Cejrowski: Początki prezydentury Donalda Trumpa napawają mnie spokojem i optymizmem. Przypomina mi Ronalda Reagana

Przede wszystkim pracuje bez spoczynku, realizuje swoje obietnice wyborcze. Prasa lewicowa nie nadąża z krytykowaniem zmian, które jej się nie podobają – w Radiu Wnet mówił Wojciech Cejrowski. 

 

Nowy prezydent czasowo zamknął granice dla krajów terrorystycznych – po to, żeby Ameryka mogła dostosować swoje systemy obrony, także informatyczne, żeby można sprawdzać, kto wjeżdża do kraju – zapowiadał to zresztą w kampanii wyborczej, a teraz jedynie realizuje obietnice – kontynuował rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.
Wojciech Cejrowski mówił też o ciekawej strategii personalnej Donalda Trumpa: – Bierze do gabinetu nie tylko swoich zwolenników, ale też przeciwników. Gość jest uczciwy. Mówi: „Panu się pewne rzeczy w mojej kampanii nie podobały, ale mi się coś innego podoba w panu. Czy jest pan w stanie pracować u mnie realizując jedno ze swoich marzeń”. W ten sposób Trump zdejmuje przeciwników z okopu i pozwala im realizować reformy. To genialne!
Zarzuty podnoszone w Europie przeciw Trumpowi nie robią wrażenia na naszym rozmówcy –  Informacja, która pojawiła się w lewicowych mediach, że Trump przyjaźni się z Putinem jest kompletnie nieprawdziwa. On mówił tylko o respekcie, jaki do niego czuje, o respekcie dla przywódcy mocarstwa atomowego.
Wojciech Cejrowski, przebywający na swoim rancho w Arizonie odniósł się też do planu budowy muru na granicy USA z Meksykiem – Ostatnio w Fox News pokazano jak wygląda granica USA z Meksykiem. Na północy Meksyku nie rządzi władza państwowa, tylko kartele narkotykowe. Policjanci na noc barykadują się w komisariatach. Stany Zjednoczone graniczą z krajem niczyim, w którym grasują ganki. Na tej granicy nie ma nic, czasem nawet brakuje słupków. Dlatego Donald Trump musi tam, za pieniądze meksykańskie, postawić mur.

 

Lisicki: Ilość kapitału, który trzeba zainwestować, żeby dane medium miało jakieś znaczenie ogranicza wolny rynek mediów

– Grupa ideologów lewicowych rozumiejąc to, próbowała przejąć właśnie te podmioty, które tę świadomość kształtują: gazety, telewizje, stacje radiowe – w Poranku Wnet mówił Paweł Lisicki.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim redaktor naczelny tygodnika Do Rzeczy mówił o degradacji zawodu dziennikarza. Obaj stwierdzili, że media często nie spełniają swojej funkcji relacjonowania wydarzeń. Zamiast to narzucają sposób patrzenia na świat.

– Przechył mediów w stronę lewicowo-liberalną wynika z różnych przyczyn. Pewna grupa ideologów lewicowych już w latach 50, 60, zrozumiała, że prawdziwa władza nie jest tylko władzą polityczną, ale również władzą nad świadomością – mówił Paweł Lisicki, tłumacząc postępowanie gazet, telewizji i stacji radiowych.

– Całkiem niedawno czytałem takie badanie, że spośród czterystu mediów relacjonujących kampanię Clinton-Trump, 95 proc. zdecydowanie wspierało panią Clinton – mówił gość Poranka Wnet.

Redaktor stwierdził również, że problemem demokratycznych krajów nie jest to, czy wolno się wypowiadać, tylko czy dany pogląd dotrze do innych ludzi: – Tym, co ogranicza wolny rynek mediów, jest ilość kapitału, który trzeba zainwestować, żeby w ogóle dane medium miało jakieś znaczenie – wyjaśniał.

Jednak sytuacja obecnie jest lepsza niż nawet kilkanaście lat temu. Istnienie portali społecznościowych jest konkurencją dla klasycznych mediów, dającą łatwą możliwość sprawdzenia autentyczności informacji. Zarazem zwycięstwo PiS-u czy Donalda Trumpa, pokazuje, że mimo wszystko ludzie odrzucają propagandę i postępują zgodnie ze zdrowym rozsądkiem.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy