PSL – spadkobiercy komunistycznych ludowców udają więź z tradycjami Stronnictwa Ludowego, założonego w 1895 roku

Za każdym razem, gdy liderzy dzisiejszego PSL-u mówią o kontynuacji tradycji partii w wymiarze 124 lat – targają mną emocje. Czyżby ludzie nie znali historii, by się nabierać na propagandową sieczkę?

Piotr Hlebowicz

Tradycje Stronnictwa Ludowego – Polskiego Stronnictwa Ludowego – kończą się na wyjeździe Stanisława Mikołajczyka z Polski w roku 1947 i na represjach, które dotknęły w komunistycznej Polsce liderów tejże partii.

Ugodowi ludowcy (marionetki bierutowskiej władzy ludowej, którzy pomagali w likwidacji „mikołajczykowców”) stworzyli zalążek nowej partii, podległej PPR, którą nazwano Zjednoczone Stronnictwo Ludowe.

Tutaj tradycje się kończą, gdyż nowa „partia chłopska” została  satelickim kontrahentem powstałej z tak zwanego zjednoczenia Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (w skrócie PZPR). Co prawda na emigracji w Londynie działała w rządzie na uchodźstwie PSL, jednak miała ona właściwie tylko symboliczne znaczenie, gdyż nie wpływała na życie kraju. I tak do 1989 roku rządziła PZPR (naczelna siła komunistyczna), a wtórowały jej „dwa kwiatki do kożucha” – ZSL i SD (Stronnictwo Demokratyczne). Wasale PZPR w tzw. Sejmie PRL. Widząc idące zmiany w Polsce, towarzysze z wierchuszki ZSL-u postanowili działać. Powołali do życia tzw. PSL „Odrodzenie”.

Od 1989 roku istniała też grupa tzw. wilanowskiego PSL-u, na czele z bardzo przyzwoitymi działaczami, wywodzącymi się z Niezależnego Ruchu Ludowego, „Solidarności” rolniczej oraz z Ogólnopolskiego Komitetu Oporu Rolników (działającego od roku 1982 w konspiracji). Czarodzieje z PSL „Odrodzenie” zaczarowali Romana Bartoszcze (stare komunistyczne wygi obiecały mu funkcję prezesa) i w maju 1990 r. oba PSL-e zostały „zjednoczone”. Owszem, Bartoszcze prezesem został, lecz tylko na rok. A potem nastąpiła akcja wyrugowania Romana i porządnych ludzi z nowo powstałej partii, a całą władzę przejęli towarzysze typu: Malinowski, Kalinowski, Olesiak, Jagieliński, Zych, młody Pawlak i inni.

W 1989 roku, z grupą znanego ludowca i żołnierza Armii Krajowej Józefa Teligi (przy poparciu Adama Bienia), próbowaliśmy odrodzić prawdziwy PSL. Niestety towarzysze z ZSL-u bardzo skutecznie nasze zamiary storpedowali. I to metodami niegodnymi. (…)

Lider tego nowego PSL-u, Władysław Kosiniak-Kamysz (zresztą syn wpływowego działacza ZSL-u okresu PRL), nie zareagował w maju 2019 r., uczestnicząc w „odczycie” Leszka Jażdżewskiego na UW, gdy ten zaatakował Kościół w sposób chamski i perfidny. A nawet oklaskiwał złotoustego antyklerykała!

Natomiast w obecnej kampanii wyborczej do parlamentu RP Władysław Kosiniak-Kamysz oddał miejsca na listach PSL-u sześciu kandydatom z organizacji „Ślonzoki Razem”. Może nic by nie było w tym dziwnego, gdyby stowarzyszenie to nie negowało polskości Śląska i nie trzymało się antypolskiej narracji historycznej. Po prostu – autonomiści.

Pan przewodniczący Kosiniak-Kamysz zasługuje na czerwoną kartkę od środowisk wiejskich całego kraju.

Niestety, wiedza historyczna naszego społeczeństwa jest w chwili obecnej znikoma. Cała masa poczciwych obywateli środowisk wiejskich nie jest świadoma, iż dzisiejsza partia pod nazwą PSL ma się do mikołajczykowskiego PSL-u, a tym bardziej do przedwojennego SL-u – jak pięść do nosa. Żadnej więzi historycznej NIE MA.

