Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Europejski Urząd Statystyczny Polska jest na piątym miejscu, jeśli chodzi, o poziom zatrudnienia imigrantów spoza UE.
W Polsce zgodnie z badaniami Eurostatu pracuje aż 76% imigrantów z krajów spoza Unii. W rankingu wyprzedzają nas jedynie Malta (77,3 proc.), Rumunia (77,9 proc.), Czechy (81,8 proc.) oraz Islandia (82,7 proc.). Gorszy wynik mają za to m.in. Włochy (63,4 proc.), Niemcy (57,5 proc.) czy Holandia (54,8 proc.).
Znacznie gorzej radzą sobie kraje tzw. starej Unii, gdzie nawet połowa imigrantów nie pracuje, pozostając na utrzymaniu państwa .
Tak wyniki badań oceniał w rozmowie z portalem tvp.info Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Faktycznie w Szwecji, Finlandii i Francji zatrudniony jest zaledwie co drugi przybysz spoza UE. Najmniejszą stopę zatrudnienia imigrantów ma Belgia, gdzie pracuje ich jedynie 43,4 proc.
Wysoka stopa zatrudnienia imigrantów spoza UE w Polsce, w kontekście znacznie niższych wskaźników na zachodzie Europy, ewidentnie pokazuje nam, że dotychczasowi imigranci stanowią dla polskiej gospodarki istotną wartość dodaną.
Tak uzupełniał swoją wypowiedź Cezary Kaźmierczak.
Nie jest niespodzianką, że najliczniejszą grupę imigrantów spoza UE stanowią w Polsce Ukraińcy. […]struktura etniczna i kulturowa imigrantów w naszym kraju to czynniki wspierające ich aklimatyzację.
Ekspert dodał, że rośnie imigracja z krajów azjatyckich. Zatrudnienie imigrantów jest jego zdaniem sposobem na zaradzenie brakowi rąk do pracy, który będzie się pogłębiać ze względów demograficznych.
Jak podaje TVP. Info, zgodnie z danymi Narodowego Banku Polskiego w Polsce jest zatrudnionych ok. 1,2 mln Ukraińców. Badania Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej pokazują, że 70 proc. z nich pozytywnie ocenia doświadczenia pracy w naszym kraju, a ponad 60 proc. chce mieszkać w Polsce na stałe.
Jednocześnie nie należy zapominać, że wzrost zatrudnienia imigrantów w Polsce ma także swoje ciemne strony związane z wyzyskiem przybyszy i pracą na czarno. Zdarzają się tragedie takie jak śmierć Wasyla Czorneja nielegalnie zatrudnionego w zakładzie produkującym trumny pod Nowym Tomyślem. Kiedy w zakładzie dostał drgawek, jego szefowa nie wezwała pogotowia, tylko wywiozła go do lasu (jak twierdzi, mężczyzna już wtedy nie żył) i tam zostawiła.
O tym, czemu żyjemy w okresie przejściowym, o ładzie międzynarodowym, rywalizacji między mocarstwami i jej mechanizmach mówi dr Jacek Bartosiak.
Dr Jacek Bartosiak mówi o potencjale, który ma w sobie współpraca na linii Polska – Rumunia. Wspomina także o ogromnym znaczeniu województwa podkarpackiego, jak i znajdującego się tu zagłębia lotniczego, dla geopolityki w ten części europy. Wskazuje, że ziemia rzeszowska leży niemal w połowie między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym. Odpowiadając na pytanie o znaczenie Trójmorza, stwierdza, że na razie jeszcze może nie duże, ale gdyby powstał jeden blok państw skomunikowanych ze sobą, to jego znaczenie byłoby znaczne.
Ład międzynarodowy nie jest czymś abstrakcyjnym, jest to coś bardzo konkretnego. Ten ład wisi na okrętach wojennych USA, które zapewniają wolność przesyłów strategicznych przez ocean światowy i wolność przepływu ludzi, towarów.
W drugiej części rozmowy dr Bartosiak przeszedł do USA i prób utrzymania dotychczasowego ładu światowego, co kosztuje ogromne pieniądze. Stany Zjednoczone odczuwają zbyt mały wkład sojuszników w te działania, co powoduje problemy przy współpracy. Największymi wyzwaniami są Chiny i Iran. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że „Niemcy handlują, a ropa płynie do Europu, Japonii i Chin” jest zasługą ochrony przez Stany Zjednoczone szlaków morskich, w której kosztach, ku irytacji Amerykanów, inne państwa nie chcą partycypować.
