W Poranku Wnet rozmawialiśmy o bezpieczeństwie Polski w kontekście imigracji islamskiej, o atakach medialnych na premier Szydło oraz o odbywającym się dzisiaj szczycie Grupy Wyszehradzkiej.
Pierwszym rozmówcą Aleksandra Wierzejskiego w Poranku Wnet, nadawanym ze statku „Oskar Kolberg” na praskim brzegu Wisły, był Ryszard Czarnecki.
Dzisiaj w Londynie samochód wjechał w muzułmanów wychodzących z meczetu i zabił kilka osób. Zdaniem europosła PiS, incydent ten w jeszcze większym stopniu powinien skłonić Polaków do myślenia o bezpieczeństwie, nie tylko w najbliższym czasie, ale też za 20, 30, 40 lat. Takie zdarzenia, jak dzisiejsze w Londynie są nagminne, nie ma tygodnia bez tego rodzaju doniesień.
Nie przyjmując uchodźców, Polska dba o bezpieczeństwo właśnie za 20, 30, 40 lat, gdyż wielu zamachowców, to imigranci w drugim lub trzecim pokoleniu.[related id=”25364″]
Ryszard Czarnecki skomentował też ataki na premier Beatę Szydło w związku z jej przemówieniem w Auschwitz, w którym powiedziała, że „Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli”. Uważa, że nie jest to nawet próba dyskredytacji rządu przed wizytą Donalda Trumpa, która może okazać się sukcesem, ale po prostu chodzi o zepsucie wizerunku Polski na za zasadzie „nie pomogła ulica, to pomoże zagranica”.
Rozmowa dotyczyła również odbywającego się dzisiaj szczytu Grupy Wyszehradzkiej. Odbywa się ona na zakończenie polskiej prezydencji w Grupie. Szczyt ten będzie nietypowy, bo rozszerzony o państwa Beneluxu, co jest próbą nawiązania bliższych relacji państw Grupy z państwami tzw. starej Unii.
We wtorek 20 czerwca będzie obchodzony Światowy Dzień Uchodźcy pod hasłem „Z uchodźcami. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek musimy stać po stronie uchodźców”. Dzień ten został ogłoszony przez ONZ
Papież Franciszek upomniał się o kobiety, mężczyzn i dzieci uciekających przed konfliktami, przemocą oraz prześladowaniami. W modlitwie wspominał także tych, którzy stracili życie w morzu bądź podczas wyczerpujących podróży lądowych.
Ojciec Święty wierzy, że „ich historie bólu i nadziei mogą stać się okazją do braterskiego spotkania i prawdziwego wzajemnego poznania”.
„Osobiste spotkanie z uchodźcami rozprasza strach oraz wypaczone ideologie i staje się czynnikiem rozwoju człowieczeństwa, zdolnym do tego, by uczynić miejsce na uczucia otwarcia i na budowę mostów” – powiedział.
Zapewniał również o swej bliskości naród Portugalii w związku z pożarami lasów w środkowej części kraju, w których zginęło już blisko 60 osób. W ciszy modlono się za ofiary.
Procesja Bożego Ciała to nie widowisko – powiedział w czwartkowej homilii w Katowicach abp Skworc. – Tego dnia Kościół wychodzi do ludzi i do świata z tym, co ma najcenniejszego – Jezusem Chrystusem.
W uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, po uroczystej procesji eucharystycznej w centrum Katowic,metropolita katowicki abp Wiktor Skworc odprawił mszę w tamtejszej archikatedrze. Podczas homilii przypomniał, że w tym dniu Kościół wychodzi do ludzi i do świata z tym, co ma najcenniejszego – Jezusem Chrystusem.[related id=”1327″]
„W liturgii uroczystości Ciała i Krwi Pańskiej wyraża się sposób istnienia, relacja Kościoła do świata. Procesja Bożego Ciała to nie widowisko, nie manifestacja, a ręka Kościoła z chlebem na dłoni, wyciągnięta do wszystkich, zaproszenie skierowane do każdego człowieka, do migrantów i uchodźców również” – powiedział metropolita katowicki. Przypomniał, że w tej sprawie jednoznaczne było nauczanie św. Jana Pawła II.
