Jakub Wiech: wyłączanie elektrowni jądrowych byłoby zbrodnią klimatyczną

Jakub Wiech na antenie Radia WNET mówił o problemach energetycznych Szwecji oraz o zagrożeniach jakie niesie za sobą całkowite przejście Europy na odnawialne źródła energii.


Jakub Wiech mówił o problemach energetycznych Szwecji. Nadejście mrozów i zwiększenie zapotrzebowania na energię pokazało, iż decyzja o zamknięciu elektrowni jądrowych w kraju było przedwczesne. Konieczne okazało się uruchomienie importu.


Zdaniem eksperta jest to ostrzeżenie dla reszty Europy, by nie przestawiała całkowicie swojej gospodarki na odnawialne źródła energii. Jakub Wiech podkreślił, że elektrownie jądrowe są zeroemisyjne i ich zamykanie nie ma uzasadnienia w ochronie klimatu.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

A.W.K/A.N.

Paweł Basiukiewicz : Zostawmy obywatelom decyzję, czy chcą się zaszczepić, czy nie

Gościem Poranka Radia Wnet był Paweł Basiukiewicz, lekarz internista. – Przyblokowaliśmy się własnymi procedurami i one nam szkodzą. Mam nadzieję, że w przyszłym roku to się zmieni – mówił

Basiukiewicz  odnosząc się do strategii polskiego rządu w walce z pandemią zauważył, że wykorzystał instrumenty z jakich wcześniej skorzystano na Zachodzie.

Nie chodzi o krytykę polskiego rządu, bo strategia jaką poszedł to szeroka autostrada jaką poszło większość krajów. Nie za bardzo wiem, jak moglibyśmy się z niego wyłamać – stwierdził.

Przywołał również przykład szwedzki.

Szwecja poszła swoja drogą i rezultaty, czyli to na co zwracamy uwagę, czyli zgony w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, są podobne jak w całej UE a Szwedzi funkcjonują w zupełnie innych warunkach, nie są wyizolowani – zauważył.

W ocenie lekarza skomplikowane procedury paraliżują służbę zdrowia.

Przyblokowaliśmy się własnymi procedurami i one nam szkodzą. Mam nadzieję, że w przyszłym roku to się zmieni.

Sytuacji nie ułatwia niejednoznaczność testów PCR

Nie każdy pacjent, u którego stwierdzono dodatni test PCR jest zakażony i nie każdy z nich rozsiewa zakażenie. Gdybyśmy zmienili podejście do tego tematu służba zdrowia byłaby bardziej drożna.

Odniósł się także do kwestii szczepień. Według gościa Radia Wnet ważne jest zaszczepienie pacjentów najbardziej narażonych na ciężkie przejście zakażenia.

Nie mam wątpliwości, że szczepieniom powinny poddać się osoby, które są w grupie ryzyka. Mam wątpliwości co do populacji młodej, zdrowej.

Jednocześnie zaznacza, że decyzja o zaszczepieniu się nie była w żaden sposób wymuszona przez państwo.

Chciałbym, żeby nie było sytuacji, w której osoby niezaszczepione będą miały z tego tytułu jakieś utrudnienia w funkcjonowaniu społecznym, zwłaszcza osoby z grupy niskiego ryzyka – powiedział.

Zostawmy obywatelom decyzję, czy chcą się zaszczepić czy nie – dodał.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Bruszewski: Reakcja Francji na ekstremizm islamski jest spóźniona. ISIS nadal stanowi zagrożenie

Publicysta „Tygodnika Solidarność” ocenia, że prezydent Emmanuel Macron w swoich działaniach przeciwko ekstremistom jest niewiarygodny.

Wojna z dżihadyzmem się nie skończyła, wbrew temu, co mówią niektóre media.

Mike Bruszewski mówi o walce francuskiego rządu z problemem fundamentalnego islamu. Działanie władz francuskich według dziennikarza jest spóźnione.

Paryż planuje zwiększyć  kontrolę uczniów i nauczycieli  oraz certyfikować imamów. Prezydent Macron nie jest jednak gwarancją powodzenia tych działań.

