Trump zachowuje się jak maniak i łatwo ulega rosyjskim prowokacjom – uważa Irena Lasota

Asad nie użyłby broni chemicznej bez zgody Rosji. A Rosjanie mają rozpracowaną psychologię Trumpa i potrafią go prowokować

O perspektywie większego zaangażowania USA w konflikt syryjski i o celach rosyjskiej polityki mówiła w Poranku WNET Irena Lasota. Komentatorka podkreśliła kryzys przywództwa w USA i brak koordynacji amerykańskiej polityki

Przykro mi mówić to o własnym prezydencie, ale to coraz bardziej wygląda to na porozumiewanie się niewiadomo z kim przez jakiegoś maniaka.  W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump wyśmiewał się z Baracka Obamy za to, że ten z góry zapowiadał kogo będzie bombardował. Dziś media przypominają te cytaty.

Sytuacja jest bardzo niepewna, bo nie wiadomo jaka jest postawa wobec Syrii zarówno USA jak i całego NATO wobec tego co się dzieje w Syrii. Nie chodzi tylko o wydarzenia sprzed miesiąca. Np. używanie broni chemicznej jest dosyć często stosowane przez prezydenta Asada. Większe sankcje byłyby przeciwko niemu już dawno wprowadzone, gdyby nie to, że ma dwóch wielkich sprzymierzeńców, Rosję i Iran.

Jeżeli Rosja zechce to będzie konflikt. Rosja ma doskonale zbadaną psychologię prezydenta Trumpa. Rosja, która ma świetnie zorganizowaną politykę i ma przywódcę, który wie co robi,  ma przeciwko sobie kraj, w którym nie ma w tej chwili zatwierdzonego ministra spraw zagranicznych i w którym dziesięć dni temu była mowa, że wraz z generałem MacMasterem (byłym doradcą do spraw bezpieczeństwa) mogą odejść inni generałowie, m.in. szef Pentagonu James Mattis. Wystarczy, że Rosja wykona jakiś ruch, który prezydent Trump uzna za prowokację…

Asad w życiu nie użyłby broni chemicznej bez zezwolenia Rosji.

 

Irena Lasota mówiła też o przesłuchaniu przez amerykański kongres szefa Facebooka Marca Zuckerberga w związku z kontrowersjami wokół działalności firmy Cambridge Analytica. W tle jest pytanie o to czy i jak za pomocą mediów społecznościowych można wpływać na politykę. Publicystka zwróciła uwagę, że w USA z tego typu narzędzi korzystali zarówno Republiknie jak i Demokraci.

ax

 

 

 

 

 

 

 

Nie zamykajmy naszych serc dla Kościoła w Potrzebie/ Koptyjski abp Kyrillos Samaan z Egiptu i jezuita Ziad Hilal z Syrii

O tym, czego Bliski Wschód potrzebuje od Europy, mówili na antenie Radia Wnet arcybiskup Kyrillos Samaan z Egiptu, jezuita Ziad Hilal z Syrii oraz ks. Waldemar Cisło i ks. Mariusz Boguszewski.

– Kościół koptyjski jest jednym z najstarszych, bowiem powstał w pierwszym wieku naszej ery, a sami Koptowie wywodzą się od faraonów, a więc to są prawdziwi Egipcjanie – powiedział arcybiskup Kościoła koptyjskiego w Egipcie Kyrillos Kamal William Samaan. Przypomniał, że koptowie przejęli dziedzictwo faraonów, tworząc w połączeniu z napływowym islamem wielką kulturę Egiptu. Aktualnie trudno powiedzieć, ilu koptów jest w Egipcie, bo statystyki oficjalne nie są publikowane, ale jak sam arcybiskup szacuje, jest ich pomiędzy 10 a 15 procent.

– To nic nowego dla koptów, bo i w czasach rzymskich, i w okresie późniejszym pod panowaniem arabskim Kościół był prześladowany i jesteśmy już do tego przyzwyczajeni – powiedział pytany o ataki na kościoły koptyjskie w Egipcie, do których w ostatnim czasie przyznało się Państwo Islamskie.

