Rosja, Chiny i Stany Zjednoczone w Lidze Mistrzów świata – Europa kopie w Pucharze Konfederacji. Felietonowo Wybranowski

Scenariusz, w którym Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny dzielą się strefami wpływów, jest jednym z możliwych rozwiązań w nadchodzącej dekadzie. W tym nowym układzie geopolitycznym, Polska, choć nie w pełni niezależna, staje się kluczowym punktem na mapie Europy Środkowej, przyciągającym uwagę zarówno Rosji, jak i USA. W sferze politycznej, krajowe wybory mogą zakończyć się przewagą kandydatów, którzy lepiej rozumieją potrzeby Polaków w tym zmieniającym się świecie, a nie skupiają się na globalnych aspiracjach, które są dalekie od polskich realiów i możliwości... - Tomasz Wybranowski

W kontekście globalnej polityki i geostrategicznych przemian, jakie mogą nastąpić w wyniku zmieniających się układów sił, warto zastanowić się nad możliwymi scenariuszami przyszłości

W kontekście globalnej polityki i geostrategicznych przemian, jakie mogą nastąpić w wyniku zmieniających się układów sił, warto zastanowić się nad możliwymi scenariuszami przyszłości. Jeden z nich może przybrać postać tzw. „nowego podziału stref wpływów” na świecie, w którym Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny staną się głównymi aktorami, mającymi decydujący wpływ na światowe wydarzenia zarówno w obszarze militarnym, jak i gospodarczym.

W tym układzie rola Unii Europejskiej, z jej obecnymi liderami, jak Emanuel Macron czy Ursula von der Leyen, może zostać poważnie osłabiona, a kraje takie jak Polska zyskają specyficzną rolę, którą warto szczegółowo przeanalizować.

Tomasz Wybranowski

Podział stref wpływów i globalna dominacja

W nadchodzących latach, według niektórych prognoz, możemy być świadkami rosnącej współpracy między Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami. Przemiany w tej sferze miałyby na celu określenie nowych stref wpływów, zarówno w kontekście gospodarczym, jak i militarnym.  Taki scenariusz sugeruje, że kwestie związane z krajami bałtyckimi, Tajwanem, Gruzją czy północnym Kazachstanem nie będą przedmiotem dalszych kontrowersji czy międzynarodowych napięć. Zamiast tego, wielkie mocarstwa zgodzą się na podział stref, w których każda z tych potęg utrzyma swoje interesy.

Dla USA, Rosji i Chin, takie podejście ma sens z racji ich rosnącej dominacji w różnych częściach świata. W przypadku Rosji, istotna będzie stabilizacja w Europie Wschodniej, zaś Chiny, które mają ogromne aspiracje gospodarcze i strategiczne, będą mogły skupić się na swoim rozwoju oraz dominacji w Azji. USA z kolei, z jeszcze większą siłą ekonomiczną i militarną, będą nadzorować całość, umacniając swoją rolę jako globalnego lidera. Unia Europejska, pod wpływem kryzysów gospodarczych, decyzji politycznych i wprowadzenia zielonego ładu, nie będzie miała wystarczającej siły, by znacząco wpływać na te procesy.

W nadchodzących latach, jak wskazują prognozy, możemy rzeczywiście być świadkami dynamicznych zmian w globalnym układzie sił, szczególnie w kontekście rosnącej współpracy między Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami. Taki scenariusz, w którym te trzy wielkie mocarstwa ustalają nowe strefy wpływów, może stanowić reakcję na zmieniający się porządek międzynarodowy oraz dążenie do zachowania i umocnienia własnych interesów.

O strefach wpływów słów kilka

W przeszłości mieliśmy do czynienia z podziałem świata na różne strefy wpływów, zwłaszcza podczas zimnej wojny, kiedy USA i ZSRR rywalizowały o kontrolę nad różnymi obszarami. Taki podział stref wpływów mógłby powrócić w zaktualizowanej formie. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na kluczowe regiony:

Kraje bałtyckie – współpraca między Rosją, USA i Chinami mogłaby oznaczać, że kwestia bezpieczeństwa krajów bałtyckich – Litwy, Łotwy i Estonii – zostanie uznana za strefę rosyjskiego wpływu, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę ich strategiczne położenie i bliskość do Rosji. Chociaż obecnie kraje te są członkami NATO, w przypadku nowego porozumienia międzynarodowego, Rosja mogłaby zdobyć pewne ustępstwa w kwestiach militarnych i politycznych.

Tajwan – Chiny, dążąc do pełnej kontroli nad Tajwanem, mogłyby w ramach porozumienia z USA i Rosją uzyskać zielone światło na dalsze działania w regionie. USA, posiadające silne interesy gospodarcze i strategiczne w Azji, mogłyby uznać pewne ograniczenia w tym zakresie, pod warunkiem, że nie wpłynęłoby to na równowagę sił w regionie.

