Gościem „Kuriera w samo południe” jest Witold Tumanowicz – prezes stowarzyszenia, jeden z organizatorów Marszu Niepodległości, który komentuje kontrowersje wokół organizacji tego wydarzenia.
W ostatnim czasie Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję wojewody mazowieckiego, która dotyczyła rejestracji Marszu nie podległości jako zgromadzenia cyklicznego. Organizacja tego wydarzenia już wcześniej była zagrożona od strony prawnej, m.in. po komentarzach prezydenta Warszawy.
Decyzja jest skandaliczna, będziemy się od niej odwoływać. Nie przeszkodzi nam to jednak w zorganizowaniu Marszu Niepodległości.
Gość „Kuriera w samo południe” uważa, że tego typu inicjatywa nie potrzebuje oficjalnej legalizacji – mimo problemów na tym polu sądzi, że jej dojście do skutku nie powinno być zagrożone.
Roman Dmowski zasługuje na rondo w Warszawie, a polskie kobiety można docenić w lepszy sposób- twierdzą sygnatariusze listu do Rady m. st. Warszawy.
W ostatnim czasie głośna się stała sprawa zmiana patrona stołecznego ronda na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej. Pomysł zmiany nazwy obecnego Ronda Romana Dmowskiego w Warszawie na Rondo Praw Kobiet sięga 2019 r. Jak wzywał wówczas Warszawski Strajk Kobiet:
Zmieniamy nazwę Ronda Dmowskiego w Warszawie na Rondo Praw Kobiet! Koniec z celebrowaniem zła, nienawiści, rasizmu i pogardy na jednym z najważniejszych warszawskich skrzyżowań, czas świętować dobro, solidarność, prawa człowieka.
Złożony wówczas wniosek w tej sprawie został odrzucony przez radnych. Sprawa zmiany nazwy powróciła wraz z niedawnymi protestami Strajku Kobiet. Zwolennicy tego pomysłu wysyłają e-maile do Rady Miasta w tej sprawie. Przeciwko protestują środowiska prawicowe, które włączyły się do akcji #Dmowskizostaje.
Po posiedzeniu Komisji Nazewnictwa #RadaWarszawy, na którym z @FrackowiakFilip twardo broniliśmy #RondoDmowskiego przed zakusami skrajnej lewicy, radni czekają na pisemne głosy w sprawie. Zachęcam do wysyłania swoich opinii. Przeciwnicy Dmowskiego już to robią. #DmowskiZostaje
List w imieniu grupy organizacji pozarządowych wystosowała Fundacja Polska Zwycięska, popularyzująca wiedzę o wojnie polsko-bolszewickiej. Jak czytamy w podpisanym przez m.in. środowiska narodowe (warszawska Młodzież Wszechpolska, ONR, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, Straż Narodowa) apelu:
Roman Dmowski zasługuje na to, by być patronem ronda w warszawskim Śródmieściu. Usunięcie ojca Narodowej Demokracji z stołecznej przestrzeni publicznej będzie aktem dalszego dzielenia Polaków, gdyż duża część mieszkańców Warszawy przyjmie ten fakt z oburzeniem.
Sygnatariusze podkreślają, że ruch narodowo-demokratyczny był obok ruchu ludowego i socjalistycznego jednym z głównych nurtów w Polsce przy jej odrodzeniu, w okresie międzywojennym i w czasie II wojny światowej. Przeciwstawienie praw kobiet jednemu z ojców polskiej niepodległości jest zaś, jak zauważają, niewłaściwe, gdyż to z list narodowców do polskiego Sejmu wprowadzany był największy odsetek posłanek.
Federacja Stowarzyszeń Weteranów i Sukcesorów Walk o Niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej, Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych oraz inne organizacje podpisane pod listem do Rady m. st. Warszawy zaproponowały alternatywny sposób docenienia kobiet:
Wśród nazw ulic w Śródmieściu znajduje się bolszewicki kolaborant, Józef Lewartowski, proponujemy zmianę nazwy niniejszej ulicy na ulicę Ochotniczej Legii Kobiet, by w ten sposób uczcić kobiety, które w 1920 roku broniły Warszawę przed Armią Czerwoną.
