Tomasz Grzywaczewski: Rosjanie testują jaka będzie odpowiedź Sojuszu Północnoatlantyckiego

Tomasz Grzywaczewski / Fot. Zorro2212, Wikimedia Commons (CC BY-SA 4.0)

Dziennikarz naświetla podejście USA do dzisiejszego ataku dronowego, który spotkał Polskę. Rozmowę prowadzi Wojciech Jankowski.

Wojciech Jankowski pyta o reakcje środowiska amerykańskiego dotyczące ataku dronów w Polsce. Autor książek zaznacza, że te są dosyć zachowawcze:

Te reakcje po stronie amerykańskie dosyć oszczędne. Była wypowiedź sekretarza stanu Marco Rubio, który powiedział, że oczywiście Waszyngton jest na bieżąco informowany o sytuacji. Mamy oświadczenie, amerykańskiego ambasadora przy NATO, który powiedział, że Stany Zjednoczone będą broniły każdego cala ziemi swoich sojuszników. To tak naprawdę na razie tyle.

Korespondent wojenny podkreśla intencje Rosji w zaistniałej sytuacji. Podkreśla sposoby naszych wschodnich sąsiadów, jakich używają do osiągnięcia swoich celów:

Rosjanie testują jaka będzie odpowiedź Sojuszu Północnoatlantyckiego, a w szczególności Waszyngtonu i na co Rosjanie mogą sobie pozwolić. W którym momencie rzeczywiście państwa zachodnie zdecydują się zareagować? 

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Dr Barbara Jundo-Kaliszewska: drony nad Polską są na Litwie postrzegane jako element szerszych zagrożeń hybrydowych

Rafał Dzięciołowski: każde pokazanie słabości i zwątpienia jest zaproszeniem dla Rosjan

Rafał Dzięciołowski, prezes FSM | fot. Paweł Bobołowicz

Były prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej naświetla kwestię rosyjskich dronów nad Polską. Rozmowę prowadzi Wojciech Jankowski.

Wojciech Jankowski pyta o działania Rosji wobec Polski, mając w pamięci poprzednie wydarzenia związane m.in. właśnie z dronami. Czy dzisiejsze wydarzenia można traktować jako testowanie naszego kraju?

Polska moim zdaniem pokazuje słabość i niezdecydowanie. Istnieje przekonanie, że jeżeli będziemy udawali, że nas nie ma, to Rosjanie zechcą nas nie zauważyć. To jest taktyka, która rozjusza i prowokuje do jeszcze większej agresji. Szczególnie, że Polska jest w obszarze zainteresowania Rosji.

– mówi gość audycji.

Redaktor Radia Wnet przywołuje słowa prezydenta RP, Karola Nawrockiego, który zapowiedział, że Polska nie wyśle naszych wojsk na Ukrainę. Zauważa, że mogłoby to sugerować brak powodu dla Rosji, by zaczepiać nasz kraj. Rafał Dzięciołowski tę wypowiedź uznaje w ostatecznym rozrachunku za szkodliwą:

Niestety jest dokładnie odwrotnie i tu byłbym bezlitosny w ocenie wypowiedzi pana prezydenta Karola Nawrockiego. Każde pokazanie słabości, każde pokazanie zwątpienia, każde pokazanie, że nasza pozycja nie jest tak zdeterminowana jak do tej pory, jest zaproszeniem Rosjan.

Gość „Popołudnia Wnet” wspomina informację o dwóch samolotach, które przeleciały przez polską strzeżoną strefę powietrzną. Tym samym wyraża swoje zaniepokojenie:

Dla mnie jest zastanawiający ten fakt i to informacje potwierdzone już chyba oficjalnie, że dwa samoloty pasażerskie rosyjskie przeleciały przez zamkniętą polską przestrzeń powietrzną.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Prof. Romuald Szeremietiew: nadal nie przyjmujemy do wiadomości, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją

Ćwiczenia wojsk Białorusi i Rosji Zapad 2025. Co oznaczają dla Polski? Wyjaśnia Dr Piotr Rutkowski

fot. Kremlin.ruCC-BY-3.0CC-BY-4.0Import by User:Slick-o-bot/Zapad 2013

Politolog naświetla kwestię ćwiczeń, które mogą mieć wpływ na państwa NATO. Omawia również rolę Chin i korelację z niedawną defiladą wojskową w Pekinie.

