Irena Lasota o powolnym odmrażaniu gospodarki w Stanach Zjednoczonych, podejściu prezydenta Donalda Trumpa do pandemii i głosowaniu korespondencyjnym.
Poglądy na wirusa uzależnione są często od poglądów politycznych.
Irena Lasota zauważa, że zwolennicy Trumpa raczej lekceważą zagrożenie związane z Covid-19, a jego przeciwnicy je podkreślają. Różne stany mają własne podejście. Inną drogą idzie stan Georgia, gdzie tam władze pozwoliły ludności ponownie otwierać przedsiębiorstwa. Mieszkańcy tego stanu jednak obawiają się tego robić.
Większość Amerykanów obawia się zbyt szybkiego otwierania wszystkich biznesów.
Ponadto nasza korespondentka mówi odnosi się do jednej z konferencji amerykańskiego prezydenta na temat koronawirusa. Donald Trump głośno zastanawiał się na niej, czy środki dezynfekujące powierzchnie mogą zdezynfekować także organizm od środka. Część Amerykanów, wbrew apelom producentów tych produktów, może zechcieć przekonać się o tym na własnej skórze.
Stany Zjednoczone nie zgadzają się żeby były tworzone komisje wyborcze.
Lasota, odpowiadając na pytanie, czy będzie głosować w polskich wyborach prezydenckich odpowiada, że raczej nie. Amerykańskie władze są niechętne tworzeniu komisji wyborczych do przeprowadzenia głosowania stacjonarnego. W przypadku głosowania korespondencyjnego istnieje ryzyko, że pakiety wyborcze mogą nie dotrzeć do głosujących.
Zwolennicy większości powinni być bardzo wstrzemięźliwi w ocenach dużo słabszych przeciwników. Duży pies nie ujada przecież jak mały piesek, który brak siły nadrabia donośnym szczekaniem.
Jan A. Kowalski
W mądrości swojej ojcowie demokracji wymyślili dwie tury wyborów po to, żeby zwycięzca (drugiej tury) uzyskał poparcie ponad połowy wszystkich głosujących. Żeby do następnych wyborów reprezentował po prostu wszystkich. A my, wyborcy, powinniśmy to genialne rozwiązanie przyjąć jako jedyne, które chroni nas przed ciągłą wojną domową. I powinniśmy dziś, w roku 2020, zrozumieć, że niczego lepszego już w demokracji nie wymyślimy. Wszelkie próby podważania wyniku wyborów (uczciwych) jedynie anarchizują państwo. To zaś cieszyć może jedynie naszych wrogów zewnętrznych i ich agentów żyjących wśród nas.
Jednak dla rozładowania emocji wewnętrznych, które ujawniają się w trakcie kampanii, niezbędna jest zażarta i merytoryczna dyskusja programowa przed I turą. Nawet kandydat najmniejszej grupki poglądów powinien mieć możliwość prezentacji swoich poglądów ogółowi wyborców. Taka dyskusja nie osłabia, ale wzmacnia państwo.
Bo nawet najmniejsza grupka może mieć jakiś jeden pomysł świetny dla nas wszystkich. I chyba tylko mentalni bolszewicy, niezależnie od aktualnej partyjnej sympatii, nie potrafią tego zrozumieć. Dla nich to ich kandydat powinien zwyciężyć w pierwszej turze, najlepiej bez żadnej dyskusji.
A na resztę szkoda czasu i pieniędzy. A kto myśli inaczej, wdeptać go w błoto! Trochę smutne, że taką bolszewicką postawę prezentują często zdeklarowani zwolennicy Andrzeja Dudy. Smutne dla mnie, piszącego te słowa. Przecież jeżeli Andrzej Duda będzie najlepszym kandydatem dla większości Polaków, to i tak wygra. A czy w I turze, czy dwa tygodnie później – jakie to ma znaczenie?
Zwolennicy większości powinni być również bardzo wstrzemięźliwi w ocenach dużo słabszych przeciwników. Duży pies nie ujada przecież jak mały piesek, który brak siły nadrabia donośnym szczekaniem. Ujadanie dużego psa byłoby trochę śmieszne. Piszę to pod rozwagę wszystkim, nie ubliżając nikomu.