„Każdy musi się przyczyniać do rozwoju dojrzałej kultury otwartości, która ma na uwadze jednakową godność każdej osoby i należytą solidarność z najsłabszymi, domaga się uznania podstawowych praw każdego migranta. Do władz publicznych należy sprawowanie kontroli nad ruchami migracyjnymi, z uwzględnieniem wymogów dobra wspólnego. Przyjmowanie migrantów winno zawsze odbywać się w poszanowaniu prawa, a zatem – gdy to konieczne – towarzyszyć mu ma stanowcze tłumienie nadużyć” – cytował papieża Polaka abp Wiktor Skworc, zaznaczając, że katolicy, chrześcijanie powinni się trzymać „tego mądrego wskazania”.
W piwnicy 5-piętrowego budynku w nocy z soboty na niedzielę zapalił się pojemnik na śmieci, od którego rozprzestrzenił się pożar.14 osób odniosło obrażenia. Nie wiadomo, czy było to podpalenie.
Straż pożarna informowała wcześniej o 37 rannych, jednak większość mieszkańców ośrodka, którzy zgłosili się do szpitala, nie doznała zdaniem lekarzy żadnych obrażeń.
Najciężej poszkodowane dziecko musiało zostać zaintubowane.
[related id=”21401″]
W piwnicy pięciopiętrowej kamienicy palił się pojemnik na śmieci. Strażacy ugasili ogień pół godziny po otrzymaniu sygnału. Ewakuowali za pomocą drabin ośmiu mieszkańców, którym dym uniemożliwiał opuszczenie ich pomieszczeń. Pozostali mieszkańcy ośrodka wydostali się z budynku na własną rękę.
Ośrodek prowadzony był przez organizację Caritas. Dom nie nadaje się obecnie do zamieszkania. W akcji ratowniczej uczestniczyło 70 strażaków i 27 pojazdów.
Jeśli pojawiają się najmniejsze chociażby wątpliwości na temat śmierci Andrzeja Leppera, prokuratura jest zobowiązana wszcząć postępowanie w tej sprawie – powiedział Maciej Wąsik, gość „Poranka Wnet”.
– Przede wszystkim to Europa musi być przygotowana, bo ci imigranci nie kierują się do Polski, ale głównie do krajów Europy Zachodniej, gdzie oferowane świadczenia socjalne są na niezwykle wysokim poziomie – powiedział gość „Poranka Wnet”, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zajmujący się sprawami związanymi ze służbami specjalnymi w Polsce.
Oświadczył, że stanowisko polskiego rządu jest niezmienne i „Polska nie będzie przyjmowała imigrantów”, bowiem najważniejsze dla polskiego rządu jest to, aby to Polacy dobrze i bezpiecznie czuli się w naszym kraju.
Ostrzegł, że musimy być przygotowani na zagrożenia, jakie z falą emigracji płyną do Europy. Przypomniał zamach podczas festynu bożonarodzeniowego w Berlinie, gdzie terrorysta islamski porwał polską ciężarówkę, którą staranował ludzi. Jego zdaniem zagrożenia związane z terroryzmem coraz bardziej zbliżają się do Polski, ale rząd robi wszystko, aby Polska była przygotowana na taką sytuację.
– Wzmacniamy służby, dajemy im nowe instrumenty, które w naszej ocenie pozwolą im skutecznie przeciwstawić się tym zagrożeniom, z którymi borykają się Niemcy, Szwedzi, Brytyjczycy, czy – chyba w największym stopniu – Francuzi – powiedział i dodał, że dzięki mądrej polityce migracyjnej w Polsce i przygotowaniu służb Polska jest krajem w miarę bezpiecznym.
Pytany o ewentualną falę emigrantów, którzy mogliby trafić do Polski drogą przez Rosję i Białoruś Białoruś, przypomniał, że te państwa nie należą do strefy Schengen i ta fala jest zatrzymywana na granicy. Zapewnił, że polska straż graniczna niezwykle starannie przygląda się naszej granicy wschodniej i ta fala, „póki co, jest zatrzymywana na granicy w Brześciu”.
