„Budujemy mosty przez rzeki naszych osobowości i idei, aby łączyć ludzi.” – Tomasz Lipa Lipnicki o nowym albumie Lipali.

W łagodne klimaty post – rocka Tomasz Lipa Lipnicki i grupa Lipali wpletni ważne słowa. Te słowa mówią o tym, co Polki i Polacy w ciągu ostatnich wielu lat zagubili, albo… przestali być na to czuli.

Szanuję Tomasza Lipnickiego, że nie boi się, jako autor tekstów Lipali, zabierać głosu wobec bieżących wydarzeń, i tych politycznych, i (a może przede wszystkim) społecznych. Artystycznie swoje widzenie świata i Polski AD 2019 zaplata w metafory, który każą słuchaczowi pokolorować swoimi odczuciami. Przez szacunek do słuchacza sprawia, że nowej płyty Lipali „Mosty, Rzeki, Ludzie” słuchają nawet ci, którzy nigdy nie słyszeli o tym zespole. Sam znam przynajmniej kilkanaście takich osób.

 

Gdy książek brak
Rozumu brak, procesów brak i wnętrza brak
Gdy serca brak
Odwagi brak, przyjaciół brak, miłości brak

Kim jestem?

Gdy drogi brak
Refleksji brak, rozwagi brak i wąski świat
Gdy trudu brak
Maestrii brak i piękna brak, zachwytu brak

 

Kim jestem?

Gdy chęci brak
To triumfów brak, spełnienia brak, kolorów brak
Gdy czerń i biel
W pojęciach brak i siebie brak, niewoli smak

Kim jestem?

Zapraszam do wysłuchania rozmowy z Tomaszem „Lipą” Lipnickim. To rozmowa przede wszystkim o nadziei i woli pobudzenia nas do działania i poszanowania innych. Bo może lepieć jest zrobić cichy rachunek sumienia niż tylko widzieć drzazgi w oku bliźniech. Najtrudniej zacząć od siebie.

Album „Mosty, Rzeki, Ludzie” to absolutnie pierwsza trzydziestka najważniejszych albumów ro(c)ku w Polsce. 

Tomasz Wybranowski

 

Studio Dublin 20.12.2019 – Goście: Piotr Słotwiński, Robert Ciepliński, oraz Bogdan Feręc, Polska-IE.com, Jakub Grabiasz

W piątkowym Studiu Dublin opowieść o działaniu kryzysowym polskiego konsulatu w Dublinie i pierwsze robocze podsumowania wydarzeń mijającego roku 2019 w Republice Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski

 


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)


 

Z Bogdanem Feręcem, szefem portalu Polska-IE.com rozmawialiśmy o sposobie i trybie pracy polskiego konsulatu w Dublinie. Tematem rozmowy była postawa (i wiedza) kosulatu w Dublinie w sytuacjach kryzysowych, gdy znajdą się w takich obywatele Rzeczpospolitej Polskiej.  

Tym razem portal Polska-IE przejęła się losem naszego rodaka Przemysława Piotrowskiego, który od 12 grudnia przebywał na uszkodzonym promie „Mistral”, który zacumował w Zatoce Dublińskiej, czekając na pomoc techniczną. Okazało się, że konsul dyżurny w Republice Irlandii dowiedział się o sprawie od szefa portalu Polska-IE, zaś telefony alarmowe konsulatu … przekierowały połączenie do MSZ w Warszawie:

Z obowiązku, postanowiłem po opublikowaniu informacji, skontaktować się z naszymi służbami konsularnymi, by te zapewniły, a za moim pośrednictwem poinformowali Państwa, że z Panem Przemysławem wszystko jest w porządku i otrzyma od naszego przedstawicielstwa dyplomatycznego wszelką niezbędną pomoc. W tym celu zadzwoniłem właśnie na numer alarmowy, gdzie skądinąd miły pan, wypytał mnie o szczegóły sprawy, a i zaznaczył, że skontaktuje się z Dublinem, by ruszyć urzędniczą machinę. – powiedział Bogdan Feręc.

Najciekawsze jest to, że dziennikarza odsyłano od biblijnego Annasza do Kajfasza. Szczegóły tej historii znajdą Państwo tutaj: na-wyspie-bez-zmian

W drugiej części rozmowy Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc poruszyli temat referendum zjednoczeniowego Irlandii. Okazuje się, że opozycyjna partia Fianna Fáil powiela postulaty Sinn Féin i jej szefowej Mary Lou McDonald.

To już druga partia z Republiki Irlandii, która coraz częściej i odważniej mówi o przeprowadzeniu referendum, z którym wszystkim Irlandczykom, tym z Republiki i Ulsteru, zadać należałoby pytanie, czy Irlandia ma być zjednoczona.

Bogdan Feręc powiedział, że to kolejny już głos na temat realizacji zapisów Porozumienia Wielkopiątkowego, po ponad dwudziestu latach od jego ratyfikacji:

Fianna Fáil poczuła wiatr w żaglach i na fali zmian, jakie zaszły na północnoirlandzkiej scenie politycznej, po wyborach w Wielkiej Brytanii, łaskawym okiem spogląda w kierunku Irlandii Północnej. To trochę zawłaszczenie propozycji Sinn Féin, bo ugrupowanie kierowane przez Mary Lou McDonald, już dawno apelowało do polityków z Republiki, aby czynili starania o przeprowadzenie referendum, które zjednoczy całą wyspę. Ówcześnie pomysł pozostawiono bez echa.

W finale korespondencji prowadzący zaprosili do wtorkowego programu Studio 37 (24 grudnia, od godziny 14:00), w którym będą opowiadać o tradycjach Bożego Narodzenia i zwyczajach ludowych z Irlandii.

Z panią Moniką Sreberską raz jeszcze zapraszaliśmy na niezwykły czas spotkań i wspólnej radości, z kolędą na ustach przy żłóbku narodzonego Jezusa. W czwartek 26 grudnia 2019 roku odbędzie się „Wspólne Polaków Kolędowanie”w Kościoła St. Mary’s Claddagh Galway.

Najpierw odprawiona zostanie Masza Święta, a potem nadejdzie czas na wspólne kolędowanie z muzyką na żywo. W programie wieczornego, świątecznego spotkania obok muzykowania uczestników czeka także degustacja polskich potraw, loteria i aukcja.

 

 

Piotr Słotwiński z małżonką Agnieszką. Fot. archiwum prywatne.

Piotr Słotwiński, politolog, dziennikarz, reportażysta i kronikarz Polonii w Cork, podsumował wydarzenia roku w Irlandii. W Studiu Dublin powiedział, że doświadczył w mijającym roku specyficznego „znaku czasu” na Szmaragdowej Wyspie:

Po raz pierwszy wśród grup na paradzie pojawiło się  „LGBT+ Community Cork”. Nowością był nie tylko po raz pierwszy przemarsz pod ogromnymi tęczowymi sztandarami „LGBT+ Community Cork” /Społeczność LGBT+ w Cork/. Był nim również należący do władz miasta samochód który ustawiony w poprzek blokował wjazd na ulicę którą przeszła parada. Jest to ewidentne zabezpieczenie antyterrorystyczne, stosowane już w Cork.

Piotr Słotwiński opowiedział także o pierwszej wizycie w Cork nowej ambasador RP w Republice Irlandii Jej Ekscelencji Anny Sochańskiej. Oto zapis rozmowy z Piotrem Słotwińskim.

Część pierwsza:

Część druga:

 

Piotr Słotwiński( rocznik 1971, politolog z wykształcenia, bloger z zamiłowania, jarosz z wyboru i kronikarz Polonii w Cork, który – jak mawia z uśmiechem – „od 2004 r. tymczasowo w Irlandii„, zaprasza na swojego bloga: piotrslotwinski.com

 

W Studiu Dublin nie zabrakło radiowego okienka sportowego. Jakub Grabiasz mówił o nadużyciach i niegospodarności w Irlandzkim Związku Piłki Nożnej (Football Association of Ireland).

Władze stowarzyszenia alarmują o zatrważającej wysokości zadłużenia związku, który przekracza ponad 50 mln. euro. „Ta smutna sportowa opera mydlana zdaje się nie mieć końca” – dodaje.

Kuba Grabiasz i Krzysztof Skowroński, prezes Radia WNET. Fot. arch. Radia WNET.

 

Dziennikarze irlandzkiego publicznego radia i telewizji wybrali sportowca roku. Został nim trzydziestudwuletni golfista Shane Lowry. 

W programie nie obyło się także bez podsumowania działalności sportowej redakcji Studia 37 Dublin w mijającym roku 2019.

„Dzięki radiu WNET słuchacze mają okazję dowiedzieć się znacznie więcej o typowo wyspiarskich dyscyplinach sportu” – powiedział Jakub Grabiasz, któremu dziękujemy za rok owocnej współpracy.

 

 

Hymnem „Wspólnego Polaków Kolędowania”, o którym opowiadamy na antenie Radia WNET od trzech tygodni, jest świąteczna piosenka napisana przez Roberta Cieplińskiego, naszego rodaka z Galway. Już od roku 2014 roku ta świąteczna piosenka rozbrzmiewa na antenie Radia WNET i irlandzkiej rozgłośni NEAR FM.

W piątkowym Studiu Dublin gościł autor kolędy. Robert Ciepliński opowiadał nie tylko o kulisach powstania „Z Zielonej Wyspy kolędy”, ale także o „wielkiej księdze życia” z Irlandią w roli głównej, o tęksnocie do Ojczyzny i rychłym do niej powrocie z całą rodziną.