W związku z epidemią, która jednak ogranicza swobodę dyskusji, wybory 10 maja mogą skończyć się tego samego dnia bezapelacyjnym, ponad 50% zwycięstwem Andrzeja Dudy. Dotychczasowy prezydent Polski pozostanie prezydentem na kolejne 5 lat. Moim prezydentem, jak jest nim obecnie, ponieważ został wybrany przez większość Polaków. I nawet przeze mnie w II turze. Nie jakimś Andżejem, jak go nazywają jednostki „niedoważone” w swoim poczuciu humoru. Ale szacunek wobec odmiennych poglądów należy się nie tylko głowie państwa. Wynik wyborów zweryfikuje przecież poglądy każdego z nas.
Czując się wolnym i odpowiedzialnym obywatelem polskim, 10 maja nie zagłosuję na Andrzeja Dudę. Zagłosuję na takiego kandydata, który spełni moje trzy warunki.
Po pierwsze, zagwarantuje ciągłość sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi jako podstawę pod budowę niezależności Polski od Niemiec i Rosji.
Po drugie, przedstawi alternatywę programową wobec aktualnej koncepcji obozu rządowego. Afirmację zaradności, pracowitości i oszczędzania obywateli i państwa w kontrze do obecnej polityki odbierania zaradnym, pracowitym i oszczędnym dla rozdawnictwa i marnowania naszych wspólnych pieniędzy.
Po trzecie, wykaże chęć zmiany obecnej, nieudanej konstytucji na wolnościową, jaką zaproponowałem kiedyś pn. Konstytucja V Rzeczypospolitej. I zmiany centralnie, partyjnie i biurokratycznie zarządzanego państwa – w państwo zarządzane oddolnie przez samych Polaków. I ogłosi natychmiastową budowę obozu zmiany Polski, który weźmie udział w kolejnych wyborach parlamentarnych. Bo sam prezydent w aktualnym systemie rządzenia niewiele może.
Właśnie na takiego kandydata zagłosuję w I turze, niezależnie od tego, kiedy się ona odbędzie. Możliwe jednak, że mój wymarzony kandydat nie zdobędzie poparcia wystarczającego do przejścia do II tury, w której znowu mógłby zyskać mój cenny głos. W takim przypadku dokonam prostej kalkulacji.
Mój głos dostanie ten kandydat, z dwóch pozostałych na placu boju, który w większym procencie będzie spełniał moje obywatelskie oczekiwania. Choćby się okazało, że spełnia jedynie jeden z postawionych przeze mnie wyżej warunków.
Na tym właśnie polega demokracja i świadome uczestnictwo w niej. Jeżeli zaś ktoś chciałby się na reguły demokracji obrażać, niech w ogóle nie bierze w niej udziału. Zamiast niepotrzebnie zawracać nam głowę i zabierać czas.
Artykuł Jana A. Kowalskiego pt. „Na tego kandydata na prezydenta zagłosuję 10 maja” znajduje się na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl.
Do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, „Kurier WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, BEZPŁATNIE, pod adresem gratis.kurierwnet.pl.
O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie Radia Wnet.
Artykuł Jana A. Kowalskiego pt. „Na tego kandydata na prezydenta zagłosuję 10 maja” na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET”, nr 70/2020, gratis.kurierwnet.pl
Piotr Müller o przyszłym powstaniu „unijnego plan Marshalla”, wyborach prezydenckich- głosowaniu korespondencyjnym, oporze samorządów i uprawnieniach Poczty Polskiej oraz o terminie matur.
Musi powstać nowy fundusz związany z wychodzeniem z negatywnych skutków gospodarczych związanych z koronawirusem.
Piotr Müller komentuje szczyt unijny ws. skutków gospodarczych reżimu sanitarnego. Tłumaczy, w jaki sposób pozyska się środki finansowe na ów plan. Niemcy są skłonni przekierować dodatkowe środki na ten fundusz. W tej sprawie słychać też wyraźni głos Włoch, Francji, Hiszpanii.
Widać, że wsparcie finansowe musi być dużo większe, aby Unia Europejska wyszła jak najmniej obita.
Rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego odnosi się także do wyborów prezydenckich. Podkreśla, że wybory prezydenckie odbędą się w formie korespondencyjnej. Poczta Polska jest, jak mówi, przygotowana do wyborów. Jednak niektóre władze samorządowe odmawiają wydania jej spisu wyborców.
Część samorządów zareagowała w sposób emocjonalny.
