Karnowski: W najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z kolejną próbą puczu

W środę pod wieloma sądami w całej Polsce odbyły się protesty pod hasłem „Dziś sędziowie – jutro Ty”, przeciw proponowanym przez rząd zmianom w sądownictwie. Czy czeka nas kolejny kryzys polityczny?


Michał Karnowski, publicysta, dziennikarz tygodnika „Sieci”, portalu wPolityce.pl oraz telewizji wPolsce.pl mówi o protestach, które w środę odbyły się pod wieloma sądami w Polsce:

Potrzeba współczucia dla tych Polaków, którzy mają poczucie, że ten wymiar sprawiedliwości zawodzi, jest pełen złych decyzji, cierpienia ludzkiego i skandalicznych wyroków, jak w przypadku Jana Śpiewaka […] sprawa jest poważna, nie wiemy, jak potoczą się te protesty, wygląda na to, że pierwszy dzień jest raczej porażka dla organizatorów.

Gość powraca pamięcią do protestów, które odbyły się w lipcu 2017 roku, kiedy mieliśmy do czynienia ze sprzeciwem kilku środowisk po nowelizacji ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa, ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, a także ustawy o Sądzie Najwyższym:

To trzeba wytrzymać. […] Albo te reformy zostaną wdrożone, albo będzie jak było. Strona, która trzyma władzę w systemie sądowniczym, nie chce absolutnie żadnych zmian i to jest jasno powiedziane. Będzie krzyczała, tupała bez względu na to, jaka będzie skala tych reform. One teraz są bardzo, bardzo umiarkowane. Trzeba to wytrzymać i oprzeć się na większości, która chce tych zmian.

Jak przewiduje gość „Poranka WNET”, w najbliższym czasie możemy mieć do czynienia z kolejną próbą puczu, tak jak miało to miejsce w grudniu 2016 oraz grudniu 2017 roku:

Pewnie zacznie się jakimś rodzajem prowokacji w parlamencie, pewnie Senat tu wejdzie do gry i tym razem nie ma żadnej gwarancji na to, że ci demonstranci nie zostaną wpuszczeni do budynku parlamentu, chociażby przez ekipę senacką.

W drugiej części rozmowy Michał Karnowski komentuje ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w Parlamencie Europejskim oraz w USA.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K.

Rzymkowski: Mamy do czynienia z bardzo istotnym rozpolitykowaniem środowiska sędziowskiego, część z nich się zbuntowała

Czy uczestnictwo aktywnych sędziów w demonstracjach politycznych jest nadużyciem? Czym jest niezawisłość sędziowska? Czy obecność reprezentanta każdej z partii sejmowych w KRS to dobry zwyczaj?


Tomasz Rzymkowski o demonstracjach politycznych, które odbyły się w niedzielę w kilku polskich miastach. W Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi, Lublinie, Katowicach, Częstochowie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Szczecinie demonstranci wyrażali sprzeciw wobec nacisków polityków na sędziów i wymiar sprawiedliwości przez Prawo i Sprawiedliwość. Wśród nich pojawili się także aktywni sędziowie:

Mieliśmy do czynienia w pewnej mierze z nadużyciami. Niezawisłość sędziowska polega na tym, że sędziowie unikają jakichkolwiek wystąpień publicznych, czy mówiąc szerzej, takiego afiliowania pewnych zachowań i nawiązywania do pewnych działań politycznych […] Niektóre słowa czy gesty trudno jest pogodzić z niezależnością instytucjonalną sądów i niezawisłością sędziowską.

Nasz gość wyraża się negatywnie wobec protestów, a szczególnie wobec działań sędziów i ich względnej niezawisłości:

Sędziowie oderwali się od tego, czym tak naprawdę są. Oni są tzw. ustawami ustaw […] A mamy do czynienia z rozpolitykowaniem się sędziów. O części można mówić, że się zbuntowali.

Rzymkowski podkreśla, że wielu z nich ordynarnie omija prawo w zakresie przynależenia do organizacji politycznych. Jednym z epicentrum nadużyć są sędziowskie stowarzyszenia branżowe, ponieważ:

Czym to stowarzyszenie jest, jak nie formą partii politycznej i związków zawodowych […] jest to dla mnie ordynarna próba omijania prawa i moim zdaniem my politycy powinniśmy się pochylić nad tym problemem.

