Witold Repetowicz: dla większości Afgańczyków głównym problemem jest sytuacja ekonomiczna

Witold Repetowicz o swoich obserwacjach dotyczących rzeczywistości jaka nastała w Afganistanie po przejęciu władzy przez Talibów, sytuacji kobiet i obawach tamtejszego społeczeństwa.


Witold Repetowicz opisuje Afganistan po przejęciu w tym kraju rządów przez Talibów. Sytuacja kobiet jak na razie nie pogorszyła się znacznie.

 

Wprowadzono jednak ograniczenia w dostępie do edukacji.

Afgańczycy obawiają się jednak nadchodzących zmian i coraz gorszej sytuacji ekonomicznej.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy już teraz!

A.N.

Mamoń: wygrana talibów w Dolinie Pandższeru to paradoksalnie dobra wiadomość dla Afganistanu, bo oznacza koniec wojny

Dokumentalista Marcin Mamoń komentuje doniesienia z Afganistanu, według których talibowie zdobyli ostatni bastion oporu przeciw ich władzy.


Marcin Mamoń komentuje sytuację w Afganistanie, skąd dochodzą wieści o zwycięstwie talibów w Dolinie Pandższeru. Sami talibowie twierdzą, że zdobyli kontrolę nad doliną dotychczas kontrolowaną przez mudżahedinów Ahmada Masuda. Przeciwna strona milczy. Jak stwierdza reżyser,

To jest paradoksalnie dobra wiadomość dla Afganistanu, bo to oznacza, że kończy się wojna.

Zauważa, że od 2014 r. trwa wojna między Talibanem a Państwem Islamskim. To ostatnie ma jednak niewielkie poparcie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Michał Bruszewski: Nie mamy pewności, czy część Talibów po prostu nie współpracuje z ISIS

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Michał Bruszewski – członek Fundacji Opoka, ekspert ds. wschodnich, który komentuje bieżącą sytuację w Afganistanie oraz jej skutki na arenie międzynarodowej.

Michał Bruszewski komentuje sytuację w Afganistanie zaznaczając, że wiara w oficjalne oświadczenia talibów zakrawała o naiwność, czego dowodem są najnowsze doniesienia. Do Europy dochodzą wieści o kolejnych egzekucjach niewygodnych dla Talibskiego rządu osób.

Amnesty International i ONZ raportują, że są wiarygodne źródła, informacje mówiące o egzekucjach na ludności cywilnej. Z jednej strony mamy głosy ekspertów twierdzących, że Talibowie się zmienili, a z drugiej strony działania wskazujące na konsolidację reżimu.

Obietnice Talibów miały na celu załagodzenie sytuacji, stonowanie nastrojów na Zachodzie oraz naprawę i tak mocno już zszarganego wizerunku. Polityka ta okazała się w pewnym stopniu skuteczna, gdyż wizerunek Talibów był przez pewien czas – zdaniem Michał Bruszewskiego niepotrzebnie – ocieplany. Gość „Kuriera w samo południe” zaznacza jednak, że przeprowadzenie czystek przez rząd wydaje się być kwestią czasu – pojawiają się już pierwsze informacje np. o ograniczaniu – wbrew zapowiedziom – praw kobiet.

Potwierdzono zakazanie puszczania muzyki – jest to już pewne egzekwowanie szariatu. Kolejna sprawa dotyczy kobiet – początkowo mówiono, że będą one mogły się edukować, lecz na ten moment są zamknięte w domach i mają czekać na decyzję nowych władz.

Michał Bruszewski zwraca uwagę na fakt, że Afganistan nie jest krajem jednolitym etnicznie, a sama ofensywa Talibów po wycofaniu się sił amerykańskich uzgodniona była wcześniej z przywódcami lokalnych klanów. Jest to złożoność, którą uwzględnić muszą wszyscy współuczestnicy międzynarodowej sceny politycznej – układy te nie muszą być trwałe.

Wielu ekspertów kwestionuje stabilność tych układów. W dolinie Pandższiru gromadzą się siły antytalibskie, które przy synu Lwa Pandższiru, czyli synu Szacha Massiuda oraz przy dawnym wiceprezydencie zadeklarowały walkę z Talibanem. Sytuacja jest taka, że walki mogą dalej trwać.

Gość „Kuriera w samo południe” porusza również temat potencjalnej współpracy niektórych oddziałów Talibów z ISIS – jest to jego zdaniem możliwe, ze względu na możliwą niespójność wizji działania, która może być w ich szeregach zróżnicowana.

