Publicysta „Gazety Polskiej”: Orbán będzie miał większość konstytucyjną. Zwycięstwo było jak najbardziej spodziewane

Maciej Kożuszek podkreślił, że Orban bardzo mocno mobilizował swoich zwolenników. Główną przyczyną zwycięstwa koalicji Fidesz-KDNP było podejście jej do napływającej fali imigrantów na Węgrzech.

Węgierska komisja wyborcza ogłosiła, że premier Wiktor Orbán zapewnił sobie trzecią kadencję po tym, jak jego partia Fidesz zdobyła największą frekwencję w wyborach parlamentarnych. Wyniki przedstawione 8 kwietnia dały prawicowemu Fideszowi 50-procentowe poparcie.

Gościem Poranka Wnet był Maciej Kożuszek, który podkreślił, że: rzadko komu się udaję jak Wiktorowi Orbánowi wygrać trzeci raz z rzędu wybory – powiedział. – Premier Węgier ma obecnie stabilną większość, i to konstytucyjną.

Po oddaniu głosów na przedmieściach Budapesztu, premier Wiktor Orbán powiedział, że niedzielne głosowanie dotyczy „przyszłości Węgier” i powtórzył, że występuje w obronie interesów swojego kraju. „Kochamy nasz kraj i walczymy o nasz kraj” – oznajmił zwycięzca.

Innym tematem poruszanym przez Macieja Kożuszka w Poranku Wnet był temat korzyści, jakie uzyskuję Polska po wygranej koalicji Fidesz-KDNP. W ostatnim czasie Węgry bowiem podpisały porozumienie, na mocy którego będą mogły sprowadzać z Rumunii 4 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Dzięki temu można oczekiwać końca rosyjskiego monopolu gazowego.

– Nie zauważa się takich rzeczy, że Orbán robi pewne koncesję na rzecz polskiego rządu, mówiąc o konieczności dywersyfikacji źródeł gazu – skomentował publicysta.

NB

źródło: Radio Wolna Europa

Wydarzy się w 2018 roku / Lo va a pasar el año 2018 – República Latina

Rok 2018 przynieść może w latynoskiej polityce i latynoskim społeczeństwie wiele zaskakujących momentów. A co wydarzyć się może, o tym porozmawiamy sobie w najbliższej audycji.

Jaki był rok 2017? Wszyscy wiemy: dla jednych lepszy, dla innych gorszy: jedni uważali go za wspaniały, inni za beznadziejny.

co przyniesie rok 2018? Tego nie wiemy. Jeśli jednak chodzi o Amerykę Łacińską, to przynieść może on bardzo wiele zaskakujących wydarzeń, zwłaszcza w polityce. Na ten rok bowiem zaplanowane są wybory zarówno parlamentarne, jak i prezydenckie i to zarówno w tych ważniejszych krajach (m.in. Brazylii, Meksyku, czy Kolumbii), jak i tych, o których rzadko się wspomina, m.in. Paragwaju, czy Kostaryce. Ciekawie sytuacja będzie wyglądać również na Kubie, gdzie nowy parlament wybierze nowego prezydenta, zaś wybory te mogą oznaczać koniec rządów braci Castro. Innym krajem, nad którym warto się pochylić jest Wenezuela, gdzie na koniec bieżącego roku przewidziane są wybory prezydenckie.

Kto ma szansę na wybranie na prezydencki urząd w Meksyku i Kolumbii? Czy wybory prezydenckie i parlamentarne przyniosą koniec rządów lewicy? Dlaczego Meksyk opanowały egzotyczne koalicje wyborcze? Czy dojdzie do zaplanowanych wyborów prezydenckich w Wenezueli? A jeśli tak kto je wygra? Pytań dotyczących przyszłości politycznych rozwiązań w państwach Ameryki Łacińskiejjest wiele . Razem z naszym gościem – Héctorem Franco spróbujemy na nie odpowiedzieć. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość spróbuje również przybliżyć naszym słuchaczom klimat przedwyborczy, jaki panuje w Ameryce Łacińskiej oraz uczulić słuchaczy na zbliżające się wydarzenia. A żeby nie było tylko o polityce, to zastanowimy się także, która z drużyn latynoskich, biorących udział w tegorocznym mundialu ma szansę na sukces, a która najprawdopodobniej po fazie grupowej pakować będzie manatki.

