Ks. prof. Cisło: W Libanie inflacja zżera zarobki. By utrzymać rodzinę w Syrii przez miesiąc, trzeba pracować 70 dniówek

Ks. prof. Waldemar Cisło o trudnej sytuacji w Libanie, Iraku i Syrii, tym, jak tamtejszym ludziom pomaga Pomoc Kościołowi w Potrzebie i o migrantach w Europie.


Ks. prof. Waldemar Cisło przedstawia tragiczną sytuację na Bliskim Wschodzie. Liban, jak mówi, wciąż nie ma rządu, a banki ograniczają wypłaty pieniędzy z kont  do stu dolarów tygodniowo na rodzinę. W tym kraju, gdzie żyje 4,5 mln osób jest 800 tys. Palestyńczyków i jak się wylicza, nawet do 2 mln Syryjczyków.

Mamy katastrofę finansową, inflacja zżera zarobki.

Od lat zła sytuacja w Iraku już dawno przestała interesować opinię publiczną. W Syrii wiele osób straciło pracę, a kraj został odcięty od świata. Nie przylatują samoloty, w tym także te z pomocą od fundacji i stowarzyszeń.

Aby utrzymać rodzinę przez miesiąc, trzeba pracować 70 dniówek. Bez naszej pomocy oni sobie nie poradzą.

– ilustruje prawdziwą skalę problemu duchowny. Wsparciem tym ludziom zajmuje się Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Podaje, jak można wesprzeć organizację. Podkreśla, że nie ma woli międzynarodowej, dzięki której zostałby rozwiązany kryzys w Syrii. Może on więc przedłużać się tak jak konflikt w Iraku. Zauważa, że problemem jest też to, że „Europa wpuszcza pół miliona ludzi bez niczego”. Przybyszom z Południa, zamiast proponować pracę, oferuje się demoralizujące życie na zasiłku. W rezultacie w Niemczech, jak się zorientowano jakiś czas temu

Syryjczycy jeżdżą na urlop do kraju, z którego rzekomo uciekali.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wyrok TSUE ws. relokacji uchodźców. Czechy, Polska i Węgry złamały unijne prawo

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że państwa, które odmówiły udziału w unijnej relokacji uchodźców, nie miały do tego prawa, tytułem dbania o porządek publiczny i bezpieczeństwo wewnętrzne.

Zgodnie z interpretacją sędziów, by skorzystać z art. 72 unijnego traktatu, na który powoływały się rządy naszego kraju i Węgier, państwa muszą udowodnić „konieczność zastosowania przewidzianego w tym postanowieniu odstępstwa”. Jak podaje Interia.pl., w treści uzasadnienia wyroku możemy przeczytać:

Państwa członkowskie nie mogą, w celu uchylenia się od wdrożenia tego mechanizmu, powoływać się ani na swoje obowiązki dotyczące utrzymania porządku publicznego i ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego, ani na podnoszone nieprawidłowe funkcjonowanie mechanizmu relokacji.

Zdaniem Trybunału w ramach procedury relokacyjnej, pod kątem potencjalnego zagrożenia powinny być badane poszczególne osoby. Nie można więc zbiorczo odmówić przyjęcia migrantów. Odrzucony został podniesiony przez Czechy zarzut, że można było nie zastosować się do mechanizmu relokacji, gdyż ten nie działał prawidłowo:

Nie można zgodzić się […] na sytuację, w której państwo członkowskie mogłoby opierać się na swojej jednostronnej ocenie, że ustanowiony w tych aktach mechanizm jest nieskuteczny, a nawet funkcjonuje nieprawidłowo, aby uchylić się od wszystkich zobowiązań dotyczących relokacji

A.P.

Grodecki: Nie chcemy się zgodzić na swobodny ruch tranzytowy osób. Staramy się pomóc w inny sposób

Bartosz Grodecki o przepływie towaru i ludzi poprzez granice w czasie epidemii, jego ograniczeniach i zasadach, według których się odbywa oraz o różnicach stanowisk Polski i Unii Europejskiej.