Nie mamy pewności, czy część Talibów po prostu nie współpracuje z ISIS-K – inaczej ciężko byłoby im się dostać na lotnisko. Może to być również efekt braku kontroli nad sytuacją.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Jakóbowski: Porozumienie Talibów z Chinami nie jest kwestią oczywistą, na chwilę obecną obie strony dążą do konsensusu

Ubóstwo w Chinach.

Gościem „Poranka Wnet” jest Jakub Jakóbowski – ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich , który mówi o komplikacjach w relacji Chiny – Afganistan, a także o antychińskiej polityce Litwy.


Po wycofaniu się wojsk amerykańskich z Afganistanu mnożą się przewidywania i spekulacje co do zajęcia ich miejsca przez Chiny. Jakub Jakóbowski tonuje jednak nastroje, zaznaczając, że jest to raczej kopia dawnych narracji, a obecna rzeczywistość polityczna jest nieco bardziej skomplikowana.

Jest to trochę kalka zimnowojenna – wycofują się Amerykanie, wchodzą Sowieci, i na odwrót. Taki był wówczas stan gry. Dziś mamy państwa takie jak Syria, czy Irak, w których nie ma żadnych mocarstwowych sił. Sprawa relacji Talibów z Chińczykami jest bardziej skomplikowana – ci drudzy mają swoje cele. Nie spodziewałbym się jednak przesadnie szerokiego wejścia.

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich wspomina również o wymiarze propagandowym akcji wycofania się sił amerykańskich z terytorium Afganistanu – Chiny skorzystały na tym wizerunkowo, zyskując argumenty przeciwko swojemu rywalowi.

Chińska propaganda miała wielkie święto mówiąc, że Amerykanie są niesłowni i nie bronią sojuszników. Stwierdzili także, że skoro nie bronili Afganistanu, to nie będą bronić też Tajwanu, który Chińczycy chcą zbrojnie lub pokojowo zająć – spotkało się to z niespodziewanie ostrą reakcję administracji Joe Bidena, który obiecał Tajwanowi wsparcie.

Gość „Poranka Wnet” zaznacza, że Talibowie chcą od Chińczyków przede wszystkim pieniędzy. Nie mają problemu z tym, iż muzułmanie w Państwie Środka są prześladowani. Nowy Jedwabny Szlak prawdopodobnie nie będzie przekraczał granicy Chin z Afganistanem. W obecnej sytuacji porozumienie między stronami jest możliwe, lecz w grę wchodzi kilka istotnych czynników.

W intencji Chin jest nie tyle pompowanie pieniędzy w Afganistan, co zabezpieczenie granic. W relacji z Afganistanem wiele zależy od stabilności rządów Talibów – na ile będą oni stroną skłonną do negocjacji. Póki co Chińczycy są dla nich mili i próbują ich ugłaskać – zależy im na spokoju. Obydwie strony dążą do konsensusu, lecz nie jest on na ten moment kwestią oczywistą.

Chiny nie wykluczają zainwestowania pewnej ilości środków pieniężnych w Afganistanie. Prawdopodobnie użyją ich m.in. w celu zdystansowania się i zabezpieczenia przed ekstremistami.

Myślę, że jest jakiś minimalny próg środków, które Chińczycy mogą Talibom przekazywać. Celem jest kontrola ekstremizmu islamskiego na terenie Afganistanu – to jest w tym momencie dla nich najważniejsze.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Skurkiewicz: W dniu wczorajszym przystąpiliśmy do budowy płotu i ustawimy go prawdopodobnie na długości nawet 180 km

Gościem „Poranka Wnet” jest Wojciech Skurkiewicz – wiceminister obrony narodowej, senator PiS, który mówi o planowanym zakończeniu akcji ewakuacji ludzi z Afganistanu oraz planach wzmocnienia granic.


Wojciech Skurkiewicz relacjonuje, że zakończenie ewakuacji Polaków z Afganistanu planowo skończyć się ma w czwartek – na chwilę obecną nie ma mowy o przedłużaniu całej akcji. Również Talibowie nie zamierzają dawać krajom europejskim więcej czasu – w przeciwieństwie do Stanów Zjednoczonych, które swoje ewakuacje mogą przeprowadzać do 30 sierpnia.

Od kilku dni ta brama, przez którą mogliśmy wydostawać osoby, stworzona przez żołnierzy brytyjskich, została zamknięta – nie ma już możliwości przerzucenia nikogo z Kabulu na płytę lotniska.

Senator podkreśla także, że akcja ewakuacyjna – wbrew obiegowej opinii – została przeprowadzona we właściwym momencie, a jej jakość okazała się wystarczająca. Akcja uwzględniała pomoc nie tylko działaczom współpracującym z Polską.

