„To największa umowa w historii UE”. Bryłka: Mercosur można jeszcze zatrzymać

Anna Bryłka

Sprawa nie jest klepnięta i nic nie da się zrobić – podkreśla Anna Bryłka, europosłanka Konfederacji. Jej zdaniem Unia Europejska wciąż stoi przed kluczowym etapem ratyfikacji umowy o Mercosur. 

Posłuchaj całej audycji:

To największa umowa handlowa w historii Unii. Negocjacje trwały 25 lat i zakończono je mimo sprzeciwu Francji

– przypomina w Poranku Radia Wnet Anna Bryłka, posłanka do Parlamentu Europejskiego. Jak zaznacza, Komisja Europejska forsuje teraz ratyfikację w momencie kryzysu politycznego we Francji.

Posłanka tłumaczy, że umowę podzielono na dwie części: polityczną i handlową.

Najbardziej niepokojąca jest część handlowa, bo została wyjęta z całości i będzie głosowana większością kwalifikowaną, a nie jednomyślnie. To sposób na ominięcie francuskiego weta

– wyjaśnia.

Marcin Kędryna i Sławomir Dębski komentują wizytę Karola Nawrockiego w USA

Mniejszość blokująca możliwa

Bryłka zwraca uwagę, że Polska i Francja są przeciwko umowie, a to daje szansę na stworzenie mniejszości blokującej.

Potrzeba czterech państw reprezentujących 35 procent ludności UE. Polska i Francja to już duży krok

– mówi europosłanka i dodaje, że jeśli dołączyły by Włochy, to wystarczyłby jeszcze jeden mały kraj i sprawa była by jasna.

Jest jeszcze czas?

Według niej Węgry i Austria wciąż się wahają, a Czechy i Holandia – pogrążone w kampaniach wyborczych – nie zajęły stanowiska.

Jest jeszcze czas na walkę. To nie jest przegrana sprawa

– podkreśla.

„Obawiałem się pustych gestów”. Kożuszek o efektach rozmów w Waszyngtonie

Polska polityka zagraniczna i wizyta w USA

Anna Bryłka odniosła się też do wizyty Karola Nawrockiego w Białym Domu.

To była wizyta udana i ważna. Cieszą słowa Donalda Trumpa, który docenił Polskę jako sojusznika w ramach NATO. Mam nadzieję, że to przyniesie dobre rezultaty, a także stanie się impulsem do przemodelowania polityki zagranicznej polskiego rządu

– zaznaczyła.

Dodała, że symbolem tego braku spójności jest wciąż nieobsadzone stanowisko ambasadora RP w Waszyngtonie.

To duży błąd, że rząd nie chce w tej sprawie ustąpić. Polska potrzebuje ambasadora akceptowanego zarówno przez rząd, jak i przez prezydenta

– podsumowała.

/ad

KE przyjęła umowę z Mercosurem. Jarosław Sachajko: To oznacza, że większość polskich rolników może szukać nowego zawodu

Jarosław Sachajko / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Gość Radia Wnet ostrzega, że umowa Mercosur oznacza zagrożenie dla polskiego rolnictwa i ostro krytykuje działania rządu Donalda Tuska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Poseł Jarosław Sachajko (Koło Poselskie Wolni Republikanie) komentuje przyjęcie przez Komisję Europejską umowy handlowej UE–Mercosur.  W rozmowie z Małgorzatą Kleszcz stwierdza, że skutki będą dramatyczne dla polskiego rolnictwa:

Rozmawiamy o 16% produkcji kurczaków, którą eksportujemy w ponad 70% do Unii Europejskiej. Rozmawiamy o 100% polskiego eksportu kukurydzy i 70% wołowiny. Polscy rolnicy na rynku europejskim konkurują jakością i ceną, a z Mercosuru przybędą produkty jeszcze tańsze.

– mówi gość audycji Cała naprzód.

