Sherronna Bishop o standardach w amerykańskich szkołach. „Uczyniono broń z niskich wymagań”

Sharonna Bishop / Fot. Arkadiusz Jarzecki

Sherronna Bishop należy do ruchu Mamy dla Ameryki. Opowiada o tym jak walka o prawo do edukacji dzieci przerodziła się w walkę polityczną i o tym, kto jest zdaniem niszczy Stany Zjednoczone od środka.

Sherronna Bishop: Nazywam się Sherrona Bishop, w Stanach nazywają mnie amerykańską mamą, to co robię to zaciekle walczę o zmiany w Radach Szkolnych, o to, by rodzice odzyskali kontrolę nad swoimi dziećmi, zajmuję się też promowaniem rodziny.

Arkadiusz Jarzecki: Dlaczego zaangażowałaś się w działalność?

Sherronna Bishop: Bo jestem mamą. Moje dzieci były atakowane. Nie rozumiałam, co się dzieje w systemie szkolnictwa publicznego. To nie był atak frontalny, to uczynienie broni z niskich wymagań. W Ameryce mamy dzieci, które nie mogą się zwyczajnie uczyć. Nie czytają na odpowiednim poziomie, nie znają matematyki na poziomie właściwym dla danej klasy. Standardy są tak niskie, żeby poprawiać wizerunek systemu edukacji i robić wrażenie, że rezultaty są wspaniałe. Ale tak nie jest.

Nasze dzieci po prostu nie są uczone jak należy. Zaangażowałam się, aby zrozumieć jak działa ten system i w końcu do mnie dotarło, że chodzi o wybory. Chodzi o to, kto podejmuje decyzje dotyczące naszych dzieci. Zaczęłam więc pracować przy kampanii wyborczej i we wdrażaniu radykalnych zmian w radach szkolnych. Ale tak naprawdę chodzi o moje dzieci. Mam ich czworo i robię to wszystko dla nich.

AJ: Pytanie ogólne. Co mamy zrobiły dla Ameryki?

Sherronna Bishop: Jestem w zarządzie organizacji, która zrzesza 500 tysięcy mam z całego kraju, które poświęcają się, aby dbać o swoje rodziny. Chcemy przywrócić wartość rodzinie nuklearnej. Chcemy przywrócić cnoty Boże, cnoty patriotyzmu i miłość do naszego kraju. Według nas nadchodzące to nadchodzące pokolenie ma największe możliwości, aby uratować nasz kraj. Obserwujemy w Ameryce odchodzenie od feminizmu na rzecz nie tylko akceptacji, ale także rozkwitu i promocji macierzyństwa, naturalnej roli kobiety.

A czym jest kobieta? Ameryka przez ostatnie cztery lata nie potrafiła odpowiedzieć nawet na to pytanie. Tak więc Moms for America to organizacja, która pracuje nad wzmocnieniem wartości rodzinnych, wspieraniem tego, co naturalne, normalne i neutralne. Rzeczy, których nie trzeba manifestować. Wiemy, jakie są nasze właściwe role. A oprócz tego oczywiście patriotyzm, miłość do naszego kraju. W Ameryce chcemy, aby nasze dzieci odważnie mówiły, że kochają Amerykę i to, co ona reprezentuje.

Barbara Socha: Administracja Trumpa to kontrrewolucjoniści w polityce rodzinnej

AJ: Więc ten ruch jest częścią ruchu MAGA?

Sherronna Bishop: Matki nie są tym, czym trendy. Matki są i będą zawsze. Może przywracanie rodziny stało się nowym trendem, ale jest to coś zwyczajnego, klasycznego. Coś, co istniało zawsze. Więc dołączyliśmy do ruchu MAGA, ale tylko dlatego, że mamy wspólnego wroga.

Tym wspólnym wrogiem jest Woke, radykalna lewica, LBGTQ, miliarderzy, którzy finansują tę ideologię w całym kraju, od najmniejszych miasteczek po największe metropolie. Przenikają wszędzie, a ludzie są szczęśliwi biorąc ich pieniądze, a następnie promując ich bardzo demoniczny, antyrodzinny, antyamerykański program.

Zasadniczo chodzi o komunizm, ale przede wszystkim o zniszczenie tego pokolenia. Te dzieci, które przechodzą przez system finansowany przez tych radykalnych miliarderów wspierających ruch LGBTQ, te dzieci są na lekach psychiatrycznych od ósmego roku życia, a potem mamy masowe strzelaniny; każde dziecko, które było zaangażowane w strzelaninę szkolną, przyjmowało wiele leków na objawy psychotyczne.

Podjęto duży wysiłek, aby tak właśnie było. Na początku wydawało się, że to coś przypadkowego, ale teraz wiemy, że tak nie jest. Taki jest cel. Oni wzięli sobie za cel nasze dzieci. Oni starają się ograniczyć nasza wolność używając do tego naszych dzieci i starają się zredukować u nich miłość do własnej ojczyzny.

Młodzi ludzie nie wiedzą nawet kim są. Przechwycił ich ruch transgenderowy i otworzył ich na myśl, że mogą być queer. Dlatego nawet nie wiedzą, kim są. Nie można temu zapobiec, jeśli rodzice nie są zaangażowani, jeśli nie angażują się w relację z dziećmi. Wciąż jesteśmy atakowani przez media i rozrywkę, nawet jeśli dzieci są w nauczaniu domowym, to wszystko co je otacza jest w kontrze do zdrowych, rodzinnych ideałów.

„Mamy dla Ameryki” z tym walczą. Wspieramy rodziców, aby mogli się temu przeciwstawić. Przedstawiamy alternatywy zarówno dla edukacji, jak i rozrywki. Mówiono tu dziś o tym, że musimy wygrać wojnę kulturową. Niestety jest to trudne.