Gruzja i Północny Kazachstan: Te regiony mogą stać się miejscem rywalizacji o strefy wpływów między Rosją a Chinami. W przypadku Kazachstanu, który leży na granicy Europy i Azji, zarówno Rosja, jak i Chiny, będą zainteresowane jego stabilnością i rozwojem, ale z różnych powodów – Rosja ze względu na bezpieczeństwo w swojej strefie wpływów, zaś Chiny z powodu rosnącej współpracy gospodarczej w ramach inicjatywy „Pasa i Szlaku”.

grafika ilustracyjna | fot. pixabay

Dominacja gospodarcza i militarna

Możemy jako Europejczycy nie zgadzać się I zaprzeczać a nasi politycy pobrzękiwać szabelkami I srogimi minami, ale prawda jest taka, że Rosja, Chiny i USA już teraz dominują w różnych częściach świata, a ich współpraca w przyszłości może pogłębić ich pozycję w kluczowych regionach.

Z punktu widzenia Rosji, utrzymanie wpływów w Europie Wschodniej będzie kluczowe dla zapewnienia stabilności wewnętrznej i zewnętrznej. Po aneksji Krymu w 2014 roku oraz wojnie w Donbasie, Rosja może starać się uzyskać uznanie swoich wpływów w regionie, co mogłoby wzmocnić jej pozycję wobec NATO i Unii Europejskiej.

Chiny dążą do zwiększenia swojej dominacji gospodarczej w Azji, ale także poza nią, zwłaszcza w Europie i Afryce. Ich ambitne plany rozwoju infrastrukturalnego, jak „Pas i Szlak”, mają na celu rozbudowę globalnej sieci transportowej, co da Chinom ogromną przewagę ekonomiczną i strategiczną. W ramach współpracy z USA i Rosją, Chiny mogłyby skupić się na stabilizacji w regionie Azji, nie konfrontując się bezpośrednio z interesami Zachodu.

Dla Stanów Zjednoczonych kluczowa pozostaje rola globalnego lidera – zarówno pod względem ekonomicznym, jak i militarnym. USA będą starały się utrzymać swoją dominację poprzez nadzorowanie innych potęg i zawieranie porozumień, które zapewnią im przewagę. Na przykład, ich obecność wojskowa w Europie, na Bliskim Wschodzie czy w Azji będzie częścią większej strategii kontrolowania równowagi sił.

Użyję slangu sportowego, powstanie układ krajów – mocarstw, czyli Liga Mistrzów i cała reszta, która kopać będzie o marny pucharek w Lidze Konferencji.

Rola Unii Europejskiej – my, my, my!!!

Unia Europejska, mimo iż pozostaje ważnym graczem na arenie międzynarodowej, może mieć trudności w konkurowaniu z takimi potęgami jak USA, Rosja i Chiny, zwłaszcza w obliczu kryzysów gospodarczych i wewnętrznych napięć politycznych. Zmiany polityczne i gospodarcze, takie jak wprowadzenie Zielonego Ładu, mogą ograniczyć zdolność UE do projekcji swoich wpływów na świecie. Ostatecznie, UE może być zmuszona do dostosowania swojej polityki do realiów dyktowanych przez większe mocarstwa.

Unia Europejska, mimo bycia jednym z kluczowych graczy na światowej scenie politycznej i gospodarczej, zmaga się z wieloma wyzwaniami, które mogą utrudnić jej dalszą konkurencję z takimi potęgami jak USA, Chiny czy Rosja. Istnieje kilka istotnych słabości, które wpływają na jej pozycję w globalnym kontekście.

Biurokracja i złożony system decyzyjny

Biurokracja w Unii Europejskiej jest jednym z głównych zarzutów wobec jej struktur. Złożony system instytucji, w tym Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej oraz Rady UE, często prowadzi do opóźnień i braku spójnej polityki. Decyzje podejmowane w UE wymagają kompromisów między 27 państwami członkowskimi, co sprawia, że proces legislacyjny jest wolniejszy i mniej elastyczny w porównaniu do bardziej scentralizowanych struktur, takich jak w Stanach Zjednoczonych.

Brak jednolitej polityki gospodarczej i inwestycji

W UE istnieje duża rozbieżność w poziomie rozwoju gospodarczego państw członkowskich. Kraje takie jak Niemcy, Francja czy Holandia są gospodarczo silne, podczas gdy inne państwa, szczególnie z Europy Środkowo-Wschodniej, wciąż borykają się z niższym poziomem inwestycji oraz słabszymi wskaźnikami wzrostu. Brak jednolitej polityki inwestycyjnej sprawia, że UE nie jest w stanie skutecznie konkurować z Chinami, które stawiają na gigantyczne inwestycje infrastrukturalne, oraz z USA, które skutecznie przyciągają inwestycje poprzez innowacje i rozwój technologiczny.

Brak gospodarczej niezależności

Unia Europejska, mimo swojego dużego znaczenia gospodarczo-politycznego, nie posiada pełnej niezależności gospodarczej. Większość państw członkowskich jest uzależniona od zewnętrznych źródeł energii (przede wszystkim z Rosji, choć to się zmieniło się po 2022 roku) i surowców, co sprawia, że UE jest podatna na zewnętrzne kryzysy, takie jak wojny handlowe czy napięcia geopolityczne.

Ponadto, relatywnie niewielka liczba międzynarodowych korporacji technologicznych ma swoją siedzibę w Europie, co utrudnia Unii konkurowanie z takimi gigantami jak Google, Apple czy Microsoft.