Ewakuowaliśmy grubo ponad 1000 osób, a nie wszyscy byli naszymi współpracownikami – ewakuowaliśmy również obywateli Litwy, Holandii, czy Niemiec.

Gość „Popołudnia Wnet”  komentuje również sytuację na granicach – zdradza, że płot, który zostanie wybudowany na polskiej wschodniej granicy będzie ciągnął się nawet do 180 km. Nasz gość uważa, że dzisiejsze działania białoruskiego wojska na granicy z Polską są częścią ćwiczeń Zapad 2021.

Każdego dnia sukcesywnie zwiększamy liczbę zaangażowanych sił – w ciągu najbliższych dni granicy strzec będzie ok. 2 tysiące żołnierzy. Gość „Poranka Wnet” uważa, że dzisiejsze działania białoruskiego wojska na granicy z Polską są częścią ćwiczeń Zapad 2021.

W dniu wczorajszym przystąpiliśmy do budowy płotu i ustawimy go prawdopodobnie na długości nawet 180 kilometrów.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

 

Mamoń: Poparcie dla Talibów musi istnieć, partyzantka może się utrzymać tylko i wyłącznie w przypadku realnego wsparcia

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Marcin Mamoń – reżyser, dokumentalista, który komentuje bieżącą sytuację w Afganistanie.

Marcin Mamoń podkreśla, że klęska zachodnich działań w Afganistanie i zwycięstwo Talibów po części były spowodowane poparciem w społeczeństwie. Partyzantka ma szansę istnieć jedynie dzięki miejscowej ludności.

Poparcie dla Talibów musi istnieć, partyzantka może się utrzymać tylko i wyłącznie w przypadku realnego wsparcia. Myślę, że strach przed Talibami nie jest wystarczającym wyjaśnieniem.

Na głębokiej prowincji poglądy są podzielone, jedni wspierają Talibów, inni nie. Gość „Popołudnia Wnet” mówi również na temat praw kobiet – mają one w Afganistanie pewne prawa ale są one wyznaczone przez Koran. Przez 20 lat trwania wojny, Zachodowi nie udało się przekonać Afgańczyków zaprzestania zakrywania kobiet hidżabem nawet w stolicy.

W Afganistanie byłem kilka razy, w różnych miejscowościach oraz na głębokiej prowincji – w miejscach, gdzie Talibów się wspiera oraz tam, gdzie się ich boją. I tu i tu kobiety były zasłonięte, nie będąc jednak nieszczęśliwymi – jest t0 po prostu różnica kulturowa.

Przyczyny nowej fali migrantów reżyser upatruje w znacznym ubóstwie ludności i chęci poprawy jakości życia. Jednocześnie zaznacza, że Rosja nie będzie zainteresowana przepuszczaniem takiej fali z uwagi na bezpieczeństwo własnych obywateli. Sprowadzani przez Łukaszenkę migranci mogą być powiązani z terroryzmem lub być agentami tajnych służb. Szczególnie, że weryfikacja tych osób może być niemożliwa.

Jest to gra prowadzona przez Białoruś, być może z inspiracją rosyjską, obliczona na doraźne efekty. Nie łączyłbym tego, co się dzieje z Afganistanem, z tym, że są afgańscy imigranci na granicy z Białorusią.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Repetowicz: Białorusini wykorzystują dramat Afgańczyków, by manipulować emocjami Zachodu dla własnej korzyści

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Witold Repetowicz – dziennikarz, reporter i korespondent wojenny, który komentuje niedawne zamieszanie na terenie Azji Centralnej oraz kryzys uchodźczy.

Wycofanie się wojsk amerykańskich z terytorium Afganistanu, którego skutkiem było przejęcie w nim władzy przez Taliban, zapoczątkowało falę międzynarodowych napięć, która trwa do dziś. Witold Repetowicz twierdzi, że zapowiadany kryzys migracyjny stanie się wkrótce faktem i będzie tylko przybierał na sile.

Ci, którzy są najbardziej zagrożeni wciąż oczekują na transport. Talibowie deklarują różne rzeczy, choć widać już, że nie dotrzymują swoich obietnic. Wraz z dokręcaniem śruby będzie można zaobserwować coraz bardziej intensywny exodus.

Dziennikarz zwraca również uwagę na fakt, iż nasilenie i skomplikowanie całej sytuacji próbują wykorzystywać państwa takie, jak np. Białoruś, której przewodzi Aleksander Łukaszenko. Jego plan zakłada przerzucenie jak największej liczby uchodźców do Europy Zachodniej przy jednoczesnym czerpaniu z tego tytułu profitów finansowych. Póki co jednak akcja nie opiera się bezpośrednio i wyłącznie na Afgańczykach, lecz ich sytuacja stanowi podstawę dla jej uzasadnienia, co ma podnieść skuteczność.