To wymaga pracy. Uważam, że wielu ludzi po prostu ugięło się i skapitulowało przed lewicą. Powiedzieli: rozrywka należy do was. Niech zabawia nas Hollywood, a my będziemy tutaj zabierać nasze dzieci do kościoła raz w tygodniu. Nie można przezwyciężyć wpływu tego rodzaju prania mózgu, jakie dokonuje się przez hollywoodzką rozrywkę, poprzez program zabierania dzieci do kościoła na godzinę tygodniowo. To wymaga odpowiedniego stylu życia.

Teraz skończyliśmy z tą kapitulacją. Nie zamierzamy się już poddawać. Odzyskamy to terytorium, które do nas należy i wyrzucimy komunistów z naszego kraju.

AJ: A więc winisz Hollywood, muzykę popularną? To jest rozpowszechnione na całym świecie.

Sherronna Bishop: Dokładnie o tym mówię. Oni są finansowani przez agencje rządowe. Agencja Kastingowa „Central Casting” to dosłownie odnoga CIA. To ta agencja wyszukuje i promuje talenty w Hollywood oraz pisze scenariusze, które realizują program, jakiego oczekuje rząd.

Nie ma wątpliwości, że rząd bezwzględnie współpracuje z Hollywood, z Centralną Agencją Castingową, aby realizować komunistyczny program, swoją narrację, która jest taka: Rodzice nie mają znaczenia, liczą się tylko twoje uczucia, to też hiper-seksualizacja oparta na traumie, ta rozrywka traumatyzuje nasze dzieci, którzy stają się straumatyzowanymi rodzicami. To uniemożliwia nam wykonywanie obowiązków, tego, co należy robić, aby mieć zdrowe społeczeństwo.

Winię nie tylko Hollywood, bo wszyscy chcą kawałka tego tortu; chcą pieniędzy i są gotowi oddać za to swoje dusze. Wielu ludzi w Hollywood jest gotowych się sprzedać.

Są jednak wspaniali ludzie, tacy jak Kevin Sorbo, którzy wybrali zupełnie inną drogę. Zarabiają mnóstwo pieniędzy na przyjaznych rodzinie treściach, na rodzinnych wartościach, cnotach. W filmach wspominają o Bogu; udowadniają, że można stworzyć hit z pięknym, przyjaznym rodzinie przesłaniem. W rzeczywistości 85% zysków z filmów pochodzi ze zdrowych filmów familijnych. Tyle że wypuszczają mnóstwo śmieci, których przeciętna rodzina nie ogląda, ale oglądają je osoby samotne, które podążają za trendem bycia bezdzietnym i są singlami.

Siedzą w domu i oglądają treści, które robią im pranie mózgu, żeby brnęli w tę ideologię. To szaleństwo. To wszystko szkodzi rodzinie: mówienie, że dziecko w łonie matki jest tylko małym, szkodliwym zlepkiem komórek. W Ameryce promują taką narrację.

Ktoś bardzo stara się powstrzymać całe pokolenia przed posiadaniem dzieci. Ale my z tym walczymy. Na wartościach rodzinnych, na dobrych, zdrowych treściach można zarobić mnóstwo pieniędzy. Dlatego szukamy odpowiednich twórców nawet teraz.

AJ: Wciąż jednak trudno zrozumieć, jak chrześcijański, kapitalistyczny kraj tak bardzo skręcił na lewo. A ty twierdzisz, że wydarzyło się to od środka.

Sherronna Bishop: Tak od środka. To wyszło od rządu.

AJ: Jaką rolę odegrały uniwersytety?

Sherronna Bishop: Teraz krąży taki dowcip: czy naprawdę zamierzasz zapłacić uniwersytetowi za zepsucie i zdeprawowanie twojego dziecka? Większość z nas mówi nie. Prezydent Trump zamierza wycofać finansowanie Uniwersytetów. Teksas podjął w ubiegłym roku stanowcze środki i wprowadził prawo, które zakazuje promocji agendy LGBTQIA na Uniwersytetach.

Więc to powoli się zmienia. Jednak uczelnie otrzymują fundusze, często ogromne kwoty od osób prywatnych, a te chcą z jakiegoś powodu chcą, aby forsowano określony program.

Wielu amerykańskich miliarderów oddało się sprawom LBGTQ, różnorodności i inkluzywności, wokeizmu, oni popadli w antyamerykańską retorykę. Nie wiem, dlaczego tak się stało. Wiem, że zaczynamy dostrzegać pewną zmianę.

Tucker Carlson przeprowadził serię wywiadów z niektórymi z naszych byłych lewicowych guru technologicznych, multimilionerami, miliarderami. Oni zmieniają stronę. To wymaga odwagi. Ci ludzie, którzy zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje, muszą przestać to finansować. Oni nawet nie czują się z tym dobrze.

Rozmawiałam z wieloma ludźmi, którzy finansują te okropności i oni chcą po prostu pozostać w grze. To hasło się powtarza. Musimy pozostać w grze. Kiedy w pewnym momencie ktoś mówi „nie”, to musi wykazać się odwagą.

Tucker Carlson to zrobił. Prezydent Trump to zrobił. Mamy wielu niesamowitych, uznanych w całym kraju prawników, którzy robili co należy, mimo że przed wyborem prezydenta Trumpa, ludzie tracili licencje prawnicze, ponieważ mieli odwagę stawać w obronie Konstytucji. Takie rzeczy miały miejsce.

