Marek Sawicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Zdaniem polityka PSL nie ma możliwości, aby przez porty wywieźć trzy lub cztery miliony ton zboża do momentu rozpoczęciu żniw. Obecnie w Polsce jest około 9 mln ton zboża leżącego w magazynach.
Gościem Poranka Wnet był Marek Sawicki – poseł PSL i były minister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska, który odniósł się do nominacji Roberta Telusa: W końcu piątka Kaczyńskiego się spełnia, mamy piątego ministra rolnictwa, który piątkę Kaczyńskiego, że tak powiem głęboko i z pełną wiarą popierał, dziś mówi, że to był błąd co prawda, ale co się stało, to się nie odstanie.
Pan minister nie wchodzi w resort rolnictwa, że tak powiem znikąd. Przecież przez całą kadencję był przewodniczącym komisji rolnictwa. Pamiętam go także z czasów, kiedy ja byłem ministrem rolnictwa. To był zawsze ten polityk, który będąc posłem w Sejmie doskonale wiedział, co trzeba zrobić w polskim rolnictwie – podkreślił polityk PSL.
Marek Sawicki wskazał, że są możliwości na ograniczenie pozostawania zboża importowanego z Ukrainy na terenie kraju: byli ministrowie rolnictwa już w kwietniu ubiegłego roku wysłali otwarty list do pana prezydenta i pana premiera Kowalczyka, a w lipcu Polskie Stronnictwo Ludowe poszło w Sejmie projekt ustawy o wprowadzeniu tak zwanej kaucji w wozowej. To nie jest podatek, to jest opłata neutralna. To jest opłata najbardziej uszczelniająca rynek, bo wpłacamy na granicy, kiedy wywozimy produkt na obszar celny Unii Europejskiej i dostajemy zwrot, kiedy ten produkt na obszar Unii Europejskiej opuszcza.
Przywrócenie ceł będzie trwało trzy miesiące, a może i pół roku, choć widać wyraźnie, że, nawet sam komisarz Wojciechowski nie wierzy w przywrócenie ceł – podkreślił poseł PSL.
Gość Poranka Wnet wskazał, że nie ma łatwej możliwości wywozu drogą morską zboża z Ukrainy, które już jest w magazynach na terenie Polski: Tylko minister nie wie, ile ma zboża jest w polskich magazynach. To nie są trzy czy cztery miliony ton, tylko to jest co najmniej siedem, a nawet dziewięć mln ton. (…) I teraz jeśli nawet pan minister chciałby wypchnąć tylko te 3-4 miliony jak twierdzi do żniw, to informuję Pana, że zostało mu niecałe trzy i pół miesiąca. Jak sprawdzałem w portach stoi sześć masowców w tej chwili, które są w stanie zasypać nie więcej jak 300 tysięcy ton zboża, jak chce minister, w ciągu trzech, czterech miesięcy wynieść miesięcznie milion ton zboża?
Marek Sawicki wskazał, że jego formacja jest gotowa na współpracę z AgroUnią i Porozumieniem:
Pana Kołodziejczak nie zaciągnę za rękę do żadnej współpracy i nie zmuszę do niczego, ale jeśli będzie podzielał ten program i zechce współpracować, to myślę, że jako Polskie Stronnictwo Ludowe, jesteśmy otwarci na taką współpracę.
Myślę, że zarówno Hołownia, jak i Kosiniak-Kamysz naprawdę są bardzo otwarci na współpracę z tymi, którym dobro Polski i zmiana władzy są na sercu. I wydaje mi się, że. Tak jak to w starej dziecięcej przyśpiewki, że miało nas do pieczenia chleba i każdy, kto ten chleb chce uczciwie piec powinien mieć otwartą drogę do tej piekarni – podkreślił w Poranku Wnet Marek Sawicki.
Audycji można słuchać na 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie, 96.8 FM we Wrocławiu, 103.9 FM w Białymstoku, 98.9 FM w Szczecinie, 106.1 FM w Łodzi, 104.4 FM w Bydgoszczy, 101.1 FM w Lublinie.
