Konrad Szymański w Sejmie: Polski rząd nie zgodzi się na karanie Wielkiej Brytanii za demokratyczną decyzję o Brexicie

W sejmie wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy europejskie przedstawił stanowisko rządu w sprawie Bexitu, po przesłaniu przez Londyn oficjalnego listu notyfikacyjnego.

Na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej wiceminister Konrad Szymański przedstawił polskie stanowisko wobec listu notyfikacyjnego przesłanego przez premier Theresę May do Rady Europy. – Wchodzimy w bardzo konkretną fazę opuszczania przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Poznaliśmy już notyfikacje Londynu. Obecnie trwają zaawansowane prace – i polskiego rządu, i Komisji Europejskiej – nad właściwym zdefiniowaniem celów negocjacyjnych oraz formy prowadzenia negocjacji. Mamy przygotowane instytucjonalne ramy prowadzenia negocjacji.

– Kwestia wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, kwestia relacji Londynu do wydarzeń politycznych na kontynencie to rzecz o egzystencjalnym znaczeniu dla Polski i jej bezpieczeństwa – podkreślił na początku swojego wystąpienia Konrad Szymański.

Zdaniem wiceministra spraw zagranicznych, treść listu notyfikacyjnego jest dobrym wstępem do negocjacji. – Dla Polski ważną deklaracją jest fakt, że Wielka Brytania wychodzi z UE, ale nie z Europy. To jest dla nas bardzo dobra zapowiedz przed negocjacjami. Chcemy, aby Brexit nie przełożył się na obniżenie zaangażowania politycznego, także w wymiarze uczestnictwa Londynu w sferze obronności na kontynencie.

[related id=8651]

Jak podkreślił wiceminister Szymański, najważniejsze dla polskiego rządu są prawa Polaków przebywających na Wyspach. – Pierwszą kwestią w polskiej agendzie jest sprawa praw nabytych obywateli UE przebywających na Wyspach, szczególnie Polaków. Mieszka tam ponad trzy miliony obywateli 27 krajów wspólnoty, jedna trzecia z nich to Polacy. Ten milion ma bardzo różny status prawny i społeczny.

– To bynajmniej nie są osoby, które uprawiają tzw. turystykę świadczeniową. To są osoby bardzo aktywne na polu przedsiębiorczości, to są również studenci. Wyjątkową uwagę zwracamy na zmiany sytuacji prawnej tych osób, które nie mają obecnie statusu rezydenta, a to prawie połowa Polaków przebywających na Wyspach. To jest jeden z bardzo dokładnie studiowanych aspektów wyjścia Wielkiej Brytanii z reżimu prawnego wspólnoty.

Wyjście Wielkiej Brytanii to również zagrożenie dla budżetu Unii Europejskiej, do którego Londyn wpłaca więcej niż pobiera. Po referendum na Wyspach pojawiały się informacje, że środki zapisane dla Polski w budżecie unijnym są zagrożone.

Drugim istotnym elementem w negocjacjach będą środki europejskie. Mimo rabatów, Wielka Brytania jest istotnym płatnikiem do budżetu wspólnoty. Ewentualny zanik płatności może odcisnąć się nie tylko na polityce rolnej, ale również na polityce spójności. W interesie wszystkich krajów wspólnoty, zarówno państw-płatników, jak i i beneficjentów, jest nie doprowadzić do zbyt łatwego zwolnienia Wielkiej Brytanii ze zobowiązania wpłacania świadczeń do budżetu wspólnoty.

– Nie przyjmujemy wariantu, że warunki natury politycznej mogłyby kształtować wstecz warunki prawne przyjęte przez stronę brytyjską wcześniej – zaznaczył w sejmie Konrad Szymański.

Wiceminister zwrócił również uwagę na wymiar militarny Brexitu: – Kolejnym aspektem jest utrzymanie Wielkiej Brytanii jako istotnego elementu w architekturze bezpieczeństwa  opartej na NATO. Szczególnie, że sojusz obecnie przeżywa okres daleko idących reform, na pewno w sferze deklaratywnej.