Cały artykuł Piotra Hlebowicza pt. „ZSL czy PSL?” można przeczytać na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Następny numer naszej Gazety Niecodziennej znajdzie się w sprzedaży 19 grudnia.

Artykuł Piotra Hlebowicza pt. „ZSL czy PSL?” na s. 4 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 65/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dr Tomasz Żukowski: Pozycja Morawieckiego rośnie, jednak nadal nie jest on osobą nr 2 w PiS-ie

O tworzeniu się rządu autorskiego i rosnącej roli Mateusza Morawieckiego, zmianie pokoleniowej w radzie ministrów oraz o nadchodzącym intensywnym sezonie politycznym mówi Dr Tomasz Żukowski.

Dr Tomasz Żukowski komentuje skład owego rządu. Zwraca uwagę zarówno na element kontynuacji, jak i  zmiany. Stwierdza, że idzie on w kierunku rządu autorskiego premiera Mateusza Morawieckiego. Podkreśla, ze mimo zmiany aż 14 ministrów od początku sprawowania funkcji Prezesa Rady Ministrów przez Morawieckiego.  Politolog mówi o rosnącej pozycji premiera Morawieckiego w obozie Prawa i Sprawiedliwości. Zarazem podkreśla:

Morawiecki nie jest osobą nr 2 w PiS.

Dr Żukowski mówi też o zmianie pokoleniowej w Radzie Ministrów; podaje, że średnia wieku spadła w porównaniu z poprzednim rządem o 5 lat. Gość Popołudnia WNET szczególną uwagę zwraca na nowego ministra – przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasza Schreibera.

Dr Tomasz Żukowski spodziewa się, że nowy rząd będzie bardziej zdolny do skoordynowanej pracy, niż wszystkie poprzednie.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego stwierdza, że obóz Zjednoczonej Prawicy „dojrzał”, o czym świadczy fakt, że wykształcił „skrzydła”.

Przedstawiając swoje przewidywania odnośnie jutrzejszego exposé, dr Żukowski przypuszcza, że będzie ono poświęcone głównie sprawom europejskim i gospodarczym. Politolog zapowiada „intensywny sezon polityczny” do wyborów prezydenckich.

Gość Popołudnia WNET komentuje również fakt zaistnienia dwóch różnych większości w Sejm i Senacie: „To nowa jakość”. Dr Żukowski spodziewa się ograniczenia ilości prawa stanowionego przez parlament.

Na koniec rozmowy poruszony jest watek wyborów prezydenckich, które, jak mówi dr Żukowski, mogą na długie lata rozstrzygnąć bieg wydarzeń w naszym kraju. Politolog wskazuje, że Andrzej Duda musi intensywnie pracować aż do wyborów, by pozostać  prezydentem przez kolejne 5 lat.

 

 

 

Sawicki: Paweł Kukiz dostał propozycję zostania szefem klubu poselskiego Koalicji Polskiej lub wicemarszałkiem Sejmu

Marek Sawicki o tym, jak rozumie centrowość PSL-u, czemu Kosiniak-Kamysz powinien być prezydentem Polski, a senator z PSL-u marszałkiem Senatu, a także jak ocenia kandydatów do Trybuna Konstytucyjnego

Marek Sawicki o charakterze Polskiego Stronnictwa Ludowego. Nasz gość podkreśla, że jest to partia umiarkowanego centrum, która jest w sejmie bez przerwy od 1989 r. i która „nie wstydzi się swojej przeszłości”. Oznacza to w jego rozumieniu, iż PSL potrafi zarówno współpracować z lewą, jak i prawą stroną:

PSL jest gotowe, że jest w stanie wspierać projekty PiS, jeśli będziemy się z nimi zgadzać.

Zaznacza, iż należy wykonać rewizję konstytucji, gdyż wiele punktów w obecnej ustawie zasadniczej nie przystaje do dzisiejszych warunków życia publicznego. Przedstawia również kandydaturę szefa jego ugrupowania Władysława Kosiniaka-Kamysza. W przeciwieństwie, do jakich kandydatów mogą wystawić PO i Lewica, może on przyciągnąć kanydatów centrowych. Gdyby do drugiej wyborów prezydenckich wszedł kandydat lewicowy, to nie mógłby liczyć na poparcie elektoratu PSL-u. Andrzeja Dudę zaś określa Sawicki  jako prezydenta partyjnego; wysłannika Prawa i Sprawiedliwości, który nie zawetuje decyzji odgórnych.

Andrzej Duda jest prezydentem partyjnym, który nie sprzeciwi się woli prezesa Kaczyńskiego, czego symbolem było zaprzysięganie sędziów w nocy

Dodaje, że „sądy należało zreformować, ale ta reforma niczego nie zmieniła, wręcz wydłużyła okres postępowania przed sądami”. Mówi również w porannym programie Radia WNET, dlaczego kandydat z ramienia PSL byłby najlepszym wyborem na stanowisko marszałka Senatu. Byłby on marszałkiem dialogu, który potrafiły połączyć obie strony sporu. W jego opinii kandydat ludowców sprawiłby, iż izba wyższa parlamentu byłby bardziej racjonalna i stabilna. Krytykuje także kandydatów ekipy Dobrej Zmiany do Trybunału Konstytucyjnego, podkreślając, że wszyscy przekroczyli już 67 lat, który jest wiekiem przejścia na emeryturę sędziów Sądu Najwyższego. Zwraca uwagę, że zgłoszony przez PSL na kandydata do Trybunału prof. Marek Zubik miał w chwili wyboru 36 lat. Podkreśla, że PiS w ogóle nie powinien teraz zgłaszać kandydatur, gdyż obowiązuje zasada dyskontynuacji, więc po inauguracji nowej kadencji będzie musiał zgłosić kandydatów jeszcze raz.

Sawicki stwierdza, że przy „redystrybucji budżetu w stronę mniej zamożnych” powinno się uwzględniać próg dochodowy. W odpowiedzi na stwierdzenie, że oznaczałoby to zwiększenie biurokracji, zauważa, że w ciągu ostatnich czterech lat biurokracja bardzo się zwiększyła bez tego. Mówi, iż „dobrym pomysłem jest powrót do Ministerstwa Skarbu, bo spółki-córki nie wiedziały, komu podlegają”.

Polityk podkreśla, że Paweł Kukiz współtworzy Koalicję Polską i dostał propozycje, by  zostać szefem jej klubu poselskiego lub wicemarszałkiem Sejmu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Palade: Podział PO-PiS skończył się 13 października. Tusk dla wielu to już czas przeszły dokonany

Marcin Palade o kandydaturze Kosiniak-Kamysza na prezydenta Polski, prawyborach na opozycji, o sentymencie i niechęci wobec Donalda Tuska i o tym, kto zdecyduje o wyniku wyborów prezydenckich.

Marcin Palade mówi o wyborach prezydenckich w 2020 roku. Opozycja szuka kandydatów na prezydenta i sposobu, żeby wyłonić jednego wspólnego. „Pomysłów i chętnych jest  coraz więcej” mówi nasz gość. Sądzi, że Donald Tusk nie ma szans na zostanie głową państwa. Dla nowych, zyskujących prawo do głosowania roczników, „Donald Tusk to czas przeszły dokonany”.

Te kilka lat, które upłynęło, jest sygnałem dla Polaków, że jest już bardziej politykiem formatu europejskiego niż polskiego.

Palade stwierdza, że „sygnały płynące od części Platformy Obywatelskiej, to dowód jak bardzo politycy zatrzymują się w miejscu”. Zauważa, że obecny Prezes Rady Europejskiej„w jakiejś mierze porzucił swoją partię w trudnym momencie”.

Ocenia też szanse Władysława Kosiniaka-Kamysza w tych wyborach. Ma on mniejszy elektorat negatywny od Tuska. Zastanawia się, jak miałyby wyglądać, proponowane przez PSL prawybory na opozycji, gdyż o ile Małgorzata Kidawa- Błońska byłaby do zaakceptowania dla elektoratu PSL-u, to trudno to powiedzieć o np. Robercie Biedroniu.

Podział na PiS i Platformę skończył się z wyborami 16 października. Dwa główne ugrupowania są otoczone z lewej i prawej strony.

Gość „Poranka WNET” podkreśla, że obecnie PO ma konkurentów z lewej strony, a PiS, pierwszy raz od czasów Ligi Polskich Rodzin, z prawej. O elektorat centrowy będzie zaś zabiegać PSL.

