Sejm uszczelnia ustawę o handlu w niedzielę. Solidarność apeluje o ograniczenie doby pracowniczej w soboty do godziny 22

Janusz Śniadek poseł PiS w rozmowie z Radiem Wnet podkreśla, że jeżeli nie będzie porozumienia między związkowcami a pracodawcami, to trudno będzie wprowadzić skrócenia doby pracowniczej w soboty.

Po ponad pół roku funkcjonowania ustawy o wolnych niedziel od handlu posłowie Prawa i Sprawiedliwości postanowili przeprowadzić nowelizację przepisów. Wśród proponowanych zmian dla Janusza Śniadka z PiS, który jest wnioskodawcą projektu nowelizacji, najważniejszą zmianą jest  uszczegółowienie definicji punku pocztowego. Teraz rząd chce tak napisać ustawę, żeby otwarte mogły być tylko placówki, których przeważające działanie opiera się na świadczeniu usług pocztowych. Dotychczas wystarczyło tylko w jakimkolwiek wymiarze świadczyć takie usługi, żeby sklep mógł być otwarty w niedzielę. Z takiego rozwiązania korzystała szczególnie jedna zagraniczna sieć sklepów.

Ustawa dookreśla również osoby, które w zakresie świadczeń nieodpłatnej pomocy, będą mogły pracować w sklepie w niedzielę. Poza samym właścicielem, pracę w sklepie będą mogli podjąć małżonkowie, rodzice oraz dzieci lub podopieczni właściciela. Ustawa zostanie również uszczelniona w zakresie punktów, które zajmowały się wyrobami tytoniowymi. W ramach obecnych przepisów, sprzedaż takich wyrobów była przesłanką dającą prawo do legalnego handlu w niedzielę. Po przyjęciu nowelizacji już tak nie będzie, chociaż oczywiście sprzedaż samych wyrobów np. na stacjach benzynowych, dalej będzie możliwy.

Nowelizacja również w niektórych aspektach liberalizuje przepisy, szczególnie w zakresie handlu dotyczącego rolników, jak w przypadku skupów zbóż czy punktów handlu i naprawy maszyn rolniczych w okresie żniw od początku czerwca do końca września.

 

Dla „Solidarności” przedstawione przez posłów PiS zmiany są niewystarczające. Przedstawiciele strony związkowej szczególnie mocno optują za ograniczeniem doby pracowniczej w soboty oraz wprowadzenia ograniczeń dla sklepów, które wstawiając jeden ekspres do kawy ze stolikiem, działają następnie jako kawiarnie.

Postulat skrócenia dnia pracy, jak wskazuje przewodniczący Solidarności Handlowej Alfred Bujara, jest postulatem najważniejszym: W ramach zaprezentowanych poprawek nie ma najważniejszego naszego postulatu zmiany, czyli ograniczenia doby pracowniczej. Dzisiaj kobiety pracują w handlu w soboty do 24:00, a wracają do domu o 1:00 czy 2:00 w nocy. Nie ma takich przypadków Europie Zachodniej, żeby sieci pracowały do 23:00 w nocy.

 

Politycy PiS, który zgłosili parkiet poprawek, teoretycznie nie są przeciwni prośbom związkowców, ale najpierw oczekują podpisania porozumienia przedstawicieli pracowników z właścicielami sieci handlowych. Poseł Janusz Śniadek wskazał, że bez takiego porozumienia nie ma większych szans na wpisanie ograniczenia doby pracowniczej w soboty w ramach obecnie procedowanej nowelizacji.

Zdaniem przewodniczącego Bujary wymaganie przez rządzących, żeby to związkowcy sami ustalili ograniczenie doby pracowniczej z przedstawicielami sieci handlowych, kiedy już w tej chwili trwają spory zbiorowe, jest po prostu nie realne.

–  Obecnie nie ma żadnego porozumienia z pracodawcami. Nie ma prawdziwego dialogu, a ten, który jest prowadzony w sieciach handlowych, jest pozorowany. Obecnie mamy do czynienia z konfliktami w zakładach pracy w ramach wielkich sieci handlowych. W większości sieci, w tej chwili, są spory zbiorowe, gdzie głównym postulatem są nie sprawy płacowe, tylko warunki pracy – mówi. I dodaje: – Jesteśmy w stanie ustąpić z części naszych postulatów, jak to, że wolna niedziela kończy się w poniedziałek rano. Z tego jesteśmy w stanie ustąpić, ale jeżeli chodzi o pracę w sobotę, to nie ustąpimy.