Jarosław Sachajko zarzuca rządowi Donalda Tuska brak determinacji w obronie interesów rolników:

Była polska prezydencja. Można było zrobić kilka debat tutaj w Warszawie pokazujących to gigantyczne zagrożenie dla europejskiego rolnictwa, głównie dla polskiego, powtórzę. Nic takiego się nie odbyło. Po cichu pół roku zmarnowano.

Co dalej?

Poseł na Sejm RP stwierdza, że jedyne co pozostało obywatelom, to uczestniczyć w masowych protestach pod Ministerstwem Rolnictwa i apelować do przedstawicieli rządu. Jednak, jak gorzko zauważył:

Za chwilę zostanie to przykryte innymi sprawami. Wspierające rząd główne media będą ten temat pomijały. Będziemy słyszeli w pierwszych tygodniach, czy miesiącach, że przecież są hamulce, że będzie można coś zastopować. Nic nie będzie można zastopować.

Komisja Europejska zapewniła, że wprowadzi tzw. “hamulec bezpieczeństwa”, który miałby za zadanie pilnować, aby na rynek nie trafiło za dużo produktów z krajów Mercosur. Jarosław Sachajko odnosi się do tej informacji w następujący sposób:

Nic to nie znaczy. Komisja już wielokrotnie obiecywała Polsce rzeczy, których nie dotrzymała. Do Polski ta żywność raczej nie będzie przyjeżdżała, bo my jesteśmy eksporterem. Więc nas interesuje to, że rynki, na które my tradycyjnie od lat wysyłamy naszą żywność, będą zalewane tamtą żywnością. I tamte państwa nie będą protestowały. Stracimy rynki zbytu, a państwa Mercosur tylko zwiększą produkcję

Krytyka rządu

Gość Radia Wnet nie szczędzi też słów krytyki w stronę Premiera Donalda Tuska:

Z takim premierem trudno być partnerem. Z premierem, który oszukuje, który nie dotrzymuje słowa, który co innego mówi, a co innego robi.

Mówi też, czego oczekuje od Prezesa Rady Ministrów:

Oczekiwałbym od polskiego premiera, że pojedzie do Niemiec i pojedzie do wszystkich stolic i będzie o tym jasno mówił, a nie cicho siedział w Warszawie, licząc na to, że jakoś to będzie.

Rolnictwo w kryzysie

Jarosław Sachajko przypomina, że sytuacja rolników już jest trudna – spada produkcja wieprzowiny, a ceny zbóż są niskie.

Rolnicy zainwestowali ogromne pieniądze, a za kilka lat, gdy pełne kontyngenty Mercosuru wejdą, będą spłacali drogi sprzęt i zostaną bez rynków zbytu. Zadziałać może tylko powszechna mobilizacja.

/ab

Czytaj także:

Tomasz Wróblewski: umowa UE-Mercosur to samobójczy dla Europy pakt; kolejne ograniczenie rozwoju rolnictwa

Izrael-Iran: siódmy dzień wojny

Trwa wojna między Izraelem i Iranem l fot. x.com/@IsraelinIndia

Wojna między Izraelem a Iranem trwa już tydzień. Wobec braku sygnałów deeskalacji, kraje zachodnie wzywają do negocjacji.

Wymiana ciosów

Od tygodnia trwa bezpośrednia konfrontacja między Iranem a Izraelem. W tym czasie lotnictwu izraelskiemu udało się zniszczyć wiele obiektów związanych z irańskim programem jądrowym, m.in. centrum wzbogacania uranu w Natanz w centralnym Iranie oraz reaktor w Isfahanie. Ponadto, Izrael rozpoczął kampanię eliminacji najwyższych rangą przedstawicieli rządu ajatollahów (m.in. generałów i dowódcę elitarnego korpusu strażników rewolucji), a także naukowców zaangażowanych w rozwój programu atomowego. Premier Izraela Benjamin Netanjahu oraz ministrowie jego rządu nie ukrywają również, że obecna wojna może spowodować upadek rządu w Teheranie.