Poseł odnosi się także do wyboru członków do KRS. Na sześciu członków, czterech z nich wywodzi się z Prawa i Sprawiedliwości. Jak zauważył Łukasz Jankowski, dawniej dobrym zwyczajem Wysokiej Izby było,  aby każda z partii znajdująca się w Sejmie miała swojego reprezentanta w KRS:

Nie wiem, czy to był dobry obyczaj […] W 2005 również była taka sytuacja, było również 4 przedstawicieli PiS. W latach 2011-2015 było delegowanych dwóch przedstawicieli z Platformy Obywatelskiej, opozycja nie miała żadnego przedstawiciela w ramach senatu.

A.M.K.

Prof. Szeremietiew: Czas żeby powstała instytucja, która byłaby w stanie weryfikować oskarżenia takie jak wobec Banasia

Prof. Romuald Szeremietiew o niszczeniu niewygodnych ludzi, tym jak można by walczyć z fałszywymi oskarżeniami i czemu sądy czy prokuratura tu nie wystarczą oraz o polskim przemyśle zbrojeniowym.


Prof. Romuald Szeremietiew mówi o mechanizmie niszczenia ludzi w związku ze sprawą Mariana Banasia, szefa NIK.

Zapisał się jako ten, który podjął walkę z mafiami vatowskimi. Stworzył system, który uszczelnia system podatkowy […] Musi się teraz tłumaczyć z zarzutów formalno-prawnych, a nie karnych. Celem jest usunięcie Mariana Banasia z przestrzeni publicznej.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przedstawia swój pomysł powołania osobnej komórki skupiającej ludzi mających „doświadczenie w dziennikarstwie śledczym lub kontrwywiadzie”, którzy weryfikowaliby na bieżąco zarzuty wobec zajmujących ważne stanowiska państwowe. Broni tej idei przed zarzutami, że grozi ona ograniczeniem wolności dziennikarskiej. Podkreśla, że chodzi o to, by  „przywrócić pewne proporcje między atakiem a obroną”, gdyż obecnie Marian Banaś musi się bronić sam, a to, co sam robi w tej chwili, określa jako „to jest działanie trochę amatorskie”.

Postawiono mi zarzut, że jestem łapownikiem, bo kupiłem za tanio samochód i dostałem kilkadziesiąt tysięcy łapówki. […] Okazało się, że ten biegły to specjalista od wyceny pojazdów szynowych, który nie ma pojęcia o wycenie samochodów. Wyobraził sobie, że salon sprzedaje samochody zgodnie z ceną podaną w katalogu.

Prof. Szeremietiew podkreśla, że sądy nie wystarczą, by oczyścić człowieka z fałszywych zarzutów, nie tylko dlatego, że działają one wolno. Przytacza przykład procesu we własnej sprawie, gdzie dopiero nowy biegły powołany na wniosek obrony wykazał, że oskarżony za kupiony przez siebie samochód nie tyle niedopłacił, ile wręcz przepłacił. Gość „Poranka WNET” stwierdza, że „gdyby istniał zespół dziennikarzy, żadnego procesu by nie było”.

Były wiceminister obrony narodowej komentuje sytuację w zakładach Mesko, gdzie wdrażany jest program produkcji amunicji i odnosi się do słów premiera o potrzebie rozwijanie polskiego przemysłu obronnego. Dzieli się ciekawostkami historycznymi na temat kampanii wrześniowej, którą ostatnio się badawczo zajmował. Okazuje się, że w 1939 r. „polskie wytwórnie prochu miały trzykrotnie większą wydajność niż francuskie”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Sąd Najwyższy: Kasacja w sprawie Marka Falenty „oczywiście bezzasadna”

Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok sądu II instancji skazujący Marka Falentę na karę 2,5 lat więzienia.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Zbigniew Puszkarski podkreślił, że Sąd Najwyższy nie podzielił argumentów obrony, zgodnie z którymi sąd II instancji w sposób rażący naruszył przepisy postępowania.

Ewentualne potwierdzenie jakiejkolwiek inspiracji Falenty ze strony innych osób, co do których nie ma dowodów na podstawie jego wyjaśnienia, które składał w tej sprawie, i tak nie powodowałoby, że Falenta jest niewinny, a skazujący go wyrok jest niesłuszny.

W ocenie SN działania podejmowane przez sąd I instancji w tym procesie nie doprowadziły do potwierdzenia tezy o inspirowaniu Falenty przez służby — CBA lub ABW.

