Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem pracy rządu przez resztę kadencji jest taka niekończąca się prowizorka – mówi politolog.
To jest ostatnia wielka rozgrywka Donalda Tuska; to polityk już niemłody ze słabnącymi możliwościami intelektualnymi
wskazuje dr Michał Kuź w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. Prognozuje, że dojdzie do próby wprowadzenia w Polsce autorytarnego systemu władzy pod pretekstem walki z populizmem.
Urna wyborcza. Wybory prezydenckie 2025 l fot. Adam Domagała
Prof. Jan Majchrowski przegląda zagraniczną prasę, a także cytuje wpisy na portalu X, autorstwa zarówno zwolenników PiS, jak i obecnej koalicji rządzącej.
Wawel, Kraków / Fot. Pixabay.com (Pixabay License)
Radny Krakowa i prezes stowarzyszenia Kraków dla mieszkańców komentuje rewelacje książki A. Gajcego i W. Muchy dot. nieczystej kampanii samorządowej w Krakowie w 2024 r.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz
Od 20 lat mamy tutaj [w Krakowie – przyp. red.] układ finansowo-towarzysko-biznesowy, który tym miastem zarządza. Twarzą tego układu był Jacek Majchrowski w tej chwili został nią Aleksander Miszalski.
Zostały zaangażowane narzędzia typowe dla Platformy Obywatelskiej, które te były angażowane w ostatniej kampanii w wyborach na prezydenta Rzeczypospolitej.
Zostało powstrzymane domknięcie systemu przez D. Tuska. Gdyby wygrał Trzaskowski, mielibyśmy ustawę o mowie nienawiści, rozliczenia polityczne, represje wobec opozycji – mówi redaktor Paweł Lisicki.
„Zwycięstwo, które zatrzymało systemową rewolucję”
Zdaniem redaktora naczelnego „Do Rzeczy” wybór Karola Nawrockiego na prezydenta RP oznacza zatrzymanie politycznego marszu koalicji rządzącej, a także udaremnienie prób ograniczenia wolności słowa i wprowadzenia ideologicznych zmian. Lisicki wskazał również na konkretne zagrożenia, które w jego ocenie udało się zatrzymać – m.in. zapowiadany przez rząd masowy napływ migrantów, forsowanie Zielonego Ładu i kontrowersyjne zmiany w edukacji.
„Metoda mafijna – hak na ludzi”
Redaktor Do Rzeczy ostro ocenił także sposób rządzenia Donalda Tuska i mechanizmy trzymania koalicjantów w ryzach.
To trochę metoda mafijna. Najpierw wysyła się ludzi, żeby łamali prawo, a potem trzyma się ich na hakach. Wszystkich łączy strach, że rozliczenia mogłyby dosięgnąć także ich samych.
W jego opinii mimo krytyki z szeregów koalicji rządzącej – m.in. ze strony Marka Sawickiego czy Michała Kamińskiego – nie dojdzie do realnego buntu wobec Tuska.
Obóz rządzący się nie rozpadnie. Za dużo zaryzykowali, wspierając Tuska. Nikt nie chce, by „oni rozliczali nas”.
„Tusk nie ma narzędzi, by podważyć wybory”
Lisicki skomentował również pojawiające się pomysły unieważnienia wyniku wyborów przez Sąd Najwyższy lub próby jego podważenia.
Tusk nie ma instrumentów prawnych. Sąd Najwyższy, szczególnie Izba Kontroli Nadzwyczajnej, nie podlega rządowi. Próba zanegowania wyniku byłaby jawnym bezprawiem – ocenił.
Dodał, że zmiana w geopolityce – zwłaszcza obecność Donalda Trumpa w Białym Domu – również działa na niekorzyść Tuska.
Lisicki dostrzega szansę na bardziej samodzielną prezydenturę Nawrockiego – w przeciwieństwie do stylu, jaki prezentował Andrzej Duda.
Dzięki głosom Konfederacji i wyborców Grzegorza Brauna, Nawrocki może być niezależny. To nie tylko kandydat PiS, ale polityk z szerszym zapleczem – tłumaczył.
Dodał, że sam Nawrocki w kampanii krytykował niektóre działania PiS i podpisał deklarację toruńską Sławomira Mentzena, co jego zdaniem również świadczy o gotowości do działania poza partyjnym dyktatem.
„Trzaskowski – dziecinada, Nawrocki – rozsądek”
W rozmowie padło też porównanie zachowania obu kandydatów w noc wyborczą. Lisicki skrytykował Rafała Trzaskowskiego za przedwczesne ogłoszenie zwycięstwa, podczas gdy Nawrocki wykazał się opanowaniem.
Trzaskowski przedstawił już żonę jako pierwszą damę, choć sondaże nie były jednoznaczne. To pokaz dziecinady. Nawrocki zachował się dojrzalej i bardziej odpowiedzialnie – stwierdził.
Radny i zastępca burmistrza Hertfordshire, opowiada o rosnącym wpływie polskiej społeczności oraz znaczeniu współpracy w lokalnej aktywności politycznej.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!