Magdalena Uchaniuk pyta o ćwiczenia wojsk białoruskich i rosyjskich o nazwie „Zapad 2025”. Jakie znaczenie ma dla Polski? Gość „Odysei Wyborczej” mówi, że należy mieć na uwadze działania wojskowe za naszą wschodnią granicą:

Nie chciałbym wyolbrzymiać tego zagrożenia, natomiast jest to coś, nad czym trzeba się zastanowić.

Redaktor Radia Wnet pyta o odbiór defilady wojskowej w Pekinie. Byli tam obecni zarówno Władimir Putin, jak i Aleksandr Łukaszenka. W jaki sposób może się to łączyć z ćwiczeniami „Zapad”?

Ci gracze mają poczucie jedności eurazjatyckiej w obliczu zachodu. Wychodzą z założenia, że zachód przestaje być graczem i ku temu obiektywne powody, żeby tak uważać. Ten system wartości przestaje przemawiać do świata spoza zachodu.

– podkreśla dr Piotr Rutkowski.

Były szef Białoruskiego Instytutu Spraw Strategicznych opowiada także o powstaniu nowego czasopisma o nazwie „Free Belarus Journal”:

To jest projekt, który polega na tym, by stworzyć miejsce dla akademickich i eksperckich pracowników. Opinię, analizy, badania właśnie na temat Białorusi, jak sama nazwa wskazuje.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Dlaczego Straż Graniczna kupuje systemy antydronowe z Izraela zamiast z Polski?

Artykuł 5 nas nie ochroni? „Polska musi negocjować nowy protokół bezpieczeństwa”

Featured Video Play Icon

Rosyjski atak na Charków, fot. x.com/ Defense of Ukraine @DefenceU

Nie Rosja przegrywa tę wojnę, tylko Zachód i Ukraina – przekonuje w Poranku Radia Wnet Marek Budzisz, ekspert z Strategy & Future.

W Poranku Radia Wnet Marek Budzisz, ekspert ds. międzynarodowych z Strategy & Future tłumaczył m.in., że obecne rozmowy wokół przyszłości Ukrainy nie dotyczą zwycięstwa nad Rosją, lecz ograniczenia skali porażki Zachodu.

Posłuchaj całej rozmowy:

Budzisz podkreśla, że gwarancje dla Ukrainy muszą brać pod uwagę nie tylko scenariusz pozytywny – trwały pokój i odstraszenie Rosji – ale też ryzyko jej ponownej agresji. Przypomina przykład Czeczenii, gdzie Moskwa po kilku latach wróciła i wygrała wojnę.

Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy muszą uwzględniać nie tylko scenariusz pozytywny, czyli odstraszenie Rosji i trwały pokój, ale też scenariusze negatywne. Rosja może po pewnym czasie wrócić do agresji, tak jak wróciła w Czeczenii po pierwszej przegranej wojnie. Dlatego państwa gwarancyjne muszą brać pod uwagę ryzyko bezpośredniego zaangażowania w wojnę z Rosją

– zaznacza.

Problem z artykułem 5

Ekspert wskazuje, że mechanizm NATO nie daje automatycznej gwarancji użycia siły. Każde państwo członkowskie samo decyduje o charakterze swojego zaangażowania.

Artykuł 5 przewiduje, że w razie agresji na jedno z państw NATO, pozostałe uznają to za napaść na siebie i podejmują decyzję o odpowiedzi zgodnie z własną oceną i możliwościami. To nie oznacza automatycznego użycia siły wojskowej — każde państwo może zdecydować inaczej, np. z braku zdolności lub woli. Tak samo byłoby w przypadku gwarancji dla Ukrainy: każde państwo samo określiłoby charakter swojego zaangażowania

– powiedział.

Eksplozja niezidentyfikowanego obiektu na Lubelszczyźnie. Do Polski prawdopodobnie wleciał dron Shahed

„Negocjujemy porażkę”

W ocenie Budzisza, Ukraina i Zachód nie realizują swoich celów wojennych.