Jak zaznacza Alfred Bujara już obecnie jest przeprowadzane referendum strajkowe w sieci Biedronka, gdzie pracownicy upominają się o zmianę organizację pracy. W ramach dialogu nie udało się wypracować, żadnego porozumienia, a właściciel nie posunął się nawet o krok w realizacji swoich żądań, podkreśla związkowiec.

ŁAJ

Jerzy Zacharko o latach 80. w Zakopanem. Zastanawiałem się za rządów PO, czy nie uruchomić znów „płotu dyskusyjnego”

Dzień 45. z 80/ Zakopane/ W latach 80. nie było możliwości informowania społeczeństwa o tym, co się dzieje. W Zakopanem mieliśmy „płot dyskusyjny”, prowadzony przez pana Wojciecha Niedziałka.

– Latem 1980 roku mieszkańcy Zakopanego wyjeżdżali na Wybrzeże i stąd wiedzieliśmy, że coś się dzieje, burzy. W związku z tym prowadziliśmy nasłuch Radia Wolna Europa – wspominał Jerzy Zacharko, wicestarosta tatrzański. Niemal od razu podjęto działania, aby Solidarność stworzyć także w Zakopanem.

W tamtym czasie udało mu się stworzyć Komisję Zakładową Solidarności przy Powszechnej Spółdzielni Spożywców Społem, gdzie pracowało ponad 1500 osób. Przypomniał, że Zakopane w tamtym czasie nie miało zwartych zakładów pracy i jedynym liczącym się zakładem poza Społem była Cepelia. Dlatego działacze opozycyjni starali się „skrzyknąć” i już 31 X 1980 roku utworzyli Międzyzakładową Komisję Koordynacyjną Solidarności w Zakopanem, zrzeszającą niemal 7,5 tys. członków.

– Rozpoczęliśmy wtedy działalność nie tylko związkową, ale szeroko rozumianą społeczno-polityczną – powiedział Zacharko. Przyznał, że w Zakopanem silna była „bezpieka”, „bo mieli swoich rezydentów i przedstawicieli w dużych hotelach”.  Do „psikusów”, jakie udało się spłatać „bezpiece”, należało powstanie tuż „pod ich nosem” Komisji Zakładowej Solidarność w słynnym hotelu Kasprowy.

– Tu ubecji do ścisłego kręgu nie udało się wcisnąć swoich informatorów i o wielu rzeczach oni nie wiedzieli – powiedział Zacharko.  Za przykład podał „bardzo zabawną historię” pewnej akcji protestacyjnej.

– W Zakopanem miały zawyć syreny. Oczywiście wszystkie zakłady pracy, które posiadały syreny, obstawili, żeby nie doszło do tej akcji. Przychodzi ustalona godzina i w jednym miejscu wyje syrena w Zakopanem. Gdzie?… Na komendzie milicji – wspomina Zacharko.

W czasie uwięzienia po wprowadzeniu stanu wojennego Zacharko w areszcie w Załężu „prycza w pryczę” siedział z Władysławem Skalskim, nieżyjącym już słynnym działaczem Solidarności na Podhalu.

– W tamtym czasie nie mieliśmy możliwości informowania społeczeństwa o tym, co się dzieje. W Zakopanem mieliśmy „płot dyskusyjny”, prowadzony przez pana Wojciecha Niedziałka, i rzeczywiście cieszył się niesamowitym powodzeniem – wspominał pan Zacharko. – A ta cała rzesza ludzi, która przyjeżdżała do Zakopanego, miała niesamowitą radochę i przede wszystkim informację.

Dodatkowo na Krupówkach w Bazarze Polskim w delikatesach wywieszali teleksy z serwisami informacyjnymi z Regionu Małopolska, Mazowieckiego i również Gdańska. Cieszyły się wielkim zainteresowaniem.

– Nawet zastanawiałem się za rządów Platformy, jak żeśmy praktycznie stracili media, czy z powrotem nie uruchomić tego „płotu dyskusyjnego” – zwierzył się Zacharko, który uważa, że jeśli chodzi o media, w Polsce „już jest lepiej”.