Zmiany polityczne i Zielony Ład

Wprowadzenie Zielonego Ładu, mimo że ma na celu zrównoważony rozwój i walkę ze zmianami klimatycznymi, wiąże się z dużymi kosztami dla gospodarki UE. W szczególności, transformacja energetyczna i przemysłowa może prowadzić do wysokich kosztów dla firm i konsumentów, co w dłuższej perspektywie może wpłynąć na konkurencyjność gospodarki europejskiej. Dodatkowo, zmiany te mogą wprowadzać wewnętrzne napięcia w państwach członkowskich, które różnią się pod względem podejścia do ochrony środowiska.

Zależność od polityki zagranicznej większych mocarstw

UE, mimo swojego znaczenia jako całość, często zmuszona jest dostosować swoją politykę zagraniczną do realiów dyktowanych przez większe mocarstwa, jak USA, Chiny czy Rosja. Polityki handlowe, wojskowe i energetyczne tych krajów mają ogromny wpływ na decyzje podejmowane w Brukseli, a Unia nie zawsze jest w stanie skutecznie przeciwstawić się decyzjom podejmowanym przez te potęgi. Z kolei globalne napięcia, takie jak wojny handlowe czy konflikty o dostęp do zasobów, mogą prowadzić do marginalizacji UE na arenie międzynarodowej.

Źródło: piqsels.com

Straty gospodarcze Europy, czyli porównując potencjały PKB

Porównując dynamikę PKB Unii Europejskiej do USA w ciągu ostatnich 15–20 lat, UE boryka się z rosnącym dystansem do amerykańskiej gospodarki. W 2000 roku PKB UE (nominalne) wynosiło około 13,6 biliona dolarów, podczas gdy PKB USA wynosiło około 10 bilionów dolarów. Do 2023 roku PKB USA wzrosło do około 26 bilionów dolarów, podczas gdy PKB UE wynosiło około 19 bilionów dolarów. Choć UE nadal stanowi około 70% gospodarki USA, to w ciągu ostatnich dwóch dekad straciła część swojej konkurencyjności, co w dużej mierze jest efektem niższego wzrostu gospodarczego oraz problemów strukturalnych, takich jak niska innowacyjność czy problemy z rynku pracy w wielu krajach członkowskich.

W ciągu ostatnich 15-20 lat, UE nie była w stanie nadążyć za szybkim rozwojem technologicznym, szczególnie w obszarze cyfryzacji i nowych technologii, co negatywnie wpłynęło na jej konkurencyjność w globalnym kontekście. Straty te wynikają również z trudności w realizowaniu skutecznych reform gospodarczych w obliczu kryzysów finansowych, zadłużenia publicznego oraz kryzysu migracyjnego, które powstrzymały ją od osiągnięcia pełnej dynamiki rozwoju.

Mimo że Unia Europejska pozostaje kluczowym aktorem na światowej scenie, jej wewnętrzne słabości, takie jak biurokracja, brak jednolitej polityki gospodarczej, oraz zależność od zewnętrznych potęg gospodarczych, mogą utrudnić dalsze konkurowanie z USA, Chinami czy Rosją. Aby sprostać tym wyzwaniom, UE będzie musiała wprowadzić głębokie reformy strukturalne, szczególnie w obszarze gospodarki, innowacji oraz polityki energetycznej.

Trochę historii. Przykłady działań potęg w przeszłości

USA i ZSRR, czyli czas zimnej wojny. Wtedy podział świata na strefy wpływów był wyraźny, a każde z tych mocarstw dążyło do rozszerzenia swojego wpływu na różnych kontynentach, co skutkowało licznymi kryzysami (np. kryzys kubański, wojna w Wietnamie a wcześniej w Korei).

Chiny i Rosja w Azji Centralnej. Przykładem współpracy pomiędzy tymi dwoma krajami może być ich rosnąca współpraca gospodarcza i wojskowa w Azji Centralnej, gdzie obie potęgi dążą do zabezpieczenia swoich interesów w regionie, a także do przeciwdziałania wpływom USA.

Sumując, należy podkreślić, że przyszłość współpracy między USA, Rosją i Chinami może przynieść istotne zmiany w globalnym układzie sił, z możliwym podziałem świata na strefy wpływów. Choć scenariusz ten może brzmieć kontrowersyjnie, to dla tych trzech potęg, mających rosnącą dominację gospodarczą i militarną, może to być naturalna odpowiedź na dynamiczne zmiany na arenie międzynarodowej.

Europa Środkowa – granica wpływów

W tej nowej rzeczywistości geopolitycznej, Polska, wraz z innymi krajami Europy Środkowej, jak Finlandia, Bułgaria czy Rumunia, stanie się istotnym punktem granicznym między strefami wpływów Rosji a USA. W szczególności Polska, przez swoje strategiczne położenie, zyska na znaczeniu, ale nie w tradycyjnym sensie militarno-politycznym, lecz bardziej jako swoista „strefa buforowa”.

Tego rodzaju rola przypominać może w pewnym sensie status Izraela na Bliskim Wschodzie, ale z pewnym istotnym zastrzeżeniem: nie chodzi tu o etniczną czy religijną tożsamość, lecz o rolę polityczną.

W tym układzie Polska stać się może państwem o szczególnym traktowaniu przez USA, które postawi na jej stabilność i strategiczne położenie, traktując ją jako fundament stabilizacji regionu. Choć Polska nie będzie traktowana jak tradycyjny sojusznik Stanów Zjednoczonych – Izrael, to przyszły status naszej Ojczyzny w relacjach z USA może przypominać ten, jaki Izrael ma na Bliskim Wschodzie

jako kluczowy punkt wpływów, ale też państwo o dużym znaczeniu w rozgrywkach regionalnych.

Polska scena polityczna

W tym nowym kontekście politycznym, także krajowe sprawy mogą przejść gruntowne zmiany. Wybory prezydenckie w Polsce, które odbędą się w maju 2025 roku, będą przebiegały pod dużym wpływem tego globalnego układu. Wybory te najprawdopodobniej zakończą się porażką Rafała Trzaskowskiego, który – mimo początkowych ambicji I przewag– nie zyska odpowiedniego poparcia.

Jego kandydatura już traci I tracić będzie na znaczeniu, zwłaszcza w kontekście rosnącej fali niezadowolenia z polityki unijnej, drożyzny, groźby podatku katastralnego i „zielonego ładu”, który według wielu, w tym wyborców zmęczonych unijnym kierunkiem, ogranicza rozwój gospodarczy.

Donald Tusk, który mógłby stanowić alternatywę, również nie zdoła (jeśli zdecyduje się na podmianę kandydata) przekonać większości Polaków. Jego marginalizacja oraz związane z nim decyzje polityczne sprawią, że nie będzie w stanie przejąć inicjatywy.

Zmęczenie polityką klimatyczną, nadmiernymi regulacjami i niekończącymi się debatami europejskimi, może przyczynić się do sukcesu innych kandydatów, bardziej zbliżonych do interesów narodowych i bezpieczeństwa narodowego, a nie koncentrujących się na rozwiązaniach, które są odległe od realiów codziennego życia Polaków.

Scenariusz, w którym Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny dzielą się strefami wpływów, jest jednym z możliwych rozwiązań w nadchodzącej dekadzie. W tym nowym układzie geopolitycznym, Polska, choć nie w pełni niezależna, staje się kluczowym punktem na mapie Europy Środkowej, przyciągającym uwagę zarówno Rosji, jak i USA. W sferze politycznej, krajowe wybory mogą zakończyć się przewagą kandydatów, którzy lepiej rozumieją potrzeby Polaków w tym zmieniającym się świecie, a nie skupiają się na globalnych aspiracjach, które są dalekie od polskich realiów i rzeczywistości…

Donald Trump i Władimir Putin / Fot. Kremlin.ru, Wikimedia Commons

Z ostatniej chwili, czyli wielcy ponad naszymi głowami

Czy nam się to podoba (albo nie), ostatnie wydarzenia jasno wskazują na zacieśnienie współpracy między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, przy radosnym pomruku Chin, w kontekście gospodarczym i politycznym, szczególnie w odniesieniu do konfliktu na Ukrainie i podziału stref wpływów.

Współpraca w zakresie surowców

Oto prezydent RosjiWładimir Putin, wyraził gotowość do współpracy z amerykańskimi firmami w zakresie wydobycia metali ziem rzadkich na terytorium Rosji oraz na okupowanych terenach Ukrainy.  W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej W. Putin podkreślił, że Rosja posiada znaczne rezerwy tych surowców i jest otwarta na udział zagranicznych partnerów w ich eksploatacji. Zaproponował także sprzedaż około 2 milionów ton aluminium na rynek amerykański, pod warunkiem zniesienia sankcji ograniczających import rosyjskich metali.

W tym samym czasie prezydent USA, Donald Trump, informuje o prowadzonych „bardzo poważnych rozmowach” z Władimirem Putinem na temat zakończenia wojny w Ukrainie.

Donald Trump od początku sugeruje możliwość wprowadzenia europejskich sił pokojowych na terytorium Ukrainy, na co Władimir Putin miał wyrazić zgodę. Francuski prezydent Emmanuel Macron ostrzegł jednak przed zawarciem porozumienia, które mogłoby zostać odebrane jako kapitulacja Ukrainy, podkreślając konieczność poszanowania jej suwerenności.

Działania obu przywódców sugerują dążenie do redefinicji strefy wpływów i absolutnie nowego podziału geopolitycznego świata i Europy. Dla Ameryki kwestie Europy są najmniej ważne. Taka jest prawda w świetle ostatnich faktów i wydarzeń.

Propozycje współpracy w zakresie eksploatacji surowców na terenach okupowanych oraz rozmowy o zakończeniu konfliktu na Ukrainie mogą wskazywać na próbę osiągnięcia porozumienia, które uwzględniałoby interesy zarówno Rosji, jak i USA, kosztem suwerenności Ukrainy i podległości dawnych republik radzieckich Moskwie.

Europejscy marzyciele zaklinają rzeczywistość, ale ostatnie deklaracje i działania prezydentów Rosji i USA wskazują na bardzo możliwy sojusz, z którego rodzi się nowy podział stref wpływów oraz współpraca gospodarcza w kluczowych sektorach, takich jak wydobycie metali ziem rzadkich.