Goście „Poranek Wnet”:
Dmytro Antoniuk– korespondent Radia Wnet w Kijowie
Roman Malicki – prezes ogólnopolskiego Związku Pracodawców Producentów Europalet
Fot. Gouvernement français (CC A-S 3.0, Wikipedia)
Nie powinniśmy wejść w logikę zimnowojennej, dwublokowej konfrontacji – tak można streścić przekaz prezydenta Emmanuela Macrona w czasie wizyty w Chinach.
Bachmut. Zniszczenia spowodowane rosyjskim ostrzałem. Fot. Paweł Bobołowicz
O tym jak na Ukrainie komentowana jest wizyta prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce. Powódź w Krematorsku. Sytuacja w Bachmucie w dalszym ciągu niepokojąca.
Piotr Mitkiewicz spędził 9 miesięcy na pierwszych liniach konfrontacji zbrojnej z rosyjską nawałą.
Kiedy słyszysz, że twój braciszek umarł, to nigdy się nie przyzwyczaisz, bo… nie da się tego przyjąć, zrozumieć i zaakceptować.
Piotr Mitkiewicz. Jego opowieść o wojnie na ukraińskiej ziemi
Piotr Mitkiewicz, 3. batalion Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy. Gdy klikniesz w fotografię, to przeniesiesz się Czytelniczko / Czytelniku na stronę zbiórki dotyczącej zakupu jednostki ewakuacyjno medycznej. Fot. archiwum własne.
Przeczytałem ponad trzy tygodnie temu jeden z wielu maili, które przychodzą na skrzynkę redakcyjną Radia Wnet. Jeden z takich maili napisał Piotr Mitkiewicz, który właśnie wrócił z Ukrainy do Polski, po prawie 9 miesiącach walki z rosyjskim agresorem.
Podczas licznych walk na pierwszych liniach frontu, on i jego towarzysze broni z 3 Batalionu Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy niejednokrotnie zmagali się z głównym problemem, którym jest szybka ewakuacja rannych żołnierzy z terenu walk i możliwie najszybszego przetransportowania ich pod należytą kuratelę najlepszych lekarzy. I o tym pod koniec tego artykułu.
Tomasz Wybranowski
Pierwszym absolutnym zaskoczeniem dla mnie podczas długich rozmów poprzedzających nagranie wywiadu było to, że pan Piotr mówi o potrzebie jak najszybszego zaprzestania walk. Takich zaskoczeń doświadczyłem więcej podczas wywiadu:
– Ginie kwiat Ukrainy. Padają najlepsi z najlepszych a trzeba myśleć o przyszłości tego kraju i odbudowie.
Piotr Mitkiewicz spędził 9 miesięcy na pierwszych liniach konfrontacji zbrojnej z rosyjską nawałą. Jako żołnierz legendarnego już 3. Batalionu Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy realizował także niebezpieczne misje na terytorium zajętym przez wroga.
Po kilku miesiącach sam został dowódcą nowego plutonu. Ciężko przeżył wiadomość, którą otrzymał dwa dni przed nagraniem wywiadu. Jego 21-letni braciszek, jak wyraża się o towarzyszu broni z Czech, młodziutki Karel zginął na polu walki.
Tutaj do wysłuchania cały program z udziałem Piotra Mitkiewicza:
W pierwszej części wywiadu, ale i w prywatnych rozmowach ze mną, ani na moment nie opuszczało pana Piotra dojmujące poczucie winy z powodu śmierci braci krwi i broni.
Piotr Mitkiewicz, bohater mojego programu, walczył ramię w ramię z jednym z Polaków, który w ostatnich dniach zmarł z powodu odniesionych ran. Mowa o Danielu Sztyberze, warszawskim młodzieńcu wychowanym w duchu miłości do Polski i tradycji Powstania Warszawskiego.
Podczas realizacji programu dwóch innych Polaków, towarzyszy broni Sebastian i osławiony już dowódca batalionu „Krzysztof X”, nazywany także „Duchem”, zostali ciężko ranni. Dziś wiemy już, że „Duch” nie żyje. W wyniku odniesionych ran zmarł 24 marca 2023 roku, a Piotr Mitkiewicz pożegnał go pod niebem Charkowie.