Nowa rola i ambitne plany
Gospodarz „Studia Londyn” Alex Sławiński rozmawia z Michałem Siewniakiem, który niedawno objął stanowisko zastępcy burmistrza gminy w Hertfordshire. To historyczne wyróżnienie dla polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii, która dzięki jego zaangażowaniu zyskuje coraz mocniejszy głos na lokalnej scenie politycznej.
Michał Siewniak podkreśla, że objęcie takiego stanowiska to dla niego ogromna duma, zwłaszcza jako osoby pochodzącej z Polski.
Budowanie mostów między społecznościami
Rozmówca zwraca uwagę na wyjątkowo bliskie relacje, jakie polska społeczność nawiązuje z lokalną administracją. Przykładem są wizyty merów na wydarzeniach organizowanych przez polskie szkoły sobotnie czy wspólne inicjatywy społeczne.
Dla mnie zawsze ważne było budowanie mostów między różnymi grupami, bo tylko razem możemy naprawdę coś osiągnąć
– mówi Michał Siewniak.
Jednym z istotnych aspektów działalności zastępcy burmistrza gminy w Hertfordshire jest praca na rzecz promowania polskiej tożsamości oraz demokratycznego zaangażowania wśród młodego pokolenia:
Mieliśmy okazję zabrać cały autobus dzieci i rodziców do parlamentu, żeby pokazać, jak działa system polityczny Wielkiej Brytanii i pogłębiać naszą tożsamość.
Zauważa także, że liczba osób głosujących stale rośnie.
To jest niesamowita rzecz, warto pochwalić ambasadę i konsula, bo naprawdę wsłuchują się w głos Polonii, zwiększając liczbę lokali wyborczych i usprawniając obsługę wyborów
– podaje Michał Siewniak.
Bliskość władzy i obywateli
Rozmówca Alexa Sławińskiego zwraca też uwagę na różnice w funkcjonowaniu samorządu w UK i Polsce, szczególnie pod względem otwartości polityków i bliskości z wyborcami:
Tutaj radni naprawdę są blisko ludzi, nie ma tej majestatyczności urzędu, która często blokuje kontakt w Polsce.
Polska społeczność na scenie lokalnej demokracji
Ważnym osiągnięciem Michała Siewniaka jest również udział w uruchomieniu pierwszej komisji wyborczej w gminie, co spotkało się z dużym zainteresowaniem i pozytywnymi opiniami. Jak mówi:
To jest ogromny sukces całej naszej społeczności – ponad 1500 osób zarejestrowało się do głosowania, a lokalna prasa zauważa nasze święto demokracji.
Rafał Trzaskowski z wynikiem 31,36 proc. głosów wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich, Karol Nawrocki otrzymał 29,54 proc. – poinformowała Państwowa Komisja Wyborcza.
W niedzielę odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich w Polsce. Polacy wybierali głowę państwa spośród kilkunastu kandydatów. Głosowanie przebiegło spokojnie, choć frekwencja różniła się w zależności od regionu. Lokale wyborcze były otwarte od godziny 7:00 do 21:00. Zwycięzcą pierwszej tury został Rafał Trzaskowski z wynikiem 31,36 proc. głosów poparcia, drugie miejsce zajął Karol Nawrocki z wynikiem 29,54 proc.
Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się w Polsce 1 czerwca 2025.
Czy wielka koalicja w Niemczech jest koniecznością? Jakie konsekwencje dla Polski mogą mieć zmiany na niemieckiej scenie politycznej? Na te i inne pytania odpowiada gospodarz Studia Za Nysą.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!
Niemieckie wybory przyniosły wyniki, które dla wielu były przewidywalne, ale pozostawiły też wiele pytań. Jan Bogatko zwraca uwagę na powtarzalność politycznych układów w Niemczech:
Kora Jackowska śpiewała: 'Nic dwa razy się nie zdarza’, ale to nie dotyczy niemieckiej polityki. W Niemczech to samo zdarza się bardzo często. Znów powstanie koalicja CDU-CSU plus SPD, bo nie ma innego wyjścia.
Pomimo określenia jej mianem „wielkiej”, zdaniem rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego koalicja ta straciła na znaczeniu.
SPD stała się partią schodzącą w dół i to ostro pikującą. Już nie jest wielka koalicja, to po prostu koalicja
– uważa Jan Bogatko.
AfD na marginesie, ale zyskuje poparcie
Pomimo sukcesów w wielu landach, Alternatywa dla Niemiec (AfD) pozostaje poza rozmowami o rządzie. Gospodarz Studia Za Nysą wskazuje na decyzję establishmentu, który celowo marginalizuje tę partię.
CDU i CSU uzyskały w tych wyborach 28%, ale od tego trzeba odjąć głosy CSU, co daje 23%. AfD miała prawie 21%. Różnica jest niewielka, ale w Niemczech nadal obowiązuje doktryna lewicowego państwa, która uniemożliwia współpracę z AfD
– tłumaczy Jan Bogatko.
