Sikora: Byliśmy zawiedzeni decyzją Wałęsy o odwołaniu strajku generalnego. Andrzej Gwiazda powiedział, że to zdrada

Andrzej Sikora opowiada o początkach „Solidarności” w Zakładach Azotowych w Tarnowie, reakcji na decyzję Wałęsy o odwołaniu strajku generalnego, ideach „Solidarności” i nowych wyzwaniach Grupy Azoty.


Były przewodniczący „Solidarności” w Zakładach Azotowych w Tarnowie, Andrzej Sikora opowiada o procesie tworzenia się zalążków historycznego ruchu związkowego w swoim zakładzie pracy, który z czasem przekształcił się w ruch społeczny „Solidarność”. Jak wspomina w latach 80.:

Byliśmy zaangażowani wewnątrz naszego przedsiębiorstwa […] Ponad 10 tys. pracowników zatrudniały wtedy Zakłady Azotowe. Przyjęliśmy jako grupa inicjatywna taką zasadę, że jeżeli będziemy mieli ponad połowę deklaracji, a mieliśmy ich ponad 7 tys., to wtedy się ujawnimy. I wtedy 17 września 1980 roku, podczas zebrania struktur w słynnej sali EC1 […] Tam podjęliśmy decyzję o ujawnieniu się wobec dyrekcji.

Przewodniczący Andrzej Sikora wspomina też decyzję Lecha Wałęsy, który nie dopuścił do strajku generalnego i reakcję Andrzeja Gwiazdy w tamtym momencie:

Jak dostaliśmy informację, że Wałęsa odwołał jednak ten strajk, to równocześnie dostaliśmy informacje od Andrzeja Gwiazdy, który bardzo krytycznie ustosunkował się do tej decyzji. Wręcz określił to jako zdradę […] My byliśmy zawiedzeni [decyzją Wałęsy-przyp.red.), bo byliśmy bardzo dobrze przygotowani wraz ze służbą strajkową.

Po 34 latach sprawowania funkcji przewodniczącego tarnowskiej „Solidarności”, Andrzej Sikora przekazał pałeczkę Tadeuszowi Szumlańskiemu, który wskazuje, że obecnie w Grupie Azoty jest zatrudnionych 2,2 tys. osób i działa 5 organizacji związkowych.

Dzisiaj żyjemy w nowym kraju, więc są nowe wyzwania […] zabezpieczenie miejsc pracy, godziwe wynagrodzenie i wprowadzanie układów zbiorowych. To są dla nas bardzo ważne zadania na kolejne lata.

Przewodniczący Tadeusz Szumlański wspomina, że w 2005 roku kiedy kończyła się władza SLD, Zakłady Azotowe zostały sprzedane niemieckiej firmie PCC, ale po zmianie rządu, Prawo i Sprawiedliwość nie dopuściło do tej transakcji.

Na koniec rozmowy Andrzej Sikora przytacza słowa papieża Jana Pawła II: „Solidarność to jedni drugich brzemiona nosić. To umiejętność poświęcania się dla drugich, często nie patrząc na swój prywatny interes, czegoś dziś bardzo brakuje […] Gdyby nie Solidarność to ten zakład już dawno byłby sprywatyzowany.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Mnich: Od 40 lat słyszymy o restrukturyzacji górnictwa. Restrukturyzacja zawsze pociąga za sobą likwidację

Marek Mnich mówi o restrukturyzacji polskiego górnictwa, zwiększających się kosztach wydobycia węgla, gwarancji wypłaty świadczeń górniczych i trudnej sytuacji PGG.


Przewodniczący KK NSZZ „Solidarność’80”, Marek Mnich wskazuje, że powtarzane od 40 lat słowo „restrukturyzacja” nieodłącznie wiąże się i pociąga za sobą likwidację kopalni.

Od lat 40 słyszymy słowo restrukturyzacja, a za tym idzie likwidacja. Mamy tą świadomość jako strona społeczna, że są kopalnie, które wyczerpują swoje złoża i będą zamykane (…) Schodzimy coraz głębiej z wydobyciem, koszty są coraz wyższe, związane z temperaturami i innymi zagrożeniami. Posiadamy tę świadomość, ale potrzebujemy rzetelności i uczciwości w rozmowach.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi, że sytuacja PGG jest bardzo poważna, ale zabezpieczenie finansowe pochodzące z tarczy antykryzysowej, ma zagwarantować wypłatę świadczeń dla górników pracujących w Polskiej Grupie Górniczej.