„Krzysztof”, „Duch” był jednym z najdzielniejszych polskich żołnierzy na tej wojnie. Był znakomitym dowódcą. To był chłop, który w przeciwieństwie do innych dowodzących był zawsze z przodu, na szpicy. Robił świetną robotę i był w wojennym rzemiośle naprawdę znakomity. – wspomina Piotr Mitkiewicz.
Ja zaś myślę teraz często o Danielu Sztyberze, który miał przed sobą całe życie a zginął od rosyjskich kul broniąc wolności Ukrainy:
Niewykluczone, że spacerując po gmachu budynku PASTy, gdzie kiedyś siedzibę miało Radio Wnet, po prostu spotkałem się i spojrzałem w oczy Daniela Sztybera.
Wojna inna od innych
Podczas rozmowy z Piotrem Mitkiewiczem wyłania się inny obraz wojny na Ukrainie na tle innych konfliktów zbrojnych. Jest też ó obraz daleko odbiegający od naszych wyobrażeń budowanych na depeszach radiowych, zdawkowych relacjach prasowych czy migawkach telewizyjnych.
Rosjanie wbrew powszechnej opinii to dobrze wyszkoleni i trudni przeciwnicy.
Pan Piotr postawił bardzo śmiałą tezę, że tak naprawdę żadnej ze stron nie zależy na pokoju. Twierdzi także, że nie znamy tak Ukrainy, która nie jest jednorodnym i ukształtowanym tworem.
Zastanawia się też, jako były żołnierz 3. Batalion Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy, nad przyszłością narodu ukraińskiego w ujęciu jakościowym, gdy nadejdzie pokój.
Z rozmów z Ukraińcami z wyzwolonych terenów wyłania się niejednoznaczny obraz Rosjan i stosunek do nich.
W trakcie rozmowy, kiedy zadawałem kolejne pytanie pan Piotr Mitkiewicz często zmieniał temat i opowiadał ł o swoich przyjaciołach, którzy pod niebem Ukrainy zginęli.
Braterstwo broni i więź na całe życie nie jest wyimaginowaną przez pisarzy czy filmowców mitem. Braterska miłość na polu walki zostaje na zawsze. – mówi Piotr Mitkiewicz.
Zadałem też pytanie o Wołyń i poplątane i ropiejące ranami ścieżki naszej historii. Nie obyło się też bez wątku stanu Ukrainy jako państwa z perspektywy 13 miesięcy wojny. Powróciliśmy też do tematu tych Ukraińców, którzy zamiast walczyć wyemigrowali. Co czekać ich będzie po powrocie do ojczyny? Jak oceniają ich Ukraińcy walczący z Moskalami? O tym dowiedziecie się w naszej rozmowy.
Mój rozmówca, legionista – ochotnik walczący w 3. Batalionie Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej Ukrainy alarmuje, że
podczas walk na Ukrainie żołnierze są bardzo często pozbawieni podstawowego zabezpieczenia medycznego i logistycznego.
Często jest tak, że rannych trzeba ewakuować z pola walki na własnych rękach i nieść ich nawet kilka kilometrów. Ta sprawa nie daje panu Piotrowi spokoju, dlatego za miesiąc znowu wraca na front, tym razem w nieco innej roli. Chce zapewnić szybki transport rannych z pól walki:
Dwóch moich braci być może przeżyłoby, gdybym miał większe możliwości techniczne.
Za naszym pośrednictwem Piotr Mitkiewicz zwraca się do nas z wielką prośbą o wsparcie zakupu jednostki ewakuacyjno medycznej. Ze swojego doświadczenia żołnierza – ochotnika wie, że
w trakcie walk na pierwszych liniach frontu podstawowym problemem była szybka ewakuacja rannych żołnierzy z pola walki i przetransportowanie ich pod właściwą opiekę lekarską. W trudnych warunkach ukraińskiego frontu taka ewakuacja składa się często z wielu etapów i trwa znacznie dłużej niż w warunkach choćby wojen w Iraku czy Afganistanie. W grząskich terenach frontowych, gdzie niemożliwy jest dojazd ambulansu, trzeba ewakuować rannych na własnych rękach.
