Ekspert ds. energetycznych brukselskiego think tanku: sankcje USA mogą uderzyć w Nord Stream 2 i rosyjskie gazociągi

Decyzja Kongresu USA dotycząca nałożenia na Rosję nowych sankcji może uderzyć w firmy zaangażowane w projekt budowy gazociągu Nord Stream 2 – uważa Marco Giuli, ekspert ds. energetycznych.

Decyzja Kongresu USA dotycząca nałożenia na Rosję nowych sankcji może uderzyć w firmy zaangażowane w projekt budowy gazociągu Nord Stream 2 – uważa Marco Giuli, ekspert ds. energetycznych brukselskiego think tanku European Policy Centre.

„Nowe prawo obejmuje sankcjami tych, którzy sprzedają, dzierżawią lub dostarczają dobra, usługi, technologie, informacje lub inne wsparcie dla budowy rosyjskich gazociągów eksportowych” – podkreśla Giuli.

Dodaje, że kwestią otwartą pozostaje, czy sankcje wyjdą poza plan budowy Nord Stream 2 i będą dotyczyły także innych projektów. „To budzi silną reakcję Komisji Europejskiej. Wydaje się jednak, że w ostatecznej wersji (ustawy) próg rosyjskiego zaangażowania w projekty wzrośnie z 10 proc. do 33 proc., co wyłączy (z sankcji) ważną infrastrukturę lub plany jej budowy, jak Gazociąg Południowokaukaski (Baku-Tbilisi-Erzurum) czy rozwój wydobycia z pola Zohr w Egipcie, ale dotknie takie projekty, jak Nord Stream 1 i Blue Stream” – dodał Giuli.

„Oczywiście nie wiadomo, czy prezydent (USA Donald Trump) skorzysta z uprawnień. Jednak pod presją afery Russiagate i przy poparciu ustawy przez obie partie w Kongresie Trumpowi może nie być łatwo oprzeć się (wdrożeniu sankcji)” – podsumował.

Plan nałożenia sankcji ma być poddany pod głosowanie we wtorek w Kongresie. KE obawia się, ze sankcje uderzą w europejskie firmy energetyczne. W poniedziałek podała, że uruchomiła wszelkie kanały dyplomatyczne, żeby przedstawić swe obawy stronie amerykańskiej.

We wtorek Euractiv opublikował sporządzoną – jak twierdzi – przez KE listę projektów, które mogą być objęte nowymi sankcjami.

Wśród nich jest m.in. wybudowany kilka lat temu gazociąg Nord Stream 1, w którym udziały mają rosyjski Gazprom (51 proc.), niemiecki Wintershall (15,5 proc.), niemiecki E.ON (15,5 proc.) francuski Engie (9 proc.) i holenderski Gasunie (9 proc.). Tą nitką przez Morze Bałtyckie przesyłany jest gaz z Rosji bezpośrednio do Niemiec, z pominięciem Polski i Ukrainy. Jego przepustowość to 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie.

Sankcje mają uderzyć także w nowy zachodnioeuropejsko-rosyjski projekt: Nord Stream 2. To plan budowy nowej dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Jego ewentualne opóźnienie mogłoby zmusić Rosję do podpisania kolejnego kontraktu na tranzyt z Ukrainą. Na razie jednak nie ma sygnałów, że Gazprom wstrzymuje budowę.

W projekt budowy Nord Stream 2 zaangażowane są Gazprom, brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, niemiecki Uniper, austriacki OMV, Engie (dawne GDF Suez) i Wintershall.

Wśród innych projektów wymienionych na liście są m.in. pole gazowe Zohr w Egipcie (30 proc. udziałów ma tam Rosnieft, 60 proc. włoski ENI, a 10 proc. brytyjski BP), rozbudowa terminalu gazu skroplonego na Sachalinie (udziały Gazpromu i Shell), gazociąg biegnący po dnie Morza Czarnego, którym surowiec jest dostarczany z Rosji do Turcji, tzw. Błękitny Potok (udziały ENI i Gazpromu) oraz plan budowy terminalu LNG na Bałtyku w Zatoce Fińskiej, w który zaangażowane są Gazprom i Shell.