Podchodzi również z rezerwą wobec badań, według których PiS stał się mniej popularny po październikowych wyborach parlamentarnych. Stwierdza, że „trudno oczekiwać większych przesunięć zaraz po wyborach”, a spadek poparcia dla PiS mieści się granicach błędu statystycznego.

Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości przy konstrukcji list nie spodziewało się sytuacji, w której z dalszych list będą wybierani posłowi niezwiązani z twardym jądrem, czyli z Prawem i Sprawiedliwością.

Politolog przyznaje, że zaskoczeniem było wzmocnienie się obydwu mniejszych koalicjantów Zjednoczonej Prawicy. Uważa, że to nie przypadek: zwolennicy „szeryfa Ziobry” szukali kandydatów Solidarnej Polski, a ci, którzy są zwolennikami mniejszego zaangażowania państwa w gospodarkę, szukali polityków Porozumienia. Podkreśla, że „zmieniają się polscy wyborcy”. Obecnie, żeby PiS utrzymało taki pułap poparcia, jaki ma teraz musi zachować szerokie porozumienie.

Odnosząc się do wyborów prezydenckich, Palade stwierdza, że po 8 mln głosów otrzymały w nich Zjednoczona Prawica i łącznie PO KO, Koalicja Polska i  Lewica. Oznacza to jego zdaniem, iż o tym, kto zostanie Prezydentem RP na następną kadencję, zadecydują wyborcy Konfederacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Michał Karnowski o zbliżających się wyborach prezydenckich i kandydaturze Kosiniaka-Kamysza na Prezydenta RP.

Michał Karnowski o próbach podzielenia Zjednoczonej Prawicy przez „system III RP”, wyborach prezydenckich i możliwej kandydaturze Kosiniak-Kamysza.


Michał Karnowski o atakach na Zjednoczoną Prawicę oraz wyborach prezydenckich w 2020 r. Wielu mniema, że głównym rywalem Andrzeja Dudy będzie Władysław Kosiniak-Kamysz, który zobowiązał się startować w wyborach. Karnowski sądzi, że dla obecnego prezydenta jest on dość niebezpiecznym kandydatem. Może on bowiem konkurować o głosy „obozu III RP”, jednocześnie puszczając oko do konserwatywnego wyborcy. Niemniej jednak słowa oponentów PiS o zaletach lidera PSL są przesadzone. Nie byłby dla obecnego prezydenta tak groźnym przeciwnikiem, jakim byłby Donald Tusk, gdyż nie posiada podobnej politycznej zręczności, jaka cechuje Prezesa Rady Europejskiej.

Bronisław Komorowski popełnił tyle błędów. […] Obecny prezydent nie przespał ostatnich czterech lat.

Ponadto zauważa, iż Duda jest dla Kosiniaka-Kamysza bardzo trudnym przeciwnikiem i nie można porównywać tej walki do pojedynku z 2015 r., kiedy obecny prezydent zmierzył się z Bronisławem Komorowskim. Andrzej Duda „działa po prawej stronie”, a ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że to tam trzeba szukać wyborców.

Problem leży w tym, że wynik wyborów parlamentarnych wszystkim postawił dużo pytań.

Opozycji  Zjednoczonej Prawicy „nie udało się pokonać wprost, więc próbuje się ją rozbić”. W ramach rozgrywki politycznej prowadzonej przez „system III RP” atakowany jest głównie sam PiS, a „ugrupowania koalicyjne są oszczędzane”. Poza atakami opozycji obóz rządzący musi się zmierzyć, z tym że zmiana prorodzinna i prospołeczna została przyjęta przez Polaków, ale wyczerpała się jako paliwo wyborcze. Jednocześnie „do maja żadnych większych reform być nie może”, gdyż mogłoby to zaszkodzić reelekcji Andrzeja Dudy. Pojawia się więc pytanie „co robić przez najbliższe miesiące”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Palade: KO jest pęknięta. Możliwe transfery do Porozumienia i Lewicy. Czy problemem dla PO jest Schetyna?

Dlaczego mimo redystrybucji setek miliardów złotych PiS nie udało się zwiększyć ilości mandatów poselskich? Co obecność Lewicy w Sejmie oznacza dla Koalicji Obywatelskiej? Odpowiada Marcin Palade.