Jerzy Zacharko (ur. 1951), działacz opozycyjny w PRL, samorządowiec, lutnik. W 1980 roku pracował w Wojewódzkiej Spółdzielni Spożywców „Społem” w Zakopanem, gdzie współorganizował Komitet Organizacyjny Solidarności w Społem, a 24 października 1980 został jego przewodniczącym. 31 października brał udział w zakładaniu Miejskiej Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność” w Zakopanem, wybrano go razem z Jerzym Lewcunem na koordynatora jej działalności. 26–27 listopada 1980 uczestniczył w I Zjeździe Solidarności Pracowników Społem w Gdyni. Wybrano go na wiceprzewodniczącego Krajowej Komisji Koordynacyjnej Solidarności Pracowników Społem. Na II Zjeździe Pracowników Społem (26–28 października 1981) został przewodniczącym. 10–12 lipca 1981 brał udział w I Walnym Zebraniu Delegatów Regionu Małopolska. Po wprowadzeniu w Polsce 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego został internowany. Był drukarzem i kolporterem podziemnych wydawnictw (1986–1989). 4 maja 1989 został wiceprzewodniczącym Tymczasowej Komisji Miejskiej NSZZ „Solidarność”, a od 19 września przewodniczącym Komitetu Obywatelskiego w Zakopanem. W lutym 1990 wybrano go na przewodniczącego Miejskiej Komisji Koordynacyjnej.

W 2011 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj. Rozmowa z Jerzym Zacharką – w części pierwszej.

Czy jedynym wytłumaczeniem zachowania Władysława Frasyniuka i innych jest to, że tworzyli Solidarność „służbowo”?

Dzień 44. z 80 / Nowy Sącz / Poranek WNET – O tym, czy PiS powtarza błędy AWS-u, oraz o tym, co kieruje działaniami opozycjonistów z czasów PRL wspierających opozycję „totalną” i jej „pucze”.

Witold Gadowski w Poranku WNET nadawanym z Nowego Sącza gościł Andrzeja Szkaradka, działacza Solidarności oraz posła AWS.

Andrzej Szkaradek zwrócił uwagę na to, że PiS najlepszy wynik w wyborach osiągnął w okręgu nowosądeckim, a najgorszy na Pomorzu Zachodnim i w Szczecinie. Tymczasem obecnie największe inwestycje kieruje na północno-zachodnie tereny Polski, podczas gdy w Nowym Sączu i w jego okolicach bardzo potrzebne są drogi, zwłaszcza między Nowym Sączem a Krakowem.

Tematem rozmowy były też trudności z utrzymaniem dyscypliny w klubie parlamentarnym. Pan Andrzej Szkaradek wie coś o tym, bo był rzecznikiem ds. dyscypliny w klubie parlamentarnym AWS. Jego zdaniem Jarosław Kaczyński dobrze utrzymuje dyscyplinę w PiS-ie, ale zdarzają się „występki”. Widać, że upadek AWS był dobrą nauką dla polityków PiS-u, choć nie udaje się uniknąć wielu błędów.

Główne błędy PiS mają charakter kadrowy. Nieprawdziwy jest mit tzw. krótkiej ławki, gdyż jest wielu kompetentnych i uczciwych ludzi. Nie korzysta się z nich tak jak należy. Efekt jest taki, że nie zawsze właściwe osoby trafiają na właściwe miejsca. Liczą się natomiast układy i dostęp do prezesa Kaczyńskiego.

Kolejnym błędem jest to, że polityka przeniosła się do Warszawy. Walka polityczna powinna odbywać się w terenie, w rodzinnych stronach parlamentarzystów, gdzie należy prowadzić rozmowy ze społeczeństwem i z miejscowymi członkami PiS.

Gość Poranka, zapytany o ocenę dzisiejszej postawy Jana Rulewskiego, powiedział, że są jeszcze gorsi – Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz i Władysław Frasyniuk. Jedynym wytłumaczeniem ich działań może być to, że oni „tworzyli Solidarność służbowo”. Teraz wiedzą przecież, do czego dąży opozycja, którą wspierają, kto stoi za jej manifestacjami i „puczami”. [related id=34086]

Pewnym wyjaśnieniem może też być to, że nad zwykłymi robotnikami, którzy w czasie stanu wojennego byli bardzo odważni, siedzieli po więzieniach, pieczę sprawowali „jacyś inteligentni”. We Wrocławiu było to małżeństwo Labudów. „Tak wyszkolili Władka, że dzisiaj jest po tamtej stronie, nie zdając sobie sprawy z tego, że przynosi Polsce krzywdę”. To, co się dzieje, jest też wyrazem światowej walki pomiędzy liberalnym lewactwem a prawicą mającą korzenie w wartościach chrześcijańskich.

