Niemczuk: Polska jest liderem w Europie, jeśli chodzi o zwalczanie afrykańskiego pomoru świń [WIDEO]

Skąd się wziął i jak jest zwalczany afrykański pomór świń? Czy 5G zaszkodzi pszczołom? Odpowiada Krzysztof Niemczuk, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach.

Krzysztof Niemczuk opowiada o pracy w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach. Jego zadaniem jest weterynaryjna ochrona zdrowia publicznego. Instytut jako jeden z niewielu w kraju posiada w kolekcje szczepów wirusów i bakterii. Dba on, by polska żywność była zdrowa tak jak polskie zwierzęta hodowlane. Jak mówi Niemczuk „żywność polska jest żywnością bardzo bezpieczną”. Jedynie 0,2% nie spełnia norm, co jest dobrym wynikiem, nawet wśród krajów starej Unii.

Jesteśmy swoistego rodzaju liderem w Europie, pamiętajmy, że afrykańskim pomorze świń, jest w krajach, które z nami sąsiadują, czyli: Ukraina, Białoruś, Litwa, Federacja Rosyjska poprzez obwód Kaliningradzki. Pamiętajmy również o„Zawitał” w państwach starej Unii m.in. w Belgii, […] Wszystkie te państwa są na tym samym etapie zwalczania afrykańskiego pomoru świń […] Stosują ten sam model zwalczania co my. […] Nasi specjaliści również uczestniczą w kreowaniu i dzieleniu się doświadczeniem na rynku europejskim w zwalczaniu tej niesamowicie groźnej, ale z punktu widzenia ekonomicznego, choroby.

Odpowiadając na pytanie, dlaczego mimo to, od 6 lat zmagamy się z problemem afrykańskiego pomoru świń, dyrektor stwierdza, że to problem całego regionu, nie tylko nasz. Gdybyśmy byli wyspą, łatwiej byłoby opanować chorobę, gdyż jednym z problemów są dziki, które swobodnie przekraczają granice państwowe. Opisuje dzieje choroby. Została ona przywieziona w 2007 r. do Gruzji, wraz ze statkiem handlowym płynącym z południowej Afryki, którego kapitan nie dopełnił procedur. Przez to zaraziły się gruzińskie dziki, zaś następnie epidemia dotarła do Rosji, a przez nią do innych krajów.

Niemczuk podkreśla, że afrykański pomór świń ma negatywne skutki gospodarcze, ale nie jest groźny dla człowieka. Za to obecnie wraz z ocieplaniem się klimatu musimy liczyć się z migracjami owadów z Afryki Płn., które mogą przynieść takie groźne dla człowieka choroby jak np. gorączka zachodniego Nilu.

Stacje przekaźnikowe, telefonii komórkowej czy też innego rodzaju emitery fal elektromagnetycznych mają wpływ na to, jak zachowują się owady, w tym te pożyteczne dla naszego otoczenia, czyli w tym momencie. Tego rodzaju badania są prowadzone.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada na pytanie o zagrożenia związane z rozważanym wprowadzaniem w Polsce sieci 5G. Jak mówi, badania wciąż trwają i potrzeba jeszcze trochę czasu, żeby ustalić, jakie niosłoby to skutki dla polskich pszczół. Podkreśla, że trzeba w tej sprawie szukać złotego środka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Sławiński: Donald Trump popiera Borisa Johnsona na szefa Partii Konserwatywnej, w przyszłości premiera Wielkiej Brytanii

Alex Sławiński wspominał zamach, który miał miejsce 3 czerwca 2017 r. Wówczas terrorysta wjechał samochodem dostawczym na London Bridge w grupę pieszych.

 

 

Następnie trzech zamachowców wyskoczyło z pojazdu i zaczęło atakować przechodniów w pobliżu Borough Market. W efekcie działań zamachowców, śmierć poniosło 8 osób, a 48 zostało rannych, w tym wielu ciężko. Nasz korespondent oznajmia, co jest rzeczą rzewną, że londyńczycy nie wspominają tego aktu terroru:

Jestem troszeczkę zasmucony tym, że Wielkiej Brytanii tak szybko pamięć zanika o tego typu wydarzeniach […] niestety Brytyjczycy jakoś nie uważają historii, nawet własnego narodu, jako swoją najmocniejszą stronę, to smutne.

Rozmówca Tomasza Wybranowskiego odpowiedział także o głośnej wizycie Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii:

Wydaje mi się, że Donald Trump dobrze wie, o czym mówi, popierając Borisa Johnsona na szefa Partii Konserwatywnej i w przyszłości premiera Wielkiej Brytanii. Wspomniał także, że w czasie gdy Johnson był burmistrzem Londynu, w mieście spadała przestępczość, wydatki były bardziej adekwatne a inwestycje wszędzie widoczne.