 

Partnerem Radia WNET i Studia Dublin

 

                                           Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2019

 

Studio 37 na antenie Radia WNET: wtorki i czwartki od 14:00 do 16:00.
Studio 37 na antenie Radia WNET: wtorki i czwartki od 14:00 do 16:00. Na Studio Dublin zapraszamy zawsze w piątki, ok. godziny 9:15 po „Poranku WNET” Krzysztofa Skowrońskiego.

 

Studio Dublin 29.11.2019 – Korespondencja Bogdana Feręca, rocznica urodzin Johna Mayalla i projekt „Rodzina Polonijna”.

W piątkowym Studiu Dublin wieści ze Szmaragdowej Wyspy. W audycji m.in. korespondencja szefa portalu Polska-IE.com Bogdana Feręca, oraz podsumowanie pierwszej odsłony projektu „Rodzina Polonijna” .


Prowadzący:Tomasz Wybranowski

Wydawca:Tomasz Wybranowski

Realizator: Dariusz Kąkol (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)


Bogdan Feręc, portal Polska-IE

 

Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE.com mówił o zapowiadanym na przyszły rok spadku dochodów budżetu Republiki Irlandii, m.in. z powodu brexitu. W ostatnim czasie w irlandzkich mediach głośno o sprzeciwie wszystkich partii opozycyjnych wobec wprowadzenia nowego podatku.

Irlandzka Rada Fiskalna wydała ostrzeżenie, że zbliżają się wielkimi krokami czas problemów dla irlandzkiego budżetu. Prognoza Rady Fiskalnej podziałała momentalnie na premiera rządu.

Premier Republiki Leo Varadkar myśli o nałożeniu na sektor budowlany nowej, specjalnej opłaty skarbowej. To działanie ma zrekompensować niższe wpływy z podatku dochodowego w przypadku, gdy takie będą miały miejsce.

Bogdan Feręc obawia się, że rząd nie będzie miał innego wyjścia i uchwalenie nowej  daniny będzie nieuchronne:

 […] premier Leo Varadkar ratując się przed dziurą budżetową może zadecydować, że ten podatek zostanie jednak wprowadzony.

 

Opozycyjny poseł Michael McGrath (Fianna Fáil) krytykuje nowy pomysł gabinetu. Michael McGrath przestrzega Leo Varadkara i jego ministrów, że „boom budowlany nie trwa wiecznie” i przypomina sytuację sprzed dziesięciu lat. Pęknięcie bańki sektora budowlanego późniejszy było jednym z głównych przyczyn zapaści finansowej Republiki Irlandii w latach 2008 – 2012.

W zgodnej opinii gospodarza programu Tomasza Wybranowskiego i jego gościa wprowadzenie nowej opłaty skarbowej po raz kolejny podniesie ceny mieszkań i domów. To z kolei przełoży się na jeszcze wyższe czynsze.

Jak donosi Central Statistic Office, w skali roku w Republice Irlandii stykamy się z siedmioprocentowym wzrostem cen. Obecnie statystyczny mieszkaniec Republiki Irlandii za wynajem domu albo mieszkania płaci średnio prawie 1 400 euro. Władze Republiki Irlandii nie umieją sobie poradzić z tym problemem.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego mówi o zaskakujących pomysłach irlandzkiego rządu. Podczas czwartkowego posiedzeniu Rady Ministerialnej Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) w hiszpańsikiej Sewilli, minister stanu John Halligan zapowiedział, że

„Irlandia przeznaczy na programy kosmiczne 100 mln €.”

Środki na ten cel zostaną wydane do 2024 roku.Minister Halligan cieszy się, że Republika Irlandii dołącza do grona państw zrzeszonych w ESA Initiative Climate Change Initiative. Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE.com dość ironicznie komentuje taką koncepcję:

Ja mam nadzieję,  że te pieniądze faktycznie zostaną zainwestowane, rząd zbuduje sobie statek kosmiczny, i poleci sobie gdzieś…

 

 

 

W ubiegłym tygodniu w Polskiej Szkole im. Wisławy Szymborskiej doszło do niezwykłego spotkania polskich dzieci i młodzieży z Galway z rówieśnikami ze Szkoły Podstawowej im. Noblistów Polskich spod wrocławskiej Brzeziej Łąki. Do tego zdarzenie doszło w ramach projektu Stowarzyszenia Wspólnota Polska „Razem dla Edukacji”.

Projekt współfinansuje polskie Ministerstwo Edukacji Narodowej w ramach konkursu:

„Rodzina polonijna, współpraca szkół funkcjonujących w systemach oświaty innych państw oraz organizacji społecznych za granicą prowadzących nauczanie języka polskiego, historii, geografii, kultury polskiej oraz innych przedmiotów nauczanych w języku polskim ze szkołami w Polsce”.

 

Inicjatywa nie byłaby możliwa, gdyby nie bezpośrednie zaangażowanie wielu osób. Wymienić należy panią Magdalenę Staszek, dyrektor Polskiej Szkoły w Galway, Jolantę Gadowicz, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Noblistów Polskich w Brzeziej Łące, Katarzynę Dopart – Górowską, wicedyrektor placówki a także polonistkę panią Małgorzatę Gizeweter i historyk Małgorzatę Bujak.

 

Młodzież i nauczyciele ze Szkoły Podstawowej in. Noblistów Polskich z Brzeziej Łąki podczas spaceru po gościnnym Galway. Fot. arch. Polskiej Szkoły w Galway.

Podczas wymiany doświadczej polskich dzieci z Galway z kolegami z Brzeziej Łąki odbyły się także warsztaty dziennikarskie. Oczywiście pod szyldem Radia WNET i Studia 37 Dublin, oraz irlandzkiej rozgłośni NEAR 90.3 FM. 

W reportażu Tomasza Wybranowskiego wystąpili wyróżniający się słuchacze warsztatów:

Agnieszka Mądry i Eryk Danielczyk (Galway), oraz Oliwier Szargorodzki i Jakub Cyndrowski (Brzezia Łąka).

Ekipę Radia WNET cieszą dojrzałe wypowiedzi i wiedza, być może przyszłych adeptów sztuki dziennikarstwa radiowego. Oto wspomniany reportaż: 

 

 

Studio Dublin z Wawelu – 4 października 2019 – Goście: Magdalena Ozga, Hubert Piątkowski oraz B. Feręc i J. Grabiasz

Skoro piątek, to Studio Dublin. Tym razem oprócz tradycyjnych wieści z Irlandii i Wielkiej Brytanii, z domieszką irlandzkiego sportu, także rozmowy o Wawelu przez pryzmat arrasów i porcelany z Miśni.

Prowadzenie: Tomasz Wybranowski

Realizacja: Karol Smyk


Studio Dublin rozpoczęła korespondencja Bogdana Feręca, szef portalu Polska-IE.com:

Bogdan Feręc, portal Polska-IE – Radio WNET Irlandia

„Huragan wywołał wiele szkód. Wiatr wywołał zjawisko bardzo wysokich fal, a nałożyło się na to niskie ciśnienie, a więc tak zwany 'docisk powietrza’ był niewielki. To z kolei co spowodowało powstanie wysokich fal. Następstwem tego była sytuacja, w której fale wypychały wodę morską na brzegi, co z kolei powodowało cofanie się wód w rzekach czyli doprowadzało do powodzi i podtopień”.

Bogdan Feręc jednak uspokoił naszych radiosłuchaczy, że „huragany o prędkości 130 km/ h są czymś normalnym w Irlandii. „Nie możemy więc mówić o specjalnym traktowaniu nas przez huragan Lorenzo”- zażartował nasz gość.

Od naszego gościa dowiedzieliśmy się, że zachodnia część kraju znalazła się bez prądu. Zapewnił jednak, że ekipy techników w ciągu doby przywrócą prąd mieszkańcom zachodniej Irlandii.

Szef portalu Polska-IE.com wyraził nadzieję, że ewentualny Brexit nie będzie musiał oznaczać czegoś złego dla samej Irlandii. Zdaniem naszego gościa Irlandia w końcu ma szanse nabyć tańsze zamienniki brytyjskich leków.

 

„Jeżeli nastąpi twardy Brexit. Irlandzki rząd zapewnia, że zapasy lekarstw są na odpowiednim poziomie – nie powinno ich zabraknąć. Trzeba będzie jednak znaleźć nowych dostawców, którzy zastąpią tych poprzednich. Z pierwszych analiz wynika, że Brexit nie byłby dla nas bardzo zły. Część leków mogłaby być tańsza. Alternatywne marki, które mogłyby być kupowane już po Brexicie gdzieś w Unii Europejskiej mogłyby być tańsze niż zamienniki leków brytyjskich. To byłaby ciekawa rzecz, ponieważ leki w Irlandii są drogie”- podsumował.

 

 

 

Pierwszym gościem z Wawelu była pani Magdalena Ozga, kierownik Działu Tkanin Zamku Królewskiego na Wawelu, która przybliżyła dzieje niezwykłej kolekcji znajdującej się na Wawelu – arrasów. Przypomnijmy, że są one dostępne dla zwiedzających w dwóch salach: Senatorskiej i Pod Zodiakiem. Dowiedzieliśmy się, że cała kolekcja liczy 136 arrasów, z czego na Wawelu jest tych niezwykłych tkanin 134. Jeden z nich jest na Zamku Królewskim w Warszawie, zaś kolejny  w Rijksmuseum w Amsterdamie.