Na rozważania o przyszłości Ameryki Łacińskiej AD’2018 zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 8-go stycznia, jak zwykle o 21H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!

¡República Latina – nie prorokujemy!

Resumen en castellano: El año pasado – 2017: para unos de nostros era mejor, para otros peor. Y cómo sería el año, que hemos comenzado hace unos días, o sea el año 2018? Nadie lo sabe. Sin embargo en caso de América Latina el año 2018 puede ser muy interesante, especialmente en el aspecto de políltica. Las elecciones al parlamento o presidente en varios países latinoamericanos podrían cambiar toda la región. Juntos con nuestro invitado – Héctor Franco, vamos a pensar sobre los posibles cambios de política en los países como Brasil, México o Venezuela. Vamos también a tocar un poco el tema de la Copa Mundiall del fútbol y de las chances de los equipos latinos que van a participar en estos juegos.

Les invitamos para escucharnos el lunes, 8 de enero, a las 21H00 UTC+1! Vamos a hablar polaco y castellano!

Wybory w Wielkiej Brytanii/ Sondaż exit poll: Partia Konserwatywna nie uzyskała samodzielnej większości w Izbie Gmin

Partia Konserwatywna wygrała wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii, ale nie uzyskała większości mandatów w Izbie Gmin. Eksperci oceniają, że premier może spróbować stworzyć mniejszościowy rząd.

Według opublikowanego tuż po zamknięciu komisji wyborczych badania przygotowanego dla telewizji BBC, ITV i Sky News, torysi mogą liczyć na 314 mandatów w nowym parlamencie (o 17 mniej niż w 2015 roku i w momencie ogłoszenia wyborów), a główna opozycyjna Partia Pracy na 266 (o 34 więcej niż w 2015 roku i 37 więcej niż w momencie ogłoszenia wyborów).

[related id=”13792″]

Na trzecim miejscu znalazła się Szkocka Partia Narodowa z 34 posłami (o 22 mniej niż w 2015 roku i 20 mniej niż w momencie ogłoszenia wyborów), a na czwartym Liberalni Demokraci z 14 mandatami (o 6 więcej niż w 2015 roku i o 5 więcej niż w momencie ogłoszenia wyborów).

Jeśli wyniki exit poll potwierdzą się, żadna z partii nie uzyskała samodzielnej większości i najbardziej prawdopodobna wydaje się być próba stworzenia mniejszościowego rządu Partii Konserwatywnej. Trzy największe opozycyjne ugrupowania – Partia Pracy, Szkocka Partia Narodowa i Liberalni Demokraci – łącznie mogą liczyć na 312 mandatów, o 14 mniej od większości 326 mandatów.

Eksperci, z którymi rozmawiała Polska Agencja Prasowa, ocenili, że premier Theresa May może zdecydować się na próbę stworzenia mniejszościowego rządu

W obliczu poważnych strat Szkockiej Partii Narodowej pod znakiem zapytania mogą stanąć także dalsze dyskusje dotyczące szkockiej niepodległości.

W momencie ogłaszania wyborów w połowie kwietnia br. Partia Konserwatywna dysponowała 331 posłami i samodzielną większością 17 mandatów.

– Te wyniki wskazują na polityczną niestabilność, która praktycznie uniemożliwi ustalenie jednoznacznej pozycji rządu dotyczącego Brexitu, a lider Partii Konserwatywnej będzie narażony na porażki w przypadku sprzeciwu któregokolwiek ze swoich posłów – analizował w rozmowie z PAP Tony Travers z London School of Economics and Political Science.

Prof. Patrick Dunleavy z LSE wtórował mu, że „o ile jednak nie dojdzie do potężnego sprzeciwu wewnątrz partii, Theresa May nadal dostanie szansę stworzenia nowego rządu”.