Ład światowy jest rozchwiany, można powiedzieć, że nie istnieje już ład światowy, który znamy od 30 lat.
Dr Bartosiak wskazuje, że w Eurazji toczy się spór o to, kto powinien dyktować reguły gry. Widać to w sporze amerykańsko-irańskim, gdzie Irańczycy występują jako gospodarze cieśniny Ormuz i uważają, że w jej sprawie USA powinno konsultować się z nimi, a „Amerykanie mówią, że nie muszą z nikim rozmawiać, bo są hegemonem światowym”. Znaki końca dotychczasowego ładu międzynarodowego, który topnieje niczym góra lodowa, można dostrzec, chociażby w napływie Ukraińców do Polski. Ukraina, na której wschodzie toczy się wojna, jest teraz „szarą strefą”. „strefą zgniotu” w rozgrywce między mocarstwami.
Percepcja siły jest również siłą, w tym sensie, że inni oceniają, jak ktoś jest silny i się pod to podkładają, podporządkowują lub współdziałają w oparciu o percepcję siły.
W rywalizacji tej, jak podkreśla ekspert, znaczenie ma to, jakie wrażenie wywołuje się na partnerach, sojusznikach i przeciwnikach politycznych. Odwołuje się do popularnego obecnie serialu „Czarnobyl”, stwierdzając, że ukrywanie katastrofy w Czarnobylu przez Sowietów było podyktowane właśnie chęcią zachowania wizji silnego ZSRR. Podobnie obecnie Stany Zjednoczone nie powiedzą np., że mają za mało wojsk, by zwiększyć ich stan w Europie, ale będą podkreślać swoją potęgę militarną.
W „Poranku WNET”, Grzegorz Kawalec i Krzysztof Mazura opowiadają o dobrej i owocnej współpracy Polski z rynkiem rumuńskim.
Gośćmi „Poranka WNET” są Grzegorz Kawalec i Krzysztof Mazura – współwłaściciele firmy Megarolex. Megarolex jest firmą rodzinną, należącą do mikro przedsiębiorstw, którą założyli ojcowie Grzegorza Kawalca i Krzysztofa Mazura.
Od samego poczatku nasza spółka specjalizuje się w handlu zagranicznym, jest to ponad 90% naszej działalności, działamy głównie na rynku rumuńskim – mówi Grzegorz Kawalec.
Megarolex współpracuje z rynkiem rumuńskim od 1994 roku. Jak mówi właściciel firmy – „Jest to bardzo dobra i owocna współpraca”.
Utrzymujemy bardzo dobre relacje handlowe i partnerskie z właścicielami firm rumuńskich i cały czas rozwijamy się w tym kierunku – dodaje gość „Poranka WNET”.
Rumunia jest państwem, które bardzo szybko się rozwija. Każda wizyta Polski pokazuje, że w Rumunii jest ciągle coś nowego, powstają nowe bazy logistyczne i firmy. Trzeba zaznaczyć, że polska marka jest ceniona na rynku rumuńskim, dlatego też współpraca obu krajów idzie w dobrym kierunku.
Aktualnie Megarolex zaczyna eksportować do Rumunii sprzęt wysokiej technologii, a także kontynuują dostarczanie wyposażenia dla przemysłu turystycznego.
Poranka WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 7:07 – 9:07 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Krzysztof Skowroński.
Goście Poranka WNET:
Monika Świerzyńska– właścicielka Bikecafe na lotnisku- Port Lotniczy Rzeszów-Jasionka,
Michał Karnowski– dziennikarz, publicysta,
Rafał Kalisz – wiceprezes firmy Fibrain,
Andrzej Czarnecki – rzecznik prasowy Pratt&Whitney,
Aleksandra Szafraniec – dyrektor personalny firma Eme Aero,
Michał Klimczyk – przewodniczący samorządu studenckiego Politechniki Rzeszowskiej,
Grzegorz Kawalec i Krzysztof Mazurach– Megarolex sp. z o.o. z Jasionki,
Dr Bogusław Wójcik – IPN w Rzeszowie.