Zaklinanie rzeczywistości a fakty

Ktoś powie, że oszalałem, ale ja twierdzę, że nie zaklinam faktów i rzeczywistych zdarzeń w bajkę snutą przez chromą Europę. Reuters donosi Russia’s Putin outlines potential aluminium, rare earth deals with the US” / „Putin przedstawia potencjalne umowy dotyczące aluminium i metali ziem rzadkich z USA”. Natomiast w The Guardian możemy przeczytać, że Macron warns against 'surrender’ in Ukraine as Trump claims Putin will accept peacekeeper deal” / „Macron ostrzega przed 'kapitulacją’ Ukrainy, podczas gdy Trump twierdzi, że Putin zaakceptuje porozumienie w sprawie sił pokojowych”. I jeszcze jeden ostatni, gorący tytuł z The New York Post: Trump says Putin agreed to European peacekeeping troops in Ukraine: 'He has no problem with it” / „Trump mówi, że Putin zgodził się na europejskie siły pokojowe na Ukrainie: 'Nie ma z tym problemu”.

Gdy wielcy i silni się dogadują, to cała reszta nie ma nic do powiedzenia. Europa od lat popada w marazm i degrengoladę. Europejczycy wymierają (wystarczy sprawdzić statystyki dzietności), coraz mniej czytają, są coraz słabiej wykształceni przez co w ogóle (albo słabo) popychają świat techniki i wynalazczości ku szczytom!

Europa coraz większym zaściankiem (by nie powiedzieć grajdołem)

Od dawna piszę i mawiam, że wielka i niegdyś dumna Europa zapada w sen zimowy. Problem w tym, że zamiast się obudzić na wiosnę, może już nigdy nie powstać i poczuć na twarzy ożywczych promieni słońca. Ktoś powie, a może nawet zakrzyknie: szczegóły! Odpowiem, proszę bardzo!

W 2024 roku liczba tak zwanych „mega – rund” finansowania startupów w Europie (chodzi o inwestycje powyżej 100 milionów dolarów) wyniosła zaledwie 36. To o 77,2% mniej niż rok wcześniej. Dawno, dawno temu to Europa rozdawała karty w pokerowej rozgrywce nauki i technologii. Ale nie teraz! Dzisiaj nasze „jednorożce” (startupy warte miliard dolarów) są niczym mamuty i nasze polskie tury na wymarciu. W trzecim kwartale 2024 roku powstało ich najmniej od sześciu lat.

Wniosek: Europa powoli, ale konsekwentnie, staje się skansenem.

Kiedy Amerykanie i Chińczycy inwestują w nowe technologie, Europa oddaje pole. Mediana wycen europejskich startupów jest dziś nawet o 61% niższa niż ich odpowiedników w Stanach Zjednoczonych. Czy rzeczywiście chcemy zostać globalnym zaściankiem? A może boimy się podbicia ze strony Rosji, Chin czy (no właśnie, kogo?!), że nie chcemy oddać taniej siły roboczej? Nie! Moi zdaniem gra idzie o rynek konsumencki cudzych wynalazków

W Polsce sytuacja nie wygląda lepiej. Już w 2019 roku liczba zgłoszeń patentowych składanych przez polskich naukowców, badaczy i wynalazców w Europejskim Urzędzie Patentowym spadła o prawie 10%. Ten niepokojący się pogłębia. Jeśli nic się nie zmieni, zamiast nowoczesnego centrum technologii, staniemy się jedynie dostawcą surowców i montownią dla większych graczy.

Tylko nie wiadomo jeszcze, kto ostatecznie przejmie nad nami kontrolę – Stany Zjednoczone, Rosja czy Chiny?

Oczywiście, są i tacy, którzy twierdzą, że Europa jeszcze się podniesie. Europejska Rada ds. Innowacji planuje (znowu wolicjalność a nie fakt) przeznaczyć 1,4 miliarda euro na rozwój technologii i wsparcie startupów. Ale czy to aby wystarczy?

W świecie, gdzie jeden amerykański koncern technologiczny jest w stanie tyle wydać w ciągu trzech miesięcy na rozwój jednej tylko aplikacji, ta „europejska” suma wygląda jak jałmużna, albo mała zrzutka na drużynę zuchów i jej wakacyjny wyjazd.

Jeśli nie nastąpi radykalna zmiana w myśleniu i finansowaniu innowacji, Europa nie tylko przestanie się liczyć! Po prostu – nazwę to brytalnie – przestanie istnieć jako niezależny byt gospodarczy. Co unaocznił czas pandemii covidowej. Pamiętacie pęknięte łańcuchy dostaw … z Azji i Ameryki?

Czas przestać się łudzić. Jeśli nie obudzimy się teraz, obudzimy się za kilka lat jako kolonia. Pytanie tylko – czyja?

Tomasz Wybranowski

 

Mariusz Marszałkowski: projekty uznawane za nieperspektywiczne, teraz są widziane jako szansa na uniezależnienie Europy

Mariusz Marszałkowski, dziennikarz i analityk portalu BiznesAlert, komentuje zniszczenie rosyjskiego okrętu desantowego „Orsk” i możliwościach zmniejszenia zależności od rosyjskich surowców.

Mariusz Marszałkowski komentuje zniszczenie rosyjskiego okrętu desantowego „Orsk”. Stary sowiecki okręt pełnił funkcję transportowca. W ataku na „Orsk”, który przewoził amunicję, uszkodzone zostały także prawdziwe desantowce. Nasz gość zauważa, że „Orsk” został zwodowany w 1956 r. w szczecińskiej stoczni.