Tkaniny zostały zamówione w Brukseli w połowie XVI wieku przez króla polskiego Zygmunta Augusta. Smaczku dodaje fakt, że żaden z późniejszych europejskich władców nie zamówił tak wielkiego zbioru. Arrasy wykonane zostały w brukselskich warsztatach według projektów malarzy flamandzkich. Te magiczne tkaniny tworzą trzy grupy tematyczne: sceny biblijne, sceny krajobrazowe i zwierzęce, tzw. werdiury, groteski z herbami Polski i Litwy oraz królewskimi inicjałami.

Magdalena Ozga przypomniała, że arrasy są w zasadzie jedyną wielką pamiątką po Jagiellonach. Kolekcja była obecna przy wszystkich najważniejszych wydarzeniach złotego wieku I Rzeczpospolitej.

W Studiu Dublin przypomniano także i rok 1939. Podczas wojny obronnej 1939 roku Wawel był jedynym muzeum w Polsce gotowym do ewakuacji. Przygotowano odpowiednie skrzynie i tuby, w których schowano arrasy. Przez Rumunię tkaniny z Wawelu trafiły do Francji, potem popłynęły do Anglii. Z Anglii dzieła popłynęły do Kanady, gdzie trafiły na tak zwaną Farmę Eksperymentalną w Ottawie. Tam doczekały końca wojny. Na swoje, prawdziwie królewskie miejsce na Wawelu, arrasy wróciły dopiero w styczniu 1961 roku.

 

Każdy z arrasów jest dokładnie opisany w „Katalogu arrasów króla Zygmunta Augusta” autorstwa Marii Hennel – Bernasikowej i Magdaleny Piwockiej. Na stronach Zamku Królewskiego na Wawelu czytamy m.in.:

Praca stanowi podsumowanie wieloletnich badań obu autorek nad różnymi aspektami tej kolekcji. Zawiera pełny opis katalogowy i analizę wszystkich 136 tkanin w kolekcji, a nadto aneks obejmujący dwa arrasy przechowywane dziś poza Wawelem. Część katalogową poprzedzają eseje, w których znalazły się – stan badań oraz stan zachowania zbioru, wnikliwie rozpatrywany w kontekście jego trudnych losów, a także charakterystyka poszczególnych segmentów tego zespołu i próba określenia jego miejsca w brukselskiej produkcji tapiseryjnej XVI wieku.

Arras Budowa wieży Babel, ze zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu.

 

 

Jakub Grabiasz, sportowy ekspert Studia 37 Radia WNET. Fot. arch. własne.

Jakub Grabiasz, ekspert sportowy Studia Dublin przekazał nam smutne wieści dla irlandzkiej drużyny rugby występującej w Pucharze Świata Rugby. Irlandczycy ulegli gospodarzom turnieju, Japończykom – 12:19:

„Trzeba oddać honor Japończykom, bo to oni zagrali świetny mecz i zwycięstwo im się należało. Natomiast irlandzki zespół w zasadzie po 15 minutach nie istniał na boisku. W żargonie rugby mówi się <<out of steam>> czyli zabrakło im paryIrlandia w ten rok weszła bardzo dobrze. Ze Szkocją zagrali świetnie. To była ta Irlandia, która kochamy oglądać, czyli perfekcyjne wykonywanie podań, przenoszenie piłki z energią zawsze ukończone przyłożeniem”.

Dla naszego eksperta żadnym pocieszeniem nie jest wygrana Irlandii z Rosją 35:0, ponieważ zespół rugbystów spod znaku dwugłowego orła to w praktyce amatorzy:

„Pamiętajmy, że Rosja nie jest potentatem rugby. Można powiedzieć, że Rosja gra z wilczym biletem. To jest gra wyłącznie siłowa, nie techniczna. Mecz wygrany, robota zrobiona, ale to nie jest ta Irlandia”.

Kuba Grabiasz, w piątkowym Studiu Dublin opowiadał także o systemie punktowania rezultatów w meczach rugby. Za każdy wygrany mecz drużyna dostaje cztery punkty, a punkt bonusowy dostaje wtedy, jeśli w ciągu meczu zwycięska drużyna wykona przyłożenie przynajmniej cztery razy. W takim wypadku zespół może zakończyć mecz nawet z pięcioma punktami na koncie.

 

 

Hubert Piątkowski, kierownik projektu „Wawel – dziedzictwo dla przyszłości” był naszym kolejnym gościem w wawelskim wydaniu Studia Dublin. Hubert Piątkowski opowiedział nam jak dzięki 31 milionom złotych dotacji można przeprowadzić gruntowny „lifting” Wawelu – jednego z największych polskich skarbów narodowych. Z tych prawie 31 milionów złotych dotacji, aż 21 milionów stanowią dotacje z Unii Europejskiej. Cały program nosi nazwę „Ósma oś – priorytetowa ochrona dziedzictwa kulturowego i rozwój zasobów kultury – Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko 2014-20”.

Ale wróćmy do projektu „Wawel – dziedzictwo dla przyszłości”, którego celem strategicznym jest ochrona i wykorzystanie dziedzictwa kulturowego zabytkowej zabudowy Wzgórza Wawelskiego w Krakowie oraz posiadanych zbiorów o istotnym znaczeniu kulturowym i historycznym na rzecz rozwoju kompetencji kulturowych społeczeństwa. Celem ogólnym natomiast remont zabytkowej infrastruktury Wzgórza Wawelskiego, ochrona zabytkowych muzealiów wraz z dostosowaniem przestrzeni kulturowej do potrzeb współczesnych odbiorców. Jak zauważył Hubert Piątkowski sam projekt jest już wdrażany od 10 lat.

Musimy się cofnąć do 2009 roku. Ten projekt, który realizujemy obecnie jest kontynuacją poprzedniego rozdania środków unijnych. W latach 2009 – 2013 realizowaliśmy projekt remontu dziedzińca zewnętrznego i adaptacji budynku na Centrum Promocji i Informacji. To był początek. Sam projekt składa się z 18 różnych zadań. W wyniku realizacji projektu powstanie nowa przestrzeń do prowadzenia działalności kulturalnej. Wzrost ten jest związany z uruchomieniem nowej wystawy stałej „Wawel Odzyskany” oraz Multimedialnego Centrum Informacyjnego.

Fot. z serwisu wawel.krakow.pl

 

Foto z serwisu wawel.krakow.pl

Zakres projektu m.in. także takie działania i inwestycje jak: bezprzewodowy system indywidualnej ochrony eksponatów połączony z telewizją dozorową, budowę windy dla niepełnosprawnych, konserwację architektury Dziedzińca Arkadowego w zakresie krużganków, części nawierzchni dziedzińca arkadowego oraz konserwacji tynków. Ale, co podkreślił Hubert Piątkowski, ten czas to moment, kiedy po raz pierwszy nowe technologie wkraczają do wawelskiego muzeum na tak wielką skalę:

„Informacyjna ściana wideo z aktywną platformą dotykową pomaga turystom odnaleźć się na wzgórzu, na wielkoformatowym ekranie panoramicznym można oglądać etiudy filmowe, w strefie dla dzieci skorzystać z interaktywnego modelu wzgórza oraz gier multimedialnych. Na ekranach dotykowych w strefie wiedzy można pogłębić znajomość dziejów Wawelu. Dla osób niepełnosprawnych powstała strefa integracji sensorycznej: multimedialna ściana przybliża historię wawelskiego wzgórza za pomocą m.in. systemu głośników kierunkowych, dotykowych ekranów, specjalnych rzeźb i reliefów oraz opisów alfabetem Braille’a.”

Ciekawym novum jest aplikacja mobilna „Wawel”. To specjalny multimedialny przewodnik dla odwiedzających wzgórze wawelskie, który ułatwia gościom dostęp do aktualnych informacji dotyczących m.in. wystaw, imprez oraz tras sezonowych. Dzięki rozmieszczonym na terenie Zamku Królewskiego sygnalizatorom (ich angielska nazwa to beacon) użytkownik automatycznie uzyskuje informację o obiekcie, przy którym się znajduje. Darmową aplikację można można pobrać: iOS – App Store oraz  Android – Google Play. Hubert Piątkowski, kierownik projektu „Wawel – dziedzictwo dla przyszłości” nie ukrywa, że te wszystkie nowinki i działania mają jednego, wielkiego i zbiorowego beneficjenta:

Urządzenia i nowe technologie w naszym Centrum Multimedialnym pozwalają poszerzyć wiedzę o Wzgórzu Wawelskim a stworzono je dla turystów, żeby mogli dowiedzieć się więcej. Część osób zwiedza indywidualnie, turyści przyjeżdżają z różnych krajów, nie wszyscy przychodzą z przewodnikiem. Ponadto chcemy pochwalić się wystawami stałymi i czasowymi, naszym wawelskim festiwalem, trasami sezonowymi i pokazać najważniejsze zbiory, w tym porcelanę i arrasy.

Oczywiście inwestycje w Wawelskie Centrum Multimedialne to część projektu „Wawel – dziedzictwo dla przyszłości”. Jego całkowita wartość – przypomnijmy –  to 30 mln zł, z czego dofinansowanie UE to niemal 21,4 mln zł. Prawie 4 mln zł pochodzi ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

 

Dorota Gabryś, kierownik Działu Ceramiki i Szkła Zamku Królewskiego na Wawelu, zajmująco i z pasją opowiadała o niezwykłej wystawie. Jej tytuł to „”Porcelana miśnieńska w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu”. Z rozmowy słuchacze Radia WNET mogli się dowiedzieć o tym, że niezwykła kolekcja miśnieńskiej porcelany trafiła na Wawel w 1966 roku za sprawą pana Tadeusza Wierzejskiego, który podarował Zamku Królewskiemu na Wawelu zbiory swojego życia. Kolekcja stała się liczniejsza za sprawą daru pani Krystyny Czapskiej. Stało się to w 2012 roku. Przez ostatnie 50 lat zbiór porcelany pochodzącej z manufaktury królewskiej w Miśni został podwojony i liczy obecnie ponad 400 obiektów.