Nie wiem, czy ludzie mają świadomość, że Ameryka bardzo szybko stawała się krajem trzeciego świata, w tym sensie, że przekupstwo stawało się codziennością, gdzie wygrywał najsilniejszy w stadzie.

Ja był poddawana weryfikacji przez FBI. Byłam obiektem śledztwa przez ostatnie trzy i pół roku tylko dlatego, że – cytuję – byłam „łącznikiem”, integrowałam ludzi. W Ameryce to nie do pomyślenia. Mamy konstytucję, która nas chroni, ale pod rządami administracji Bidena, a także w erze Obamy, Clintona i szczerze mówiąc pierwszego i drugiego Busha, systematycznie pozbawiali naszych praw i tego, co nas chroniło.

Patriot Act to było jedno z największych nadużyć w historii Ameryki. Wykorzystali nasz strach. Wykorzystali naszą traumę po zamachach z 11 września. Nie przepuścili żadnej okazji, żeby odebrać nam więcej podstawowych praw i wolności. Ustawa Patriot Act pozwoliła na ogromną ingerencję w naszą prywatność. Na tej podstawie mogli wszystko, możliwe stało się szpiegowanie wszystkiego co robisz, mówisz, piszesz, na co patrzysz. Wszystko mogło zostać uznane za przestępstwo.

To wszystko prowadzi do sytuacji, w której jesteśmy obecnie, do ideologii reprezentowanej przez administrację Bidena, która w istocie jest globalistyczna, która prowadziła do zredukowania pozycji Ameryki, a windowała Chiny. Powinniśmy omówić rolę Chin w tym wszystkim, ale wystarczy że skupimy się na walce z rodziną, bo oni wiedzą, że jeśli zniszczą rodzinę, to zabiorą nam naszą wolność.

Mamy dzieci, które błąkają się bez celu i robią dziwne rzeczy. Przebierają się za futrzaki. Ucinają sobie zdrowe części ciała, bo utracili tożsamość. I to jest realizacja programu zniszczenia Ameryki. Chodzi o to, abyśmy utracili jedność. Żebyśmy stracili orientację. Żebyśmy nie wiedzieli nawet czym jest kobieta, to tym bardziej nie będzie potrafili bronić naszego kraju. To nie jest coś, co wydarzyło się w ciągu nocy i my też nie poradzimy sobie z tym w ciągu jednej nocy. Teraz koniecznie potrzebujemy odwagi dla tych, którzy mają władzę, aby coś z tym zrobić.

AJ: Czy nie winisz Partii Republikańskiej?

Sherronna Bishop: Tak, absolutnie. Każdy ma to pragnienie, aby wierzyć w dobrą wolę rządzących. Jeśli nie podzielasz podstawowych wartości; jeśli nie wiesz, dokąd powinna sięgać władza państwa; jeśli nie rozumiesz jaka jest rola państwa, wtedy jesteś gotowy przekazać zbyt wiele uprawnień władzy, żeby mieć spokój i żyć dalej.

Wiele osób chce tylko robić to, na co ma ochotę, a władza niech rządzi państwem. Tyle że w Ameryce tak się nie robi. Dlatego obwiniam siebie. Obwiniam obywateli, że pozwolili, aby rząd, jakakolwiek partia mówiła nam jak należy postępować, kiedy to było wbrew naszej konstytucji, wbrew naszej moralności, zasadom i wartościom.

Myślę, że radykalna zmiana nastąpiła wtedy, kiedy doszliśmy do punktu, w którym nie mogliśmy szczerze rozmawiać na temat wpływu agendy LGBTQ na naszej kraj, nasze rodziny, szkoły. Próbowali nas uciszyć, nazywając homofobami. Mówili: po prostu nienawidzisz ludzi, nienawidzisz gejów. A ja weryfikuję dane. Opieram się na nauce. Obserwuje wpływ tych idei na następne pokolenie, bo dane na ten temat istnieją.

Wtedy opisujemy te wydarzenia, bo jeśli odpowiedzialność leży po mojej stronie, to znaczy, że mogę pomóc to naprawić.

Zmierzch ideologii woke w USA? Dr Katarzyna Szumlewicz: Demokraci nie zauważyli, że nawet ich elektorat ma dość

AJ: Co zamierzasz zrobić, aby zmienić Amerykę na dłuższy czas?

Sherronna Bishop: Doceniam to pytanie, ponieważ wiele osób widzi w Trumpie wybawiciela. I w pewnym sensie wyciągnął nas z tej spirali, która wciągała nas coraz bardziej. Przez ostatnie cztery lata żyłam w strachu. Nigdy nie myślałam, że kiedykolwiek w Ameryce będę żyła w strachu. Tak więc prezydent Trump pozwolił nad odetchnąć. Ale jeśli nie weźmiemy się za to na poważnie i nie posprzątamy naszego podwórka, to tam jest już wielu polityków, którzy oczekują na wzmocnienie swojej pozycji. Oni stali się milionerami służąc dla kraju. Pytam jak? W jaki sposób doszli do takich pieniędzy?

Teraz mamy okazję, aby prześwietlić każdy departament w naszym rządzie, aby dojść do tego, gdzie podziały się nasze pieniądze. Mamy teraz możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności tych neokonserwatystów, którzy lobbowali za wojną i doprowadzili do konfliktu na linii Ukraina-Rosja.

Teraz my musimy dokonać audytu naszego rządu. Musimy się zaangażować i wziąć odpowiedzialności za nasze lokalne urzędy, rady szkolne, rady miasta, a nawet za sieci wodociągowe, zadać pytanie, czy woda jest zdatna do picia? Każdy aspekt naszego życia musi być pod kontrolą obywateli.