Dziennikarz wskazuje, że mówi się o kontrataku na Chersoń. Rosjanie mogą mieć ciężko.

Czytaj także:

Marek Kuchciński: po tej wojnie Ukraina może zostać odcięta od Morza Czarnego

Mariusz Marszałkowski podkreśla, że państwa Europy Zachodniej szukają alternatyw dla surowców z Rosji.

Jest kilka projektów, które niegdyś były zamrożone i uznawane za nieperspektywiczne, a teraz są widziane jako szansa na uniezależnienie Europy od gazu z Rosji.

Między innymi zwiększenie przepustowości gazociągu TANAP i rozbudowa infrastruktury gazo-portów mogą uratować Europe przed szantażem Rosji.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

K.P.

 

Olga Siemaszko: sytuacja w Mariupolu nadal jest krytyczna

Olga Siemaszko, szefowa wschodniej redakcji Radia Wnet, o sytuacji w Mariupolu, 8. rocznice zajęcia przez Rosję Krymu i upadku gospodarki białoruskiej bez wsparcia Rosji.

Olga Siemaszko mówi o sytuacji w Mariupolu. Niepokoi niekompletność informacji na temat ostatniego wydarzenia w teatrze: 130 osób wydostało się ze schronu w piwnicy, ponad tysiąc pozostaje. Są to głownie matki z dziećmi. Brak informacji o liczbie ofiar.

Codziennie na miasto zrzucano 50-100 bomb lotniczych. Białoruski batalion im. K. Kalinowskiego deklaruje, że będzie bronił Mariupolu.

Dzisiaj ma miejsce 8. rocznica zajęcia przez Rosję Krymu. Władimir Putin chciał do tego dnia wygrać z Ukrainą i odwiedzić Krym, jednak nie poszło po jego mysli. Tego dnia w Rosji zostaną przeprowadzone akcje na rzecz Putina i wojny pod hasłami „Za pokój! Za Rosję! Za prezydenta!”.

Szefowa wschodniej redakcji Radia Wnet stwierdza, że białoruscy opozycjoniści już czekają przy granicy białoruskiej na upadek reżimu Łukaszenki, ponieważ bez wsparcia finansowego Rosji PKB Białorusi spadnie o 20%.

Czytaj także:

Stanisław Szwed: Obywatele Ukrainy chcą pracować. Umożliwienie tego to jest najlepsza pomoc jaką możemy zaoferować

 

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji już teraz! 

K.P.

 

Bobołowicz: w ciągu ostatniej doby na ukraińskie miejscowości spadło 1600 pocisków

Featured Video Play Icon

Korespondent Radia Wnet na Ukrainie o bieżącym stanie konfliktu na wschodzie Ukrainy. Olga Siemaszko o działaniach dyplomatycznych na rzecz deeskalacji.

Paweł Bobołowicz relacjonuje, że w ciągu ostatniej doby ostrzelanych zostało 40 ukraińskich miejscowości, zawieszenie broni zostało naruszone 72 razy Zginęło dwóch ukraińskich żołnierzy.

W niedzielę o 21 Rosjanie ostrzelali okupowany przez siebie Ługańsk. Na ukraińskie miejscowości spadło 1600 pocisków.

Dowództwo ukraińskich sił zbrojnych stanowczo odrzuciło zarzuty, jakoby ostrzał przejętego przez tzw. separatystów miasta był prowokacją Kijowa. Zdaniem korespondenta Radia Wnet na Ukrainie, spotkanie Biden-Putin będzie szansą na odwleczenie rosyjskiej inwazji w czasie, a może nawet na jej uniknięcie.

Czytaj też:

Jarosław Guzy: w akcji dyplomatycznej ws. Ukrainy Waszyngton przejął rolę lidera

Olga Siemaszko omawia spotkanie Łukaszenki i Putina w Moskwie. Jest ono oceniane jako nieudane dla Łukaszenki. W weekend Swietłana Cichanouska wystosowała apel o wycofanie wojsk białoruskich z granicy rosyjsko-ukraińskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Przydacz: sama obecność wojsk NATO powoduje odstraszanie Rosji i podniesienie naszego bezpieczeństwa

Featured Video Play Icon

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych mówi o nadchodzącej wizycie w Waszyngtonie w ramach dialogu strategicznego oraz o eskalacji stosunków między Rosja a Ukrainą.

Marcin Przydacz mówi o nadchodzącej wizycie w Waszyngtonie w ramach dialogu strategicznego. Gość „Poranka Wnet” opowiada o kwestiach, jakie zostaną w ramach tych działań poruszone – najistotniejsza będzie kwestia bezpieczeństwa w okolicach wschodniej flanki NATO.

Najważniejszym tematem będzie bezpieczeństwo – to, co się dzieje na granicach Ukrainy oraz na Białorusi, stacjonujących w Polsce i w regionie wojskach amerykańskich oraz o tym jak dyplomatycznie doprowadzić do utrzymania pokoju i jedności zachodu.

Minister jest zdania, że Zachód powinien korzystać ze wszystkich danych mu możliwości, aby utrzymać bezpieczną sytuację w newralgicznych geopolitycznie punktach.

Dopóki siedzimy przy stole, dopóki Rosja gotowa jest rozmawiać, należy skorzystać z wszelkich możliwości aby utrzymać stabilność, bezpieczeństwo i pokój.