– Mając zaledwie 314 mandatów i nie będąc w stanie stworzyć samodzielnej większości, ostatnią rzeczą, której potrzebują, jest zmiana premiera. W pierwszej kolejności May będzie musiała negocjować z ośmioma unionistami z Irlandii Północnej, którzy według obecnych wyników byliby niezbędni, żeby przetrwać głosowanie o wotum zaufania – ale wciąż za mało, żeby proponować własną legislację – tłumaczył.

Dunleavy dodał, że exit poll wskazuje na to, że proponowana przez szefową rządu twarda retoryka wobec negocjacji ws. wyjścia z Unii Europejskiej „kompletnie zawiodła” i nowe wyniki na nowo otwierają dyskusje dotyczące tego, w jaki sposób miałoby przebiegać opuszczenie wspólnoty.

Jak jednak ocenił, „nie wydaje się, żeby kwestionowało to sam Brexit – a jedynie otwierało drogę do przeprowadzenia go 'miękką’ drogą, co pozwoliłoby na ponowne przemyślenie m.in. członkostwa Wielkiej Brytanii we wspólnym rynku U”E.

Brytyjczycy wybierali w czwartek 650 posłów na pięcioletnią kadencję Izby Gmin. Oficjalne liczenie głosów rozpoczęło się od razu po zamknięciu lokali wyborczych, o 22.00 czasu lokalnego (23.00 czasu polskiego).

PAP/JN

Bułgaria: Bojko Borysow znowu premierem. Główne cele jego rządu to bezpieczeństwo kraju i walka z przestępczością

Szefem nowego bułgarskiego rządu po raz trzeci został Bojko Borysow. Za koalicyjnym gabinetem premiera głosowało 133 posłów, przeciw było 101, głównie deputowanych lewicy i mniejszości tureckiej.

Gabinet powstał w wyniku koalicyjnego porozumienia między GERB a nacjonalistyczną koalicją Zjednoczeni Patrioci. Jej liderzy Krasimir Karakaczanow i Waleri Simeonow zostali wicepremierami odpowiednio do spraw obronności i ładu wewnętrznego oraz polityki gospodarczej i demograficznej. Karakaczanow jednocześnie jest ministrem obrony.

Czwartkowa prasa przypomina, że nowy minister został w 2007 r. wymieniony jako agent przez specjalną komisję badającą archiwa służb bezpieczeństwa okresu komunistycznego. Według publikowanych wówczas dokumentów został on zwerbowany w 1989 r. jako student historii trzeciego roku, zajmujący się stosunkami między Bułgarią a Macedonią.

[related id=”8585″]

Po ujawnieniu teczki powiedział, że mógłby także obecnie podpisać się pod tymi dokumentami. Według dziennika „Sega”, zgodnie z bułgarskim ustawodawstwem przeszłość agenturalna może stać się przeszkodą dla otrzymania dostępu do tajnych dokumentów krajowych i natowskich.

W skład nowego rządu lidera centroprawicowej partii GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii) wchodzi czterech wicepremierów i 18 ministrów. Znana jest ponad połowa ministrów w trzecim gabinecie Borysowa. Na dawne stanowiska wraca wicepremier ds. funduszy unijnych Tomisław Donczew oraz ministrowie: finansów Władysław Goranow, transportu Iwajło Moskowski, turystyki Nikolina Angełkowa, energetyki Temenużka Petkowa.

Na czele resortu spraw wewnętrznych stanął dawny wiceminister obrony Walentin Radew, wicepremierem ds. reformy systemu sądowniczego i szefem MSZ została Ekaterina Zachariewa, sprawiedliwości – dawna szefowa parlamentu Cecka Caczewa. Specjalny resort ds. bułgarskiej prezydencji w UE w 2018 r. został powierzony Lilianie Pawłowej. Wyznaczonym przez nacjonalistów ministrom Neno Dimowowi i Emilowi Karanikołowowi powierzono odpowiednio resorty ekologii i gospodarki.

Przedstawiając priorytety swojego gabinetu, Borysow wymienił jego euroatlantycką orientację i dążenie do pogłębienia jedności i zreformowania UE. Zapewnienie bezpieczeństwa kraju i ochronę jego granic, walkę z przestępczością, w tym pospolitą, Borysow wymienił na pierwszym miejscu.