– Oczywiście trzeba pomagać ofiarom wojny, ale pomagać im tam, gdzie oni są, a nie na zasadzie sprowadzania ich tutaj – powiedział Maciej Wąsik. Przytoczył przykład Libanu, gdzie jest „chyba największe nasycenie uchodźcami syryjskimi”, którzy uciekli przed wojną. Powiedział, że niemal 2 miliony osób czekają w obozach uchodźców, a pomoc udzielana tam na miejscu jest niezwykle skuteczna. Poinformował, że Polska wydała już 40 milionów na pomoc humanitarną dla ofiar wojny w Syrii.
– Władimir Putin miesza się w te sprawy, bo każda rzucona w Syrii bomba powoduje zwiększenie liczby uchodźców – powiedział Wąsik. Podkreślił silne zaangażowanie Rosji w konflikt. Jego zdaniem obecny władca Rosji doskonale wie, z jakimi problemami boryka się dzisiaj Europa, i nie stara się jej pomóc.
– Prezydent Turcji doskonale rozgrywa tę sytuację – powiedział rozmówca Witolda Gadowskiego, zapytany o rolę Turcji w tej rozgrywce. Jego zdaniem, zadaniem przywódców Europy jest prowadzić taką politykę, żeby uchodźcy zostali w Turcji. A Turcja miała interes w utrzymywaniu obozów uchodźców na swoim terytorium. Wyraził nadzieję, że przywódcy europejscy będą prowadzili taką politykę, aby „nie wpychać Turcji w łapy Putina”.
Podsekretarz stanu, proszony o komentarz do informacji Sławomira Izdebskiego, jakie były senator Samoobrony ujawnił w „Poranku Wnet”, przyznał, że sprawa śmierci Andrzeja Leppera od dawna była uważana za zagadkową. Jego zdaniem, był to polityk o bardzo silnej osobowości, który miał jasno postawione cele.
– Wiele razy w różnych miejscach mówiłem, że śledztwo w jego sprawie powinno być niezwykle drobiazgowe, a każdy nowy wątek niezwykle poważnie potraktowany – powiedział Wąsik. Lepper posiadał wiele kluczowych informacji, „które mogły zagrozić możnym tego świata, wielkim biznesmenom polskim”.
– Andrzej Lepper przed śmiercią wypuszczał sygnały, że chciałby się tymi informacjami podzielić – powiedział Wąsik. Przypomniał tutaj słynne już spotkanie Leppera z redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej” Tomaszem Sakiewiczem, które redaktor nagrał i opublikował. Lider Samoobrony wyznał wówczas, „że chce powiedzieć prawdę na temat największych afer w Rzeczpospolitej, a miał na ten temat wiedzę ogromną bo sam był jednym z bohaterów tychże afer”.
– Jest pytanie, czy Andrzej Lepper nie przelicytował – zastanawiał się gość „Poranka Wnet”. Zastrzegł jednak, że to są tylko jego przypuszczenia.
Przyznał jednak, że jeśli pojawiają się najmniejsze chociażby wątpliwości na temat śmierci Andrzeja Leppera, prokuratura jest zobowiązana wszcząć postępowanie w tej sprawie.
Maciej Wąsik, podsekretarz stanu w KPRM zajmujący się zagadnieniami związanymi ze służbami specjalnymi, zapytany o aktywność Rosjan w Polsce, powiedział: – Służby rosyjskie pozostają aktywne, jest to już tradycja. Dodał przy tym, że nie chce, rozmawiać o „urobku” polskich służb specjalnych, odwołując się do zasady, że im ciszej o służbach, tym lepiej.
Na pytanie o stan polskich służb specjalnych w porównaniu z tym, co pozostawiła po sobie koalicja PO-PSL odpowiedział, że jest przekonany o tym, że są one aktualnie w lepszym stanie. Podkreślił, że są dziś „lepiej i aktywniej zadaniowane”.