Używają Afgańczyków jako szyld do tego, by uzasadniać swoje działania i zwiększać emocje ludzkie, wiążąc całą akcję z ich tragedią. Póki co nie było możliwości, aby Afgańczycy w tak krótkim terminie przedostali się do Europy – ten ruch powstanie, lecz jest to kwestia tygodni i miesięcy.

Tymczasowy brak – lub niewielka ilość – uchodźców z Afganistanu skłania reżim białoruski do rozbudowania swojej manipulacji. Zdarzają się sytuacje, w których prawdziwe pochodzenie ludzi oczekujących na możliwość ucieczki – lub podejmujących własne próby – jest celowo ukrywane lub fałszowane.

Zapędza się migrantów na granicę z Polską ogłaszając, że są to uchodźcy z Afganistanu. Jest to zachowanie zupełnie żenujące, lecz niestety niektórzy wolą wpisywać się w tą narrację.

Całe zamieszanie sugeruje postawienie pytania o kraj, który może wyciągnąć z niego największe zyski. Zdaniem gościa „Kuriera w samo południe” nie jest to na pewno Rosja – wskazuje on na nieco bardziej złożony proces międzynarodowy, który ma związek z dwoma sojuszami.

Z całą pewnością beneficjentem jest Pakistan, którego bliskim sojusznikiem są Chiny – niewykluczone, że szykują się one do bycia głównym beneficjentem. Nie jest to jednak pewne, ponieważ część Talibów jest Chińczykom niechętna.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Gen. Waldemar Skrzypczak: Afganistan został dla świata demokratycznego całkowicie przegrany

Były dowódca Wojsk Lądowych o wygranej talibów w Afganistanie, błędach natowskiej misji, opiece nad polskimi weteranami oraz o potrzebie rozwoju własnego przemysłu zbrojeniowego.

Misja gwarantowała stabilną sytuację w Afganistanie. […] Przewrót można było przewidzieć od razu.

Gen. Waldemar Skrzypczak wskazuje, że wszystkim wydawało się, że afgańska armia jest gotowa na obronę przed talibami. Okazało się jednak, że poszła ona w rozsypkę, częściowo przechodząc na stronę Talibanu. Ocenia, że po przewrocie dokonanym przez talibów,

Afganistan został dla świata demokratycznego całkowicie przegrany.

Gen. Skrzypczak przypomina sytuację z Iraku w 2004 r., gdzie część szkolonej przez Amerykanów armii przeszła na stronę rebeliantów. Wynika to ze specyfiki społeczeństw muzułmańskich.

Oni myślą bardziej kategoriami plemiennymi. U nich decyduje szariat, a nie to, co chcemy im dać.

Afgańczycy, którzy chcieli zmian, teraz ze swojego kraju uciekać. W ciągu 20 lat natowskiej misji w Afganistanie zginęło 44 polskich żołnierzy.

Okazuje się, że talibowie cały czas trzymali rękę  na pulsie. Miasta były w rękach NATO, prowincja w rękach talibów.

Jak mówi były dowódca Wojsk Lądowych, wycofane wojsk amerykańskich nastąpiło zbyt wcześnie i nie zostało dobrze przygotowane. Skazuje ono Afgańczyków na powrót do sytuacji sprzed dwóch dekad.

Nasi żołnierze należą do najlepszych żołnierzy obcych kontyngentów w Iraku i Afganistanie

Wskazuje, że opieka nad polskimi weteranami zagranicznych misji wciąż pozostawia sporo do życzenia. Gość „Poranka WNET” mówi również o modernizacji polskiej armii. Wskazuje na konieczność odbudowy krajowego przemysłu zbrojeniowego. Ocenia, że realizowane przez rząd zakupy mają charakter bardziej polityczno-propagandowy niż wpisują się w plan rozwoju polskich sił zbrojnych. Podkreśla, że potrzeba rozwijać nasz własny przemysł zbrojeniowy. Brak wsparcia rządu dla rozwoju naszego przemysłu przez np. zmuszenie Amerykanów do wejścia z kapitałem i technologią,

 to skandaliczne zaniedbanie i brak troski o nasze bezpieczeństwo.

Zaznacza, że musimy dbać, aby polski przemysł zbrojeniowy był silny, gdyż nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Zgadza się, że istotna jest wola walka. Można mieć gorszy sprzęt, ale lepsze morale i wygrywać tak jak talibowie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

 

 

Afganistan. Dr Beata Górka-Winter: dopóki Amerykanie dowodzili batalionem, dopóty ten batalion działał sprawnie

Tożsamość klanowa ponad narodową, dezercje i korupcja. Ekspert ds. bezpieczeństwa o przyczynach błyskawicznego zwycięstwa talibów nad afgańską armią.