W niedzielę amerykańscy kongresmeni osiągnęli porozumienie w sprawie zaostrzenia sankcji wobec Moskwy w odpowiedzi na ingerencję Rosji w wybory prezydenckie w USA oraz zaangażowanie w konflikt na Ukrainie.

PAP/MoRo

Oczekuję, że Trump w sposób elegancki, a jednocześnie dosadny i krwawy, da po pysku Niemcom i Ruskim

Mam nadzieję, że Stany Zjednoczone powrócą do roli kogoś, kto trzyma buta na gardle niemieckim. To samo powinni Amerykanie zrobić, jeśli chodzi o Putina, który jest zagrożeniem dla całego świata.

Nie mam żadnych znajomości wśród tej ubeckiej organizacji, jaką jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych i nie szykuję się w jakiś szczególny sposób do spotkania z Trumpem poza tym, że przetarłem telewizor, aby to obejrzeć – powiedział Wojciech Cejrowski, który uważa że” tylko kilka pionków” zostało wymienionych w MSZ, a „cała reszta towarzystwa jest ze starego rozdania po dobrych szkołach na Wschodzie”.[related id=”27949″]

– Ja w takim środowisku nie mam kontaktów, a poza tym bym się trochę brzydził podawać rękę i prosić o cokolwiek – powiedział ekscentryczny podróżnik. Dlatego będzie korzystał z kablówki amerykańskiej, bowiem w polskiej telewizji będzie zapewne tłumaczenie na żywo, „trudne i zawsze koślawe; chodzi głównie o to, że facet duka”.

– Za flagę amerykańską w Polsce zbieram bęcki, bo mam ją w moim małym studiu, z którego nadajemy do Rachonia – powiedział Wojciech Cejrowski, który spostrzegł, że w Polsce jest to niezrozumiałe, że można być obywatelem dwóch państw, oba tak samo kochać i w dodatku znaleźć tam miejsce jeszcze dla Matki Boskiej.

– Warszawka nie jest moim miastem ani z serca, ani z zamieszkania, ani z niczego; w dodatku przebywam w niej czasowo i niechętnie – wyznał podróżnik, który Gdańsk zna lepiej od Warszawy, a „Meksyk lepiej od Gdańska”.

– Oczekuję, że Trump w sposób elegancki, a jednocześnie dosadny i krwawy da po pysku Niemcom i Ruskim – powiedział Cejrowski. Przypomniał, że Stany Zjednoczone po I i II wojnie światowej kontrolowały Niemcy w sposób znaczący i dobry dla Europy, żeby kolejny raz nie powstał kraj, który jest hegemonem całego kontynentu i „to jest niezdrowe i niedemokratyczne”. Jego zdaniem, gdy Niemcy zbytnio podnoszą głowę, powoduje to, że „ludzie muszą z Europy uciekać”.

– Mam nadzieję, że Stany Zjednoczone powrócą do roli kogoś, kto trzyma buta na gardle niemieckim. To samo powinni Amerykanie zrobić, jeśli chodzi o Putina, który jest zagrożeniem dla całego świata – powiedział Cejrowski. Jego zdaniem wiąże się to z zagrożeniem nuklearnym, bo „może się to wylać na wszystkie strony”. Przypomniał, że Ameryka pełniła taką rolę od dawna, a zimna wojna była „zjawiskiem niebezpiecznym, ale skutecznym”.

-To, że Trump pojawi się na takim forum jak szczyt Trójmorza, jest sygnałem, że chce on docisnąć i Niemcy, i Putina do ściany – wyjaśnił Wnet.fm podróżnik.

MoRo

 

 

Moskwa apeluje do Waszyngtonu: „Nie prowokować armii Syrii, prowadzącej operacje przeciw terrorystom”

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow podczas rozmowy z sekretarzem stanu USA, by Waszyngton „podjął kroki, by nie dopuszczać do prowokowania armii syryjskiej prowadzącej operacje przeciw terrorystom” .

