Gertruda Uścińska o tym, jak działa obecnie ZUS, wypełnianiu wniosków, szczegółach dotyczących ulg i zwolnień dla przedsiębiorców i nowym systemie informatycznym.
Idziemy w kierunku coraz większej automatyzacji. System zaciąga wypełnione wnioski, jeśli jest dobrze wypełniony, to go kwalifikuje.
Gertruda Uścińska tłumaczy, jak wygląda obsługa wniosków przedsiębiorców chcących skorzystać z rozwiązań zapisanych w tarczy antykryzysowej. W celu usprawnienia tego procesu wdrożono nowy system informatyczny, który rozpoznaje poprawnie wypełnione wnioski. Wdrożone supernowoczesne rozwiązania będą stosowane także później, do wypłaty innych świadczeń.
Mamy też ponad 20 tysięcy wniosków o świadczenia postojowe i ponad tysiąc wniosków o ulgi jeżeli chodzi o odroczenie składek rozłożenie na raty.
Prezes ZUS informuje, że najwięcej wniosków jest składane o zwolnienie ze składek. Pokazuje to, jak mówi, że mikroprzedsiebiorcy potrzebują tej pomocy. Otrzymają ją oni nie automatycznie, ale po wypełnieniu wniosku, który, jak zaznacza, ma znaną dla nich formę. Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego mówi jak skorzystać z oferowanych rozwiązań i wyjaśnia związane z nimi wątpliwości.
Samozatrudniony składa nam zaświadczenie, że nie przekroczył limitu 15 681 wg stanu na 9 lutego.
W przypadku zwolnień dla przedsiębiorców zatrudniających do 9 osób ubezpieczonych, zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin liczą się tak samo, jak ci pracujący na pełnym etacie.
Jesteśmy z punktu widzenia bezpieczeństwa socjalnego kluczową instytucją.
Poza wnioskami przedsiębiorców Zakład Ubezpieczeń Społecznych zajmuje się takimi rzeczami jak: wypłata zasiłków chorobowych i opiekuńczych czy wydawanie zaświadczeń o niezdolności do pracy.
Mam nadzieję żę nie dojdzie do rozpadu koalicji. To najgorszy moment na przesilenia rządowe – mówi pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Marcin Horała mówi o wyborach prezydenckich zaplanowanych na 1o maja i odnosi się do tego, że istotna część społeczeństwa poddaje w wątpliwość sens ich przeprowadzania w tym terminie. Ocenia, że należy w tej sytuacji wybrać „najmniej złe” rozwiązanie. Ubolewa nad tym, że opozycja postawiła ten temat w centrum debaty publicznej.
Wybory są podstawową funkcją demokracji. Staramy się je bezpiecznie przeprowadzić, tak samo jak staramy się, by w gniazdkach płynął prąd a listonosze roznosili listy.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego zwraca uwagę, że w chwili obecnej przeciwko głosowaniu korespondencyjnymi protestują ci, którzy w ubiegłych latach mocno forsowali takie rozwiązania.
Chylę czoła przed PR-owcami opozycji, że wykreowali temat wyborów na najważniejszą kwestię w tej chwili.
Polityk ocenia, że korespondencyjna forma wyborów jest „ułomna, ale dopuszczalna”.
Komentując doniesienia o możliwym buncie posłów Porozumienia podczas głosowania nad zmianami w kodeksie wyborczym, Marcin Horała wyraża nadzieję, że do tego nie dojdzie:
To najgorszy możliwy moment na przesilenia rządowe. Gdyby doszło do zmiany władzy, Polska by przepadła. Stabilność rządu jest teraz nieodzowna.
Wskazuje, że rozpad koalicji Zjednoczonej Prawicy spowodowałby konieczność przeprowadzenia w tym roku także wyborów parlamentarnych.