Oskarżenie i skazanie biznesmena wiąże się z aferą podsłuchową. Upublicznienie nielegalnych nagrań z restauracji Sowa i Przyjaciele spowodowało sporą polityczną burzę w 2014 r. Jak stwierdził w „Poranku WNET” Marek Jakubiak: afera taśmowa „zdeterminowała przegraną Platformy”. W 2016 r. w sprawie tej został skazany Marek Falenta. W grudniu 2017 Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok skazujący.

Jak informuje portal Interia Fakty, SN tydzień temu  na rozprawie rozpoznał kasację obrony, w której podniesiono m.in. zarzuty „rażącego naruszenia przepisów postępowania” przez sąd drugiej instancji. Obrona wnosiła o uniewinnienie oskarżonego z uwagi na „oczywistą niesłuszność skazania”, ewentualnie o przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

1 lutego br. biznesmen miał się stawić w zakładzie karnym, czego jednak nie zrobił. Za Falentą wydano  Europejski Nakaz Aresztowania. 5 kwietnia został on zatrzymany w Hiszpanii, po czym przewieziono go do kraju, gdzie trafił do więzienia.

Śpiewak: W Warszawie sądy administracyjne stały się maszynką do uwalania decyzji komisji reprywatyzacyjnej [VIDEO]

Jan Śpiewak o dzikiej reprywatyzacji w Warszawie, tym jak sądy jej bronią i jak skazują ludzi za nazywanie jej po imieniu oraz roli warszawskiego ratusza w obalaniu decyzji komisji reprywatyzacyjnej.

Jan Śpiewak opowiada o skazaniu go przez sąd za słowa o „dzikiej reprywatyzacji”. Wyrokiem sądu  musi zapłacić grzywnę w wysokości 5 tys. złotych i opublikować przeprosiny za użycie wspomnianego sformułowania, kiedy opisywał działania mecenasa Jerzego Szaniawskiego. Przeproszenie mają znajdować się przez dwa tygodnie na jednym z portali internetowych. Po rabacie wyceniono umieszczenie takiej informacji na 221 tys. złotych.

To sformułowanie było w powszechnie używane przez media […] To są po prostu wyroki, które można uznać za przemoc sądową w stronę obywateli.

Według sądu słowa Śpiewaka mogły poniżyć Szaniawskiego w oczach opinii publicznej. Skazany nie uważa, żeby kogoś zniesławił. Nasz gość opowiada w „Poranku WNET” o działalności Szaniawskiego w obrębie „dzikiej reprywatyzacji”:

Kupuje roszczenia od swoich klientów […] Kupił za bardzo niewielką sumę.

Śpiewak zauważa, że obecnie mamy do czynienia już nie z rządami prawa, ale z „rządami przez prawo”, tzn. „prawo stało się narzędziem w rękach sądów”, które uzurpują sobie kompetencje innych władz. W taki właśnie sposób przy braku ustawy reprywatyzacyjnej „sądy administracyjne wymyśliły sobie sposób oddawania”. Obecnie sądy rozstrzygają na korzyść tych, których majątek komisja reprywatyzacyjna uznała za nielegalnie przejęty. Robią tak wbrew precedensom sądowym i orzeczeniom Trybunału Konstytucyjnego. Działacz społeczny zwraca uwagę, że decyzji komisji zaskarżają nie tylko sami zainteresowani, co byłoby zrozumiałe, ale również warszawski Ratusz.

Ci ludzie [sędziowie – przyp. red.] kryją potężny układ biznesowy, który w Warszawie dorobił się miliardów. Gdyby decyzje komisji utrzymały się w mocy, to, by oznaczało, że bardzo wiele majątków z przeszłości byłoby zagrożonych, ale też majątki przyszłe.

Nasz gość mówi o rozprawie dotyczącej kamienicy na Nabielaka 9, gdzie mieszkała Jolanta Brzeska. Zwraca uwagę na zaangażowanie kancelarii Dubois, związanej z Ratuszem, w obronę przestępców takich jak Marek M., który kupił prawa do nieruchomości wartej miliony za 1,5 tys. zł.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Rekompensata za pracę przed monitorem kineskopowym dla osób urodzonych po 1948 r. – wyrok SN

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego osoby urodzone po 1948 r. mogą się starać o specjalną rekompensatę za zmęczony przed laty wzrok przed monitorem kineskopowym.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, informatyczka wygrała przed Sądem Najwyższym sprawę z ZUS o rekompensatę za pracę w trudnych warunkach. Zgodnie z wyrokiem osoby urodzone po 1948 r. mogą się starać o specjalną rekompensatę za zmęczony przed laty wzrok przed monitorem kineskopowym.