Z komunikatu rosyjskiego MSZ wynika, że rozmowa telefonicznej Siergieja Ławrowa z Rexem Tillersonem odbyła się z inicjatywy strony amerykańskiej.

Ławrow i Tillerson omówili kwestie związane z „uregulowaniem kryzysu syryjskiego”, wspominając o konieczności przestrzegania zawieszenia ognia w strefach ogarniętych konfliktem i kontynuowania rozmów pokojowych w Astanie – poinformowało MSZ.

Negocjacje w stolicy Kazachstanu, mające doprowadzić do zakończenia wojny w Syrii toczą się pod patronatem Rosji, Turcji i Iranu. Następna runda tych rozmów odbędzie się 4 i 5 lipca.

Ławrow i Tillerson uzgodnili, że będą kontynuować rozmowy dotyczące stosunków rosyjsko-amerykańskich – głosi komunikat rosyjskiego ministerstwa.

PAP/MoRo

Putin: Zaostrzanie sankcji nie zaszkodziło mocno Rosji; są sfery, w których Moskwa może współpracować z USA

Prezydent Władimir Putin w trakcie dorocznej telekonferencji z obywatelami przekonywał w czwartek, że sankcje w małym stopniu zaszkodziły Rosji oraz że zależy jej na normalizacji stosunków z USA.

[related id=”4879″]

Podczas czterogodzinnego maratonu pytań i odpowiedzi Władimir Putin przyznał, że liczba Rosjan żyjących poniżej progu ubóstwa wzrosła do 13,5 procent. Oświadczył jednak, że recesja została przezwyciężona i nastąpiło przejście do okresu wzrostu gospodarczego. Powołał się na pozytywne wskaźniki, m.in. wzrost PKB przez kolejne trzy kwartały i spadek inflacji do poziomu 4,1 procent.

Putin przyznał, że sankcje gospodarcze zaszkodziły Rosji, ale dodał, że jego zdaniem nie w sposób znaczący. – Większy wpływ wywarła na nas światowa koniunktura i spadek cen na nasze tradycyjne towary: ropę, gaz, przemysł metalurgiczny, chemiczny – ocenił. Zapewnił także, że Rosja zawsze stykała się z sankcjami: – Wprowadzano je, gdy odczuwano konkurencję, po to, by powstrzymywać Rosję. Nie byłoby aneksji Krymu, to wymyślono by coś innego.

Ostatnią propozycję zaostrzenia sankcji wobec Rosji, która pojawiła się w Senacie USA, Putin ocenił jako przejaw wewnętrznej walki politycznej w Ameryce. Zastanawiając się nad powodem, dla którego pojawił się ów projekt, zaznaczył, że „nie dzieje się nic nadzwyczajnego”.

[related id=”19758″ side=”left”]

Przypomniał także, że rząd Rosji przedłużył do końca roku embargo na produkty z krajów zachodnich. Dodał następnie: – Będziemy patrzeć, jak układać się będą stosunki z krajami, które wprowadzają ograniczenia wobec naszej gospodarki. (…) Jeśli nasi partnerzy będą znosić ograniczenia wobec naszej gospodarki, to my także będziemy to robić, ponieważ inaczej zetkniemy się z problemami w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Jako sfery współpracy z USA rosyjski prezydent wymienił kontrolę nad nierozprzestrzenianiem broni jądrowej, walkę z biedą i negatywnymi skutkami dla ekologii. Zapewnił, że Rosja nie uważa Stanów Zjednoczonych za wroga i jest zainteresowana tym, by relacje dwustronne powróciły do normalnego stanu. – Mamy wielką nadzieję na konstruktywną rolę USA w uregulowaniu kryzysu na południowym wschodzie Ukrainy – podkreślił.

Mówiąc o konflikcie zbrojnym w Donbasie, Putin zapowiedział, że Rosja „będzie czynić wszystko, by wesprzeć ludzi tam, niezależnie od jakichkolwiek czynników zewnętrznych”.

