Stany Zjednoczone: Izba Reprezentantów zatwierdziła nowe sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej

Zdecydowaną większością głosów Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych zatwierdziła we wtorek projekt ustawy, która wprowadza kolejne sankcje wobec Rosji, Iranu i Korei Północnej.

[related id=”32163″]Za nowymi sankcjami głosowało 419 członków Izby Reprezentantów, przeciwko – trzech.  Projekt musi jeszcze zaaprobować Senat i podpisać prezydent.

Przedstawiciele Senatu nie powiedzieli, kiedy zajmą się proponowanymi sankcjami, a Biały Dom poinformował, że prezydent USA Donald Trump nie zdecydował jeszcze, czy je podpisze czy też zawetuje.

Przed głosowaniem Steny Hoyer, jeden z liderów Demokratów w Izbie Reprezentantów, powiedział, że uzgodnione zostało nałożenie nowych sankcji na Rosję w związku z jej ingerencją w wybory prezydenckie w USA oraz zaangażowanie w konflikt na Ukrainie.

[related id=”32139″]Nowe sankcje mają także za zadanie zahamowanie programów zbrojeniowych Korei Północnej i Iranu.

„Ta ustawa jest bardzo ważna dla naszego bezpieczeństwa narodowego (…) Nie tylko informuje liderów Rosji, Iranu i Korei Północnej o ich nieakceptowalnym postępowaniu, ale także nakłada na nich sankcje za ich agresywne i destabilizujące zachowanie” – powiedział Eliot Engel z Partii Demokratycznej.

Asystentka sekretarza ds. Azji Wschodniej Susan Thornton powiedziała na wtorkowym przesłuchaniu podkomisji Senatu: „Pracujemy nad nową listą podmiotów, które według nas łamią nałożone sankcje”.

Thornton poinformowała również, że Waszyngton cały czas rozważa ponowne wpisanie Korei Północnej na listę krajów, które wspierają terroryzm. Korea Płn. została z niej usunięta w 2008 roku w związku z tym, że udało osiągnąć się postęp w negocjacjach dotyczących denuklearyzacji.

Przedstawiciele administracji Donalda Trumpa poinformowali we wtorek agencję Reutera, że została zauważona wzmożona aktywność w mieście Kusong, co najprawdopodobniej oznacza, że w najbliższej przyszłości zostanie przeprowadzony tam kolejny test pocisków rakietowych.

PAP/MoRo

Przeczytaj również

Komisja Europejska zaniepokojona amerykańskimi sankcjami na Rosję. Nord Stream 2 zagrożone

Ekspert ds. energetycznych brukselskiego think tanku: sankcje USA mogą uderzyć w Nord Stream 2 i rosyjskie gazociągi

„Niezawisimaja Gazieta”: sankcje USA groźne dla biznesu z UE i rosyjskich projektów

Szef OMV w „Frankfurter Allgemeine Zeitung”: Nord Stream 2 nieodzowny, Ameryka nie ma prawa weta

Grupa Wyszehradzka: Zamknijcie porty przed imigrantami. Włoski rząd: Spełnimy swój obowiązek, bądźcie solidarni

Grupa Wyszehradzka domaga się od Włoch, by kraj ten zamknął porty dla statków z migrantami. Rząd odpowiedział, że Włochy będą nadal spełniać swój obowiązek i oczekują solidarności, a nie pouczeń.

[related id=” 29357″]Rząd Włoch 21 lipca odpowiedział na list, który w imieniu Grupy Wyszehradzkiej przesłał premier Węgier Viktor Orban.  Włoska prasa, zależnie od orientacji politycznej, albo chwali inicjatywę Grupy Wyszehradzkiej, albo ją krytykuje.

Prawicowe media inicjatywę Grupy Wyszehradzkiej chwalą. W dzienniku „Il Giornale”rodzinyBerlusconich, na pierwszej stronie czytamy: „Oni mają rację”. Redakcja pisma twierdzi, że każdy rozsądny kraj zrobiłby to samo, broniąc swoich granic i swojej tożsamości.