Marcin Palade komentuje wybory parlamentarne w Polsce. Podkreśla fakt, iż Prawu i Sprawiedliwości przez cztery lata przybyło dużo wyborców- w liczbach bezwzględnych są to 2 mln głosów więcej niż 4 lata temu. Jednocześnie jednak, ku rozczarowaniu liderów Zjednoczonej Prawicy, ma ona dokładnie tylu reprezentantów, co w kończącej się kadencji. Wynika to podziału mandatów pomiędzy cztery inne komitety, gdzie PSL i Konfederacja zdobyły więcej głosów, niż wynikałoby to z przedwyborczych sondaży.

Politolog przedstawia w „Poranku WNET” swoje analizy w sprawie rozkładu sił w parlamencie IX kadencji. Mówi również o obecnej sytuacji w Konfederacji, PSL, Lewicy i Koalicji Obywatelskiej.  Ta pierwsza, jak mówi, podzieliła się mandatami prawie po połowie, na pięciu przedstawicieli partii KORWiN i sześciu Ruchu Narodowego [właściwie pięciu i Grzegorza Brauna-przyp. red.]. Możliwe, że konfederaci zdecydują się na powołanie dwóch osobnych kół poselskich, co dałoby im łącznie więcej czasu na mównicy i pozwoliłoby zróżnicować jej przekaz. Jak zauważa gość „PorankaWNET” Kukizowi w ramach PSL udało się wprowadzić pięciu posłów, podczas, gdy w poprzednich wyborach miał ich 42.

Na lewicy na przywódcę wyrasta Adrian Zandberg, ale to Włodzimierz Czarzasty trzyma rękę na finansach. Palade podkreśla, że KO jest w dużych tarapatach, gdyż musi się liczyć, że inaczej niż przez ostatnie 4 lata będzie mieć konkurencję z lewej strony w parlamencie. Część lewicowych posłów może to nawet  skłonić do zmiany klubu sejmowego. Także możliwy jest, jak przypuszcza Palade, transfer trzech posłów KO z Krakowa do Porozumienia Jarosława Gowina.

Donald Tusk jest sprawnym politykiem, który mocno kalkuluje. Wie, że ma konkurencje w postaci PSL-u. […]  Nie zdecyduje się na start w wyborach.

Palade spekuluje jakich kandydatów mogą wystawić partie opozycyjne w wyborach prezydenckich. Jest pewien, że w przypadku PSL będzie to Władysław Kosiniak-Kamysz. Paweł Kukiz prawdopodobnie nie zdecyduje się na własny start, gdyż nie mógłby liczyć na taki sukces jak przy ostatnich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Apel: Koalicja Polska osiągnęła wynik jakiego nie dawał jej żaden sondaż

Piotr Apel o różnicy między dawnym a obecnym PSL-em, wyniku Koalicji Polskiej i tym, jak ataki medialne pomogły Konfederacji.

Piotr Apel o wyniku PSL-Kukiz’15 oraz koalicji między obydwoma ugrupowaniami.

Osiągnęliśmy wynik, którego nie dawał nam żaden sondaż.

Według naszego gościa związek między dwoma partiami jest ścisły; obie chcą zrealizować swoje postulaty. Dodaje, że formacja Pawła Kukiza nadal jest antysystemowa. Apel odpowiada na zarzuty, że Kukiz’15 związał się z partią systemową:

To nie jest to samo PSL, co parę lat temu. To jest PSL odmłodzone, którego twarzą stał się Kosiniak-Kamysz i jest spora różnica między PSL-em za Waldemara Pawlaka a PSL-em Władysława Kosiniak-Kamysza.

Polityk podkreśla, że choć ktoś może czuć się nieswojo z taką koalicją, to „jeżeli dzięki temu uda się zrealizować postulaty, to warto”. Komentuje przy okazji wynik wyborczy Konfederacji Wolność i Niepodległość:

Udało się Konfederacji przekonać dodatkowe pół miliona obywateli względem tego, co było w wyborach do parlamentu europejskiego, a przecież wszyscy widzieliśmy, że Liroy i Jakubiak poodchodzili, zostali narodowcy i wolnościowcy.

