„Szermierze mogliby przywozić dużo więcej medali, gdyby im pozwolono” – kontrowersje w PZSzerm

Aleksandra Jarecka, Grand Palais, IO 2024 | fot.: Eurosport

Walką o brąz wzruszyła nas wszystkich, a na igrzyska przez decyzję działaczy PZSzerm mogła nie pojechać, mimo trzeciej pozycji w rankingu. Komentator szermierki mówi o poważnych problemach w związku.

Odsłuchaj całą rozmowę:

We wtorkowy wieczór w paryskim Grand Palais polskie szpadzistki w składzie: Renata Knapik-Miazga, Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Alicja Klasik i Aleksandra Jarecka sięgnęły po trzysetny medal w historii polskich występów na letnich igrzyskach olimpijskich. Ten brązowy krążek to zarazem pierwszy polski medal w kobiecej szpadzie. Ostatnia z wymienionych szermierek swoją niezwykłą postawą w ostatnich fragmentach meczu o brąz z Chinkami wywołała wśród polskich kibiców niecodzienne emocje i wzruszenie.

Polski regulamin (stworzony przez PZSzerm) traktujący o kwalifikacji olimpijskiej mówi o tym, że polskie szpadzistki zajmujące dwa najwyższe miejsca w światowym rankingu na imprezę czterolecia awans mają zapewniony. Decyzja co do pozostałych dwóch (jedna z nich w roli rezerwowej) pozostaje w gestii trenera. Bartłomiej Język wskazał zatem szpadzistki zajmujące dwie kolejne pozycje w rankingu. Jednak działaczom Polskiego Związku Szermierczego nie spodobała się taka, zdająca się zgodną z duchem sportu i obiektywną, decyzja.

O sprawie słuchaczom Radia Wnet opowiedział Jakub Zborowski, komentator szermierki na antenach Eurosportu, który sam był zaangażowany w walkę o występ Jareckiej w Paryżu.

Pani Jarecka z trzeciego miejsca nawet nie spada na czwarte tylko dla niej jest specjalnie robiona dogrywka – tylko dla niej. Dla żadnego innego szermierza walczącego o igrzyska – nie. Inne zawodniczki – piąte, szóste na liście – odpadły. Nagle pojawia się Ewa Trzebińska, no, za zasługi – sprawę komentuje Zborowski.

Była dogrywka, było zamieszanie, Radio Wnet pomogło, wielu dziennikarzy się zaangażowało, zaangażował się PKOL. Być może te naciski wpłynęły. Na samym końcu Ola Jarecka pojechała, ale tylko na rezerwę.

Dziennikarz zauważa, że nie może być tak, że decyzje działaczy znaczą więcej niż wyniki sportowe.

Nie po to ci ludzie, którzy nie zarabiają pieniędzy, bo na szermierce się nie zarabia, nie po to tyle trenują, zostawiają rodziny na dwieście dni w roku.

Jakub Zborowski informuje, że sprawa Aleksandry Jareckiej nie jest odosobnionym przykładem złego funkcjonowania Polskiego Związku Szermierczego.

Tych medali polscy szermierze mogliby przywozić naprawdę dużo, dużo więcej, gdyby im tylko pozwolono.

Jak popatrzymy na te zarządy – to są osoby, które po prostu powinny odejść. Mamy mnóstwo młodych, kreatywnych osób. Pewne rzeczy, które działały dawniej, już nie działają i będą pokazywać to każde kolejne igrzyska.

Jarecka do Paryża pojechała, ale jako rezerwowa – w turnieju indywidualnym nie wystąpiła. Zborowski informuje, że gorszy los spotkał Leszka Rajskiego. Siódmy florecista mistrzostw Europy na igrzyska nie pojechał w ogóle.

Rozmowę w programie „Olimpijskie Popołudnie” prowadził Kamil Kowalik.

Odsłuchaj całą rozmowę:

 

„Olimpijskie Popołudnie” – codziennie od godziny 16.00 do 18.00
na antenie Radia Wnet.
Zapraszają Krzysztof Miklas, Grzegorz Milko i Kamil Kowalik.

Duże kontrowersje wokół kwalifikacji olimpijskich polskich szpadzistek

Sprawę komentują: trener Dariusz Zieliński i komentator Eurosportu Jakub Zborowski.

Na jakich zasadach kwalifikacje, które skończyły się 31 marca zostały przedłużone, a jeśli zostały przedłużone, to dlaczego zostały przedłużone tylko dla Ewy Trzebińskiej i dla pani Aleksandry Jareckiej? A jak ma się czuć pani Magda Pawłowska, szósta, siódma, ósma, dziewiąta zawodniczka, które wygrywając Puchar Świata przeskoczyłyby je w liście? To się zgodzę. To najważniejsze starty w czteroleciu przygotowań – retorycznie pyta Jakub Zborowski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite