Ks. Zenon Hanas w rozmowie z Małgorzatą Kleszcz dzieli się swoimi przeżyciami. Ksiądz opowiada o przeżyciach z posługi w Rwandzie i Brazylii.
Pallotyn uznaje, że w Rwandzie jest tzw. „żyzny grunt”, by dzielić się Ewangelią:
Chrześcijaństwo znajduje taką dużą, dobrą, żyzną glebę pod to, żeby tam się rozwijać. Ewangelia Jezusa Chrystusa o zbawieniu dla każdego człowieka – ona znajduje tam dobre echo.
Rozmowa dotyka także Kibeho – miasta, w którym nastąpiło objawienie Matki Bożej. Kościół katolicki oficjalnie uznał to wydarzenie, dzięki czemu zjeżdża się tam wielu turystów i pielgrzymów.
Małgorzata Kleszcz pyta także o wygląd Mszy Świętej w Afryce. Ksiądz Zenon Hanas potwierdza, że by pójść na takową Mszę, trzeba sobie zarezerwować 2-3 godziny. Nie brakuje wtedy również tańca i radości z faktu uczestniczenia w tak podniosłym wydarzeniu:
Wielokrotnie, kiedy jestem na takich Mszach Świętych i kiedy się widzi osoby, zwłaszcza po komunii, które przeżywają ten moment takiego wewnętrznego przyjęcia Jezusa Chrystusa, kiedy widzimy dorosłe osoby, często już takie w podeszłym wieku, starsze i malutkie dzieci i one śpiewają razem, i wchodzą wręcz w jakiś taki swój taniec, to sprawia niesamowite wrażenie.
Dobiega końca rwandyjski etap podróży Wnet Dookoła Świata. Dzisiaj Małgorzata Kleszcz rozmawiała z pallotynem ks. Zdzisławem Olejko, który mówił o objawieniach Matki Bożej w Kibeho.
28 listopada 1981 r. uczennica szkoły średniej w Kibeho w Rwandzie, Alphonsine Mumureke, powiedziała, że widziała Panią niezwykłej urody, która przedstawiła się jako „Nyina wa Jambo”, to znaczy „Matka Słowa”. Dziewczynka rozpoznała w niej Maryję. Zjawisko to powtarzało się potem, co jakiś czas, aż do 28 listopada 1989 r., kiedy Alphonsine miała ostatnie publiczne widzenie. Zgodnie z relacjami Maria prosiła wszystkich o nawrócenie, wiarę i szczerą modlitwę.
Objawienia w Kibeho
Małgosia Kleszcz, dziennikarka Radia Wnet rozmawiała dzisiaj z pallotynem ks. Zdzisławem Olejko o tym jak rozpoczęły się objawienia i jakie jest ich przesłanie.
Matka Boża życzyła sobie też, żeby na tym miejscu (Kibeho -red.) wybudować sanktuarium Matki Bożej. Jest wybudowane. Życzenia Matki Bożej dotyczyły też całego świata, nie tylko kościoła rwandyjskiego
– mówił ks. Olejko.
Matka Boża w objawieniach, według przekazu osób, które miały ich doświadczyć, wzywała też do okazania skruchy i nawrócenia, póki jest jeszcze na to czas.
Matka Boża przepowiedziała też wojnę, te wizjonerki widziały te wzgórz wszędzie zalane krwią
– opowiadał pallotyn.
Całej rozmowy z ks. Zdzisławem Olejko można posłuchać tutaj:
Przed wizytą w Kibeho nasza dziennikarka spotkała się w Rwandzie ze Stanisławem Gembalą z Podlasia, który wcześniej żył i pracował w Kongo. Tej rozmowy można posłuchać tutaj:
Wnet dookoła świata
Wnet dookoła świata, to wielka wyprawa naszego radia. Słuchacze i czytelnicy Radia Wnet wspólnie z Małgorzatą Kleszcz przemierzają świat. Pierwsze etapy już zakończone, byliśmy na Alasce, Korei Południowej, Filipinach i Indiach. Obecnie Małgosia przebywa w Rwandzie. Podczas wyprawy przybliżamy specyfikę kultur odwiedzanych krajów, życie codzienne ich mieszkańców, a także polityczne i geopolityczne uwarunkowania ich rzeczywistości.