Wiceminister odniósł się do konkretnych zapisów zawartych w liście notyfikacyjnym: – Strona brytyjska rozumie, że gospodarka potrzebuje przewidywalności, ale nie dostrzega poglądu, że również obywatele potrzebują tej pewności. (…) Kwestia rozliczenia finansowego jest w liście notyfikacyjnym ujęta bardzo ogólnie, ale samo przyznanie, że istnieją zobowiązania, jest istotnym krokiem strony brytyjskiej w kierunku wspólnoty.

– Brexit nie może przynieść w konsekwencji jeszcze większej dezintegracji wewnętrznego rynku UE, wspólnego rynku – zaznaczył pod koniec swojego wystąpienia wiceminister Konrad Szymański.

ŁAJ

Dobra wiadomość dla Polaków: Możliwe, że swobodny przepływ osób między UE a Wielką Brytanią na razie zostanie zachowany

Brytyjska premier Theresa May zasugerowała, że swobodny przepływ osób między Wielką Brytanią a Unią Europejską mógłby obowiązywać także podczas okresu wdrażania warunków Brexitu.

Według BBC Theresa May powiedziała dziennikarzom podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej, że ten okres wdrożeniowy dałby firmom i rządom „pewien czas” na przystosowanie się do wszelkich nowych ograniczeń, co do których Londyn porozumie się z UE w ramach umowy o warunkach Brexitu.

Jest to dobra wiadomość dla Polaków, którzy są jedną z najliczniejszych mniejszości narodowych w Wielkiej Brytanii.

[related id=”5664″]

Powołując się na tę samą rozmowę z dziennikarzami, „Financial Times” podał, że brytyjska premier  zasugerowała, iż do wyjścia z Unii w 2019 roku Wielka Brytania nie sfinalizuje umowy handlowej z „27”.

Premier May rozpoczęła formalnie dwuletni proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 29 marca. Według art. 50 traktatu lizbońskiego, Brytyjczycy powinni opuścić Wspólnotę najpóźniej w ciągu dwóch lat od tej daty, chyba że Rada Europejska postanowi przedłużyć negocjacje.

PAP/jn

Donald Tusk: W tym procesie nie ma nic do wygrania, i mówię tu o obu stronach. Chodzi o zminimalizowanie kosztów Brexitu

Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ograniczyć szkody. Będziemy działać jako całość. Już za wami tęsknimy. W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią.

Pismo, przekazane Donaldowi Tuskowi przez brytyjskiego ambasadora Tima Barrowa, uruchamia zapisaną w artykule 50. unijnego traktatu procedurę wystąpienia z UE. Procedura ma się zakończyć w ciągu dwóch lat. Tyle czasu UE i Londyn mają na uzgodnienie warunków Brexitu.

W krótkim wystąpieniu Donald Tusk przyznał, że dzisiejszy dzień nie należy do najszczęśliwszych:

Większość Europejczyków, włączając w to prawie połowę brytyjskich głosujących, wolałaby, żebyśmy zostali razem – powiedział Tusk. Dlatego – jak zaznaczył – nie będzie udawał, że środa jest szczęśliwym dniem.

Dodał jednak, że paradoksalnie jest coś pozytywnego w Brexicie: Brexit sprawił, iż Unia Europejska jest bardziej zdeterminowana i zjednoczona niż wcześniej.

Pozostaniemy zdeterminowani i zjednoczeni również w przyszłości, podczas czekających nas trudnych negocjacji – wskazał.

Donald Tusk podkreślił, że zarówno on, jak i Komisja Europejska mają „mocny mandat, by chronić interesy ,,UE 27”

W tym procesie nie ma nic do wygrania i mówię tu o obu stronach. W istocie chodzi o ograniczenie szkód.  Naszym celem jest minimalizacja kosztów dla obywateli, firm i krajów UE. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, i mamy narzędzia, by osiągnąć ten cel – podkreślił szef Rady Europejskiej.

Jak zaznaczył, do czasu, aż Wielka Brytania nie opuści UE, unijne prawo obowiązuje wobec i wewnątrz Wielkiej Brytanii.

Poinformował też, że Rada Europejska, w której skład wchodzą przywódcy państw UE, wydała oświadczenie, w którym podkreśla: – Będziemy działać jako jedna całość i rozpoczniemy negocjacje o kluczowych warunkach uporządkowanego wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii.

– Mogę tylko dodać, że już za wami tęsknimy – zakończył szef Rady Europejskiej swoje krótkie wystąpienie.

W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią. Ostateczne wytyczne zostaną przyjęte na szczycie planowanym na 29 kwietnia. Negocjacje będzie prowadzić Komisja Europejska, a jej głównym negocjatorem jest francuski polityk Michel Barnier.

PAP/jn

prof. Monika Marcinkowska: Brexit będzie miał olbrzymi wpływ na funkcjonowanie sektora finansowego w Unii Europejskiej

Wyjście Wlk. Brytanii z UE będzie bardzo dotkliwe dla sektora finansowego, biorąc pod uwagę fakt, jak dużą część rynku bankowego stanowią instytucje znajdujące się na Wyspach – komentuje ekspertka.

Zdaniem prof. Moniki Marcinkowskiej , dyrektora Instytutu Finansów Uniwersytetu Łódzkiego, kwestia możliwości funkcjonowania przez brytyjskie banki w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach będzie jednym z ważniejszych punktów negocjacji pomiędzy rządem Wielkiej Brytanii a UE.

Jak powiedziała Agencji Prasowej, o skali znaczenia brytyjskiej bankowości czy szerzej, brytyjskich instytucji finansowych w całej Unii Europejskiej, świadczyć może niedawna analiza przygotowana przez Brytyjski Związek Bankowców. Wynika z niej, że olbrzymie znaczenia mają przede wszystkim transakcje giełdowe, w tym przede wszystkim instrumenty pochodne.

Okazuje się, że ok. 80 proc. transakcji na derywatach dokonywanych jest przez instytucje brytyjskie. Ale nawet tak podstawowa rzecz jak rynek kredytów – aż 1/4 tego rynku należy do banków brytyjskich. Toteż gdy Wielka Brytania wystąpi z UE, spowoduje to spore zawirowanie – podkreśliła ekspertka.

W jej ocenie, kluczową kwestią będzie to, czy – lub raczej w jakim stopniu – banki brytyjskie będą miały możliwość funkcjonowania w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach.

Przypomniała, że obecnie w UE funkcjonuje tzw.zasada jednolitego paszportu, która oznacza, że jeśli instytucja finansowa otrzyma zgodę na prowadzenie działalności bankowej, ubezpieczeniowej bądź inwestycyjnej w danym kraju UE, to może prowadzić tę działalność w każdym innym kraju członkowskim jedynie powiadamiając nadzór tego kraju goszczącego. Nie musi natomiast ubiegać się o dodatkową licencję w tymże kraju.

Z jednej strony zasada jednolitego paszportu znakomicie ułatwia życie wszystkim instytucjom i klientom instytucji finansowych, z drugiej strony jeżeli jakieś państwo decyduje się na wystąpienie ze wspólnoty można by się spodziewać, że UE nie powinna pozostawić tego przywileju – zaznaczyła prof. Marcinkowska.

Jej zdaniem, trudno w tej chwili spekulować, co w tej sprawie ugrają banki brytyjskie, a lobbyści z pewnością w tej chwili naciskają na rząd brytyjski, by zapewnił rozsądne, dogodne dla nich warunki wyjścia z UE.

Jeśli Wielka Brytania wystąpi z UE, to z dużym prawdopodobieństwem można się spodziewać, że ta zasada zostanie odebrana instytucjom brytyjskim, natomiast nie jest to kwestia przesądzona. To z pewnością będzie jeden z bardzo ważnych punktów negocjacji między UE a Wielką Brytanią – dodała.