Nie sądzę, żeby ktoś, kto sądzi, że przeprowadzanie wyborów w czasie epidemii jest niebezpieczne, dążył by do konieczności przeprowadzania drugich wyborów.
Zdaniem Marcina Horały, istnieje ryzyko, że na jesieni epidemia się zaostrzy. Przewiduje również, że opozycja w przypadku poprawy własnych notowań w sondażach zacznie dążyć do jak najszybszego przeprowadzenia wyborów:
Gdybym miał stuprocentową pewność, że za 240 dni będziemy mieli normalną sytuację w kraju, popierałbym wprowadzenie stanu wyjątkowego. Lepiej teraz odbyć wybory a potem przez 3 lata mierzyć się z epidemią i jej skutkami.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego przedstawia recepty na powstrzymanie kryzysu. Uwypukla znaczenie zamortyzowania działalności przedsiębiorstw.
Chodzi o to, żeby struktura gospodarki przetrwała do momentu odbicia […] Nie można jednak dać wszystkiego wszystkim, bo w drugim kroku państwo nie miałoby pieniędzy dla nikogo. Polska nie może sobie pozwolić na tyle co USA czy Niemcy.
Jak dodaje rządowy pełnomocnik ds. CPK:
Opatrzność czuwała nad Polską, że w tym trudnym czasie Mateusz Morawiecki, osoba znakomicie poruszająca się w mechanizmach gospodarczych, jest premierem.
Marcin Horała nie przewiduje wprowadzenia wyższych podatków dla najbogatszych dla sfinansowania części „tarczy antykryzysowej. Tłumaczy, że taki krok doprowadziłby do wycofania z Polski depozytów o wysokiej wartości i załamania systemu finansowego. Rozmówca Łukasza Jankowskiego zapowiada, że rząd planuje czasowo zwiększyć zadłużenie. Jak mówi, jest to bezpieczne, ponieważ dług publiczny w ostatnich latach istotnie zmalał, mimo wprowadzenia programu Rodzina 500+ i innych świadczeń socjalnych
Gość „Popołudnia WNET” komentuje apel Władysława Kosiniaka-Kamysza o zawieszenie działań przygotowawczych inwestycji Centralnego Portu Komunikacyjnemu. Wytyka prezesowi PSL ignorancję w kwestiach ekonomicznych. Przypomina, że publiczne inwestycje były w przeszłości skutecznym środkiem walki ze skutkami zapaści gospodarczej. Poza tym, w tegorocznym budżecie na CPK nie przewidziano żadnych środków. Jak jednak dodaje rządowy pełnomocnik, pewne przemodelowanie projektu CPK będzie nieodzowne.
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz o działaniu tarczy antykryzysowej, tym, jak z niej skorzystać, ograniczeniu biurokratyzacji, cenach maksymalnych i o groźbie recesji.
● Grozi nam recesja czy zamkniemy się w ramach kryzysu?
● Środki przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców to 70 mld zł, a żeby z nich skorzystać, wystarczy oświadczenie.
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz mówi o działaniu tarczy antykryzysowej, w ramach której tylko wczoraj trzy tysiące przedsiębiorców w systemie ZUS-u złożyło wnioski o odroczenie składek na ubezpieczenia społeczne. Aktualnie trwa integrowanie systemów tak, aby każdy wniosek można było złożyć na jednej stronie:
To ponad 300 powiatowych urzędów pracy 16 wojewódzkich będziemy je integrować systematycznie, ale większość wniosków jest dostępnych w jednym miejscu na stronie www.gov.pl/tarczaantykryzysowa.
W celu ograniczenia biurokratyzacji ministerstwo wymaga jedynie jednego formularza, w którym przedsiębiorca składa oświadczenie:
Żadnych dodatkowych dokumentów żadnych dodatkowych informacji o przychodach za poprzednie miesiące. […] Na podstawie tego oświadczenia 10 kwietnia nie trzeba płacić składek na ubezpieczenia społeczne i przez kolejne miesiące także 3 miesiące zwolnienia z opłaty składek dla przedsiębiorcy zatrudniającego od jednego do dziewięciu pracowników.