Radykalny islam dał o sobie znać ostatnio również w Austrii. Władze tego kraju zamierzają pozbawiać obywatelstwa osoby podejrzane o przygotowanie zamachów. Ataki miały miejsce również w Szwajcarii. Z kolei:

W Szwecji planowane jest zatrudnienie dodatkowych 6 tysięcy policjantów, ponieważ władze nie radzą sobie z sytuacją w dzielnicach imigranckich.

Nasz gość odpowiada na pytanie, czy problem islamistów wpłynie na świat geopolityki.

Temat terroryzmu może nie jest pierwszorzędny, ale na pewno istotny. Zamachowcy najchętniej atakują tam, gdzie występują poważne problemy społeczne i polityczne. Ich strategia jest pasożytnicza.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Otrucie Nawalnego. Berlin: Rezultaty badań w laboratoriach we Francji i Szwecji potwierdzają niemieckie ustalenia

Rząd RFN poinformował, że dwa zagraniczne laboratoria specjalistyczne potwierdziły, że rosyjski polityk został otruty nowiczokiem, tak jak wcześniej ustaliło laboratorium Bundeswehry.

Próbki od Aleksieja Nawalnego pobrali eksperci z Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. Wcześniej o przeprowadzenie niezależnych badań poproszono badaczy z Francji i Szwecji. Jak poinformował  cytowany przez portal DW.com, rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert:

Rezultaty tych badań wykonanych w specjalistycznych laboratoriach we Francji i w Szwecji zostały przedstawione i potwierdzają niemieckie dowody.

[related id=124757 side=right] Wezwał on po raz kolejny Rosję do rozpoczęcia własnego śledztwa ws. otrucia opozycjonisty. Rosja zaś, jak informowała agencja TASS, planuje zwrócić się do niemieckich władz o zgodę na udział jej śledczych w niemieckim śledztwie. Badający wcześniej Nawalnego rosyjscy lekarze wykryli  u niego jedynie zaburzenia metaboliczne.

A.P.

Szwedzka policja: W Szwecji działa ponad 40 imigranckich gangów rodzinnych. Dyskusja o integracji jest trochę naiwna

Zastępca komendanta głównego szwedzkiej policji Mats Loefving stwierdził, że nad jego krajem władzę przejmują imigranckie klany. To pierwsza wypowiedź tak wysoko postawionego funkcjonariusza.

[related id=90770 side=right] Problem złożonych z imigrantów gangów w Szwecji poruszał już w listopadzie 2019 r. Mirosław Prandota na antenie Radia Wnet. Zwrócił on uwagę na niechęć głośnego poruszania tego tematu w szwedzkiej debacie publicznej. O problemie młodzieżowych gangów pisały głównie lokalne media. Obecnie głos w sprawie przestępczości zorganizowanej w tym kraju zabrał zastępca komendanta głównego szwedzkiej policji Mats Loefving. W wywiadzie udzielonym Szwedzkiemu Radiu stwierdził on, że

W Szwecji jest co najmniej 40 rodzinnych gangów, a ich członkowie przybyli do kraju wyłącznie w celu zorganizowania się i prowadzenia działalności przestępczej. Dyskusja o integracji imigrantów wydaje się być trochę naiwna.

Funkcjonujący w strukturach klanowych przybysze z Południa nie są zainteresowani integrowaniem się z resztą społeczeństwa. Interesuje ich za to, jak mówi cytowany przez portal Defence 24 funkcjonariusz, wchodzenie w biznes lub w politykę lokalną. Wskazał, że

Klany pracują nad przejęciem władzy, mają duże możliwości stosowania przemocy i chcą zarabiać pieniądze. Robią to poprzez handel narkotykami, dokonywanie poważnych przestępstw oraz wymuszenia.

Mirosław Prandota zauważył w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim, że najmniej zintegrowani są imigranci urodzeni już w Szwecji. Zjawisko to tłumaczyć może fakt, że jak mówi Mats Loefving:

Tutaj jednostka nie jest ważna do tego stopnia, że nawet aranżowane są małżeństwa, aby wzmocnić klan. Ponadto cała rodzina, krewni lub klan wychowują swoje dzieci w celu przejęcia kontroli nad organizacją przestępczą.