W jej ocenie, z pewnością kilka instytucji finansowych rozważy wyjście z Wielkiej Brytanii, ale bardziej prawdopodobnym póki co, wydaje się wycofywanie tylko części funkcji. Zdaniem ekspertki, zapowiedzi części instytucji, że rozważają taką sytuację, to też element gry lobbingowej i nacisków po to, żeby rząd brytyjski przestraszył się utraty dużej części miejsc pracy, a w konsekwencji utraty dużej części wpływów z podatków.

PAP/jn

Londyn: W ambasadzie RP trwa spotkanie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Polonią brytyjską

Jarosław Kaczyński spotkał się dziś po południu w ambasadzie RP z przedstawicielami środowisk polonijnych. Na godz. 16.45 zaplanowane jest przełożone ze środy spotkanie z premier Wielkiej Brytanii.

Program wizyty prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Londynie jest realizowany; trwają spotkania z brytyjskimi politykami i organizacjami polonijnymi – poinformowała w czwartek rzecznik PiS Beata Mazurek.

Przywódca PiS przyjechał do Londynu we wtorek wieczorem z zamiarem spotkania się z brytyjską premier Theresą May. Do rozmowy miało dojść w środę po południu na Downing Street.

Jak poinformowały służby prasowe premier Theresy May,  spotkanie zostało odwołane w związku z zamachem terrorystycznym w pobliżu brytyjskiego parlamentu.

PAP/jn

Zamach w Londynie: Wśród poszkodowanych jest 1 osoba z Polski. 4 osoby nie żyją, 29 rannych – 7 w stanie krytycznym

Brytyjski minister obrony Fallon: Założono, że atak był powiązany z islamskim terroryzmem. Na ulice Londynu i innych brytyjskich miast skierowano znacznie wyższą niż zazwyczaj liczbę policjantów.

W środę ok. godz. 14:40 (15:40 w Polsce) napastnik wjechał samochodem w grupę ludzi na Moście Westminsterskim, a następnie próbował dostać się na teren brytyjskiego parlamentu, raniąc śmiertelnie nożem jednego z policjantów strzegących bramy wjazdowej. Wkrótce potem sprawca został zastrzelony przez interweniujące służby bezpieczeństwa.

Wśród zabitych jest zamachowiec oraz dwie osoby postronne – czterdziestokilkuletnia kobieta i pięćdziesięciokilkuletni mężczyzna. W pięciu szpitalach wciąż przebywa 29 osób, z których siedem jest w stanie krytycznym.

Wśród poszkodowanych w środowym zamachu terrorystycznym jest jedna osoba z Polski. Ranni zostali też Brytyjczycy, Rumuni, Koreańczycy z Korei Południowej, Francuzi, Grecy, jedna osoba z Niemiec, jedna z USA, jedna z Chin.

Według wiedzy śledczych napastnik działał w pojedynkę, a jego motywacją był międzynarodowy terroryzm. Policja ponowiła także prośbę do mediów o niepodejmowanie samodzielnej próby zidentyfikowania sprawcy.

– Jesteśmy na delikatnym etapie śledztwa – podkreślił komisarz Rowley. Dodał także: – Na tym etapie nie mamy konkretnych informacji dotyczących dalszego zagrożenia, ale na ulice Londynu i innych brytyjskich miast skierowano znacznie wyższą niż zazwyczaj liczbę policjantów, zarówno uzbrojonych, jak i nieuzbrojonych.

Minister obrony Michael Fallon powiedział w czwartek w radiu BBC, że policja bada teraz ewentualne powiązania zamachowca z innymi ludźmi. Potwierdził, że „roboczym założeniem jest, że to (atak) jest powiązane z islamskim terroryzmem”. Dodał, że „zrewidowane zostaną zasady bezpieczeństwa w parlamencie”.

Na godz. 18:00 czasu lokalnego (19:00 w Polsce) zaplanowano na centralnym placu Londynu, Trafalgar Square, wspólne czuwanie ku pamięci zabitych i rannych w wyniku zamachu.

pap/jn

 

Po zamachach w Londynie, w których zginęły cztery osoby, premier Theresa May odwołała spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim

Podczas niedoszłego spotkania planowano rozmowy o negocjacjach dotyczących Brexitu, relacjach między oboma krajami, a także o kwestiach bezpieczeństwa europejskiego i współpracy w ramach NATO.

Spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Theresą May miało się rozpocząć ok. godz. 16.30 czasu polskiego.

Na przyszłą środę premier May zapowiedziała uruchomienie formalnego procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Oficjalny list w tej sprawie zostanie przekazany przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi, a tuż po cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi z posłami, szefowa rządu wygłosi specjalne oświadczenie w Izbie Gmin w tej sprawie.

Na jesieni ubiegłego roku w Londynie odbyły się konsultacje międzyrządowe z udziałem premier Beaty Szydło i Theresy May, a także najważniejszych ministrów obu rządów.

Polska szefowa rządu znalazła się także wśród pierwszych rozmówców premier May po tym, jak ta przedstawiła w połowie stycznia główne założenia przyszłych negocjacji w sprawie opuszczenia wspólnoty podczas przemówienia w Lancaster House.

W marcu bieżącego roku w Warszawie odbyło się także pierwsze Polsko-Brytyjskie Forum Belwederskie, które miało na celu wzmocnienie więzi pomiędzy oboma krajami. Jego kolejna edycja odbędzie się w przyszłym roku w Londynie.

 

PAP/jn

29 kwietnia 27 państw UE będzie obradować na szczycie w sprawie negocjowania z Wielką Brytanią warunków Brexitu

Donald Tusk: Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie, aby nasi obywatele, firmy i kraje członkowskie jak najmniej ucierpiały z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

– Osobiście wolałbym, żeby Wielka Brytania nie zdecydowała o wyjściu z UE, ale większość brytyjskich wyborców postanowiła inaczej. Dlatego musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby proces rozwodowy był jak najmniej bolesny dla UE – powiedział Donald Tusk na konferencji prasowej w Brukseli.

– Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie możliwie największej pewności i jasności dla naszych obywateli, firm i krajów członkowskich, które będą negatywnie dotknięte Brexitem – dodał szef Rady Europejskiej.

W poniedziałek tuż po tym, jak rząd w Londynie powiadomił unijne instytucje, że 29 marca premier Theresa May wyśle oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, Tusk ogłosił, że przygotuje projekt wytycznych dla 27 krajów w ciągu 48 godzin od otrzymania pisma z Downing Street.

Przyjęcie przez szefów państw i rządów wytycznych do rokowań będzie polityczną wskazówką dla mającego prowadzić techniczne rozmowy głównego negocjatora z Komisji Europejskiej, Michela Barniera.

Po przyjęciu wytycznych przez „27” Komisja Europejska ma bezzwłocznie wydać rekomendacje do rozpoczęcia rozmów. Następnie przedstawiciele państw członkowskich w Radzie UE podejmą formalną decyzję o otwarciu rokowań, przyjmując mandat do prowadzenia negocjacji dla KE.

Zgodnie z zapisami traktatu lizbońskiego, rozmowy powinny potrwać dwa lata, co oznacza, że o ile nie dojdzie do jednomyślnego przedłużenia terminu o dwa lata przez wszystkie państwa członkowskie, Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej 29 marca 2019 roku.

Z zapowiedzi polityków wynika, że  kwestia przyszłych praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym niespełna miliona Polaków, będzie jednym z pierwszych tematów podjętych w trakcie negocjacji.

Pozycje negocjacyjne obu stron są przewidywalne

Mimo że list uruchamiający formalną procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z UE dotrze do Brukseli w przyszłym tygodniu, od dłuższego czasu wiadomo, jaką pozycję negocjacyjną przyjmują obie strony.

W połowie stycznia premier May zapowiedziała, że W. Brytania wraz z wyjściem z Unii Europejskiej opuści także wspólny rynek UE i będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu ze Wspólnotą, bez zachowania dotychczasowych czterech swobód.

Na początku lutego rząd w Londynie opublikował z kolei tzw. białą księgę, która m.in. opisuje proponowany proces przeniesienia unijnej legislacji do prawa brytyjskiego, co ma uspokoić pracodawców zaniepokojonych zmianami w przepisach.