Uznają one, że Poczta nie ma prawa do tych danych wrażliwych. Nasz gość podkreśla, że „art. 99 specustawy Covidowej daje podstawy przetwarzania Poczcie Polskiej przetwarzania tych danych”. [Zgodnie z nią Poczta Polska „ma podjąć czynności niezbędne do przygotowania przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r.”-przyp. red.] Jak dodaje:
Nie wyobrażam sobie, żeby złamali jasno sformułowane zapisy ustawy.
Stwierdza, że „przekazanie danych nie powoduje żadnych negatywnych skutków pod względem rozprzestrzenianie się choroby”. Bardziej rozumiałby sprzeciw, gdyby wybory miały się odbyć w oparciu o „przepisy, które obowiązywały kilkanaście dni temu”. [Właściwie nadal obowiązującymi, gdyż ich zmiany nie rozpatrzył jeszcze Senat- przyp. red.]
Rzecznik mówi także, że w piątek zostanie przedstawiony termin egzaminów maturalnych oraz data przedłużenia zamknięcia szkół.
Paweł Lisicki o wyborach prezydenckich, ich terminie, kampanii wyborczej, tym, czy koalicja się rozpadnie i o kryzysie gospodarczym.
Platforma Obywatelska na naszych oczach schodzi do grobu.
Paweł Lisicki stwierdza, że Platforma Obywatelska, która kilka miesięcy mogła być realną przeciwwagą dla Prawa i Sprawiedliwości, obecnie schodzi ze sceny politycznej. Winne temu jest wystawienie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która, jak mówi dziennikarz okazała się „całkowicie niewybieralna”. Według sondażu Kantar Public opublikowanego przez portal wnp.pl kandydatka na prezydenta zdobyłaby na dzień dzisiejszy zaledwie 4 proc. w wyborach prezydenckich.
Nie toczy się żadna dyskusja, debata.
Następnie redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” zwraca uwagę na brak faktycznie kampanii wyborczej. Zwraca przy tym uwagę na inflację zarzutów opozycji. Wieściła ona bowiem już pięć lat temu „koniec demokracji”. Sądzi przy tym, że lepsze będzie przeniesienie wyborów na inny czas, aby przynajmniej dopracować formę korespondencyjną. Zakłada, że gdy wybory odbędą się w maju i przy niskiej frekwencji wygra z dużym poparciem Andrzej Duda, to w Polsce wybuchnie chaos polityczny:
Taki prezydent będzie łatwym celem do ataków i trudno wówczas będzie go bronić ze względów formalnych i takich związanych z poczuciem uczciwości.
Stwierdza, że nie sądzi by Porozumienie opuściło Zjednoczoną Prawicę. Nawet gdyby jednak do tego doszło to przyśpieszone wybory wygrałoby jego zdaniem, zdecydowanie Prawo i Sprawiedliwość, tak że zapewne nie potrzebowałoby już głosów Porozumienia.
Upada gospodarka. Są gigantyczne spadki jeśli chodzi o produkcję.
Ponadto dziennikarz komentuje obecny kryzys, który powstał w wyniku wybuchła pandemia. Zwraca uwagę na „daleko idące ograniczenie naszej wolności” przez reżim sanitarny. Krytykuje on niektóre jego elementy:
Powszechny obowiązek noszenia maseczek uważam za nieroztropny.
Dodaje, że nie powinno było dojść do nałożenia takich ograniczeń na Kościół, jak miało to miejsce. Zaznacza, że za mało czasu poświęcono na znalezienie rozwiązania godzącego wymogi bezpieczeństwa i swobody uczestnictwa w kulcie.
Myślę, że Polacy chcą zakończyć ten festiwal wyborczy, i zagłosują 10 maja – przekonuje wiceminister aktywów państwowych.
Artur Soboń mówi o tym, że rząd rozpoczął działania przygotowujące do wyborów prezydenckich. Jak mówi:
Zaangażowane są przede wszystkim podmioty, które muszą te wybory przeprowadzić która na mocy decyzji pana premiera do tych wyborów się przygotowują, natomiast Ministerstwo Aktywów Państwowych swoją rolę oraz pakiet rozporządzeń które trzeba przygotować tak, aby te wybory się odbyły.
Polityk zapewnił, że:
Wszyscy [ w Zjednoczonej Prawicy] czujemy się odpowiedzialni za państwo polskie w okresie epidemii także jeśli chodzi o odpowiedzialność ustrojową.