Nie może być tak, że teraz odpuścimy. Nie może nas rozleniwić myśl, że teraz mamy jakiegoś króla. W Ameryce nie myślimy w ten sposób. Nie mamy króla, nie mamy premiera, który ma ogromną władzę. Jestem przekonana, że wielu ludzi myśli o prezydencie Trumpie, że ma większą władzę niż w rzeczywistości.

Mamy trzy odrębne gałęzie władzy, które starają się wzajemnie kontrolować. Ale to ludzie są zobowiązani, to ich obowiązek, aby doprowadzić do tego, że ta kontrola będzie miała miejsce. Trzeba to przywrócić. To mój cel, tym ja i Mamy dla Ameryki będziemy się zajmować.

Trump i Musk zapowiadają likwidację USAID. Prof. Szafrański: można wątpić, czy agencja dobrze realizowała swoją misję

AJ: Ostatnie pytanie. Czy nie obawiasz się, że sądy federalne i wewnętrzna opozycja mogą zatrzymać Trumpa?

Sherronna Bishop: To stało się poprzednim razem, kiedy sprawował urząd. Nie tylko nie pozwolili mu zrobić tego, co chciał, aby ponownie zabezpieczyć Amerykę, ale rozpoczęli też śledztwa i cieszyli się z tych szalonych oskarżeń. W porównaniu do tego, co jest teraz, różnica jest taka, że polityka Joe Bidena i komunistów wpłynęła na sądownictwo. Teraz pracujemy nad tym, żeby zastąpić wszystkich prokuratorów okręgowych na takich, którzy będą chcieli ścigać nadużycia władzy w systemie sądowniczym. O to toczy się teraz gra, aby zajęli się tym ludzie, którzy przestrzegają konstytucji i będą prowadzili te dochodzenia. To nieustanna bitwa i tak będzie. Myślę, że teraz jest wola, żeby to zrobić, bo wszyscy odczuli skutki złej polityki.

W Ameryce wiemy, że mamy wybór. Nie czujemy się skrępowani. Wiemy, że zawsze jest jakieś wyjście. Zawsze można zawrócić. I teraz to ci komuniści, ci dyktatorzy, którzy próbowali przejąć Amerykę, to oni się boją, bo szefem FBI będzie Kash Patel. On był do tej pory najbardziej zagorzałym bojownikiem o konstytucję. Zabiegał o śledztwa w sprawie nadużyć władzy, stawał w obronie zwykłych matek, rad szkolnych, prawników, chrześcijan, którzy protestowali przeciwko aborcji.

Obecnie łowcy stali się zwierzyną. Nasi ludzie ścigają tych, którzy łamali zasady konstytucji, nie dlatego, że mamy żal, nie dlatego że chcemy odwetu, ale dlatego że w Ameryce obowiązuje prawo i porządek, a ci którzy dopuścili się tych strasznych zbrodni na naszym państwie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Zbigniew Lewicki: przemówienie inauguracyjne Trumpa było jednym z najlepszych w historii

Donald Trump / Fot. Chairman of the Joint Chiefs of Staff from Washington D.C, United States, WIkimedia Commons (Public domain)

Dlaczego w wystąpieniu wygłoszonym w Kongresie nowy-stary prezydent praktycznie nie wspomniał o Chinach? Amerykanista stwierdza, że między USA a ChRL nie toczy się żadna realna walka o hegemonię.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Paweł Burdzy: Trump powrócił do języka konkretów, do języka prawdy. Ale nie mówił nic o Europie

Tomasz Grzywaczewski: pojawiają się pierwsze sugestie ws. rezygnacji Joe Bidena z kandydowania. Na razie to tylko plotki

Prezydent USA Joe Biden | fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

„Sondaże wskazują, że paradoksalnie, była ambasador USA przy ONZ miałaby większe szanse w rywalizacji Bidenem niż Trump”

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite

Prawyborczy sukces Donalda Trumpa w Karolinie Płd. Kożuszek: to on ma dziś klucz do serca wyborcy republikańskiego

Woke: nowa ideologia podbija Zachód. Czy nasza cywilizacja staje się przez to „oświecona”, czy otumaniona?

Prof. Andrzej Zybertowicz | Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

Książka Viveka Ramaswamy’ego „Woke Inc.” wyjaśnia, dlaczego myślenie wokistowskie, genderowe, antyrasowe, religia klimatyczna tak szybko ogarnia myślenie różnych grup społecznych w wielu krajach.

Woke: cywilizacja oświecona czy otumaniona?

Łukasz Jankowski rozmawia z profesorem nauk społecznych Andrzejem Zybertowiczem, doradcą prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy.

Mam przed sobą książkę, której autorem jest amerykański biznesmen i polityk – Vivek Ramaswamy. Jej angielski tytuł brzmi Woke Inc. Po polsku wydał ją Warsaw Enterprise Institute pod tytułem Woke S.A. Książka zrobiła furorę za oceanem i prawdopodobnie stanie się bestselerem w Polsce. Traktuje o tym, jak ideologia woke robi karierę nie tylko na uniwersytetach, ale przede wszystkim w amerykańskim biznesie. Jest Pan autorem przedmowy do wydania polskiego. Proszę o parę słów wprowadzenia do tematu.

Samo określenie ‘woke’ ma oznaczać ludzi przebudzonych albo oświeconych. W istocie, jak z tej książki wynika, są to ludzie oślepieni.

Ale ja chciałbym najpierw od autora tej książki się odciąć. Gdy Tomasz Wróblewski, szef Warsaw Enterprise Institute, opowiedział mi o tej książce w roku 2021, tak mnie to zainteresowało, że ściągnąłem, przeczytałem i zacząłem opowiadać na lewo i prawo o niej, entuzjastycznie nastawiony do prawie wszystkiego, co Vivek tam z dużą jasnością i przenikliwością napisał. Vivek Ramaswamy – końcówka nazwiska „-swamy”, jak mi powiedziano, oznacza, że należy on do najwyższej kasty indyjskiej, braminów.