Ponadto Sławiński mówił o celebrowaniu przez Brytyjczyków operacji Overlord, czyli lądowaniu sił alianckich w Normandii, która przypada na 6 czerwca.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.

Wójcik [euroislam.pl]: Służby Sri Lanki mogły wiedzieć wcześniej o planowanych zamachach [VIDEO]

Jan Wójcik o sytuacji polityczno-religijnej na Sri Lance, gdzie w niedzielę doszło do serii zamachów terrorystycznych na tle wyznaniowym.

Jan Wójcik, Prezes Stowarzyszenia Europa Przyszłości, porównuje ostatnie zamachy do tych, które miały miejsce w Bombaju:

Te zamachy przypominają zamachy w Bombaju […] były po prostu zamachami skoordynowanymi na wiele miejsc, to rzadko zdarza się w państwie islamskim. No możemy tutaj mówić jedynie o Paryżu z 2015 roku. Jedna z ostatnich postawionych hipotez jest taka, że to jest zamach po prostu w odwecie za atak na Chris Church, dlatego dokonał zamachu na chrześcijan w trakcie mszy Wielkanocnej.

Rozmówca Poranka WNET powiedział także, dlaczego akurat Sri Lanka była celem ataku:

Państwo Islamskie, dżihadyści, po upadku w Syrii, szukają nowych terenów, gdzie mogli by rozwinąć swoje działania i wzniecić konflikt, bo mogą tutaj liczyć na przykład na ostre reakcje tłumu podpuszczonego przez buddyjskich nacjonalistów. […] Sri Lanka jest to kraj zdominowany przez buddystów – 70% mieszkańców tego kraju wyznaje buddyzm, prawie 13% to hinduiści, 10% stanowią muzułmanie i  7,5% chrześcijanie.

Wójcik wspomniał również o napiętej sytuacji politycznej na Sri Lance, gdzie dwie największe partie szykują się do tegorocznych wyborów prezydenckich, idąc niejako „łeb w łeb”. Opowiada także o niewydolnym działaniu służb, które o zamachu mogły wiedzieć wcześniej:

W styczniu 2019 roku znaleziono w odległym rejonie Sri Lanki coś, co nazwano obozem, gdzie znaleziono materiały wybuchowe. Zaleziono również miejsce, gdzie szkolono zradykalizowane dzieci. Te materiały wybuchowe musiały być dostarczone z zewnątrz, natomiast służby wierzyły, że to nie służy zamachu na praktykujących, tylko tak jak wcześniej, wysadzeniu jakiś buddyjskich zabytków itd.

Słuchaj całej wypowiedzi już teraz!


A. Kowarzyk

Okiem Jastrzębskiego: zamach na Nowej Zelandii zbliżył „widza” do serca aktu terroru, a Polskę do dyskursu o islamie

Zamachowiec z Christchurch przewyższył wszystkich wcześniejszych terrorystów i zapisał się na stałe historii terroryzmu, zbliżając odbiorcę do aktu terroru poprzez transmisję live z miejsca mordu.

Stało się, spokój rajskiej wyspy Aoteora, znanej również jako Nowa Zelandia, został zmącony. Został zmącony w sposób głośny, w sposób nadzwyczaj symboliczny, nawet jak na akt określany mianem terrorystycznego. Premier kraju dotkniętego nagłym przejawem przemocy Jacinda Ardern uznała wystrzelanie 49 osób w meczetach Al-Noor i Linwood za właśnie taki akt.

Muszę się teraz oprzeć pokusie rozważań nad arbitralną definicją terroryzmu. Przyjmijmy, że terroryzm to sianie lęku i terroru w sercach i umysłach jednostek pośrednio związanych z prawdziwym celem ataku mającego na celu zakomunikowanie planu zmiany socjopolitycznej lub dezaprobaty z istniejącego stanu rzeczy. Pośredniość rozumiemy tutaj jako posiadanie pewnych cech wspólnych z bezpośrednim celem zamachowcy, takich jak wyznanie, narodowość, płeć. Ofiary aktu terroru stają się tym samym pomostem dla przemocy wycelowanej w konstrukt społeczno-polityczny, którego zamachowiec nie jest w stanie poddać totalnemu zniszczeniu, gdyż samotny człowiek nie ma takiej mocy sprawczej. Widzimy tedy, że wyrządzając krzywdę fizyczną, zamachowiec uderza w społeczny i umysłowy konstrukt przy użyciu symboli i dokonywania czynów symbolicznych.

Manifestacja społeczno-polityczna, jakiej dopuścił się Brenton Tarrant, była głęboko symboliczna. Po pierwsze, zamachowiec za scenerię dla swojego performansu wybrał miasto Christchurch, co w tłumaczeniu na język polski oznacza Chrystusowy Kościół. Miasto to znajduje się na Nowej Zelandii – jednym z najspokojniejszych miejsc na Ziemi, które niemniej boryka się ze zjawiskiem intensywnej migracji z krajów azjatyckich i oceanicznych takich jak Chiny, Indie, Samoa czy Filipiny. Napływ “obcych” był jednym z bodźców, który pchnął Tarranta do czynów terrorystycznych, o czym poinformował w swoim manifeście “The Great Replacement. Towards a new society, we march ever forwards” (pol. “Wielka zamiana. Maszerujemy naprzód ku nowemu społeczeństwu”).