 

Bartosz Grodecki przedstawia sytuację na polskich granicach. Ruch obecnie jest płynny. Normalnie przebiega ruch towarowy, a osobowy jest ograniczony do minimum. Coraz mniej Polaków zza granicy przybywa na terytorium kraju.

Nie chcemy się zgodzić na swobodny ruch tranzytowy osób. […]  Staramy się pomóc w inny sposób.

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji przedstawia stosunek polskiego rządu wobec propozycji Unii Europejskiej. Komisja Europejska zapowiedziała publikację wytycznych ws. postępowania z uchodźcami. Wstrzymane zostały transfery dublińskie, czyli przekierowywanie uchodźców do pierwszego kraju, do jakiego dotarli.

Poproszony, by na przejściach granicznych czas przekraczania granicy nie wynosił więcej niż 15 min.

Polska wywiązuje się z tego, jednak nie może się zgodzić, by obcokrajowscy swobodnie podróżowali przez jej terytorium, wracając np. z Litwy do Niemiec. Nasz gość zauważa, że w ramach akcji  „Lot do Domu”
byli sprowadzani nie tylko polscy, a też inni obywatele UE, a także Ukraińcy. Stwierdza, że są elastyczni odnośnie tego, kto może wjechać do naszego kraju, podając przykład cudzoziemca pracującego przy gazociągach, czy związanego ze służbami medycznymi.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej przedstawia także obecne problemy wojewodów w związku z koronawirusem. Na codziennych spotkaniach z członkami rządu formułują oni postulaty, takie jak „wzmocnienie finansowe budżetów”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Rakowski o zmianie polityki emigracyjnej UE: Przywódcy europejscy zrozumieli swoje błędy [VIDEO]

Bliskowschodni korespondent Radia WNET analizuje sytuację na Bliskim Wschodzie w kontekście kryzysu humanitarnego na granicy Grecji i Turcji. Mówi też o powyborczej sytuacji w Izraelu.


Paweł Rakowski komentuje zmianę nastawienia Unii Europejskiej do przybyszów z Bliskiego Wschodu:

Europa jest już innym kontynentem niż 5 lat temu. Zdaje się, że przywódcy coś zrozumieli. Założenie, że ludzie których przyjmiemy nam się za to odwdzięczą było bardzo naiwne.

Eksperci zauważają, że uchodźcy, w celu odreagowania, niszczą swoje ośrodki. Proces ich adaptacji jest bardzo trudny. Na dodatek, imigranci niechętnie podejmują pracę. Comiesięczne zasiłki dla bezrobotnych stanowią równowartość rocznej pensji na Bliskim Wschodzie.

To jest zapowiedź fali, która może być dużo większa. Turcja może zechcieć usunąć lwią część uchodźców ze swojego terytorium, żeby zmniejszyć obciążenia budżetowe. Przed Europą jest widmo marszu 6 milinów ludzi.

Jak dodaje nasz korespondent, aktualna sytuacja jest niezwykle korzystna dla prezydenta Turcji Erdogana, który otrzymuje nowe narzędzie nacisku na UE.

Tureckie więzienia są opróżniane z kryminalistów, którzy docierają na turecko-greckie pogranicze. Obawiam się, że nikt nie będzie weryfikować uchodźców.

Paweł Rakowski dodaje:

Turcy muszą trzymać rękę na pulsie Syrii, by kontrolować swoje materialne interesy.

Zdaniem Pawła Rakowskiego, niemożliwa jest bezpośrednia wojna Turcji i Rosji. Jednak polityka Ankary staje się coraz bardziej nieprzewidywalna:

Im bardziej Turcja będzie tracić wpływy, tym bardziej będzie stawać się agresywnym bandytą.

Gość „Kuriera w samo południe” analizuje również skomplikowaną sytuację polityczną w Izraelu. kolejne wybory nie przełamały parlamentarnego pata. Ekspert nie spodziewa się, żeby dalsze rządy Benjamina Netanjahu przyniosły pozytywne efekty:

Premier Netanjahu dużo mówi a mało robi. Nie będzie uregulowania kwestii Iranu. W relacjach izraelsko-palestyńskich będzie tak, jak było.