Andrzej Szkaradek sądzi, że dzisiaj potrzebne jest „skupienie wokół Jarosława Kaczyńskiego” i trzymanie się tego, co powiedział Donald Trump w przemówieniu w czasie wizyty w Warszawie, na które zresztą Polacy w ostatnich latach wcale nie zasłużyli.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części piątej dzisiejszego Poranka WNET. Uczestniczył w niej także Robert Ślusarek, dyrektor Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu, który przedstawił zarys historii Nowego Sącza, a także sylwetkę Andrzeja Szkaradka, wybitnego działacza Solidarności.

JS

 

 

Wadowice – prywatny folwark burmistrza Mateusza Klinowskiego. Progresja agresji wobec przeciwników politycznych

Dzień 42. z 80 / Burmistrz jeździ po Polsce na różne manifestacje, zamiast się zabrać za pracę na terenie miasta […], bo dla niego ważny jest tylko PR – uważa jeden z rozmówców Witolda Gadowskiego.

W rozmowie uczestniczyli Jacek Warchał, właściciel Aromat Cafe, kawiarni przy Rynku w Wadowicach, i Zdzisław Szczur, szef wadowickiej Solidarności, wadowiczanin z urodzenia, który w latach 80. był represjonowany i znalazł się w więzieniu.

– Nowy burmistrz [Mateusza Klinowski -przyp.red], który nastał w Wadowicach po pani Ewie Filipak, zaczął nas szykanować nie ze względów biznesowych, ale politycznych – powiedział Jacek Warchał.

W trakcie kampanii w 2014 roku Jacek Warchał wspierał komitet opozycyjny względem aktualnego burmistrza i umieścił banery w ogródku kawiarnianym. Wyrażał w ten sposób sprzeciw wobec inicjatywy Klinowskiego Wolne Wadowice, mającej portal Wolne Wadowice, który, co ciekawe, zarejestrowała w Stanach Zjednoczonych, co uniemożliwia dochodzenie wszelkich praw przed polskimi sądami.

– Burmistrz chciał, abyśmy zrezygnowali z działalności – powiedział Warchał. W maju 2015 roku władze miasta wypowiedziały właścicielom Aromat Cafe lokal przy Rynku, który prowadzili od 16 lat i właśnie rok wcześniej wyremontowali go, na co wydali 400 tysięcy złotych. Jak donosiły media w tamtym okresie, po wypowiedzeniu umowy miasto nie zamierzało zwrócić rodzinie pieniędzy poniesionych na remont lokalu, bo – jak twierdzi burmistrz – nie było tego w umowie najmu.

– Podjęto kroki, aby zakręcić w lokalu wodę, i zakręcano ją kilka razy – wspominał Jacek Warchał. Co prawda ustalenie, który kurek zakręca wodę akurat Warchałom, trwało jakiś czas i udało się to dopiero za trzecim razem. Akcja ta, jak wspomina pan Jacek, skorelowana była z odwiedzinami sanepidu – dwukrotnie, gdy przyjeżdżał na kontrolę, woda w lokalu była, więc nic nie mógł zdziałać.

– Myśmy pilnowali lokalu od tyłu, żeby nikt nie wszedł do naszej piwnicy, tam gdzie jest zawór, ale o godzinie czwartej rano straż miejska zaatakowała nas, powaliła na ziemię, odcięła kłódki i zakręciła wodę – wspominał pan Warchał.

– Smutne i przykre to było, jak zostaliśmy wyrzuceni jako Solidarność – mówił Zdzisław Szczur.

[related id=33845]- Przecież dzięki Solidarności to miasto zyskało dużo, bo między innymi Solidarność przywróciła pomnik 12 Pułku Piechoty Ziemi Wadowickiej na należne mu miejsce – mówił rozgoryczony działacz. Przypomnijmy, że pomnik w latach 70. ubiegłego wieku rozebrano i przeniesiono na cmentarz wojskowy. Także Solidarność wadowicka przywróciła nazwę Marcina Wadowity lokalnemu liceum. Trudno tu nie wspomnieć o sprawie budowy muzeum Jana Pawła II, którego inicjatorem również była Solidarność. Zbierała też pieniądze na mieszkania dla rodzin zakwaterowanych w dawnych pomieszczeniach po Wojtyłach.

– Naprawdę dużo Wadowice zawdzięczają Solidarności, a ten „narcyz”, jak go nazywają lokalne media, po prostu wyrzucił nas na bruk – powiedział Zdzisław Szczur. Tłumaczenia i rozmowy na ten temat w żaden sposób nie przekonują aktualnego burmistrza, zdaniem działacza Solidarności „to była typowa zemsta tego człowieka”.