Wcześniej ZUS odmawiał rekompensaty, argumentując, że w pracy informatyka narzędziem ułatwiającym wykonywanie obowiązków jest komputer jako urządzenie w całości, a nie jedynie monitor ekranowy, nie można więc tej pracy uznać za szczególnie obciążającą narząd wzroku i wymagającą precyzyjnego widzenia.

Kobieta przez 20 lat (od 1988 do 2008 r.) pracowała przy monitorze z ekranem kineskopowym, a właściwie przy dwóch monitorach, na których porównywała wprowadzane dane, wychwytywała błędy w oprogramowaniu i przenosiła dane ponad 11 tys. pracowników. W czasie użytkowania tych monitorów występował w nich efekt migotania oraz zjawisko odbić i olśnień, co miało wpływ na zmęczenie wzroku. Do jej roszczeń przychyliły się wcześniej sądy dwóch instancji.

Ten wyrok zawiera ważną definicję pracy przed monitorem kineskopowym jako pracy w szczególnych warunkach. Pierwotnie uważano bowiem, że praca w szczególnych warunkach to ta przed najstarszymi monitorami z lat 80. poprzedniego wieku, które były nie najlepszej jakości. Teraz SN stwierdził, że za pracę w szczególnych warunkach może być uznana także praca przed monitorem kineskopowym w latach 90., a nawet dwutysięcznych.

Komentował decyzję SN dr Tomasz Lasocki z Katedry Ubezpieczeń na Uniwersytecie Warszawskim.

Co istotne, to orzeczenie Sądu Najwyższego będzie miało zastosowanie nie tylko przy ustalaniu stażu do rekompensaty, ale także wcześniejszych emerytur czy emerytur pomostowych.

A.P.

Tomasz Sakiewicz: Istotą procesu przeciwko „Gazecie Polskiej” jest spór o zachowanie wolności prasy w Polsce [VIDEO]

To jest starcie trzeciej władzy, która chce zachować swoje przywileje, a czwartą władzą, która chce ochronić wolność prasy – mówi w Poranku Wnet Tomasz Sakiewicz redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.


Dzisiaj przed sądem okręgowym w Warszawie przy al. Solidarności 127 o godzinie 10:00 w sali 221 ma zapaść wyrok w sprawie, jaką grupa sędziów Sądu Okręgowego w Krakowie wytoczyła tygodnikowi Gazeta Polska, za wywiad z premierem Mateuszem Morawieckim, ma zostać wydany wyrok w procesie wytoczonym przez sędziów redaktorowi naczelnemu tygodnika „Gazeta Polska” Tomaszowi Sakiewiczowi.

Na antenie Poranka Wnet do szczegółów procesu – Sędziowie postanowili w trybie prawa prasowanego, moim zdaniem bardzo mocno go nadużywając, zalać redakcję „Gazety Polskiej” żądaniami sprostowania słów opublikowanych w autoryzowanym wywiadzie z premierem Mateuszem Morawieckim. Gdybym miał wydrukować wszystkie zgłaszane sprostowania, to już nie starczyłoby miejsca na inne teksty. Takie działania zniszczyłyby gazetę, więc odmówiłem drukowania tych sprostowań, które zresztą często nijak się miały do treści opublikowanego wywiadu z premierem – podkreślił redaktor naczelny „Gazety Polskiej”.

Szczególnie bulwersująca jest sprawa zwolnienia z opłaty sądowej sędziów, którzy wnieśli oskarżenie – Jak twierdził przedstawiciel stowarzyszenia Iustitia sprawa została zwolniona z opłat z tytułu ustawy oświęcimskiej, czyli zapisów o szkalowaniu dobrego imienia narodu polskiego. Potem sędziowie starali się z tego wycofać – podkreślił Tomasz Sakiewicz, podkreślając, że działania sędziów przypominają sytuację, w której jakaś gazeta napisałaby tekst o gangu trzech hydraulików okradających domy, a następnie wszyscy hydraulicy chcieliby zamieścić sprostowanie w tym tytule, że to nie o nich chodzi, mówi redaktor naczelnych „Gazety Polskiej”.