 

Foto z witryny wawel.krakow.pl

Od 26 października można podziwiać ekspozycję „O zwierzętach zaklętych w porcelanie”. I taka oto opowieść: Król August II, zatrudniając Joachima Kaendlera w manufakturze porcelany w Miśni, powierzył mu wykonanie figur zwierząt, które miały przyozdobić należący do niego Pałac Japoński. We współpracy z Johannem Kirchnerem artysta wymodelował około 120 figur zwierząt naturalnej lub prawie naturalnej wielkości. Do tematu zwierząt powracano w manufakturze wielokrotnie, wytwarzając również drobne figurki o kilkucentymetrowej wysokości. W zbiorach wawelskich znajduje się kilka takich przedstawień, tj. para owiec, daniel, pies oraz małpy z tzw. Małpiej orkiestry. Podczas warsztatu zapoznacie się z warsztatem rzeźbiarza i samodzielnie wykonacie figurkę z gliny samoutwardzalnej.

Oto zapis rozmowy z panią Dorotą Gabryś.

 

Tomasz Wybranowski, redaktor wydania i prowadzący Studio Dublin. Produkcja Studio 37 Dublin

Marek Jurek, Ludmiła Pawlowski, Katarzyna Szewc, Marcin Natorski – Poranek WNET – 2 maja 2019 r. Święto Flagi i Polonii

Poranka WNET można słuchać od 7:07 do 9:00 (wtorek i piątek) / 10:00 (poniedziałek, środa, czwartek) na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

 

Goście Poranka WNET:

Marek Jurek – lider Prawicy Rzeczypospolitej;

Katarzyna Szewc – właścicielka firmy Cake 4 You Glasgow, Zamojszczyzna pod niebem Szkocji;

Marcin Natorski – właściciel firmy NDevelopment; Polak mieszkający w Republice Irlandii;

Ludmiła Pawlowski – działaczka polonijna i nauczycielka języka polskiego na południu Brazylii;

Melânia Koczyla – prezes Polsko – Brazylijskiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. Karola Wojtyły;

Aracy Zimichut da Silva – Brazylijka polskiego pochodzenia z União da Vitória, w stanie Paraná;

Paweł Sreberski – Polak mieszkający w Republice Irlandii, członek „Domowego Kościoła” Ruchu Światło-Życie, w Tuam.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Współprowadzący: Łukasz Jankowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski, Jakub Grabiasz

Współpraca redakcyjna: Tomasz Szustek

Przegląd prasy arabskiej: Maciej Jastrzębski

Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin)

Realizator: Paweł Chodyna (Warszawa)

Produkcja: Studio 37 – Radio WNET Dublin


 

Część pierwsza:

Fot. Pixabay

Przemówienie premiera Mateusza Morawieckiego z okazji 15. rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Tomasz Wybranowski opowiada o historii Święta Flagi, które obchodzimy 2 maja.

To święto zostało wprowadzone, aby połączyć pierwszomajowe Święto Pracy z uroczystościami związanymi ze świętem Konstytucji 3 Maja.

Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej wprowadzono Ustawą z 20 lutego 2004 r., którego autorem był poseł Edward Płonka z Platformy Obywatelskiej. Tego samego dnia obchodzony jest Dzień Polonii i Polaków za Granicą.

Przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy.

 

Część druga:

Katarzyna Szewc, właścicielka i szefowa Cake 4 You Glasgow.

Katarzyna Szewc czternaście lat temu wyruszyła na Wyspy z Zamojszczyzny i zapuściła korzenie, już prawdopodobnie na stałe w Szkocji. Zajmuje się tam cukiernictwem.

Katarzyna Szewc jest właścicielką firmy Cake 4 You Glasgow, która powoli staje się przodującą marką tej branży w stolicy Szkocji. Ciekawa jest sama geneza powstania firmy i moment, kiedy zdecydowała osładzać podniebienia Szkotów i Polaków?

Po pierwszych urodzinach swojej córeczki zamówiła dla niej specjalny tort. Wpatrując się w wypiek stwierdziła, że nie może być to aż tak wielką sztuką, aby upiec i ozdobić taki tort lepiej (w smaku), i bardziej finezyjnie w formie. Tak więc szczypta odwagi i łyżka fantazji sprawiły, iż założyła własny biznes.

Od słów doszło do czynów. Pomysł pani Kasi okazał się strzałem w przysłowiową „10″, zwłaszcza że Szkocja ułatwia start młodym przedsiębiorcom. Sami Szkoci pokochali wypieki pani Katarzyny.

Plany naszego gościa są odważne i ambitne! Firma dynamicznie rozwija się, o czym świadczy powiększająca się baza klientów.

Jak podkreśla Katarzyna Szewc, uśmiechy gości cukierni są dla niej najważniejsze. Zadowolenie klientów utwierdza ją w przekonaniu, że obrała właściwą drogę.


Marcin Natorski, znany z anteny Radia WNET właściciel firmy projektowo – wykonawczej NDevelopment, podczas tegorocznej długiej majówki w sprawach biznesowych wyjechał z Irlandii do Szwecji. Okazuje się, że skandynawskie klimaty mogą przynieść nie tylko chwile relaksu i obcowania z pięknymi krajobrazami.

Marcin Natorski, właściciel firmy NDevelopment. Fot. arch. prywatne.

Podczas długiej majówkowej kanikuły pan Marcin Natorski miał okazję zobaczyć pierwszomajowy pochód w wydaniu „made in Sweden”.

Szwedzka lewica swój kraj nazywa miejscem idealnym do życia, chociaż rosnąca popularność partii prawicowo – konserwatywnych i anty – emigranckich temu przeczą.

Podobnie przeczy temu „zapał” i „powszechność” Szwedów by maszerować w pochodzie pierwszomajowym. Zwycięstwo socjalizmu i wysokich podatków nad prawidłami ekonomii w Szwecji sprawia, że tylko garstka socjalistycznych zapaleńców w to wierzy.

Świadkiem takiego „niezbyt licznego i radosnego” pochodu był właśnie pan Marcin Natorski. Jak twierdzi więcej w tym było groteski i czarnego humoru, niż prawdziwej opowieści o Szwecji i Szwedach:

Manifestowali w sercu kraju, czyli Sztokholmie, głosząc przy tym komunistyczne, jak gdyby nigdy nic, odrealnione hasła komunistyczne hasła. Wydaje mi się, że zapomnieli o tym, że pewna formuła myślenia i działań po prostu się wyczerpała. – powiedział Marcin Natorski.

Gość Poranka WNET mówił także o wielkich gospodarczych możliwościach Republiki Irlandii dla polskiego biznesu i przedsiębiorczości. Problem jedynie w tym, jak twierdzi, że rząd i właściwe ministerstwa w Polsce tego nie czują. By nie wspomnieć o braku ambasadora RP w Dublinie podczas Brexitowych batalii:

Jesteśmy między innymi kulturowo i mentalnie do mieszkańców Szmaragdowej Wyspy zbliżeni, ale ten potencjał niestety nie zostaje wykorzystany należycie przez nasz kraj i polski rząd, mimo tak wielu szumnych zapowiedzi! A faktu, że w stolicy Irlandii Dublinie nie urzęduje od prawie już roku nowy polski ambasador, to… Przepraszam, ale nie znajduję słów, aby opisać ten stan rzeczy. – dokończył Marcin Natorski.

 

 

Część trzecia:

Marek Jurek / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Przegląd prasy arabskiej o godzinie 8:00 autorstwa Macieja Jastrzębskiego.

Marek Jurek odnosi się do jednego ze szczególnych konsekwencji wejścia 15 lat temu Polski do Unii Europejskiej – wielkiej migracji Polaków na Zachód za chlebem: „Trzeba na to zwrócić uwagę. To jest też jeden z powodów kryzysu demograficznego w naszym kraju”.

Następnie przechodzi do tematu obchodów wstąpienia naszego kraju do największej europejskiej organizacji międzynarodowej oraz Święta Pracy, które przypadły na środę. Wówczas świętowali nie tylko zwolennicy Polski w UE, ale także Komunistyczna Partia Polski i Konfederacji KORWiN Braun Liroy Narodowcy na Marszu Suwerenności. Gość Radia WNET nie wziął udział na żadnej manifestacji. Niemniej jednak w porannym programie je ocenia. Krytykuje KPP za formę jej pikietowania, a także retorykę Konfederacji.

Ponadto Marek Jurek mówi o coraz częstszym temacie likwidacji złotówki i wprowadzeniu waluty euro.

 

Część czwarta:

Ludmiła Pawlowski, członek Rady Oświaty Polonijnej przy Ministerstwie Edukacji Narodowej w Warszawie. Fot. arch. Ludmiły Pawlowski.

Radio WNET zawsze pamięta o Polakach w Brazylii. Jak twierdzą, nie mówi się o Nich niestety zbyt często. Często czują się zapomniani do tego stopnia, że nawet rodacy w Polsce nie wiedzą, że w Brazylii mieszka prawie trzy miliony osób, które mają polskie korzenie.

Gościem Tomasza Wybranowskiego i przewodnikiem na mapie brazylijskiej Polonii była pani Ludmiła Pawlowski.