Prowadzący: Krzysztof Skowroński
Wydawca: Jaśmina Nowak
Realizator: Paweł Chodyna
Część pierwsza:
Michał Karnowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Michał Karnowski komentuje aktualną sytuację polityczną w Polsce, komentując zapowiedzi PSL-u na temat budowania organizacji „centrum” i potencjalnego samodzielnego pójścia w wyborach. Mówi także o idei PO skupiającej się na objazdowej wycieczce „inspekcji” w której uczestniczą niektórzy z polityków tej opcji.
W drugiej części wypowiedzi Michał Karnowski skupia się na kongresie Prawa i Sprawiedliwości, który jego zdaniem może być motorem przyszłej kampanii, który dał dużo konkretów i propozycji rozwojowych: „To był rzeczywiście mocny kongres, w zupełnie innych stylu niż ten 4 lata temu w Katowicach, choć trochę do niego nawiązywał. Widać było, że to już nie są tacy nieśmiali działacze, mówiący Polakom – być może nam się uda, być może wiemy jak rządzić – ale byli to ludzie bardziej pewni siebie w tym sensie, że mający na koncie już pewien dorobek.”
Rafał Kalisz / Fot. Jaśmina Nowak
Rafał Kalisz, wiceprezes firmy Fibrain mówi o początkach powstania swojej firmy. Zaczęła jako hurtownia elektryczna w 1993 roku, założona jako firma rodzinna. Obecnie przebranżowiona, posada kilka zakładów produkcyjnych, zatrudnia ponad 70 osób i eksportuje swoje produkty, takie jak choćby nowoczesne światłowody, na cały świat.
Gość „Poranka WNET” odniósł się także do konkurowania na światowym rynku z największymi graczami. Jak twierdzi, padają propozycje kupna firmy, jednak rodzina chce pokazywać siłę polskiej gospodarki pozostając innowacyjną, polską, rodzinną firmą. Roczny przychód firmy Fibrain to kilkaset milionów złotych.
Część druga:
Michał Klimczyk / Fot. Jaśmina Nowak
Michał Klimczyk mówi o specyfice regionu, w szczególności o specyfice Politechniki Rzeszowskiej, której studenci w większości planują swoją karierę w oparciu o „dolinę lotniczą”. Wykładowcy uczący studentów to część wieloletniej tradycji. Nie są oni teoretykami, ale prowadzącymi z wieloletnim praktycznym stażem, zarówno w dziedzinie akademickiej dydaktyki, jak i w praktyce. Działają oni w przemyśle, wywodzą się w dużej mierze z WSK i innych przedsiębiorstw.
Aleksandra Szafraniec / Fot. Jaśmina Nowak
Aleksandra Szafraniec, dyrektor personalny w firmie Eme Aero, rozszyfrowuje, czym zajmuje się jej spółka. Tworzą ją dwa niemieckie przedsiębiorstwa – Lufthansa Technik i MTU Aero Engines. Jej zadaniem ma być serwisowanie silników amerykańskiej firmy Pratt & Whitney, która jest jednym z największych na świecie producentów silników lotniczych.
Część trzecia:
Grzegorz Kawalec i Krzysztof Mazurach / Fot. Jaśmina Nowak
Grzegorz Kawalec i Krzysztof Mazura z firmy Megarolex sp. z o.o. z Jasionki, wprowadzają słuchaczy w temat handlu na linii Polska – Rumunia. Współpraca z rumuńskimi firmami trwa od 1994 roku i stale się zwiększa. Jak wspominają rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego, Rumuni bardzo cenią towar produkowany oryginalnie w Polsce i stawiają go wysoko ponad tym wyprodukowanych chociażby w Chinach. Jak wspominają Kawalec i Mazura, zaczynami od handlu elementami do przemysłu ciężkiego, a w tym momencie największym zainteresowaniem cieszy się sprzęt wysokich technologii oraz wyposażenie dla przemysłu turystycznego.
Dr Jacek Bartosiak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Dr Jacek Bartosiak mówi o potencjale który ma w sobie współpraca na linii Polska – Rumunia. Wspomina także o ogromnym znaczeniu województwa podkarpackiego, jak i znajdującego się tu zagłębia lotniczego, dla geopolityki w ten części europy.