Wyprawa jest relacjonowana codziennie w Porankach Radia Wnet, ale też wiele materiałów z wyprawy można znaleźć na naszych mediach społecznościowych, a to także wyjątkowa okazja, żeby wspólnie przeżyć tę podróż, dlatego zapraszamy na naszego Facebooka, YouTuba, Tik-Toka, Instagrama.
Podróż Radia Wnet jest realizowana dzięki współpracy z Fundacją Salvatti.
Jan Przyrowski podczas ostatniej rundy Spanish Winter Championship, Navarra
Jan Przyrowski gości w studiu Radia Wnet po tym, jak zdobył wicemistrzostwo E4 Spanish Winter Championship na Circuit de Navarra. Zapowiedź Grand Prix Australii Formuły 1 z Adrianem Drozdkiem.
W programie połączenie z Rwandą, krajem, który ubiega się o zorganizowanie wyścigu Formuły 1, gdzie jest redaktorka Radia Wnet – Małgorzata Kleszcz.
Goście programu:
Jan Przyrowski – zawodnik Griffin Core by Campos w hiszpańskiej F4,
Adrian Drozdek – oficer prasowy Jana Przyrowskiego,
Małgorzata Kleszcz – redaktorka Radia Wnet, uczestniczka podróży ,,Wnet dookoła świata”.
Prowadzi Piotr Nałęcz.
Odsłuchaj całą audycję:
od lewej: Jan Przyrowski, Adrian Drozdek, Piotr Nałęcz
Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.
Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godzinie 20.00
na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!
Government troops near Goma during the M23 rebellion in May 2013 (źródło Wikipedia)
Demokratyczna Republika Konga podejmuje radykalną akcję przeciwko grupom rebeliantów na wschodzie kraju. Kontrolę nad tymi terenami próbuje przejąć Rwanda.
O sytuacji w tym regionie mówią red. Arkadiusz Jarzecki i Emmanuel Hakizimana. Według aktywisty, Unia Europejska nie powinna podejmować współpracy z Rwandą, która jest współodpowiedzialna za zbrodnie w regionie. Z tego powodu wielu Kongijczyków oczekuje sankcji wobec reżimu Paula Kagame w Rwandzie. Złoża, które leża w Demokratycznej Republice Konga, potrzebne są do przeprowadzenia transformacji energetycznej. Czy życie Kongijczyków nie ma znaczenia, kiedy w grę wchodzą interesy gospodarcze i „ratowanie planety”?
Piątkowy poranek w sieci Radia Wnet należy do Studia Dublin, w którym informacje, przegląd wydarzeń tygodnia i rozmowy. Nie brak dobrej muzyki i ciekawostek z Irlandii. Zaprasza Tomasz Wybranowski.
W oczekiwaniu na Bogdana Feręca i Jakuba Grabiasza, Studio Dublin odchodzi od tematów irlandzkich. Wśród poruszanych zagadnień w tym wydaniu programu przede wszystkim kolejna umowa między Wielką Brytanią a Rwandą dotycząca zasad odsyłania nielegalnych migrantów przez rząd londyński:
Brytyjski minister spraw zagranicznych Andrew Mitchell powiedział nawet, że Kigali jest dziś bezpieczniejsze od Londynu.
Londyn | fot.: alevision.co, Unsplash,
Migrantów na Wyspach zgubiło się prawie 4 tysiące. Problemy Brytyjczyków przerażają trochę Dublin, ponieważ wzrost liczby osób przekraczających granicę lądową między Irlandią Północną a Republiką stanowi obecnie 80% całkowitej liczby osób ubiegających się o azyl w Republice Irlandii.
W audycji ponadto:
niezrozumiała niechęć Brukseli do wspomożenia Polski w kwestii pomocy uchodźcom z Ukrainy
Odwrócenie kierunku migracji to efekt podpisanej pomiędzy Wielką Brytanią i Rwandą umowy, w ramach Partnerstwa dla Migracji i Rozwoju Gospodarczego. Brytyjskie media już ogłosiły, że do afrykańskiego państwa zostanie skierowany pierwszy nielegalny imigrant, który nie uzyskał azylu w Zjednoczonym Królestwie. Fot. Nielegalni imigranci / Fot. Ggia / CC BY-SA 4.0
Rząd Wielkiej Brytanii zaczął realizację swojego planu wyhamowania nielegalnej migracji. Zamiast do Londynu przybysze zmierzający na wyspy mogą trafić do… Kigali.