O inicjatywie w obronie utrzymania nazwy ronda Dmowskiego mówił na antenie Radia WNET Michał Szymański, prezes Fundacji Polski Zwycięskiej. Wskazał, że 18 marca warszawscy radni będą decydować, czy śródmiejskie rondo ma przybrać nową nazwę – Praw Kobiet. Według gościa Poranka Wnet sprawa wynika z walki na polu polityki historycznej, która się obecnie odbywa w wielu krajach świata Zachodu. Przykładem jest ruch BLM. Szymański zauważył, że wiele organizacji sprzeciwiło się pomysłowi postępowych środowisk. Dodał, że wśród sygnatariuszy listy są organizacje młodzieżowe jak Młodzi dla Polski i Studenci dla Rzeczypospolitej. Poza środowiskami narodowymi są także konserwatywno-liberalne jak Stowarzyszenie KoLiber.
Damian Kita o tegorocznej edycji Marszu Niepodległości, legalności jego zmotoryzowanej formy oraz o problemach w przeszłości hipokryzji i prezydenta Warszawy.
Przed rokiem bardziej entuzjastycznie wchodziliśmy w te lata 20. niż się to okazało w rzeczywistości.
Damian Kita przypomina, że organizatorzy wydarzenia od lat napotykają przeszkody przy staraniach o bezpieczne przeprowadzenie Marszu. Na początku próbowały go blokować lewackie bojówki z Niemiec.
Później rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u cały arsenał policyjny stosował przeciwko polskim patriotom.
MN próbowali blokować Obywatele RP. Rzecznik prasowy stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” zapewnia, że środowiska narodowe chcą podejść do kwestii organizacji pochodu bardziej odpowiedzialnie niż inicjatorzy protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej:
Ziści się marzenie środowisk lewicowych – Marsz nie przejdzie, Marsz przejedzie.
Zaznacza, że co roku Marszowi towarzyszyli kombatanci. W trosce o ich zdrowie zmieniono formę wydarzenia. Damian Kita odnosi się do postawy warszawskiego Ratusza, który zakazał Marszu Niepodległości:
Rafał Trzaskowski wykazał się w ostatnich dniach ogromną hipokryzją będąc w tej pandemicznej atmosferze entuzjastą strajków.
Stwierdza, że „marsz” samochodowy nie musi być nigdzie rejestrowany, ponieważ w żaden sposób nie wpłynie na organizację ruchu w Warszawie. Nie zgadza się z takim ujęciem sprawy rzecznik stołecznego Ratusza, która stwierdziła, że organizatorzy powinni uzyskać pozwolenie w Biurze Polityki Mobilności i Transportu.
Wedle litery prawa nie musimy takiego wydarzenia nigdzie zgłaszać. Mieszkańcy będą mogli się normalnie poruszać. […] Przejazd będzie dostępny.
Marsz Niepodległości relacjonować będzie Radio Wnet.
Prezes stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” o celach nowo powstałej Straży Narodowej, kontrowersjach wokół nazwy tej formacji i o tegorocznej edycji Marszu.
Robert Bąkiewicz mówi o formowanej obecnie Straży Narodowej. Wyraża zadowolenie z, jak mówi, przebudzenia katolików. Jak wskazuje, służba ma pełnić funkcję wychowawczą, a nie tylko bronić kościołów przed wandalami:
Duszpasterskie działania księży często są niewystarczające. Jako katolicy zbyt biernie reagujemy na wrogie dla naszej cywilizacji zmiany we współczesnym świecie.
Prezes stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” ubolewa nad niewielkim zainteresowaniem duchowieństwa akcją „Różaniec do granic nieba”.