To jest starcie trzeciej władzy, która chce zachować swoje przywileje, a czwartą władzą, która chce ochronić wolność prasy – podkreślił Tomasz Sakiewicz.

Tematem rozmowy była również sytuacja wymiaru sprawiedliwości – Źle się stało, że doszło do weta prezydenta, nie zależnie od tego, czy ta ustawa była dobra, czy zła. Gdybym ja przeprowadzał tę reformę, to nie ruszałbym pani profesor Gersdorf, ale zdecydowanie zmienił skład sądu najwyższego – podkreśla gość Poranka WNET.

Może nie trzeba było robić reformy sądów na 100 procent, tylko na 80, ale potem się nie wycofywać z przyjętych zapisów – zaznacza Tomasz Sakiewicz.

ŁAJ

Słomka: To fenomen! Europejski Trybunał Sprawiedliwość orzekł, że polskie sądy działały bezprawnie

O stanie polskiego sądownictwa, o stanie wojennym i o nierozliczonej przeszłości opowiada na antenie Radia WNET były opozycjonista Adam Słomka

 

Gościem Poranka WNET jest peerelowski opozycjonista Adam Słomka. Na antenie radia dwóch stolic opowiadał o swojej wygranej w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Unijny organ orzekł, że polski rząd ma wypłacić opozycjoniście z czasów PRL i byłemu posłowi KPN 15 tys. euro. Jest to rekompensata za dwa tygodnie, które spędził w więzieniu na Rakowieckiej za zakłócanie rozprawy sądowej.

To fenomen! Europejski Trybunał Sprawiedliwości jednogłośnie orzekł, że Sądy w Polsce działały bezprawnie, łamiąc standardy – komentuje były opozycjonista. Dodaje, że rząd powinien nagłaśniać ten wyrok, jako dowód na konieczność reform systemu sądowniczego. Słomka przypomina też, że w landach dawnego NRD nie mają dziś tego problemu, gdyż w 1989 wszystkich zaangażowanych w budowę systemu komunistycznego zwolniono z pracy.

Podczas procesu który wytoczyłem generałowi Jaruzelskiemu widziałem, że pracują w tym sądzie ci sami ludzie, którzy wydawali wyroki na mnie i na moich kolegów w czasie Stanu Wojennego.

Pytany o wspomnienia z czasów Stanu Wojennego, Słomka mówi, że jechał wtedy do Katowic jako wsparcie prawne dla górników z kopalni Wujek. – Spóźniłem się o dwie godziny. A co by było, gdybym się nie spóźnił…No cóż, Bóg jeden raczy to wiedzieć – wspomina. Zapowiada również, że jak co roku, odbędzie się protest pod willą generała Jaruzelskiego, potem zgromadzeni przejdą do willi generała Kiszczaka a na koniec przejdą pod dom żyjącego jeszcze generała Ciastonia, podejrzanego o sprawstwo kierownicze zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki.

MF

Stanisław Piotrowicz: Nie wykluczam kolejnych nowelizacji ustaw sądowych, w ramach dialogu w Komisją Europejską

Zdaniem przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości, obóz rządzący nie zamierza odstępować od istotnych elementów reformy w tym kształtu KRS, ale możliwe są kosmetyczne zmiany.

 

Wczoraj w ramach szczytu UE-Bałkany Zachodnie doszło do rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckerem na temat stanu praworządności w Polsce. Do stanu dialogu między Warszawą a Brukselą odniósł się w rozmowie z Radiem Wnet Stanisław Piotrowicz: Trwają Rozmowy. Pan premier Mateusz Morawiecki i ministrowie zawsze są otwarci na dialog oraz na wymianę myśli, ale podkreślają, że Polska jest suwerennym państwem, że daleko idące postulaty Komisji pod adresem Warszawy nie mają umocowania w traktatach. (…) Dlatego prowadzimy rozmowy, ale nie odstępujemy od reformy wymiaru sprawiedliwości.

Reforma wymiaru sprawiedliwości nie wchodzi w zakres prawa unijnego, co wynika z wszystkich opinii przedstawianych parlamentowi, szczególnie przez  Biuro Analiz Sejmowych – zaznaczył poseł PiS.