W drugiej części rozmowy przeszedł do USA i prób utrzymania dotychczasowego ładu światowego, co kosztuje ogromne pieniądze. Stany Zjednoczone odczuwają zbyt mały wkład sojuszników w te działania, co powoduje problemy przy współpracy. Największymi wyzwaniami są Chiny, Iran.
Część czwarta:
Dr Bogusław Wójcik / Fot. Jaśmina Nowak
Dr Bogusław Wójcik z IPN w Rzeszowie mówi o ośrodku Keston College, powstałym w latach 60-tych w Wielkiej Brytanii, będącym ośrodkiem badawczym nad religią i komunizmem. Zgromadził on wokół siebie szereg takich postaci znanych socjologów takich jak John Lawrance. Celem ośrodka była zmiana wyobrażenia ludzi mieszkających na zachodzie na temat tego, co dzieje się na wschodzie, za żelazną kurtyną. Sam ośrodek właściwie zakończył swoją działalność po 1989 roku.
Silnik lotniczy Pratt & Whitney / Fot. Stahlkocher / Creative Commons 3.0
Andrzej Czarnecki, rzecznik prasowy Pratt&Whitney, opowiada o początkach rzeszowskiej Doliny Lotniczej, która ewaluowała od 2003 roku, kiedy to zaproszono do współpracy 8 firm lotniczych, które zawiązały stowarzyszenie o nazwie „Dolina Lotnicza”. Przełom nastąpił w 2007 roku, kiedy duże firmy zaczęły przyglądać się wykształceniu młodych ludzi wchodzących na rynek i okazało się, iż nie odstawało ono od przyjętej wtedy światowej średniej. Ci młodzi ludzie mieli być podstawą centrów rozwojowo-badawczych, które miały powstać na tym terenie.
Aktualnie, jak mówi Andrzej Czarnecki, wchodzimy w czwartą rewolucję przemysłową. Z początkowych firm jest tu już 166 podmiotów, które produkują, wspierają biznes, edukację czy dostarczają materiały dla przemysłu lotniczego. Z etapu produkcji, Dolina Lotnicza w chodzi w etap badań i rozwoju oraz pracy nad przełomowymi elementami nie tylko silników, ale także innych zaawansowanych części samolotowych.
Część piąta:
Fot. Ylanite Koppens / CC0
Marcin Łojewski jest twórcą mobilnych rowerowych kawiarni Bike Cafe. Proponuje on swoim partnerom pomysł na biznes, jak podsumowuje, po Polsce jeździ już ponad 160 rowerów tego typu. Inspirację na temat sprzedaży kawy na ulicy znalazł na wakacjach w Danii. Powiedział on także o podstawie i sercu tego biznesu – czyli kawie. Odpowiedni dobór trwał bardzo długo, używają oni zielonych ziaren z Hondurasu, które wypalane są w Poznańskiej palarni.
Marcin Kołacz / Fot. Jaśmina Nowak
Marcin Kołacz rzecznik prasowy Portu Lotniczego Rzeszów-Jasionka opowiada słuchaczom na temat bezpośrednich oraz pośrednich połączeń które odbywają się z lotnika w Rzeszowie. Samo lotnisko obsługuje 770000 pasażerów w ciągu roku, z tego około 4000 osób lecących z Wyspy Brytyjskie. Jest to nowa fala migracji.
Posłuchaj całego „Poranka WNET” z Lotniska Rzeszów-Jasionka
Jabłonka w swojej wypowiedzi streszcza kulisy podpisania traktatu wersalskiego oraz jego dalsze konsekwencje dla historii krajów w nim uczestniczących.
Sto lat temu w Paryżu podpisano traktat wersalski, z okazji tej rocznicy, w studiu pojawił się historyk Krzysztof Jabłonka.
„Warunki pokoju” – tak naprawdę określany jest traktat wersalski powstały w 1921 roku, o którym mowa w „Poranku WNET”.
Traktat wersalski podpisały 22 państwa sprzymierzone i stowarzyszone oraz jedne Niemcy – powiedział Krzysztof Jabłonka.