Przedsiębiorcy zatrudniający ponad 9 osób mogą skorzystać z tzw. postojowego albo z kategorii „przedsiębiorca w trudnościach”:
Zgłasza się taki przedsiębiorca do urzędu pracy, tam podpisuje umowę. Na mocy tej umowy obniża czas pracy pracowników do połowy etatu i wówczas połowa wynagrodzenia tych pracowników pokrywana jest z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych. […] Wypłaty nastąpią na koniec tego miesiąca, jesteśmy na to przygotowani.
Cała tarcza antykryzysowa została wyceniona na 212 mld zł. Środki, które mają być przeznaczone na dopłaty dla przedsiębiorców, opiewają na kwotę 70 mld zł i mają zapewnić funkcjonowanie programów pomocy na co najmniej 3 miesiące:
Jeśli decyzja będzie taka dalej o wstrzymaniu gospodarki, to będziemy przedłużać oczywiście na kolejne miesiące. Te skutki liczyliśmy na trzy miesiące.
Jadwiga Emilewicz odnosi się również do wprowadzenia pojęcia ceny maksymalnej do ustawy o tarczy antykryzysowej:
Długo dyskutowaliśmy nad tym przepisem, bo on oczywiście przypomina nam czasy minione. Biorąc pod uwagę to, co dzieje się na rynku przede wszystkim z materiałami ochrony osobistej — maseczkami, odzieżą ochronną, filtrami, respiratorami, to wydaje się, że jest wielu, dla których jest to niezwykła okazja do wzbogacenia się.
Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego odpowiada także na pytanie: Czy grozi nam recesja?
Czy będzie recesja, czy zamkniemy się w ramach kryzysu? Tego dziś jeszcze nie potrafimy w stu procentach powiedzieć, jak głęboko zejdziemy z poziomem zadłużenia. […] Chciałabym wierzyć, żeby te przewidywania, o których mówiliśmy z jeszcze tydzień dwa tygodnie temu, że jednak będziemy utrzymywać się w okolicach zera, a nie bardzo poniżej zera, jeżeli chodzi o PKB. Gdyby nam się udało w taki sposób przejść przez to wzburzone morze to byłoby oczywiście bardzo korzystne.
Artur Dziambor o możliwości przełożenia wyborów, rzekomej współpracy konfederacji z KO, wspólnych głosowaniach PiS-u i Lewicy, zawieszeniu kampanii przez Kidawę-Błońską i wolnorynkowości Platformy.
Artur Dziambor ocenia decyzję kandydatki Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, czyli zawieszenie kampanii wyborczej. Poseł Konfederacji sądzi, że jest to krok ku bojkotowi wyborów.
Nie ma takiej sytuacji, że wszyscy są przeciw Andrzejowi Dudzie.
Pomysł wycofania się wszystkich kandydatów opozycyjnych z wyborów, żeby musiały one zostać przełożone, nazywa kompletną bzdurą. Wskazuje na to, że kontrkandydaci Andrzeja Dudy nie stratują po prostu przeciw niemu, tylko żeby z nim wygrać. Zwraca uwagę na grę polityczną rozpoczynająca się w sprawie wyborów na linii rząd-samorządy. Przedstawiciele tych ostatnich, na których ciąży obowiązek przeprowadzenia wyborów, zaczynają składać deklaracje, że nie będą narażać ludzi w związku z epidemią. Może być więc tak, jak stwierdza poseł, że samorządowcy wymuszą na rządzących przesunięcie terminu wyborów.
Wszyscy odczuwamy skutki tej epidemii. […] Prawo i Sprawiedliwość nie będzie miało siły, by ten bunt samorządowców powstrzymać.