Gość „Popołudnia WNET” krytykuje postawę opozycji, jej niezdolność do jakiegokolwiek kompromisu ws. wyborów:
Marzeniem opozycji jest to, żeby te wybory okazały się niewykonalne. Ja tego marzenia nie podzielam.
Wiceminister Soboń wyraża przekonanie, że Polacy zaakceptują wybory 10 maja:
Wydaje mi się że Polacy chcą dzisiaj aby zakończyć ten festiwal wyborczy i wybrać prezydenta niezależnie kto tym prezydentem zostanie. Myślę że Polacy mają wiele rozsądku i odpowiedzialności.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego dalej mówi, że:
W trosce o państwo rząd działa tak, a by te wybory mogły się odbyć profesjonalnie, i by zostały uznane za ważne.
Wiceszef resortu aktywów państwowych zapowiada działania chroniące polski kapitał, zabezpieczające naszą gospodarkę przed wrogimi przejęciami przez przedsiębiorstwa chińskie:
Mamy bardzo dużą niestabilność na rynkach i jeśli chodzi o wyceny przedsiębiorstw, na co wpływa sytuacja związana z epidemią. To jest oczywiste że muszą być mechanizmy które pozwolą na obronę stabilności gospodarki. W piątek przedstawimy nowe rozwiązania w ustawie kominowej. Będą one podobne do tych, jakie są praktykowane w innych krajach UE.
Na koniec, gość 'Popołudnia WNET” powiedział:
Chciałbym, żeby Radio WNET było w sposób naziemny nadawane w całej Polsce.
Piotr Trudnowski o głosowaniu korespondencyjnym, spotkaniu Jarosława Gowina i Borysa Budki, alternatywach wobec wprowadzenia stanu nadzwyczajnego i kandydaturze Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Opozycja zaczęła prowadzić rozmowy na temat tego jak przesunąć wybory.
Piotr Trudnowski twierdzi, że rozwiązanie problemu wyborów przez przygotowane w miesiąc głosowanie korespondencyjne nie jest dobre. Nie jest takie też przygotowanie w trzy miesiące głosowania internetowego, jak ma ponoć zaproponować Senat. Rozwiązanie takie określa dolewaniem benzyny do ognia.
Rozmowy koalicji rządzącej i opozycji były czymś absolutnie normalnym.
Prezes Klubu Jagiellońskiego pozytywnie za to ocenia spotkanie Jarosława Gowina z Borysem Budką. Jego zdaniem jest cały szereg alternatywnych pomysłów, o których rząd wraz z opozycją mogliby rozmawiać. Jednym z nich jest zmiana Konstytucji RP, tak by wyboru prezydenta Polski dokonało Zgromadzenie Narodowe.
Nasz gość zauważa, że pod propozycją byłego wicepremiera podpisali się najważniejsi politycy Zjednoczonej Prawicy, dając mu tym samym mandat do prowadzenia rozmów w tej sprawie z opozycją. Nie sądzi, aby Zjednoczona Prawica się rozpadła, podkreślając, że
Stoimy u progu trzech potężnych kryzysów: zdrowotnego, gospodarczego i polityczno-ustrojowego.
Trudnowski komentuje także przebieg kampanii Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w kontekście polityki Koalicji Obywatelskiej. Zauważa, że była marszałek Sejmu nie jest dobrą kandydatką dla Platformy, zwłaszcza w czasach takiego kryzysu, jaki mamy teraz. Zmiana kandydata nie jest już jednak możliwa, nawet jeśli wybory zostaną przełożone. Przypomina niewystawienie kandydata przez Unię Wolności w 2000 r. Zauważa, że w przypadku przesunięcia wyborów
Do sierpnia można by dużo lepiej przygotować głosowanie korespondencyjne.
Artur Dziambor o przesunięciu wyborów, e-votingu, zmianie konstytucji, rozmowach Jarosława Gowina z Borysem Budką i kandydaturze Krzystofa Bosaka.
Artur Dziambor sądzi, że najprawdopodobniej PiS przesunie wybory o tydzień bądź dwa tygodnie (na 23 maja najpóźniej). Jednakże uważa, że wybory nie powinny zostać w maju przeprowadzone. Dodaje, że jeśli już miałyby odbyć się korespondencyjnie to należałoby uwzgędnić także e-voting, który, jak przypomina, jest od dawna postulatem Konfederacji.