Z kolei naczelny „Libero”, znany publicysta Vittorio Feltri, sugeruje, że włoski rząd powinien się zbuntować i przestać przyjmować migrantów, bo wszystkie kraje Unii okazują Italii obojętność w tej kwestii.

Lewicowe „Corriere della Sera” w komentarzu pisze, że odrodziły się Austro-Węgry, bo i Austria, i Grupa Wyszehradzka żądają od Włoch zamknięcia portów.

W związku z tym, że list Grupy przesłał premier Węgier, dziennikarz gazety pyta, jak długo Europejska Partia Ludowa w Parlamencie Europejskim będzie tolerować Orbana. Nazywa go „antyeuropejskim ksenofobem i antysemitą”.

Interia.pl; IAR/ MoRo

Orban o spiskowaniu Brukseli z Sorosem i zamachu na niepodległość państw przy pomocy imigrantów. KONIECZNA REFORMA UE

Za reformą Unii Europejskiej, która obejmowałaby m.in. stworzenie armii europejskiej, za przyjęciem Bałkanów do UE oraz historycznymi porozumieniami z Turcją i Rosją opowiedział się premier Węgier.

Orban mówił o tym uczestnikom uniwersytetu letniego i obozu dla młodzieży węgierskiej w Baile Tusnad w Rumunii. Jego przemówienie transmitowała na żywo węgierska telewizja.

Węgierski premier wyraził przekonanie, że w Brukseli powstał sojusz brukselskich elit biurokratycznych z „imperium (amerykańskiego finansisty George’a) Sorosa”.

Soros chce sprowadzić do Unii Europejskiej milion migrantów, każdemu dać 15 tys. euro, rozdzielić ich między kraje unijne i ustanowić europejską agencję ds. imigracji, która odbierze państwom narodowym prowadzenie własnej polityki w tej kwestii.

[related id=”31692″]Według Orbana UE musi odzyskać suwerenność wobec „imperium Sorosa”, gdyż jego zdaniem integracja migrantów nie jest możliwa. „Dopóki to się nie stanie, nie ma szans na to, że Europa nadal będzie należeć do Europejczyków” – zaznaczył.

Konieczne jest – w jego ocenie – zreformowanie UE. „Pierwsza i najważniejsza rzecz: tzw. Komisję UE trzeba odesłać tam, gdzie jest miejsce wyznaczone dla niej przez traktaty unijne. Mówią one, że Komisja Europejska nie jest ciałem politycznym, a ma tylko jedno, swego rodzaju psie zadanie: strzeże przestrzegania traktatów unijnych” – oznajmił.

W następnej kolejności trzeba według niego powstrzymać napływ migrantów i przekazać zadanie obrony granic państwom narodowym, po czym w ramach wspólnego programu odesłać nielegalnych imigrantów „gdzieś poza terytorium Europy”.

Za niezwykle istotne uznał też wobec perspektywy wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE to, że „Europa musi dysponować potencjałem wojskowym, przy pomocy którego będzie w stanie się obronić”. W związku z utratą konkurencyjności gospodarczej UE trzeba zaś obniżyć podatki i stworzyć elastyczne warunki pracy – ocenił.

Gdy to już nastąpi, trzeba zdać sobie sprawę, że „bez pełnej integracji unijnej Bałkanów nie będzie w Europie pokoju”, a zatem należy poszerzyć Unię, a „w pierwszej kolejności o kluczowe państwo: Serbię” – powiedział.

[related id=”31654″]I wreszcie należy „zawrzeć zakrojone na szeroką skalę, historyczne porozumienie obejmujące aspekty gospodarcze, wojskowe i polityczne. Potrzebujemy historycznego porozumienia z Turcją i drugiego historycznego porozumienia – z Rosją”. „Gdy to zrobimy, będziemy mogli powiedzieć, że zreformowaliśmy Unię Europejską, która będzie zdolna do konkurowania z innymi kontynentami w następnych dziesięcioleciach” – oświadczył.

Nawiązując do zarzutów o braku solidarności Węgier, padających ze strony Brukseli, premier oznajmił: „To, że Węgry obroniły same siebie i wraz ze sobą Europę przed zalewem i inwazją migracji, kosztowało nas 260-270 mld ft (850-880 mln euro). Unia nie zwróciła nam nawet odłamka tej sumy i dlatego(…) niech nie mówi o solidarności, dopóki nie zwróci nam 250 mld ft, które jest nam winna za obronę granic”.