– Burmistrz jeździ po Polsce na różne manifestacje, zamiast się zabrać za pracę tutaj, na terenie miasta, i zadbać o jakieś dobro […], bo dla niego ważny jest tylko PR – mówił działacz Solidarności.

– To dla mnie jest też zaskakujące, sądzę, że Jan Paweł II chciał coś przez to powiedzieć wadowiczanom, żeby się zastanowili nad swoim postępowaniem – mówił – kto wie, być może jest potrzebne takie otrzeźwienie.

Nasi goście komentowali również ubiegłoroczny zjazd „progresywnych burmistrzów i prezydentów miast”, z prezydentem Słupska Robertem Biedroniem na czele.

Na szerszym, krajowym forum Klinowski zasłynął jako przykład chciwości samorządowców. Po objęciu przez niego stanowiska uznał, że powinien dostać podwyżkę pensji o… 10 tysięcy złotych! Choć zarabiał wówczas dokładnie 11 415 zł brutto miesięcznie, czyli ok. 8020 zł na rękę. A to nie jedyna sprawa, jaka ciągnie się za Klinowskim, bowiem niedawno sąd warunkowo umorzył sprawę, w której oskarżony był o złożenie kilka lat temu fałszywych oświadczeń majątkowych.

Fot. Facebook burmistrz Wadowic

Do szczególnego rodzaju kuriozalnego wybryku aktualnego burmistrza Wadowic można również zaliczyć „życzenia” świąteczne, jakie opublikował na swoim facebooku w grudniu 2015 roku (patrz screen z jego strony internetowej).

– Wadowice są skomplikowane i trudne, ale myślę, że w sposób naturalny – powiedział Michał Siwiec. Jak zauważył, świat tylko przywykł postrzegać Wadowice nieco cukierkowo i laurkowo, przez pryzmat papieskich kremówek, miejsca narodzin i młodości papieża Jana Pawła II.

MoRo

Chcesz wysłuchać Poranka Wnet, kliknij tutaj

O Mateuszu Klinowskim goście wspominali podczas całego Poranka Wnet

Wywiad z Jackiem Warchałem w części piątej Poranka Wnet

Wywiad ze Zdzisławem Szczurem szefem Solidarności w Wadowicach w części piątej Poranka Wnet

Wywiad z Michałem Śiwcem w części piątej, trzeciej i drugiej Poranka Wnet

Red. Chmielowska: Rosja jest nieobliczalna jak rottweiler. Środowisko Solidarności Walczącej wie, że nie można jej ufać

Uroczyste obchody powstania Solidarności Walczącej, a także stosunek jej członków i spadkobierców do Rosji były tematami rozmowy z redaktor naczelną śląskiego „Kuriera Wnet” w Poranku Wnet.

Uroczystości częściowo zaczęły się już w poniedziałek w różnych miastach w Polsce. W środę rano w Warszawie odbyła się konferencja, a o godzinie 12 wizyta w Pałacu prezydenckim.

Jadwiga Chmielowska została zapytana, czy w środowisku Solidarności również istnieje podział na twardą opozycję oraz na zwolenników dobrej zmiany:

– Wygląda to trochę inaczej. Są w Solidarności radykałowie, którzy nie zmienili się od czasów okrągłego stołu – czyli zawsze byli jej przeciwni. Mówię tu o opozycji w Solidarności Walczącej. Te osoby dalej uważają, że nie powinniśmy przyjmować uchodźców. Bardzo dbają o prawdę historyczną. [related id=”25738″]

-Te osoby są antyrosyjskie i uważają, że nie można czekać na to aż, Rosja będzie zbawiała Europę – powiedziała Jadwiga Chmielowska. Poinformowała, że na uroczyste obchody 35-lecia, które trwają już od poniedziałku, przyjechało wiele osób z krajów byłego Związku Sowieckiego, między innymi z Armenii, Gruzji i Białorusi. Zwróciła uwagę, że środowisko Solidarności Walczącej to ludzie, którzy rozwalali Związek Sowiecki od 1988 roku. Z wieczornych dyskusji wyszła taka konkluzja, że Rosji należy się obawiać, ponieważ jest nieobliczalna:

– Na Rosję nie można patrzeć jak na demokratyczny kraj. Od kilkuset lat jest niezmienna i należy się jej obawiać. Kiedy jest skonfliktowana wewnętrznie, to wówczas bardzo chętnie jej władze podejmują decyzje o wojnie i cała uwaga skupia się na tym, że „zrobi wojnę w Czeczeni, zajmie Krym, postraszy Ukrainę” – wyliczała Chmielowska.