Kondycja Polskiej Grupy Górniczej jest bardzo trudna, ze względu na COVID-19, zmniejszenie zapotrzebowania na energię i nieodbieranie przez energetykę zawodową węgla, który jest składowany na hałdach przykopalnianych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Wydrzyński: Wałęsa to cwaniaczek wyszkolony przez służby. Upadek Stoczni Szczecińskiej zaplanowano przy Okrągłym Stole

Rozmowa Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej z Lechem Wydrzyńskim, stoczniowcem, prezesem Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni i Przemysłu Okrętowego.

To nie był zryw robotniczy, to było wykalkulowane w Komitecie Centralnym, żeby obalić Edwarda Gierka.

Lech Wydrzyński komentuje artykuł według którego strajki w Stoczni Szczecińskiej były zaplanowane przez władze komunistycznego. Stwierdza, że

Jedynym niekontrolowanym strajkiem w ówczesnej Polsce był ten drugi w Stoczni Gdańskiej.

Dawny działacz „Solidarności” wspomina początki swojego zaangażowania opozycyjnego. Wskazuje, że porozumienia szczecińskie, w przeciwieństwie do porozumień gdańskich nie były przedstawione do zatwierdzenia Komitetowi Centralnemu.

To oni- członkowie PZPR i młodzieżówki ZMS zorganizowali strajk w stoczni w Szczecinie.

Działacze Związku Młodzieży Socjalistycznej, jak mówi rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej, chodzili z wydziału na wydział i mówili: „kończymy pracę i zaczynamy strajk”. Zauważa, że

W komitecie strajkowym znaleźli się w większości działacze PZPR.

Strajkujący nie patrzyli, czy ktoś był w Partii, czy nie. Wydrzyński przypomina, że są dwie Solidarności, ta założona w październiku 1980 i ta utworzony na zasadzie porozumienia gen. Jaruzelskiego z Lechem Wałęsą. O tym ostatnim nasz gość:

Mniej niż zero to mało powiedziane. To cwaniaczek wyszkolony przez służby do zadań specjalnych.

Podkreśla, że kontynuacją Solidarności była Solidarność 80, której rejestrację blokował Wałęsa. Przypomina, jak wyglądał upadek Stoczni Szczecińskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.U.G./A.P.

Marian Król: Płace są obniżone w wielu zakładach pracy. Wszystko jest w porozumieniu ze związkami zawodowymi

Marian Król o lubelskim lipcu i jego obchodach oraz o kryzysie gospodarczym, tarczy antykryzysowej i dialogu społecznym.

Jest jeden lubelski lipiec, który ma wielką wartość dodaną.

Marian Król przypomina, że w strajkach lipca 1980 r. udział wzięły załogi 180 zakładów pracy, z całej lubelszczyzny. W ramach obchodów rocznicy tych wydarzeń Świdnik odwiedził premier Mateusz Morawiecki. Uroczystości rozpoczęły się od mszy świętej. Nasz gość podkreśla rolę opieki Matki Boskiej w dziejach Polski i Polaków.

Członek Rady Fundacji „S” Rodzin mówi także o kondycji gospodarczej Świdnika w dobie kryzysu gospodarczego.

Obniżone są płace, nie tylko w Świdniku, ale w wielu zakładach pracy. Wszystko jest w porozumieniu ze związkami zawodowymi.

Wskazuje, że związkowcom udało się dzięki pomocy doprowadzić do kompromisu. Początkowo przepisy tarczy antykryzysowej miały dawać przedsiębiorcom, jak mówi, możliwość zwalniania pracowników bez porozumienia ze związkami. Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego wyjaśnia wagę dialogu. Jak podkreśla, rząd dobrze sobie radzi z recesją.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prof. Panfil: Zdecydowana większość widziała strajki jako coś dobrego. W Lublinie władza się cofnęła

Prof. Tomasz Panfil opowiada o strajkach w Świdniku w 1980 r.: przyczynach, skutkach, znaczeniu ideologicznym oraz o ówczesnej solidarności w społeczeństwie.

Tu w Lublinie nie doszło do powołania wolnych i niezależnych związków zawodowych, władza cofnęła się.