– Problemem polskich służb był balast Służby Bezpieczeństwa i co do tego nie ma żadnej wątpliwości – oświadczył Maciej Wąsik. Dodał, że ani UOP, ani ABW nie były w stanie do tej pory pozbyć się balastu „tradycji Służby Bezpieczeństwa”.
– Myślę, że w tej chwili w ABW ten problem został wreszcie rozwiązany – stwierdził. Jego zdaniem, Mariusz Kamiński, który jest koordynatorem do spraw służb specjalnych, jest osobą, która „niezwykle aktywnie pracuje z szefami służb” oraz „mocno i precyzyjnie wyznacza kierunki, w których te służby mają iść”.
Więcej o CBA i na inne tematy w audycji Witolda Gadowskiego, którego gościem był sekretarz stanu Maciej Wąsik.
MoRo
Jak co roku chcemy nasze wakacje spędzić w Polsce, aby być jeszcze bliżej ludzkich spraw. Zapraszamy do wsparcia naszej podróży na wspieram.to/latownet
Zgodnie z zapowiedzią prezydenta Polska jest gotowa wspierać poszkodowanych przez konflikt na Bliskim Wschodzie, ale będzie też zapobiegać powstawaniu fal migracyjnych, dążąc do pokoju w regionie.
Polski prezydent uczestniczył w czwartkowym szczycie przywódców państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, a w piątek – w konferencji GLOBSEC 2017 w stolicy Słowacji. Podczas spotkania z dziennikarzami Bratysławie został zapytany o stanowisko Polski w sprawie pomocy uchodźcom. Odpowiedział, że polskie władze są zdania, że w sprawach uchodźstwa i powstawania fal migracyjnych „trzeba czynić wszystko, aby [im] zapobiegać”.
„Chcemy, żeby konflikty zbrojne jak najszybciej się zakończyły, chcemy, żeby w tamtych państwach zaistniał pokój, żeby ludzie mogli wrócić do swoich domów, żeby mogli spokojnie żyć, bo to automatycznie oznacza, że nie będzie żadnej fali migracyjnej. I to jest najważniejsze dzisiaj zadanie” – podkreślił Duda.
Dodał, że konsekwencją tego stanowiska jest m.in. zaangażowanie Polski na Bliskim Wschodzie, w tym obecność wojskowa w Iraku czy Kuwejcie. „To jest właśnie sposób zapobiegania” – przekonywał prezydent.
Zadeklarował, że „jeżeli trzeba będzie tam, na Bliskim Wschodzie, wspierać tych, którzy broniąc swojego życia, muszą opuszczać swoje domy, jeżeli trzeba będzie im zapewnić bezpieczeństwo, to oczywiście Polska będzie się w to włączała”. Prezydent Duda podkreślił, że „to jest nie tylko nasz obowiązek jako państwa członkowskiego Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale to jest po prostu nasz humanitarny obowiązek, jako ludzi, żeby bronić innych przed zagrożeniem życia”.
Prezydent RP odniósł się również do sprawy zaangażowania NATO w walkę z Państwem Islamskim.
„Jesteśmy gotowi w ramach koalicji antyterrorystycznej do zwiększenia swojej aktywności, gdyby taka była decyzja państw Sojuszu Północnoatlantyckiego” – zapowiedział Andrzej Duda podczas konferencji.
Jak poinformował prezydent, na szczycie NATO w czwartek nie było mowy o konkretach. „Była ogólna deklaracja, jako że zapadła decyzja, że Sojusz Północnoatlantycki jako całość wchodzi do Globalnej Koalicji przeciwko Daesz [Państwa Islamskiego]” – zaznaczył.
Mówiąc o czwartkowym szczycie, podkreślił, że nie odniósł wrażenia, by prezydent USA Donald Trump stwarzał sugestię osłabienia gwarancji art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Zaznaczył, że „komentarze w tej sprawie są mocno na wyrost i stanowią lekką nadinterpretację”. Po czwartkowym szczycie wiele mediów komentowało fakt, że Trump w swoim przemówieniu nawet nie wspomniał o artykule 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który mówi, iż każdy atak na któregoś z członków NATO powinien być przez pozostałe państwa członkowskie uznawany za atak na całą strukturę, a więc na każde z nich.