Nie Rosja przegrywa tę wojnę, tylko Zachód i Ukraina

– twierdzi i przypomina, że jeszcze niedawno celem było członkostwo Ukrainy w NATO i odzyskanie terenów okupowanych. Dziś rozmowy dotyczą rezygnacji z obu tych celów i szukania prawnej formuły, jak przedstawić to światu.

Polska w szczególnej sytuacji

Polska – jak zaznacza ekspert – różni się od innych państw NATO, bo udostępnia swoje terytorium. Nawet jeśli Warszawa nie chciałaby angażować się wojskowo, już sama zgoda na wykorzystanie baz przez sojuszników oznacza wejście do wojny.

Dlatego Polska musi negocjować nowy protokół bezpieczeństwa w ramach NATO i systemu bezpieczeństwa Europy Środkowej

– podkreśla Budzisz.

/ad

………

Źródło zdjęcia. Ministerstwo Obrony Ukrainy.

Piotr Gursztyn: Europa oczekuje, że Donald Trump zrobi coś za nią w sprawie Ukrainy

Featured Video Play Icon

Spotkanie Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce budzi wiele pytań. Publicysta tygodnika „Sieci” podkreśla, że interpretacje są skrajne, a fakty pozostają niejasne.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem wywołało lawinę komentarzy – od opinii, że amerykański prezydent został rozegrany przez Kreml, po spekulacje, że Rosja pragnie rozejmu. Jak zauważa publicysta Piotr Gursztyn, rzeczywistość jest dużo mniej jednoznaczna.

Każdy wyciąga takie wnioski, jakie chce. Kto nie lubi Trumpa, pisze, że został ograny. Ale nikt z komentatorów nie był przy rozmowie, więc wszystkie te oceny są obarczone dużą dozą spekulacji

– mówi gość „Poranka Wnet”.

Trump między słowami a czynami

Zdaniem publicysty, politykę Donalda Trumpa cechuje rozdźwięk między deklaracjami a działaniami.

Na początku ostro krytykował Ukrainę, ale realnie nie odciął jej od pomocy wojskowej. Wsparcie ruszało z pełną mocą, choć chwilami było zawieszane. Nie wiemy, czy to efekt presji, czy względów technicznych

– wyjaśnia Piotr Gursztyn.

Przypomina także, że podobne sytuacje miały miejsce podczas prezydentury Joe Bidena – jak w przypadku czasowego wstrzymania dostępu ukraińskiej armii do systemu Starlink.

Europa zaniepokojona

Spotkanie na Alasce odbiło się szerokim echem w Europie. Do USA wybierają się m.in. prezydent Finlandii i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Reakcja państw europejskich jest zrozumiała, bo to sprawa kluczowa dla wschodniej flanki NATO. Sygnały, które płyną z Polski i Finlandii do Trumpa, są jednoznaczne: nie ufać Putinowi i trzymać twardą linię wobec Rosji

– podkreśla publicysta.

Ponadto, zwraca uwagę na symboliczny wymiar samej oprawy spotkania.

Putinowi towarzyszyły myśliwce F-35, a po obu stronach czerwonego dywanu ustawiono amerykańskie Raptory. To demonstracja przewagi militarnej, której Rosja nie ma i przed którą nie potrafi się bronić

– zauważa rozmówca Katarzyny Adamiak.

Ukraina na skraju wyczerpania

W ocenie Piotra Gursztyna, Zachód nie ma obecnie możliwości militarnych, by bezpośrednio powstrzymać Rosję.

Ukraina jest wycieńczona. Sprzęt dociera, ale brakuje żołnierzy zdolnych do walki. To największy problem

– tłumaczy.

Rosja, mimo doraźnych sukcesów na froncie, w długiej perspektywie mierzy się jednak z narastającymi problemami gospodarczymi.

Czas gra przeciwko Moskwie. Spadające ceny paliw, presja ze strony Arabii Saudyjskiej i fiasko irańskiego sojusznika pokazują ograniczenia rosyjskiej polityki

– podkreśla publicysta.

Putin przełamuje izolację?

Choć rosyjska propaganda ogłosiła spotkanie sukcesem, publicysta zaleca ostrożność.

Rosja zawsze ogłasza sukces. Pytanie, czy za tym pójdą realne zmiany – nowe kontakty, nowe sojusze. Na razie to bardziej pokaz propagandowy niż przełom

– ocenia.

