Strajk głodowy pod Ministerstwem Sprawiedliwości. Protestująca: Walczę o sprawiedliwość dla mojego brata

Bogumiła Wróblewska pod Ministerstwem Sprawiedliwości, fot. Piotr Krawczyk

Rozmawiamy z Bogumiłą Wróblewską, która dziś rozpoczęła protest. Nawołuje do ponownego rozpatrzenia sprawy karnej jej brata, Grzegorza Władyka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Grzegorz Władyk został skazany na 5,5 lat pozbawienia wolności za molestowanie seksualne chłopców. W pierwszej kolejności, oskarżył go były pracownik i kochanek jego żony Łukasz S. Oskarżenie padło niedługo po tym, jak groził pracodawcy, że go zniszczy. Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji, ponieważ istnieją liczne dowody wskazujące na to, że skazany jest niewinny, m.in. sprzeczne zeznania świadków oraz nieścisłości w zeznaniach samego oskarżającego.

Ręka rękę myje, jak to w małych miejscowościach, a szczególnie na Podkarpaciu – tam jest czarna dziura naszego wymiaru sprawiedliwości. Wszystkie dowody, jakie zebrałam od detektywów, dowody, które mam w ręku, nikt tego nie chce widzieć, nikt się nie pochylił nad szczegółową analizą dokumentów, tylko nad szczątkową. Szczątkowa to znaczy wyrok pierwszej, drugiej instancji, gdzie koledzy załatwili temat.

komentuje Bogumiła Wróblewska. Mówi też, dlaczego zdecydowała się podjąć, tak radykalnej formy protestu:

O co ja walczę? Ja walczę o sprawiedliwość dla nas, dla moich synów, dla naszych dzieci, dla mojego brata. Mój brat nie powinien być tam, gdzie jest. Jeżeli jesteśmy w państwie demokratycznym, to ja zadaję pytanie ministrowi Żurkowi teraz, jako do prokuratora. Panie prokuratorze, czy Pan by się pochylił nad aktami, zanim Pan włoży człowieka do więzienia? Ile to kosztuje? Wystarczy poświęcić jeden wieczór na przeczytanie tego. Niestety nie ma takiego człowieka w Alejach Ujazdowskich, w Ministerstwie Sprawiedliwości, który by to zrobił, pracują za nasze pieniądze, za nasze podatki.

Bogumiła Wróblewska rozpoczęła strajk 1 września o godz. 09:30. Wraz z nią protestuje Piotr Krawczyk, były funkcjonariusz Służby Więziennej, który został zwolniony z pracy rok przed rozpoczęciem emerytury.

Czytaj także:

Cezary Gmyz: Waldemar Żurek nie ma żadnych kompetencji, by być ministrem sprawiedliwości

Poranek Wnet: Tomasz Obszański, Janusz Szewczak, Witold Tumanowicz, Anna Maria Żukowska, Anita Gargas – 06.02.2024 r.

Featured Video Play Icon

Siedziba Orlenu przy ul. Chemików 7 w Płocku I Fot. Adam Kliczek, http://zatrzymujeczas.pl (CC-BY-SA-3.0), Wikimedia Commons

Audycji można słuchać na 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie, 96.8 FM we Wrocławiu, 103.9 FM w Białymstoku, 98.9 FM w Szczecinie, 106.1 FM w Łodzi, 104.4 FM w Bydgoszczy, 101.1 FM w Lublinie.

Goście „Poranka Wnet”:

Tomasz Obszański – przewodniczący NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych

Janusz Szewczak – były wiceprezes ORLEN

Witold Tumanowicz – poseł Konfederacji

Anna Maria Żukowska – szefowa klubu Lewica

Anita Gargas – dziennikarka


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Realizator: Marcin Suchmiel

Wydawca: Małgorzata Kleszcz

Wspieraj Autora na Patronite

Protest Wolnych Polaków – reportaż Hanny Tracz

Obywatele Polski 11 stycznia protestowali przeciwko likwidacji mediów publicznych i łamaniu praworządności oraz aresztowaniu posłów PiS. Hanna Tracz pyta o motywacje uczestników protestu.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

Wspieraj Autora na Patronite

Posłuchaj także:

Jarosław Kaczyński: realizuje się wielki plan okradzenia Polaków. Dzisiejsza władza w to wszystko się wpisuje

Stefanik: Sytuacja we Francji jest coraz bardziej niestabilna. Eksperci prognozują, że to dopiero początek protestów