Dokument zawiera też zobowiązanie do znaczącego ograniczenia imigracji, przy jednoczesnej „konieczności zrozumienia potencjalnego wpływu proponowanych zmian na różne części W. Brytanii”, a także deklarację chęci wyjścia z unii celnej i podpisywania nowych, niezależnych od UE umów celnych przez władze w Londynie.

Brytyjski rząd powtórzył, że jest gotów do złożenia gwarancji dotyczących przyszłych praw 3,8 mln obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej – w tym, co zaznaczono, znacznej populacji Polaków – „tak szybko, jak będzie to możliwe”, pod warunkiem uzyskania podobnych gwarancji dla Brytyjczyków na kontynencie.

Z kolei unijna „27” kilkakrotnie wskazywała, że dostęp do rynku wewnętrznego możliwy będzie jedynie przy zachowaniu wszystkich czterech unijnych swobód, łącznie z możliwością przemieszczania się i podejmowania pracy w każdym z krajów wchodzących w skład jednolitego rynku.

Europejska prasa zwraca uwagę, że trudnym tematem w rokowaniach będzie kwestia zobowiązań finansowych Wielkiej Brytanii wobec UE. W poniedziałek „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, a wcześniej „Financial Times” informowały, że Komisja Europejska obliczyła, że występując z UE, Wielka Brytania powinna zapłacić jej ponad 60 mld euro z tytułu wspólnych należności.

Wielka Brytania uważa, że  zaoszczędzi na Brexicie

Tymczasem premier May zapowiedziała, że z chwilą wystąpienia z unijnego wspólnego rynku Wielka Brytania przestanie przekazywać „ogromne sumy” do budżetu UE.

„To jak wyjście do pubu z 27 przyjaciółmi. Zamawiasz kolejkę piwa, ale nie możesz wyjść, jeśli impreza trwa, chyba że zapłacisz za kolejkę, którą ty zamówiłeś” – mówił na początku lutego rzecznik KE Margaritas Schinas, nie potwierdzając jednak dokładnej kwoty.

Przewidziane na dwa lata negocjacje rozwodowe planowo mają się zakończyć w 2019 roku, czyli jeszcze w trakcie trwania obecnej, siedmioletniej perspektywy finansowej UE. Polska już od zeszłego roku głośno mówi o tym, że przed wystąpieniem z UE Wielka Brytania powinna wywiązać się ze wszystkich zobowiązań wobec budżetu UE na lata 2014-2020.

Dla naszego kraju, największego odbiorcy środków unijnych z całej „28” to bardzo ważne, tym bardziej, że rachunki dotyczące obecnej perspektywy finansowej będą spłacane jeszcze w 2023 roku, czyli możliwe, że nawet cztery lata po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.

PAP/JN

W Warszawie odbędzie się pierwsze Polsko-Brytyjskie Forum Belwederskie z udziałem ponad 120 przedstawicieli obu państw

Celem dwudniowego spotkania ekspertów, dziennikarzy i dyplomatów jest zbliżenie obu państw poprzez poszukiwanie nowych płaszczyzn współpracy po opuszczeniu UE przez Wielką Brytanię.

Warszawskie spotkanie, zaplanowane na czwartek i piątek, inauguruje cykl corocznych spotkań Forum Belwederskiego. Za rok gospodarzem kolejnego spotkania ma być Londyn.

Brexit nie oznacza wyjścia Wielkiej Brytanii z Europy. Będziemy zabiegali, by Londyn pozostał jak najbliżej Europy, przede wszystkim w tych obszarach, gdzie mamy wspólne interesy bezpieczeństwa i obrony. Chcemy, by koszty polityczne Brexitu były jak najmniejsze – mówił wiceszef MSZ Konrad Szymański na spotkaniu z dziennikarzami. Według niego, Forum Belwederskie ma nadać nowy impet dialogowi. Wiceminister zaznaczył, że opuszczenie Unii przez Wielką Brytanię dla relacji polsko-brytyjskich będzie oznaczało utratę „unijnych ram współpracy, które – jak podkreślił – należy wzmocnić poza kontekstem UE”. – W naszym obopólnym interesie jest się rozumieć jak najlepiej – dodał.