W 2020 r. w strzelaninach zginęło 27 mężczyzn ze środowiska przestępczości zorganizowanej- informuje portal Defence 24. W analogicznym okresie zginęła podobna liczba osób w latach 2018 i 2019. W Goteborgu pod koniec zeszłego miesiąca walczący ze sobą gangsterzy zaczęli kontrolować wjeżdżające do ich dzielnic samochody, przejmując rolę policji.

Walkę z gangami utrudnia obowiązująca w klanach zmowa milczenia. Policja proponuje zmianę przepisów, tak by mogła podsłuchiwać członków gangów, także jeśli nie są oni oficjalnie podejrzani. Obecnie legalne podsłuchiwanie możliwe jest jedynie w przypadku podejrzenia zaistnienia poważnego przestępstwa i wymaga zgody prokuratora.

A.P.

Szwecja odnotowuje największą liczbę zgonów od 1869 roku, gdy kraj ten został dotknięty głodem

Liczba zgonów w Szwecji jest największa od 150 lat, a PKB ma skurczyć się o 5,3%. Szwecja zajmuje 7. miejsce wśród państw o najwyższej śmiertelności na 1 mln mieszkańców z powodu koronawirusa.

W pierwszej połowie 2020 roku, Szwecja odnotowała najwyższą liczbę zgonów od 150 lat, kiedy to w 1869 roku z powodu klęski głodu umarło 55 431 Szwedów. Populacja Szwecji w tym czasie wynosiła niewiele ponad 4 mln mieszkańców.

Od stycznia do czerwca tego roku zarejestrowano w Szwecji 51405 zgonów, a więc ponad 6500 ofiar śmiertelnych więcej, niż w tym samym okresie ubiegłego roku. W pierwszej połowie tego roku o 34,7% spadła także liczba imigracji w stosunku do tego samego okresu w 2019 roku.

Szwecja jako jeden z nielicznym krajów nie zdecydowała się lockdown gospodarczy w obliczu pandemii COVID-19. Władze tego kraju zaapelowały jedynie do społeczeństwa o odpowiedzialność w utrzymywaniu dystansu społecznego i stosowania się do zaleceń. Większość restauracji, szkół, i innych usług pozostała otwarta w czasie pandemii.

Obecnie z powodu COVID-19 zmarło w Szwecji 5802 osób, a liczba zakażeń wyniosła 85,810. Szczytowa liczba zainfekowanych wirusem przypadła na 24 czerwca, gdy na COVID-19 zachorowało 1800 Szwedów. Obecnie notuje się w Szwecji od 200 do 400 nowych przypadków dziennie.

Szwecja ma siódmy największy współczynnik śmiertelności na 1 mln mieszkańców spowodowany pandemią koronawirusa.

Niezwykle wysoka śmiertelność dotknęła domy opieki społecznej, a główny epidemiolog Szwecji, Anders Tegnell oświadczył, że tamtejsza Agencja Zdrowia Publicznego „nie wiedziała, że ​​istnieje tak duży potencjał rozprzestrzeniania się choroby w domach opieki dla osób starszych, z tyloma zgonami”.

Pomimo, że Szwedzi nie zamknęli gospodarki to tamtejsza gospodarka uzależniona od eksportu i silnie zglobalizowana, wedle prognoz Komisji Europejskiej z lipca tego roku, wpadnie w recesję i skurczy się o około 5,3% w 2020 roku. Wiosenne prognozy mówiły o spadku nawet o 6,1%. Jeśli przewidywania sprawdzą się, będzie to jeden z najniższych spadków PKB, ale większy nadal większy od polskiego i porównywalny do duńskiego, finlandzkiego, niemieckiego czy maltańskiego, który skurczy się niewiele ponad 6%.

Źródła:CNN/KE/worldometers.info

M.K.

Szwedzka prokuratura ujawnia, kto jej zdaniem zamordował premiera Olofa Palmego

Ujawniono efekty śledztwa na temat zamachu na Olofa Palmego w 1986 r. Premiera Szwecji zastrzelił Stig Engström, który popełnił samobójstwo w 2000 r.