Jednak za region najważniejszy dla przyszłości Rosji, a także jej zdolności obronnych gospodarz Kremla uznał Arktykę. Wskazał, że do 2050 roku około 30 procent ropy i gazu będzie wydobywanych w Arktyce. – Specjaliści wiedzą, że amerykańskie atomowe łodzie podwodne dyżurują na północy Norwegii, czas lotu rakiet do Moskwy to 15 minut. Powinniśmy wiedzieć i widzieć, co się tam dzieje – podkreślił.

Wśród obecnych celów rosyjskiej operacji wojskowej w Syrii Putin wymienił podwyższenie zdolności bojowych syryjskich sił zbrojnych. Wówczas siły rosyjskie wycofają się do swych baz na terytorium Syrii – lotniczej Hmejmim i morskiej w porcie Tartus. W razie konieczności rosyjskie lotnictwo mogłoby okazywać siłom syryjskim „bieżące wsparcie w walce z organizacjami terrorystycznymi”.

Prezydent Rosji ocenił, że operacja w Syrii przyniosła rosyjskiej armii „bezcenne doświadczenie” działania w warunkach bojowych, a przemysł obronny mógł w jej trakcie sprawdzić nowe rodzaje broni. Zapewnił, że siły zbrojne Rosji zyskały nową jakość.

W trakcie już 15. telekonferencji z obywatelami Putin nie ujawnił, czy będzie się ubiegał o kolejną kadencję na wyborach prezydenckich w marcu przyszłego roku. Pytany, kogo widziałby jako swego następcę, odpowiedział, że „to powinien określić wyborca”.

Rosyjski prezydent reagował zaskoczeniem na pojawiające się w trakcie konferencji skargi na niskie pensje, złe warunki mieszkaniowe i brak gwarantowanych prawem usług medycznych. Zapewnił jednocześnie, że wie o tym, jak w Rosji żyje się zwykłym ludziom.

Tradycyjnie Putin odpowiadał na liczne pytania i postulaty dotyczące problemów lokalnych, obiecywał interwencję, udzielał rad, odpowiadał na pytania dzieci. Nie obyło się także bez pytania o jego życie prywatne, które tym razem dotyczyło wnuków. Putin wyjaśnił, że niedawno urodził mu się drugi wnuk i że obie jego córki mieszkają w Rosji, zajmują się edukacją i nauką i stronią od polityki.

PAP/JN

 

USA / Tillerson chce ustabilizować stosunki z Rosją. Ocenia też, że największym zagrożeniem dla USA jest Korea Północna

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który we wtorek stawił się na przesłuchaniu przed komisją spraw zagranicznych Senatu, powiedział, że pracuje nad ustabilizowaniem stosunków z Moskwą.

Pytany o przyszłość sankcji nałożonych na Rosję, które będą w tym tygodniu tematem debaty w Senacie, Tillerson powiedział, że nie chce robić niczego, co zamknęłoby „kanały komunikacji” z Moskwą.

[related id=”7766″]

„Pracujemy (z Rosją) przede wszystkim na wybranych kilku obszarach, by sprawdzić, czy istnieją podstawy do odbudowania jakiegoś rodzaju roboczych relacji z rządem Rosji, które byłyby dla nas korzystne” – wyjaśnił sekretarz stanu; dodał, że próby znalezienia płaszczyzny porozumienia koncentrują się na konflikcie w Syrii.

Ocenił, że w tej chwili relacje Ameryki z Rosją są na historycznie najniższym poziomie; zastrzegł jednak, że współpraca z Moskwą w sprawie konfliktu w Syrii „rozwija się pozytywnie”.

Powiedział także, że obecnie największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych jest Korea Północna. Ameryka współpracuje z Chinami i Rosją w sprawie nacisków na Pjongjang, starając się też wyjaśnić, w jaki sposób ważne towary i surowce, w tym ropa naftowa, dostarczane są do tego kraju.

[related id=”2837″ side=”left”]

– Musimy zacząć pracować z partnerami nad tym, by pozbawić Koreę Północną podstawowych dostaw, takich jak ropa, paliwa (…) rzeczy, które łatwiej jest monitorować – wyjaśnił. Zapowiedział, że sprawa Korei Północnej będzie głównym tematem rozmów z przedstawicielami Chin na wysokim szczeblu, które odbędą się w przyszłym tygodniu.