Wielka Brytania i Polska starają się zbudować jeszcze bliższą relację – powiedział ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Jonathan Knott. Przypomniał, że w listopadzie zeszłego roku odbyły się konsultacje międzyrządowe. – Celem tego forum jest z kolei zbliżenie na poziomie społecznym – podkreślił.

Według niego, celem rozmów będzie przyszłość relacji Warszawy i Londynu po opuszczeniu UE przez Brytanię. W ocenie ambasadora, forum będzie okazją do rozmowy o wyzwaniach i szansach dla obu państw we współpracy gospodarczej i biznesowej, w sprawach bezpieczeństwa, a także kwestiach związanych z liczącą prawie milion osób mniejszością polską na Wyspach i obecnością Brytyjczyków w Polsce.[related id=”5664″ side=”left”]

Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską, ale nie opuszcza Europy – zaznaczył Knott. – Nasze relacje zmienią się, gdy Wielka Brytania opuści Wspólnotę, w mojej ocenie mogą być one silniejsze, ponieważ będziemy wtedy potrzebować jeszcze mocniejszych więzi z państwami członkowskimi, w szczególności z Polską. Mam wrażenie, że podobne podejście mają nasi polscy koledzy – podkreślił ambasador. – Chcemy widzieć Polskę i Wielką Brytanię współpracujące jak najbliżej – zadeklarował.

Do udziału w forum zgłosiło się 120 osób reprezentujących media, organizacje pozarządowej i think tanki. Na liście zaproszonych gości są też członkowie parlamentów polskiego i brytyjskiego.

Według szefa sekretariatu Polsko-Brytyjskiego Forum Belwederskiego, Cezarego Króla, to sami uczestnicy mają kształtować tematykę rozmów. – Jest to forum, którego celem jest otwarta dyskusja, uczestnicy będą mogli poruszyć dowolną kwestią będącą obszarem ich zainteresowania – mówił.

PAP/lk

Co roku mniej polskich studentów w Wielkiej Brytanii zamierza wrócić do Polski, ale wciąż jest to duży odsetek, bo 73%

– Mieliśmy okazję do debaty na temat przyszłości inwestycji w edukację wyższą w Polsce i w nas – mówił Karol Kras, Co-President BSc Social Policy, o spotkaniu z wicepremierem Mateuszem Morawieckim.

W Londynie po raz VI odbyło się LSE Polish Economic Forum, które gromadzi polskich studentów i absolwentów. Jednym z zaproszonych był wicepremier Mateusz Morawiecki. – Na szczęście mieliśmy okazję do bardziej prywatnej debaty na temat przyszłości inwestycji w edukację wyższą w Polsce i w nas – powiedział Kras.

Chodzi np. o rządowe projekty programów, które wdrażają studentów studiów magisterskich i doktorantów w biznes: – To będzie nowość w Polsce, a w Wielkiej Brytanii jest zwyczajem.

Spośród aktualnych studentów i absolwentów, którzy skończyli studia maksymalnie trzy lata temu, do Polski chce wrócić 73% osób: – Z badań wynika, że rokrocznie coraz mniej z nas chce wracać, ale wciąż jest to duży odsetek – stwierdził rozmówca Radia Wnet.

Wśród przesłanek do powrotu wymienił możliwość ciekawszej pracy, a także duży koszt studiów oraz przywiązanie do polskiej kultury. Natomiast powodem pozostania jest wysokość zarobków.

Zapytany o tzw. plan Morawieckiego, zaznaczył, że jest socjologiem, więc woli nie zabierać głosu na tematy gospodarcze, natomiast podoba mu się, że jest plan dowodzący siły polskiego kapitału i polskiej energii.

Nie podoba mi się podział, który się kształtuje w społeczeństwie z wyniku postawy obydwu stron, obu partii. Dlatego robimy, co możemy, aby ta narracja była pozytywna, nie dzieląca, a budująca – zaznaczył na koniec rozmowy.
WJB