Tenże manifest to materiał na inny artykuł, my skupmy się raczej na samym wydarzeniu. Mężczyzna oprócz symbolicznego miejsca wybiera również szczególną porę. Jest to piątek, przez muzułmanów zwany Yaum u-l-Dżum’a, znaczy “dzień zgromadzenia.” O 13:30 czasu lokalnego Tarrant podjechał samochodem w pobliże Al-Noor największego meczetu w okolicy. Tłumacząc na język polski Meczet Al-Noor znaczy “Meczet Światła”. Mężczyzna uzbrojony w zaawansowany karabin maszynowy wparował do sali modlitewnej i oddał ogień do około 300 modlących się wewnątrz osób.

To podczas tego ataku po raz pierwszy w historii zamachowiec transmitował na żywo przebieg swojego zamachu z perspektywy pierwszej osoby. Tarrant dokonał tego dzięki kamerce przymocowanej do jego hełmu. Efekt był bardzo sugestywny, wręcz przerażająco bezpośredni. Obraz i dźwięk transmitowane z perspektywy zamachowca do złudzenia przypominały grę komputerową First Person Shooter, gdzie gracz wciela się w postać uzbrojoną w broń palną, z której strzela do zaprogramowanych w grze przeciwników. Na wideo, które zostało zdjęte z mediów społecznościowych, widać mord dokonany przez Brentona Tarranta w każdym szczególe. Uciekający, krzyczący ludzie, krew. Zamachowiec nie szczędził amunicji, niekiedy strzelając do ranny, może już zabitych. Tarrant jest też pierwszym zamachowcem, któremu udało się zbliżyć jeden z nieodzownych celów terrorysty jakim jest szeroka publika do dokonywanego przez siebie czynu terrorystycznego. To co zrobił, pozostawiło ludzkość ze świadomością, że nawet w zaciszu swojego domu mogą znaleźć się w tuż przy ofiarach, w samym centrum wydarzeń.

Do tej pory nie wiemy, kim jest zamachowiec. To, co udało mi się wywnioskować z widzianego przeze mnie wideo, to to, że nie mógł być nowicjuszem w posługiwaniu się bronią palną. Jego zbyt pewne ruchy na to nie wskazują. Ponadto, zgodnie z informacjami przekazanymi stacji telewizyjnej CBS News przez dyrektorkę radia NewstalkZB Nadię Tolich, karabin użyty przez Tarranta jest rzadkością na Nowej Zelandii.

A jeśli już mowa o karabinie, to został pokryty przez zamachowca napisami tak jak magicznymi inskrypcjami pokrywano niegdyś miecze i innego rodzaju broń białą. Są to imiona europejskich wodzów wsławionych w walce przeciw Turcji Osmańskiej. Na magazynkach widnieją imiona takich osób jak rosyjskiego admirała Dmitrija Sieniawina – zwycięzcy w bitwie z Turkami koło półwyspu Athos w 1807. Zwyciężając, przyczynił się do panowania floty rosyjskiej na wyjściu z Morza Czarnego. Widzimy tam też kapitana floty Republiki Włoskiej Marcantonia Bragadina, dowódcę obrony Famagusty na Cyprze, gdzie został w okrutny sposób zamordowany w sierpniu 1571 po jej zdobyciu przez wojska tureckie. Na jednym z magazynków znalazło się również imię hetmana polnego koronnego Feliksa Kazimierza Potockiego, który dowodził lewym skrzydłem Króla Jana III Sobieskiego w bitwach przeciwko Turkom Osmańskim pod Wiedniem i Parkanami.

Na domiar złego, na ładunku bębenkowym widnieje napis i data Vienna 1683. Mogę stwierdzić, że to bardzo źle dla Polski, gdyż powiązanie zamachowcy z jedną z najbardziej chwalebnych bitew oręża polskiego, a na pewno z jedną z bitew, które odmieniły losy Europy, będzie wykorzystywane przez zachodnioeuropejskich i lewicujących twórców narracji jako argument przeciwko historycznej tożsamości tak polskiej jak i europejskiej. Ponadto, Polska nie uniknie już uwikłania w globalny dyskurs o dyskryminacji islamu. Jakie będą tego konsekwencje, pozostanie nam tylko zobaczyć.

Wracając do wydarzeń w Al-Noor. Podczas 15-to minutowego ataku, Tarrant opuścił meczet, wrócił do samochodu, aby uzupełnić amunicję, co wykorzystali zebrani w meczecie wierni, by uciec przez wyjście na parking po przeciwnej stronie budynku względem głównego wejścia. Zamachowiec wrócił jeszcze do meczetu, następnie wyszedł z niego, oddając strzały do przypadkowych ludzi na ulicy, wsiadł do samochodu i odjechał.