Sądzi także, że kandydatura Marka Jakubiaka nie jest zagrożeniem dla Krzysztofa Bosaka. Wiceprezes partii KORWiN odnosi się także do zarzutów formułowanych ze strony PiS-u wobec Konfederacji ws. sporu o głosowanie on-line. Podkreśla, że rozwiązania takiego nie przewidywał regulamin Sejmu, a jego formacja „zna i rozumie prawo”, zdając sobie sprawę, że realizacja pierwotnych planów polityków Zjednoczonej Prawicy, skutkować mogłoby przyszłości dla nich Trybunałem Stanu. Konfederacja wyłamała się ze zgody wszystkich grup parlamentarnych i dopiero po tym jej stanowisko poparła Koalicja Obywatelska. Ta ostatnia, jak podkreśla nasz gość, nie jest formacją liberalną gospodarczo. Zauważa, że choć Platforma zaczynała z programem podpatrzonym od UPR-u, to w trakcie swych ośmioletnich rządów nie zrobiła niczego wolnorynkowego. Dodaje, że
Prawo i Sprawiedliwość poparło kilka poprawek Lewicy, a żadnej Konfederacji.
Paweł Borys o tarczy antykryzysowej, tym jak chroni ona miejsca pracy i o rozwiązaniach, jakie w jej ramach oferuje przedsiębiorcom Polski Fundusz Rozwoju.
Paweł Borys mówi, iż głównym zadaniem Polskiego Funduszu Rozwoju jest obecnie wsparcie przedsiębiorców. Odbywać się ono będzie przez „kilka rodzajów finansowania”, wśród których jest rozszerzony program gwarancji de minimis. W ramach tego ostatniego można poprosić w banku o kredyt de minimis z gwarancją 80% jego wartości ze strony Banku Gospodarstwa Krajowego.
Koncentrujemy się na tym, żeby zapewnić przedsiębiorcom dostęp do finansowania.
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju wymienia instrumenty, które mają zabezpieczyć polski biznes. Chodzi o to, „by firmy nie były odcięte od kredytu”.
Będziemy mogli wprowadzić program pomocowy, podwyższać kapitał firm.
Ponadto nasz gość wyjaśnia, jak tarcza antykryzysowa miałaby ochronić przedsiębiorców. Tarcza stanowi blisko 10 proc. polskiego PKB (ok. 212 mld zł). To jeden z większych pakietów w Europie.
Państwo przejmuje część kosztów pensji pracowników na postojowym.
W przypadku przedsiębiorstw, które całkowicie wstrzymały działalność, możliwe jest obniżenie przez przedsiębiorcę o 20% wymiaru pracy zatrudnionym. Połowę tak obniżonej pensji oraz składki na ubezpieczenie społeczne pokrywa państwo. Rozwiązanie to chronić ma rynek pracy przed masowymi zwolnieniami. Dodaje, że mikrofirmy mają być przez 3 miesiące zwolnione z opłacania składek na ubezpieczenie społeczne.
– To są kostki domina. Jeżeli zdecydujemy się na jedną zmianę [przełożenie wyborów], konsekwencją powinny być zmiany w innych obszarach [termin matur i rekrutacji na wyższe uczelnie].
– Jeśli [wybory] miałyby być przełożone, to uczciwe wobec Polaków byłoby przełożenie ich o rok, na wiosnę 2021. Decyzja powinna zapaść po Świętach Wielkanocnych. – powiedział Jarosław Gowin, Wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego w Poranku WNET u Krzysztofa Skowrońskiego.
Lider Porozumienia przedstawił stanowisko swojej partii wobec przełożenia wyborów prezydenckich. Na razie, jak mówi, „dalej wariantem optymalnym jest maj tego roku”. Ewentualną zmianę terminu wyborów na wiosnę 2021 wynika z zagrożenia, że tego lata czy jesienią może wystąpić – zdaniem niektórych epidemiologów – kolejna fala epidemii. Poza tym w tym okresie, jak twierdzi wicepremier, trzeba skupić się na ratowaniu polskiej gospodarki, a nie na kampanii wyborczej.