Oczekiwania wobec Trumpa

Jak podsumowuje Piotr Gursztyn, Zachód liczy dziś na twardą postawę USA.

Europa będzie głośno mówić o wspieraniu Ukrainy, ale tak naprawdę oczekuje, że Trump załatwi sprawę za nią. Problem w tym, że to nie takie proste

– dodaje.

Czas pokaże, czy Trump rzeczywiście trzyma w ręku wielki kij, o którym mówił Theodore Roosevelt

– podsumowuje publicysta.

/kp

Posłuchaj także:

Marek Budzisz o spotkaniu Trump-Putin: istnieje perspektywa osiągnięcia zawieszenia broni

Piotr Gursztyn: Putin musi jechać na terytorium Trumpa, a nie na neutralny grunt. To inny układ sił

Władimir Putin i Donald Trump na spotkaniu G-20 w 2017 roku. Fot. Kremlin.ru (CC BY-SA 4.0), Wikimedia Commons

Publicysta ocenia, że spotkanie Trump–Putin na Alasce to symboliczny ruch i próba sił. Jego zdaniem Ukraina nie odzyska większości okupowanych terenów, a świat utknął w politycznym impasie.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Planowane na najbliższy piątek spotkanie Donalda Trumpa i Władimira Putina budzi emocje nie tylko w Waszyngtonie i Moskwie, ale też w Europie. Jak ocenia publicysta Piotr Gursztyn, rozmowy w symbolicznej scenerii Alaski mogą okazać się przełomowe, choć ich przebieg pozostaje wielką niewiadomą.

Trump – polityk zagadka

Jeśli patrzymy na Donalda Trumpa, to zawsze jest to wielka zagadka. Lubi zaskakiwać, co w polityce nie jest głupim podejściem

– mówi gość „Poranka Wnet”.

Mam nadzieję, że Trump nie da się ograć Putinowi. Ukraina nie ma dziś siły, by odzyskać większość okupowanych terytoriów, a oczekiwanie, że to się stanie, jest naiwnością. Świat tkwi w klinczu

– dodaje publicysta.

Symbolika Alaski i układ sił

Rozmówca Katarzyny Adamiak zwraca uwagę na nietypowy wybór miejsca spotkania.

Alaska to symboliczne terytorium, które rosyjska propaganda próbuje rozgrywać. Ale fakty są takie: Putin musi jechać na terytorium Trumpa, a nie na neutralny grunt. To inny układ sił

– ocenia.

Kaukaz Południowy i szansa na pokój

W kontekście ostatnich wydarzeń Piotr Gursztyn przypomina, że Rosja została wyparta z Kaukazu Południowego, a Trump może zaprezentować się jako ten, który wprowadza tam pokój.

W tym momencie najpotężniejszy człowiek globu staje się jeszcze potężniejszy. To dla nas dobra wiadomość

– dodaje.

Europa z boku rozmów

Obawy Europy przed piątkowym szczytem Piotr Gursztyn uznaje za rytualne.

Trump będzie informował sojuszników, ale niekoniecznie dopuści ich do stołu. Format normandzki pokazał, że gdy „kucharek sześć”, efekty są mizerne. Wydatki na obronność w Europie są wciąż nierówne, a niektóre państwa sprytnie wliczają w nie np. budowę dróg

– komentuje publicysta.

KPO a przyszłość rządu

Na koniec rozmowy Piotr Gursztyn odniósł się do Krajowego Planu Odbudowy i wpływu na stabilność rządu.

 Nie wiem, czy położy to rząd do grobu, ale zaszkodzi na pewno. Pytanie tylko, jak bardzo

– stwierdza rozmówca Katarzyny Adamiak.

Posłuchaj także:

Tomasz Grzywaczewski: Karol Nawrocki ma bardzo amerykańską wizję przywództwa

/kp

Zmiany orientacji strategicznej na Kaukazie; Armenia ciąży ku Zachodowi. Komentuje Wojciech Górecki

Analityk w rozmowie z Wojciechem Jankowskim naświetla sytuację polityczną w obszarze Kaukazu.