Protest, Paryż, Francja / Fot. Norbu Gyachung, WIkimedia Commons (CC BY-SA 4.0)

Korespondent polskich mediów we Francji mówi o przyczynach protestów nad Sekwaną. Tłumaczy jakich skutków może się spodziewać cała Unia Europejska.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Zbigniew Stefanik podaje, że  około 4 tysięcy protestujących przeszło w niedzielęprzez Paryż  pod hasłem przeciwko drożyźnie, a także przeciwko braku czynności ze strony rządu w ramach katastrofy ekologicznej. Kryzys w branży rafinerii francuskiej powoduje braki zaopatrzenia na stacjach benzynowych. Nasz gość zauważa, że ten problem dotyczy głównie regionów. Ponadto, do protestu dołączają inne sektory gospodarki oraz instytucje, w tym pracownicy sektora atomowego.

Jak zaznacza Zbigniew Stefanik:

Strajki mogą spowodować daleko idące konsekwencje nie tylko dla Francji, ale również dla całej Unii Europejskiej.

Eksperci wskazują, że sytuacja coraz bardziej niestabilna. Prognozuje się, że to dopiero początek protestów nad Sekwaną.

Apogeum mogłoby nastąpić już w listopadzie, kiedy to faktycznie kilka branż połączy swoje siły i rozpocznie strajk generalny. 

Na tle protestów rząd również przechodzi przez kryzys z powodu debaty nad budżetem francuskim na przyszły rok. Zbigniew Stefanik donosi, że rządzącym nie udaje się przeprowadzić swojej ustawy budżetowej, co może skutkować wotum nieufności i nowymi wyborami do parlamentu Francji.

W sytuacji, gdzie rząd nie ma większości parlamentarnej jest zagrożony upadkiem. 

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi o tym, że kryzys nie ma podłoża politycznego, a więc na tym etapie politycy we Francji nie mają narzędzi do rozwiązania i w krótkoterminowej perspektywie protesty będą rosnąć, ale rozpoczęty po wyborach parlamentarnych proces transformacji politycznej we Francji zapewni możliwość wpływu na tego typu sytuacje.

Zobacz także:

Wznowienie cyklu hitów francuskich – Złote lata piosenki francuskiej – 13.10.2022 r.

 

Krystyna Ptok: Cierpimy na niedobory kadrowe w służbie zdrowia. W UE jest 9 pielęgniarek na 1000 mieszkańców, a Polsce 5

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowych Pielęgniarek i Położnych o sytuacji w służbie zdrowia, odrzuceniu przez Sejm poprawek Senatu i strajku pielęgniarek.

 Krystyna Ptok mówi na temat sporu między środowiskiem pielęgniarek a rządem.  Nie wyklucza, że dojdzie do strajku generalnego. Pielęgniarki żądają podwyżek płac.

Cierpimy na niedobory kadrowe w służbie zdrowia.

Liczyły one na poprawę sytuacji po tym jak Senat zaproponował poprawki do nowelizacji ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Dotyczyły one m.in. podniesienia wynagrodzenia – z 3772 do 4651 brutto. Sejm jednak odrzucił poprawki Senatu.

Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowych Pielęgniarek i Położnych mówi, że kolejne szpitale włączają się w akcję protestacyjną. Hasłem protestujących jest „jedno życie- jeden etat”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Pielęgniarki oczekują godnych pensji. Borchulska: Na obecnej sytuacji tracą przede wszystkim pacjenci

Rzecznik Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przestrzega przez zapaścią służby zdrowia, jaka miałaby miejsce w przypadku strajku pielęgniarek.


Iwona Borchulska informuje o przebiegu negocjacji związków pielęgniarek ze stroną rządową. Ocenia, że formuła negocjacji już się wyczerpała:

Apelowaliśmy o spotkanie w ramach Komisji Trójstronnej. Niestety nie doszło ono do skutku.

Zdaniem rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk zagwarantowanie pielęgniarkom zarobków na poziomie średniej krajowej jest konieczne by zachować ciągłość tego zawodu. Jak podkreśla:

Na obecnej sytuacji najbardziej tracą pacjenci.

Aktualnie, średnia wieku pielęgniarek stale rośnie. Iwona Borchulska przestrzega przed ostrym protestem tej grupy zawodowej, którego konsekwencją może być śmierć niektórych chorych.

A.W.K.