W opinii gościa „Poranka WNET” wielu polskim kapłanom brakuje odwagi. Robert Bąkiewicz komentuje przyjazd do Polski przedstawiciele niemieckiej Antify. Ocenia, że dotarli oni do naszego kraju w niewielkiej grupie.
Reakcja części katolików uświadomiła lewicowym bojówkom, że ich działania nie pozostaną bezkarne.
Rozmówca Magdaleny Uchaniuk ocenia, że nie ma powodu do rezygnacji z nazwy Straży Narodowej, ze względu na jej konotacje z paramilitarną organizacją, która m.in. obaliła rząd Jędrzeja Moraczewskiego w 1919 r.
Nazwa wydała się nam w miarę neutralna, historycznie nie odnosiliśmy się do niczego. Poza tym, nazwa nie jest najistotniejsza, bardziej liczy się podjęcie działań.
Zaprasza na Marsz Niepodległości, który będzie organizowany z poszanowaniem obowiązujących zasad sanitarnych.
Mateusz Marzoch o podejściu polskich służb specjalnych do organizatorów Marszu Niepodległości, krytyce hasła marszu i przebiegu zeszłorocznego MN, kiedy jego trasą szedł prezydent Duda.
Mateusz Marzoch mówi o wizytach policji i służb w domach osób związanych z organizacją Marszem Niepodległości i organizacjami narodowymi. Pod fałszywymi i absurdalnymi pretekstami nachodzą ich w domach. Przytacza przypadek jednego z działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, do którego mieszkania przyszli wieczorem, kiedy nie było go w domu.
Pytali jego mamę czy jest w domu, bo organizuje jakieś huczne libacje alkoholowe z Ukraińcami.
Żadnych podobnych imprez zaś wspomniany działacz nie organizuje. Innym razem prosili o kontakt ws. stłuczki samochodowej, podczas gdy rzeczony działacz nie ma samochodu. ABW miała także pytać się do działaczy narodowych np. „czy lubią strzelać”.
Wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości ustosunkowuje się do krytyki hasła abpa Wacława Depo odnośnie hasła, pod jakim idzie marsz. Zgadza się z tym, że modlitwa nie może być przeciw komuś, tylko za kogoś. Nie uważa jednak, żeby hasło i grafika marszu były przeciwko komuś wymierzone. Przywołuje okładkę „Gościa Niedzielnego”, która zawierała przed laty, podobną zaciśniętą pieść z różańcem, z podpisem „szturm modlitewny na Irak”.
Nie jesteśmy ludźmi, których marzeniem jest wyrzucenie z Polski wszystkich innowierców czy ludzi innych narodowości. […] Wszyscy, którzy dbają o naród, muszą się liczyć z tym, że większość Polaków jest katolikami i katolicki przekaz musi być w Polsce najsilniejszy.
Nie uważa też, żeby hasło było wykluczającego wobec niekatolików. Podkreśla, że w samej Młodzieży wszechpolskiej mimo jej jednoznacznie katolickiego charakteru są prawosławni, a nawet niewierzący.
Chcemy, żeby marsz zachował swój społeczny charakter..
Marzoch odnosi się do zeszłorocznej sytuacji, kiedy marsz prezydencki szedł tą samą trasą co Marsz Niepodległości. Stwierdza, że „rozmowy z kancelarią prezydenta trwały od września”.
Rok temu […] Hanna Gronkiewicz-Waltz zakazała jego organizacji. Kancelaria Prezydenta postanowiła trochę wjechać na białym koniu i ratować to społeczne wydarzenie.
Ostatecznie sąd w I i II instancji uchylił decyzję prezydent miasta, więc Marsz Niepodległości był w pełni legalny. Członek Straży Marszu tłumaczy też przebieg ówczesnego marszu, kiedy kolumna Marszu zatrzymała się na dłuższą chwilę ze względu na prezydenta, który sądził, że chcą się odłączyć. Podkreśla, że prezydent przeszedł całą trasę marszu i nie odłączył się wcześniej.