W Traktacie wersalskim dodatkowo stworzono tzw. mały traktat wersalski. Wymogiem, który trzeba było spełnić, aby móc do niego przystąpić, było podpisanie go przez cztery państwa: Polskę, Rumunię, Jugosławię i Grecję – „celem było zabezpieczenie mniejszości narodowych” – zaznaczył gość „Poranka WNET”.
Z historii wiemy, że Polska bała się podpisać dokument, dający jej bezpieczeństwo, lecz pozytywne strony traktatu finalnie przekonały naród polski do wejścia w skład czterech państw członkowskich.
W „Poranku WNET” została poruszona również zasadnicza kwestia umowy o strefie okupacyjnej czterech państw: Belgii, Wielkiej Brytanii, Francji oraz Stanów Zjednoczonych na terenie Niemiec. W swojej wypowiedzi Jabłonka zaznaczył, że:
Wina o rozpoczęciu II Wojny Światowej tkwi w rękach tych, którzy rozmontowali Traktat wersalski w okresie wielkiego kryzysu w roku 1929.
Jak dodał Jabłonka, dziś o godzinie 12:00 mija 100 lat od podpisania przez Polskę Traktatu wersalskiego.
Kogo i w jakim terminie możemy widzieć w roli przewodniczącego Komisji Europejskiej? Jakie stanowiska interesują Polskę i jakie ma szanse zdobyć? Odpowiada europoseł Ryszard Czarnecki.
Ryszard Czarnecki opowiada o wyborze przewodniczącego Komisji Europejskiej. Wbrew optymizmowi Donalda Tuska nie uda się tak łatwo znaleźć kandydata większościowego. Zgodnie z zasadą przyjętą po ostatnich wyborach, w których Wielka Brytania i Węgry zgłosiły votum separatum wobec kandydatury Clauda Junckera, wybór przewodniczącego KE powinien nastąpić jednogłośnie.
Ona jest z naszego region, ma zrozumienie właśnie dlatego, dla państw naszej części Europy, Europy Śr. -Wsch. i Płd. — Wsch., ale oprócz tego ma świetne relacje osobiste z naszym prezydentem, prezydentem RP dr. Andrzejem Dudą.
Wśród głównych kandydatów wymienia się socjalistę Fransa Timmermansa, Manfreda Webera z Europejskiej Partii Ludowej i Dunkę Margarethe Vestager z frakcji liberalnej. Jak podkreśla europoseł, dwóch pierwszych nie ma szans na uzyskanie większości, co jest dobrą wiadomością dla Polski, którą obydwaj atakowali. Czarnecki uważa, że dla nas najlepiej by się stało, aby Kolinda Grabar-Kitarović, obecna prezydent Chorwacji, została wytypowana na szefa KE. W jego przekonaniu na fotelu szefa KE ktoś zasiądzie dopiero jesienią, podobnie jak to było 10 lat temu.
Wybór na te topowe stanowiska europejskie to jest splot trzech czynników: po pierwsze parytety geograficzne, interesy narodowe i parytety polityczne.
Trwa rozgrywka również o stanowisko szefa Europejskiego Banku Centralnego oraz siedmiu wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej. Gość Poranka WNET mówi, że Polskę interesuje szczególnie polityka klimatyczna, energetyczna i zagraniczna. Dodaje, że zgodnie z zasadą równowagi między krajami członkowskimi, jeśli np. przewodniczącym KE zostałby Manfred Weber, to szefem EBC nie miałby szansy zostać Niemiec. Zgodnie z tym szanse Polski na otrzymanie wysokiego stanowiska są niewielkie, gdyż w ostatnich kadencjach zajmowali je już Polacy: Jerzy Buzek i Donald Tusk. Z kolei w prezydium Parlamentu Europejskiego PiS prawdopodobnie obsadzi dwie osoby – Zdzisława Krasnodębskiego i Karola Karskiego, a PO jedną – Ewę Kopacz.
Jeśli chodzi o protokół w Kioto, to Polska miała zredukować emisję CI2 o 6 %, a zredukowała o blisko 30 %.
Czarnecki odnosi się także do zawetowania przez przedstawicieli siedmiu krajów, do których należą Polska, Czechy, Węgry, Litwa, Estonia, Rumunia i Chorwacja unijnych propozycji klimatycznych, które ocenia jako „bardzo niekorzystne”. Jego zdaniem kraje te powinny upominać się o rekompensatę od UE za koszty wdrożenia polityki klimatycznej. Podkreśla, że w przeciwieństwie do starej 15 Unii Polska wypełniła z nadmiarem postanowienia protokołu w Kioto, który zresztą nie dotyczy takich krajów jak Rosja i Chiny.