Prof. Tomasz Panfil przypomina, że 8 lipca 1980 wybuchł strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Był to jeden z pierwszych protestów społecznych, który zapoczątkował „Polski Sierpień”.

Zdecydowana większość widziała strajki jako coś dobrego.

Powodem wybuchu strajków była podwyżka cen żywności. Wówczas, jak zauważa historyk, władze nie mówiły o „strajku”, tylko o „przestoju w pracy”. Strajki były bowiem na kapitalistycznym Zachodzie, zaś robotnicy nie mogli protestować przeciw władzy robotniczej. Byłaby to bowiem ideologiczna sprzeczność. Skutkiem strajków było ugruntowanie przekonania, że nie ma władzy robotniczej, lecz

Są robotnicy i władza i trzeba na tej władzy wymuszać rzeczy.

Do miasta przyjechała wówczas delegacja rządowa z premierem na czele. Prof. Panfil zwraca uwagę na panującą w ówczesnym społeczeństwie solidarność.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

„S” PZL Świdnik: W samym Świdniku poziom zamówień spadł o 40 proc. Niestety śmigła nie są produktami pierwszej potrzeby

Andrzej Kuchta  o strajkach w lipcu 1980 r., problemach finansowych zakładu PZL w Świdniku, umowie między firmą a związkowcami oraz o tym, kto kupuje od zakładów.

Andrzej Kuchta przypomina, że 8 lipca 1980 wybuchł strajk w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Był to jeden z pierwszych protestów społecznych, który zapoczątkował „Polski Sierpień”.

Przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Polskich Zakładach Lotniczych w Świdniku wyjaśnia jak na sytuację zakładów i ich pracowników wpłynęła epidemia. W mniejszym stopniu wpłynęła ona na zamówienia wojskowe. Bardziej ucierpiały zamówienia cywilne, do których zaliczają się te robione przez Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe:

W samym Świdniku poziom zamówień spadł o 40 proc.[…] Niestety śmigła nie są produktami pierwszej potrzeby.

Kuchta informuje, że po prywatyzacji zakładów stały się one własnością Leonardo Helicopters. PZL nie skorzystało z początku z pomocy rządowej, gdyż ta dedykowana była głównie firmom małym i mikro. Pracownicy wynegocjowali zmniejszenie wymiaru czasu pracy o 20 proc. przy obniżce pensji o 10 proc.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Stasiak: Odrzańska droga wodna pozwoli portowi w Szczecinie połączyć się z południem Europy

Prezes firmy Fast Terminals, Jan Stasiak opowiada o strategicznym znaczeniu portów, trzeciej nodze, która pozwoli na rozwój portu w Szczecinie oraz przyszłości polskiego transportu.


Jan Stasiak, Prezes Fast Terminals podkreśla, że państwo nie może oddać terenów, na których funkcjonują porty morskie, ponieważ „tereny portowe są terenami strategicznymi” i na wypadek wojny, przekształcane są w bazy wojskowe.

Prezes Stasiak wskazuje, że Szczecin w porównaniu do portów niemieckich i trójmiejskich, posiada najlepszą rentę geograficzną tzw. trzecią nogę, czyli odrzańską drogę wodną, która umożliwi w przyszłości połączenie z południem Europy, a następnie z Morzem Śródziemnym.

Gość Poranka Wnet uważa, że „przyszłością Polski powinien być transport kolejowy”. Wynika to z różnicy kosztów transportu. Transport kolejowy jest znacznie tańszy, niżeli kołowy.

„Samochód zabiera 20-25 ton, a jeden skład, wahadło zabiera 1500 ton”.

Prezes Fast Terminals opowiada także o swoich historycznych zainteresowaniach Józefem Piłsudskim i Powstaniem Warszawskim, które narodziły się w czasach solidarności, pod koniec lat 70.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Klimso: Dla mnie ważne jest by prezydent reprezentował wszystkich Polaków, a nie tylko oligarchię ekonomiczną

Kazimierz Klimso wyjaśnia, czemu urzędujący prezydent może cieszyć się poparciem dolnośląskich związkowców w przeciwieństwie do swego kontrkandydata.

Kazimierz Klimso mówi, że dolnośląska „Solidarność”, która liczy 30 tys. członków popiera Andrzeja Dudę:

Mamy podpisaną umowę z panem prezydentem na następne pięć lat. Ta umowa podpisana na poprzednie pięć lat została w większości wykonana.