Sześć kilometrów od Al-Noor, w meczecie Linwood znajdowało się od 60-70 osób. Zjawił się tam zamachowiec, lecz do tej pory niewiadomym jest, czy był to Tarrant. Napastnik otworzył ogień do zebranych ludzi zabijając 7 osób. Jednemu z napadniętych udało się rozbroić zamachowca, który jednak zdołał uciec.

Policji udało się aresztować cztery osoby, z czego jedna została zatrzymana niesłusznie i zwolniona. Wśród trzech pozostałych osób znajduje się 28-letni Brenton Tarrant. Policja aresztowała również dwie osoby, w których samochodach znaleziono ładunki wybuchowe.

A co wiemy o motywacji zamachowcy? Na razie wiadomo, że chciał on uderzyć w islam, kierowany swym przekonaniem, że Europa jest zagrożona i że musi stawić zbrojny opór imigranckiemu napływowi. Sobota przyniesie nowe informacje, przede wszystkim złożone przez Brenotna Tarranta przed sądem. Pozostaje nam czekać i nie poddawać się emocjom, czego życzyłby sobie każdy terrorysta, a Tarrant potencjalnie nim jest. Tylko potencjalnie, gdyż nadal nie wiemy jak wszedł w posiadanie broni i dlaczego tak sprawnie się nią posługiwał. Nie wykluczam, że możemy mieć do czynienia z czymś więcej, niż tylko z fanatycznym idealistą.

Autor: Maciej Maria Jastrzębski

Francuski dżihadysta otworzył we wtorkową noc ogień na jarmarku świątecznym w Strasburgu. Nadal znajduje się na wolności

Zbigniew Stefanik, francuski korespondent Radia WNET, ujawnia szczegóły mającego miejsce nocą we wtorek zamachu na targu świątecznym w Strasburgu. Mówi też o wpływie ataku na ruch „żółtych kamizelek”.

Nocą we wtorek zamachowiec dokonał ataku terrorystycznego podczas dorocznego jarmarku bożonarodzeniowego w centrum Strasburga. W jego wyniku trzy osoby zmarły, a dwanaście zostało rannych, w tym sześć ciężko. Napastnik został postrzelony przez żołnierzy, jednak udało mu się uciec. Do jego poszukiwania zaangażowano wówczas trzystu policjantów.

Zamachowiec ma 29 lat, urodził się i mieszkał z Strasburgu, lecz nie wiadomo, czy był powiązany z organizacjami terrorystycznymi. Wpisuje się jednak w profil typowego francuskiego dżihadysty – jest obywatelem francuskim, przebywającym w przeszłości w niemieckich i francuskich zakładach karnych. Charakteryzuje go również wyjątkowa brutalność i fanatyzm religijny. Cechy te sprawiły, że otrzymał on najwyższą notę w kategorii zagrożenia terrorystycznego.

Policja próbowała ująć dżihadystę już we wtorek rano, na długo przed przeprowadzonym przez niego zamachem. Powodem był napad z bronią w ręku, w związku z którym po przeprowadzonej rewizji znaleziono w mieszkaniu napastnika kilka granatów. Domniemywa się, że przy zatrzymaniu agresora użyto wtedy zbyt małych środków.

Po ataku na jarmarku odbyły się dwa spotkania kryzysowe – w jednym z nich brał udział prezydent Francji Emmanuel Macron. W ich wyniku powołano dwie komórki kryzysowe – jedną w Paryżu i drugą w Strasburgu.

Napastnik nadal jest poszukiwany, a śledztwo w jego sprawie prowadzi prokuratura antyterrorystyczna i inne struktury antyterrorystyczne. Miejsce, w którym przebywa pozostaje nieznane, jednak poszukiwania skoncentrowały się na Strasburgu i jego okolicach. Wdrożony został również plan terrorystyczny.

Podejrzewa się, że w związku z zamachem w sobotę odwołane zostaną protesty ruchu „żółtych kamizelek” we wszystkich większych francuskich miastach.

A.K.

Trockizm ze swoją pochwałą terroryzmu rewolucyjnego przetrwał dłużej od stalinizmu jako recepta na szczęście ludzkości

Stalin obawiał się Trockiego, nawet wygnanego na drugą półkulę, i próbował zabić, gdyż wyrozumiały dla swojej własnej działalności Lew Dawidowicz mówił i pisał prawdę o jego zbrodniach.

Piotr Witt

Historycy francuscy często i nie bez racji nazywają Trockiego Robespierrem rewolucji październikowej. Podobnie jak on, był bezgranicznie oddany sprawie. Podobnie jak tamten był bezwzględny i okrutny w realizacji obłąkanego planu naprawy ludzkości drogą likwidacji, czyli wyrżnięcia klasy posiadającej (dla Robespierra – uprzywilejowanej), nieprzekupny i całkowicie impregnowany na pokusy życia ustabilizowanego. (…)

Jego Zbrodnie Stalina są w tym samym stopniu krytyką i analizą stalinizmu, co mową obrończą we własnej sprawie. Qui s’excuse s’accuse, mówią Francuzi – kto się usprawiedliwia, ten sam się oskarża. Przed jakimi zarzutami broni się Bronstein (prawdziwe nazwisko Trockiego) i jak się usprawiedliwia? (…)

Nad swoją działalnością w pierwszym okresie rewolucji Trocki prześlizguje się, przywołując konieczność pewnej „szorstkości, a nawet okrucieństwa rewolucyjnego”, oraz użala się, że „w twardej pracy musiał uciekać się do radykalnych zarządzeń”.

„Szorstka” ta rewolucja była niewątpliwie. Dbały w swojej pracy literackiej o szczegóły, autor Zbrodni Stalina pomija jednak tysiące wymordowanych „pamieszczikow”, kułaków, sklepikarzy i „biełoruczków”. Głosiciel rewolucji permanentnej ponosi współodpowiedzialność za setki tysięcy zbrodni, których wymordowanie rodziny carskiej pozostało najbardziej znanym epizodem. (…)

Trocki, w latach swojej wielkości nazywany przez współtowarzyszy „mieczem rewolucji”, bronił się subtelnym rozumowaniem talmudycznym: nie mogąc zaprzeczyć swemu udziałowi w zbrodniach rewolucyjnych, czynił dystynkcję między terrorem rewolucyjnym i terroryzmem indywidualnym. Autorytetem Marksa usprawiedliwiał zbrodnie terroru rewolucyjnego w imię walki klas, a potępiał indywidualne akty terroru dokonywane dla zdobycia władzy. Nieuleczalny marksista, nazywał terror masowy i klasowy koniecznością historyczną, naukowo udowodnioną. Słowem: rabować i wyrzynać właścicieli czegokolwiek jest akcją słuszną, niezbędną dla szczęścia ludzkości, ale zamach na Stalina, o co dyktator uparcie i bezpodstawnie go oskarżał, byłby niewskazany, gdyż należy do kategorii terroryzmu indywidualnego. „Terror indywidualny – pisał – jest naszym zdaniem niedopuszczalny dlatego, że poniża on masy w ich własnej świadomości, godzi je z własną słabością i kieruje wzrok i nadzieje ku wielkiemu mścicielowi i oswobodzicielowi, który kiedyś przyjdzie i dokona swego dzieła”. Od mistyki bolszewickiej do współczesnej mistyki islamskiej jeden krok. (…)

Stalin obawiał się Trockiego, nawet wygnanego na drugą półkulę traktował jako zagrożenie dla swojej władzy i próbował zabić, gdyż wyrozumiały dla swojej własnej działalności Lew Dawidowicz mówił i pisał prawdę o jego zbrodniach. (…)

Po szeregu nieudanych zamachów inspirowanych przez „słońce rewolucji”, człowiek, któremu Lew Dawidowicz Trocki naiwnie zaufał, ciosem czekana w czaszkę położył kres subtelnym rozważaniom o różnicach między terrorem rewolucyjnym i terroryzmem indywidualnym. W otoczeniu Trockiego od dawna trudno było odróżnić bojownika idei od zwyczajnego bandyty. Najczęściej byli to ci sami.

„U źródeł terroryzmu”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości we październikowym „Kurierze WNET” nr 52/2018, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.plPiotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na WNET.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra Witta pt. „U źródeł terroryzmu” na stronie 3 „Wolna Europa” październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Włochy: Aparat bezpieczeństwa postawiony w stan najwyższej gotowości po ataku terrorystycznym w Barcelonie 

Po zamachu w Barcelonie aparat bezpieczeństwa we Włoszech został „uwrażliwiony” – podały media, powołując się na MSW. Środków bezpieczeństwa nie podniesiono, bo są już na najwyższym poziomie.

Po zamachu w Barcelonie w czwartek aparat bezpieczeństwa we Włoszech został „uwrażliwiony” – podały media, powołując się na MSW. Środków bezpieczeństwa nie podniesiono, bo – jak się wyjaśnia – w związku z zagrożeniem terrorystycznym już są na najwyższym poziomie.
Sytuacja we Włoszech jest stale monitorowana przez służby wywiadu i siły policji, także we współpracy ze stroną hiszpańską – podkreślono, cytując źródła w MSW.

Na piątek rano minister spraw wewnętrznych Marco Minniti zwołał nadzwyczajne posiedzenie działającego przy resorcie komitetu analizy strategii walki z terroryzmem. W obradach udział wezmą szefowie sił policji i służb wywiadowczych.