W Niemczech może dojść do niestabilności politycznej, co publicysta przewiduje jako poważny problem nowego rządu:
To naprawdę niewielka większość. Może się w każdej chwili zachwiać. Jak to będzie wyglądać? Nie wiadomo.
Granice, migracja i polityka gospodarcza
Jan Bogatko podkreśla, że obietnice dotyczące kwestii zamknięcia granic i polityki energetycznej CDU mogą być trudno realizowalne z powodu partnerstwa z SPD:
Mertz mówił o zamknięciu granic, a teraz zmienia narrację. Jak ktoś jedzie ze Zgorzelca niemieckiego do polskiego, to widać, że granica jest zamknięta. Ale w Bundestagu nie będzie chęci, by to formalnie utrzymać.
Podobnie wygląda sytuacja w energetyce:
CDU chciałoby powstrzymać upadek niemieckiej gospodarki i reaktywować energetykę atomową. Ale z SPD? To niemożliwe. Przecież Niemcy mają prąd z gniazdka, więc po co elektrownie atomowe?
– ironizuje publicysta.
Czy przyszłość Niemiec to rząd mniejszościowy?
Wielu polityków i komentatorów uważa, że CDU-CSU może w końcu zmienić swoje stanowisko i dopuścić rząd mniejszościowy, tolerowany przez AfD. Jan Bogatko podsumowuje sytuację:
SPD może nie dać sobie rady i Merz będzie musiał dokonać innego wyboru. Wielu Niemców na to liczy. SPD zostało ukarane za politykę ostatnich lat – upadek gospodarczy, błędy energetyczne i masowy napływ migrantów.
Przesunięcie „w prawo” Rafała Trzaskowskiego może zaskakiwać, ale do momentu, kiedy przeczytamy o ewolucji poglądów Polaków. Komentarz Michała Kolanko z „Rzeczpospolitej” w Poranka Radia Wnet.
Posłuchaj całej rozmowy:
Z badań dużych firm badawczych wynika, że poglądy polityczne Polaków się zmieniają i przesuwają się z lewa na prawo. Badania te omawiał w Poranku Radia Wnet Łukasz Jankowski. Sondaże Ogólnopolskiej Grupy Badawczej pokazują, że rok temu wśród kobiet było tyle samo osób o poglądach prawicowych, jak i lewicowych. Natomiast w styczniu tego roku 40 proc. kobiet mówiło o sobie, że mają poglądy prawicowe, a 18 proc. że lewicowe.
Postawy ideowo-polityczne Polaków gwałtownie się zmieniają. Jeszcze rok temu mieliśmy zwrot w lewą stronę. Polacy byli bodajże najbardziej lewicowi w swojej historii badań III RP. Teraz po roku jest zupełnie biegunowo przeciwstawny zwrot – nawet młodzi Polacy, młode Polki także stają się bardziej prawicowi. Czy to może przesądzić o wynikach wyborów, czyli nie te utarczki, to za kogo, tylko przesunięcia wewnątrz poglądów politycznych spowodują, że ostatecznie 18 maja i 1 czerwca Polacy oddadzą głos na raczej bardziej konserwatywnego kandydata?
– pytał prowadzący Poranek Radia Wnet.
„Prawicowy” Rafał Trzaskowski
Do badań odniósł się Michał Kolanko, dziennikarz „Rzeczpospolitej”. Według niego to jest na tyle wyraźna zmiana, że zmusiła Rafała Trzaskowskiego do porzucenia jego dotychczasowej retoryki.
To jest powód, dla którego Rafał Trzaskowski bez wątpienia pod wpływem sondaży dokonał pewnej kalibracji. Nazwijmy to tak oględnie – publicznym wygłaszaniem poglądów. Zaproponował np. uszczelnienie systemu przyznawania 800+ dla Ukraińców. Tylko zwróćmy uwagę, że nie ma na razie ustawy w Sejmie ani w rządzie. To taka uwaga na marginesie
Dziennikarz podkreślił też, że szczególnie ważne w tych badaniach jest to, że Polki zmieniają poglądy.
Nie powiedziałbym, że jakaś fala konserwatywna, ale pewien zwrot widoczny jest też u kobiet, bo zwykle, zwłaszcza w 2023 i wcześniej, to jest grupa wyborcza, która jest kluczowa dla samej Koalicji Obywatelskiej. Bez tej mobilizacji kobiet nie byłoby zwycięstwa koalicji rządzącej 15 października. Tam oczywiście złożyło się na to jeszcze bardzo wiele czynników. Bardzo duży, doskonały wynik trzeciej drogi, absolutnie bez tego też nie byłoby tego zwycięstwa. Natomiast jeśli to wszystko jest prawdą, bo to jest pewien zakład z rzeczywistością, to rzeczywiście łatwiej tłumaczyć też na przykład siłę Sławomira Mentzena, łatwiej tłumaczyć to, że Trzaskowski zrobi czy robi ten zwrot. No i łatwiej tłumaczyć wiele innych rzeczy