Prawie wszystkie ataki były nie do przewidzenia. Aktualnie rządzący Egiptem reżim generała Sisiego, wyrzucając radykalnych islamistów z kraju, powoduje utrzymującą się niepewność, ale wpływa również na poprawę bezpieczeństwa.

– Przedstawił się Egipcjanom i chrześcijanom jako ten, który właściwie reaguje na obecność chrześcijan, tak jak do tej pory żaden z przywódców się nie przedstawił – ocenił arcybiskup aktualnego prezydenta Egiptu Abd al-Fattah as-Sisiego.

Ziad Hilal, jezuita, odpowiedzialny za pomoc uchodźcom Kościoła w Potrzebie w Syrii, a dokładniej w Aleppo, to kolejny gość Witolda Gadowskiego,

– Jest znacznie lepiej niż w czasach, gdy rebelianci byli w mieście – powiedział jezuita. Wyjaśnił, że przez ostatnich kilkanaście miesięcy nie było w mieście nawet elektryczności – teraz bywają okresy, gdy się pojawia. Czasami jest woda, bo wodociągi z każdym dniem zaczynają coraz lepiej działać.

Niestety pół miasta jest zniszczona. Ponad 3 miliony osób opuściło Aleppo i jest na wygnaniu, w tym połowa wszystkich zamieszkujących przed wojną Aleppo chrześcijan. Akcja Pomoc Kościołowi w Potrzebie bardzo wsparła miejscową społeczność, dzięki niej wielu ludzi przeżyło ten najgorszy czas w Aleppo.

[related id=43050]- Byliśmy w Aleppo we wrześniu i zawsze spotykamy się z wdzięcznością, bo jak mówią ci ludzie, bez naszej pomocy z głodu i zimna umarłoby do tej pory wiele osób – powiedział ks. Waldemar Cisło z Papieskiego Stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w Potrzebie”.

– Rzeczywiście pomoc dociera do tych, którzy jej potrzebują, i jest spełnieniem oczekiwań wobec nas, jakie oni artykułują –  powiedział ks. Mariusz Boguszewski.

Całej rozmowy można wysłuchać w części piątej Poranka WNET

MoRo

„Za daleki Bliski Wschód”. Książka polskiego jezuity o losach Kościoła w Syrii i o dramacie bliskowschodniej wojny

Jeżeli chcemy pomagać, to musimy przede wszystkim nauczyć się słuchać. Nasza obecna wiedza jest jakimś konstruktem opartym na wybiórczych informacjach medialnych – mówi ksiądz Zygmunt Kwiatkowski.

 

Jeżeli obecnie chce się szczerze pomagać Syryjczykom lub jakiejkolwiek innej społeczności bliskowschodniej, to przede wszystkim należy usunąć przyczyny wojny. Została ona wywołana jako świadoma misja zaprowadzenia na świecie „nowego porządku” (…) Ważnym etapem była też tzw. arabska wiosna, która zyskała poparcie opinii światowej i zmieniła się w straszliwy wojenny chaos – pisze ksiądz Zygmunt Kwiatkowski, jezuita, który przez trzydzieści lat pracował na Bliskim Wschodzie.

 Ojciec Zygmunt Kwiatkowski, który był gościem Witolda Gadowskiego w Poranku Wnet, jest autorem książki „Za daleki Bliski Wschód”. Książka pokazuje wciąż zbyt mało znaną w Polsce rzeczywistość Kościoła w Syrii, Libanie, Egipcie – czyli tam, gdzie chrześcijaństwo istnieje od czasów apostolskich. Jest to właściwie reportaż pokazujący wyznaniową mozaikę Bliskiego Wschodu. W pierwszej części autor opisuje względną wolność, jaką cieszyli się tam chrześcijanie przed inwazją na Irak i przed powstaniem Państwa Islamskiego.[related id=41518]

Druga część książki pokazuje dramatyczną sytuację, która panuje obecnie w tamtym rejonie – od symbolicznego początku, czyli wojny w Iraku, poprzez arabską wiosnę, aż po wojnę w Syrii. Jezuita nazywa ją najgorszą od pierwszych lat trwania chrześcijan na tych ziemiach. Możemy śmiało stwierdzić, że mamy do czynienia z ludobójstwem i wielkim exodusem chrześcijaństwa z jego macierzystych stron. Grozi niebezpieczeństwo, że Kościół całkiem zniknie z ziem, które stanowiły jego kolebkę.