Dalej uważam, że jest to bardzo ważna książka i chętnie napisałem do niej przedmowę. Ale Vivek Ramaswamy ogłosił swój start w wyborach prezydenckich z ramienia Partii Republikańskiej i jeden punkt jego programu jest niezgodny z naszym polskim interesem narodowym. Sprawdzałem jeszcze dzisiaj rano, jak to wygląda w jego deklaracjach, i on w punkcie „Ukraina” napisał: zakończyć wszelkie wsparcie dla Ukrainy, negocjować z Rosją pokój w zamian za porzucenie sojuszu chińsko-rosyjskiego. Z punktu widzenia polskiego interesu bezpieczeństwa jest to kandydat, którego zwycięstwo byłoby śmiertelnie niebezpieczne dla naszego regionu.

Na szczęście to zwycięstwo jest mało prawdopodobne i martwić się na zapas nie ma potrzeby.

W innych obszarach światopoglądowych, np. jak powinny działać podstawowe instytucje społeczne, Vivek Ramaswamy ma wiele racji. Jest fanem kapitalizmu rozumianego jako ustrój merytokratyczny.

On pochodzi z braminów i jest świadomy przywilejów, ale, jak mówi, jego rodzice przybyli do Stanów Zjednoczonych w latach 70. z niewielką ilością pieniędzy i on na swój sukces sam zapracował. Skończył m.in. biologię na Harvardzie, potem prawo na jednej z innych renomowanych uczelni w Stanach. Twierdzi, że kapitalizm służy sprawie, jeśli nie jest zdeformowany, o czym jest ta książka.

Kapitalizm służy sprawiedliwej alokacji zasobów i premiuje ludzi za osiągnięcia, a nie za to, że mają jakieś pochodzenie etniczne, klasowe czy kastowe.

Skoro zdefiniowaliśmy czy przynajmniej spróbowaliśmy zdefiniować kapitalizm na potrzeby naszej rozmowy, wyjaśnijmy, co znaczy ‘woke’, bo okazuje się, że mało w Polsce potrafi ten termin rozszyfrować. Kim są ci „obudzeni” i czym się różnią od ruchu LGBT, trans, queer itd.?

W ujęciu Viveka Ramaswamy’ego i nie tylko jego, ‘woke’ to jest pojęcie zbiorcze dla tych środowisk, które twierdzą, że powinniśmy się przebudzić i zrozumieć, że trzeba walczyć z systemowym rasizmem. Bo mimo wpompowania miliardów dolarów na rzecz mniejszości etnicznych i rasowych w Stanach, ten systemowy rasizm podobno jest. Podbudową intelektualną tego przekonania, silną na wielu uczelniach, jest krytyczna teoria rasowa. Dalej mamy kolejne trzyliterowe skróty: DIE – Diversity Inclusion Equity – różnorodność, inkluzywność, czyli włączanie czy włączalność, oraz równość. Mamy ESG, czyli Environment Society Government – troskę o środowisko i zarządzanie korporacjami w trosce o środowisko. To jest cały nurt, według którego podstawowym obowiązkiem człowieka jest troska o klimat i o rozmaite mniejszości, mnożone jak grzyby po deszczu. (…)

Jak to się stało, że lewicowe akademickie teorie nagle stały się ulubionymi teoriami i ideologią wielkiego kapitału? To chyba jest główne pytanie, na które ta książka przynosi odpowiedź.

Ta książka mnie urzekła: dała mi odpowiedź na pytanie, które mnie, obserwatora naszej sceny politycznej, ale także przemian kulturowych w dzisiejszej cywilizacji Zachodu, od dłuższego czasu nękało. Dlaczego szalone ideologie tak szybko się rozwijały?

Szalone w sensie chociażby Douglasa Murraya, brytyjskiego dziennikarza konserwatywnego, zdeklarowanego geja, który wydał książkę przełożoną także na polski Szaleństwo tłumów. On pokazał, że pewne nurty LGBT, pewne koncepcje tranzycji genderowej czy płciowej to w istocie jest szaleństwo, ponieważ na bazie niepotwierdzonych naukowo przekonań wprowadza się akty prawne, przebudowuje się instytucje

Inaczej mówiąc, zanim społeczeństwo na bazie tego, co jest traktowane jako najwygodniejszy sposób budowania wiedzy i nauki, osiągnęło konsensus co do ustalonych faktów, już pewni ludzie zaczęli narzucać zmiany. A książka Viveka Ramaswamy’ego wyjaśnia, dlaczego to myślenie wokistowskie, genderowe, antyrasowe, ta religia klimatyczna tak szybko zaczęła ogarniać myślenie różnych grup społecznych w wielu krajach.

Zwłaszcza że te idee w stadium zalążkowym istniały od lat 70. To nie jest wymysł ostatnich lat.

Wiele z tych idei w nurtach myśli lewicowej, w tradycji ruchu zrywów młodzieżowych roku 68. we Francji…

sobie były i tam trwały w pewnej niszy. I nagle coś się stało.

Odpowiedź Viveka Ramaswamy’ego jest taka: kapitalizm uświadomił sobie, że najlepszym sposobem zwiększania majątków, zysków oraz władzy wielkich korporacji i środowisk menedżerów tymi korporacjami zarządzających, nie zawsze właścicieli, jest udawanie, że ich firmy nie służą zarabianiu pieniędzy, tylko trosce o środowisko, zwalczaniu nierówności społecznych, przeciwstawianiu się patologiom itd.