Jana Shostak o akcji #dekoltdlaBiałorusi: Każda forma protestu jest ważna. Nawet jeżeli wykorzystuje się do tego dekolt

Strajk Głodowy, ul. Jasna

W najnowszym „Poranku WNET” Jana Shostak mówi o potrzebie nałożenia na Białoruś sankcji ekonomicznych, akcji „dekolt dla Białorusi”, współpracy z polskimi politykami oraz o feminizmie i feminatywach.


W porannej audycji rozmówczynią Łukasza Jankowskiego jest białoruska aktywistka, artystka i miss, Jana Shostak. Działaczka opowiada m.in. o ostatnich protestach i potrzebie nałożenia na Białoruś sankcji ekonomicznych poprzez zmuszenie firm do zerwania współpracy z białoruskimi przedsiębiorstwami:

Efekty tego protestu będą widoczne pewnie dopiero po kilku latach. (…) To co się wydarzyło ponad tydzień temu, czyli sprawa z porwaniem Ramana Pratasiewicza, to było zdaniem wszystkich osób nieobojętnych na sytuację na Białorusi sygnał, że teraz to my musimy przejąć pałeczkę w mówieniu dosłownego „nie” i naleganiu na zaostrzanie sankcji ekonomicznych w stosunku do białoruskiego reżimu.

Artystka rozwija temat 16 białoruskich przedsiębiorstw białoruskich, z którymi pomimo bieżących wydarzeń wciąż handluje Polska. Ponadto, rozmówczyni Łukasza Jankowskiego mówi o jednym z celów swojego protestu, czyli zmuszenia polskich firm do zerwania współpracy z białoruskimi przedsiębiorstwami:

Niektóre firmy nie rozumieją, że wspierają w sposób ekonomiczny wspierają również reżim, a nie strajki robotnicze. Moim celem na ten tydzień, tak samo jak wszystkich osób nieobojętnych na los Białorusi, jest doprowadzić do dialogu przedstawicieli polskich firm z osobami ze strajków robotniczych poszczególnych firm, które były zmuszone całymi rodzinami uciekać z Białorusi do Polski.

Jana Shostak komentuje także swoją niecodzienną formę protestu. Tłumaczy, że akcja „dekolt dla Białorusi” była odpowiedzią na uwagi działaczek Lewicy na temat jej dekoltu. Poprzez nietypową formę protestu chce na powrót skupić uwagę na Białorusi:

Jako, że pochodzę z kręgu sztuk wizualnych staram się wykorzystywać każdą formę protestu i przekuwać hejt również na uwagę w sprawach białoruskich. Stąd też powstała akcja „dekolt dla Białorusi”. Polega ona na tym, że każda osoba może wybrać jedną z 16 firm, zamieścić ją na swoim dekolcie z hasztagiem: #dekoltdlaBiałorusi i oznaczyć wybraną firmę.

Aktywistka zaznacza, że nietypowa i kontrowersyjna forma protestu oddziałuje na adresatów szybciej niż tradycyjne formy okazywania sprzeciwu:

Okazuje się, że taki dosyć absurdalny sposób komunikacji skutkuje odpowiedzią przedstawicieli firm szybciej niż petycje. (…) Każda forma prostestu, nawet jeżeli wykorzystuje się do tego dekolt, jest potrzebna – komentuje Jana Shostak.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w formie podcastu!

N.N.

7 czerwca szykuje się strajk ostrzegawczy pielęgniarek. Znamy jego scenariusz

Pielęgniarki rozważają pikiety i oflagowanie szpitali. Domagają się podwyżek i zachęt dla młodych by częściej wstępowali do zawodu. Dziś ich Ogólnopolski Związek Zawodowy ma ogłosić oficjalną decyzję.

Na 7 czerwca zaplanowany jest strajk ostrzegawczy pielęgniarek. Pielęgniarki poza podwyżkami postulują o wprowadzenie zachęt dla młodych osób, aby chętniej szkoliły się w ich zawodzie.

W związku ze strajkiem 7 czerwca, część pielęgniarek może na dwie godziny opuścić niektóre oddziały. Jak zapewniają jednak pielęgniarki protest ma być zorganizowany tak, aby pacjentom w pilnych przypadkach nie zabrakło dostępu do opieki.

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych ma dziś przekazać dokładny scenariusz protestu, a także ustalić konwent przewodniczących szesnastu regionów organizacji. W konwencie weźmie udział również reprezentacja Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

Poza tym, w ramach akcji protestacyjnej mają być zorganizowane również pikiety. Wszystko ma się odbyć z zachowaniem reżimu sanitarnego. Na przykład w Łodzi pielęgniarki zamierzają małymi grupami przemaszerować ulicą Piotrkowską.