W odpowiedzi Iran regularnie wystrzeliwuje w kierunku Izraela salwy pocisków balistycznych, a także w ostatnim czasie rakiety hipersoniczne. Choć większość pocisków strącana jest przez tzw. żelazną kopułę (system przeciwrakietowy Izraela), niektóre z nich spowodowały zniszczenia w różnych częściach Izraela oraz ofiary śmiertelne – w szczególności w Tel Awiwie oraz Hajfie. W ostatnich dniach stwierdzono również spadek skuteczności żelaznej kopuły, co według ekspertów może być związane ze zmianą taktyki Iranu.

Czy Stany Zjednoczone dołączą do wojny?

Pod znakiem zapytania stoi możliwe zaangażowanie w konflikt Stanów Zjednoczonych. Przedstawiciele administracji Donalda Trumpa podkreślali, że ich kraj nie brał udziału w atakach Izraela, choć prezydent USA został o nich wcześniej poinformowany. Niejasne pozostają intencje Donalda Trumpa, którego ostatnie wypowiedzi mogą wskazywać na włączenie się lotnictwa amerykańskiego w kampanię bombardowań instalacji jądrowych w Iranie, z których część znajduje się poza zasięgiem pocisków izraelskich. Ostatecznie prezydent Stanów Zjednoczonych zadeklarował, że ostateczną decyzję w tej kwestii podejmie w ciągu najbliższych dwóch tygodni.

Bezradna Europa

Ostatnie wydarzenia zdają się ponownie obnażać utratę znaczenia na scenie światowej liderów państw Unii Europejskiej. Było to szczególnie widoczne w czasie szczytu G7, który przedwcześnie opuścił Donald Trump. Uderzająca jest również niejednolitość stanowisk poszczególnych rządów europejskich – podczas gdy prezydent Francji Emmanuel Macron opowiada się za jak najszybszą deeskalacją, przestrzegając jednocześnie przed scenariuszem irackim z 2003 roku, przedstawiciele niemieccy zdają się mniej lub bardziej wspierać działania rządu izraelskiego.

Znamienne jest, że rozmowy, do których ma dojść w Genewie między ministrem spraw zagranicznym Iranu Abbasem Araghczim a jego odpowiednikami z państw UE, mają de facto dotyczyć propozycji rozwiązania konfliktu wysuniętej przez Stany Zjednoczone. Jednocześnie władze irańskie zaznaczają, że wszelkie negocjacje są wykluczone, dopóki trwają bombardowania izraelskie.

/mm

Zobacz także:

Ambasador Iranu: Netanjahu usiłuje zmusić USA do wojny

Zaczął się lobbing za europejską armią. Dr Jan Parys przestrzega przed konsekwencjami dla Polski

Czołg Leopard 2/PzBtl 393 l fot. flickr.com/Tobias Nordhausen

Decydenci w Unii Europejskiej dążą do realizacji planu zakładającego utworzenie europejskiej armii. Jan Parys w Poranku Radia Wnet skomentował tę sprawę i mówił o możliwych konsekwencjach dla Polski.

Posłuchaj całej rozmowy:

Biała księga UE na temat obronności, opublikowana w marcu 2025 roku, przedstawia wizję wzmocnienia wspólnej polityki obronnej Unii do 2040 roku. Dokument zakłada zwiększenie niezależności Europy w kwestiach bezpieczeństwa, m.in. poprzez rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego, koordynację inwestycji państw członkowskich oraz tworzenie wspólnego budżetu i systemu zakupów obronnych. UE chce w ten sposób uniezależnić się częściowo od USA i NATO, budując zdolności do samodzielnego reagowania na zagrożenia. Biała księga nie jest planem działania, lecz strategicznym dokumentem kierunkowym, który ma być podstawą do dalszych decyzji politycznych.

Zarobią Niemcy, Francuzi i Włosi

Plany stworzenia europejskiej armii były jednym z tematów w rozmowie z dr Janem Parysem, byłym ministrem obrony narodowej w Poranku Radia Wnet.

