Blokowanie badań, zastraszanie ludzi i negowanie nauki. Bloger Łukasz Sakowski doświadczył „tolerancji” transaktywistów

Transseksualiści / Fot. Rosemary Ketchum, Pexels

Łukasz Sakowski (totylkoteoria.pl) mówi o transaktywistach: blokowaniu badań naukowych, prześladowaniu przeciwników genderyzmu i własnych doświadczeniach ze zmianą płci

Organizacja LGBT blokuje badania na temat skutków zmiany płci. Biolodzy boją się mówić o biologii. Transaktywiści prześladują dziennikarza za to, że zgodnie z wiedzą naukową, neguje istnienie trzeciej płci. Taki obraz wyłania się z rozmowy z Łukaszem Sakowskim, blogerem, autorem bioksiązki i bloga – totylkoteoria.pl.

Łukasz Sakowski opowiada o własnych doświadczeń. Jest homoseksualistą. Jako nastolatek czuł się zagubiony. Usłyszał w telewizji o zmianie płci. Na forum ktoś namówił go, żeby mówił i myślał o sobie, jak o kobiecie. Ta sama osoba zaczęła wysyłać mu blokery męskich hormonów, a następnie hormony żeńskie. W wieku 17 lat Łukasz Sakowski miał już zaawansowaną osteoporozę. Mimo to wciąż przyjmował „leki”. Wycofał się dopiero kilka lat później, tuż przed chirurgiczną operacją, która miała pozbawić go jąder. Teraz operacje zmiany płci nazywa okaleczaniem. Są tylko dwie płcie – mówi w rozmowie z Arkadiuszem Jarzeckim – stwierdzając oczywistą prawdę jest jednak odosobniony. Sakowski wypowiada się na podstawie własnych doświadczeń i wiedzy naukowej, bo sam studiował biologię. Jednak jak mówi w rozmowie z Arkadiuszem Jarzeckim, wielu biologów zwyczajnie boi się mówić o faktach naukowych. On nie chciał się bać.

Jako bloger Łukasz Sakowski pisał krytyczne artykuły na temat „zmiany płci” i teorii gender. Nie chciał ujawniać swojej przeszłości. Chciał tylko pisać prawdę. To pełni frazesów o tolerancji transaktywiści, ujawnili że sam próbował zmienić płeć. To miało go zdyskredytować. Potem na wiele sposób utrudniano mu życie. „Straciłem 90% zleceń” – mówi w wywiadzie Sakowski. Opowiada także o tym, jak organizacje homoseksualistów zostały zdominowane przez transseksualistów. I jakie psychologiczn mechanizmy obronne sprawiają, że ci próbują wmówić całemu światu, że zmiana płci pomaga.

Rafał Dorosiński: Zabiegi związane z tranzycją płci to okaleczanie. Projekt jej zakazujący będzie ponadpartyjny

Featured Video Play Icon

O tranzycji płci i jej epidemii mówi Rafał Dorosiński z Ordo Iuris, które złożyło projekt ustawy o zakazie takich zabiegów u nieletnich. Projekt trafi do Komisji Zdrowia i Praw Człowieka

Rafał Dorosiński – członek zarządu Ordo Iuris opowiada o projekcie ustawy przewidującej wprowadzenie zakazu tranzycji płci w odniesieniu do osób nieletnich. Trafi on do prac w sejmowych komisjach zdrowia i praw człowieka o czym zdecydowała we wtorek sejmowa Komisja ds. Petycji.

Chodzi o petycję Ordo Iuris „Stop okaleczaniu dzieci”, do której został dołączony projekt nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Powodem stworzenia tego projektu jest epidemia diagnozowania dzieci jako cierpiące na dysforię płciową i wymagających zmiany płci. – mówi Rafał Dorosiński

To zjawisko stało się powszechne około dziesięciu, kilkunastu lat temu i w ostatnich latach towarzystwa medyczne czy władze medyczne w krajach, w których to zjawisko było najbardziej rozpowszechnione, postanowiły przyjrzeć się bliżej i zbadać na ile jest ono ugruntowane w faktycznej wiedzy medycznej, w dowodach, a na ile jest zjawiskiem dyktowanym przez ideologię i różne interesy finansowe.