Optymalnym rozwiązaniem byłaby, jak mówi, zmiana konstytucji. W obecnej sytuacji zmiana terminu wyborów musiałaby się odbyć przez wprowadzenie i przedłużanie stanu nadzwyczajnego do końca 2020 r. przy zgodzie całej polskiej klasy politycznej. [Stan klęski żywiołowej może być wprowadzony przez Radę Ministrów na okres nie dłuższy niż 30 dni i przedłużony za zgodą Sejmu. Stan wyjątkowy wprowadza Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów na okres nie więcej niż 90 dni z możliwością jednorazowego przedłużenia do 60 dni za zgodą Sejmu – przyp. red.]
Jarosław Gowin podkreśla, że „codziennie tracimy jako społeczeństwo miliardy złotych”, a przed nami, jak i innymi państwami, gdzie panuje koronawirus, jawi się widmo zapaści ekonomicznej. Jeśli więc obecne ograniczenia będą trwały zbyt długo, możemy „przedawkować lekarstwo”, które okaże się wtedy gorsze od choroby.
Jarosław Gowin, jako lider Porozumienia, chce, żeby rząd stworzył kilka scenariuszy „powrotu do normalności”. Koncepcją preferowaną przez jego ugrupowanie jest ograniczenie kwarantanny i opieki do grup społecznych najbardziej zagrożonych epidemią (np. osób starszych i cierpiących na określone choroby).
– A reszta z nas musi wziąć na siebie ciężar dźwigania Polski z zapaści gospodarczej – powiedział wicepremier.
Gość Radia Wnet dodaje, że polski model walki z koronawirusem jest podawany na świecie jako wzór. Plan ministra Szumowskiego był trafny, gdyż na razie krzywa tempa wzrostu zarażonych nowym wirusem nie jest stroma. Jeśli uda się spłaszczyć krzywą wzrostu, to „być może zaraz po Świętach będziemy mogli stopniowo uruchamiać poszczególne poszczególne segmenty gospodarki”.
Wicepremier ocenia jak najgorzej zachowanie posłów opozycji, którzy w czwartek w Sejmie chodzili w maskach i robili sobie z nimi selfie:
Posłowie opozycji zachowywali się jak wycieczka szkolna. […] Byłem zażenowany tym zachowaniem.
Podobnie ocenia atak Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, stwierdzając, iż czuje się zażenowany postępowaniem swych dawnych partyjnych kolegów. Jarosław Gowin, odnosząc się do zmiany regulaminu Sejmu i zwołanego w tym celu posiedzenia stwierdza, że:
Mam inne zdanie niż większość moich kolegów z obozu Zjednoczonej Prawicy. Moim zdaniem zmiana regulaminu sejmu musiała się odbyć przez fizyczną obecność posłów. Inaczej mogłoby się okazać, że obecna ustawa […] mogłaby być podważona przed sądami polskimi lub, co gorsza, zagranicznymi, a to kosztowałoby Skarb Państwa setki miliardów złotych.
Minister nauki i szkolnictwa wyższego przedstawia również to, jak uczelnie wyższe radzą sobie z pandemią. Powstają nowe kursy on-line, a operatorzy sieci komórkowych oferują pakiety bezpłatnego Internetu dla studentów i doktorantów. To ostatnie działanie chwali jako przykład właściwie rozumianej odpowiedzialności społecznej biznesu.
Ten świat, który pamiętamy sprzed paru tygodni, właściwie już nie istnieje. Nikt nie wie jaki świat wyłoni się wtedy, kiedy opadną fale epidemii.