Komu jeszcze opłaci się Pakt o Migracji i Rozwoju Gospodarczym?
Rząd Wielkiej Brytanii zaczął realizację swojego planu wyhamowania nielegalnej migracji. Zamiast do Londynu przybysze zmierzający na wyspy mogą trafić do… Kigali – stolicy Rwandy czyli w odwrotnym kierunku od zamierzonego.
Odwrócenie kierunku migracji to efekt podpisanej pomiędzy Wielką Brytanią i Rwandą umowy, w ramach Partnerstwa dla Migracji i Rozwoju Gospodarczego. Brytyjskie media już ogłosiły, że do afrykańskiego państwa zostanie skierowany pierwszy nielegalny imigrant, który nie uzyskał azylu w Zjednoczonym Królestwie.
Pomysł jest stary i oczywisty: kto próbuje w sposób nielegalny sforsować granicę z Wielką Brytanią, ten azylu nie powinien otrzymać.
Zwłaszcza, że migrant, nawet uciekając od realnego zagrożenia, wędrując z Afryki czy Bliskiego Wschodu ma po drodze co najmniej kilka państw bezpiecznych. Jednak co innego mocne deklaracje polityków, o twardej walce z nielegalną migracją, a co innego rzeczywiste działania. Teraz może się to zmienić i to nie tylko na Wyspach Brytyjskich.
Nie tylko problemy z nielegalnymi emigrantami w Wielkiej Brytanii…
Czy koncepcja odsyłania migrantów do państw trzecich uzyska aprobatę innych krajów? Tego jeszcze nie wiemy. Zapowiedź odsyłania nielegalnych emigrantów z Wielkiej Brytanii do Rwandy wpędza w kłopoty Republikę Irlandii. BBC News informowało (www.bbc.com/news/uk-politics), że władze w Dublinie odnotowały
„wzrost liczby osób przekraczających granicę lądową między Irlandią Północną a Republiką, co stanowi obecnie 80 proc. całkowitej liczby osób ubiegających się o azyl”.
Wzrost ten ma wynikać z obawy, że nielegalny pobyt w Wielkiej Brytanii zakończy się deportacją do Rwandy. Wiele wskazuje na to, że rząd Rishi’ego Sunaka uruchomił w ten sposób efekt domina. Migranci zagrożeni deportacją będą bowiem próbowali przenosić się do kolejnych europejskich krajów, tych, które umowy z Rwandą nie mają.
Dlatego o współpracy w ramach Paktu dla Migracji i Rozwoju Gospodarczego myśli już Dania.
Pomysł wydaje się bliski rządzonym przez prawicę Włochom. W nieodległej przyszłości każdy kraj Unii Europejskiej powinien pomyśleć o podobnym układzie, o ile nie chce stać się głównym celem dla nielegalnych migrantów przemieszczający się nie tylko spoza Unii Europejskiej, ale także umykających od sąsiadów.
Źródłó: Peggy und Marco Lachmann-Anke / Pixabay.com
Rozmowy Londynu nie tylko z władzami Rwandy
Perspektywicznie myślący konserwatywny rząd Wielkiej Brytanii, z tego powodu, rozpoczął rozmowy nie tylko z Rwandą, ale i szeregiem innych państw, które mogłyby niedługo zacząć przyjmować wydalanych z Europy migrantów. Oczywiście nie za darmo. Brytyjczycy chcą, żeby współpraca z nimi się opłacała, więc w ślad za wydalonymi migrantami idą bardzo duże pieniądze. A właściwie przed nimi, bo
Rwanda otrzymała już pierwszy pakiet „pomocowy” w wysokości 220 milionów funtów, zanim pierwszy nielegalny migrant do niej zdążył przybyć. Kolejne pakiety po 120 milionów funtów mają zostać uruchomione po przybyciu migrantów odsyłanych z Wysp.
Czy Rwandzie taki układ się opłaca?
Pomińmy już fakt, że wielu komentatorów uważa, że pieniądze skierowane do Rwandy zostaną przez tamtejsze władze wydane w sposób „mało transparentny”. Oficjalne przychody tego kraju z turystyki w 2014 r. wynosiły 303 mld USD. Wygląda na to, że przyjmowanie nielegalnych migrantów z Wielkiej Brytanii może być dla Rwandy dużo bardziej intratne niż goszczenie rozkapryszonych turystów. Zwłaszcza, że jak policzyły media wydalenie jednego migranta do Afryki może kosztować brytyjskiego podatnika blisko 2 miliony funtów.