Przyczyny powstania tego projektu są oparte na badaniach i doświadczeniach w innych krajach. Ordo Iuris przedstawiło także obszerne uzasadnienie tego projektu.

Tranzycji na osobach małoletnich, po to, żeby chronić te osoby przed nieodwracalnymi skutkami, z jakimi wiąże się tego typu zabieg i cała terapia, bo ona ma kilka etapów. To blokery, to jest podawanie hormonów płci przeciwnej, to jest wreszcie operacja chirurgiczna. Każdy z tych etapów jest groźny dla zdrowia po prostu, a ostatni wręcz stanowi okaleczenie dzieci. I ten projekt, który przedstawiliśmy, ma po prostu te dzieci chronić i uniemożliwić dokonywania tego typu eksperymentów i tego typu działań okaleczających je.

Bo zdecydowana, ogromna większość zaburzeń tożsamości płciowej, kłopoty z samoidentyfikacją ma charakter przejściowy i samoczynnie mija po jakimś czasie

Mamy okazję być tym razem mądrzejsi przed szkodą. To znaczy bazując na doświadczeniach krajów, które już przez ten proces przeszły, które wyciągnęły wnioski z ostatnich lat tego typu praktyk, nie musimy powtarzać ich doświadczeń. Nie musimy czekać kolejnych dziesięciu lat. Możemy zrobić to teraz i ten projekt właśnie temu służy.

Michał Bruszewski: Cała populacja męska na wschodniej Ukrainie jest pod bronią

Michał Banaś: problem tendencji samobójczych w środowisku transseksualnym nie ustępuje po tranzycji

Czym jest korekta płci i czemu to ostateczność? Jak transaktywiści wywierają nacisk na ośrodki badawcze? Dyrektor wydawnictwa WEI o książce Ryana Andersona „Kiedy Harry stał się Sally”.


Michał Banaś mówi o książce „Kiedy Harry stał się Sally” autorstwa Ryana Andersona, poświęconą zagadnieniu transpłciowości. Pozycja została zablokowana przez platformę sprzedaży internetowej Amazon. Jej autor został „zcancellowany” jako „transfob”.

Dyrektor wydawnictwa WEI zapewnia, że książka Andersona jest oparta na rzetelnych badaniach naukowych. Podkreśla, że Anderson podchodzi z empatią do ludzi zmagających się z dysforią płciową i reakcja społeczeństwa. Zauważa, że w nauce mówi się nie o zmianie, lecz o korekcie płci, czyli dostosowaniu ciała do odczuć. Anderson nie odrzuca korekty płci, jednak uważa ją za ostateczne, radykalne rozwiązanie. Zanim ktoś się na nią zdecyduje powinien rozważyć wszystkie inne, mniej inwazyjne opcje. Autor zauważa, że badania nad samopoczuciem ludzi po tranzycji obejmują krótki okres. Tymczasem po tranzycji problem wcale nie ustępuje.

Problem tendencji samobójczych w środowisku transseksualnym nie ustępuje. 41 proc. osób z dysforią płciową będzie próbowało popełnić samobójstwo.

Tymczasem tranaktywiści wywierają naciski na placówki badawcze, aby te dostosowały się do ich założeń. Banaś zauważył, że

Pewne naciski środowiskowe pojawiają się także w Polsce.

Instytucje, de facto zajmujące się kwestiami politycznymi mieszają się w sprawy medyczne. Banaś informuje, że Ryan Anderson jest z wykształcenia politologiem. Jego książka miała być platformą dla publicystów i ludzi, którzy przeszli tranzycję, a następnie detranzycję.

Nie ma dowodów na biologiczne podstawy dysforii płci.

Autor wskazuje na problemy z dzieciństwa: złe relacje z rodzicami, molestowanie seksualne, czy negatywne doświadczenia związane z przeżywaniem własnej płci, jak np. seksizm. Zauważa, że przypadku większości dzieci, których dotyka problem dysforii płciowej, jeśli nie są one utwierdzane w swojej nowej płci, to z czasem same wracają do pierwotnej tożsamości.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.W.K./A.P.