Czytaj także: Andrij Deszczyca: polska pomoc wojskowa i techniczna jest dla Ukrainy bardzo ważna. Oczekujemy zmiany postawy Berlina

Zaznacza jednak, że strona rosyjska nie jest zwolniona z przestrzegania elementarnych zasad.

Nie może się to odbywać kosztem podstawowych zasad i wartości, czy łamanie prawa.

Nasz gość podkreśla jak bardzo istotne jest sprowadzenie wojsk układu na terytorium naszego kraju,

Jest to polska racja stanu, aby Polska była nie tylko formalnie tym członkiem ale aby także na naszych terytoriach stacjonowały wojska sojusznicze.

Jak dodaje, strategią NATO jest próba odstraszenia Rosji przez pomoc Ukrainie.

Sama obecność powoduje odstraszanie Rosji i podniesienie naszego bezpieczeństwa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

 

P.K.

Pierwsze strony gazet: wizyta szefa MSZ Kuwejtu w Libanie i przymusowe szczepienia dla angielskich medyków

Także o 39 chińskich myśliwcach w pobliżu Tajwanu, chińskich protestach przeciwko działaniom Tokio i Waszyngtonu oraz o widmie rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Kazimierz Gajowy mówi o niespodziewanej wizycie ministra spraw zagranicznych Kuwejtu. Reprezentuje on nie jedynie własny kraj, ale także inne państwa Zatoki Perskiej. W Libanie pojawili się studenci z Iraku, aby kończyć swoje rozpoczęte zdalnie studia.


Iza Smolarek mówi, że na pierwszych stronach brytyjskich gazet mówi się o konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Wielka Brytania po raz kolejny ogłosiła, że Rosję czekają poważne konsekwencje, gdyby zdecydowała się zaatakować Ukrainę.

Dominik Rapp stwierdził, że istnieje duże ryzyko tego ataku. Kolejnym tematem wywołującym emocje na Wyspach są obowiązkowe szczepienia pracowników służby zdrowia. Trwają protesty przeciwko nim. Walia deklaruje, że może zatrudnić niezaszczepionych medyków, którzy stracą pracę w Anglii.


Ryszard Zalski donosi, że 39 chińskich myśliwców wkroczyło w poniedziałek tajwańską strefę identyfikacji przestrzeni powietrznej. Jest to druga największa taka liczba jednocześnie wlatujących w strefę chińskich maszyn. Jak zauważa Zalski, dzień wcześniej marynarki amerykańska i japońska przeprowadziły wspólne manewry na Morzu Filipińskim. Wcześniej miała miejsce konferencja między przedstawicielami Tokio i Waszyngtonu. Pekin oskarża Stany Zjednoczone i Japonię o nieuprawnioną ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin.

Dr Olchowski: Putin nie może się teraz wycofać, bo straci twarz w wymiarze wewnętrznym, a Rosja straci prestiż

Featured Video Play Icon

Kierownik zespołu Europy Wschodniej IEŚ mówi o możliwym wybuchu wojny między Rosją a Ukrainą.

Dr Jakub Olchowski mówi o możliwym wybuchu wojny między Rosją a Ukrainą – zaznacza, że cały czas trwa proces manipulacji informacyjnej, który ma na celu maksymalnie osłabił siły zachodnie. Zdaniem gościa „Poranka Wnet” dotyczy to m.in. szerzenia się negatywnych opinii na temat organizacji zachodnich połączonych z afirmacją strony rosyjskiej.

To jest właśnie efekt tej rosyjskiej narracji i manipulacji. Ta wojna już jest od wielu lat.

Ekspert dodaje, że w tym konflikcie największą słabością zachodu mogą być przymioty, które pozornie miały stanowić o jego sile.

Słabością zachodu jest to co go charakteryzuje: wolność, wolność słowa i sumienia – to właśnie pozwala na manipulację. W Rosji tego nie ma, jest jedna narracja.

Rozpatrując kwestię potencjalnej eskalacji na wschodzie Ukrainy dr Olchowski podkreśla, że strona rosyjska z pewnością podejmie jakieś działania – wycofanie się w takim momencie wywołałoby szerego negatywnych konsekwencji i porażkę wizerunkową.

Putin nie może się teraz wycofać, bo straci twarz w wymiarze wewnętrznym, a także Rosja straciłaby prestiż i znaczenie międzynarodowe – na to nie mogą sobie pozwolić. Coś zrobią.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Jeśli podoba Ci się ten artykuł wspieraj Radio Wnet klikając <<TUTAJ>>

 

Szrot: nie przypuszczam, żeby administracja Bidena odpowiedziała na działania propagandowe Rosji

Szef Gabinetu Prezydenta RP wypowiada się na m.in. temat sytuacji więźniów politycznych na Białorusi, sytuacji politycznej na Ukrainie, czy relacji między Rosją a Stanami Zjednoczonymi.

Paweł Szrot wypowiada się na temat niezwykle trudnej sytuacji więźniów politycznych na Białorusi, wśród których znajdują się m.in. Andrzej Poczobut, czy Andżelika Borys. Uwolnienie takich osób, przy bieżącej, zaostrzającej się polityce Łukaszenki względem Polski, staje się zadaniem coraz bardziej skomplikowanym. Mimo to rząd RP nie poddaje się.

