Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Tigran Khzmalyan: Armenia is a hostage. It’s a victim of Stockholm syndrome towards Moscow
Skutki rzezi zostały przez Ormian bardzo dokładnie udokumentowane – mówi dr Krzysztof Jabłonka.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Tigran Khzmalyan: Armenia is a hostage. It’s a victim of Stockholm syndrome towards Moscow
Z doniesień medialnych wynika, że Azerbejdżan, przy jawnym wsparciu Turcji (która wysyła syryjskich bojowników na pomoc Azerbejdżanowi), nie planuje w najbliższym czasie zakończenia działań wojennych.
Poza Turcją, która nie ukrywa swojego zaangażowania, przedłużająca się wojna może również zaangażować światowych graczy, takich jak Iran czy Rosja. Federacja Rosyjska odgrywa w tym konflikcie szczególnie ważną rolę. Rosja i Armenia są członkami Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) – międzyrządowego sojuszu wojskowego (ang. CSTO). Oznacza to, że ataki na granice Republiki Armenii mogą zmusić Rosję do bezpośredniego zaangażowania się w konflikt po stronie Armenii. Włączenie się Rosji w konflikt wojenny może spowodować wycofanie przez Turcję poparcia dla Azerbejdżanu. Wydaje się jednak, że Rosja stara się uniknąć takiego scenariusza.
FR ma dość silną pozycję polityczną i lobbystyczną w Azerbejdżanie i traktuje ten kraj jako partnera strategicznego. Zatem jakiekolwiek jawne wsparcie strony ormiańskiej przez Rosję z pewnością doprowadziłoby do utraty tej pozycji, a wtedy Azerbejdżan dostałby się w strefę wpływów Turcji. Dla Rosji oznaczałoby to znaczące osłabienie pozycji geopolitycznej w tym regionie.
Z oficjalnych oświadczeń Kremla wynika, że na tym etapie wojny władze Rosji próbują znaleźć rozwiązanie kanałami dyplomatycznymi.
Świadczą o tym liczne apele Rosji o powstrzymanie eskalacji przemocy w Górskim Karabachu oraz liczne rozmowy przywódców Armenii i Azerbejdżanu z prezydentem Putinem. Niemniej jednak warto również podkreślić, że po osiemnastu dniach intensywnych walk strona ormiańska nie poprosiła o wsparcie OUBZ. Może to świadczyć o tym, że Armia Obrony Górskiego Karabachu kontroluje sytuację, a strona azerska nie osiąga swoich celów nawet przy pomocy Turcji.
Oczywiście istnieje ryzyko, że zaangażowanie Turcji i ewentualne zaangażowanie Rosji może doprowadzić do głębszego militarnego, politycznego lub innego rodzaju włączenia się w konflikt (np. w formie pomocy finansowej lub technologicznej dla walczących stron) innych światowych centrów siły – np. niektórych państw UE, Stanów Zjednoczonych, Chin, Indii, Pakistanu. W rezultacie konflikt regionalny może przerodzić się w wojnę zastępczą, jak to ma miejsce w Syrii czy w Libii. Na tym etapie prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest wysokie, ale jeśli zaistniałaby choćby najmniejsza szansa rozwoju wydarzeń w tym kierunku, społeczność międzynarodowa musi zrobić wszystko, aby temu zapobiec. (…)
Miliardy dolarów wydane na broń w ciągu ostatnich kilku lat, wielostronne wsparcie ze strony tak potężnego sojusznika, jakim jest Turcja z pantureckimi ambicjami Erdogana, odwrócona z powodu pandemii koronawirusa uwaga społeczności międzynarodowej oraz wahania polityczne w Azerbejdżanie pozwalają wysunąć wniosek, że to Baku jest bardziej zainteresowane nową wojną.
Zrozumienie motywów rozpoczęcia wojny może pomóc społeczności międzynarodowej w znalezieniu optymalnego rozwiązania tego kryzysu. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie arsenału dostępnych środków dyplomatycznych, ale tu pojawia się kilka pytań:
Czy strony nie przekroczyły już „Rubikonu”?
Czy negocjacje i kompromis są nadal możliwe po utracie setek, a może nawet tysięcy istnień ludzkich?
Czy społeczność międzynarodowa będzie miała wystarczająco dużo siły i możliwości, aby skutecznie mediować?
Co gotowa jest zrobić Turcja, aby osiągnąć jeden ze swoich głównych celów – przywrócenie swojej potęgi geopolitycznej w regionie?
Czy nie jest to przypadkiem druga próba ludobójstwa Ormian przez Turcję i czy świat będzie reagował?
To tylko przykłady pytań, na które w tej chwili nie ma odpowiedzi. Możemy tylko mieć nadzieję, że pokój w tym regionie będzie nadal możliwy i że nie będzie więcej śmierci niewinnych ludzi.
Andranik Muradyan jest doktorem nauk społecznych w dziedzinie zarządzania i jakości (Uniwersytet Warszawski). Publikuje artykuły w czasopismach naukowych w Armenii i w Polsce.
Cały artykuł Andranika Muradyana pt. „Eskalacja konfliktu między Azerbejdżanem a Ormianami” znajduje się na s. 16 listopadowego „Kuriera WNET” nr 77/2020.


– Polska przez całą swoją historię była okradana. Podbijały ją narody Zachodu. To one się wzbogacały, dlatego są bogate. Myślę, że trzeba dać czas Polsce, będzie pięknie – mówi Sargis Davtyan.
Sargis Davtyan, zwycięzca tegorocznych Debiutów w Opolu, mówi o znaczeniu pielęgnowana swoich korzeni. Sam wokalista, będący z pochodzenia Ormianinem, mieszka w Polsce od dziecka.
„Myślę, że gdzie byśmy nie byli, ile byśmy nie żyli gdzieś, nie powinniśmy zapominać o swoich korzeniach, o swojej historii, bo tracąc tożsamośc tak naprawdę tracimy siebie i jesteśmy tak naprawdę nikim później. Jesteśmy kimś uniwersalnym, kimś takim bez wartości, bez tożsamości”.
Gość Poranka opowiada także o znaczeniu ludobójstwa, którego dokonano na Ormianach w latach 1915 – 1917. Zaznacza, że każdy członek tego narodu ma historię związaną z tym tragicznym wydarzeniem.
„Ludobójstwo to jest otwarta rana w sercu każdego Ormianina. Problem jest w tym, że gdy wchodzą do twojego domu, mordują twoją rodzinę, a potem śmieją ci się w twarz i nie chcą się przyznać, że to oni. Do dziś Turcy nie przyznają się do wymordowania 1,5 miliona Ormian podczas właśnie ludobójstwa, które miało miejsce w 1915 r. w Imperium Osmańskim. To jest okropny ból, okropny”.
Davtyan dzieli się również swoimi refleksjami na temat Polski.
„Myślę, że często Polacy nie doceniają tego, co mają. Często porównują się do państw, narodów takich jak Niemcy, Anglia, Francja i mówią: >>u nich jest tak, u nas nic nie ma<<, i tak dalej. No dobrze, ale jaka jest podstawa do tego? Polska przez całą swoją historię była rozgrabiana, okradana, podbijana. Cały czas byli ludzie, którzy pobijali Polskę, a takie narody właśnie Zachodu, to właśnie one grabiły, one się wzbogacały, dlatego mają lepszą podstawę tego, jakimi są teraz państwami. Myślę, że dajmy Polsce czas, będzie pięknie”.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.K.