Mówiliśmy od początku, że powinien być wprowadzony stan klęski żywiołowej.
Zdaniem Konfederacji, żeby przesunąć wybory, należy wprowadzić stan klęski żywiołowej. Nie zgadzają się natomiast na zmianę konstytucji, którą proponuje Jarosław Gowin, b. wicepremier. Wiceprzewodniczący partii KORWiN pokreśla, że prawo nie działa wstecz. Oznacza to, że wprowadzenie jednej siedmioletniej kadencji prezydenckiej nie mogłoby dotyczyć obecnej kadencji, ale następnej. Przypomina wprowadzenie dwukadencyjności prezydentów miast, kiedy Zjednoczona Prawica chciała początkowo zaliczyć do tego limitu kadencje odbyte przed wprowadzeniem zmiany. Byłoby to, jak zaznacza polityk sprzeczne ze wspomnianą zasadą prawa rzymskiego. Jego formacja sprzeciwiła się temu wówczas.
Nie sądzę, żeby Platforma Obywatelska poparłaby zmianę konstytucji.
Komentując spotkanie Jarosława Gowina z Borysem Budką, poseł Konfederacji stwierdza, że wynika ono z tego, iż PO jest największym ugrupowaniem opozycyjnym, a były wicepremier ma z nim dobre kontakty.
Krzysztof Bosak nie zamierza zrezygnować z biegu o fotel prezydencki. Dziambor podkreśla, że ich frakcja liczy na debatę przedwyborczą.
Nie ma dyskusji realnej o tym, jak Andrzej Duda pełnił swoją funkcję, a taka recenzja byłaby dla niego druzgocząca.
To specustawa o szczególnych rozwiązaniach, które wspierają realizację programów operacyjnych w związku z wystąpieniem na terytorium kraju koronawirusa Covid – 19 oraz ustawę o tarczy antykryzysowej.
Ustawa funduszowa wprowadza specjalne regulacje. Ich celem jest płynna realizacja i rozliczenie projektów dofinansowywanych w ramach programów operacyjnych w okresie pandemii koronawirusa. Specustawa przewiduje między innymi możliwość uznania za kwalifikowane wydatki na cele niezrealizowane z powodu pandemii a także – co bardo ważne – wydłużenia terminów składania wniosków w konkursach i ram czasowych uzupełniania i wprowadzania poprawek w owych wnioskach.
Andrzej Duda i Mateusz Morawiecki / Fot. Krystian Maj KPRM / Domena publiczna
W treści ustawy czytamy, że wydłuża ona termin przekazania wniosków o płatność i wprowadzanie nadzwyczajnego trybu wyboru projektów czy udzielanie ulg w spłacie należności.
Nowe przepisy umożliwiają również pracę zdalnych komisji oceniających projekty, podobnie komitetów monitorujących oraz kontroli i audytów. Ustawa przewiduje możliwość przedłużenia terminów w postępowaniach administracyjnych, albo ich zawieszenia i wstrzymania wykonania decyzji.
Ustawa o tarczy antykryzysowej zakłada między innymi trzymiesięczny okres zwolnienia z połowy składek ZUS dla przedsiębiorstw zatrudniających od 10 do 49 pracowników.
Rozszerzone zapisy tarczy antykryzysowej zakładają także wydłużenie świadczenia postojowego dla osób samozatrudnionych, a także pracujących na podstawie umów o dzieło i zlecenie. Takie osoby będą mogły otrzymać wsparcie w wysokości 2 080 złotych brutto miesięcznie przez trzy miesiące.
Ponadto przepisy ustawy przewidują wsparcie dla rolników objętych kwarantanną. Na czas przymusowej izolacji będą otrzymywać świadczenia w wysokości połowy minimalnego wynagrodzenia, czyli około 1300 złotych brutto.
Tutaj wysłuchasz całego sobotniego serwisu informacyjnego Radia WNET „Polska – Irlandia – Europa – Świat”:
W sobotnim serwisie także o głośnej już wypowiedzi ministra zdrowia profesora Łukasza Szumowskiego. Szef resortu zdrowia powiedział:
Przeprowadzenie wyborów prezydenckich w tradycyjny sposób będzie możliwe dopiero za dwa lata. Jedyną metodą, którą mogę rekomendować jako minister zdrowia, są wybory drogą korespondencyjną.