Olof Palme był od 1969 r. przewodniczącym Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej. Dwukrotnie stał na czele szwedzkiego rządu w latach 1969-1976 i od 1982 r. do swej śmierci w zamachu. Zasłynął jako polityk aktywny w ruchu państw niezaangażowanych. Potępiał on zarówno amerykańskie zaangażowanie w wojnie w Wietnamu, jak i interwencję wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Potępiał apartheid w RPA, pozytywnie za to odnosząc się do komunistycznych rządów Kuby i Nikaragui. To pierwsze mogło być przyczyną, dla której 28 lutego 1986 r. Palme został zastrzelony w Sztokholmie, gdy po 23 wracał z żoną z kina, bez towarzystwa ochrony. W 1989 r. za winnego zamachu przez sąd okręgowy został uznany Christer Pettersson, jednak został on uniewinniony w II instancji. Sąd zwrócił uwagę na brak motywu i narzędzia zbrodni u skazanego na podstawie zeznań żony Plamera, Petterssona.

Stig Engström, jak przypomina „Gazeta Wyborcza”, podejrzewany był już na początku śledztwa. Znany w szwedzkich mediach jako „Skandiamannen” od nazwy firmy, w której pracował i obok siedziby której przebywał krótko przed zamachem. Możliwość, że to on był zamachowcem podniósł dziennikarz Lars Larsson, który w 2016 r. przeprowadził własne śledztwo ws. śmierci premiera.

Jak poinformował na konferencji prasowej prokurator Krister Petersson poinformował, że „Skandiamannen” znał się na broni palnej będąc członkiem klubu strzeleckiego i byłym żołnierzem. Zdaniem śledczych powodem zamachu było to, że Engström  miał nie zgadzać się z polityką lewicowego premiera.

A.P.

Zuber: Gdybyśmy zrobili to co Czesi, to dzisiaj moglibyśmy wydać 100 mld zł więcej. Rząd robi sztuczki księgowe

Marek Zuber o charakterze obecnego kryzysu ekonomicznego, zadłużeniu Czech i Polski, spóźnieniu rządowych programów i ukrywaniu przez rząd deficytu w budżecie.


Marek Zuber wyjaśnia czym obecny kryzys różni się od poprzednich. Nie wynika on z cyklu koniunkturalnego. Ograniczona aktywność przedsiębiorstw jest skutkiem zaleceń władzy. Elementem takiego rodzaju kryzysu jest szybkie tempo przyrostu bezrobotnych.

To tąpnięcie, którego nie obserwowaliśmy nigdy.

Dodaje, że taka zła sytuacja gospodarcza powinna się zmienić  w przeciągu kilku miesięcy. Ekonomista zauważa, że działania różnych rządów inaczej wyglądają w zależności od krajów, inne rozwiązania niż Stany czy większość Europy przyjęły Japonia, Korea Południowa czy Szwecja. W „Poranku WNET” nakreśla także polską sytuację ekonomiczną. Zauważa, że podobnie jak inne kraje Polska się zadłuża.

Nikt nie będzie miał o to pretensji do Polski. To działania absolutnie konieczne.

Nasz gość zaznacza przy tym, że trzeba „pokazać, jak chcemy zrobić operację odwrotną”, czyli na powrót ograniczyć zadłużenie po obecnym kryzysie. Tłumaczy, że dotychczasowy

 Spadek długu wynikał z tego, że produkt krajowy brutto rósł bardziej niż się zadłużaliśmy.

Wzrost PKB wiąże się głównie z dobrą koniunkturą, jaka panowała w Europie. Zyskiwały wówczas gospodarki takie jak Rumunia, w których nie było 500+ pobudzającego popyt wewnętrzny. Porównuje sytuację naszą i naszych południowych sąsiadów. Czesi spadli ze stosunkiem zadłużenia do PKB z 42 do 32%.

Gdybyśmy zrobili to, co Czesi to dzisiaj moglibyśmy wydać 100 mld zł więcej.

Zuber podkreśla, że od stu  miliardów złotych w ramach tarczy finansowej należało zacząć. Działania rządu jeśli chodzi o pomoc przedsiębiorcom ocenia jako spóźnione.

Polski Fundusz Rozwoju nie powinien się zajmować rozdysponowaniem tych stu miliardów złotych, tylko Bank Gospodarstwa Krajowego.

Zaznacza, że powierzenie PFR-owi dysponowania tymi pieniędzmi to sztuczka księgowa, by nie wykazać deficytu w budżecie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dr Dawid Bulanda: Nie jest tak czarno, jak się mówi w mediach. Szwecja nie puszcza wszystkiego na żywioł

Dr Dawid Bulanda o podejściu Szwecji w walce z koronawirusem – przygotowaniu na większe zachorowania, zwiększaniu liczby testów i krytyce niektórych lekarzy.