Ludmiła Pawlowski jest Polką, logopedą z wykształcenia, która przez zrządzenie losu znalazła się w kraju samby i Pelego. Miłość to uczyniła do pewnego Brazylijczyka o polskich korzeniach, którego spotkała podczas studiów w Poznaniu.

Preprowadziła się do Brazylii i stwierdziła: To moje miejsce! Jest aktywną działaczką polonijną i nauczycielką języka polskiego na południu Brazylii. Jest członkiem Rady Oświaty Polonijnej przy Ministerstwie Edukacji Narodowej w Warszawie, gdzie reprezentuje edukację polonijną na terenie Brazylii.

 

 

Melânia Koczyla, prezes Polsko-Brazylijskiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. Karola Wojtyły. Fot. arch. Melânia Koczyla.

Ludmile Pawlowskiej towarzyszyła Melânia Koczyla, w czwartym pokoleniu potomkini Polaków, którzy przybyli ze wschodnich ziem polskich do Brazylii z okolic Lublina.

Melânia jest technikiem pielęgniarstwa oraz mgr biologii. Aktualnie pracuje w brazylijskim odpowiedniku Sanepidu w Porto União, w stanie Santa Catarina, gdzie zajmuje się epidemiologią.

Jest także prezesem Polsko-Brazylijskiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. Karola Wojtyły. Urodzona w Cruz Machado, córka rolników Koczyla ze strony ojca i Grabek ze strony matki.

Melânia Koczyla opowiada o obchodach Wielkanocy w Brazylii i dzieli się swoją miłością do Polski, w której jeszcze nie była.

W Poranku WNET Ludmiła Pawlowski i Melânia Koczyla przedstawiły także stosunek polskich instytucji rządowych, fundacji i stowarzyszeń dzielących finanse publiczne na działania polonijne do pomysłów brazylijskich Polaków.

 

Polsko-Brazylijskiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. Karola Wojtyły z União da Vitória/Brazylia w pełnej krasie. Fot. arch. Stowarzyszenia

Wspomniane już Polsko-Brazylijskiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. Karola Wojtyły nie dostało z kasy Senatu RP i Wspólnoty Polskiej ANI GROSZA! Nawet na edukację i naukę języka polskiego najmłodszych, w siódmym już pokoleniu, Brazylijczyków z polską krwią. 

Aracy Zimichut da Silva, wiceprezes stowarzyszenia. Fot. arch. Aracy Zimichut da Silva.

Przyznają słuchacze i czytelnicy, że takie wyznanie 2 maja, kiedy czynniki rządowe świętują Dzień Polonii i Polaków za Granicą brzmi jak bardziej niż kiepski żart! Z kronikarskiego obowiązku Radio WNET przypomina, że w bieżącym roku przypada 150. rocznica formalnego istnienia Polonii w Brazylii.

Gościem Tomasza Wybranowskiego w świątecznym dla Polonii Poranku WNET była także pani Aracy Zimichut da Silva, gospodyni domowa, mieszkanka União da Vitória, w stanie Paraná (Brazylia), wiceprezeska Polsko-Brazylijskiego Stowarzyszenia Kulturalnego im. Karola Wojtyły.

Aracy Zimichut da Silva jest także wolontariuszką, która pracuje z chorymi oraz w lokalnej parafii katolickiej. Jej mąż, Jaime jest kierowcą tira.

Ta niezwykła Brazylijka polskiego pochodzenia ustrzegła dar polskiej mowy, pomimo tego, że od czterdziestu nie mówiła w naszym języku!

 

Paweł Sreberski. Fot. arch. rodzinne Pawła Sreberskiego.

Paweł Sreberski przedstawiając się, mówi o sobie z dumą: „od 16 lat jestem mężem i ojcem czwórki dzieci: Dobrochny, Szczepanka, Nikodema i Celinki”.

W świątecznym, bo poświęconym głównie Polonii i jej sprawom Poranku WNET, opowiada o swoich pozytywnych wrażeniach i refleksjach po przyjeździe do Republiki Irlandii.

Jak twierdzi „to takie miejsce, gdzie można odnaleźć i spokój i szacunek”.

Paweł Sreberski to członek Ruchu „Domowy Kościół” w Tuam (hrabstwo Galway): „Domowy Kościół” to wspólnota małżeństw sakramentalnych. Dzieli się na kręgi, które liczą od czterech, do siedmiu małżeństw. Spotkania odbywają się w domach członków raz w miesiącu. Na spotkaniach obecny jest kapłan, który pełni rolę moderatora. 

Takie spotkania prowadzi małżeństwo, które zostało wybrane na okres jednego roku do sprawowania tej funkcji.

W kolejnych latach prowadzącymi zostają kolejni członkowie wspólnoty. Jak twierdzi nasz gość, to droga ku poznaniu i siebie, ale i drogi do Chrystusa:

Przed każdym spotkaniem mamy do rozważenia konkretny cytat z Pisma Świętego. Później następuje osobista refleksja, modlimy się Różańcem Świętym. Kończymy spotkanie po około 3 godzinach. Naszym moderatorem jest Ojciec Marek Cul OP dominikanin.

 

 


 

Studio Wilno w Radiu WNET!

 


Posłuchaj całego Poranka WNET!


 

Pisanki Wielkanocne. Od Persji, Egipt, Grecję aż do Polski

Malowidła na jajkach były kiedyś przede wszystkim znakami magicznymi, które miały chronić jego posiadaczy ich dom i obejście przed złymi duchami, urokami, czarami i chorobami. W Polsce zwyczaj malowania pisanek pojawił się najprawdopodobniej w połowie X wieku.  Opracowanie Tomasz Wybranowski Pisankowe fakty Pierwsze Pisanki sprzed 4 tysięcy lat odkryto w wykopaliskach z Persji. Pisanki były znane w starożytnej Mezopotamii, Grecji i Egipcie. Na terenie Polski odnaleziono najstarszą […]

Malowidła na jajkach były kiedyś przede wszystkim znakami magicznymi, które miały chronić jego posiadaczy ich dom i obejście przed złymi duchami, urokami, czarami i chorobami. W Polsce zwyczaj malowania pisanek pojawił się najprawdopodobniej w połowie X wieku. 

Opracowanie Tomasz Wybranowski


Pisankowe fakty

Pierwsze Pisanki sprzed 4 tysięcy lat odkryto w wykopaliskach z Persji. Pisanki były znane w starożytnej Mezopotamii, Grecji i Egipcie. Na terenie Polski odnaleziono najstarszą pisankę z X wieku na Ostrówku w Opolu.

Pierwsze pisanki powstawały przez rysowanie (dawniej: pisanie) na skorupce gorącym roztopionym woskiem, a następnie zanurzenie jajka w barwniku. Jako narzędzi do pisania używano szpilek, igieł, kozików, szydeł, słomek i drewienek.

Uważa się, że Słowianie gotowali jajka w wywarze z dodatkiem ochry lub łupin z cebuli, uzyskując w ten sposób charakterystyczną ceglanobrązową barwę. W słowiańskich wierzeniach ludowych jajko to symbol pomyślności.

 

Jedna z pisanek z wizerunkiem modlących się panien. Ekspozycja w Muzeum Pisanek. Fot. Lantuszka Commons Wikimedia CC BY-SA 3.0

We wszystkich kulturach jajo jest potężnym amuletem przeciw złym mocom i czarom. Znaki czynione na jajkach miały charakter magiczny, miały chronić domostwo przed złymi duchami, rzucaniem uroku, czarami i chorobami.

Szczególne znaczenie miał czas przesilenia wiosennego, kiedy to zakopywano naznaczone jajka pod progami obejść,budynków gospodarczych lub przed bramką do ogrodu.

Toczono jaja po ciele chorych i po grzbietach zwierząt, by były dorodne i zdrowe, rzucano jaja w ogień by gasiły ogień, gdy wybuchł pożar, a wydmuszki kładziono pod drzewa w sadach, by obficie owocowały.

 

Jajko – symbol wiosny i budzącego się życia

Na powitanie wiosny wyznawcy różnych kultur wydawali uczty, na których spożywano jajka. Dzielono się jajkami z bydłem, a skorupki rozsiewano ze zbożem w ziemię orną, by zapewnić wysokie plony.

Skorupki jaj rzucane na dachy miały chronić zabudowania przed uderzeniem pioruna. W innych przekazach z tych skorupek rodziły się dobre duszki chroniące domowników przed złem.

Głęboko zakorzenioną prasłowiańską wiarę w magiczną moc jaja starali się wyplenić chrześcijańscy duchowni. Przez ponad dwieście lat zakazywali spożywania jaj podczas świąt Wielkanocnych. Nie mogąc zwalczyć starodawnych obrzędów, Kościół w końcu je wchłonął, ogłaszając, że poświęcone pisanki mogą zostać spożyte jako symbol Zmartwychwstania.

 

Batikowe pisanki. Fot. Polimerek Commons Wikimedia CC BY-SA 3.0

W wielu regionach Polski wciąż kultywowane są różne ciekawe obrzędy związane z jajkami. Na wschodzie przyjęte jest trzykrotne obchodzenie domostwa ze święconymi pisankami, aby odegnać złe moce. W Wielką Niedzielę tradycja nakazuje zjeść jajko z kawałkami surowego chrzanu, który ma wypalić wszystkie grzechy, a wtedy siła bijąca z pisanki swobodnie przepłynie do ciała jedzącego. Nawet skorupkom przypisuje się wielką moc:

Przed wschodem słońca, w Wielką Sobotę trzeba – uprzednio ugotowane w Wielki Piątek jajko – obrać ze skorupki i zalać źródlaną wodą w naczyniu ustawionym na wschodnim oknie, gdzie padną pierwsze promienie wschodzącego słońca. Tak właśnie przyrządzone lekarstwo miało zabezpieczać przed chorobami.