Tillerson przyznał, że ze względu na brak międzynarodowej współpracy w tej kwestii, USA rozważają możliwość nałożenia dodatkowych sankcji na kraje, które prowadzą interesy z Koreą Północną. Podkreślił, że Chiny podjęły „widoczne kroki, które możemy potwierdzić”, aby zwiększyć naciski na Pjongjang.

Biały Dom zaproponował, by w przyszłorocznym budżecie federalnym radykalnie ograniczyć wydatki na na działalność Departamentu Stanu oraz amerykańskich agencji odpowiedzialnych za pomoc zagraniczną – o około 19 mld dolarów. Sekretarz stanu bronił przed komisją senacką tej propozycji prezydenta Donalda Trumpa. Powiedział też, że trwa przegląd Departamentu Stanu oraz Amerykańskiej Agencji Rozwoju Międzynarodowego (USAID), który pozwoli ocenić, w jaki sposób należy je zreorganizować; dodał, że oczekuje, iż plan takich zmian będzie gotowy pod koniec 2017 roku.

Republikański szef komisji spraw zagranicznych, senator Bob Corker oświadczył, że proponowane przez prezydenta zmiany budżetowe w tym obszarze nie zostaną zaakceptowane. Reuters wyjaśnia, że propozycje zredukowania wydatków na dyplomację i pomoc zagraniczną zostały skrytykowane w Kongresie zarówno przez Republikanów, jak i Demokratów.

Sekretarz stanu odniósł się też do planów dotyczących zmiany polityki wobec Kuby i powiedział, że państwo to musi „podjąć wyzwanie związane z prawami człowieka”, jeśli chce, aby USA nadal zmierzały do normalizacji stosunków z nim, zainicjowanej przez prezydenta Baracka Obamę.

PAP/JN

Donald Trump źle dobrał sobie administrację, jego otoczenie go nie chroni. Wolno mu wyraźnie mniej niż poprzednikom

„Program Wschodni” gościł politologa, dra Michała Kuzia. Głównym tematem rozmowy były oskarżenia wobec Donalda Trumpa o kontakty z rosyjskimi służbami oraz polityka Ameryki wobec Rosji.

Dr Michał Kuź, politolog z Uczelni Łazarskiego, zapytany o podejrzenia wobec prezydenta Donalda Trumpa o niejasne powiązania z rosyjskim wywiadem powiedział, że do tej pory jednoznacznie niczego Donaldowi Trumpowi nie udowodniono. Jest w tej sprawie niesamowity szum informacyjny.

Były szef FBI James Comey, którego Donald Trump miał rzekomo prosić o zamknięcie śledztwa w sprawie kontaktów z rosyjskimi służbami swojego byłego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, Michaela Flynna, zeznał pod przysięgą na początku maja, że Donald Trump osobiście nie jest zamieszany w aferę i nie wywierał na niego nacisku w sprawie zakończenia śledztwa przeciwko gen Flynnowi.  Krótko po tym, jak stracił pracę, Comey zmienił zdanie i zarzucił Donaldowi Trumpowi, że ten jednak wywierał na niego nacisk.

Jak podkreślił politolog, jest to poważny zarzut, ponieważ dotyczy utrudniania śledztwa na bardzo wysokim szczeblu. Ostatnio takich niejasnych przecieków jest w administracji Trumpa coraz więcej i cała sytuacja wygląda nieciekawie dla prezydenta USA. Coraz częściej mówi się możliwym  impeachmencie.

Dr Michał Kuź zauważył, że prezydentowi nikt spośród jego administracji nie pomaga i nikt go nie chroni. Jego zdaniem Donald Trump źle zaplanował swoją prezydenturę, nie obsadził wielu stanowisk.  Wolno mu wyraźnie mniej niż jego poprzednikom.