Największym beneficjentami i największe korzyści z tych zmian odniosą dwa albo trzy koncerny zbrojeniowe w Europie. Francuski, niemiecki i włoski. Te koncerny, o ile wiem, już bardzo wyraźnie lobbują za tym, żeby tę armię budować, bo ona ma być budowana na zasadzie pewnego przymusu. Po pierwsze wszyscy muszą tam przystąpić, a po drugie ta armia ma być uzbrojona w broń i amunicję produkowaną przez te trzy koncerny, więc to będzie polegało na tym, że trzy koncerny zrobią znakomity interes. Wśród nich jest Rheinmetall

– mówił Jan Parys.

Czytaj więcej:

Krzysztof Bosak: Chciałbym, żeby Polacy nabrali woli do życia w państwie niepodległym

Gość Poranka Radia Wnet zwrócił też uwagę, że ewentualne powstanie europejskiej armii ma wymiar nie tylko militarny, ale może przede wszystkim jest związane z budową nowego politycznego porządku w Unii Europejskiej.

Inicjatorom tej Białej Księgi nie idzie o to, żeby się jak najszybciej uzbroić, tylko o to, żeby osiągać pewne cele pozamilitarne. Na przykład zmienić system głosowania w Unii, odebrać państwom członkowskim uprawnienia do prowadzenia polityki bezpieczeństwa oraz na przykład wzmocnić europejski system produkcji broni, a ograniczyć wpływy producentów amerykańskich. To są cele pozamilitarne, cele czysto polityczne i trzeba o tym otwarcie mówić. I pamiętajmy, jeżeli będą antyamerykańskie decyzje podejmowane w Unii, to one w Stanach Zjednoczonych zostaną odczytane i przełożą się na decyzje polityczne. Wtedy rzeczywiście w Stanach będą argumenty, będą chętni do tego, żeby Europę zostawić

– podkreślił były minister obrony narodowej.

/ad

„Ursulę von der Leyen w UE nazywa się cesarzową, która rządzi właściwie jednoosobowo”

Ursula von der Leyern l fot. flickr.com/PE

Umowa UE–Mercosur, która może mieć tragiczne skutki dla europejskiego rolnictwa, jest stopniowo wdrażana. O niej oraz o stylu rządzenia w UE mówił w Poranku Radia Wnet europoseł Bogdan Rzońca.

Posłuchaj całej rozmowy:

Unia Europejska a przede wszystkim Niemcy prą do realizacji Umowy EU-Mercosur. M.in. ten temat w Poranku Radia Wnet został poruszony w rozmowie z Bogdanem Rzońcą, europosłem Parlamentu Europejskiego i politykiem Prawa i Sprawiedliwości.

Czym jest umowa UE–Mercosur

Umowa UE–Mercosur to planowane porozumienie handlowe między Unią Europejską a państwami Ameryki Południowej zrzeszonymi w Mercosur – Brazylią, Argentyną, Paragwajem i Urugwajem. Jej celem jest zniesienie ceł i ułatwienie wzajemnej wymiany handlowej, szczególnie w zakresie produktów przemysłowych z Europy i rolnych z krajów Mercosur. Porozumienie to budzi jednak poważne obawy, zwłaszcza wśród europejskich rolników. Napływ tańszej żywności z Ameryki Południowej, często produkowanej w niższych standardach sanitarnych i środowiskowych, może doprowadzić do nieuczciwej konkurencji i spadku cen lokalnych produktów.

Taka sytuacja uderza szczególnie w małych i średnich producentów w UE. Dodatkowo, zwiększony eksport towarów rolnych z krajów Mercosur może przyczynić się do dalszej degradacji środowiska, zwłaszcza poprzez przyspieszenie wylesiania Amazonii. Z tego powodu umowa postrzegana jest jako zagrożenie dla europejskiego rolnictwa, bezpieczeństwa żywnościowego i celów związanych ze zrównoważonym rozwojem.

W pewnym sensie umowa między Unią Europejską a Mercosurem ruszyła. Pierwsze 350 milionów popłynęło do Ameryki Południowej, bo trzeba, jak mówią rolnicy unijni, obłaskawiać Amerykę Południową. Tam różnego rodzaju problemy z kobietami, tam jest potrzebna pomoc humanitarna, tam jest potrzebna pomoc rozwojowa, dlatego pierwsze pieniądze już do Ameryki Południowej płyną. Nie wiem, co na to rolnicy, ale to jest wszystko powiązane z tą umową, na podstawie której do Unii Europejskiej z Ameryki Południowej mają być dostarczane produkty żywnościowe

– mówił Bogdan Rzońca.

Czytaj więcej:

Marcin Przydacz: Elity europejskie marzą o „autonomii strategicznej”

Cesarzowa Ursula von der Leyen

Gość Poranka Radia Wnet opowiadał też, jak piękne deklaracje o współpracy i demokracji rozbijają się w rzeczywistości o realną władzę, którą sprawuje przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Mówi się o niej tu jako o cesarzowej, która zarządza Unią Europejską w sposób jednoosobowy, a wszyscy inni nowi komisarze śpiewają stare piosenki, opowiadają stare frazesy, o tym, jak wielka i piękna będzie Unia, jeśli tylko ustąpimy i damy więcej kompetencji Komisji Europejskiej. Do tego nie można dopuścić. Komisja Europejska i tak się urwała wszystkim instytucjom europejskim. Komisja Europejska robi, co chce, nakłada kary na przykład na Węgry, na Polskę, na Słowację i szuka wrogów głównie na prawicy

– opowiadał Rzońca.

Dodał, że w UE „obowiązują podwójne standardy, dlatego do tego nie możemy dopuścić, czyli do powstania państwa zcentralizowanego”.

Niestety, przyklaskuje temu obecna polska ekipa z Donaldem Tuskiem na czele, który tutaj pełni rolę przybocznego i doradcy pani von der Leyen, i z aplauzem przyjmuje wszystkie jej pomysły, które są bardzo szkodliwe dla przeciętnego Europejczyka, a tym bardziej dla Polaka.

– zaznaczył.

/ad

Zaleje nas fala nielegalnych migrantów? Michał Karnowski: Donald Tusk nie mówi prawdy

Featured Video Play Icon

Polski rząd nie mówi prawdy ws. paktu migracyjnego? Michał Karnowski, redaktor tygodnika „Sieci” uważa, że jesteśmy wprowadzani w błąd i ostatecznie czeka nas migracyjny kryzys.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji:

W sprawie paktu migracyjnego istnieje chaos informacyjny. Z jednej strony premier Donald Tusk deklaruje, że Polska nie zgodzi się na przymusowe relokacje migrantów z Afryki i Azji, a z drugiej strony, jak twierdzi opozycja, Komisja Europejska deklaruje i potwierdza, że żaden kraj w Unii Europejskiej, w tym Polska, nie będzie zwolniony z solidarności w kontekście migracji.

Myślę, że zostaliśmy niestety okłamani (przez Donalda Tuska -red.) i będziemy okłamywani jeszcze do momentu wyborów prezydenckich. Tutaj jest ten moment, kiedy pewnie jakoś będziemy się musieli zderzyć z prawdą. Jak już domkną system, to sposób na to znajdą, nazwą to inaczej, przemodelują. Przecież przygotowania idą pełną parą. Centra integracji migrantów są tworzone właśnie po to, żeby ludzi integrować. To sugeruje jakiś radykalny napływ ludzi

– mówi na antenie Radia Wnet Michał Karnowski.

Kryzys migracyjny w Polsce?

Według niego największym problemem jest to, że do Polski trafią ludzie, którzy nie odnaleźli się w europejskiej rzeczywistości w innych krajach, a to może mieć bardzo duże konsekwencje dla naszej rzeczywistości.