Misjonarz stawia tezę, że Zachód ponosi dużą współodpowiedzialność za to, co się dzieje na Bliskim Wschodzie.

– Dla mnie to obowiązek moralny, żeby o tym mówić – deklaruje o. Zygmunt Kwiatkowski. – To są konkretni ludzie, wobec których mam obowiązek być tutaj świadkiem.

Autor publikacji zwraca uwagę na to, że nieznajomość człowieka, jego kultury i regionu stanowi przeszkodę w skutecznej pomocy ofiarom wojny w Syrii. – Jesteśmy pod presją tego, że tam dzieje się źle i że trzeba szybko reagować. Jednak bez poznania tamtej kultury nasze wychodzenie im naprzeciw nie jest wychodzeniem naprzeciw. Jest raczej mijaniem się.

Wypowiedzi ojca Zygmunta Kwiatkowskiego wysłuchaliśmy podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną.


Książka księdza Zygmunta Kwiatkowskiego SJ Za daleki Bliski Wschódjest kolejną publikacją w serii reportaży wydawanych przez poznańskie wydawnictwo Święty Wojciech.

Ojciec Zygmunt Kwiatkowski, jezuita z Syrii: Chrześcijanie chwalą sobie życie z epoki Asada

To indolencja organów europejskich doprowadziła do tego, że do UE wpuszczono ludzi z kupionymi paszportami syryjskimi, którzy Syryjczykami nie byli – powiedział jezuita ojciec Zygmunt Kwiatkowski.


Gościem Poranka WNET był mieszkający w Syrii od 30 lat jezuita, o. Zygmunt Kwiatkowski.
– Syryjczycy nie wiedzą, to my wiemy, co się dzieje – ironicznie rozpoczął rozmowę o. Zygmunt Kwiatkowski, zwracając uwagę, że świat, a w szczególności Europa, nie słucha tego, co mówią sami Syryjczycy, bo wielu jest ekspertów, którzy „mają na wszystko odpowiedzi gotowe”. Przyznał, że chrześcijanie właściwie nie krytykują Asada, i tego głównie nie chcą usłyszeć różni rzekomi znawcy problematyki syryjskiej. Poparcie dla Asada wyrażają wciąż hierarchowie chrześcijańscy z Syrii.

Ojciec Kwiatkowski przypomniał, że Jan Paweł II, „wychodząc poza szereg jednoznacznie rozumiejących sytuację na Bliskim Wschodzie”, nawoływał, aby nie rozpoczynać wojny w Iraku, która wybuchła z powodu, jak sami to Amerykanie przyznali, „sfingowanych dowodów”. Zwrócił uwagę, że zainteresowanie globalne, a zwłaszcza w Europie, Syrią nie wiąże się z nią samą, że przede wszystkim jest to pochodna problemów europejskich, takich jak chociażby kwestia uchodźców.

– Zapomina się o tym, że przed wojną na Bliskim Wschodzie nie było idylli – powiedział o. Kwiatkowski, przypominając chociażby kwestie pokojowego uregulowania współistnienia między Palestyną i Izraelem, czy też bytności sił ONZ na wzgórzach Golan, które są olbrzymim rezerwuarem wody, a na ich aneksję przez Izrael nie chciała się zgodzić Syria. Jego zdaniem wiele mówi się na temat szyitów i sunnitów, o Państwie Islamskim, chociaż, jak się na sprawę konfliktu na Bliskim Wschodzie popatrzy w kategoriach globalnych, to odpowiedzialność za wybuch wojny nie jest już taka oczywista. W syryjskim kotle mieszają Turcja, Rosja, Iran za pośrednictwem szyitów w Hezbollah, Izrael czy Stany Zjednoczone. Dziś nawet trudno dociec, które terytoria przez kogo są kontrolowane.