Łukasz Szumowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Minister Łukasz Szumowski przekazał rekomendacje dotyczące wyborów premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i wyjaśnił na specjalnej konferencji prasowej, że „epidemia koronawirusa będzie nam towarzyszyć prawdopodobnie przez półtora roku, dopóki nie zostanie opracowana szczepionka. Bezpieczne przeprowadzenie wyborów prezydenckich w tradycyjny sposób będzie więc możliwe dopiero za dwa lata”.
Dodał również, że jeżeli
„ugrupowania polityczne nie zgodzą się na taką formułę, na takie rozwiązanie, wtedy jedyną formą bezpieczną przeprowadzenia wyborów prezydenckich są wybory korespondencyjne”.
Łukasz Szumowski powtórzył kilka razy, że z medycznego punktu widzenia „nie ma lepszego ani gorszego terminu przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych”.
Co z wyborami prezydenckimi dla Polonii?
Czy Polonia będzie mogła głosować na prezydenta Polski w najbliższych wyborach? Jak twierdzi Bogdan Feręc, szef zaprzyjaźnionego z Radiem WNET portalu Polska-IE.com
Ta sprawa zaczyna być niepokojąca, bo o ile polski MSZ ma czas do jutra, aby przesłać wytyczne placówkom dyplomatycznym na świecie w sprawie organizacji wyborów prezydenckich 2020, to nie ma obecnie realnych przesłanek, że zrobi to w przewidzianym ustawą terminie. Jeżeli decyzja MSZ-u będzie spóźniona, to może się okazać, że konsulaty i placówki dyplomatycznie nie zdążą przygotować się do przeprowadzenia wyborów w krajach, w których działają, a więc również w Irlandii. Do tej pory nie jest jasne, w jaki sposób wybory prezydenckie 2020 przeprowadzone będą w Irlandii, bo tego nie wie nawet konsul Rzeczypospolitej Polskiej w Dublinie Pan Grzegorz Sala.
Podczas rozmowy telefonicznej red. Bogdana Feręca z konsulem Grzegorzem Salą usłyszał, że placówka w Dublinie przesłała do MSZ-u informacje o stanie koronawirusowym wyspy, co miało być odpowiedzią na pytanie: Czy w Irlandii i w jaki sposób można przeprowadzić akt wyborczy, który dotyczy wyboru prezydenta RP?
Na stronach polskiego MSZ znajduje się projekt rozporządzenia ministra Jacka Czaputowicza, który zakłada utworzenie jedynie 103 obwodów głosowania poza granicami RP. To o połowę mniej obwodów, niż było 5 lat temu.
USA chcą powrotu do normalności
Prezydent Donald Trump i premier Republiki Irlandii Leo Varadkar. Fot. Twitter The White House (WhiteHouse).
Prezydent USA Donald Trump przedstawił wczoraj szczegółowy plan powolnego przywracania normalnego funkcjonowania Stanów Zjednoczonych. Plan przedstawiony przez Donalda Trumpa zakłada trzy etapy łagodzenia restrykcji po spełnieniu konkretnych warunków dotyczących ograniczania epidemii.
Decyzję w sprawie wprowadzania planu w życie prezydent pozostawił gubernatorom stanów. Plan opatrzony tytułem „Ponowne otwieranie Ameryki” zakłąda, że aby prechodzić do kolejnych etapów w konkretnym ze stanów najpierw powinien nastąpić trwający 14 dni spadek liczby zachorowań na Covid-19 i innych grypopodobnych, oraz zauważalny czternastodniowy spadek liczby infekcji.
W pierwszej fazie osoby starsze i chore nadal powinny pozostawać w izolacji i odosobnieniu, szkoły wciąż będą zamknięte zaś kina, restauracje, kościoły, boiska i hale sportowe będą mogły zostać otwarte pod warunkiem zachowania sporego dystansu społecznego. Spotkania towarzyskie w grupach powyżej 10 osób nie powinny mieć miejsca. Jeśli nie nastąpi nawrót epidemii dany stan będzie mógł przejść do drugiego etapu.
Prezydent Trump wyraził przekonanie, że niektóre stany jeszcze w tym miesiącu będą mogły wejść do pierwszej fazy otwierania Ameryki.