Uświadommy sobie z jaką sytuacja będziemy mieli do czynienia. Ludzie już przebrani we Francji, we Włoszech, w Niemczech, czy Hiszpanii; ludzie których w tych krajach nie chcą, bo się nie znaleźli, bo się nie integrowali. Ci ludzie mają być wysłani do Polski i co my mamy z tym zrobić? Dodatkowo jak mają być wysłani? Przemocowo, siłowo?

– pyta Michał Karnowski.

Według dziennikarza, skutkiem takiej polityki będzie w Polsce „radykalny wzrost poczucia braku bezpieczeństwa i skokowe pogorszenie jakości życia”.

Czytaj także:

Jacek Saryusz-Wolski: Tusk co innego mówi, co innego robi

/ad

Prof. Adam Prokopowicz o polityce gospodarczej Trumpa: to nie wojna handlowa, to reindustrializacja USA

Featured Video Play Icon

Prof. Adam Prokopowicz / Fot. Zbiór zdjęć prof. Adama Prokopowicza

Amerykanista mówi o polskich korzeniach na Alasce, nietypowym systemie wyborczym w tym stanie oraz politycznych decyzjach Donalda Trumpa.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Polskie korzenie na Alasce

Profesor Adam Prokopowicz zwraca uwagę na polski akcent w historii Alaski.

Stan ten od lat jest w dużej mierze zarządzany przez rodzinę Murkowskich . Obecna senator, Lisa Murkowski, wywodzi się z polskiej rodziny – jej pradziadek pochodził z Kcyni w województwie kujawsko-pomorskim. To swoista polska mafia na Alasce

– żartuje rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego, wskazując na polityczne dziedzictwo tej rodziny.

Lisa Murkowski, choć nominalnie republikańska, często głosuje zgodnie z linią Partii Demokratycznej.

W 2013 roku jej głosowania były zgodne z prezydentem Obamą w ponad 70% przypadków

– zauważa profesor.

Wskazuje też na jej rolę w kluczowych decyzjach, jak głosowanie przeciwko sędziemu Brettowi Kavanaugh, a za kandydaturą Ketani Brown Jackson do Sądu Najwyższego.

Nietypowy system wyborczy Alaski

Prof. Adam Prokopowicz wskazuje również na specyficzny system wyborczy w tym stanie:

Ranked choice voting przypomina skoki narciarskie – nie wystarczy być pierwszym, trzeba być drugim i trzecim To właśnie dzięki temu systemowi Lisa Murkowski utrzymała fotel senatora, choć w pierwszej rundzie nie zdobyła większości głosów.

Donald Trump a zmiany nazw geograficznych

Alaska była także areną jednego z ciekawszych sporów politycznych.

Najwyższy szczyt Ameryki Północnej, Mount McKinley, w 2015 roku zmienił nazwę na Denali. Trump przywrócił starą nazwę, podkreślając konieczność szacunku dla historii Stanów Zjednoczonych

– wyjaśnia amerykanista.

To tylko jeden z wielu sporów o symbole w amerykańskiej polityce.

Wojny handlowe

 Trump chce przywrócić produkcję do kraju, wprowadzając taryfy celne na towary z Kanady, Meksyku i Chin

– zauważa prof. Adam Prokopowicz. Zdaniem gościa „Poranka Wnet”, podobne ruchy mogą spotkać Unię Europejską.

Jak podkreśla rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego, te działania Donalda Trumpa nie są jedynie konfliktem handlowym, lecz strategią mającą na celu odbudowę amerykańskiego przemysłu.

Posłuchaj także:

Tomasz Grzywaczewski: działania prezydenta Trumpa są dziś znacznie bardziej uporządkowane niż na początku I kadencji

kp/

Michał Bruszewski: Netanyahu mocno nadużył zaufania amerykańskiego

Michał Bruszewski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Publicysta i korespondent wojenny omawia spotkanie Benjamina Netanjahu z Donaldem Trumpem, które ma duże znaczenie dla polityki na Bliskim Wschodzie.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Wyjątkowe znaczenie tego spotkania podkreślają wcześniejsze decyzje Netanjahu w sprawie rozejmu z Hamasem, który według Michała Bruszewskiego jest jedynie przykrywką dla dalszych działań militarnych Izraela.