– To indolencja organów europejskich doprowadziła do tego, że do UE wpuszczono ludzi z kupionymi paszportami syryjskimi, którzy Syryjczykami nie byli – powiedział o. Kwiatkowski, którego zadziwia rozbuchana do granic absurdu biurokracja w Polsce, bo przywykł do życia w państwie, które zredukowało to do minimum i „wszystko załatwia się na gębę”.

– Pracuję w Aleppo, Damaszku i Homs w Syrii. To centra, gdzie byłem przypisany do domów, po 10 lat w każdym, ale de facto podróżowałem po całej Syrii i miałem do czynienia z różnymi wspólnotami chrześcijańskimi, w większości prawosławnymi, co nie oznaczało prozelityzmu i nie wywracało do góry nogami ich związków z Kościołem macierzystym – powiedział o. Kwiatkowski, który uważa, że podróże środkami komunikacji publicznej są ważne i wiążą się z „fenomenalną możliwością poznania kraju i ludzi”, bo dzięki nim możliwe są bezpośredni kontakt i rozmowy.

Syryjczycy to ludzie dobrze wykształceni, bowiem w minionych czasach w Syrii występował obowiązek szkolny, to był element państwowy, socjalizujący. Ojciec Kwiatkowski widział determinację tych ludzi, którzy umieli przysiąść i popracować, przygotowując się do matury, od której wiele zależało. Syryjczycy, mimo że bardzo kochają swój kraj, często są zdeterminowani, żeby wyjechać i zobaczyć świat. Sam Baszar Asad prowadził w londyńskim City praktykę prawniczą, tam poznał swoją żonę, a do powrotu do Syrii, gdzie „został dyktatorem z przymusu”, został niejako zmuszony, bowiem jego brat, który miał objąć schedę po ojcu, zginął w  wypadku samochodowym.

Ojciec Kwiatkowski, gdy przybył do Syrii pod koniec lat 80., często spotykał się z sympatią zarówno jako cudzoziemiec, jak i jako ksiądz. Kościół przed wojną w Syrii nie płacił, tak jak meczety, za prąd i za wodę, a w czasie świąt chrześcijańskich władze miejscowe odwiedzały wspólnoty i zgromadzenia zakonne.

– Chcielibyśmy, żeby powróciła ta sytuacja – powiedział jezuita, dla którego szokiem był terror, jaki wprowadzili dżihadyści. – Na początku sami muzułmanie mówili chrześcijanom, aby się nie wtrącali do konfliktu, bo to nie „wasza sprawa”. (…) Chrześcijanie chwalą sobie życie z epoki Asada.

– Ojciec Paolo Dall’Oglio to genialny człowiek. Znam go osobiście, bo zaczynaliśmy w tym samym czasie, on trochę wcześniej – powiedział gość Poranka WNET. Ojciec Dall’Oglio, w Syrii zwany abuna Paolo (nasz ojciec Paolo), jest tam przede wszystkim znany jako odnowiciel klasztoru Mar Musa i gorący orędownik dialogu religijnego chrześcijańsko-muzułmańskiego. W odróżnieniu od pozostałych chrześcijan mocno krytykował Asada. Zaginął w 2013 roku, porwany z ulic Rakki, stolicy ISIS. – To genialny człowiek pod wieloma względami, który rozszedł się ze wspólnotą chrześcijańską pod wieloma względami. (…) Nikt nie potrafi powiedzieć, co z nim się stało, dlatego wszyscy mówią to, co chcą. W tym samym czasie z Aleppo zostali uprowadzeni dwaj biskupi prawosławni i tu też nie znaleziono żadnych śladów i nie wiadomo, co się z nimi stało.

MoRo

 

Raport Organizacji do Spraw Zakazu Broni Chemicznej (OPCW): w kwietniowym ataku w Syrii użyto sarinu

Podczas ataku na Chan Szajchun w Syrii 4 kwietnia, w którym zginęło 90 osób, użyto sarinu”Sprawcy muszą ponieść odpowiedzialność za ten straszny atak” – oświadczył szef OPCW Ahmet Uzumcu.

„Stanowczo potępiam tę zbrodnię, która w pełni przeczy zasadom zawartym w Konwencji o zakazie broni chemicznej” – podkreślił.