Serwis przygotował i przedstawił Tomasz Wybranowski
Na świecie dzieją się ważne rzeczy, a polscy politycy kłócą się jak dzieci w piaskownicy – mówi pisarz i publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Rafał Ziemkiewicz przedstawia prognozę sytuacji na rynku medialnym po kryzysie związanym z pandemią koronawirusa. Przewiduje, że media przeniosą się w bardzo dużym zakresie do Internetu. Jak o
Tak naprawdę to jeszcze nie wiemy co się dzieje, ponieważ dane o sprzedaży zawsze przychodziły z pewnym opóźnieniem.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że wyświetlenia filmów na portalu Youtube nie umożliwiają uzyskiwania takich dochodów jak reklamy
Zdaniem publicysty w wyniku pandemii dojdzie do deglobalizacji i dalszego ciągu budowy ładu dwubiegunowego na świecie, gdzie rywalizować będą ze sobą USA i Chiny, przy postępującym słabnięciu Rosji.
Proces globalizacji jest w tej chwili odwrócony. Widać jak w tle tej epidemii walczą Stany Zjednoczone z Chinami. Chiny walczą o wyrobienie sobie nowego miejsca na świecie i chyba nie będzie dało się już ich powstrzymać.
Rafał Ziemkiewicz dodaje, że:
Dla nas bardzo ważne jest to że najprawdopodobniej się rozpadnie strefa euro , a co za tym i Unia Europejska. Oczywiście się do tego nie przyzna i będzie istnieć jako fasada.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej surowo ocenia postawę polskiej klasy politycznej w obliczu pandemii i zbliżającego się kryzysu:
Na świecie dzieją się ważne rzeczy, a tutaj siedzą skłóceni jak w piaskownicy ludzie.
Poruszony zostaje również temat wyborów prezydenckich. Za pat w tej kwestii Rafał Ziemkiewicz obwinia twórców obowiązującej konstytucji, z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim na czele. Publicysta ocenia, że przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego w maju również jest praktycznie niemożliwe.
Polska konstytucja, którą opozycja uczyniła fetyszem, jest kompletnym bublem. Wychodzi to przy każdej kryzysowej sytuacji. Wybory korespondencyjne byłyby bardzo trudne, a na dodatek wątpliwe prawnie.
Gość „Popołudnia WNET” mówi również o jutrzejszej 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Stwierdza, że żaden rząd nie potrafił wskazać ani pociągnąć do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za tę tragedię.
PiS również nie zrobił nic w kwestii wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Myślę że zabrakło woli politycznej.
– Jeśli mamy 14 mln adresów w Polsce, nieco ponad 20 tys. listonoszy, to wychodzi ok. 700 przesyłek na jednego listonosza. Poczta Polska podoła więc wyborom korespondencyjnym – mówi Artur Soboń.
Artur Soboń, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, odnosi się do przegłosowania w poniedziałek ustawy, na mocy której wybory prezydenckie 10 maja przeprowadzone zostaną wyłącznie w formie korespondencyjnej. Gość Radia WNET jest wielkim entuzjastą tej formy głosowania – stwierdza, że jest ona gwarancją powszechności, tajności, legalności i prawidłowości wyborów. Optuje też za tym, by metodę tę skodyfikować i uregulować prawnie.
Soboń zaznacza, że wybory korespondencyjne nie są zadaniem przekraczającym możliwości Poczty Polskiej. Podkreśla, że pomimo konieczności dofinansowania i wprowadzenia zmian jest ona „wspaniałą instytucją”. Mniema też, iż gdyby nie epidemia koronawirusa, na wokandzie sejmowej znalazłyby się obecnie przepisy mające na celu jej reformę.
Jeśli mówimy o zdolności organizacyjnej Poczty Polskiej do dostarczania przesyłek i do tego, by taką operację [wybory korespondencyjne – przyp. red.] przeprowadzić, to oczywiście to jest możliwe. Jeśli mamy 14 mln adresów w Polsce (…), nieco ponad 20 tys. listonoszy (…), to wychodzi ok. 700 przesyłek na jednego listonosza.
Sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych mówi też o zmianach wprowadzonych w kolejnej odsłonie tarczy antykryzysowej. Sam najbardziej liczy na to, iż zostaną w niej zawarte zapisy tworzące mechanizmy ochronne dla przejęć przez inwestorów zagranicznych polskich firm.