– Nie wolno postępować z Rosją w ten sposób, że robimy krok w tył, pokazujemy naszą przyjaźń itd., ponieważ ona to wykorzysta – ostrzegała była działaczka Solidarności Walczącej.

Redaktor naczelna powiedziała również, że ze spotkań środowisk, które w końcu lat 80. walczyły o niepodległość, wynika jedna rzecz: wtedy trzeba było się zjednoczyć i współpracować, aby to się udało. I teraz znów mamy taką sytuację, że należy się zjednoczyć i zacieśnić kontakty.

Jadwiga Chmielowska podkreśliła, że ta współpraca powinna istnieć, by przeciwdziałać manipulacji i dezinformacji ze strony Rosji, ponieważ ta jest bardzo dobra w prowokacjach i w skłócaniu ludzi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Jadwiga Chmielowska: Bogdan Borusewicz, Władek Frasyniuk i Lech Wałęsa „znaleźli się tam, gdzie kiedyś stało ZOMO”

Środowisko sędziowskie jest, „jak każdy Polak widzi, paskudne” – mówiła Jadwiga Chmielowska w cotygodniowej korespondencji z Katowic, porównując „bezkarność” Frasyniuka z wyrokiem nałożonym na Słomkę.

-Dziś na wolność wychodzi Adam Słomka, który odsiadywał karę grzywny za obrazę sądu- poinformowała w Południu Wnet Jadwiga Chmielowska. Jej zdaniem jest to jawna niesprawiedliwość, że osoba taka jak Słomka za niezdjęcie czapki musiała odsiedzieć cztery dni aresztu przy ulicy Mikołowskiej. Miejsce to, jak zaznaczyła, cieszy się złą sławą od czasów niemieckich, kiedy to odbywały się tam egzekucje przez ścięcie gilotyną.

– Ciekawe jest to, że pan Frasyniuk może powiedzieć, że ma prawo w czterech literach i chodzi na wolności, udziela wywiadów w TVN, a Słomka, który powiedział prawdę, bo w sądach tej lustracji nie było, musiał odsiedzieć swoje – powiedziała Chmielowska. Jej zdaniem jest to co najmniej krzywdzące. Dodała przy tym, że środowisko sędziowskie nie dokonało samooczyszczenia, jak tego chciał Adam Strzembosz.

-Jest to środowisko, jak każdy Polak widzi, paskudne – oceniła Chmielowska, która zastrzegła, że oczywiście są również sędziowie bardzo porządni.

Przykład Władka Frasyniuka i jego zabawy z KOD-em powinny już największym niedowiarkom pokazać, że ekipa okrągłostołowa jest też taka, jaką ją każdy widzi – powiedział Chmielowska. Jej zdaniem część Solidarności najbardziej związana z Adamem Michnikiem dała się wciągnąć komunistom w układy, które zaowocowały podziałem łupów w postaci stanowisk, pieniędzy itd. Do grupy tej należeli zarówno Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz, Władek Frasyniuk, jak i wielu wielu innych. W konsekwencji „znaleźli się oni tam, gdzie kiedyś stało ZOMO”.

Na falach Radia Wnet Jadwiga Chmielowska opowiedziała także m.in. o działaniach na rzecz separacji Śląska dokonywanych przez posłów Kukiz’15 oraz o tragedii Tatarów krymskich.

Zapraszamy do wysłuchania audycji.

MoRo

Południe Wnet 7 czerwca 2017 roku. Goście: Jadwiga Chmielowska, Leszek Skiba

Głównym tematem rozmowy były emerytury dla działaczy solidarnościowych oraz makroekonomiczne założenia do budżetu na przyszły rok.

Jadwiga Chmielowska– Redaktor naczelna „Śląskiego Kuriera WNET”

 Leszek Skiba – Wiceminister finansów


Prowadzący: Włodzimierz Brewczyński 

Realizator: Karol Zieliński

Wydawca techniczny: Jaśmina Nowak


Część pierwsza:

Jadwiga Chmielowska przypomniała o zmarłym przed kilkoma dniami Tadeuszu Jedynaku – działaczu śląsko-dąbrowskiej Solidarności, sygnatariuszu porozumień jastrzębskich w 1980 r. Jadwiga Chmielowska zwróciła uwagę, że działacze solidarnościowi często żyją na granicy nędzy. Stwierdziła, że kombatanci, osoby walczące w latach 80 powinny mieć emerytury, które pozwolą im na godne życie. Podkreśliła, że jest to do zrealizowania: W tej chwili status działacza niepodległościowego ma około 2.5 tys. osób. Redaktor naczelna mówiła również o likwidacji przemysłu, o Kopalni Krupiński oraz o tym, że o polskie zasoby naturalne na Śląsku walczą już tylko gminy i samorządy. Jadwiga Chmielowska skomentowała stosunki polsko – ukraińskie w kontekście działania moskiewskich sił dezinformacyjnych. Powiedziała m.in., że zarówno polscy jak i ukraińscy ministrowie są wprowadzani w błąd.