Minister spraw zagranicznych Angelino Alfano ogłosił, że do Barcelony wysłany zostanie specjalny zespół kryzysowy, by udzielić wszelkiej pomocy obywatelom włoskim. MSZ w Rzymie nie wyklucza, że wśród ofiar mogą być Włosi.

PAP/MoRo

Atak Państwa Islamskiego. W trzynaście lat po zamachu w Madrycie terroryzm znów uderza w Hiszpanię

13 lat po zamachu w Madrycie, który spowodował około 200 ofiar śmiertelnych, Hiszpania znów w żałobie. Terrorysta IS za kierownicą furgonetki wjechał w tłum na reprezentacyjnym deptaku Barcelony.

Było około godziny 17. Młody mężczyzna w białej koszuli za kierownicą furgonetki wjechał na środkowy chodnik bulwaru od strony placu Katalońskiego, rozjeżdżając wszystkich pieszych na swej drodze – powiedział reporterowi hiszpańskiej telewizji TV3 naoczny świadek wydarzeń, taksówkarz Oscar Cano.

Według jego relacji zamachowiec przejechał 300-350 metrów chodnikiem, pozostawiając za sobą na całej trasie przejazdu rannych lub zabitych.

Narzędziem zbrodni był biały dostawczy fiat. Według policji terrorysta przejechał nim bulwarem La Rambla od placu Katalońskiego w centrum Barcelony dwukrotnie dłuższą trasę: 600 metrów.

Jak zwykle w pełni sezonu turystycznego bulwar był zatłoczony. Rocznie odwiedza ten „salon Barcelony” około stu milionów osób.

Straż miejska i katalońska policja pojawiły się na miejscu ataku w ciągu kilku minut – odnotował w internetowym wydaniu największy hiszpański dziennik „El Pais”.

Panika w ciągu niewielu minut ogarnęła całe centrum stolicy Katalonii, przechodnie kryli się w sklepach i restauracjach. W niektórych lokalach zabarykadowano drzwi, w związku z czym pojawiły się zdementowane później informacje o tym, że napastnik zabarykadował się w restauracji, biorąc zakładników.

Pierwsze depesze prasowe donosiły o jednym zabitym i 32 rannych. Co do ich liczby przez wiele godzin pojawiały się sprzeczne informacje. Wieczorem policja podała, że zginęło 13 osób, a 80 jest rannych.

Rząd ogłosił dla całego kraju alarm czwartego stopnia (najwyższy jest piąty). Premier Mariano Rajoy udał się do Barcelony.

PAP/MoRo

Atak Państwa Islamskiego w Hiszpanii: 13 ofiar śmiertelnych, ponad 100 rannych w zamachu w Barcelonie

Co najmniej 13 osób zginęło, a ponad 100 zostało rannych w zamachu z użyciem furgonetki na ulicy La Rambla w Barcelonie – podały katalońskie władze. Do przeprowadzenia ataku przyznało się IS.

[related id=34952]

Na konferencji prasowej Joquin Forn z ministerstwa spraw wewnętrznych regionalnego rządu Katalonii, poinformował o stratach w ludziach i zastrzegł, że bilans ofiar może wzrosnąć.

Związana z Państwem Islamskim (IS) agencja informacyjna Amaq zamieściła oświadczenie tej organizacji, w którym przyznaje się ona do zorganizowania zamachu. „Sprawcy ataku w Barcelonie byli żołnierzami IS” – głosi komunikat.

„Operacja została przeprowadzona w odpowiedzi na wezwania, by za cel obierać państwa koalicji” – podaje Amaq; chodzi o kraje wchodzące w skład koalicji walczącej w Iraku i Syrii z Państwem Islamskim pod egidą Stanów Zjednoczonych. Nadal nie wiadomo, ilu zamachowców wzięło udział w ataku.

Wcześniej dziennik „El Pais” informował o 10, a radio Cadena Ser o 13 ofiarach śmiertelnych. Świadkowie zdarzenia mówią o dziesiątkach poszkodowanych.

[related id=34961]Hiszpańska policja potwierdziła, że w Barcelonie doszło do ataku terrorystycznego. Biała furgonetka wjechała na chodnik popularnej wśród turystów ulicy La Rambla w centrum miasta, potrącając kilkadziesiąt osób. Kierowca uciekł z miejsca wypadku.

Służby bezpieczeństwa poinformowały o zatrzymaniu dwóch osób podejrzanych o udział w zamachu. Nie wiadomo, ilu zamachowców wzięło udział w ataku. Z kolei agencja Reutera podała, że jedna osoba podejrzana o udział w zamachu zginęła w wymianie ognia z policjantami. Jak informuje lokalna gazeta „La Vanguardia”, do strzelaniny doszło w leżącym pod Barceloną mieście Sant Just Desvern.