Ponadto nasz gość sądzi, że już nigdy nie przywrócimy do świata sprzed epidemii. Tak więc zmieni się światowa gospodarka, nawyki i zachowania człowieka. Przypuszcza, że w najbliższych latach zakres swobodnej konkurencji będzie bardzo ograniczony. Będzie tak dopóty, dopóki kraje poradzą sobie z recesją. Wówczas winniśmy powrócić do w pełni wolnorynkowych mechanizmów. Gowin dodaje, że Polska musi bronić rodzimego rynku, ponieważ grozi nam wyparcie polskich przedsiębiorców przez produkcję chińską.
Dobromir Sośnierz o zdalnych obradach Sejmu, tym czemu nie jest to dobry pomysł oraz o specustawie ws. koronawirusa, tarczy antykryzysowej i tym, czego reszta opozycji w nich nie dostrzega.
Nasz Sejm obraduje nie po raz pierwszy na łapu-capu.
Dobromir Sośnierz opowiada o zdalnych pracach Sejmu. Zauważa, że wcześniej wdrożony w Sejmie system informatyczny był „przygotowany na kolanie”.
Lepiej zabezpieczyć odpowiednie procedury bezpieczeństwa niż ryzykować włamanie do źle zabezpieczonych serwerów.
Poseł Konfederacji przypuszcza, że to rozwiązanie jest pochopne i zagraża bezpieczeństwa kraju. Zauważa, iż odrzucona została poprawka jego koła, by głosowanie zdalne ograniczyć do stanów nadzwyczajnych. Krytykuje przy tym specustawę ws. koronawirusa, przeciw której Konfederacja jako jedyna w Sejmie głosowała przeciw. Podkreśla, że:
Był to pomysł jak wprowadzić stan wyjątkowy bez konsekwencji, jaka im się nie podobała w postaci przesunięcia wyborów.
Wiceprezes partii KORWiN sceptycznie jest nastawiony także do zapowiadanej tarczy antykryzysowej. Zauważa, że wobec nieuwzględnienia poprawek Konfederacji będzie musiała ona wstrzymać się od głosu.
To bardziej tarcza biurokratyczna niż antykryzysowa. Zamierza regulować ceny na rynku, co już stało się przyczyną […], że środków medycznych w Polsce nie ma.
Jak wyjaśnia, „wysokie ceny są skutkiem niedoboru towarów na rynku, nie ich przyczyną”. Także tryb przyjmowania rządowego pakietu ustaw, nie jest jego zdaniem właściwy.
Mam ogromne obawy co do przyjmowania ustaw w takim trybie.
Zaznacza, iż jest ona przyjmowana bardzo pośpiesznie, co daje mało czasu na przeczytanie w całości ustaw, nie mówiąc już o analizie ich potencjalnych skutków. Sośnierz stwierdza, że poważne państwo ma przygotowane rozwiązania na nadzwyczajne sytuacje, które po prosu się „wyciąga z szuflady”, kiedy te się zdarzą.
Zbigniew Gryglas o rozwiązaniach tarczy kryzysowej, tym kto i jak może z nich korzystać i ile będzie to kosztować podatników oraz o ratowaniu miejsc pracy, zwolnieniu z ZUS i odroczeniu spłat kredytu.
Zbigniew Gryglas przedstawia koszty tarczy antykryzysowej, która, jak sam mówi, „ma ochronić miejsca pracy i przedsiębiorców”. Dzięki tarczy przedsiębiorca będzie mógł odroczyć spłatę kredytu na inny czas. Kto będzie mógł liczyć na pomoc?
Mechanizm będzie bardzo prosty. Będziemy porównywać dochody przedsiębiorstwa z tego roku z analogicznym okresem z roku poprzedniego. Jeżeli straty będą znaczne, to przedsiębiorca może liczyć na pomoc.
Przez znaczne straty rozumieć należy 15-20%. Specjalny mechanizm jest przewidziany dla firm, których przychody spadły niemal do zera. Jednym z celów tarczy antykryzysowej jest zachowanie miejsc pracy. Dopłata do pensji pracowników wynosić będzie, w zależności od stopnia przestoju firmy, od 50% płacy minimalnej do 40% średniego miesięcznego wynagrodzenia.