Część druga

Leszek Skiba- o makroekonomicznych założeniach do budżetu na przyszły rok.

Janusz Śniadek, poseł PiS: Ustawa o wolnych niedzielach w handlu z całą pewnością wejdzie w życie przed końcem tego roku

Zdaniem byłego przewodniczącego „Solidarności” nie jest jasne, ile niedziel będzie ostatecznie wolnych od handlu. Strona społeczna domaga się 8 niedziel pracujących, premier Szydło mówiła o połowie.

Z Januszem Śniadkiem, posłem Prawa i Sprawiedliwości oraz byłym przewodniczącym „Solidarności” rozmawialiśmy po posiedzeniu Rady Ochrony Pracy, gdzie po raz pierwszy prezentowane było sprawozdanie Państwowej Inspekcji Pracy o stanie rynku pracy za rok 2016.

Zdaniem Janusza Śniadka przedstawione sprawozdanie pokazuje, że cały czas pozostaje dużo do zrobienia w ramach ochrony prawa pracy. – Zjawisk negatywnych na rynku pracy niestety ciągle jest bardzo wiele i trzeba reagować na bieżąco na pojawiające się zagrożenia i dostosowywać prawo.

Poseł PiS uważa, że ciągle palący problem tzw. umów śmieciowych mógłby rozwiązać tzw. jednolity podatek, który miał złączyć w jedną daninę wszystkie obecne podatki nakładane na pracę (składki na ZUS i NFZ oraz PIT).

Jednak prace nad rozwiązaniem tego problemu zostały zarzucone przez rząd na początku bieżącego roku. – Przez pewien czas oczekiwaliśmy na rozwiązanie, które radykalnie sprzyjałoby likwidacji patologii, jaka są umowy śmieciowe, polegające na jednolitym opodatkowaniu pracy niezależnie od formy zatrudnienia. Niestety to rozwiązanie zostało zawieszone i nie wiemy, czy do niego ostatecznie dojdzie. Teraz musimy powrócić do rozwiązań bardziej cząstkowych w tej materii.

Obecnie coraz bardziej mamy do czynienia z rynkiem pracownika. Malejące bezrobocie powoduje, że przedsiębiorcy poszukują bardziej wykwalifikowanych pracowników, co w coraz większym stopniu skłania ich do zapewnienia minimum warunków pracownikowi, aby go zatrzymać, niezależnie od działań rządu – podkreślił Janusz Śniadek.

Poseł PiS podsumował skutki wprowadzenia minimalnej stawki godzinowej na polskim rynku pracy, co nastąpiło 1 stycznia 2017 roku – Na obiektywne podsumowanie mechanizmu minimalnej płacy w wysokości 13 złotych będzie potrzebny dłuższy okres, ale mamy już pozytywne sygnały, czemu nie można się dziwić. (…) Z całą pewnością nigdy przeciwko tego typu regulacjom nie występują dobrzy, uczciwi przedsiębiorcy, budujący swoją przyszłość na współpracy z pracownikami.

Co do ustawy o wolnych niedzielach, Janusz Śniadek przyznał, że praca nad nią idzie powolnie, ale zapewnił, że jest wola polityczna w partii rządzącej, aby w części przychylić się do postulatów „Solidarności”. – Ustawa o wolnych niedzielach jest procedowana. To prawda, że nie dość szybko, ale ustawa zostanie przyjęta. Pozostaje kwestią do rozstrzygnięcia, jak duża będzie skala tych wyjątków, czyli tzw. niedziel pracujących. Premier Beata Szydło mówiła o połowie niedziel wolnych od pracy, w tej chwili w projekcie społecznym mowa jest o ośmiu niedzielach, w które będzie można prowadzić handel. Z całą pewnością ustawa wejdzie w życie przed końcem tego roku.

ŁAJ

Polonia pomaga dziewczętom, których rodzice zginęli w zamachu w Manchesterze. Zebrano już kilkadziesiąt tysięcy funtów

W Anglii panuje silna solidarność z ofiarami zamachu. Odczuwalny jest jednak brak zrozumienia problemu terroryzmu i pomysłu na walkę z nim – z Wielkiej Brytanii mówił w „Poranku Wnet” Jerzy Byczyński.