Rafała Trzaskowskiego nie poprze, ponieważ przynależy do Platformy Obywatelskiej, czyli partii, która za swoich rządów ignorowała „Solidarność”. Nasz gość podkreśla, że PO jest partią liberalną.

Dla mnie ważne jest by prezydent reprezentował wszystkich Polaków, a nie tylko oligarchię ekonomiczną.

Przypomina, że reakcją Platformy na kryzys była liberalizacja Kodeksu pracy, przez co, jak mówi, ucierpiała najsłabsza część społeczeństwa, a powinno cierpieć całe. Tak więc przez negatywne doświadczenia rządów sprzed 10 lat i pozytywne spojrzenie na reformy Prawa i Sprawiedliwości działacze zagłosują na obecnego prezydenta. Klimso zachęca do udziału w spotkaniu z Dudą 4 lipca na wrocławskim rynku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

16.06. 2020 r. zmarła Maria Szcześniak – patriotka, opozycjonistka w PRL, działaczka Solidarności, dziennikarka, pisarka

W 1999 r. wydała książkę „Idź i zabij”, którego kanwą były zapiski z procesu dotyczącego pacyfikacji kopalni Wujek, którego była obserwatorką i relacjonowała jego przebieg dla Tygodnika Solidarność.

Pożegnanie Marylki

Marylka Szcześniak odeszła 16 czerwca 2020 r. w szpitalu w Chorzowie.

Była znaną obserwatorką procesu zomowców uczestniczących w pacyfikacji Kopalni „Wujek” 16 grudnia 1981 r., kiedy zginęło 9 górników. Dopiero w III RP członkowie plutonu ZOMO stanęli przed sądem. Trudno jednak było skazać rozkazodawców – Jaruzelskiego i Kiszczaka. Maria Szcześniak razem ze śp. Jolantą Gardynik z Gliwic obserwowały wszystkie rozprawy toczącego się procesu. W tym czasie była wielokrotnie zastraszana i szykanowana. W 1993 r. policja wkroczyła do jej mieszkania, pobiła matkę i wyprowadziła jej kolegę, z którym działała w Ruchu dla Rzeczpospolitej.

W 1999 r. wydała książkę „Idź i zabij”. Wykorzystała w niej zapiski z procesu dotyczącego pacyfikacji kopalni „Wujek”. Za tę książkę została nagrodzona dyplomem Literackiej Nagrody Solidarności przez NSZZ „Solidarność” oraz Stowarzyszenie Literatów Polskich. W 1999 r. „Idź i zabij” została uznana za książkę roku.

Maria Szcześniak urodziła się 18.01.1965 r. w Katowicach. Skończyła Liceum Ogólnokształcące im. Juliusza Ligonia. Już w latach szkolnych kolportowała w szkole niezależną prasę, między innymi „Ucznia Polskiego”. Na przerwach organizowała spotkania polityczne i modlitewne. Była wzywana do dyrekcji i straszono ją niezdaniem matury.

Maria Szcześniak z ojcem Marianem i kolegą z Solidarności Jackiem Jagiełką | Fot. archiwum prywatne

Podczas studiów na Wydziale Nauk Społecznych współpracowała z podziemnym NZS-em i KPN (J. Lipski, K. Błażejczyk, S. Sowa, P. Szmajdziński i J. Kustra) Była kolporterką i przywiozła z Uniwersytetu Jagiellońskiego powielacz. W 1985 r., w rocznicę zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki, w parafii św. Floriana w Chorzowie zorganizowała montaż słowno-muzyczny. Konsekwencją była interwencja SB u dziekana i zablokowanie jej studiów na kierunku dziennikarstwa.

Po obronie pracy magisterskiej w 1989 r. rozpoczęła pracę w biurze prasowym NSZZ Solidarność. Działała w Chorzowskim Komitecie Obywatelskim, gdzie pełniła funkcję redaktor naczelnej „Górnoślązaka”. W 1990 r została uhonorowana medalem „Zasłużony dla Kultury” miasta Chorzowa. Podczas pracy w Zarządzie Regionu Solidarności była redaktor naczelną „Gazety Górniczej” i śląską korespondentką „Tygodnika Solidarność”. Relacjonowała w nim proces plutonu specjalnego ZOMO o zabicie 9 górników z KWK „Wujek”. Regularnie współpracowała z tygodnikiem „Nasza Polska”, redakcją „Naszego Dziennika” i Radiem Maryja.