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich i autor licznych książek poświęconych Kaukazowi ukazuje przetasowania, jakie pojawiły się na tym obszarze. Uwypukla fakt, iż Armenia powoli oddala się od przywiązania z Rosją. Politycznie bliżej jej obecnie do zachodu:

Prawdą jest, że od jakiegoś czasu, powiedziałbym już od kilku lat, obserwuje się zmianę paradygmatu, który polegał na tym, że mamy prorosyjską Armenię. […] W tej chwili Armenia coraz odważniej deklaruje chęć dołączenia do wspólnoty zachodniej. Nawet są sygnały ze strony Erywania, że Armenia chciałaby w przyszłości zostać członkiem Unii Europejskiej. To zbliżenie jest bardzo wyraźne.

Wojciech Jankowski pyta o stosunek Iranu do obecnej sytuacji na terenie Kaukazu. Gość „Odysei Wyborczej” uznaje, że osłabienie Iranu może być korzyścią dla innych państw:

Iran bardzo silnie i bardzo wyraźnie deklarował, że występuje za utrzymaniem status quo na Kaukazie, uznając integralność terytorialną Azerbejdżanu. […] Azerbejdżan ma bardzo dobre relacje z Izraelem, nie mówiąc o partnerskich czy więcej niż sojuszniczych relacjach z Turcją. Oba te kraje, mówiąc eufemistycznie, to przyjaciółmi Iranu nie są. Natomiast to osłabienie pozycji Iranu może ułatwić porozumienie armejsko-azerbejdżańskie w sprawie tzw. korytarza zangezurskiego.

– mówi gość „Odysei Wyborczej”. Warto dodać, że wspomniany korytarz ma stanowić połączenie lądowe między zasadniczym terytorium Azerbejdżanu, a eksklawą nachiczewańską i Turcją.

Wojciech Górecki zaznacza również, że można spodziewać się polepszonych relacji między państwami tego obszaru, w szczególności z uwagi na mniejszy wpływ Rosji:

Kaukaz jest strasznie istotny jako korytarz, czy to lotniczy, czy w ogóle transportowy. Jeżeli ten korytarz będzie w pełni drożny we wszystkich kierunkach, to myślę, że w niespokojnych dzisiejszych czasach i w sytuacji, kiedy chcemy w coraz mniejszym stopniu być zależni od tranzytu przez Rosję, a sytuacja na Bliskim Wschodzie jest jaka jest, to jest wszystkim na rękę, żeby na Kaukazie był pokój i żeby te wszystkie drogi były drożne.

Przesłuchaj całą rozmowę już teraz!

Czytaj także:

Płk. Piotr Lewandowski: nie wierzę w rozejm między Ukrainą a Rosją

 

 

 

Płk. Piotr Lewandowski: nie wierzę w rozejm między Ukrainą a Rosją

Flagi Ukrainy i Rosji/Fot. CC0, Public Domain Pictures

Instruktor Wojsk Obrony Terytorialnej naświetla konflikt za naszą wschodnią granicą w rozmowie z Jaśminą Nowak.

Jaśmina Nowak pyta o sytuację na froncie ukraińsko-rosyjskim. Wykładowca oznajmia, że Rosjanie nieustannie utrzymują swoją przewagę:

Ogólnie przewaga rosyjska jest nadal zdecydowana, armia ukraińska pozostaje w bardzo głębokiej defensywie, powoli tracąc teren.

Gość audycji wskazuje, że nie po drodze z opcją rozejmu jest Rosji i dlatego do takiego obrotu sytuacji nie dojdzie:

Ja w rozejm nie bardzo wierzę. […] Krótkotrwały rozejm na pewno nie jest obecnie w interesie Rosji. On byłby bardziej w interesie ukraińskim, natomiast z całą pewnością nie jest w interesie Rosji.

Pułkownik Piotr Lewandowski ocenia zagrożenie, jakie istnieje dla państw wschodnich. Ekspert ukazuje, że w niebezpieczeństwie są przede wszystkim kraje nadbałtyckie:

Istnieje ryzyko, że w momencie zakończenia konfliktu z Ukrainą, Rosjanie będą w stanie wydzielić znaczące siły, dość płynnie, po to, żeby zaatakować wschodnią flankę. Ale to nie będzie Polska, raczej już kraje bałtyckie, Łotwa, Litwa, Estonia.