Działacz Polonii brytyjskiej przedstawił reakcje społeczności, a w szczególności Polaków mieszkających na Wyspach, na zamach terrorystyczny, który miał miejsce w zeszły poniedziałek w Manchesterze. Przypomnijmy, że zamachowiec, który wysadził się w powietrze na koncercie Ariany Grande, doprowadził do śmierci 22 osób. [related id=”21150″]

Wśród zabitych znalazło się polskie małżeństwo, które osierociło dwie córki. – Dwie dziewczyny, jedna czternasto-, druga dwudziestoletnia, zostały całkowicie osierocone. Rodzina mieszkała w York przy Manchesterze, rodzice bardzo ciężko pracowali – powiedział Jerzy Byczyński.

Jak zaznaczył nasz rozmówca, masowe współczucie przełożyło się na wymierną pomoc dla rodzin poszkodowanych. W internecie na ich rzecz zebrano już miliony funtów.

O ile konsekwencje kolejnych ataków pokazują solidarność społeczeństwa brytyjskiego, o tyle brak w nim idei i zdecydowania koniecznych do walki z samym zjawiskiem radykalizmu islamskiego. – Brak ogólnego namysłu nad możliwościami zapobiegania temu, coraz bardziej wyraźnemu, niebezpieczeństwu – skonstatował rozmówca Aleksandra Wierzejskiego.

– Od dłuższego czasu stan zagrożenia atakami terrorystycznymi jest bardzo wysoki, ostatnio został wręcz podniesiony do stanu krytycznego. Zagrożenie jest stałe. Wiele osób obawia się chodzić w miejsca publiczne, gdzie zbierają się większe masy ludzkie – zaalarmował Jerzy Byczyński.

aa

Zbigniew Świerczek: Wcześniejsze działania przedstawicieli ZNP sugerują, że dzisiejsza akcja protestacyjna ma drugie dno

– Protest ZNP jest przedwczesny. Jesteśmy w trakcie rozmów, które powinny doprowadzić do pozytywnych zmian – powiedział członek Prezydium Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

Na samym początku rozmowy Zbigniew Świerczek zaznaczył, że dzisiejszy strajk jest organizowany przez jeden związek: – To nie strajk wszystkich nauczycieli, tylko strajk zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, czyli pewna część nauczycieli bierze udział w strajku.

[related id=”14211″]Przypomniał również, że NSZZ „Solidarność” przez ostatnie osiem lat kilkanaście razy protestowała przeciwko destrukcji w oświacie: – Jesteśmy w trakcie rozmów, które powinny doprowadzić do pozytywnych zmian.

Nie jest naszym zadaniem oceniać strajk, ponieważ Związek Nauczycielstwa Polskiego jest autonomiczny i ma prawo do przeprowadzenia własnych działań – podkreślił, choć w opinii Solidarności protest jest przedwczesny, ponieważ trwają rozmowy na temat zmian i jest realna nadzieja, że dużo postulatów związkowych zostanie uwzględnionych.

Jednym z podstawowych postulatów związkowców jest podniesienie pensji dla nauczycieli. Wynik rozmów ma zostać zaprezentowany w kwietniu przez minister edukacji Annę Zalewską: – Dopiero, gdy będziemy widzieć, w jakiej skali są podwyżki, wtedy dopiero krajowa sekcja będzie podejmować dalsze działanie – zadeklarował związkowiec.

 

Zapytany, czy ta akcja protestacyjna ma na celu zatrzymanie reformy oświaty, odparł:

Wiadomo, że zatrzymanie reformy nie może być głównym powodem, dlatego podnoszone są kwestie socjalne. Natomiast z wcześniejszych wypowiedzi i działań przedstawicieli ZNP, współpracy z organizacjami takimi jak KOD, wynika, że jest inne dno niż tylko i wyłącznie poprawa bytu nauczycieli.

[related id=”6274″ side=”left”]W czwartek prezes ZNP Sławomir Broniarz poinformował, że w piątek strajkować będą szkoły we wszystkich 16 województwach, w większości od godz. 7.30 do 15.30. Dodał, że nikt z uczestników protestu nie może być pociągnięty do odpowiedzialności, bo jest on legalny.

Według szacunków ZNP strajkować będzie 40-45 proc. placówek. Największe poparcie dla strajku jest w woj. pomorskim, śląskim, łódzkim, podkarpackim i mazowieckim.

WJB/PAP