Walczymy o każde miejsce pracy.
Chodzi o to, by uniknąć masowych zwolnień. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych stwierdza, iż „w wielu przypadkach wydłużone zostały terminy rozliczeń”. Zauważa, że trudno znaleźć branże, które obecnie by nie odnotowały strat.
Straty pojawiły się już w bardzo wielu przedsiębiorstwach.
W związku z tym nie można wykluczyć żadnych branż z pomocy, upraszczając w ten sposób procedurę. Gryglas przedstawia inne rozwiązania, które mają pomóc branżom turystycznym czy usługowym. Kwestia zwolnienia z ZUS dotyczy mikrofirm (to te, które zatrudniają nie więcej niż dziewięć osób). Dużych firm nie można było podciągnąć pod zwolnienie z tego podatku, ponieważ nie mają tak skromnych budżetów jak mikrofirmy. Wiceminister aktywów państwowych przewiduje, że po kryzysie polska gospodarka ruszy pełną parą.
De facto mamy stan nadzwyczajny. Konfederacja nie ma nic przeciwko – tylko róbmy to lege artis. Rząd płynie na fali emocji, które sam wznieca – mówi polityk Konfederacji.
Grzegorz Braun mówi o tym, że Konfederacja walczy w parlamencie o przestrzeganie reguł wcześniej ustanowionych:
Jeżeli mamy postępować inaczej, to lepiej zamknijmy Sejm. Niech władza weźmie pełną odpowiedzialność i sięgnie po konstytucyjne rozwiązania.
Jak mówi polityk, przed uchwaleniem pakietu antykryzysowego konieczne jest zapoznanie się z ustawą przez posłów. Do tej pory nic takiego nie nastąpiło.
De facto mamy stan nadzwyczajny. Konfederacja nie ma nic przeciwko – tylko róbmy to lege artis. Rząd płynie na fali emocji, które sam wznieca.
Zdaniem Grzegorza Brauna, w polskim ustroju powinna być przewidziana możliwość wprowadzania w życie dekretów prezydenckich:
My od dawna postulujemy zmianę postpeerelowskiej konstytucji. Cały czas słyszę, że Konfederacja wkłada kij w szprychy.
Jak dodaje:
Jesteśmy gotowi zamknąć się w kwarantannie, byleby nie złamać prawa.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego mówi o fatalnym traktowaniu przedsiębiorców przez banki. Przedstawia tezę, że rząd w Pekinie wykorzystał pandemię do renacjonalizacji znacznej części biznesu i wykupił go z rąk kapitału zagranicznego.
Kto dokona wykupu polskich biznesów, kiedy one będą upadały?
Grzegorz Braun krytykuje zachęty rządu w stronę przedsiębiorców do brania kredytów. Odnosi się do zarzutów o budowanie przez Konfederację wspólnego frontu z Koalicją Obywatelską:
W stanie wojennym władza też wzywała do jedności w obliczu trudnych do opisania zagrożeń. Jestem za stary na takie chwyty, Jeżeli rząd uważa, że nie da się przestrzegać obowiązującego prawa, niech wprowadzi stan wyjątkowy. Niech nie szuka chętnych do podzielenia się odpowiedzialnością za nieodpowiedzialne, konwulsyjne rządzenie.
Jak mówi dalej:
Jeżeli rząd nie jest przywiązany do litery prawa to je zmieńmy. Ja nie będę płakał, bo nie jestem bardzo wierzącym demokratą. Jeżeli ustawodawca czegoś w latach 90. nie przewidział, to teraz trzeba to zmienić.