„Dunaj będzie odzyskiwał swoją rolę głównej arterii handlowej kontynentu europejskiego, którą miał przez wiele, wiele wieków”.
Płynąc statkiem po malowniczych okolicach Delty Dunaju, między Ukrainą, Mołdawią i Rumunią dr Jacek Bartosiak opowiada jej o dawnym i obecnym znaczeniu jako skrzyżowania europejskich szlaków komunikacyjnych.
Jeżeli będzie powstawał Nowy Jedwabny Szlak dalej to myślę, że porty Konstanca, Giurgiulești będą miejscem zainteresowania Chińczyków. Będzie tutaj coraz więcej ruchu.
Port w rumuńskiej Konstancy i część portu mołdawskiego Giurgiulești są obecnie dzierżawione Chińczykom. Kontrola nad światowymi szlakami handlowymi jest jednym z przedmiotów amerykańsko-chińskiej wojny handlowej. Mołdawski port u ujścia Prutu do Dunaju miał być, jak przypomina dr Bartosiak punktem dojścia planowanego przez Eugeniusza Kwiatkowskiego szlaku biegnącego ze Lwowa przez Podole.
Była to granica imperium rzymskiego (…) O bramę mołdawską toczyły się kolejne wojny rosyjsko-tureckie (…) Kto kontrolował to wąskie przejście kontrolował drogę na Konstantynopol lub na Podole.
Rozmówca WNET dzieląc się wrażeniami ze swojej rzecznej podróży zwraca uwagę na liczne ważne dla historii Polski i Europy miejsca, jakie po drodze mija, związane z czasami króla Jana Olbrachta, czy wyprawami hetmana Stanisława Jana Jabłonowskiego pod koniec XVII wieku.
Marek Budzisz komentuje rosyjską politykę zagraniczną w skali globalnej, zarówno w Europie jak i na Bliskim Wschodzie. Wyjaśnia, dlaczego popiera dalsze zacieśnianie więzów wojskowych z USA
Wczoraj rozpoczęła się wizyta premiera Izraela Benjamina Netanjahu w Rosji. Przywódcy obu krajów rozmawiali głównie o wojnie w Syrii. Jak twierdzi Budzisz, wizyta jest spowodowana zacieśnianiem więzów persko-syryjskim. Niedawno miała również miejsce wizyta Assada w Teheranie, gdzie razem z ajatollahem Chamenei rozmawiał o wzmocnieniu obecności Irańczyków w Syrii. Głównym miejscem koncentracji są wzgórza Golan, przy granicy z Izraelem, stąd nerwowa reakcja Jerozolimy i próba mediacji z sojusznikiem Damaszku i Teheranu.
Budzisz komentuje też ostatnie groźby Rosji, która w reakcji na plany rozszerzenia NATO zapowiada, że nie zawaha się wystrzelić rakiety z ładunkiem nuklearnym nie tylko w kraje europejskie, ale też „w stronę krajów, które są decyzyjne”. Budzisz na pytanie o różnicę potencjału państw NATO i Rosji odpowiada, że rosyjscy stratedzy nie wierzą, że w XXI wieku wojna między mocarstwami mogła trwać latami jak na przykład II wojna światowa, a raptem kilka tygodni. – Różnica potencjału nie będzie, jak mówią, grać wielkiej roli – opowiada Budzisz.
Gość Poranka WNET popiera także zwiększenie obecności wojsk Stanów Zjednoczonych na terenie Polski. Uważa, że to jedyna gwarancja bezpieczeństwa, pewniejsza niż państwa zachodnioeuropejskie. – Proszę popatrzeć na sondaże we Francji albo w Niemczech, opinia publiczna tych krajów uważa, że większym zagrożeniem dla pokoju jest prezydent Trump niż Władimir Putin – wyjaśnia. Budzisz sugeruje, że w warunkach wojny hybrydowej, gdy nikt oficjalnie nie wypowiada wojny, dyplomacja europejska będzie bezradna. Nasz ekspert nie uważa, że wojna przy pomocy zielonych ludzików grozi Polsce, ale Litwie, Łotwie i Estonii już tak.