– Pan prezydent [Trump] podkreślał m.in., że Stany Zjednoczone zwiększyły w tym roku, jego decyzją, nakłady na bezpieczeństwo europejskie, i to bardzo istotnie – o ile pamiętam o 1 mld 400 mln dolarów, co stanowi kwotę niebagatelną, bo to jest praktycznie o jedną trzecią więcej niż zakładano – powiedział. Dodał, że dzięki tym środkom będzie można realizować postanowienia art. 5 Traktatu.
Przypomniał, że na szczycie NATO w Brukseli podtrzymano ustalenia szczytu w Warszawie – nie kwestionowano konieczności pozostawienia wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego w krajach, do których zostały one skierowane na mocy decyzji szczytu warszawskiego. „Te grupy są formowane. Myślę o Estonii, Łotwie, Litwie, Polsce, myślę także o drugim elemencie – tailored forward presence – o Rumunii i Bułgarii” – powiedział.
Dodał, że zgłaszają się kolejne państwa, „które chcą wysyłać swoich żołnierzy”. Mówił też o tym, że polscy żołnierze wchodzą w skład grupy batalionowej na Łotwie w ramach realizacji postanowień szczytu NATO w Warszawie, a pod koniec czerwca udadzą się też do Rumunii.
Prezydent podkreślił również, że każde państwo patrzy „z punktu widzenia swoich palących problemów, tych które rzeczywiście go najmocniej dotykają. „[…] problemy dotykające Europę Zachodnią są trochę inne niż te, które my mamy, my Europa Środkowa”.”Właśnie dlatego tak mocno akcentuję konieczność solidarności w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego (…) i zasadę 360 stopni – bezpieczeństwo musi być zapewnione jednakowo we wszystkich krajach Sojuszu Północnoatlantyckiego” – tłumaczył.
Andrzej Duda mówił również o Inicjatywie Trójmorza, która została powołana z myślą o stworzeniu platformy współpracy między Polską, Chorwacją, Litwą, Łotwą, Estonią, Czechami, Słowacją, Słowenią, Węgrami, Rumunią, Bułgarią i Austrią.
„Mam nadzieję, że podczas szczytu Trójmorza we Wrocławiu, już na początku lipca tego roku, zostaną podpisane konkretne umowy gospodarcze, które będą się w tę perspektywę Trójmorza wpisywały, które będą oznaczały realizację pierwszych przedsięwzięć infrastrukturalnych” – powiedział.
Polski prezydent wygłosił na forum bratysławskiej konferencji GLOBSEC 2017 przemówienie zatytułowane „Europa Środkowa na globalnej mapie”, poświęcone roli Europy Środkowej w zapewnianiu światowego bezpieczeństwa, w tym m.in. o wschodniej flance NATO oraz współpracy państw Trójmorza.
Organizowana od 2005 roku przez Slovak Atlantic Commission konferencja GLOBSEC jest uznanym forum wymiany i kształtowania poglądów na temat stosunków międzynarodowych i bezpieczeństwa , w którym udział biorą znaczące postaci świata polityki. Na przestrzeni lat GLOBSEC stała się ważną areną zajmującą się zagadnieniami bezpieczeństwa z perspektywy regionu Europy Środkowej i Wschodniej.
6,6 miliona uchodźców ubiegających się o azyl oczekuje w krajach w basenie Morza Śródziemnego, aby przedostać się do Europy – wynika z raportu niemieckiego wywiadu, do którego dotarł „Bild”.
W krajach Północnej Afryki objętej wojną oczekuje na swoją szansę w Europie 2,5 mln uchodźców – mówi poufny raport, na który powołuje się „Bild”. Aktualnie najgorzej sytuacja wygląda na froncie włoskim, ponieważ gangi specjalizujące się w przemycie ludzi działają głównie na terenie Libii. Ich brutalność, a także nieliczenie się z ludzkim życiem doprowadziło do ponad 1200 zgonów.