Wśród priorytetów jest też podniesienie dochodów – pod koniec czteroletniej kadencji minimalna płaca ma wzrosnąć o około jedną trzecią, do 650 lewów (325 euro), a przeciętna do 1 500 lewów (750 euro). Borysow podkreślił, że wynoszące obecnie 165 lewów (82 euro) minimalne emerytury wzrosną od 1 lipca, a od 1 października br. mają być podwyższone wszystkie pozostałe emerytury. Nie podał jednak, o ile.

Premier podkreślił, że jednym z priorytetów pozostaje kandydowanie do strefy euro po spełnieniu wszystkich kryteriów. Ważnymi zadaniami są: modernizacja uzbrojenia armii, budowa nowoczesnej infrastruktury i zakończenie kilku ważnych inwestycji, w tym autostrad.

Liderka opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) Kornelia Ninowa uznała program rządu za odstąpienie od obietnic składanych podczas kampanii wyborczej.

Ninowa podkreśliła jednak, że nastąpiła ważna zmiana stanowiska nacjonalistów – od stanowczego sprzeciwu wobec NATO przeszli oni do programu proeuroatlantyckiego.

Lewica popiera najważniejsze cele w polityce zagranicznej i dotyczące bułgarskiej prezydencji UE, lecz w podstawowych punktach polityki wewnętrznej i przede wszystkim w walce z ubóstwem priorytety lewicy i gabinetu Borysowa różnią się całkowicie – podkreśliła Ninowa.

Zdaniem lidera partii tureckiej mniejszości Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS), Mustafy Karadayi, obecność nacjonalistów w rządzie, na czas którego przypadanie bułgarska prezydencja UE, jest niedopuszczalna i przeczy praktyce w większości zachodnioeuropejskich krajów.

Tolerancja i odrzucenie etnicznych podziałów, a nie dążenie do wyrzucenia z życia publicznego przedstawicieli części społeczeństwa, czego domagają się nacjonaliści, powinny być podstawą bułgarskiej polityki – podkreślił. Dodał, że DPS nie poprze żadnych przejawów nietolerancji i nienawiści.

[related id=”12002″]

„Bitwę przeciw obecności nacjonalistów przeniesiemy na fora unijne” – zapowiedział poseł DPS Jordan Conew.

Nowy bułgarski rząd jest pierwszym od dwóch dekad, w którym nie ma ani jednego przedstawiciela tureckiej mniejszości stanowiącej 10 proc. ludności kraju.

W 240-miejscowym parlamencie kluby GERB i nacjonalistów mają łącznie 122 deputowanych. Poparcie dla rządu deklarował 12-osobowy klub partii Wola biznesmena Weselina Mareszkiego. W czwartek DPS nie poparł rządu, lecz w pewnych konkretnych sprawach partia tureckiej mniejszości może głosować razem z większością.

Zdaniem części analityków, poparcie dla gabinetu wygląda na stabilne i rząd ma wszelkie szanse przetrwać do końca kadencji. Inni jednak prognozują, że gabinet dotrwa do końca bułgarskiej prezydencji w UE (pierwsze półrocze 2018 r.), po czym należy spodziewać się kolejnych przedterminowych wyborów. Wskazują na brak spójności koalicji nacjonalistycznej i na to, że Borysow dwukrotnie podawał się do dymisji jako premier przed końcem kadencji, a z funkcji szefa służb operacyjnych MSW i mera Sofii także wycofywał się przedwcześnie.

Marcowe wybory były trzecimi przedterminowymi wyborami w ostatnich pięciu latach. W ciągu dwóch poprzednich kadencji Borysowa (2009-13 oraz 2014–17), podobnie jak za poprzednich rządów, Bułgaria nie przestała być najuboższym i postrzeganym jako najbardziej skorumpowany kraj w Unii Europejskiej.

PAP/JN

Niemcy: Niespełna pięć miesięcy przed wyborami partia Angeli Merkel, CDU,powiększa przewagę nad SPD Martina Schulza

Najnowsze sondaże wskazują na stale powiększającą się przewagę kierowanej przez kanclerz Angelę Merkel CDU nad jej głównym rywalem, SPD. Wybory do Bundestagu odbędą się 24 września.