Zespół ekspertów OPCW, niezależnej organizacji międzynarodowej współpracującej z ONZ, oparł swoje ustalenia na dokumentach, biochemicznych próbkach z miejsca ataku i wywiadach ze świadkami zdarzenia; grupa śledczych nie była jednak w mieście Chan Szajchun ze względu na zbyt wysokie zagrożenie – zaznaczono w oświadczeniu organizacji. [related id=”26401″]

Ambasador USA przy ONZ Nikki Haley po zapoznaniu się z raportem oświadczyła, że dokument „potwierdza to, co już wiedzieliśmy: broń chemiczna była wykorzystana wobec syryjskiej ludności”.

„Nie ma żadnej wątpliwości”, że za wykorzystaniem broni chemicznej stoi rząd Baszara el-Asada – oświadczył w piątek brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson w wywiadzie dla SkyNews.

Zadaniem OPCW było tylko ustalenie, czy doszło do ataku chemicznego. Dopiero w ramach wspólnego dochodzenia ONZ i OPCW będzie można badać, kto jest odpowiedzialny za atak. Ten zespół stwierdził już wcześniej, że syryjskie siły rządowe były odpowiedzialne za trzy ataki z wykorzystaniem chloru w 2014 i 2015, a bojownicy tzw. Państwa Islamskiego użyli gazu musztardowego.

O wnikliwe śledztwo OPCW apelował prezydent Rosji Władimir Putin i sugerował, że prezydent Asad jest niesłusznie obarczany odpowiedzialnością za atak. Asad podkreślał wcześniej, że nie zaakceptuje śledztwa w sprawie ataku na Chan Szajchun, które nie będzie bezstronne. „Będziemy dążyć wraz z Rosjanami do międzynarodowego dochodzenia, ale musi być one bezstronne. Możemy pozwolić na śledztwo, tylko jeśli będzie one bezstronne, upewniając się, że wezmą w nim udział bezstronne kraje” – oświadczył.

W reakcji na atak chemiczny na Chan Szajchun USA w nocy z 6 na 7 kwietnia przeprowadziły uderzenie rakietowe na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims. Według Pentagonu uszkodzono tam lub zniszczono około 20 proc. syryjskich lotniczych sił operacyjnych. To z Szajratu według USA miały wystartować samoloty, które zaatakowały Chan Szajchun.

Damaszek przypisanie mu kwietniowego ataku chemicznego nazwał historią wymyśloną w stu procentach, a jego główny sojusznik, Rosja, zapewniała, że do ofiar doszło w wyniku ataku rządowych sił lotniczych na wytwórnię produkująca dla rebeliantów broń chemiczną. Atak USA na bazę Szajrat syryjskie władze uznały za „lekkomyślny i nieodpowiedzialny”.

W maju OPCW przedstawiła inny raport, w którym stwierdziła, że podczas ataku, do którego doszło w syryjskiej prowincji Aleppo we wrześniu ubiegłego roku, zastosowano gaz musztardowy.

W ramach porozumienia z 2013 roku Syria zgodziła się zniszczyć swoje zasoby broni chemicznej. Przed rozbrojeniem rząd Asada wyjawił, że posiada około 1300 ton broni chemicznej, w tym sarinu, czynnika VX (najniebezpieczniejszy z gazów bojowych, paralityczno-drgawkowy) i gazu musztardowego. Zasoby te miały być pod międzynarodową kontrolą zabrane w 2014 roku z Syrii i zniszczone. Jednak wkrótce pojawiły się wątpliwości, czy Syria zgłosiła wszystkie zapasy takiej broni i czy wszystkie jej fabryki zostały zniszczone.

W styczniu 2016 roku OPCW zapewniła, że cały zgłoszony w 2013 roku arsenał syryjskiej broni chemicznej został zniszczony; organizacja nadzorowała ten proces w imieniu wspólnoty międzynarodowej. OPCW wyraziła jednocześnie duże zaniepokojenie doniesieniami o użyciu gazu musztardowego, sarinu czy chloru w trwającej od 2011 roku wojnie domowej w Syrii. Stwierdziła wówczas jedynie fakt użycia broni, nie wskazując, która strona jest winna.