W ubiegłym roku ogromna liczba uchodźców próbowała dotrzeć do Europy przez Włochy. W tym roku liczba odnotowanych przypadków, w których uchodźcy usiłowali tą drogą przekroczyć granice unijne, wzrosła o 42 procent w stosunku do roku poprzedniego.
Raport cytowany przez „Bild” podkreśla, że liczba emigrantów nieustannie rośnie, co potwierdza wcześniejsze ostrzeżenia organizacji charytatywnych, które już od jakiegoś czasu obserwują wzrastającą tendencję.
Szacunki raportu do tej pory nie były zweryfikowane i mówią o 6,6 mln osób, które oczekują na możliwość zamieszkania w Europie. Od stycznia odnotowano wzrost o 650 tys. osób.
Ze znanych dotąd danych cząstkowych wynikało, że 3,3 mln osób oczekuje w Turcji, a kolejny milion – w Libii. Według raportu UNICEF wśród tych 6,6 mln osób 3 mln to Syryjczycy (w tym ponad 1, 3 mln dzieci), a około 31o tys. – uchodźcy z Iraku i Afganistanu.
Liczba osób przebywających w Turcji jest od półtora roku stosunkowo stabilna, bowiem kraj ten po umowie z UE zastopował napływ emigrantów do Europy, wzmacniając za unijne pieniądze straż przybrzeżną.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel planuje podobną transakcję zawrzeć z krajami północnej Afryki – donosi „Bild” i interpretuje to jako „gest” przed wrześniowymi wyborami w Niemczech. Według raportu w Egipcie na europejski azyl oczekuje milion uchodźców, w Algierii 430 tys., 160 tys. w Tunezji, 50 tys. w Maroku i 72o tys. w Jordanii.
Pod koniec 2015 roku Polska zadeklarowała możliwość relokowania 100 uchodźców, lecz ze względu na „brak gwarancji bezpieczeństwa” proces ten został anulowany w maju ubiegłego roku.
– Ja widzę Polskę jako piękny i bezpieczny kraj. To nie jest tak, że nie mamy litości. Mamy nową ustawę o repatriacji, będziemy wprowadzać swoich ludzi. Polska nie jest bogatym krajem. Rozumiem te wszystkie kraje, które były pod władzą komunistyczną przez wiele lat i boją się inwazji islamu. Widzimy, co się dzieje we Francji, w Belgii, w Anglii. Powinniśmy być wdzięczni, że mamy taki kraj, w którym możemy chodzić po Nowym Świecie czy ulicami Krakowa i nie bać się, że coś wybuchnie. To nie chodzi o litość. Najpierw zadbamy o swoich, potem będziemy myśleć o innych – powiedziała minister.
Tymczasem w Brukseli wiceszef MSWiA Jakub Skiba przyznał, że Polska zadeklarowała jakiś czas temu możliwość relokowania 100 uchodźców, ale nasze służby nie były w stanie upewnić się, czy ci, którzy mieliby trafić do Polski, są faktycznie tymi, za kogo się podają. Jak tłumaczył, były przypadki sfałszowanych paszportów – wiek osoby, która miała być relokowana, nie zgadzał się z wiekiem na dokumencie. „Nie było żadnych gwarancji zweryfikowania tożsamości” – oświadczył Skiba.
Polska zgłosiła wstępną gotowość przyjęcia 100 uchodźców – 65 z Grecji i 35 z Włoch – pod koniec 2015 roku. Kraje te zmagają się z masowym napływem imigrantów i uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu – głównie z Syrii, Afganistanu i Iraku. Według danych Biura Wysokiego Komisarza ONZ do Spraw Uchodźców (UNHCR), tylko w 2015 roku do Europy przez Morze Śródziemne trafiło ponad 1 mln osób.