Potencjalny atak ma prowadzić do udowodnienia, że pakt NATO jest fikcją:

Rosja będzie atakować po to, żeby doprowadzić do przekazu, że NATO jest nieskuteczne w swojej pomocy i doprowadzić do rozbicia sojuszu. […] Finalnie może to doprowadzić do podważenia artykułu 5, czyli podważenia sensu istnienia NATO.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

Czytaj także:

Fundusze, oligarchowie i wojna. Komu będzie służyć ukraińskie rolnictwo?

 

Prof. Romuald Szeremietiew: jesteśmy w stanie wojny z Rosją

Szeremietiew Romuald / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

W ramach audycji „Popołudnie Wnet” były minister obrony narodowej komentuje napięte stosunki Polski z Rosją, rolę naszego państwa w globalnym konflikcie, a także podejmuje się oceny polskich elit.

Nauczyciel akademicki wskazuje, że etap wojny z naszym wschodnim sąsiadem już się rozpoczął. Jego zdaniem, walka zaczyna się zanim słychać pierwsze strzały:

Ja rysuję taki model wojny, która nie jest jeszcze popularna, będę próbował jakoś to uzmysłowić. Ja uważam, że wojna wybucha wcześniej, zanim zaczną strzelać. […] Ja ze grozą patrzę na to, co robi Putin i spółka na granicy wschodniej. […] My, proszę państwa, jesteśmy w stanie wojny z Rosją, nie wiedząc o tym albo udając, że nie wiemy.

Ekspert ds. obronności porusza temat wojny handlowej Stanów ZjednoczonychChin oraz zamieszania w to Tajwanu. Pojawia się również scenariusz ataku militarnego Rosji na państwa nadbałtyckie. Profesor nadzwyczajny AszWoj-u naświetla rolę Polski w tym globalnym konflikcie:

Jeżeli chodzi o zgromadzony potencjał, to jest się o co zaczepić. […] Mam nadzieję, że nie będzie naruszone terytorium Polski, chociaż różnego rodzaju jakieś drobne nieprzyjemności mogą być.

Jaśmina Nowak pyta o ocenę polskich elit politycznych w kontekście rosnącego zagrożenia militarnego. Ekspert wypowiada się mocno krytycznie:

Tym osobom, które sprawują władzę, nie dałbym do prowadzenia warzywniaka, na pewno by im wszystko zgniło, gdyby im jakieś warzywa przywieźli do sprzedaży. Tam nie ma żadnego myślenia.

– komentuje specjalista. W szczególności pod ostrzałem krytyki znajduje się obecny stan, w jakim znajduje się Ministerstwo Obrony Narodowej:

Przecież tam nie ma ani jednego człowieka, który ma jakiekolwiek przygotowanie, jeżeli chodzi o wiedzę wojskową. Ja nie jestem pewien, czy oni są w stanie trafić na właściwych, bo to też jest bardzo problem duży, wojskowych, którzy taką wiedzą dysponują.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

 

Czytaj także:

Michał Gramatyka: Nie było żadnych przygotowań do zamachu stanu w sensie prawnym

Paweł Bobołowicz: Dopiero pełne wstrzymanie ognia według Zełeńskiego pozwoli na dyplomatyczne warianty dialogu

Wołodymyr Zełenski | fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

Gospodarz studia w Użhorodzie relacjonuje najnowsze wydarzenia z Ukrainy. Wojna trwa i miniona noc była kolejnym dowodem na rosyjską agresję.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Kijów został ponownie zaatakowany dronami, szczególnie dotknięty został rejon browarski. Płonął salon samochodowy, a uszkodzeniu uległo 30 pojazdów cywilnych.

W mieście Dniepr trzy osoby zostały ranne w wyniku ataku dronowego, podobnie w Zaporożu, gdzie siedem dronów dokonało zniszczeń, a 63-letni mieszkaniec odniósł obrażenia. Najtragiczniejsze wydarzenia miały jednak miejsce w Charkowie, gdzie w wyniku rosyjskiego ostrzału zginęły cztery osoby, a 32 odniosły rany

– podaje Paweł Bobołowicz.