Gość „Popołudnia WNET” przestrzega, że rząd może wykorzystać nadzwyczajne uprawnienia przeciwko obywatelom. Zwraca uwagę, że parlament obecnie nie funkcjonuje i nie ma możliwości przedyskutowania rozwiązań „tarczy antykryzysowej” w komisjach.
Jeżeli parlament nie sprawuje swojej funkcji kontrolnej nad organami władzy wykonawczej, to nie należy robić fasadowych, tabletowych posiedzeń, tylko uznajmy stan faktyczny, stan wyjątkowy.
Grzegorz Braun twierdzi również, że służby przymykają oko na „szwendających się tysiącami po ulicach Przemyśla Ukraińców”, sprowadzonych na lotnisko Chopina w Warszawie wbrew obowiązującym przepisom:
To jest improwizacja, która wytwarza stan niekontrolowanego chaosu. Ten reżim doprowadzi Polaków do katastrofy gospodarczej. Konfederacja o tym mówi, a w zamian słyszy, że czepia się najlepszego rządu, który pięknie zarządza wirusowym kryzysem.
Paweł Kolczyński o współpracy Agencji Rozwoju Przemysłu z rządem w walce z kryzysem gospodarczym: refinansowaniu leasingu i pożyczkach obrotowych oraz tym, dla kogo dedykowane są te programy.
Paweł Kolczyński tłumaczy rolę, jaką może odegrać Agencja Rozwoju Przemysłu w obecnej sytuacji. Jej wkładem są działania na rzecz zapewnienia płynności gospodarczej:
Najważniejszym proponowanym przez nas instrumentem jest refinansowanie leasingu. Najistotniejszy elementem jest dwunastomiesięczny okres karencji.
Wiceprezes ARP tłumaczy, że ARP Leasing będzie mogła przejmować od firm laesing na warunkach komercyjnych, bez opłaty manipulacyjnej. Dla firm turystycznych ARP proponuje drugi instrument – pożyczkę obrotową. Okres karencji w tym może będzie sięgać nawet piętnaście miesięcy.
Z tymi różnymi instrumentami, my jako instytucja finansowa, wspomożemy tarczę antykryzysową. W ramach tarczy procedujemy również projekt ustawy zwanej kolokwialnie „projektem drugiej szansy”.
Nasz gość podkreśla elastyczność Agencji, jeśli chodzi o okres finansowania. Zwraca uwagę, że poza programem dla małych i średnich przedsiębiorców oferują także mechanizmy dla większych. Ci ostatni „dysponują majątkiem, który może być dobrym zabezpieczeniem, dla takiego finansowania”.
Przygotowujemy się do zdigitalizowania całego procesu dla wszystkich klientów.
W drugiej części rozmowy Paweł Kolczyński wyjaśnia, w jaki sposób skorzystać z oferowanych przez Agencję Rozwoju Przemysłu rozwiązań. Wszystkie potrzebne informacje i kontakty są na stronach internetowych ARP i ARP Leasing. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że dążą do jak największego uproszczenia procedur, tak, by wszystko można było załatwić przez Internet, bez konieczności wychodzenia z domu. Informuje, że w ramach tarczy antykryzowej ARP otrzyma 1,7 miliarda zł na refinansowanie laesingu i pożyczki. Ta ostatnia wynosić może od 800 tys. do 5 mln zł i przeznaczona jest dla przedsiębiorców, którzy w 2019 r. mieli przychód nie mniejszy niż 4 mln zł.
Nie wszyscy przedsiębiorcy z tego instrumentu będą mogli skorzystać.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi, że chcą skierować pomoc szczególnie „do tych branż, które w największym stopniu odczuły negatywne skutki”. Tłumaczy, że
Chcemy wspomóc tych przedsiębiorców, którzy funkcjonowali sprawnie w 2019 r.
Przedsiębiorcy ci na podstawie danych z pierwszego kwartału lub pierwszych 4 miesięcy 2020 r. będą musieli wykazać stratę w wyniku obecnej sytuacji.