I Ramaswamy, bazując na wiedzy w dużej mierze z własnej ręki, na podstawie swojej kariery biznesowej i edukacyjnej, pokazuje, że firmy takie np. jak potężny bank Goldman Sachs, mający płacić potężne kary za korupcję w państwach Dalekiego Wschodu, jednocześnie uruchamiają programy np. popierające różnorodność i oświadczają, że firmy, których zarządy czy rady nadzorcze nie są dostatecznie różnorodne etnicznie i genderowo, nie będą miały szansy na kredyt tego banku

Ramaswamy pokazuje także, że firmy, które na rynkach Trzeciego Świata robią brudne interesy, w Ameryce piorą swoją reputację, finansując think tanki, projekty badawcze, ruchy społeczne, NGO-sy, osoby, które głoszą potrzebę wyzwolenia z tradycyjnych opresji płciowych, starych autorytetów…

Nie taniej byłoby finansować stary, dobry liberalizm, który mówi: działamy dla zysku i dostarczamy konsumentom jak najtańszy, jak najlepszy produkt?

Najwyraźniej stary, dobry liberalizm w jakimś sensie się wyczerpał, a w szczególności w wymiarze niekoniecznie aprobaty dla swobodnej gry sił rynkowych, tylko w wymiarze wolnego słowa. Bo w tradycji liberalnej jest takie przekonanie, że ludzie mają prawo nie tylko się mylić w swoich myślach, ale mają prawo się mylić na głos, pod warunkiem, że są gotowi wysłuchać tych, którzy uważają inaczej i chcą przedstawić im argumenty. Właśnie ten wymiar liberalizmu doprowadził między innymi – w efekcie kryzysu finansowego roku 2008 – do ruchu Occupy Wall Street. Ten ruch wskazywał, że źródłem patologii cywilizacji Zachodu są pewne rdzeniowe instytucje kapitalizmu, w szczególności wielkie banki inwestycyjne. To było myślenie lewicowe, szukające rzeczywistych strukturalnych źródeł poważnych patologii.

W wielkich korporacjach, zwłaszcza finansowych.

A Vivek Ramaswamy mówi: „woke” jest genialne! To genialna sztuczka wielkiego kapitału, który wpadł na pomysł: odwróćmy wrażliwość młodych ludzi, młodych intelektualistów, aktywistów, od instytucji kapitalizmu i skierujmy ją na instytucje kultury, na to stare patriarchalne wyobrażenie o autorytecie rodziców względem dzieci.

Przekonajmy ich, że te stare wyobrażenia o roli tradycyjnych, sprawdzonych przez tysiąclecia religii są błędne, że to wszystko, co społeczeństwo amerykańskie zrobiło, żeby odrobić krzywdy wyrządzone potomkom niewolników, samym niewolnikom, to, co zrobiono, żeby otworzyć uniwersytety dla różnych grup etnicznych, to jest za mało, że tak naprawdę musimy wyzwalać od kolejnych sposobów myślenia.

A gdy będziemy swobodnie krytykowali pewne myśli, to zdemaskujemy fałszywe ideologie.

Ta sztuczka z jednej strony spowodowała to, że ludzie o skłonnościach lewicowych skierowali swoją uwagę i podejrzliwość nie w stronę rdzenia instytucji ekonomicznych, tylko w stronę instytucji kultury. A z drugiej strony wielkie korporacje, finansując tysiące NGO-sów, korumpują lewicę.

Nawiązując do tytułu książki Rafała Ziemkiewicza „Strollowana rewolucja”, można powiedzieć, że Vivek Ramaswamy opisuje w jakiś sposób cały nurt lewicowy, którego ostrze tradycyjnie było antykapitalistyczne i który został strollowany i zamieniony w narzędzie manipulacji społeczeństwami.

Cały wywiad Łukasza Jankowskiego z prof. Andrzejem Zybertowiczem pt. „Woke – cywilizacja oświecona czy otumaniona?znajduje się na s. 2, 12i 13 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 110/2023.

 


  • Sierpniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Wywiad Łukasza Jankowskiego z prof. Andrzejem Zybertowiczem pt. „Woke – cywilizacja oświecona czy otumaniona?” na s. 12–13 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 110/2023

Dr Szumlewicz: reprezentanci ideologii woke nie umieją niczego stworzyć. Zawłaszczają jedynie istniejące przestrzenie

Woke / Fot. EpicTop10.com CC BY 2.0

Dlaczego J.K Rowling została usunięta z wystawy o Harrym Potterze w muzeum w Seattle? Komentuje socjolog.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Zybertowicz: Ideologia woke to genialna sztuczka wielkiego kapitału. Lewica została strollowana

Prof. Zybertowicz: Ideologia woke to genialna sztuczka wielkiego kapitału. Lewica została strollowana

Prof. Andrzej Zybertowicz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Dlaczego szalone idee tak szybko rozprzestrzeniają się w społeczeństwach? Na te inne pytania odpowiada socjolog, gość Łukasza Jankowskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Oliver Bault: Rosną podziały społeczne we Francji. Proponowane rozwiązania nie są akceptowane przez Francuzów

Święty Mikołaj nie będzie musiał zmieniać płci ani zostawać gejem / Piotr Witt, „Kurier WNET” nr 103/2023

Dwudziesty wiek przyzwyczaił nas do wielkich i z gruntu fałszywych ideologii; pokazał, że przy użyciu nowoczesnych metod technicznych i policyjnych można narzucić narodom każde szaleństwo.

Piotr Witt

Święty Mikołaj LGBT?