Pieniądze / Fot. geralt, CC0, Pixabay
Rozmowy o przyjmowaniu nielegalnych migrantów Wielka Brytania prowadzi także z innymi krajami.
Na liście znalazły się także Wybrzeże Kości Słoniowej, Kostaryka i Botswana oraz – co może stanowić zaskoczenie – Armenia i według doniesień części mediów – Mołdawia.
Niewykluczone, że te dwa ostatnie wschodnioeuropejskie kraje byłyby destynacją dla przybywających do Wielkiej Brytanii obywateli krajów azjatyckich. Jeśli rząd brytyjski stworzy koalicję państw deportujących migrantów (spekuluje się, że może zdecydować się na taki krok Republika Irlandii, choć premier ), to nie zabraknie ani osób do deportacji, ani środków na nią. Wówczas „krajów bezpiecznych” – jak się je nazywa – chętnych do zarabiania na relokacji z Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej nie zabraknie.
Z perspektywy krajów o niewielkiej gospodarce pieniądze oferowane dzisiaj przez Wielką Brytanię są przecież bardzo poważnymi kwotami. Jeśli zostaną pomnożone przez przyłączenie się do Paktu dla Migracji i Rozwoju Gospodarczego kolejnych europejskich państw, staną się pokusą nie do odparcia. Choć dzisiaj Erywań oficjalnie deklaruje, że nie chce prowadzić rozmów z Londynem, to nie ma wątpliwości, że dochody rzędu kilkuset milionów funtów miałyby poważny wpływ na finanse państwa.
Mapa oficjalnych granic Armenii i Azerbejdżanu / Fot. Golden / CC BY-SA 4.0
Szachy Paszyniana
Cały szacowany budżet Armenii na rok 2024 ma przecież wynieść 6 mld 800 mln dolarów. Rząd Nikoli Paszyniana ogromną część środków publicznych przeznacza na armię i desperacko poszukuje zachodniego uzbrojenia. Gdyby w ramach Paktu dla Migracji i Rozwoju Gospodarczego mógł otrzymywać z Wielkiej Brytanii nowoczesną broń, być może przekonałby do przyjmowania migrantów swoich wyborców. W końcu na Kaukazie cały czas tli się zarzewie konfliktu zbrojnego nie tylko na osi Armenia-Azerbejdżan.
W równie skomplikowanej sytuacji jest Mołdawia, z separatystycznym Naddniestrzem i Gaugazją oraz aspiracjami dołączenia do Unii Europejskiej. Cały przychód z eksportu Mołdawii według Banku Światowego w roku 2022 r. wyniósł 5 mld 980 milionów USD. Z kolei ubiegłoroczny budżet mołdawskiej armii wyniósł (po znaczącym zwiększeniu wydatków) ponad 82 mln euro.
Zatem kilkaset milionów funtów z Wielkiej Brytanii mogłoby pomóc dozbroić armię i załatać dziurę budżetową (według danych z 2022 r., opublikowanych przez mołdawski portal yp.md, z powodu korupcji Mołdawia traci 2,77 mln euro dziennie, co stanowi od 8 do 10 proc. PKB kraju).
W przypadku, kiedy tak znaczące pieniądze czekają na transfer z Europy Zachodniej, potrzeba tylko odrobiny kreatywności lokalnych polityków jak przekazać swoim wyborcom pomysł, by szybko je przyjąć (wraz z migrantami), zanim inne kraje same zgłoszą się do Londynu a być może i innych stolic krajów, które zdecydują się na to.
Jean-Pierre Nsabimana / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
O działalności ojców pallotynów w Rwandzie i Demokratycznej Republice Konga opowiada o. Jean-Pierre Nsabimana, wice-prowincjał prowincji pallotynów pw. Świętej Rodziny.
Źródłó: Peggy und Marco Lachmann-Anke / Pixabay.com
„Rwanda demokratyczna w ogóle nie jest. Tam panuje dyktatura. Jest międzynarodowy spisek, w którym biorą udział nawet potężne kraje” – mówi w „Poranku Wnet” emigrant z Rwandy, Emmanuel Hakizimana.