Zdobione jajo – pisanka to prastary magiczny symbol, który w naszych czasach jest kontynuacją pięknych tradycji, czasami staje się małym dziełem sztuki i coraz częściej uroczą formą prezentu.

Pisanka zawsze będzie symbolizować wiosnę, przebudzenie do życia, zwycięstwo światła nad chłodem i ciemnością, zimą i nocą.

 

Symbolika pisanki

 

Skarbnicą wiedzy o pisankach i wszelkich konotacjach związanych z jajkiem w naszej polskiej tradycji jest książka Józefa Smosarskiego „Świętowanie doroczne w Polsce”. I wybrałem dla Czytelników portalu wnet.fm kilka smakowitych cytatów.

Bogata, różnorodna, czasem wewnętrznie sprzeczna jest symbolika jajka. W wielu kulturach uważano, że ma ono wspólny rytm ze światem i wszechświatem, ze Słońcem, Ziemią, siłą życiową, płodnością, odrodzeniem i zmartwychwstaniem.

Kojarzono je przede wszystkim z powrotem wiosny, poczuciem bezpieczeństwa, domem, gniazdem, ale także uważano za więzienie, z którego pisklę uwalnia się rozbijając dziobem skorupkę.

U wielu ludów na różnych kontynentach jajka używano w magii leczniczej i oczyszczającej, często wykorzystywano do rozmaitych zabiegów służących ochronie człowieka przed szeroko rozumianym złem oraz występowało we wszelkich rytuałach mających na celu wyzwolenie lub wzmocnienie sił witalnych.

Wśród najstarszych i najbardziej rozpowszechnionych symboli są narodziny świata z jaja wyłaniającego się z chaosu. W mitach śródziemnomorskich jajo oznacza nieboskłon złożony z siedmiu sfer. Fiński epos Kalewala upatruje początku wszechświata w sześciu złotych jajach.

Jednakże mityczna genealogia świata nie wyczerpywała symboliki początku. Jajko odgrywa ważną rolę w wierzeniach religijnych jako symbol zmartwychwstania.

W niektórych grobowcach antycznych umieszczano posążki Dionizosa trzymającego w dłoni jajko oznaczające powrót do życia, wkładano jajka do grobowców egipskich i katakumb rzymskich.

Najstarsze pisanki znaleziono podczas prac wykopaliskowych na terenie sumeryjskiej Mezopotamii. Malowanie jajek znane było w czasach cesarstwa rzymskiego. Wzmiankują o tym zwyczaju Owidiusz, Pliniusz i Juwenalis.

U nas zaś — jak pisze Kadłubek charakteryzując wewnętrzną sytuację polityczną kraju — „Polacy z dawien dawna (…) bawili się z panami swymi jak z malowanymi jajkami”. Owa zabawa, nazywana „na wybitki”, „w bitki” lub „walatka”, polegała na uderzaniu jednej pisanki o drugą — wygrywał ten, kto stłukł jajko przeciwnika.

„Zwyczaj malowania jaj wielkanocnych był powszechny w narodzie” — pisze Gloger w Encyklopedii staropolskiej i podaje różne sposoby, do dziś zresztą stosowane, przygotowywania pisanek i kraszanek. „Farbują jaja w brezylii czerwonej i sinej, w odwarze z łupin cebuli, z kory dzikiej jabłoni, listków kwiatu malwy, kory olszowej, z robaczków czerwcem zwanych, w szafranie, krokoszu itd. Rysują jajko rozpuszczonym woskiem, aby farba miejsc powoskowanych nie pokryła. Rysowanie zowią «pisaniem», stąd nazwa «pisanki», tak jak dawnych „dzbanów pisanych” :

(…). Upowszechnione desenie mają swe nazwy od wzorów i podobieństw, rysują więc w gałązki, w drabinki, w wiatraczki, w jabłuszka, w serduszka, w kurze łapki itd. Jako narzędzi do pisania używają szpilek, igieł, kozików, szydeł, słomek i drewienek”.

Malowane lub kraszone jajka otrzymywali najpierw członkowie rodziny oraz dzieci chrzestne, a później, w tygodniu po Wielkanocy — osoby zaprzyjaźnione. Podarowanie pisanki chłopcu czy dziewczynie poczytywano za dowód sympatii.

„Dorastający chłopak — czytamy w relacji sprzed wieku — poczuwszy wolę bożą do którejś z dziewcząt, czeka uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego; wtedy wyraża jej swoje uczucia miłosne przez doręczenie pisanki. Jeżeli dziewczyna przyjmie pisankę i w zamian da swoją, to każe tym się domyślać, że będzie wzajemną. Trzyma się jednak z dala, jeżeli jest przezorna, dopóki nie zmiarkuje, że chłopak ma uczciwe zamiary. Nawiązane tym sposobem miłostki kończą się często małżeństwem” („Wisła” 1897, t. XI).

Pisankami obdarowywano nie tylko żywych, lecz także zmarłych, dając w ten sposób wyraz pamięci o przodkach i — być może nie całkiem świadomie — nawiązując do prastarych wierzeń, które kazały upatrywać w jajku zalążka życia i jego potencji, a więc możliwości odrodzenia, ciągłości trwania. Stąd pisanki na cmentarzach, głównie prawosławnych, składane tam w drugą Niedzielę Wielkanocną.

 

Opracował Tomasz Wybranowski

Wojciech Konikiewicz: W polskich mediach nie ma miejsca na wspaniałą polską kulturę! Studio 37 WNET – 16 kwietnia 2019

Z wybitnym muzykiem, kompozytorem i bezkompromisowym recenzentem polskiej rzeczywistości Wojciechem Konikiewiczem, w Studiu 37 WNET rozmawia Tomasz Wybranowski. Rozmowa nie tylko o muzyce i mediach.

Wojciech Konikiewicz jest absolwentem Państwowej Szkoły Muzycznej II stopnia i studiów indywidualnych (kompozycja i fortepian) we Wrocławiu, Warszawie, Niemczech i Francji. W latach 1977-1983 studiował elektroakustykę i psychoakustykę w Instytucie Telekomunikacji i Akustyki Politechniki Wrocławskiej a także filozofię na Uniwersytecie Wrocławskim.

W latach 80. był luminarzem i współtwórcą nowego ruchu polskiego jazzu. Pojawił się w takich składach jak Tie Break, Session Acoustic Action, Green Revolution, z Jorgosem Skoliasem, Marcinem Pośpieszalskich i Michałem Zduniakiem (znakomity album „Na całość” z 1986), i w kultowym Free Cooperation.

W 1985 roku rozpoczął współpracę z muzykami brytyjskiego zespołu Pinski Zoo. Na jednej scenie występował m.in. z takimi tuzami rocka jak J.J.Burnell (The Stranglers), Ian Paice (Deep Purple) czy Asian Dub Foundation.

Wojciech Konikiewicz. Fot. arch. Wojciecha Konikiewicza (FB).

Jego grę możemy usłyszeć na albumach największych gwiazd polskiej sceny. Współpracował i koncertował z Grzegorzem Ciechowskim, Tomaszem Lipińskim, Robertem Brylewskim, Lechem Janerką (legendarna debiutancka płyta „Klaus Mitffoch” i solowy debiut Lecha Janerki „Historia Podwodna”), a także z Wojciechem Waglewskim czy Tomaszem Budzyńskim.

Nagrywał ścieżki dźwiękowe do filmów, komponował do sztuk teatralnych i baletu. Współpracował z takimi reżyserami jak Jerzy Domaradzki, Waldemar Szarek i Krzysztof Krauze.

Nagrał ponad setkę płyt, a niektóre z nich zostały wydane przez renomowane wydawnictwa płytowe. Dość powiedzieć, że album „Tribute To Miles Orchestra – Live” był pierwszym w historii polskiego jazzu, który został wydany przez Warner Bros.

Natomiast „Strefa K”, płyta wydana w roku 2003, nagrana przez Konikiewicza z dwama utytułowanymi muzykami Stevem Harrisem i Janem Kopińskim została wysoko oceniona przez brytyjską prasę. Pochwalne recenzje i artykuły ukazały się w The Guardian , The Wire, Jazzwise, czy Jazz Views i Jazzword.

 

Wojciech Konikiewicz Trio. Fot. materiały prasowe.

 

Z Wojciechem Konikiewiczem rozmawiałem o muzyce, ale i o grzechach zaniechania kolejnych ekip rządzących na szachownicy działań (alno ich braku) na polu kultury i kreacji ducha narodu. Wojciech Konikiewicz nie oszczędza także obozu „Dobrej Zmiany”, który –  jego zdaniem – jest „wielkim rozczarowaniem”.

Jak twierdzi Rada Mediów Narodowych jest chichotem historii, ponieważ:

„Rada Mediów Narodowych odpowiadająca za media publiczne sprawia, że Polskie Radio jest w stanie choroby klinicznej. Obsadza się kolejnych nieudaczników i trwa ten karnawał złych nominacji i niekompetencji.”

 

W 2017 roku Wojciech Konikiewicz zrealizował bardziej niż ambitny projekt, a zainspirowała go poezja koreańską. Łącząc polską i koreańską muzykę tradycyjną w ramach projektu Warsaw -Seoul Bridge, jego grupa wystąpiła na Jarasum Jazz Festival. Poem ruszyła w trasę po Polsce.