Na CDU i bawarską CSU, które tworzą w parlamencie jeden klub poselski, chce głosować 36 proc. wyborców, tyle samo co tydzień temu; natomiast poparcie dla SPD spadło w ciągu tygodnia o dwa punkty procentowe do 29 proc. – wynika z sondażu instytutu Emnid opublikowanego w niedzielnym wydaniu „Bilda”. [related id =”15865″]

W sondażu „Politbarometer” telewizji publicznej ZDF obie partie chadeckie zyskały w porównaniu do poprzedniej ankiety 2 pkt. proc. i cieszą się poparciem 37 proc. wyborców. Socjaldemokraci stracili w tym czasie aż 3 pkt. proc. i mogą liczyć na 29 proc. głosów. ZDF podał wyniki ankiety w piątek.

Odpowiadając na pytanie, kogo chcieliby po wyborach widzieć w fotelu kanclerza, 50 proc. uczestników ankiety wskazało na Merkel, a tylko 37 proc. na Martina Schulza, szefa SPD i kandydata tej partii na szefa rządu. W poprzednim badaniu przewaga Merkel była znacznie mniejsza – 48:40.

Wyniki obu najnowszych sondaży stanowią kolejne potwierdzenie, że skokowy wzrost popularności SPD po nominacji w styczniu byłego szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza na przewodniczącego partii i kandydata na kanclerza, a tym samym głównego rywala Angeli Merkel, okazał się zjawiskiem przejściowym.

Miesiąc temu oba bloki polityczne szły w sondażach „łeb w łeb”, a niektóre ankiety wskazywały wręcz na przewagę SPD.

Analizując przyczyny spadku, po chwilowym wzlocie, poparcia dla Schulza, „Die Welt” zwraca uwagę, że kandydat SPD nie sprawuje żadnych funkcji w rządzie, co skazuje go na prowadzenie kampanii wyborczej na prowincji. We wtorek, gdy Merkel brała wraz z Ivanką Trump i królową Niderlandów Maximą udział w transmitowanej przez telewizję dyskusji o sytuacji kobiet na świecie, Schulz odwiedzał zakłady rybne w Eckernfoerde w Holsztynie.

W poniedziałek kanclerz Merkel będzie prowadziła rozmowy w Arabii Saudyjskiej, a Martin Schulz wygłosi przemówienie podczas pierwszomajowego wiecu w Akwizgranie – pisze „Die Welt”.

W maju odbędą się wybory do regionalnych parlamentów (landtagów) Szlezwiku-Holsztyna (7 maja) i Nadrenii Północnej-Westfalii (14 maja), uważane za próbę generalną przed wyborami do ogólnoniemieckiego parlamentu – Bundestagu, wyznaczonymi na 24 września.

pap/aa

Wybory we Francji: Według wyników pierwszych sondaży po zamknięciu lokali wyborczych, wygrał Macron przed Le Pen

Emmanuel Macron nieznacznie wyprzedził Marine Le Pen w pierwszej turze francuskich wyborów prezydenckich. Para zwycięzców zdobyła po około 23 proc. głosów. Fillon i Melanchon uzykali po około 19 proc.

Były pracownik Banku Rothschilda, a także sekretarz słynnego filozofa Paula Ricoeura, który polityczne doświadczenie zbierał między innymi jako minister gospodarki, Emmanuel Macron, nieznacznie zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich we Francji. W konfrontacji z Marine Le Pen – zajmującej, według sondaży, z bezpieczną przewagą drugie miejsce, Macron wydaje się być zdecydowanym faworytem przed przewidzianym na 7 maja drugim starciem.

Pokonany kandydat socjalistów, Benoit Hamon, już około godziny 20 zaapelował do swoich zwolenników o wsparcie Macrona w decydującej rozgrywce 7 maja. Rzecz jest o tyle ciekawa, że Hamon, nieoczekiwany zwycięzca prawyborów przeprowadzonych wśród socjalistów, nie otrzymał w pierwszej turze pełnego poparcia własnej partii, gdyż część jej prominentnych przedstawicieli otwarcie wsparła właśnie Macrona. Jak widać, pragnienie powstrzymania Frontu Narodowego przed dojściem do władzy pozwala przezwyciężyć osobiste animozje.