Zdaniem Orbana Niemcy też nie powinny mówić o solidarności, gdyż za tę samą pracę „w fabryce w Niemczech robotnikom płaci się nawet pięć razy więcej niż to, co dostają pracownicy w takiej samej niemieckiej fabryce, ale na terytorium Węgier.

Podkreślił przy tym, że celem kultury europejskiej nie jest solidarność, tylko to, by ludzie żyli w niej zgodnie ze swoimi wartościami w pokoju, bezpiecznie i w dobrobycie. „Solidarność jest tylko narzędziem. Narzędzia nie wolno uznawać za cel”.

[related id=”31677″]I dodał, że nie można być solidarnymi z takimi ideami i grupami, które stawiają sobie za cel zmianę europejskiej kultury, bo „rezultatem będzie rezygnacja z samego siebie”.

Węgry kierują się interesem narodowym – dodał Orban. „Od siedmiu lat pracujemy nad tym, by zamiast podporządkowanego, federacyjnego myślenia i logiki zbudować politykę zagraniczną wychodzącą z naszych interesów narodowych(…) Idzie nam dobrze. Jeden element tej mozaiki jeszcze nie jest na miejscu. Nazywa się Bruksela. To zadanie do rozwiązania po następnych wyborach. Nie jest ono niemożliwe. Widzimy szansę” – oznajmił, nawiązując do planowanych na wiosnę 2018 roku wyborach parlamentarnych na Węgrzech.

Orban uznał też wzmocnienie się Grupy Wyszehradzkiej za najważniejsze wydarzenie zeszłego roku. Podkreślił, że dziś Warszawa, Praga, Bratysława i Budapeszt mówią jednym głosem i „jest to wielka rzecz”.

W 2014 r. właśnie na uniwersytecie letnim i obozie młodzieżowym w Baile Tusnad Orban wygłosił słynne przemówienie, w którym wystąpił z koncepcją demokracji nieliberalnej.

PAP/MoRo

Orban o stawce wyborów parlamentarnych na Węgrzech w 2018 roku: zachowanie ogrodzenia na granicach i wzmocnienie V4

Europa Środkowa jest przyszłością Europy oświadczył Orban, a stawką wyborów parlamentarnych na Węgrzech w 2018 roku będzie m.in. zachowanie ogrodzenia na węgierskich granicach i wzmocnienie V4.

Węgierski premier mówił o tym uczestnikom uniwersytetu letniego i obozu dla młodzieży węgierskiej w Baile Tusnad w Rumunii. Jego przemówienie transmitowała na żywo węgierska telewizja.

Orban zapewnił, że dopóki on jest szefem rządu, dopóty ogrodzenie graniczne pozostanie na swoim miejscu i granice zostaną obronione. Według Orbana opozycja węgierska otwarcie zapowiada likwidację ogrodzenia i wpuszczenie do kraju imigrantów.

Premier nawiązał w ten sposób do wypowiedzi Laszlo Botki kandydata Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) na premiera, który zapowiedział, że jeśli będzie dobrze działała unijna kontrola granic i uspokoi się sytuacja na Bliskim Wschodzie, to zlikwiduje on ogrodzenie wzniesione na granicy z Serbią przez obecne władze Węgier.

Węgierskie wybory będą miały – według Orbana – wielkie znaczenie dla krajów środkowoeuropejskich, gdyż brukselscy biurokraci, którzy zawarli – jak powiedział – sojusz z Goergem Sorosem chcą osłabić Europę Środkową, widząc w niej przeszkodę w urzeczywistnianiu planów amerykańskiego finansisty.

„Przygotowują teraz Europę do tego, żeby przekazać jej terytorium nowej, zmuzułmanizowanej Europie” – oświadczył, wyrażając przekonanie, że trwa dechrystianizacja Europy, a zamiast dowartościować tożsamość narodową daje się teraz pierwszeństwo tożsamości zbiorowej.