Pokazuje to zdaniem gościa „Poranka WNET”, że tworzy się nowa grupa polityczna. Dodaje, że „widzieliśmy próbę Korwin-Mikkego, który robił chyba wszystko, żeby progu nie przekroczyć, ale widać elektorat teflonowy i potrafi sobie wszystko zracjonalizować”. Stwierdza, że zamilczanie i ataki medialne ze strony mediów publicznych paradoksalnie pomogły Konfederacji, która mogła występować w roli ofiary. Wyborcy uznali zaś, że „skoro ich atakują tzn. że ich się boją”, a skoro boją się ich tzn., że warto na nich zagłosować.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Pęk: Marian Banaś padł ofiarą zemsty za swą walkę z mafią vatowską

Bogdan Pęk o aferze związanej z Marianem Banasiem, przebiegu kampanii wyborczej i różnicy między obozem rządzącym a opozycją.

Bogdan Pęk opowiada o aferze związanej z Marianem Banasiem, nowym prezesem NIK. Według reportera TVN24, jak podaje portal Money.pl, Banaś jest właścicielem kamienicy, którą najemca przekształcił w pensjonat z pokojami na godziny. Za usługi nie dostaje się paragonu, a w recepcji można spotkać ludzi z półświatka:

Uważam, że to zemsta na Banasiu. On był głównym architektem odzyskania 80 mld złotych od złodziei vatowskich, akcyzowych. Jest nieprawdopodobne, żeby Banaś popełnił jakiekolwiek przestępstwo. Sprawa powinna być w pełni wyjaśniona. Jednak nie może być tak, że w Polsce atakuje się bezkarnie funkcjonariuszy państwowych w sposób urągający etyce dziennikarskiej. To sprawa szyta grubymi nićmi.

Pęk podkreśla, że obecnie to są jedynie pomówiona, a tymczasem wśród polityków opozycji jest wielu ludzi oskarżanych o poważne wykroczenia i przestępstwa, takich jak Jan Bury z PSL.

Nasz gość ocenia także kampanię wyborczą. Stwierdza, że zgodnie z sondażami, nawet jeśli PSL przekroczy prób wyborczy, to do sejmu może się nie dostać jego prezes, Władysław Kosiniak-Kamysz.  Przedstawia  także możliwy scenariusz polskich realiów w momencie wygranej Koalicji Obywatelskiej. Obraz, który opisał, malowany jest czarnymi barwami.

Jeśli nie chcemy, żeby było, tak jak było, żeby uciekały setki miliardów złotych z budżetu, następował rozkład państwa polskiego, jego stopniowa likwidacja, osłabienie także siły obronnej […] to trzeba głosować na Prawo i Sprawiedliwość.

Kandydat na posła podkreśla, że tym, co odróżnia obóz Zjednoczonej Prawicy, od polityków formacji wcześniej rządzących jest „etyka, na której się opieramy: niepozwalanie na stosowanie fake newsów i obrażanie uczuć religijnych”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Paweł Kukiz i Władysław Kosiniak-Kamysz zapewniają, że będą w jednym klubie

Paweł Kukiz i Władysław Kosiniak-Kamysz mówią, że wykluczają koalicję z PIS po wyborach. „Nie rozejdziemy się po wyborach”.

Władysław Kosiniak-Kamysz razem z Pawłem Kukizem zdecydowali, że wspólnie wystartują w jesiennych wyborach. Władysław Kosiniak-Kamysz mówi, że nie ma takiej opcji, żeby wszedł w koalicję z kimś, kto nie chce realizować jego postulatów. Jak dodaje: Wejdę w koalicję z każdym, kto da mi gwarancję realizowania moich postulatów. Paweł Kukiz tłumaczy, że idzie do ław sejmowych po to, aby wprowadzać postulaty, których żadne partie polityczne nie chcą. Jak oboje twierdzą – „Program musi być na pierwszym miejscu. Nie rozejdziemy się, będziemy wspólnie podejmować decyzje”.

Obaj politycy Koalicji Polskiej zaznaczają, że najważniejsza jest dla nich możliwość realizowania swoich postulatów po wyborach, które odbędą się jesienią. Postulaty to m.in. emerytura bez podatku, dobrowolny ZUS, zerowy VAT na żywność tradycyjną. Jak mówi lider ludowców – Wybraliśmy wierność idei i wspólną walkę i to nas łączy.

Przypomnijmy, że Kukiz’15 i PSL tworzą razem Koalicję Polską. Uzgodnili, że przedstawiciele ruchu Kukiza wystartują w najbliższych wyborach z list ludowców. Według ostatnich sondaży blok wchodzi do Sejmu z wynikiem ok. 5–6 proc.

M.N.