– Tatusiu, czy Święty Mikołaj istnieje? – zapytała moja sześcioletnia córka. – No, bo w przedszkolu różnie o tym mówią.

Nie wolno dzieci okłamywać, ale też nie ma potrzeby brutalnie odzierać je ze złudzeń. – W każdym razie – odpowiedziałem – my wolimy, żeby istniał.

Nie powiedziała nic, popatrzyła na mnie ze zrozumieniem, i tak już między nami zostało.

Było to ponad trzydzieści lat temu. Od tego czasu problem znacznie się skomplikował. Tylko w departamentach zależnych niegdyś od Świętego Cesarstwa Narodu Niemieckiego – w Alzacji i Lotaryngii – przetrwał Santa Claus. Także na Riwierze, w dawnym włoskim hrabstwie Nizzy wspomina się o Świętym. W republice laickiej prezentów nie przynosi na Boże Narodzenie święty, lecz Papa Noel na Noel. Tradycyjnie niewielkie prezenty – akurat takie, żeby zmieściły się w trzewikach wystawionych nocą na korytarz.

„Nie zapomnij o moim trzewiczku” śpiewa w nieśmiertelnym szlagierze Tino Rossi, upominając Ojczulka Noel. Ale dziś nawet i ten ojczulek budzi wielkie zgorszenie, gdyż jest mężczyzną brodatym i wąsatym. W dobie walki o zrównanie płci i dumę z peryferyjnych orientacji seksualnych na drugorzędne oznaki płciowe nie ma miejsca.

W tym roku wyszło nawet zalecenie, aby magazyny handlujące dewocjonaliami nie eksponowały w szopce Matki Boskiej; przed merostwem Paryża pokazano model takiej szopki roku 2022 do naśladowania. Szopka przecież nie dość, że eksponuje kobietę i matkę, zamiast, jak zalecane, „osoby z macicą”, to jeszcze propaguje rodzinę (szczyt nieprzyzwoitości!) złożoną z ojca, matki i dziecka, podczas gdy zaleca się dwóch tatusiów lub dwie matki, lub rodzinę jednorodzicową.

Staroświecki podział ludności na mężczyzn i kobiety jest zwalczany we Francji z całą surowością. Przed trzema dniami obiegła Paryż wiadomość o wyrzuceniu z pracy w Instytucie Nauk Politycznych – (zwanym Sciences Po) nauczycielki tańców salonowych. Pani Valerie P. pracowała w Sciences Po od dziesięciu lat. Ostatnio dostrzeżono jej poważny błąd zawodowy. Nauczycielka przeciwstawiła się prowadzeniu tańców przez osoby tej samej płci. Została zmuszona do opuszczenia stanowiska, ponieważ uparcie śmiała mówić o „kobietach” i „mężczyznach”. Powiadomiony o tych wykroczeniach rektorat uczelni nawiązał kontakt z nauczycielką i zaproponował polubownie, aby zmieniła semantykę i zastąpiła obraźliwe terminy ‘mężczyzna – kobieta’ przez neutralne i zalecane powszechnie do użytku ‘leader – follower’.

Nauczycielka wybrała dymisję. Tłumaczyła, że we wszystkich znanych podręcznikach tańców występują zalecenia – mężczyzna prowadzący, kobieta, która podąża za mężczyzną itp. i że ona nie może w sposób zrozumiały objaśnić uczniom kroków tańca bez uciekania się do powszechnie przyjętej terminologii.

Opisany incydent nasuwa liczne refleksje. Ktoś może zapytać – w jakim celu poważna uczelnia, jaką jest Sciences Po, kształcąca przyszłych dyplomatów i polityków, uczy tańców salonowych. Osobom publicznym zajmującym eksponowane stanowiska umiejętność pięknego, a przynajmniej harmonijnego gestu jest potrzebna; płynne i harmonijne ruchy stanowią część ich publicznego wizerunku. Wiedzieli o tym dobrze mężowie stanu świadomi swojej roli. Biskup Załuski wysłał swoich bratanków – twórców Biblioteki Narodowej na naukę do Paryża, ze szczególnym naciskiem na naukę tańca. Przyszli biskupi – uważał – powinni z wdziękiem poruszać się przy ołtarzu. Napoleon uczył się swoich cesarskich gestów od wielkiego aktora – Talmy. Widocznie tradycja przetrwała w paryskim Instytucie Nauk Politycznych, choć od piętnastu lat szkoła przestała być tak poważną instytucją, jak na to wskazywałaby jej nazwa, i nie jest już zaliczana do Wielkich Szkół.

Ale jest i sprawa poważniejsza: niejasne powody tej zaciekłości, tego zacietrzewienia w tropieniu wszelkich przejawów męskości i kobiecości w społeczeństwie. W tej akcji nie ma nic spontanicznego. Rozmaite ugrupowania feministyczne i homoseksualne LGBTA są subsydiowane bezpośrednio lub pośrednio z budżetów państwowych, a ich manifestacje otoczone opieką i obdarzone poparciem władz i czynników oficjalnych.

Proces rozwija się od wielu dziesiątków lat. Około 2000 roku wpadł mi w ręce numer amerykańskiego tygodnika z pytaniem wielka czcionką na okładce: „A jeżeli Bóg jest kobietą?”.

Podejrzewałem niegdyś, ze w propagandzie homoseksualizmu chodzi o naturalny odruch ludzkości, o przejaw instynktu samozachowawczego wyzwolony pod wpływem przeludnienia naszej planety. Miałem powody, aby tak myśleć.