Orban zapewnił, że jeśli pozostanie premierem, to Węgry będą nadal miejscem, gdzie „zachodnioeuropejscy chrześcijanie zawsze będą mogli czuć się bezpiecznie”. Zapowiedział również, że w polityce zagranicznej będzie kierować się interesami węgierskimi, a nie „Trumpem, Putinem czy Merkel”.

W jego ocenie przyszłoroczne wybory będą szczególne także dlatego, że to Węgry z pomocą Grupy Wyszehradzkiej zatrzymały „inwazję migrantów” na Europę.

Jego zdaniem są takie siły w Europie, które chcą, by na czele Węgier stanął inny rząd, bo wtedy mogłyby osłabić Grupę Wyszehradzką. Jej wzmocnienie było zaś w jego przekonaniu najważniejszym wydarzeniem minionego roku. Ocenił, że to, iż „gorący Polacy, zawsze rozważni Czesi, trzeźwi Słowacy i romantyczni Węgrzy” potrafią mówić jednym głosem, to wielka rzecz.

Wyraził też przekonanie, że Węgry od zawarcia Traktatu Trianon z 1920 roku, po którym straciły 2/3 terytorium, nigdy nie były tak bliskie stania się znów silnym i kwitnącym państwem jak teraz. Jeśli nastałby „znów rząd służący globalnym interesom”, Węgrzy mogą ponownie stracić „tę historyczną szansę na dziesięciolecia”.

Orban zachęcał również mieszkających w krajach ościennych Węgrów dysponujących węgierskim paszportem, by głosowali w wiosennych wyborach, bo najważniejszym warunkiem przetrwania wspólnoty węgierskiej za granicami są silne Węgry.

Wśród 10 warunków silnego państwa Orban wymienił m.in. wzrost gospodarczy, unikanie zagranicznych kredytów i zachowanie strategicznych sektorów gospodarki w rękach państwa, a także bezpieczeństwo publiczne, wiążące się z ochroną granic. Warunkiem silnego państwa jest według niego także biologiczne przetrwanie i dlatego węgierski rząd realizuje program wspierania rodzin. I wreszcie, warunkiem silnych Węgier jest też to, że „jeśli w dowolnym zakątku świata ktoś nadepnie Węgrowi na nogę dlatego, ze jest Węgrem, to w Budapeszcie musi zapalić się czerwona lampka”.

Swoje przemówienie zakończył tak: „27 lat temu wierzyliśmy tu, w Europie Środkowej, że naszą przyszłością jest Europa. Dziś czujemy, że to my jesteśmy przyszłością Europy”.

Koalicja Fidesz-KDNP rządzi na Węgrzech od 2010 roku, kiedy to pokonała skompromitowanych skandalami korupcyjnymi i złym zarządzaniem krajem socjalistów.

W sondażach popularności niezmiennie prowadzi z dużą przewagą Fidesz. Badanie instytutu Nezoepont, którego wyniki opublikowano na początku czerwca, pokazuje, że na rządzącą koalicję chce głosować 29 proc. badanych, na skrajnie prawicowy Jobbik 10 proc., a na MSZP 7 proc.

PAP/MoRo

Reforma sądownictwa/Węgry: Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie przekraczała swoich pełnomocnictw

„Węgry są solidarne z Polską” – oświadczył w czwartek szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto w związku z krytyką planowanych w Polsce zmian w sądownictwie ze strony Komisji Europejskiej.

„Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie przekraczała swoich pełnomocnictw i nie próbowała działać jako ciało polityczne, bo w Unii Europejskiej ciałem politycznym jest Rada Europejska, czyli ciało składające się z szefów państw i rządów unijnych państw członkowskich, nie zaś Komisja Europejska” – oznajmił Szijjarto.

KE oświadczyła w środę, że jest bliska uruchomienia art. 7 traktatu unijnego, przewidującego sankcje w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie. Według wiceszefa KE Fransa Timmermansa znoszą one niezależność sądów i zagrażają rządom prawa w Polsce.

Szijjarto zapewnił, że Węgry są solidarne z Polską, a premier Węgier Viktor Orban w liście przesłanym premier Beacie Szydło w czwartek rano zapewnił ją o przyjaźni i solidarności Węgier.