Jak twierdzą krytycy „doświadczenie i inpiracje artysty przełożą się na twórczość Circle of Arts Orchestra a ta muzyka projektu to emocjonalny i przestrzenny jazz”.

Rozmawialiśmy także o najnowszej płycie Free Funk Trio.

Latem 1982 roku, we wrocławskim klubie Rura spotkali się – mój gość – pianista Wojciech Konikiewicz, basista Mieczysław Jurecki i perkusista Jacek Ratajczyk. Po kilku dniach wspólnych prób wyszli na scenę klubu i… wzbudzili sensację. W formule klasycznego fortepianowego tria przedstawili wybuchową mieszankę z odniesieniami do funku, free jazzu, reggae, bebopu czy harmolodic!

„Live at Rura 1982” to zapis tych niezwykłych chwil – o archiwalnej, niedoskonałej jakości technicznej, ale potężnej energii muzycznej. Materiał, wzbogacony o okładkę autorstwa Dariusza Śliwy i książeczkę ze zdjęciami i opisem działalności projektu, ukazuje się po raz pierwszy w formie dwupłytowego albumu.

 

Oto zapis mojej rozmowy z Wojciechem Konikiewiczem. Zapraszam – Tomasz Wybranowski:

 

Wierzyński, Lechoń, Hemar, Łobodowski i Kaczmarski – Poetycki Dzień Radia – Studio37 Dublin- zaprasza Tomasz Wybranowski

Od bardzo dawno powtarzam, że współcześnie komunikujemy się ze sobą, często w skrótowy sposób i chamski i arogancki. Nie mówię ani piszę już nawet o ortografii czy dbałości dobrą gramatykę i słownik.

Stąd pojawia się potrzeba magicznej przemiany, chociaż na chwilę. I nie jest ważne, jak ten zgiełk nazwiemy, czy to jest po – nowoczesność, czy post – modernizm. Nie ma to najmniejszego choćby znaczenia. Trzeba burzyć gnuśność i bylejakość tego, co „tu, teraz i dzisiaj”Chaos, pośpiech, samotność należy zdyskontować odrobiną odświętności.

Poezja to magia, która sprawia, że człowiek dzięki metaforom może poruszyć te struny, o których istnieniu dawno zapomniał. Na nowo, choć na chwilę odnaleźć siebie, przystanąć w tym pędzie dnia i zapytać.

Poezja ma w sobie wymiar egalitaryzmu, odświętności i przeczucia niezwykłości, co nie znaczy, że nie może być popularna (alias masowa). To wina złych metodyk nauczania literatury w szkołach w Europie, mediów, które chamieją w zastraszającym tempie (głównie radiowe i telewizyjne) i ludzi, którzy stają się tylko „zjadaczami chleba”. Stąd poetycka potrzeba owej magii także w radiu. I otrzymuję to z nawiązką w Radiu WNET.

 

Słuchacz zawsze najważniejszy i dla niego to wszystko

 

Zawsze powtarzam, tak sobie, jak i młodym adeptom sztuki dziennikarstwa radiowego, że prowadzący, autor programu musi zawsze pamiętać o Słuchaczach, którzy są po drugiej stronie.

Szacunek dla Słuchacza zmusza do ciężkiej pracy, doboru gości, którzy ubogacą nasz świat i naszą wiedzę o nich, także językowo.

To samo dotyczy muzyki, która musi nieść ze sobą przesłanie i głębię. Muzyka w naszym Radiu WNET jest zupełnie inna niż w rozgłośniach publicznych, czy komercyjnych. Przede wszystkim tchnie świeżością i nowymi historiami stylowymi, gość wymienić moje ostatnie odkrycie formację Kwiaty. Najważniejsze jednak jest to, że ponad pięćdziesiąt procent to muzyka polska.

11 kwietnia – Dzień Radia

Oto zapis moich osobistych, choć ze Słuchaczami Radia WNET przy odbiornikach i gdzieś w cyberprzestrzeni, obchodów tego świeta. Eterowym czynem i porywem serca było wspomnienie wielkich poetów i bardów, ale i radiowców – Kazimierza Wierzyńskiego, Jana Lechonia, Józefa Łobodowskiego, Mariana Hemara, Gustawa Herlinga – Grudzińskiego i niezapomnianego Jacka Kaczmarskiego.

 

 

Nagrania, które wykorzystałem w programie pochodzą z taśmoteki Redakcji Polskiej Radia Wolna Europa, która znajduje się w dziale Dokumentacji Mechanicznej w Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Za inspirację i wsparcie literaturoznawcze dziękuję Panu Profesorowi Konradowi W. Tatarowskiemu.

Tomasz Wybranowski

Studio Dublin – 12 kwietnia 2019 – Goście: dr Monika Milczarek, Bogdan Feręc- Polska-IE, Jakub Grabiasz i Alex Sławiński

W piątkowym Studiu Dublin, jak zwykle wieści z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Obok rozmów i przeglądu prasy, też korespodencja z Londynu, szczypta zdrowia z Belfastu i łyk sportowych emocji z Dublina.


Prowadzenie: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin)

Realizacja: Paweł Chodyna (Warszawa)

Produkcja: Katarzyna Sudak & Studio 37 Dublin


W piątkowy poranek w Studiu Dublin, nasze słuchaczki i słuchaczy tradycyjnie powitaliśmy z Bogdanem Feręcem, szefem portalu Polska-IE.com. Tomasz Wybranowski spekulował z Bogdanem Feręcem, co też może zwiastować przedłużenie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur Unii Europejskiej. Ma do tego dojść, choć nikt i niczego nie jest już pewny, 31 października. 

W Studiu Dublin była także mowa o specjalnym raporcie irlandzkiej Krajowej Rady ds. Konkurencyjności na temat kosztów pracy w Republice Irlandii. W opinii Rady wzrost kosztów pracy na Wyspie odpowiada za wzrost czynszów i płatności za opiekę nad dziećmi.

 

Koszty pracy w Irlandii wzrosły o cztery razy szybciej, niż inne wskaźniki gospodarcze i ceny, a to grozi obecnie ponownym wzrostem czynszów i kosztem zapewnienia opieki dzieciom. Ogółem w ubiegłym roku (2018) koszt pracy zwiększył się o 2,9%, co jest niespotykanym wzrostem rocznym – mówią ekonomiści z Rady ds. Konkurencyjności.

I jeszcze opowieść o dronach na usługach przestępców, na szczęście drobnych. Oto w miasteczku Castlerea ujęto dwójkę przestępców, którzy z pomocą drona próbowali przemycić do tamtejszego zakładu karnego narkotyki. W sprawie przemytu narkotyków do więzień, irlandzka policja Garda dowiedziała się od Służby Więziennej, która …. zaobserwowała proceder już wcześniej.

 

W przeglądzie prasy irlandzkiej dzisiaj omówienie artykułów z „Daily Express” i dziennika „The Irish Times”.

Oba pisma najwięcej miejsca poświęcają sprawom Brexitu, radości posłów brytyjskich z powodu… zbliżającej się przerwy świątecznej i porzucenia „bezcelowych” – jak podkreślają komentatorzy – dyskusji o sposobie i jakości rozwodu Zjednoczonego Królewstwa z UE, wreszcie poprawiającym się stanie zdrowia Micka Jaggera, który 4 kwietnia przeszedł operację wymiany zastawki.  Zły stan zdrowia „żelaznego” Micka był powodem odwołania przez grupę The Rolling Stones trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.

Oba cytowane przez Tomasza Wybranowskiego dzienniki obszernie rozpisywały się o czwartkowym (11 kwietnia 2019) zatrzymaniu Juliana Assange, redaktora naczelnego WikiLeaks. 

Kilka minut po oficjalnym zniesieniu przez Ekwador azylu nadanego Assange’owi, w siedzibie ambasady tego kraju brytyjscy policjanci zatrzymali Assange’a. Podczas zatrzymania szef WikiLeaks wznosił okrzyki:

„Resist this attempt by the Trump administration. The UK must resist! / Oprzyjcie się tej próbie administracji Trumpa. Wielka Brytania musi się [temu] oprzeć!

 W przeglądzie prasy polskojęzycznej, która ukazuje się na Szmaragdowej Wyspie omówienie artykułów z kweitniowego, świątecznego już wydania miesięcznika MIR. 

 


Tomasz Wybranowski w specjalnym felietonie przypomniał o „Marszu Pamięci”, który zoorganizowali dziewięc lat temu Polacy w Irlandii, niespełna tydzień i jeden dzień po Smoleńskiej Tragedii.

W tamtym czasie nie było chyba zakątka na kuli ziemskiej, gdzie Polacy nie byliby pogrążeni w żałobie i kontemplacji nad istotą kruchości życia i nad śmiercią, która łączy wszystkich.

 

W obliczu tragedii, wszyscy polscy emigranci w Irlandii są wspólnotą ducha i serca. W niedzielne południe, okolice GPO i główna dublińska aleja O’Connell Street zapełniła się polsko – irlandzkim tłumem.

18 kwietnia 2010 roku był ostatnim akordem dni żałoby narodowej dla Polonii w Dublinie i na całej Szmaragdowej Wyspie. Tego dnia odbył się „Marsz Pamięci – Memorial March”. 

W samo południe zebrani w sile prawie 3,5 tysiąca osób (oficjalne dane irlandzkiej policji – Gardy), mogli wysłuchać początku Mszy św. żałobnej z krakowskiego Kościoła Mariackiego, w intencji Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego niezapomnianej małżonki Marii. W tym czasie nad tłumem w Dublinie powiewały flagi Polski i Irlandii.