Politycy Kukiz’15 w tym poseł Jerzy Jachnik, wskazywali, że w przyjętym kompromisie politycy PiS tak zmienili zapisy ustawy o Sądzie Najwyższym, że instytucja skargi nadzwyczajnej stała się fikcją. Z takimi stwierdzeniami nie zgadza się Stanisław Piotrowicz: W ramach Skargi Nadzwyczajnej, zmieniono tylko liczbę podmiotów, które mogą wnosić skargę nadzwyczajną, a to nie oznacza zmniejszenia zakresu przedmiotowego. (…) Tak jak w pierwotnym przedłożeniu, w ramach skargi nadzwyczajnej, mogą być zgłaszane wszelkie wyroki wydane po 97 roku – powiedział przewodniczący Piotrowicz, przyznają jednocześnie że wprowadzono ograniczenie skargi w zakresie wyroków dotyczących instytucji zagranicznych – Ten zapis może satysfakcjonować podmioty zagraniczne, które bez powodu przejawiają pewnego rodzaju obawy. Więc skoro możemy uspokoić opinię międzynarodowa, to czynimy to.

Reformę KRS, mamy już za sobą i w tym zakresie nie przewidujemy, żadnych zmian. Od zasadniczej części reformy nie zamierzamy odstępować – powiedział w rozmowie z Radiem Wnet Stanisław Piotrowicz.

Jednocześnie przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości, nie wykluczył, że w najbliższym czasie pojawią się kolejne nowelizację ustawy sądowych: Jeżeli padają sugestię, które jesteśmy skłonni przyjąć dla poprawy prawa dla jakiegoś konsensusu, to jesteśmy stanie je przyjąć. Ale nie odstąpimy od zasadniczych kierunków reformy.

 

ŁAJ

 

Jerzy Jachnik: Fasadowy system sprawiedliwości został przeorany, teraz czas na proobywatelską reformę sądów (VIDEO)

Gość Poranka Wnet podkreślił, że dobrze ocenia dotychczasowe działania rządu w kwestii reformy wymiaru sprawiedliwości, ale teraz jest czas, aby stworzyć realną społeczną kontrolę nad sądami.

Jerzy Jachnik odniósł się na antenie Radia Wnet do kwestii wypuszczenia na wolność Tomasz Komendy: Obawiam się, że byśmy nie robili akcji politycznych na pokaz, a ludzi zostawili samymi sobie. Tak jak to się dzieje teraz w związku z działalnością niektórych firm telekomunikacyjnych.

Na pewno sukcesem PiS jest to, że wymiar sprawiedliwości został przeorany i to dobrze, bo to były ciała fasadowe. Została jeszcze jedna instytucja fasadowa do przeorania, to jest Rzecznik Praw obywatelskich, który powinien być wybierany w powszechnym głosowaniu – podkreślił w Poranku Wnet poseł Kukiz’15.

Zdaniem Jerzego Jachnika istnieje zagrożenie przejęcia sądów przez nowy układ polityczny: Wiele organizacji społecznych pozarządowych, walczących z bezprawiem sądów i prokuratury, mówi, żeby odbudować wymiar sprawiedliwości dla obywateli, a nie dla kolejnej opcji rządzącej. Potrzebna jest debata publiczna jak utworzyć na nowo wymiar sprawiedliwości dla obywateli.

Gość Poranka Wnet zwrócił uwagę, że obecny rząd nie realizuje zapowiedzi o wprowadzeniu pełnego nagrywania rozpraw: Może powinniśmy powołać społeczne wojewódzkie rady sadownictwa? Dlaczego jest wstrzymany proces nagrywania procesów karnych? Obecnie są nagrywane tylko apelacyjne posiedzenia cywilne. Powinny być nagrywane również postępowania przygotowawcze.

Chciałbym zwrócić uwagę na Białą Księgę przygotowaną przez sędziów i wysłaną do Komisji Europejskiej. To jest już skandaliczne, bo sędziowie nie mogą brać czynnego udziału w sporach – podkreślił w Poranku Wnet Jerzy Jachnik.

Poseł Kukiz’15 odniósł się do wizyty Angeli Merkel w Warszawa: Tutaj żadne konkrety nie padną, ale dobrze, że ona się odbywa szczególnie w tej kolejności, że to jest wizyta tuż po Francji. (…) Była również wizyta nowego ministra spraw zagranicznych Niemiec i nie padło zapewnianie o cofnięciu stanowiska w sprawie Nord Stream II. Tutaj nie dojdzie do zmiany  stanowiska Niemiec.

ŁAJ