze”:
Są takie podejrzenia, ale także takie możliwości. Gdyby założyć, że w Moskwie wiedziano wcześniej o takim ataku, to można przypuszczać, iż ktoś na tym skorzystał finansowo.
Następnie dr Piotr Naimski przechodzi do tematu dywersyfikacji energii przez Polskę. Jednym z projektów, które mają zapewnić nam bezpieczeństwo energetyczne, jest Baltic Pipe. Podkreśla, iż trudno byłoby obecnie zatrzymać ten projekt:
To jest inwestycja prowadzona dokładnie według założonego planu. Jej koniec planuje się na 2022 rok, co da nam pełną możliwość zróżnicowania kierunków dostaw gazu do Polski.
Jak dodaje, projekty energetyczne są elementem szerszej wizji Prawa i Sprawiedliwości, jednak warto sobie uzmysłowić, co w Polsce w tej chwili się dzieje, jeśli chodzi o rozwój infrastruktury:
Rozbudowujemy porty morskie, mamy projekty konkretnych inwestycji przebudowy linii komunikacyjnych w Polsce, nie tylko drogowych, ale też kolejowych. Centralny Port Komunikacyjny, który będzie węzłem w środku Polski, przeobrazi przestrzeń komunikacyjną naszego kraju. To faktycznie pierwszy raz będzie sieć, która łączy Polskę zapominając o podziałach, które są pozostałością jeszcze z czasu zaborów.
Dr Naimski mówi również o rozmowach ze stroną rosyjską dotyczących odszkodowania dla naszego kraju za przesył zanieczyszczonej ropy. Jak zaznacza, nalezą się Polsce i Orlenowi odszkodowania:
Straty poniesione w wyniku otrzymania zanieczyszczonej ropy zostały poniesione przez Polską spółkę. To jest okres trudnych rozmów pomiędzy tymi, którzy ponieśli straty, a tymi, którzy do tego doprowadzili. Te rozmowy się toczą.
Pozostając w tematyce energii, Minister powraca do tematu budowy elektrowni atomowej do 2033 roku. Jak zaznacza, trwają rozmowy z partnerami, a plany obejmują budowę 6 reaktorów, co powinno pokryć ok. 20% zapotrzebowania Polski na energię:
Projekt jest bardzo ambitny. Potrzebujemy partnera, który dysponuje technologią i kapitałem, gdyż chcemy tego dokonać w partnerstwie inwestycyjnym. […] powinien być to partner, który pozostanie z nami na 2-3 pokolenia.
Po 1944 r. Kościół w Kamieńcu Koszyrskim został rozgrabiony i przekształcony w całkowicie inny obiekt. Wtedy na tych terenach przestało bić polskie serce.
Paweł Bobołowicz w ramach Ukraińskiego Zwiadu WNET wizytuje dziś w Kamieniu Koszyrskim, w którym znajduje się wybudowany w XVII wieku przez Adama Aleksandra Sanguszkę kościół i klasztor dominikanów:
Co ciekawe ojciec Adama – Grzegorz Sanguszko, był wielkim orędownikiem prawosławia i na tym terenie fundował cerkwie prawosławne
Historia budynków była mocno zawiła, najpierw Moskalski zaborca zlikwidował klasztor, a później kościół jeszcze długo służył długo wiernym. W 1944 roku przez wydarzenia, które na tych terenach spowodowały, że przestało bić polskie serce, kościół w Kamieniu Koszyrskim przestał pełnić swoją funkcję. Kościół Świętego Michała Archanioła został zmieniony na całkowicie inny obiekt:
Dzisiaj dobrym aniołem tej świątyni jest pani Lucyna Kawałko
Pani Lucyna wspomina czasy, kiedy Kościół został rozgrabiony, a następie przerobiony na cukiernię i piekarnię:
Pieczono tam chleb, a później go sprzedawano.