W latach 1970. redagowałem dział sztuki dawnej w czasopiśmie „Sztuka”. Wprowadziłem tam między innymi stałą rubrykę „Antykwariat”, w której publikowałem artykuły maniaków, wychodząc z założenia, iż osoby ogarnięte pasją potrafią mówić i pisać o przedmiocie swoich zainteresowań lepiej, a w każdym razie ciekawiej od innych. Pewnego dnia mój przyjaciel Aleksander Wołowski przedstawił mi studenta antropologii, który, jak powiadał, odznacza się wyjątkowymi zdolnościami i pasjonuje mało znaną kulturą Moche.

Student nazywał się Mariusz Ziółkowski, a kultura Moche odkryta w 1898 roku w Peru pozostawiła zabytki materialne, m.in. ceramikę, o treściach erotycznych zdumiewająco śmiałych. „Występują tam nagie ciała oddane w wielu pozach, z których część jest tak nieprzyzwoita, że powinny być wyłączone z publicznych pokazów”. Hiram Bingham, autor tych słów (1911), pionier archeologii peruwiańskiej, miał na myśli przedstawienia erotyczne rozmaitych niekonwencjonalnych stosunków. Zdaniem niektórych archeologów kapłani Moche w obawie przed przeludnieniem niewielkiego terytorium między nieprzebytym oceanem i nieprzebytymi Kordylierami nauczali swoich wiernych póz, które nie prowadzą do zapłodnienia.

W rezultacie w „Sztuce” ukazał się artykuł ilustrowany najbardziej nieprzyzwoitymi obrazkami, jakie zamieszczono kiedykolwiek w PRL-u. Kilka lat temu spotkałem autora w Polskiej Akademii Nauk – profesor Mariusz Ziółkowski był już wówczas kierownikiem stacji badawczej PAN w Peru. Artykuł w „Sztuce” był jego pierwszą publikacją.

Czyżby ludzkość – zadawałem sobie pytanie– została wielką krainą Moche i zmuszona była do drastycznego ograniczenia urodzin?

Najlepiej z groźnej sytuacji zdają sobie sprawę ci, co mają ułatwiony dostęp do statystyk i analiz – centralne organizmy międzynarodowe:– ONZ, Światowa Organizacja Zdrowia oraz ich sponsorzy zbierający się regularnie w Davos i w hotelu Bilderberg. Z pewnością proponowana przez nich kuracja jest szokująca i bolesna, godzi w najbardziej intymne sentymenty, wierzenia i przekonania, lecz może jest nieunikniona, jeżeli życie na ziemi ma przetrwać.

Dwudziesty wiek przyzwyczaił nas do wielkich i z gruntu fałszywych ideologii; pokazał, że przy użyciu nowoczesnych metod technicznych i policyjnych można narzucić narodom każde szaleństwo. Od biedy można zrozumieć, że kilkadziesiąt milionów mużyków ciemnych i nieznających świata poza swoją wioską uwierzyło, że są lepsi i bardziej powołani do rządów państwem od wykształconej elity; trudniej pojąć za to, aby naród oświecony i kulturalny uwierzył, że stanowi rasę wybraną przez naturę do rządzenia gorszymi rasami Słowian i aprobował zbrodnię, aby to szaleństwo wprowadzić w życie.

Od tego czasu techniki manipulowania masami znacznie się udoskonaliły. Narzucenie ogółowi szaleństwa nazywanego dzisiaj ogólnie wokeizmem nie przedstawia zasadniczych trudności właścicielom narzędzi informatycznych. Dla niektórych polityków pokusa jest wielka. Po skłóceniu narodu, rozbiciu rodziny zniszczenie tożsamości jednostki – cóż to za ułatwienie w sterowaniu sproszkowanym społeczeństwem – zbiorem otumanionych jednostek!

Wokeizm to ideologia powszechnej winy. Jedni mają być winni, ponieważ są biali, czym obrażają czarnych, inni, że są szczupli, raniąc tym otyłych, a wszyscy, że są kobietami lub mężczyznami, stanowiąc bolesne wyzwanie dla tych, co nie są ani jednym, ani drugim.

Przewodzi tej ideologii przedsiębiorstwo Disneya. W jego parkach atrakcji zastąpiono zdanie „panie i panowie, chłopcy i dziewczęta” wyrażeniem „marzyciele w każdym wieku”.

Co zatem ze Świętym Mikołajem? Według ostatnich doniesień staruszek, jak się zdaje, nie będzie musiał zmieniać płci ani zostawać gejem. Lekarstwo przychodzi stamtąd, skąd wcześniej przyszła choroba. Wystąpienie Disneya przeciwko nauczaniu w szkołach Florydy, osądzonemu jako anty-LGBT, było kroplą, która przebrała czarę. Wściekły gubernator stanu, Ron De Santis, pozbawił przedsiębiorstwo specjalnych ulg podatkowych, które pozwalały Disneyowi zaoszczędzić rocznie dziesiątki milionów dolarów. „Na Florydzie – powiedział gubernator – naszą politykę dyktuje wspólne dobro, a nie fantazje woke przedsiębiorstwa”. Przeciwko woke wystąpił jeszcze dobitniej Elon Musk. „Wirus wokeizmu – powiedział energiczny miliarder – jest niewątpliwie jednym z największych zagrożeń nowoczesnej cywilizacji”.

Wszystkim Czytelnikom i Słuchaczom serdecznie Wesołych Świąt Bożego Narodzenia i oby Święty Mikołaj okazał się łaskawy dla ich dzieci

życzy Piotr Witt

Artykuł pt. „Święty Mikołaj LGBT?” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w styczniowym „Kurierze WNET” nr 103/2023, s. 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdy czwartek w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Styczniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Felieton Piotra Witta pt. „Święty Mikołaj LGBT?” na s. 3 „Wolna Europa” styczniowego „Kuriera WNET” nr 103/2023