Krzysztof Bosak o kampanii wyborczej Konfederacji i milczeniu na ten temat mediów, poglądach młodych Polaków i co zrobić by nie poszli w lewą stronę, ustawie anty-447 i „taśmach Konfederacji”.
Dysproporcja medialna między nami a PiS-em większa niż 1 do 100, finansowa większa niż 1 do 1000, to była bitwa Dawida z Goliatem.
Krzysztof Bosak zauważa, że do TVP i TVN przedstawiciele Konfederacji Wolność i Niepodległość w ogóle nie byli zapraszani poza debatami wyborczymi, a w Polsacie byli tylko raz. Pozytywnie ocenia debaty w prywatnych mediach-telewizjach i radiach- „może dzięki nim społeczeństwo dowiedziało się o nas i przekroczyliśmy próg”.
Nasz gość zauważa, że duże poparcie wśród najmłodszej grupy wyborców wynika z pluralizmu w Internecie. Dodaje, że 20% poparcia wśród wyborców w wieku 18-29 lat dobrze wróży na przyszłość. Zauważa przy tym, że wysokie poparcie w tej grupie miała również Lewica.
Wśród młodych jest silne ideowe rozwarstwienie, które powinno dać do myślenia tej bardziej odpowiedzialnej części średniego i starszego pokolenia polityków, że trzeba dbać o ich formację ideową. […] Jeśli zaniedbamy to, nowe pokolenie może pójść w lewą stronę.
Następnie Bosak odnosi się do słów Janusza Korwina-Mikke, który był rozczarowany, że Konfederacja będzie opozycją. Ma inne zdanie aniżeli kolega z partii. Podkreśla, że Konfederacja jest najlepiej przygotowana do bycia merytoryczną opozycją:
Jeśli PiS bierze samodzielną większość, na co się zapowiada, to my przyjmujemy rolę merytorycznej opozycji. Nie opozycji totalnej, chorej z nienawiści do PiS-u, czy polskiej tradycji i prawicy, tylko opozycji, która patrzy rządowy na ręce i recenzuje go z pozycji prawicowych, narodowych i wolnościowych, czyli z takich, których PiS się boi.
Komentuje również tzw. taśmy Konfederacji, na których JKM mówi o „transferowaniu” pieniędzy z subwencji partii KORWiN na kampanię wyborczą innego ugrupowania – partii Konfederacja. Stwierdza, że „ktoś nieuczciwy, nielojalny nagrał rozmowy polityczne nt. planów tego, jak gospodarować możliwą do uzyskania subwencją po wyborach”. Zdaniem polityka chodzi jedynie o rozmowy na temat tego, jak zawczasu uchronić się przed ryzykiem utraty subwencji, gdyż w prawie wyborczym jest „wiele punktów niejasnych”
Obecnie partia zajmuje się sprawą ustawy anty-447, pod którą podpisy zbiera Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Zapowiada, że jeśli Konfederacji uda się zebrać 15 posłów popierających tę ustawę to złożą ją jako projekt poselski. Podkreśla, że nie można chować głowy w piasek i udawać, że tematu nie ma, bo zgłaszające roszczenia środowiska żydowskie traktują milczenie w tej sprawie prezydenta i premiera jako „zapowiedź jakichś działań w tej sprawie”. Jak stwierdza polityk:
Powinniśmy wystosować notę dyplomatyczną wypowiadającą z polskiej strony deklarację terezińską, która jest podstawą formułowanych roszczeń.
Deklaracja ta została przez Polskę milcząco przyjęta zgodnie z zasadą, że państwo biorące udział w konferencji (która miała miejsce w 2009 r.) nie „po 10 latach milczenia staje się stroną”. Podkreśla, że PiS nie zrobił nic w tej sprawie.
Bosak też mówi o kampanii prezydenckiej Konfederacji: „Z pewnością będziemy wystawiać kandydata”. Stwierdza, że „KonfederacjaWolność i Niepodległość chce być samodzielnym ośrodkiem prawicy”.