Konstantynówka, miejscowość dobrze znana korespondentom Radia Wnet i polskim organizacjom humanitarnym, ponownie stała się celem ataku. Rosjanie uderzyli tam przy użyciu systemu rakietowego SMERCH. W wyniku ostrzału zginął 24-letni mężczyzna, a trzy osoby zostały ranne. Siły ukraińskie odparły ataki na froncie zaporoskim i donieckim, niszcząc kolejną rosyjską kolumnę wojskową w pobliżu miejscowości Andrijówka. W ostatniej dobie straty Rosjan wyniosły niemal 1500 żołnierzy.

Dyplomatyczne napięcia i cła amerykańskie

Prezydent Wołodymyr Zełeński zadeklarował, że Ukraina wciąż pozostaje otwarta na negocjacje i wstrzymanie ognia, ale Rosja nie wykazuje takiej woli.

Zełeński twierdzi, że zawieszenie ognia mogłoby nastąpić w ciągu tygodni lub miesięcy, jeśli tylko istniała by wola polityczna po drugiej stronie

– podaje dziennikarz Radia Wnet.

Na Ukrainie szeroko komentowane jest wprowadzenie przez Stany Zjednoczone 10-procentowego cła na ukraińskie towary.

W Kijowie pojawiają się pytania – dlaczego Ukraina, a nie Rosja czy Białoruś? Albo Korea Północna? Okazuje się, że mimo sankcji handel z Rosją wciąż istnieje – to 3,5 miliarda dolarów w ostatnim roku. A z Ukrainą? 112 miliardów. Francuscy dziennikarze policzyli, że gdyby zastosować wobec Rosji te same zasady, cło wyniosłoby 42%, dla Białorusi 24%.

– podkreśla Paweł Bobołowicz.

W tym kontekście warto przypomnieć słowa Ronalda Reagana z 1987 roku, w których ostrzegał przed konsekwencjami wojen handlowych i nadmiernymi cłami. Jego przestrogi wydają się aktualne także dziś.

Jan Paweł II i jego pielgrzymka na Ukrainę

W tym tygodniu obchodziliśmy 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II, co skłania do refleksji nad jego wizytą w Ukrainie w 2001 roku. To była pielgrzymka niezwykła, bo choć Ukraina to kraj w większości prawosławny, na spotkania z papieżem przychodzili nie tylko katolicy, ale i prawosławni.

Jan Paweł II nie mógł pojechać do Rosji czy na Białoruś – tamte systemy nie chciały wpuścić takiego papieża – ale Ukraina go zaprosiła. Miliony wiernych, nie tylko katolików, ale także prawosławnych, uczestniczyły w spotkaniach z Ojcem Świętym we Lwowie i Kijowie

– przypomina Paweł Bobołowicz.

Jan Paweł II w swoich przemówieniach podkreślał chrześcijańskie korzenie Ukrainy oraz jej europejską tożsamość. Jego słowa po wylądowaniu w Kijowie brzmiały proroczo:

Witam Was wszystkich umiłowani Ukraińcy. Od Doniecka po Lwów, od Charkowa po Odessę i Symferopol. (…) Wasza ojczyzna jest bramą między Wschodem a Zachodem.

Jego słowa jasno odnosiły się do integralności terytorialnej Ukrainy, obejmującej także Krym. Podkreślał też konieczność pojednania i wspólnej przyszłości narodów Europy Wschodniej – przypomina dziennikarz Radia Wnet.

Głos ukraińskiego żołnierza

Na zakonczenie Paweł Bobołowicz dzieli się osobistą historią:

Pod Bachmutem w 2022 roku spotkałem ukraińskiego żołnierza, który w 2001 roku jako chłopiec śpiewał w chórze podczas pielgrzymki Jana Pawła II. Miał być dyrygentem, został żołnierzem. Wspominał, jak papież mówił do nich po ukraińsku, jaką miał otwartość, szczerość, jaką był wielką postacią. I dziś, walcząc na froncie, wciąż pamięta te chwile.

Dziś ten sam człowiek walczy na froncie pod Bachmutem, ale wciąż pamięta tamte chwile i inspirację, jaką dał mu Święty Jan Paweł II.

/kp

Posłuchaj także:

Józef Orzeł: Bodnar sam się ośmiesza