Katalońska policja zdementowała wcześniejsze medialne doniesienia o tym, że dwóch zamachowców zabarykadowało się w tureckiej restauracji i wzięło zakładników.

„Nie ma nikogo w żadnej restauracji w Barcelonie. Aresztowaliśmy jedną osobę, którą uznajemy za terrorystę” – podała policja na Twitterze. Wieczorem władze poinformowały o zatrzymaniu drugiej osoby powiązanej z atakiem. Nie wiadomo, czy wśród aresztowanych jest Driss Oukabir, którego policja podejrzewa o wypożyczenie furgonetki użytej w ataku terrorystycznym. Jego zdjęcie zostało upublicznione przez hiszpańskie służby.

Wieczorem hiszpańska policja znalazła w mieście Vic, 70 km od stolicy Katalonii, drugą furgonetkę powiązaną z zamachem.

fot. PAP/EPA Maghrebi Driss Oukabir, osoba, która wynajęła samochód, którym dokonano zamachu terrorystycznego w Barcelonie

Po ataku w centrum Barcelony służby bezpieczeństwa wezwały do opuszczenia miejsca zamachu i zaapelowały o nieużywanie telefonów komórkowych. Zamknięto pobliskie stacje metra oraz sklepy.

Premier Hiszpanii Mariano Rajoy udał się na miejsce tragedii. Rajoy poinformował, że zajmie się w Barcelonie koordynacją akcji mających na celu zapewnienie maksimum bezpieczeństwa i pomoc dla osób poszkodowanych w zamachu, a także ujęcie sprawców.

Burmistrz Barcelony Ada Colau powiedziała, że miasto uczci w piątek w południe ofiary zamachu minutą ciszy.

Głosy potępienia zamachu w Barcelonie napływają z całego świata. „Znów niewinni ludzie zabici i ranni w zamachu. Żal i współczucie dla Poszkodowanych i ich Bliskich” – napisał w czwartek wieczorem na Twitterze prezydent Andrzej Duda.Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker potępili sprawców tego ataku i przekazali wyrazy współczucia ofiarom zamachu i ich rodzinom. Prezydent Francji Emmanuel Macron oznajmił, że Francja solidaryzuje się z Hiszpanią po zamachu w Barcelonie. „Straszliwy atak” potępiła też kanclerz Niemiec Angela Merkel. Putin również potępił zamach i podkreślił konieczność walki z terroryzmem. Premier Theresa May powiedziała, że W. Brytania łączy się z Hiszpanią w walce z terroryzmem. Z kolei prezydent Donald Trump napisał na Twitterze, że potępia zamach w Barcelonie, i zapewnił, że USA uczynią wszystko, by pomóc Hiszpanii. Bliskość z narodem hiszpańskim wyraził też papież Franciszek.

PAP/MoRo

 

Grupa Wyszehradzka i Izrael razem będą walczyć z terroryzmem. Szydło z Netanjahu o kryzysie imigracyjnym

Utworzenie dwóch grup roboczych: ds. walki z terroryzmem oraz wspierania współpracy technologicznej zapowiedzieli w środęszefowie rządów państw V4 i premier Izraela na spotkaniu w Budapeszcie.

„Premier Netanjahu wysunął propozycję, by utworzyć wspólną grupę roboczą ds. walki z terroryzmem. Przyjęliśmy ją” – poinformował gospodarz spotkania, premier Węgier Viktor Orban na wspólnej konferencji prasowej pięciorga premierów, w tym premier Polski Beata Szydło.

Dodał, że Netanjahu wystąpił też z postulatem utworzenia grupy roboczej ds. wspierania współpracy technologicznej. „Szczegóły wypracujemy” – zapowiedział Orban. [related id= „28107′]

Podkreślił, że tematem rozmów premierów V4 z Netanjahu były też stosunki Unii Europejskiej z Izraelem. „Stanowisko węgierskie było takie, że Unia Europejska powinna docenić wysiłki, które podejmuje Izrael na rzecz stabilizacji sytuacji w regionie i które leżą nie tylko w interesie Izraela, ale i Europy, bo chronią nas przed coraz to nowymi inwazjami migrantów” – oznajmił Orban.

Dodał, że uczestnicy spotkania, analizując stosunki UE i Izraela, stwierdzili też, że „nie są one wystarczająco racjonalne”. „Chcielibyśmy, aby stosunki UE i Izraela cechowała racjonalność i by zamiast potępiania Izraela otworzyła się brama do współpracy z Izraelem” – wskazał węgierski premier.

Z kolei premier Szydło wśród najważniejszych tematów rozmów V4 z Netanjahu wymieniła bezpieczeństwo i rozwój. „Trudno nie rozmawiać o poważniejszym kryzysie niż kryzysie migracyjnym, również rozmawialiśmy o możliwościach i walce, podejmowaniu wspólnych działań walki z terroryzmem” – relacjonowała.