Nagranie, które słychać w tle Smoleńsko – Katyńskiego felietonu zadumy, to „Panta Rhei – Part 2”, z albumu: Przemysław Rudź & Tomasz Pauszek „Panta Rhei”, w zgodnej ocenie działu muzycznego Radia WNET najlepszego albumu z muzyką elektroniczną wydanego w Polsce w ubiegłym roku.


Doktor Monika Milczarek podczas zajęć z pacjentem. Fot. arch. Monroe Medical.

Kolejnym gościem Tomasza Wybranowskiego była doktor Monika Milczarek, prezes firmy Monroe Medical, z siedzibą w Belfaście.

Moja rozmówczyni jest przykładem Polski sukcesu w Irlandii Północnej.

Jak twierdzi, należy odkłamywać stereotypy, że Polacy nie są w stanie osiągnąć wysokiej pozycji zawodowej poza granicami naszej Ojczyzny.

W rozmowie z doktor Moniką Milczarek rozmawialiśmy o różnicy między fizjoterapią a rehabilitacją, żmudnym procesie nostryfikacji przez obcokrajowców dyplomów medycznych w Irlandii Północnej i wreszcie stanie zdrowia i kondycji fizycznej Polaków na Wyspie.

Przez pryzmat swojej pracy i pobytu w stolicy Irlandii Północnej od 2005 roku, Monika Milczarek naszkicowała wzorcowy obraz drogi realizacji marzeń i mitycznych snów o możliwości spełnienia zawodowego w obcym kraju, który czasami daje znacznie więcej szans i możliwości niż Polska.

W rozmowie wspomniała także o problemach irlandzkiej służby zdrowia, które często korespondują z podobnymi bolączkami w Polsce.

Jako ciekawostkę podała informację, że w Ulsterze aktywnych zawodowo jest tylko trzech fizjoterapeutów dziecięcych.  Jedną z nich jest współpracująca z doktor Moniką Milczarek, Małgorzata Wiśniowska, specjalistka od masażu terapeutycznego  i terapeutka dziecięca (na zdjęciu).

 


W zaułku sportowym „Studia Dublin” Kuba Grabiasz podsumował pierwsze ćwierćfinałowe mecze Ligii Mistrzów, oraz zaprosił na niezwykły mecz charytatywny.

12 kwietnia, na murawie Aviva Stadium w Dublinie naprzeciwko siebie wybiegną jedenastki legend FC Liverpool i legend Reprezentacji Republiki Irlandii XI. 

Spotkanie jest częścią wielkiej akcji „Sean Cox Rehabilitation Trust”. Irlandczyk Sean Cox jest fanem FC Liverpool. Podczas chuligańskich wybryków, kiedy uczestniczył w jednym z meczów Ligi Mistrzów, przy Anfield Road, został uderzony przez jednego z włoskich bandytów. Sean Cox stracił przytomność i zapadł w śpiączkę. Jego stan się na szczęście poprawia, ale rehabilitacja będzie długa i kosztowna.

 

W kalendarium Studia Dublin, który przygotowuje Tomasz Szustek, pod datą 12 kwietnia 2001 roku kryje się niezwykła opowieść. 12 kwietnia 2001 umiera w hrabstwie Mayo, na zachodzie Irlandii Ted Sweeney, człowiek, który być może zmienił los Europy w czasie drugiej wojny światowej.

 

Latarnia Blacksod, fot. James Emmans [ CC BY-SA 2 (1)] via Wikimedia Commons
To on, główny latarnik, ze swoją żoną Maureen byli odpowiedzialni za raport pogodowy, który opóźnił w 1944 roku lądowanie aliantów na plażach Normandii i tym samym otworzenie drugiego frontu w Europie. Słynny D-Day został przełożony o 24 godziny, ponieważ dowództwo sił sprzymierzonych dostało raport od irlandzkiego latarnika, sprawującego swoją służbę, gdzieś na zachodnich krańcach Irlandii, na Półwyspie Mullet.

Lądowanie aliantów w Normandii, fot. Robert F. Sargent, National Archives and Records Administration

Odczytu dokonała Maureen a informację przekazywał Ted. Latarnia morska, która była jednocześnie pierwszą, biorąc na wzgląd długość geograficzną stacja pomiarową w Europie jako pierwsza mogła odczytać zmiany pogody, które przynosił ze sobą Atlantyk. Jak wiadomo bowiem , zachód Europy jest w większej części roku na łasce tego co przyniesie ze sobą Golsztrom, ciepły, ale wilgotny atlantycki prąd oceaniczny.

Raporty pogodowe, w ramach umowy były przekazywane do Londynu ale nie do wiadomości hitlerowskich Niemiec.

Wracając do D-Day. 5000 okrętów, 11000 samolotów, ponad 150tys żołnierzy stało gotowych do największej inwazji w historii ludzkości, przewidzianej na dzień w 5 czerwca, kiedy to z samego końca Irlandii dotarł kolejny dzienny raport pogodowy, który lakonicznie głosił:

„wiatr o sile 6 i gwałtownie spadające ciśnienie”.

Doświadczeni meteorolodzy wiedzieli co to oznacza… Do wybrzeży Europy zbliżał się front powietrza, z opadami, wiatrem i niskimi chmurami, ale… po którym zwykle następował okres dobrej bezchmurnej pogody.

 

 

We „Wnetowym Londyńskim Zwiadzie”, Aleksander Sławiński opowiadał o kolejnej już fali zwątpienia i kapitulanctwa Brytyjczyków wobec wciąż dopisywanych nowych odcinków politycznej opery mydlanej opatrzonej tytułem „Brexit, tak czy nie (i kiedy)”. 

Aleksander Sławiński.
Alex Sławiński, Radio WNET Londyn. Fot. archiwum Alexa Sławińskiego.

 

 

Partnerem programu „Studio Dublin”

 

Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin (c) 2019

 

Muzyczna Polska Tygodniówka – Kamil Haidar (Lion Shepherd) i Jerzy Czarniecki (Eklektik) – goście Tomasza Wybranowskiego

Sobotnią porą w „Muzycznej Polskiej Tygodniówce” sporo premier. Początek tego ro(c)ku przyniósł premiery znakomitych wydawnctw, m.in. długogrający debiut grupy Eklektik i album „III” Lion Shepherd.

Gościem Tomasza Wybranowskiego, w Muzycznej Polskiej Tygodniówce WNET, był Jerzy Czarniecki, lider formacji Eklektik. która wydała nareszcie swój długogrający debiut.

Jerzy Czarniecki od wczesnych lat 80. to ważna postać muzycznego Torunia. Był aktywnym kreatorem narodzin polskiej nowej fali muzycznej. W 1981 roku Jerzy Czarniecki założył awangardową grupę Locus Solus, która potem przekształciła się w Bon Ton, a następnie w The Name.

 

Grupa Eklektik.

Po przerwie związanej nauczaniem młodzieży, powrócił do tworzenia muzyki w roku 2010.

W tym czasie bowiem wystrzelił niezwykły talent grupy PoraNaNas. W skłądzie grupy znalazła się prawdziwa legenda – Sławomir Ciesielski, perkusista kultowej Republiki.

Na przełomie 2013 i 2014, w oparciu o trzon formacji Porananas, powołuje do istnienia Eklektik. Zespół tworzą obecnie: Klaudia Derda, Jerzy Czarniecki, Kacper Katolik, Waldemar Zaborowski, Piotr Warszewski, Maciej Felka.

 

 

Gościem „Muzycznej Polskiej Tygodniówki” był także Kamil Haidar, poeta i głos zespołu Lion Shepherd. 29 marca 2019 roku, do sprzedaży trafił najświeższy album zespołu Lion Shepherd.

Lion Shepherd. Fot. Wiktor Franko.

Dzień później, na antenie Radia WNET, Kamil Haidar opowiadał mi o tym niezwykłym wydawnictwie, który – w moim odczuciu dorównał jakością i rozmachem albumowi Riverside „Shrine of New Generation Slaves”.

Jak podkreślał Kamil Haidar, praca na albumem „III” była wielkim wyzwaniem dla grupy, ale i cudownym odnalezieniem „trzeciego elementu” grupy (ten drugi to gitarzysta Mateusz Owczarek), jakim jest bez wątpienia Maciej Gołyźniak, który  dołączył na stałe do Lion Shepherd.

Czerpaliśmy pełnymi garściami ze wszystkich gatunków muzycznych, które nas inspirują. Na płycie pojawiają się tak charakterystyczne dla zespołu instrumenty jak: gitara dwunastostrunowa, arabska lutnia, darbuka, ale też nowości jak fortepian czy kwartet smyczkowy.

Nagraliśmy ponad 100 minut muzyki. Wytwórnia dostała od nas gotowy materiał, zrobiony tak jak chcieliśmy. Myślę, że nam zaufali. Pracujemy z naprawdę fajnymi ludźmi, którzy są w muzyce rockowej nie od dziś, znają się na tej muzyce, wiedzą jak to wszystko działa w niszy, w której się poruszamy – podkreślał Kamil Haidar,  lider Lion Shepherd.

 

Z Kamilem Haidarem rozmawiałem o miłości, ideach, wartościach i o tym, jak brak szacunku i wszechobecna znieczulica zabija w ludziach to, co zawsze było nośnikiem życia i trwania społeczeństw i narodów.

Dla mnie osobiście album „III” Lion Shepherd to żelazny kandydat do miana polskiego albumu ro(c)ku AD 2019, choć dopiero kwiecień.

 

 

                      Zapraszam i polecam Tomasz Wybranowski & Studio 37 Dublin