Eksperci Urzędu do Spraw Cudzoziemców kilkadziesiąt razy wyjeżdżali do Włoch i Grecji, wspomagając tamtejsze służby w prowadzeniu procedur azylowych. Praca Polaków była koordynowana przez unijną agencję EASO (Europejski Urząd Wsparcia w dziedzinie Azylu). Misje w Grecji były kierowane na wyspy położone najbliżej wybrzeża tureckiego: Lesbos, Samos, Leros, Kos i Chios oraz do Aten i Salonik. We Włoszech Polacy pracowali na Sycylii oraz w Rzymie i Mediolanie.
– Praca polskich ekspertów za granicą jest bardzo wysoko oceniana przez naszych partnerów. Urząd do Spraw Cudzoziemców deklaruje gotowość dalszej pomocy krajom Unii Europejskiej zmagającym się z masowym napływem migrantów – mówił PAP szef UdSC Rafał Rogala.
Wiceminister Skiba przypomniał, że każda osoba wnioskująca o nadanie statusu uchodźcy musi przejść weryfikację pod względem bezpieczeństwa. Zajmowały się tym zarówno służby kraju dokonującego pierwszej rejestracji cudzoziemca, jak i służby państw członkowskich, które otrzymywały dokumentację relokowanego uchodźcy.
Osoby zgłoszone przez Grecję i Włochy były weryfikowane pod kątem potwierdzenia ich tożsamości, wiarygodności i bezpieczeństwa. Resort spraw wewnętrznych i administracji podkreślał, że dopóki osoby napływające z Afryki i Bliskiego Wschodu do Europy nie zostaną odpowiednio zweryfikowane, „istnieje zagrożenie, że wśród relokowanych cudzoziemców mogą znaleźć się osoby związane z terroryzmem”.
W maju 2016 roku MSWiA poinformowało PAP, że ze względu na „brak osiągnięcia poziomu gwarancji bezpieczeństwa” proces relokacji uchodźców z terytorium Włoch został anulowany. Resort wskazywał, że również po stronie greckiej wystąpiły problemy, które „uniemożliwiły efektywną weryfikację”.
W misje związane z kryzysem migracyjnym zaangażowana jest także Straż Graniczna. Tylko w 2016 roku ponad 100 funkcjonariuszy SG służyło m.in. w Grecji, Bułgarii, Rumunii, Hiszpanii, Francji, Chorwacji, we Włoszech i na Węgrzech. Polacy pełnili służbę na granicach w rejonach szczególnie narażonych na napływ imigrantów.[related id=”17867″]
W rozwiązanie kryzysu migracyjnego jest zaangażowane także polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które w ub.r. przekazało 12 mln zł dotacji na program pomocy 10 tysiącom syryjskich uchodźców przebywających w Libanie (na terenie czteromilionowego Libanu mieszka przynajmniej milion syryjskich uchodźców). Koordynatorem programu jest Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej – jedyna polska pozarządowa organizacja humanitarna działająca w tym kraju od 2012 roku. Środki zostały przeznaczone m.in. na schronienie i zapewnienie uchodźcom podstawowej opieki medycznej.
Kwestie dotyczące m.in. osiedlania się uchodźców w kraju bezpiecznym reguluje prawo międzynarodowe, w szczególności Konwencja Genewska z 1951 roku. Zgodnie z nią cudzoziemcowi nadaje się status uchodźcy, jeżeli na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem z powodu rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej nie może lub nie chce korzystać z ochrony własnego kraju.
Francuska policja zlikwidowała we wtorek rano nielegalne obozowiska na północy Paryża, w których przebywało ok. 1600 migrantów. Kobiety i dzieci stanowiły niewiele ponad dziesięć procent mieszkańców.
Prowizoryczne obozy znajdowały się w północnej części Paryża, w pobliżu stacji metra Porte de la Chapelle. Przebywało w nich w sumie 1 534 dorosłych mężczyzn i 175 kobiet i dzieci. Imigranci zostali przewiezieni do obozów przejściowych.
W operacji wzięło udział 350 policjantów, 100 pracowników socjalnych i działaczy organizacji pozarządowych – poinformował na konferencji prasowej przedstawiciel prefektury paryskiej policji.