Władzę w Rwandzie sprawuje plemię Tutsi. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o dyktaturze, jaką sprawują rządzący Rwandą i o prowadzonym przez nich konflikcie z Demokratyczną Republiką Konga.
Wojna jest bardziej ekonomiczna. Historia jest bardzo trudna. Od rok 1990 zaczęła się inwazja
Plemię Tutsi wygrało wojnę w Rwandzie w lipcu 1994 roku. Dwa lata po tym zaatakowali pierwszy raz Kongo.
Oni chcą utworzyć imperium i kontrolować rejony Afryki Centralnej.
Rwanda jest uznawana przez kraje zachodnie za kraj rozwijający się, w którym obowiązują pewne reguły demokratyczne.
Demokratyczny w ogóle nie jest. Tam panuje dyktatura. Jest międzynarodowy spisek, w którym biorą udział nawet potężne kraje – mówi Emmanuel Hakizimana.
USA dużo wspierali ekstremistów Tutsi, żeby przejąć Rwandę, a później Kongo. Bo Stany Zjednoczone chciały mieć kontrolę nad tymi wszystkimi surowcami.
I Francja, i Belgia, Anglia, Kanada – wszyscy finansują Rwandę. Dlatego jest rozwój. Widać, że kolonialiści nie puścili Afryki
Emmanuel Hakizimana w latach 90. stracił rodzeństwo i rodziców. Zamordowali ich członkowie Tutsimma.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.K.
Emmanuel Hakizimana i Krzysztof Skowroński | fot.: Radio Wnet
Paweł Jabłoński | Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Mieszkańcom Afryki Związek Sowiecki kojarzył się z tym, że walczył z państwami kolonialnymi. Trzeba ich uświadamiać, że dzisiaj Rosja prowadzi politykę kolonialną – mówi w Poranku Wnet Paweł Jabłoński
Wysłuchaj całej rozmowy:
Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński wraz z członkami polskiej delegacji odwiedził RPA, Namibię i Rwandę. W tym ostatnim kraju została otwarta ambasada RP. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o atucie Polski w sferze budowania relacji z państwami afrykańskimi.
Polska ma ogromy kapitał, którego nie mają inne państwa europejskie, inne duże kraje europejskie, które miały po prostu przeszłość kolonialną.
My tej przeszłości kolonialnej nie mieliśmy, wręcz przeciwnie – to my byliśmy państwem kolonizowanym, najpierw przez zaborców, potem napadnięci przez nazistowskie Niemcy i sowiecką Rosję, potem byliśmy też pod dominacją sowiecką.
To tak naprawdę jest pewna wspólnota doświadczeń historycznych z mieszkańcami Afryki, doskonale rozumiana przez nich, przez tych ludzi, którzy o tym wiedzą. Wielu ludzi o tym wciąż nie wie, dlatego tak ważne jest to, żeby tam jeździć, żeby się spotykać, żeby rozmawiać, zacieśniać te relacje.
Gość „Poranka Wnet” mówi także o Rosji, która próbuje uzyskiwać poparcie rządów państw afrykańskich.
Afryka jest dziś bardzo istotna dla Rosji.
Mieszkańcom Afryki Związek Sowiecki kojarzył się z tym, że walczył z państwami kolonialnymi. Trzeba ich uświadamiać, że dzisiaj krajem, który taką politykę kolonialną prowadzi, jest Rosja.
W tym roku mija 50 lat od utworzenia sekretariatu misyjnego przez pallotynów. Prezes fundacji Salvatti.pl przypomina, że w warunkach PRL i zimnej wojny trudno było o prowadzenie misji.
To z jednej strony było zaleceniem naszego zarządu generalnego, czyli tzw. kapituły generalnej, […] żeby w każdej prowincji tworzyć taki sekretariat misyjny.
Tak się szczęśliwie złożyło, że w 1972 r. do Polski przybył biskup z Rwandy szukający misjonarzy do swego kraju.
Jednocześnie jednak pojawia się zainteresowanie świeckich udziałem w misjach. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje, że istnieje wiele zadań związanych z misjami, które mogą yć realizowane przez osoby świeckie.
Nasz gość zaprasza na konferencję, która odbędzie się 10 czerwca.
10 czerwca organizujemy w Pałacu Arcybiskupów Warszawskich na Miodowej 17/19. […] Od godziny dziewiątej się rozpoczyna i tę konferencję zatytułowaliśmy od beneficjenta do partnera.