Coraz bardziej prawdopodobnym jest, że mimo sytuacji epidemicznej strajk się odbędzie. Co więcej, ma on stanowić prawdopodobnie dopiero pierwszy z serii protestów.

Ponadto, 27 maja sejmowa Komisja Zdrowia ma pochylić się nad projektem ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia. Jak przekazała Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych – jeżeli komisja przyjmie propozycje pielęgniarek, aby ich pensje zależały od doświadczenia zawodowego, plany protestów mają zostać złagodzone.

N.N.

Źródło: Rzeczpospolita

Uczestnik strajków lubelskiego lipca: Władza komunistyczna się uginała. Pobudzała nas nienawiść do Związku Radzieckiego

Józef Michalczyk o wielkich strajkach w Kraśniku w lipcu 1980 r., początkach „Solidarności” w Kraśniku, strajku po wprowadzeniu stanu wojennego i o tym, na czym związek stracił poparcie.

Józef Michalczyk wspomina lipcowe strajki na Lubelszczyźnie. Stwierdza, że „wtedy zaczęło się kruszenie struktur komunistycznego państwa”. Zauważa, że w Kraśniku strajkowało aż dziesięć zakładów pracy.

Tam zrealizowano postulaty. Władza komunistyczna się uginała.

Nasz gość stwierdza, że już wówczas budowały się podstawy późniejszej Solidarności. Wielu z tych, którzy wówczas brali aktywny udział w strajku, zakładało później Solidarność. Wspomina, że były to strajki spontaniczne, typowo socjalne. Po założeniu Solidarności należało do niej w jego zakładzie w Kraśniku aż 95% pracowników.

Pobudzała nas nienawiść do Związku Radzieckiego.

Michalczyk mówi, że zawsze cieszył się, gdy w rozgrywkach sportowych Sowieci przegrywali. Wspomina początek stanu wojennego. Internowano cały zarząd jego fabryki. Ta zaś rozpoczęła strajk. Jak mówi, zrobiła to też druga fabryka w Kraśniku, w której strajk szybko rozbiła milicja. Fabryka wytrwała w strajku okupacyjnym kilka dni. Rozmówca Łukasza Jankowskiego został wówczas aresztowany na kilka miesięcy. Po strajku zwolniono ponad sto osób.

Nie ulega wątpliwości, że Solidarność drogo kosztowały reformy i trzymanie parasola nad reformami.

Postawa związku odbiła się na liczbie jego członków. Wielu z niego odeszło. Szef kraśnickiej „Solidarności” podkreśla, że związek powinien być z najsłabszymi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Przewodniczący NSZZ „Solidarność’80”: Wstrzymanie wydobycia jest niebezpieczne dla górnictwa. Będziemy protestować

Mamy do czynienia z kolejnym krokiem w stronę likwidacji kopalń. Pandemia koronawirusa jest pretekstem – ocenia Dariusz Czech.


Dariusz Czech krytycznie ocenia decyzję rządu o zawiedzeniu wydobycia w 12 kopalniach węgla kamiennego na Śląsku. Poddaje w wątpliwość dobór kopalni, które zostały zamknięte:

Mamy do czynienia z dziwną decyzją pana wicepremiera Sasina. Jako strona społeczna absolutnie się z nią nie zgadzamy. Dla górnictwa sytuacja jest bardzo niebezpieczna.

Gość „Poranka WNET” wyraża obawę, że część kopalń nie będzie w stanie wznowić wydobycia po okresie przymusowego postoju, a epidemia koronawirusa jest pretekstem do restrukturyzacji górnictwa.

Sytuacja jest bardzo napięta, wczoraj bardzo długo debatowaliśmy na ten temat. Na spotkanie wszystkich związków niestety nie zostaliśmy zaproszeni.

Przewodniczący NSZZ „Solidarność’80” regionu śląskiego zapowiada, że jest możliwy protest górników niezadowolonych z zawieszenia funkcjonowania kopalń. Jak dodaje:

Nie wiem, kto będzie finansował pensję górników odsuniętych od wydobycia. Na Śląsku na pewno będzie bardzo gorąco.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że:

Górniczy postój skończy się dwa dni po wyborach. Zupełnie tego nie rozumiemy.

Jak podsumowuje:

Mamy do czynienia z kolejnym krokiem w stronę likwidacji kopalń. Tu wcale nie chodzi o pandemię.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.