W sprawie gazociągu wciąż mamy szansę na korzystne dla nas rozstrzygnięcie Nord Stream 2 – mówi w Radiu WNET Jakub Wiech, ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego.- Wystarczy nowelizacja dyrektywy…
– Nie raz mieliśmy do czynienia z „przypadkowymi działaniami” ze strony Rosji, jak zmniejszenie dostaw gazu tydzień po szczycie NATO bądź po wizycie Trumpa – opowiada Jakub Wiech, zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24. – To były celowe działania Moskwy, która chciała pokazać kto rządzi w polityce energetycznej. Tym bardziej powinniśmy postawić na gaz z Ameryki. Polska jest dla USA atrakcyjnym rynkiem, ponieważ jesteśmy względnie dużym krajem, a w dodatku zainteresowany ofertą.
Wiech zauważa, że obecny kryzys polityczny w Wenezueli nie wpłynie na światowe rynki ropy, gdyż nie dość, że tamtejszy kryzys to w zasadzie stan permanentny, a poza tym olbrzymie złoża, które posiada ten kraj od lat są wyizolowane z ropo-obiegu i płyną głównie do Chin, Rosji i Iranu. Najwięcej straci Rusnieft – jego akcje już spadły po tym jak Juan Guaido ogłosił się prezydentem.
– Sytuacja bardzo się zagęściła wokół Nord Stream 2 – opowiada. – W tym roku miały miejsce dwa istotne wydarzenia. Po pierwsze, niemieckie media na początku stycznia podały, że amerykański ambasador Richard Grenell zagroził niemieckim firmom, które planują brać udział w budowie drugiej nitki gazociągu, że będą musiały się liczyć z sankcjami. Niemcy oburzyli się, uznali to za mieszanie się w ich politykę wewnętrzną. Drugim zdarzeniem jest zmiana prezydencji w Unii. Pozycję tę objęła Rumunia, która odblokowała prace nad nowelizację dyrektywy gazowej, która ma szansę obniżyć rentowność tej inwestycji. W jaki sposób? Choćby przez objęcie Nord Stream 2 prawem unijnym.
Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców oceniał efekty gospodarczych działań rumuńskich władz, które konsekwentnie obniżają podatki i regulację gospodarki, uzyskując wyższy wzrost PKB niż Chiny.
W ostatnim okresie Rumunia jest najszybciej rozwijającą się gospodarką Unii Europejskiej. Wielu ekspertów przyczyny rumuńskiego cudu gospodarczego upatrują w deregulacji oraz obniżkach podatków dla przedsiębiorców, podatku VAT oraz dużej kwocie wolnej od podatku.
Zdaniem Cezarego Kazimierczaka, wsparcie małego biznesu i większa konsumpcja wywołała mniejszymi podatkami od osób fizycznych, są dźwignią rumuńskiej gospodarki: Przykład Rumunii to jest też lekcja trochę dla Polski. Rumunia się rozwijają bardziej o własnych siłach, nie ma takiej dominacji kapitału zagranicznego, to widać na ulicach. To jest lekcja jak można się rozwijać o własnych siłach.
Przystąpili do obniżki podatków obniżyli VAT z 20 do 19% stworzyli rewelacyjne warunki działania tej realnej gospodarce temu mrowisko w mrowisku gospodarczemu do miliona euro sprzedaży jest tam podatek obrotowy w wysokości 1% a to co cały czas proponujemy w Polsce i to się jakby nie może nie może przebić – podkreślił Cezary Kazimierczak.
Zdaniem gościa Poranka Wnet w Polsce powinien zostać wprowadzony podatek obrotowy, zamian podatku dochodowego od osób prawnych: Przeciwko wprowadzeniu podatku obrotowego, działa lobbing lobby prawniczego i lobby doradców podatkowych którzy wtedy przestaliby być potrzebni
Najprostsze działalności tej w realnej gospodarce zostały doprowadzone do jakiegoś absolutnego minimum formalności. Uwolnienie tych firm z różnych branżowych cały czas postępuje i to jest jakby konsekwentnie robione. Zobaczymy na ile im starczy determinacji i odwagi – mówił gość Poranka Wnet.