Dr Beata Górka-Winter komentuje sytuację w Afganistanie, gdzie po wycofaniu amerykańskiego kontyngentu wojskowego władzę przejęli talibowie. Tempo, w jakim zwyciężył Taliban zaskakuje.

Jest to swojego rodzaju blitzkrieg.

Jak wskazuje ekspert ds. bezpieczeństwa, według ocen specjalistów armia rządowa była dostatecznie wyszkolona, aby stawić opór naporowi talibów. Jednak okazało się, że wiele stolic prowincji zostało oddanych talibom bez oporu.

Zasadniczym problemem jest kwestia lojalności.

Wskazuje na dramatyczną słabość tamtejszej armii oraz wpływ podziałów klanowych na liczne dezercje żołnierzy. Wiele jednostek w praktyce istniało tylko na papierze. W okresie zbiorów ich żołnierze wracali do swych wsi. Byli oni bardziej przywiązani do swych klanów i regionów niż do afgańskiego państwa. Dlatego wysłani do innych regionów, pod dowództwem ludzi z innych klanów, dezerterowali.

Dopóki operowali razem, dopóki Amerykanie dowodzili batalionem, dopóty ten batalion działał sprawnie.

Afgańczycy sami nie radzili sobie z dowodzeniem. Wykładowca UW przypomina, że od początku założeniem było wyszkolenie armii afgańskiej, aby była ona zdolna do samodzielnych działań. Problemem afgańskiej armii była także korupcja. Dowódcy przywłaszczali sobie pieniądze, a szeregowym żołnierzom słabo płacono.

To nie jest tak, że możemy wyłuskać talibów z masy społeczeństwa afgańskiego.

Część afgańskiego społeczeństwa, głównie pochodzenia pasztuńskiego, popiera Taliban. Ten ostatni doszedł do władzy pod hasłami zakończenia walk wewnętrznych.

Spokój oferowany przez talibów był wabikiem dla afgańskiego społeczeństwa.

Dr Górka-Winter przypomina, że Amerykanie weszli do Afganistanu pod hasłem likwidacji Al-Kaidy. Później jednak zaczęto próbować szerzyć w tym kraju demokrację.

Gdyby talibowie byli inteligentni ogłosiliby powszechną amnestię.

Dr Górka-Winter sądzi, że talibowie wbrew zapewnieniom nie zrezygnują z zemsty. Przestrzega, że pod rządami talibów mocno pogorszy się położenie afgańskich kobiet.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!


A.W.K./A.P.

Czy Turcy zastąpią Amerykanów w Afganistanie?

Począwszy od sierpnia w Afganistanie stacjonować będzie do tysiąca amerykańskich żołnierzy. Lukę pozostałą po wycofaniu się Waszyngtonu mogłaby wypełnić Ankara.

[related id=142663 side=right] W zeszłym tygodniu Pentagon poinformował, że wycofywanie amerykańskich żołnierzy z Afganistanu zakończono w ponad 90 proc. Na miejscu docelowo ma pozostać od 640 do tysiąca żołnierzy ochraniających kluczowe obiekty, takie jak ambasady i lotniska. W czasie gdy Amerykanie nie zdążyli się jeszcze wycofać siły afgańskiego rządu już przegrywają z talibami tracąc na ich korzyść kolejne tereny. Obecnie, według danych amerykańskiej Fundacji Obrony Demokracji, ponad połowa afgańskich dystryktów jest w rękach Talibanu.

Wsparciem dla rządu prezydenta Aszrafa Ghaniego może być Turcja, której prezydent przedstawił swoje plany podczas czerwcowego szczytu NATO. Recep Tayyip Erdoğan wskazał, że tureccy żołnierze mogliby strzec międzynarodowego portu lotniczego w Kabulu. Na brukselskim szczycie sekretarz NATO Jens Stoltenberg zaznaczył, że Turcja mogłaby odgrywać  „kluczową rolę” w Afganistanie. Przedstawiciele Sojuszu chcieliby widzieć w Turcji, kraju w większości muzułmańskim, pośrednika w rozmowach z talibami. Ci jednak odrzucają możliwość stacjonowania jakichkolwiek zagranicznych wojsk w ich kraju. Rzecznik talibów Suheyl Shaheen podkreślił, że wszystkie obce oddziały będą traktowane jako „siły okupacyjne”.

A.P.