Na razie wydaje się, że sytuacja jest stabilna, ale trudno przewidzieć, jaka będzie przyszłość.

Lek. med. dr Dawid Bulanda wyjaśnia, czym szwedzka taktyka postępowania odnośnie Covid-19 różni się  niż większości krajów, które zmagają się z problemem epidemii. W tym skandynawskim państwie wszystko jest otwarte. Jedynie wydaje się rekomendacje, aby ograniczyć kontakty społeczne. Dużo osób stosuje się do wydawanych przez władze zaleceń. Placówki edukacyjne prowadzą lekcje bądź wykłady on-line. Nasz gość podkreśla, że celem tamtejszych władz jest zrównoważenie gospodarki i stanu zdrowia obywateli. Podkreśla, że inna strategia nie oznacza „puszczenia wszystkiego na żywioł”.  Oddziały intensywnej terapii przygotowane są na znaczne zwiększenie liczby pacjentów. Rząd zapowiedział zwiększenie liczby wykonywanych tygodniowo testów z 10 do 100 tys.

Hospitalizuje się chorych, którzy nie mogą być w domu. Testuje się osoby, które mają kliniczne podejrzenia zarażenia koronawirusem.

Testom poddawane są także osoby pracujący w szczególnie narażonych zawodach. Nasz gość przyznaje, że nie wszyscy się zgadzają z przyjętymi przez ich kraj rozwiązaniami.

Są głosy, które patrzą krytycznie na to, co się dzieje.

Wśród nich są także niektórzy lekarze. Ogólnie jednak „jest raczej spokój i ludzie nie panikują”. Z wykonywanych testów wynika, że koronawirus rozprzestrzenił się na ok. 15% populacji i ten stosunek się utrzymuje.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Sławiński: Boris Johnson jest przytomny. Pokazuje swoim przykładem, że publiczna służba zdrowia nie jest taka zła

Alex Sławiński o złym stanie zdrowia Borisa Johnsona, życzeniach dla niego, zainteresowaniu Brytyjczyków i wychodzeniu przez tych ostatnich do parków.

Minister spraw zagranicznych przejął większość obowiązków po Borisie Johnsonie.

Alex Sławiński przybliża stan zdrowia Borisa Johnsona, który wziął tydzień urlopu, by się odizolować. W sobotę postanowiono przedłużyć izolację, a z soboty na niedzielę nastąpiło pogorszenie jego stanu zdrowia. Premier Wielkiej Brytanii w nocy trafił na oddział intensywnej terapii w St Thomas’ Hospital, ponieważ miał problemy z oddychaniem. Jeszcze nie wiadomo, jak się po nocy czuje premier. Wiadomo jedynie, że jest przytomny. Na prośbę Johnsona obowiązki szefa rządu przejął tymczasowo szef brytyjskiego MSZ Dominic Raab.

Boris Johnson pokazuje swoim przykładem, że publiczna służba zdrowia nie jest taka zła.

Korespondent zwraca uwagę, że chory leczy się w publicznym szpitalu, w przeciwieństwie do np. rodziny premiera Szwecji, która wybrała prywatną placówkę. Prezydent Francji Emmanuel Macron i inni europejscy przywódcy złożyli Johnsonowi życzenia dojścia do zdrowia. Ubolewanie wyraził też lider laburzystów. Brytyjscy obywatele szeroko dzielą się w Internecie informacjami o stanie zdrowie premiera, ale na razie nie komentują tego.

Sobota i niedziela to były ciepłe dni. Mnóstwo osób wychodziło do parków.

Wielu Brytyjczyków jest już zmęczona izolacją. Dziesiątki ludzi korzysta z pięknej wiosennej pogody. Chętnie piknikują i spacerują. Władze Londynu muszą zamykać niektóre parki.

Największa fala zachorowań przewidziana jest na 15-16 kwietnia, ale ludzie już wracają do normalnego życia.

W Wielkiej Brytanii jest ponad 52 tys. chorych. Na covid-19 zmarło ok. 5373 osoby.

K.T./A.P.