Andrzej Dettlaff: Droga, którą brnie Bruksela, prowadzi do katastrofy. Należy bezwzględnie zatrzymać połowy paszowe

Czemu trzeba zatrzymać połowy paszowe? Skąd importujemy ryby? Czy rybacy dostają odszkodowania z Unii Europejskiej? Odpowiada Andrzej Dettlaff.


Andrzej Dettlaff opowiada o tragicznej sytuacji na Bałtyku w związku z nieskuteczną polityką Unii Europejską.  Związek Rybaków Polskich chce zaskarżyć działania Komisji Europejskiej do trybunału w Strasburgu:

Ta droga, którą brnie Bruksela, prowadzi do katastrofy […] Należy bezwzględnie zatrzymać połowy paszowe.

Nasz gość przypuszcza, że jeśli polski rząd nie podejmie pewnych kroków, to ryby wymrą, a z tym rybacy stracą źródło swojego dochodu. Rybołówstwem w Polsce zajmuje się zaś kilka tysięcy ludzi, na których pracy bazują m.in. smażalnie. W rezultacie importujemy ryby z Norwegii, innych krajów Unii, a nawet z Chin.  Grzegorz Hałubek wskazuje, że problemem są nie tylko regulacje unijne:

Nasze przepisy muszą się zmienić.

Wskazuje, iż trzeba dać odetchnąć akwenowi, żeby populacja ryb mogła się odbudować. Zauważa, że niewielka ilość pieniędzy trafiała do funduszy rybackich, ale „było to za poprzedniego rządu”. Dodaje, że

Ten fundusz ,też zaprogramowany przez poprzedni rząd, był tak zaprogramowany, żeby niewiele do rybaków trafiało.

Przewodniczący Komitetu Ratowania Bałtyku odnosi się do słów kapitana Portu Ustka, który stwierdził, że rybacy otrzymują odszkodowania w związku ze wstrzymaniem połowów. Nie zgadza się z tym stwierdzeniem wskazując, że

Rybacy liczą ptaszki, wyławiają śmieci z Bałtyku.

Otrzymują oni pieniądze za pracę, którą wykonują w miejsce swojego właściwego zawodu. Andrzej Dettlaff podkreśla, że nie są to właściwe rekompensaty. Tymczasem, jak przypomina,

Unia Europejska ma obowiązek zrekompensować straty.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

„PNN”: Nielegalny wywóz niemieckich śmieci do Polski ma się dobrze

Jak donosi „Potsdamer Neuste Nachrichten” trwa proceder nielegalnego wywozi niemieckich śmieci do Polski, gdzie są one palone.

Niemieckie firmy zajmujące się utylizacją śmieci twierdzą, że ich śmieci są czymś, czym nie są. Według SBB dotyczy to przede wszystkim odpadów zawierających tworzywa sztuczne. Firmy zajmujące się utylizacją deklarują, że jest to materiał nadający się do recyklingu, który można swobodnie sprzedawać w UE. W rzeczywistości są to mieszanki odpadów niskiej jakości, które wymagają pozwolenia, tzw. notyfikacji, podczas transportu towarów przez granice.

Tak wygląda opisywany przez „Potsdamer Neuste Nachrichten” mechanizm nielegalnego wywozu śmierci z RFN do Polski. Według informacji działającej w Brandenburgii spółki SBB specjalizującej się w odpadach specjalnych  firmy niemieckie nie są zainteresowane legalną drogą wywożenia odpadów do naszego kraju. Ta ostatnia nie jest łatwa. Trzeba złożyć wniosek o notyfikację w kraju wywozu i docelowym , a cały proces traw do kilku tygodni i kosztuje do 7 tys. euro.  Firma ostrzega, że:

Polska nie jest cudowną krainą usuwania odpadów, jak sądzą niektórzy po miłym telefonie od polskiego partnera.

W rzeczywistości do Polski zwożone są śmieci z RFN i innych krajów, gdzie są palone. W 2018 r. spalono 134 hałdy śmieci, a do września 2019 r. odnotowano 80 pożarów na składowiskach śmieci. Jak powiedział gazecie dyrektor SBB Berend Wilkens w zeszłym roku firma złożyła do prokuratury 15 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa związanego z nielegalna wywózką odpadów. Potwierdził to rzecznik

prokuratury we Frankfurcie nad Odrą, stwierdzając, że:

Co miesiąc mamy dochodzenie ws. nielegalnej wysyłki do Polski.

A.P.