Na Białorusi jest prawie tysiąc więźniów politycznych. Polityka rządu Białorusi względem Polski bardzo się zaostrzyła. Obecnie te sprawy są bardzo trudne. Andrzej Duda w dalszym ciągu wzywa Aleksandra Łukaszenkę do uwolnienia tych osób.

Gość „Poranka Wnet” mówi też o sytuacji na wschodzie Ukrainy. Pod granicą naszego sąsiada stacjonuje rosyjskie wojsko – jest obawa, że nastąpi akt agresji ze strony rosyjskiej. Minister nawiązuje również do niedawnych żądań, jakie wystosowała Rosja wobec USA, za cenę sojuszu – uważa, że jest to forma propagandy i nie przypuszcza, aby administracja Joe Bidena miała na nie odpowiedzieć.

Nie przypuszczam, żeby administracja Bidena na takie działania propagandowe odpowiedziała. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy jest to gra polityczna, czy ma to na celu osiągnięcie zysków stricte militarnych.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego twierdzi, że Polska powinna postawić na zdecydowanie wsparcie wschodniego sąsiada. Wspomina, że sama Ukraina coraz przychylniej spogląda na tego typu wsparcie sojusznicze Rzeczpospolitej.

Trzeba postawić na działania ofensywne, polegające na wsparciu Ukrainy, która jest pod presją. Chodzi tu głównie o wsparcie militarne, polityczne i wywiadowcze.

Szef Gabinetu Prezydenta RP wypowiada się również na temat gazociągu Nord Stream II – uważa, że jest to inwestycja dalece niekorzystna dla wielu państw. Komentuje również kwestię wzrostu cen energii – zwłaszcza gazu.

 Niedobrze, że ten gazociąg powstał – to inwestycja nie tylko z punktu widzenia Europy Wschodniej, ale też Niemiec. Dobrze natomiast, że gaz nie płynie, bo jest to element nacisku na Federacje Rosyjską w stronę dezeskalacji tej sytuacji.

Gaz jest drogi z powodu spekulacji na tle politycznym podmiotów, które go wydobywają.

Ponadto Szrot komentuje możliwość wprowadzenia nowych obostrzeń pandemicznych. Według szefa gabinetu prezydenta obecna strategia przekonywania do szczepień jest najlepszym modelem walki z pandemią.

Rząd w tym momencie nie ocenia, że ostre lockdowny doprowadzą do poprawy sytuacji epidemicznej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Gursztyn: w przypadku inwazji Rosji na Ukrainę świat całkowicie się zmieni

Gościem „Popołudnia Wnet” jest Piotr Gursztyn – publicysta tygodnika „Do Rzeczy”, który wypowiada się na temat ewentualnego zbrojnego konfliktu międzynarodowego.


Piotr Gursztyn mówi o konieczności przygotowania państwa i społeczeństwa na możliwość wybuchu wojny w związku z rosnącymi napięciami na arenie międzynarodowej, zwłaszcza ze względu na wysokie prawdopodobieństwo agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę.

W przypadku inwazji Rosji na Ukrainę świat całkowicie się zmieni.

Gość „Popołudnia Wnet” zaznacza, że świat zachodni nie jest przygotowany na wybuch dużego konfliktu zbrojnego.

Po roku 1989 świat zachodni uwierzył, że wojna to zjawisko dotyczące tylko wąskiej grupy specjalistów, a reszta społeczeństwa po prostu siada w fotelu, je chipsy i tylko w TV lub w internecie ogląda coś, co się dzieje daleko. Teraz ten słodki sen się kończy.

Dużym problemem dla takich krajów jak Polska jest mała liczba armii oraz nikły procent udziału żołnierzy w ogóle społeczeństwa. Dodatkowo, ludzie na ogół są pozbawieni umiejętności, które mogą odgrywać kluczową rolę w realiach wojennych.

Wojsko – 120 tysięcy ludzi – stanowi około 3 promile społeczeństwa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Prof. Szeremietiew: eskalując konflikt z Ukrainą, Rosja po raz kolejny sprawdza, na ile może sobie pozwolić

Były wiceminister obrony narodowej nie przewiduje, by napięcie na wschodzie Ukrainy doprowadziło do wojny na całym jej trytorium.


Prof. Romuald Szeremietiew mówi o rosnącym napięciu na wschodzie Ukrainy, którego przyczyną jest coraz bardziej agresywna postawa Federacji Rosyjskiej. Przewiduje, że działania Rosji w najbliższym czasie będą obliczone na osiągnięcie szybkiego efektu. Prawdopodobnie jednak obecna eskalacja nie będzie miała zbyt daleko idących konsekwencji.

Wszyscy obawiają się, że to będzie zajęcie całej Ukrainy przez Rosję, a gdy się okaże, że to tylko fragment, wszyscy odetchną z ulgą.

Gość „Popołudnia WNET” zapewnia, że bezpieczeństwo Ukrainy leży w polskim interesie, niezależnie, że stosunki między naszymi państwami układają się średnio z powodu ukraińskiej polityki historycznej.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego opowiada  ponadto o procesie pogarszania się spojrzenia Ukraińców na Rosję, na skutek wrogich aktów Moskwy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.