Według szefa węgierskiej dyplomacji Komisja Europejska „rozpętała nagonkę” na kilka państw środkowoeuropejskich, które – jak podkreślił – szczerze i jasno mówią o wyzwaniach stojących przed Europą i były zdolne udzielić na nie skutecznych odpowiedzi. W ramach tej nagonki Komisja „upatruje sobie a to Węgry, a to Polskę”, a najnowszym tego wyrazem jest to, iż KE wciąż próbuje ingerować w wewnętrzne sprawy Polaków – ocenił.

Szijjarto zaznaczył, że według unijnego prawa zadaniem Komisji powinno być czuwanie nad dotrzymywaniem porozumień, nie zaś „występowanie jako ciało polityczne” i „niewygłaszanie deklaracji o charakterze politycznym”.

Zdaniem węgierskiego ministra obecna „akcja” KE jest sprzeczna z unijnymi przepisami i podstawowymi wartościami europejskimi. „Jesteśmy zdumieni, że dotarliśmy do kolejnego etapu tej nagonki” – oznajmił.

PAP/MoRo

 

Merkel nie ma nic przeciwko unijnemu budżetowi strefy euro i zgadza się rozmawiać o europejskim ministrze finansów

Kanclerz Niemiec powiedziała po wspólnym posiedzeniu w Paryżu rządów Francji i Niemiec, że „nie ma nic przeciwko budżetowi strefy euro” i że „można rozmawiać o europejskim ministrze finansów”.

Oba te pomysły są forsowane przez nowego prezydenta Francji Emmanuela Macrona w ramach jego planów zreformowania i wzmocnienia Unii Europejskiej. Kanclerz podkreśliła, że zgadza się z Macronem, iż strefa euro potrzebuje stabilizacji i trzeba ją rozwijać dalej.

Merkel dodała, że chce tchnąć nowego ducha w stosunki francusko-niemieckie, obiecując bliższą współpracę między dwoma krajami, którą nazywa się czasem francusko-niemieckim motorem UE. Zaznaczyła, że Europa musi w większym stopniu wziąć swój los w swoje ręce.

„Sądzę, że krótko po objęciu tutaj [we Francji] władzy przez nowy rząd, jesteśmy gotowi do nadania nowego wigoru stosunkom francusko-niemieckim” – powiedziała Merkel na wspólnej konferencji prasowej z Macronem.

Podkreśliła też, że, mimo różnic, trzeba rozmawiać z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który w czwartek, w ramach wizyty bilateralnej, przybył do Paryża. Wyjaśniła, że na zeszłotygodniowym szczycie G20 w Hamburgu znaleziono podstawy do współpracy w walce z terroryzmem, „ale musimy też wskazać na jasne różnice, na przykład, co jest pożałowania godne, różnice zdań w sprawie tego, czy potrzebujemy paryskiego porozumienia klimatycznego czy też nie”.

„Nie negujemy tych różnic, niemniej kontakt, możliwość rozmowy, są oczywiście ważne” – dodała Merkel.

Także Macron, który zaprosił Trumpa na przypadające w piątek obchody święta narodowego w rocznicę wybuchu rewolucji francuskiej, powiedział, że mimo różnic, Francja i Niemcy zgadzają się co do wagi bliskich więzi ze stroną amerykańską.

Było to już 19. wspólne posiedzenie rządów niemieckiego i francuskiego. Wśród tematów rozmów znalazły się: obronność, edukacja, młodzież, gospodarka i przyszłość UE.

PAP/MoRo

 

Popołudnie Radia Wnet 22 czerwca 2017 – Jerzy Kwieciński, prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski, Wojciech Jakóbik

Z Jerzym Kwiecińskim, wiceministrem rozwoju odpowiedzialnym za obsługę funduszy unijnych, rozmawiamy o przyszłości programów UE w Polsce w kontekście nowego kursu politycznego Niemiec i Francji.