Na finiszu niezwykle emocjonującej, obfitującej w skandale i afery kampanii prezydenckiej we Francji, wydawało się, że François Fillon, niekryjący przywiązania do wartości katolickich kandydat konserwatywny, zyskuje na popularności. Jego wiece przyciągały setki tysięcy osób, nawet przy niesprzyjającej pogodzie. Jeden z liczących się miesięczników politycznych na okładce kwietniowego numeru stawiał pytania „Dlaczego Fillon wygra?”. Nadzieje tradycjonalistów na przywrócenie normalności okazały się jednak płonne.

Do roli „czarnego konia” prezydenckiego wyścigu aspirował lewicowiec Jean-Luc Melanchon. Kandydat utopijno-fantastyczny, który zapowiadał doprowadzenie, w drodze negocjacji, do anulowania długu publicznego Francji, wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy, a także obłożenia najlepiej zarabiających 100 proc. podatkiem, ostatecznie uplasował się na czwartym miejscu. Skromnym pocieszeniem dla Melanchona może być okoliczność, iż jego postulaty znalazły zrozumienie w terytoriach zamorskich Francji, takich jak Gujana czy Martynika, gdzie kandydat ten uzyskał zdecydowanie największe poparcie.

aa/lefigaro.fr

Aloszko: Prawdopodobna rozgrywka Le Pen kontra Fillon w drugiej turze wyborów będzie dużym zgryzem dla francuskich elit

Pomimo machinacji sondażowni, widać stabilną pozycję Marine Le Pen, a Fillon wyraźnie umacnia się w ostatnim czasie – w Poranku Wnet mówił z Paryża Stanisław Aloszko, działacz francuskiej Polonii.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich nad Sekwaną odbędzie się już w najbliższą niedzielę. Na finiszu kampanii widać wyraźnie, że wysiłki mediów i znacznej części politycznego establishmentu, mające na celu promowanie Emmanuela Macrona, nie przynoszą rezultatów. O kampanii wyborczej we Francji mówił Radiu Wnet prezes Federacji Polonii Francuskiej.

[related id=”10902″]

– Wszystkie sondaże, które były dotychczas robione, nie mogą się oderwać od jednego lidera, a jest nim pani Le Pen. Instytucje robiące sondaże próbują stosować różne sztuczki, żeby przykryć jej przewagę. Na pewno ma dużo więcej głosów, niż wynika z oficjalnych danych – oceniał Stanisław Aloszko.

– Francuskie elity zrobiły wiele, żeby wyrzucić za burtę Nicolasa Sarkozy’ego, co im się udało. Na jego miejsce pojawił się jednak pan Fillon. Jeżeli on przejdzie, grupa zwana we Francji śmietanką od kawioru znajdzie się w trudnym położeniu. Będą musieli, chcąc nie chcąc, głosować na Fillona – dodał rozmówca Witolda Gadowskiego.

Przedstawiciel Polonii mówił też o preferencjach wyborczych naszych rodaków mieszkających we Francji: – Patriotyczna Polonia we Francji zawsze głosowała na prawicę. Skorzystał na tym Chirac, skorzystał też Sarkozy. Jeżeli do drugiej tury przejdzie Fillon, Polacy bez wątpienia na niego zagłosują.

Dotychczasowy prezydent Iranu Hasan Rowhani będzie walczył o reelekcję. Wybory prezydenckie w Iranie odbędą się 19 maja

Ostatni dzień rejestracji kandydatów mija w sobotę. Kontrkandydatami Rowhaniego będą: duchowny Ebrahim Raisi, poglądami zbliżony do ajatollaha Alego Chameneiego, oraz były wiceprezydent Hamid Baghaei.