PAP/MoRo

Rzecznik Białego Domu: „Władze Syrii są znów gotowe użyć broni chemicznej”

Sean Spicer nie podał dowodów, lecz grozi, że jeśli do tego dojdzie, odpowiedź amerykańska będzie zdecydowana, co będzie dużo kosztowało władze Damaszku.

Wiele wskazuje na to, że władze Syrii są znów gotowe do użycia broni chemicznej, tak jak to miało miejsce 4 kwietnia – oznajmił w poniedziałek rzecznik Białego Domu, Sean Spicer. Zapowiedział, że jeśli dojdzie do ataku, cena dla władz w Damaszku będzie wysoka.

Spicer nie podał konkretnych dowodów potwierdzających, że przygotowania do ataku z użyciem broni chemicznej istotnie mają miejsce. W swym oświadczeniu powiedział jedynie, że wywiad wojskowy „dostrzegł potencjalne oznaki” wskazujące, iż reżym Baszara el-Asada podjął takie przygotowania i może zdecydować się po raz kolejny na użycie broni chemicznej.

Agencje przypominają, że 4 kwietnia armia syryjska przeprowadziła atak chemiczny na opanowaną przez rebeliantów miejscowość Chan Szajchun w prowincji Idlib, w którym zginęło co najmniej 86 osób, w tym 30 dzieci.

W reakcji na ten atak siły USA w nocy z 6 na 7 kwietnia przeprowadziły atak z użyciem 59 pocisków samosterujących Tomahawk na syryjską bazę lotniczą Szajrat w prowincji Hims, powodując ciężkie straty po stronie syryjskiej.

PAP/LK

Moskwa apeluje do Waszyngtonu: „Nie prowokować armii Syrii, prowadzącej operacje przeciw terrorystom”

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow podczas rozmowy z sekretarzem stanu USA, by Waszyngton „podjął kroki, by nie dopuszczać do prowokowania armii syryjskiej prowadzącej operacje przeciw terrorystom” .

Z komunikatu rosyjskiego MSZ wynika, że rozmowa telefonicznej Siergieja Ławrowa z Rexem Tillersonem odbyła się z inicjatywy strony amerykańskiej.

Ławrow i Tillerson omówili kwestie związane z „uregulowaniem kryzysu syryjskiego”, wspominając o konieczności przestrzegania zawieszenia ognia w strefach ogarniętych konfliktem i kontynuowania rozmów pokojowych w Astanie – poinformowało MSZ.

Negocjacje w stolicy Kazachstanu, mające doprowadzić do zakończenia wojny w Syrii toczą się pod patronatem Rosji, Turcji i Iranu. Następna runda tych rozmów odbędzie się 4 i 5 lipca.

Ławrow i Tillerson uzgodnili, że będą kontynuować rozmowy dotyczące stosunków rosyjsko-amerykańskich – głosi komunikat rosyjskiego ministerstwa.

PAP/MoRo

Armia rządu prezydenta Baszara al-Asada odbiła z rąk Państwa Islamskiego strategiczną miejscowość w prowincji Aleppo

Jak informują państwowe media syryjskie, po wielu tygodniach ciężkich walk wojskom rządowym udało się odebrać miejscowość Maskana z rąk dżihadystów. Operację Syryjczyków wspierali Rosjanie.

Zajęcie Maskany położonej po zachodniej stronie jeziora (zbiornika retencyjnego) Al-Asad wpisuje się w zakrojoną na szeroką skalę operację militarną, którą syryjskie siły rządowe rozpoczęły w połowie stycznia z pomocą Rosjan w celu pokonania IS w prowincji Aleppo.  [related id=”22695″]

„Siły rządowe i sprzymierzeni bojownicy posuwają się naprzód w prowincji Aleppo i tropią grupy organizacji terrorystycznej Daesz (Daesh – arabski akronim Państwa Islamskiego)” – powiedziało źródło wojskowe cytowane przez syryjskie media. „Przywracają bezpieczeństwo i stabilność w strategicznej miejscowości Maskana i wielu innych ważnych miejscach” – dodało to źródło.