Jerzy Kwieciński – sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju;

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski – politolog, członek Narodowej Rady Rozwoju;

Wojciech Jakóbik – redaktor naczelny portalu biznesalert.pl


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Realizator: Karol Smyk


Jerzy Kwieciński o pomyśle wprowadzenia osobnego unijnego budżetu dla strefy euro, a także o wchodzących w decydującą fazę negocjacjach w sprawie Brexitu.

Przemysław Żurawski vel Grajewski o nadchodzącej wizycie Donalda Trumpa w Warszawie, a także zmianach układu sił w naszej części świata oraz miejscu Polski w wyłaniającym się nowym porządku.

Wojciech Jakóbik o zakłóceniach w przepływie rosyjskiego gazu do Polski.

Winnicki: Wszczęcie przez KE procedury wobec Polski to konflikt zastępczy. Sednem jest starcie na poziomie ideowym

Zdaniem prezesa Ruchu Narodowego formalna procedura o naruszenie prawa UE wobec Polski, Czech i Węgier jest wyłącznie pokazową zagrywką. Te trzy kraje to „drzazga w oku” dla państw Europy Zachodniej.

Komisja Europejska uruchomiła procedurę przeciwko trzem środkowoeuropejskim państwom w związku z niewypełnieniem decyzji dotyczącej przyjęcia uchodźców. Zdaniem Roberta Winnickiego istotą tej decyzji jest konflikt na poziomie ideowo-politycznym pomiędzy krajami przynależącymi do Grupy Wyszehradzkiej a państwami Europy Zachodniej.

– Polska, Czechy i Węgry są dla nich drzazgą w oku. Te trzy państwa odrzucają multikulturalny model życia społecznego, dlatego sednem problemu nie jest to, czy przyjmiemy, czy nie przyjmiemy imigrantów – powiedział w Popołudniu Wnet.

[related id=”23457″]

Prezes Ruchu Narodowego zaznaczył, że zaślepienie państw zachodnioeuropejskich, takich jak Niemcy, sprawia, że Europa powoli „zaczyna żyć w równoległych rzeczywistościach”: – To starcie ideologiczne między Europą Zachodnia a Środkową. Mamy do czynienia z regularną wojną ideologiczną, której narzędziami są państwa, instytucje unijne i różne organizacje trzeciego sektora. Zdecydowanie musimy się przed nimi bronić i wyraźnie określić naszą linię ideowo-polityczną. Musimy powiedzieć głośno: „NIE! Tego modelu [multikulturalizmu – red.] nie będziemy akceptować – powiedział Winnicki.

Deputowany dodał, że Komisja Europejska powinna również zainteresować się wszczęciem procedury o naruszenie prawa unijnego wobec Austrii: – Ona dotychczas nie przyjęła ani jednego uchodźcy w ramach programu relokacyjnego. Czesi natomiast przyjęli 12 przesiedleńców. Ale po tych 12 wstrzymali przyjmowanie – mówił.

Ponadto Robert Winnicki na antenie Radia Wnet powiedział, iż największą w tym momencie bolączką państw Europy Zachodniej nie są liczne akty terrorystyczne, lecz wielomilionowe społeczności muzułmańskie. One bowiem stanowią zarzewie walki kulturowej pomiędzy autochtonicznymi społeczeństwami Europy a osobami wywodzącymi się z kręgu cywilizacji islamskiej.

K.T.

 

Brytyjska premier ogłasza nazwiska dwóch wiceministrów ds. Brexitu. Rozmowy w tej sprawie w przyszłym tygodniu

Podczas wizyty we Francji premier May prezydent Macron zoświadczył, że dopóki nie zakończą się negocjacje w sprawie Brexitu, drzwi Unii Europejskiej dla Wielkiej Brytanii nadal pozostają otwarte.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May przekazała we wtorek w Paryżu, że rozmowy z północnoirlandzką Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP) w sprawie poparcia jej mniejszościowego rządu „były produktywne”. Potwierdziła też, że negocjacje dotyczące brexitu rozpoczną się w przyszłym tygodniu.

Na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem premier May dodała, że w rozmowach tych chodzi o zapewnienie, że dzięki wsparciu DUP „możliwe jest danie brytyjskiemu rządowi stabilizacji, co jest w obecnym czasie konieczne”.