Sytuacja szefa rządu jest tym trudniejsza, że ciążą na nim zarzuty korupcyjne. Proces przeciwko niemu rozpocznie się 17 marca. Paweł Rakowski przypomina, że skazany w trakcie pełnienia urzędu został prezydent Mosze Kacaw.

Trzeba przyznać, że Izrael nie boi się wtrącać do więzień własnych polityków.

Poruszony zostaje również temat relacji polsko-izraelskich, które są skomplikowane ze względów historycznych oraz z powodu agresywnej i przebiegłej polityki Federacji Rosyjskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Jan Bogatko: Panika z powodu koronawirusa ma przykryć kryzys uchodźczy

Młodzi Niemcy ze względów bezpieczeństwa nie chodzą do dyskotek. Mieszkańcy kraju masowo wykupują środki higieny osobistej.


Jan Bogatko mówi  o epidemii koronawirusa w Niemczech. Zarażonych zostało prawie 300 osób, z których część powraca już do zdrowia. W niemieckich mediach poświęca się nieco uwagi pierwszemu przypadkowi COVID-19 w Polsce. Chory przebywał ostatnio w Niemczech. Największym ogniskiem epidemii w RFN jest Nadrenia – Północna Westfalia.

Dzięki koronawirusowi mamy pierwszy od lat Wielki Post, którego Niemcy nie spędzają w dyskotekach.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że na COVID-19 chorują również niemieccy lekarze. Zauważa, że RFN importuje leki z Chin, co może już niedługo spowodować drastyczne ich niedobory.

Koronawirus to bardzo niewdzięczny temat medialny.

W wielu niemieckich miastach można dostrzec puste półki sklepowe. Ludność masowo wykupuje środki higieny osobistej.

Jak relacjonuje korespondent Radia WNET,  w niemieckiej  przestrzeni publicznej pojawiają się  pytania, czemu wywołuje się panikę z powodu wirusa? Występują opinie, że chorobą chce się przykryć sprawę przypływu milionów uchodźców do Europy z Bliskiego Wschodu.

Niemiecki instytut badawczy ocenia, że uchodźcy ostatniej fali dobrze adaptują się na tamtejszym rynku pracy

Federalny Instytut Badania Zatrudnienia opublikował zaskakujące dane na temat aktywności zawodowej imigrantów, którzy przyjechali do Niemiec w latach 2013-2016.

Instytut Badawczy IAB opublikował rezultaty badania, z którego wynika, że prawie co drugi uchodźca (49 proc.) najpóźniej w pięć lat po przybyciu do Niemiec prowadzi działalność zarobkową.

Ekspert OECD Thomas Liebig  podkreślił podobne zjawisko zaobserwować można w Austrii i krajach skandynawskich.

Wyniki raportu stanowią dowód, że adaptacja na niemieckim rynku pracy przebiegła nieco szybciej niż w przypadku uchodźców z objętej wojną domową Jugosławii w latach 90. XX wieku. Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że  ówczesna stopa bezrobocia była zdecydowanie wyższa.

IAB zwrócił uwagę jednak na dużą dysproporcję współczynnika zatrudnienia między kobietami a mężczyznami. W grupie uchodźców pracę znalazło 57% mężczyzn i jedynie 29% kobiet.

W ankiecie wzięło udział 8000 uchodźców, którzy przybyli do RFN w latach 2013-2016.

A.W.K.

Łuczak: Na granicy bośniacko-chorwackiej znajduje się ok. 20 tys. migrantów

Zuzanna Łuczak mówi o pomocy uchodźcom w Bośni i Hercegowinie, którzy mają utrudniony powrót do swoich krajów ojczystych.

 

 

Osoby, które znajdują się na granicy bośniacko-chorwackiej, nie wszystkie z nich mieszkają w obozach, co jest głównym problemem. Większość z tych osób jest zdana sama na siebie i nie otrzymuje pomocy z zewnątrz – mówi gość „Poranka WNET”.