Pomnik św. Włodzimierza w Kijowie. Fot. Dmytro Antoniuk
Korespondent Radia Wnet o sytuacja na Ukrainie. Rosjanie atakują obiekty związane z energetyką. Alarmy bombowe na całej wschodniej Ukrainie – mówi Dmytro Antoniuk.
Pomnik św. Włodzimierza w Kijowie. Fot. Dmytro Antoniuk
Goście Programu Specjalnego na antenie Radia Wnet, prof. Honczarenko oraz prof. Dyczkowski tłumaczą, dlaczego nie zdecydowali się opuścić swoich rodzimych miast w Ukrainie po 24 lutego zeszłego roku.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Prof. Dyczkowski zapytany o przyczynę pozostania w Dnieprze odpowiedział następująco:
Zaraz po wybuchu wojny po prostu poszliśmy ćwiczyć z kolegami strzelanie. Mówiliśmy, że wygramy tą wojnę, ale nawet nie byliśmy tego pewni, jednak byliśmy przekonani, że jeśli przyjdzie zginąć to zrobimy to z odwagą i honorem.
Bachmut. Zniszczenia spowodowanie rosyjskim ostrzałem w lipcu 2022 r. Fot. Paweł Bobołowicz
Powiedział z Kramatorska Jakub Stasiak, wolontariusz, który od miesięcy działa na rzecz ewakuacji i pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej na Donbasie.
Gość Pawła Bobołowicza dodał:
Bachmut nadal się broni. Mało prawdopodobne, aby do 24 lutego udało się Rosji zająć to miasto. Potężna ofensywa od północy i od południa dzień po dniu stwarza zagrożenie dla miasta i utrudnia możliwości obronne. Bachmut dla obu stron urósł do poziomu symbolu. 11 km dzieli Rosjan od Konstantynówki. Nasz grupa skupia się na północy od Bachmutu gdzie trwa ofensywa rosyjska i staramy się przekonywać i ewakuować cywilów, którzy mieszkają na tych terenach.
Piotr Mateusz Bobołowicz relacjonuje co odbędzie się podczas 2 Kongresu Deputowanych Ludowych Rosji, który właśnie się rozpoczął w Warszawie.
Jednocześnie Piotr Mateusz Bobołowicz przedstawił wydarzenia na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium.
Paweł Bobołowicz i Artur Żak w rocznicę najkrwawszych wydarzeń na Majdanie i początku zbrojnej agresji Rosji na Krymie (20.02.2014 r), rozmawiają na temat ubiegłorocznego przemówienia Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego w Monachium i zmianie ukraińskiej retoryki co do rosyjskiej agresji. Dziennikarze poruszyli także temat odpowiedzialności prawnej tych, którzy są odpowiedzialni za zbrodnie podczas Rewolucji Godności i stan spraw sądowych trwających już ponad 7 lat.
Cała audycja pod poniższym linkiem:
Serdecznie zachęcamy do słuchania „Raportu z Kijowa” na falach Radia Wnet, o 9:30 w każdy poniedziałek, wtorek, czwartek i piątek.
Leszek Sykulski i Aleksandr Dugin | fot. profil FB Leszka Sykulskiego
Leszek Sykulski, do niedawna uznawany za eksperta od geopolityki, wraz z Sebastianem Pitoniem organizuje kampanię, którą określają mianem antywojennej. Nosi ona jednak wiele znamion antyukraińskiej.
Gościem Pawła Bobołowicza jest Wojciech Pokora, redaktor naczelny Kuriera Lubelskiego. Opowiada on o działalności dr Leszka Sykulskiego, który jeszcze niedawno cieszył się uznaniem jako ekspert od Rosji, propagandy i geopolityki, dzisiaj jednak jego aktywność wywołuje znaczne kontrowersje i wpisuje się w rosyjską walkę propagandową przeciwko Polsce, Ukrainie i NATO.