Przez około 2,5 roku Msze Święte odbywały się w domu pani Lucyny. Później, po 1993 r. zdecydowano, że obok starej świątyni zostanie wybudowany nowy Kościół. Odbudowano również dawną kaplicę:
To zasługa pani Lucyny i jej męża.
Niestety, jak dodaje Paweł Bobołowicz, dziś nowy kościół wciąż pozostaje pusty. Na Mszy Świętej nigdy nie ma zbyt wielu wiernych. Jeżeli chodzi o stary kościół, został on oddany w ręce regionalnego muzeum:
Dziś jest szansa, że będzie to obiekt muzealny, do którego powróci wiele przedmiotów. Dziś jest szansa,że ten piękny obiekt przetrwa, ale w postaci zmienionej. Miejmy nadzieje, że uda cię przywrócić choć część jego dawnego blasku.
Paweł Bobołowicz przyznaje, że te tereny są dla niego bardzo ważne, gdyż stąd pochodzi jego rodzina. W tym kościele chrzczony był jego ojciec:
Gdy patrze na te miejsca, myślę też o historii rodzinnej.
Setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości jest świetną okazją do przypomnienia najwybitnijszych z naszych rodaków, którzy przyczynili się do rozwoju Ameryki Łacińskiej w okresie zaborów.
Polska świętuje stulecie odzyskania niepodległości. Jedni świętują w huczny sposób na marszach i festynach, inni w zaciszu domowym. Był jednak i taki okres w historii naszego kraju, kiedy Polska oficjalnie zniknęła z map świata. I byli oni – wybitni Polacy, którzy pomimo braku wolności kraju pochodzenia pokazywali światu, że ich ojczyzna nie do końca znikła. Zarazem robiąc wszystko ku pożytkowi narodów latynoamerykańskich, które stały się ich nowymi przybranymi ojczyznami.
Od Meksyku na północy po Chile i Argentynę na południu: niemalże w każdym państwie Ameryki Łacińskiej znajdziemy polski ślad. I to nie tylko ślad imigracyjny, bowiem poza Argentyną i Brazylią polska imigracja w zasadzie nie uczestniczyła w kolonizacji nowych ziem. Był to ślad, który wybitni Polacy zapisali wielkimi literami w oficjalnych historiach tych państw. Znajdziemy go również często w nazwach geograficznych, na pomnikach, czy nazwach ulic wielu latynoamerykańskich miast.
Wybitni Polacy byli bojownikami o wolność państw Ameryki Łacińskiej, oficerami, podróżnikami, naukowcami, inżynierami. Choć trzeba przyznać, że żaden z nich nie planował robić oszałamiającej kariery. Historia każdej z tych osób była odmienna. Wielu z nich musiało opuścić Polskę ze względu na swój olbrzymi patriotyzm: działalność w organizacjach niepodległościowych oraz uczestnictwo w powstaniach niepodległościowych. Innych do wyboru dalekich stron świata wezwał duch przygody. W większości jednak Polska pozostawała w sercach polskojęzycznych budowniczych nowych ojczyzn w Chile, Perú, Brazylii i innych krajach Ameryki Łacińskiej. Niewielu z nich miało okazję powrócić na polskie ziemie.
Wybitni Polacy, budowniczowie Ameryki Łacińskiej przegrali niestety z czasem. Z biegiem lat pamięć o nich zatarła się zarówno w Polsce, jak i w ich przybranych ojczyznach. Tę pamięć odświeży Zbyszek Dąbrowski, który w najbliższy poniedziałek, 12-go listopada, o godz. 20H00 opowie o osobach, które bardzo często powodowały, że ich nowe ojczyzny mogły wspiąć się na wyższy poziom naukowy, czy cywilizacyjny. Pamięć ta powinna trwać: wybitni Polacy w Ameryce Łacińskiej są bowiem osobami, z których z pewnością możemy powinniśmy być dumni!
¡República Latina – dumni z Polski w Ameryce Łacińskiej!