Według politologa narracje, jakoby Donald Trump miał być nieprzygotowany do pełnienia swojej prezydentury, są lekko przesadzone. Jako przykład podał Ronalda Reagana, który pod koniec swojej prezydentury cierpiał na alzheimera, oraz Kennedy’ego, który był uzależniony od leków:

– Wszyscy oni, mimo wad, byli chronieni przez swoje otoczenie. Byli zakorzenieni w swojej administracji i wiedzieli, jak obsadzać najważniejsze stanowiska.

Rozmówca Antoniego Opalińskiego zauważył, ze prezydentura Donalda Trumpa utknęła w martwym punkcie, ponieważ niezależnie od tego, czy był, czy nie był zamieszany w aferę z Rosją, ta sytuacja będzie ograniczała mu pole działania.

Niektórzy obserwatorzy sugerują, że prezydentowi Ameryki w „odzyskaniu twarzy” jako przywódcy pomogłaby np. wojna.

Gość „Programu Wschodniego” mówił również o polityce Donalda Trumpa w stosunku do Rosji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Prezydent USA Trump spotkał się z szefem MSZ Rosji Siergiejem Ławrowem w atmosferze skandalu po zwolnieniu szefa FBI

Spotkanie Trump-Ławrow prezydent ocenił jako „bardzo dobre”. Rosyjski minister ujawnił, że dotyczyło „reeskalacji konfliktu w Syrii” i nie dotyczyło sankcji nałożonych na Rosję po aneksji Krymu.

Spotkanie Trump–Ławrow było amerykańsko-rosyjskim spotkaniem najwyższego szczebla od czasu objęcia władzy przez nowego, 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Prezydent USA Donald Trump ocenił jako „bardzo dobre” swoje środowe spotkanie z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem, który wcześniej przeprowadził też rozmowy z amerykańskim sekretarzem stanu Rexem Tillersonem.

Ławrow, kierujący rosyjską dyplomacją od roku 2004, przybył do Waszyngtonu po dłuższej nieobecności, która jest jednym z objawów poważnego pogorszenia się stosunków amerykańsko-rosyjskich w wyniku agresywnych poczynań Moskwy wobec swoich sąsiadów, w tym aneksji Krymu i podsycania konfliktu w Donbasie na wschodzie Ukrainy.

Poprzednio Ławrow gościł z wizytą w stolicy USA w sierpniu 2013 roku. W spotkaniu rosyjskiego ministra z prezydentem Trumpem w Białym Domu uczestniczył Siergiej Kislak, ambasador Federacji Rosyjskiej w Waszyngtonie i jeden z głównych bohaterów kontrowersji związanych z kontaktami otoczenia Trumpa z przedstawicielami Kremla.

Wychodząc ze spotkania z prezydentem Trumpem, szef rosyjskiej dyplomacji minął się w drzwiach i pozował do fotografii z Henrym Kissingerem, legendarnym byłym sekretarzem stanu i byłym doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego w republikańskich administracjach prezydenta Richarda Nixona i Geralda Forda.

Po spotkaniu z Trumpem Ławrow poinformował na konferencji prasowej w ambasadzie Rosji, że rozmowa dotyczyła przede wszystkim planu deeskalacji konfliktu w Syrii. Sam Trump po rozmowach oświadczył, że przemoc w Syrii musi się zakończyć i „wszyscy pracują nad tym, aby osiągnąć ten cel”.

Szef rosyjskiej dyplomacji wyjaśnił, że rozmowa o sytuacji w Syrii koncentrowała się głównie na wprowadzeniu tak zwanych stref bezpieczeństwa na obszarze objętym konfliktem, zgodnie z planem przedstawionym przez sekretarza stanu USA Tillersona. Ławrow zastrzegł, że rozmowa z Trumpem nie dotyczyła sankcji nałożonych na Rosję. Sankcje nałożono po zaanektowaniu przez Rosję ukraińskiego Krymu w roku 2014.

Ławrow dodał, że Trump stawia na „pragmatyczne (…) wzajemnie korzystne” relacje między Waszyngtonem a Moskwą. Ocenił, że obecna amerykańska administracja składa się z „ludzi czynu”, a dialog z nią jest „wolny od ideologii, która utrudniała relacje z Białym Domem (prezydenta Baracka) Obamy”.