Do udziału w wyborach prezydenckich uprawnionych jest ponad 55 mln obywateli Iranu powyżej 18 roku życia. Tamtejsze MSW zapowiedziało, że pierwsze wyniki głosowania poda najwcześniej po 12 godzinach od zamknięcia lokali wyborczych, a rezultat końcowy – najpóźniej po 48 godzinach.

Zdaniem obserwatorów irańskiej sceny politycznej, wybory rozstrzygną się między trzema kandydatami, którzy już ogłosili swój start w wyborach. Jak pisze dpa, są to: uznawany za pragmatyka i zwolennika umiarkowanych reform Rowhani, ultrakonserwatywny duchowny, zbliżony poglądami do ajatollaha Alego Chameneiiego, Ebrahim Raisi, oraz konserwatysta, były wiceprezydent Hamid Baghaei, postrzegany jako polityk uzależniony od byłego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, który rządził Iranem w latach 2005-2013.

Oczekuje się, że wybory głowy państwa będą swoistym plebiscytem w sprawie porozumienia atomowego, jakie Iran za prezydentury Hasana Rowhaniego zawarł w 2015 roku z szóstką światowych mocarstw – USA, Rosją, Chinami, Francją, Wielką Brytanią i Niemcami. Umowa przewiduje, że Iran zrezygnuje z dążenia do uzyskania broni nuklearnej, w zamian za stopniowe znoszenie nałożonych na niego sankcji. Strona irańska przystała na wiele technicznych ograniczeń, zachowując prawo do pokojowego programu nuklearnego.

PAP/ŁAJ

Olga Tokarczuk: Trzeba własną historię napisać od nowa; co robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów

Piotr Witt: Rozwinięcie jej tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem. Olga Tokarczuk, nowy Sienkiewicz, a raczej Orzeszkowa 2017, zapewne niebawem otrzyma nobla.

Nowy Sienkiewicz, czy raczej Orzeszkowa 2017, nazywa się Olga Tokarczuk i biorąc pod uwagę rozgłos, który jej towarzyszy, zapewne niebawem otrzyma nobla – jej ogromne fotografie zdobiły mury zewnętrzne hali, a na wielkim regale można było obejrzeć jej książki w przekładach na kilkadziesiąt języków.

Najbardziej promowanym dziełem Polki są „Księgi Jakubowe”: – Sukces dzieła zaczyna się w Polsce w 2015 roku od literackiej nagrody Nike ufundowanej przez „Gazetę Wyborczą”i Fundację Agory. Jest to opowieść o żydowskim oszuście, Jakubie Franku, który w XVIII w. na Podolu i okolicach zjednał sobie rzesze wyznawców, wmawiając im, że jest oczekiwanym mesjaszem.

Opowieść liczy 900 stron, ale jej wymowa sprowadza się do stwierdzenia samej autorki w wywiadzie telewizyjnym: „trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów”. – Rozwinięcie tezy można znaleźć w pracach prof. Jana Grossa i Anny Bikont o Jedwabnem – komentował redaktor, przypominając: – Dwa lata temu było ich pełno w polskim stoisku na targach paryskich.

Innym reprezentantem Polski w Londynie był Zygmunt Miłoszewski: – Młody autor, szczególnie chwalony przez dziennik Le Mond, za to, że pokazuje we wszystkich językach świata katolickie i klerykalne wymysły, z których wyrosły pogromy w Polsce, łącznie z ostatnim, dokonanym już po Holokauście.

Piotr Witt przybliżył również sytuację polityczną we Francji:

François Fillon, popierany przez katolików francuskich, został oskarżony o zatrudnianie własnej żony jako doradcy. Nic z tego nie wynikło. Pani Penelopa Fillon jest Angielką, zna kilka języków, posiada dwa dyplomy uniwersyteckie. Każdy deputowany marzyłby o takim doradcy – skwitował.

Inaczej natomiast ma się nowa afera związana z już byłym ministrem spraw wewnętrznych Francji: – Bruno Le Roux zatrudniał jako doradców swoje dwie córki, 15 i 16 lat – a zarobiły one 55 tysięcy euro. Jest to czwarty minister Françoisa Hollanda, który podał się do dymisji z powodu zarzutów kryminalnych.

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji.

WJB