Maskana jest oddalona o 15 km od granicy administracyjnej z prowincją Ar-Rakka, gdzie wspierany przez USA sojusz milicji pod nazwą Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) przygotowuje się do operacji przejęcia kontroli nad miastem o tej samej nazwie – bastionem IS w Syrii. Nie przewiduje się udziału armii syryjskiej w tej operacji.

Według źródła, na które powołuje się agencja AFP, „Maskana jest ostatnim ważnym miejscem w prowincji Aleppo przed Rakką, a ci, co kontrolują Maskanę, kontrolują też oś Aleppo-Rakka”. Rozmówca AFP twierdzi, że obecność IS w prowincji Aleppo nie potrwa już długo.

Obecnie IS kontroluje jedynie niewiele wiosek rozsianych na wschodzie i na południowym wschodzie prowincji Aleppo – twierdzi szef Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, Rami Abdel Rahman.

Państwo Islamskie wciąż dokonuje w Syrii zbrojnych wypadów na wioski w pobliżu stref znajdujących się pod jego kontrolą, ale jest spychane w kierunku swych mateczników – położonych nad Eufratem miast Rakka i Dajr az-Zaur.

pap/aa

Kolejna runda negocjacji w sprawie Syrii. Ostatnią opuścili w ramach protestu przedstawiciele syryjskiej opozycji

Kolejna runda negocjacji w sprawie uregulowania konfliktu syryjskiego odbędzie się w stolicy Kazachstanu Astanie w dniach 12-13 czerwca – powiedział w sobotę syryjski ambasador w Moskwie Riad Haddad.

Ostatnią rundę negocjacji w Astanie opuścili w proteście przeciwko udziałowi Iranu przedstawiciele zbrojnej opozycji syryjskiej. Moskwa i Teheran wspierają w konflikcie syryjskim prezydenta Baszara el-Asada.[related id=”16680″]

Na razie nie poinformowano, czy opozycja weźmie udział w nowej rundzie rozmów.

W ogarniętej wojną od 2011 r. Syrii obowiązuje obecnie porozumienie o strefach bezpieczeństwa, podpisane przez gwarantów planu pokojowego: Rosję, Iran i Turcję. Konflikt kosztował już życie ponad 320 tys. ludzi.

PAP/JN

Rosja/ Resort obrony: Rosyjskie lotnictwo w Syrii ma siłę ognia i dość środków, by skutecznie zniszczyć terrorystów

Ponad 80 dżihadystów zgięło w wyniku ataków przeprowadzonych przez rosyjskie siły zbrojne na konwoje bojowników Państwa Islamskiego uciekających z Ar-Rakki, ich nieformalnej stolicy na północy Syrii.

Resort poinformował, że siły rosyjskie systematycznie bombardują dżihadystów uciekających z Rakki.

Do tego miasta zbliżają się obecnie siły kurdyjsko-arabskie wspierane przez międzynarodową koalicję pod wodzą USA. AFP podała, że we wtorek zbliżyły się one do wschodnich peryferii Rakki, ale są jeszcze dalekie od rozpoczęcia szturmu na miasto. Dżihadyści uciekają z Rakki od strony południowej.

Resort obrony podał, że rosyjskie uderzenia nastąpiły 25, 29 i 30 maja, a ich celem były konwoje przemieszczające się z Rakki w kierunku Palmiry w środkowej Syrii. Poinformowano, że zniszczono kilkadziesiąt samochodów, a także wyposażenie wojskowe.

[related id=20623]

– Jakakolwiek podjęta przez bojowników Państwa Islamskiego próba opuszczenia Rakki w kierunku Palmiry będzie stanowczo powstrzymana. Rosyjskie lotnictwo w Syrii ma siłę ognia i środki, by skutecznie niszczyć terrorystów o jakiejkolwiek porze dnia czy nocy – zapewniło ministerstwo.

W środę ministerstwo obrony Rosji przekazało, że fregata „Admirał Essen” i okręt podwodny „Krasnodar” przeprowadziły z Morza Śródziemnego atak z użyciem pocisków manewrujących Kalibr, którego celem były pozycje i obiekty Państwa Islamskiego w rejonie Palmiry.

PAP/JN