Jak dodaje: Staramy się dotrzeć do tych osób, które nie dostają pomocy w obozach. Bardzo trudno jest oszacować dokładną liczbę osób potrzebujących pomocy, jeżeli chodzi o dane, jakimi dysponujemy, to w 2018 roku przyjechało ok. 20 tys. ludzi, w tym roku liczba ta wzrosła o 1/3. Część z tych osób z sukcesem przekracza granicę, część jednak zostaje, więc dane szacowane na ten okrąg to około 8 tys. ludzi.

Wszystkie te osoby są zróżnicowanego pochodzenia, osoby z Pakistanu, Afganistanu, Iraku i Iranu. Zdarzają się również osoby z Indii oraz Syrii. Zazwyczaj trzymają się oni razem w swoich grupach, poszukując schronienia. Osoby, które opuszczają obóz, nie są wykreślane z listy, co jest dość problematyczne, ponieważ nie zwalniają wtedy miejsca dla kolejnych osób.

Do obozu bardzo ciężko się dostać. Osoba z zewnątrz praktycznie nie ma możliwości wejść do środka. Obóz to nic innego jak hala pofabryczna, gdzie na podłodze leżą koce. Znajdują się tam trzy prysznice na kilkaset osób i widać również robaki chodzące ścianach. Jeżeli chodzi o pożywienie, to dwa razy dziennie należy im się porcja jedzenia, która dostarczana jest przez Czerwony Krzyż.

Czasem zdarza mi się, że zostaje na miejscu trochę dłużej i jednym z elementów naszego działania jest socjalizacja i rozmowa z uchodźcami. Staramy się również rozmawiać z nimi o pozytywnych rzeczach. Gramy z nimi w piłkę i gotujemy – twierdzi Zuzanna Łuczak.

Mówi, że powrót do domu dla uchodźców jest bardzo utrudniony. Nie ma funduszy, aby z powrotem wysłać osoby do ich miejsca pochodzenia. „UE wspiera Bośnię i Hercegowinę, przekazując fundusze na otwieranie nowych obozów, drugim jej wsparciem jest rozwijanie i finansowanie działań szkolenia chorwackiej policji” – dodaje.

M.N.

Ks. prof. Cisło: W Iraku było 1,5 mln chrześcijan, teraz jest 120 tys.

Ks. prof. Waldemar Cisło o uchodźcach i kryzysie bankowym w Libanie, ucieczce chrześcijan z Iraku i podnoszącej się ze zniszczeń Syrii.

Ks. prof. Waldemar Cisło opowiada o sytuacji w 4,5 milionowym Libanie, w którym od dekad mieszka 800 tys. uchodźców Palestyny, a od kilku ostatnich lat także od 1,5 do 2 mln uchodźców z Syrii. Jednocześnie trwa kryzys systemu bankowego – tylko sto dolarów tygodniowo można wypłacić z konta. Sytuacja jest do tego stopnia zła, że w w stołówkach dla uchodźców zaczęły pojawiać się „kolejki Libańczyków, których nie stać na wyżywienie swojej rodziny”. Nasz gość mówi również o Iraku.  Liczba chrześcijan w tym państwie maleje.

Irak jest dla nas bardzo smutną  rzeczywistością w 2003 r. było tam 1,5 mln chrześcijan, teraz jest 120 tys.

Największymi skupiskami chrześcijańskich uchodźców z Iraku są Nowa Zelandia i Stany Zjednoczone. Wielu z nich nie ma już dokąd wracać, bo ich rodzinne strony są wyludnione. przewodniczący polskiej sekcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie mówi o w akcjach humanitarnych na Bliskim Wschodzie. Potrzebne są m.in. części zamienne do urządzeń medycznych. Chciałby też pomóc syryjskim rodzinom, które mają problem żeby same się utrzymać. Opowiada o problemach z jakimi mierzą się Syryjczycy. Jednym z nich jest galopująca inflacja. Jeszcze na jesieni kurs wymiany za 1 dolara wynosił 370 funtów syryjskich, teraz ponad tysiąc. Pensje zaś są niskie. Damaszek za to powoli odżywa. Jest w nim już mniej checkpointów. Ks. prof. Cisło opowiada o wizycie w Syrii abpa Marka Jędraszewskiego. Przypomina męczeństwo aramejskojęzycznych chrześcijan z Maluli. Na koniec rozmowy zauważa, że „mało się mówi o prześladowaniu chrześcijan i o polityce Izraela na terytoriach okupowanych”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Czy rząd w Madrycie usiądzie do „okrągłego stołu” z władzami separatystycznej Katalonii?

Maciej Pawłowski z PISM komentuje hiszpańskie próby zrzucenia ciężaru przyjmowania migrantów na Maroko. Analizuje też sytuację w Katalonii. Separatyści zapraszaja rząd w Madrycie do „okrągłego stołu”.

 

 

Ekspert Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Maciej Pawłowski mówi o polityce migracyjnej Hiszpanii. Władze Maroka otrzymują z Madrytu pieniądze za ochronę granic. Hiszpania  z kolei naciska na UE, by przeznaczała fundusze  na rozwój Maroka:

Maroko ma przestać być krajem, z którego ludzie wyłącznie emigrują do Europy, ale ma stać się docelowo krajem, który będzie imigrantów na masową skalę przyjmował.

Gość „Kuriera w samo południe” zauważa, że uchodźcy docierający na wybrzeża Hiszpanii są przyjmowani entuzjastycznie, później jednak brakuje pomysłu, jak ich zaadaptować do społeczeństwa. Sytuację utrudnia wysokie, dwucyfrowe bezrobocie w Hiszpanii.

Maciej Pawłowski podkreśla, że pozytywne nastawienie hiszpańskiego społeczeństwa do imigrantów powoli sie zmienia. Część polityków mówi o konieczności ograniczenia przyjmowania uchodźców, pojawiaj sie nawet postulaty zawieszenia układu z Schengen.

Temat imigracji został w ostatnim czasie przesłonięty przez zaostrzający się problem separatystycznych tendencji Katalonii. W chwili obecnej, lewica republikańska z Katalonii ( ERC) negocjuje poparcie dla rządu Pedro Sancheza, ponieważ objęcie władzy przez VOX i Partię Ludową niosłoby  za sobą ryzyko zaostrzenia kursu Madrytu wobec Barcelony. ERC proponuje utworzenie hiszpańsko-katalońskiego „okrągłego stołu”. Chce dyskutować o przyszłym, legalnym referendum niepodległościowym, amnestii dla organizatorów referendum sprzed 2 lat, a także o odblokowaniu negocjacji nad budżetami: hiszpańskim i katalońskim. Rządzący Hiszpanią socjaliści nie zgadzają się na niepodległościowe referendum, natomiast są skłonni przyznać regionowi większy zakres autonomii.

Maciej Pawłowski odnotowuje spadek odsetka zwolenników niepodległości Katalonii i zmęczenie społeczeństwa ciągnącymi się protestami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

TSUE: Czechy, Polska i Węgry złamały prawo nie przyjmując uchodźców w ramach relokacji

Polska, tak jak Czechy i Węgry, złamała unijne prawo, odmawiając przyjęcia uchodźców zgodnie z unijnym programem relokacji- tak brzmi czwartkowa opinia rzecznik generalnej Trybunału Sprawiedliwości UE

We wrześniu 2015 państwa Unii miały rozdzielić między siebie w ciągu dwóch lat 120 tys. uchodźców. Na Polskę, która odmówiła udziału w relokacji, miało przypaść ok. 7 tys. z nich. Jak oświadczyła w czwartek Eleanor Sharpston, rzeczniczka generalna Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej:

Odmawiając zastosowania tymczasowego i ograniczonego w czasie mechanizmu obowiązkowej relokacji osób ubiegających się o ochronę międzynarodową, Polska, Węgry i Republika Czeska uchybiły zobowiązaniom, które na nich ciążą na mocy prawa Unii.

Kraje te odmawiając udziału w relokacji, powoływały się na przepisy unijne. Komisja Europejska stała na stanowisku, że złamały one nie tylko unijne prawo, ale też zasadę solidarności, na której opiera się UE.

A.P.