[related id=”13751″]
Policja podkreśla, że obozowiska były nielegalne i stanowiły zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa zarówno samych migrantów, jak i okolicznych mieszkańców. Zapewnia przy tym, że każdemu migrantowi będzie zaoferowane zakwaterowanie, pomoc socjalna i medyczna.
Nielegalne obozowiska były zlokalizowane w pobliżu nowego, lecz już przepełnionego obozu dla uchodźców, utworzonego w celu zlikwidowania nielegalnych obozowisk, które pojawiły się w ostatnich latach w Paryżu i okolicach.
Według prefektury paryskiej policji od czerwca 2015 roku przeprowadzono w sumie 33 operacje likwidacji nielegalnych obozowisk.
Szwedzi, zamiast stanąć w prawdzie, coraz głębiej brną w to bagno. W przyszłym roku sprowadzą kolejne 200 tys. osób. Erytrejczyk, który chce tylko poprawić swój byt, nie przyjmie szwedzkich wartości.
Szwecja była utopią socjalistyczną. Zagranica lewicowa podziwiała ją m.in. za równouprawnienie, postępujący feminizm itp. – Był to wielki raj, pod którego powierzchnią znajduje się bagno. – Szwedzi, zamiast stanąć w prawdzie, coraz głębiej brną w to bagno.W przyszłym roku sprowadzą kolejne 200. tys uchodźców. – Cejrowski podkreślił również, że Szwedzi naiwnie wierzą w asymilację oraz dobre chęci imigrantów. – Zapominają, że większość z nich to imigranci ekonomiczni, i taki np. Erytrejczyk, który chce tylko poprawić swój byt materialny, nie przyjmie szwedzkich wartości, nadal chce pozostać Erytrejczykiem.
Krzysztof Skowroński dodał, że nie byłoby problemu, gdyby chcieli tylko pozostać przy swoich wartościach, nie narzucając ich innym: – Są miasta, w których rabunek jest na porządku dziennym, te miasta są poza kontrolą policji. Donald Trump mówił o tym kilka dni temu, a Jarosław Kaczyński kilkanaście miesięcy temu i wywołał wielką burzę w polskich mediach.
Cejrowski przypomniał, że w amerykańskich mediach do tych zarzutów ustosunkował się ambasador szwedzki, który powiedział, że nie ma żadnego problemu, a Trump wszystko zmyślił. Według dziennikarzy internetowych sytuacja jest dużo gorsza, a Trump mówi prawdę. Dziennikarka, która pojechała do Szwecji, aby zrobić reportaż, była przekonana, że Trump kłamie, a po powrocie oznajmiła, że natychmiast trzeba stawiać mur.
Redaktor Cejrowski uważa, że ta sytuacja może również uderzyć w Polskę:
– Teraz w Szwecji jest około miliona imigrantów, którzy korzystają ze szwedzkiej gospodarki, a jednocześnie narzucają swoje prawa, chcą przywłaszczyć sobie dzielnice, założyć meczety i rządzić krajem. Są oni w stanie wsiąść na promy i przypłynąć do Polski, a wtedy będziemy mieli potop szwedzkich Erytrejczyków.
– Jesteśmy zagrożeni. W Niemczech duża grupa ludzi chce obcinać głowy niewiernym – czyli nam, rzymskim katolikom. W Szwecji bałagan, a po wschodniej stronie – wojna na Ukrainie. – Wojciech Cejrowski podkreślił, że Jarosław Kaczyński musi zamykać granice, budować obozy wysiedleńcze dla imigrantów.
– Jest on niestety trochę za mały, za mały w sensie poparcia społecznego dla takich radykalnych akcji przeciwko islamowi. Trochę za bardzo się układa z lewicą, prawicą, z Europą. Próbuje przelawirować przez temat, a w ten sposób nie da się tego załatwić. Potrzebny jest osobowościowy generał, który powie „koniec, wypowiadamy umowy międzynarodowe o przesiedleniach, wsadzamy ich na statki towarowe w kontenery i wywozimy do Syrii” – stwierdził rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.