Minister Środowiska: Warszawiacy korzystający z wodociągów zapłacą za zrzut ścieków do Wisły [WIDEO]

Jak podkreślił w „Poranku WNET” Henryk Kowalczyk, sprawa katastrofy ekologicznej w Warszawie stała się już sprawą międzynarodową, a do polskich władz zgłaszają się zaniepokojone rządy innych państw.

 

W warszawskim ratuszu cały czas trwają dyskusje jak trwale naprawić awarię w oczyszczalni ścieków, ale bez konkretnych decyzji. Jak podkreślił gość Poranka WNET Henryk Kowalczyk minister środowiska, rząd cały czas nie otrzymał dokładnych informacji w tej kwestii:

Nie wiem precyzyjnie, co się dzieje w ratuszu, dlatego że te plany się zmieniają, raz [słyszymy] o naprawie rurociągu w tunelu pod Wisłą, innym razem pomysły układania rurociągu na Moście Północnym. Te plany się zmieniają, więc nie chcę o nich mówić. Najważniejsze, że dzięki bardzo sprawnej akcji wojska i Wód Polskich, czyli wybudowaniu tego rurociągu tymczasowego, ścieki przestają wpływać do Wisły. To jest najważniejsze.

Minister podkreślił, że sprawa awarii stała się już kwestią międzynarodową i poważnie niepokoi inne państwa położone nad Bałtykiem:

Co do oszacowania pełnych szkód to jeszcze przyjdzie czas. Natomiast cały czas woda w Wiśle ma przekracza normy zanieczyszczeń i też szkody będą widoczne, do tej pory było to na przy Warszawie, teraz już jest to praktycznie na całym odcinku do Gdańska. (…) Ścieki już wpłynęły do Bałtyku, wobec tego zaniepokojony rząd szwedzki zażądał od nas wszelkich danych oraz informacji i badań wód Bałtyku, szczególnie przy wylocie Wisły. Oczywiście jesteśmy otwarci, współpracujemy w tym zakresie. To jest bardzo poważna sprawa. […] Za wprowadzone ścieki do wód, a przekraczające stosowne parametry, są odpowiednie podwyższone opłaty. (…) Kto korzysta z warszawskich wodociągu, będzie to jego kosztem – podkreślił Henryk Kowalczyk.

Szef resortu środowiska odpowiadał na zarzuty opozycji, że obecny rząd wpuszcza do Polski coraz więcej śmieci:

To, co wjeżdża do Polski, to nie są śmieci, tylko surowce wtórne. Przede wszystkim wprowadziliśmy zakaz wprowadzania odpadów komunalnych i tych, które pochodzą z przetwarzania odpadów komunalnych, a więc już nie mamy tego typu śmieci, które są problemem. Trudno zabronić komuś sprowadzania złomu, bo to jest tak naprawdę oszczędzanie naszego potencjału i dostarczanie surowców. To są tego typu odpady.

Jednym z tematów rozmowy z ministrem środowiska była kwestia podniesienia płacy minimalnej, która zdaniem ministra nie musi być równa dla wszystkich:

Przedsiębiorcy mówią o tym, że dla fachowca dla pracownika stałego to nie jest problem [płacić wyższą pensję minimalną]. Jedyny problem, o którym mówią [przedsiębiorcy] to może płaca minimalna dla osób, które zaczynają pracę i są na okresie próbnym. Może to jest jedyny problem, ale o tym będziemy rozmawiać w roku przyszłym. […] Takie dyskusje wewnątrz partii trwają, o tym mówiłem. Tym bardziej że osoby młode do 26 roku życia mają z kolei też zerowy podatek PIT, więc to w tym przypadku można to rozważyć (…) To jest rozważane – zaznaczył w Poranku WNET Minister Środowiska.

Polityk PiS-u zapewnił również, że nie wyobraża sobie, aby na posiedzeniu po wyborach doszło do rewolucyjnych zmian, czy punków innych niż zapisane w obecnym harmonogramie: Mogę zapewnić, że nie będzie żadnych rewolucyjnych zmian na kontynuowanym posiedzeniu Sejmu po wyborach. To jest pewne (…) nowe punkty, to mogą się pojawić się poprawki do jakiejś Ustaw czy coś takiego natomiast nie będzie żadnych tutaj rewolucyjnych i nawet żadnych istotnych zmian tak bym to powiedział.

Minister Środowiska odpowiadał także na kwestie związane ze zwalczaniem afrykańskiego pomoru świń: Dobry trzody nowych ognisk ASF w tym roku jest o połowę mniej niż ubiegłym. Mamy skuteczność bioasekuracji, ale też i mniej występujących ognisk wśród dzików stąd mniej możliwości rozprzestrzeniania się, ale do zera na pewno będzie trudne do eliminacji.

ŁAJ