Polityka Izraela wiązania się nieustannie w wojnę z Palestyńczykami, no to jest coś, czego Amerykanie nie będą chcieli – mówi gość „Poranka Wnet”. 

Michał Bruszewski wskazuje na złożoność relacji izraelsko-amerykańskich i zwraca uwagę na sprzeczność pomiędzy strategicznymi interesami USA a działaniami Netanjahu. Rozmówca Jasminy Nowak podkreśla, że większym priorytetem dla Amerykańskich jest stabilność oraz ograniczenie konfliktów w regionie. W jego ocenie, Bliski Wschód może stać się centralnym punktem amerykańskiej polityki zagranicznej, zwłaszcza w kontekście rosnącej presji ze strony Iranu.

Zmiany w NATO i ich konsekwencje

Ponadto, publicysta analizuje obecny układ sił w NATO oraz roli USA w tej organizacji. Michał Bruszewski wskazuje na napięcia, które mogą wynikać z różnic w wydatkach na obronność w ramach sojuszu. Przypomina, jak Donald Trump postulował, aby państwa sojusznicze zwiększyły swoje nakłady na obronność, co w kontekście rosnących zagrożeń w Europie wydaje się kluczowe. Michał Bruszewski wskazuje, że pojawiają się pytania o przyszłość NATO, biorąc pod uwagę różne podejścia do współpracy i wydatków na obronność, a także o to, jak ta sytuacja wpłynie na politykę wschodnioeuropejską, szczególnie wobec wojny na Ukrainie.

Zachęcamy do wzięcia udziału w wydarzeniu:

Netanjahu – zbrodniarz czy mąż stanu?

Posłuchaj także:

Marek Zuber: polityka handlowa Trumpa może doprowadzić do wzrostu inflacji w USA

/kp

Filip Styczyński: Donald Trump nie debatował tylko z Kamalą Harris, ale też z dziennikarzami. Przerywano mu 11 razy

Featured Video Play Icon

Donald_Trump_(50549005001)

Były dyrektor TVP World o debacie prezydenckiej w USA.

Debata była dość nudna, spodziewałem się większych fajerwerków i mimo zdziwienia wielu, Donaldowi Trumpowi zbyt dobrze nie poszła. Kamala Harris zapowiada, że chce kolejnej debaty, co jest dla wielu zaskakujące, spodziewali się bowiem, że to Donald Trump lepiej sobie poradzi. Poza dużymi miastami ludzie kibicują Trumpowi, są niemal pewni, że zwycięży, pojawiają się także przypuszczenia, że jeśli to nie Donald Trump wygra, to oznaczać to może zafałszowanie wyborów.

E. Hakizimana: Rwanda wykrada kongijskie złoża. UE nie widzi w tym problemu

Government troops near Goma during the M23 rebellion in May 2013 (źródło Wikipedia)

Demokratyczna Republika Konga podejmuje radykalną akcję przeciwko grupom rebeliantów na wschodzie kraju. Kontrolę nad tymi terenami próbuje przejąć Rwanda.

O sytuacji w tym regionie mówią red. Arkadiusz Jarzecki i Emmanuel Hakizimana. Według aktywisty, Unia Europejska nie powinna podejmować współpracy z Rwandą, która jest współodpowiedzialna za zbrodnie w regionie. Z tego powodu wielu Kongijczyków oczekuje sankcji  wobec reżimu Paula Kagame w Rwandzie. Złoża, które leża w Demokratycznej Republice Konga, potrzebne są do przeprowadzenia transformacji energetycznej. Czy życie Kongijczyków nie ma znaczenia, kiedy w grę wchodzą interesy gospodarcze i „ratowanie planety”?