Pełniła funkcję rzecznika prasowego Komitetu Budowy Pomnika ku czci Górników KWK „Wujek”. Była też rzecznikiem Komitetu Pamięci i rodzin ofiar.

W latach 1998–2002 należała do Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności oraz była delegatką na Zjazd Krajowy. Działała w Lidze Republikańskiej i we władzach naczelnych Ruchu dla Rzeczpospolitej, a po 1995 r. była przewodniczącą Zarządu Wojewódzkiego RdR.

W 1998 została odznaczona Złotą Odznaką Honorową „Za Zasługi dla Województwa Śląskiego”, a w 2001 r. – Srebrnym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej, nadawanym przez Radę Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa.

Po śmierci matki rozchorowała się i od 2000 roku miała coraz większe problemy ze zdrowiem. Od 2006 r. była na rencie, a od czerwca 2015 r. wraz z ojcem mieszkała w DPS im K. Jaworka w Chorzowie.

Historia Marylki jest niestety przykładem na to, że różni hochsztaplerzy brylują i prosperują, a prawdziwi, cisi bohaterowie i patrioci skazywani są na niebyt.

Żegnaj, Przyjaciółko!

Jadwiga Chmielowska

Msza św. pogrzebowa śp. Marii Szcześniak odbędzie się 23 czerwca we wtorek o 9.00 w kaplicy pw. św. Jadwigi na cmentarzu przy ul. Drzymały w Chorzowie (przy ZUS). Po mszy nastąpi pogrzeb na tamtejszym cmentarzu.

Marek Lewandowski: Radykalne podniesienie zasiłku dla bezrobotnych to postulat „Solidarności” od I tarczy antykryzysowej

Rzecznik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” o roli związku w kształtowaniu kolejnych „tarcz”, tym, jakie priorytety ma związek, konflikcie pracodawcy-pracownicy i uelastycznieniu formy zatrudnienia.

 

„Solidarność” już od pierwszej tarczy antykryzysowej zwracaliśmy uwagę, że osoby na etatach, które będą tracić pracę w związku z kryzysem otrzymają zaledwie 860 złotych, podczas gdy osoby pracujące na umowach zleceniach czy samozatrudnionych tego partii otrzymają dwa tysiące złotych.

Marek Lewandowski zauważa, że postulat radykalnego podwyższenia zasiłku dla bezrobotnych jest od dawna postulatem związkowców. To właśnie ludzie pracujący na etatach, jak zaznacza, płacą składki m.in. na Fundusz Świadczeń Gwarantowanych, więc sytuacja, w której dostawaliby mniej, choć dają więcej byłaby niesprawiedliwa.

Rzecznik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” zaznacza, że „>>Solidarność<< bardzo aktywnie uczestniczy od samego początku w negocjowanie wszystkich elementów tarczy antykryzysowej”. Związek wymógł uwzględnienie w tarczy wymogu dialogu pracodawców z pracownikami. Nasz gość przypomina, że elastyczności, które były wprowadzone w tamtym kryzysie w 2008 i 2009 roku „potem przez wiele lat funkcjonowały i bardzo trudno było z tego wyjść”. Podkreśla, że elastyczność bardzo źle działa na rynek pracy. W trakcie rozmów z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i wicepremier Jadwigi Emilewicz zrezygnowane zgodnie ze staraniami „S” z pomysłu uelastycznienia zatrudnienia.

Takie wrzutki jak ta z  Radą Dialogu Społecznego, czy tutaj z tymi zapisami antypracowniczymi tylko powodują niepotrzebne konflikty. A przecież trójka to jest przede wszystkim wsparcie płynności finansowej przedsiębiorców i pomoc w relacjach z bankami.

Lewandowski zauważa, że „po kryzysie dalej będziemy musieli ze sobą żyć”, a konflikty między pracodawcami a pracownikami nie przeminą. Tłumaczy, że dla pracowników najważniejsze jest utrzymanie miejsc pracy. „Solidarność, jak mówi, pilnuje, by koszty nie były przerzucane na pracowników.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Tarcza