Rosyjski minister poinformował, że Trump i prezydent Rosji Władimir Putin spotkają się w lipcu w Hamburgu podczas szczytu G20.

Wcześniej w Waszyngtonie, w środę rano czasu miejscowego, o sposobach rozwiązania konfliktu w Syrii oraz o problemach w amerykańsko-rosyjskich stosunkach dwustronnych, w tym o przygotowaniu spotkania na szczycie Putin-Trump, Ławrow rozmawiał ze swoim amerykańskim odpowiednikiem, Tillersonem.

Wśród najważniejszych tematów rozmów szefów dyplomacji USA i Rosji był konflikt na Ukrainie i możliwości zakończenia wojny domowej w Syrii – jak poinformował Ławrow rosyjskich dziennikarzy po spotkaniu.

Spotkanie Tillerson-Ławrow było rewizytą i służyło przełamaniu lodów po tym, jak Tillerson po wizycie w Moskwie w ubiegłym miesiącu stwierdził, że stosunki amerykańsko-rosyjskie znalazły się w najniższym punkcie od „zakończenia zimnej wojny”.

Wizyta Ławrowa w Waszyngtonie, zapowiadana w mediach jako „wydarzenie tygodnia”, została całkowicie przyćmiona niespodziewaną decyzją prezydenta Trumpa o natychmiastowym zwolnieniu we wtorek dyrektora FBI Jamesa Comeya.

[related id=”17925″]

Ławrow, zapytany przez dziennikarzy podczas poprzedzającej rozmowy z Tillersonem sesji fotograficznej o zwolnienie Comeya, udał zdziwienie: „Dyrektor FBI został zwolniony?” – zapytał z kamienną twarzą Ławrow. „Chyba żartujecie, chyba żartujecie” – powtórzył po angielsku szef rosyjskiej dyplomacji.

Żart Ławrowa oburzył amerykańskich komentatorów i niektórych kongresmenów jako nietaktowny, jeśli się weźmie pod uwagę, że Ławrow był w siedzibie amerykańskiego resortu spraw zagranicznych, a zwolnienie Comeya jest kojarzone w Waszyngtonie z dochodzeniem w sprawie mieszania się Rosji w amerykański proces wyborczy.

PAP/Moro

Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej Ławrow uda się z roboczą wizytą do USA w dniach 9-11 maja

Wizyta ma dotyczyć kluczowych problemów międzynarodowych i drażliwych kwestii w stosunkach dwustronnych. Poprzedziła ją wizyta Rexa Tillersona w Moskwie, a także rozmowy telefoniczne obu ministrów.

Szefowie dyplomacji Rosji i USA przedyskutują „kluczowe problemy międzynarodowe i aktualne kwestie w stosunkach dwustronnych” – zapowiedział w oświadczeniu rosyjski resort spraw zagranicznych. Dodał, że Ławrow następnie uda się na spotkanie Rady Arktycznej w Fairbanks na Alasce.

Ze swej strony Departament Stanu USA poinformował, że Rex Tillerson ma zamiar przedyskutować z Ławrowem „zabiegi na rzecz zmniejszenia przemocy, zapewnienia pomocy humanitarnej dla narodu syryjskiego, a także przygotowania gruntu pod polityczne uregulowanie konfliktu” w Syrii. Departament Stanu dodał, że szefowie dyplomacji będą też rozmawiać o Ukrainie.

[related id=”12726″]

W miniony piątek Ławrow i Tillerson przeprowadzili rozmowę telefoniczną na temat konfliktu w Syrii. 2 maja Kreml zapowiedział „aktywizację dialogu” szefów dyplomacji obu krajów na temat możliwości wzmocnienia rozejmu w Syrii.

Sekretarz Stanu USA Tillerson złożył wizytę w Moskwie w dniach 11-12 kwietnia. W trakcie jego rozmów z Ławrowem i prezydentem Rosji Władimirem Putinem uzgodniono, że zostanie powołana grupa robocza, która zajmie się opracowaniem sposobów uregulowania „najbardziej drażliwych kwestii w stosunkach dwustronnych” obu krajów.

PAP/JN