„Potwierdziłam prezydentowi Macronowi, że harmonogram negocjacji dotyczących brexitu jest realizowany i rozpocznie się w przyszłym tygodniu” – oświadczyła.

Macron powiedział, że chce, aby negocjacje w sprawie brexitu rozpoczęły się jak najszybciej pod przewodnictwem Komisji Europejskiej. Dodał, że drzwi dla Wielkiej Brytanii, aby pozostała w Unii Europejskiej, wciąż pozostają otwarte. Wskazał, że pozostają one otwarte tak długo, dopóki nie zakończą się negocjacje ws. opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, ale trudno byłoby się cofnąć, gdy negocjacje już zostaną rozpoczęte.

PAP

Polska zostanie ukarana za nieprzyjmowanie uchodźców. KE wszczyna formalną procedurę o naruszenie prawa UE

Komisja Europejska zdecydowała, że wszczyna formalną procedurę wobec Polski, Czech i Węgier o naruszenie prawa UE w związku z niewypełnianiem przez te kraje decyzji dotyczącej relokacji uchodźców.

Według rozmówcy Polskiej Agencji Prasowej decyzję w tej sprawie ogłosił na posiedzeniu kolegium komisarzy szef Komisji Jean-Claude Juncker. Oficjalnie ma ją przekazać na popołudniowej konferencji prasowej w Strasburgu unijny komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos.

[related id=”24355″]

Komisja podjęła decyzję o wysłaniu wezwania do usunięcia uchybienia do władz w Warszawie, Pradze i Budapeszcie. To pierwszy etap procedury o naruszenie prawa UE, która może się skończyć pozwaniem kraju do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

W pismach wyznaczono termin na wykonanie decyzji lub odpowiedź. Zwyczajowo są to dwa miesiące, choć zdarzało się, że Komisja skracała oczekiwanie na odpowiedź do miesiąca. Z informacji PAP wynika, że na posiedzeniu kolegium komisarzy nie było dyskusji ws. decyzji o rozpoczęciu procedur.

Awramopulos ma przedstawić jeszcze we wtorek comiesięczny raport na temat realizacji programu relokacji uchodźców z Grecji i Włoch. Miesiąc temu zapowiadał, że jeśli kraje, które nie biorą udziału w relokacji, mimo że nakazuje im to unijne prawo, nie przystąpią do niej do czerwca, KE rozpocznie kroki prawne.

Polskie władze konsekwentnie sprzeciwiają się systemowi obowiązkowej relokacji uchodźców, wskazując, że mechanizm ten jest nieefektywnym narzędziem radzenia sobie z problemem migracji.

Decyzja KE może nas oddalać od koniecznego kompromisu politycznego w sprawie polityki migracyjnej i pogłębić podziały w UE – powiedział we wtorek PAP wiceszef MSZ Konrad Szymański. Jak dodał, Polska jest gotowa do obrony swoich racji w sprawie przyjmowania uchodźców przed Trybunałem Sprawiedliwości.

Szymański zwrócił jednocześnie uwagę, że „fundamentalne problemy” z wykonaniem błędnych – jego zdaniem – decyzji z września 2015 roku odnotowały „wszystkie państwa UE”.

Z najnowszego, majowego raportu KE wynika, że Węgry, Polska i Austria jako jedyne nie dokonały relokacji ani jednej osoby. Natomiast Czechy, po relokowaniu niewielkiej liczby, przestały brać udział w programie. Źródła PAP informowały wcześniej, że Komisja nie zamierza wszczynać procedury wobec Austrii, bo kraj ten zaczął podejmować zobowiązania dotyczące relokacji.

We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie 160 tys. uchodźców z Włoch oraz Grecji; termin na zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Dotychczas około 20 tys., czyli nieco ponad 12 procent ustalonej liczby osób, zostało faktycznie przeniesionych.

Rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE może prowadzić w konsekwencji do kar finansowych dla kraju członkowskiego. Aby do tego doszło, musi zostać zakończona kilkuetapowa procedura w KE, a sprawa zostać rozstrzygnięta przez Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Batalia jest jednak długa, a kary – choć potencjalnie dotkliwe – możliwe byłyby najwcześniej za kilka lat.

PAP/JN