Jak zaznaczyła, rozmowy z Netanjahu dotyczyły również kwestii rozwoju i wzajemnej współpracy gospodarczej. „Bardzo owocne spotkanie, rozmowy. Chcemy, żeby ta współpraca nadal się rozwijała” – zadeklarowała Szydło.

Podsumowując spotkanie z szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej, premier Izraela wskazał, że wszystkie pięć krajów to „pięć demokracji, które zmagają się z wieloma wyzwaniami”. Wśród tych wyzwań wymienił m.in. wojujący islamizm i terroryzm. „Izrael ma w tym względzie unikalną rolę do odegrania, to jest jedyne zachodnie państwo w regionie, jedyne państwo zdolne do ograniczenia i walki z tymi zagrożeniami” – podkreślił.

„Zaproponowałem więc utworzenie grupy roboczej, która wypracuje sposoby współdziałania w walce z rozwijającym się na świecie terroryzmem. Mam wrażenie, że razem zrobimy więcej” – dodał.

Netanjahu: obiektywnym interesem Europy jest współpraca z Izraelem w obszarze walki z terroryzmem

Według Netanjahu obiektywnym interesem Europy jest współpraca z Izraelem w obszarze walki z terroryzmem i poszukiwanie nowych technologii.

„Ucieszyło mnie stanowisko wyrażane przez kraje wyszehradzkie i potwierdzenie, że będą o tym mówić w UE (…). Nie będę tutaj krytykować Europy, ale chcę powiedzieć, że nie dostrzega się, iż Izrael to jest jedyna demokracja na Bliskim Wschodzie, jedyne miejsce, gdzie chrześcijanie są bezpieczni” – oznajmił Netanjahu. „Izrael to jest bastion wartości europejskich i Zachodu w tym nie najłatwiejszym, mrocznym wręcz okresie” – dodał.

Według niego poprzez współpracę Unia Europejska i Izrael mogą sobie więcej zaoferować m.in. w dziedzinie bezpieczeństwa i technologii.

Netanjahu poinformował również, że wystosował zaproszenie do szefów rządów wyszehradzkiej czwórki na wspólne spotkanie w Jerozolimie w przyszłym roku, które zostało przyjęte.

Szef słowackiego rządu Roberto Fico podziękował Netanjahu za przekazanie – jak mówił – bardzo ważnych informacji dotyczących zmian w sytuacji na Bliskim Wschodzie.

Natomiast premier Czech Bohuslav Sobotka podkreślił, że dwie grupy robocze, których powołanie zapowiedziano, mogłoby być finansowane także z funduszu wyszehradzkiego. Wśród możliwych obszarów współpracy z Izraelem Sobotka wymienił także m.in. cyberbezpieczeństwo.

Przed spotkaniem z premierem Izraela szefowie rządów państw V4 spotkali się we własnym gronie. Jak relacjonował na konferencji premier Węgier kraje Grupy Wyszehradzkiej zdecydowały się wystosować list do premiera Włoch w związku z kryzysem na Morzu Śródziemnym. Ponadto – dodał Orban – szefowie rządów V4 zgodzili się, że jedna z dwóch agencji unijnych (Europejski Urząd Nadzoru Bankowego i Europejska Agencja Leków – PAP), które do tej pory mieściły się w Londynie, powinny po Brexicie zostać przeniesione do jednego z krajów V4.

Szefowie rządów wyszehradzkiej czwórki dali również mandat w sprawie negocjacji z Francją dotyczących pracowników delegowanych premierowi Węgier oraz w sprawie rozmów z Komisją Europejską na temat „podwójnych standardów jakości żywności” premierowi Słowacji Robertowi Fico.

„W chwili obecnej te podwójne kryteria jakościowe dotyczące żywności stały się już naprawdę międzynarodowym skandalem, ludzie uważają, że to jest obelga, potwarz. Nie chodzi tylko o jakość, ale również o takie priorytety jak bezpieczeństwo dostaw żywności. Często to zagadnienie prowadzi do takich odczuć wśród opinii publicznej, że są obywatelami drugiej kategorii” – mówił Fico.

Beata Szydło zaznaczyła natomiast, że jest to kwestia nie tylko jakości produktów i możliwości producentów, ale przede wszystkim „zdrowia naszych obywateli”. „W naszej opinii KE musi tutaj zareagować i ten mandat do negocjacji w tej sprawie uzyskał od nas właśnie pan premier (Słowacji) Robert Fico” – podkreśliła.

Po wspólnej konferencji prasowej odbyło się śniadanie robocze premierów, po którym szefowa polskiego rządu udała się na dwustronne spotkanie z premierem Netanjahu.

Pierwszy szczyt w formacie V4+, od czasu kiedy prezydencję w Grupie Wyszehradzkiej objęły Węgry, odbył się na początku lipca. Wówczas premierzy państw V4 spotkali się z prezydentem Egiptu Abd el-Fatahem es-Sisim.

PAP/MoRo