Gen., Roman Polko: Trzeba zmienić formułę działania na granicy

Gen. Roman Polsko/fot. arch. prywatne Romana Polko

Gen. Roman Polko w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk mówi, że ustanowienie strefy buforowej na granicy nie rozwiązuje problemu związanego ze sposobem działania wojska, które jest szkolone do zabijania.

Obecność żołnierzy na granicy była doraźnym rozwiązaniem, ale przecież żołnierz nie szkoli się po to, żeby obezwładniać, tylko po to, żeby likwidować przeciwnika z użyciem taktyk i uzbrojenia, które posiada – mówi były szef GROM.

Jak podkreśla Polko od blisko trzech lat na granicy marnowany jest kapitał ludzki. Wojskowy zwraca uwagę, że żołnierze nie robią na granicy tego, do czego są przeznaczeni, do czego służy ich wyposażenie takie jak czołgi, działa inny sprzęt.

Przecież nawet broni automatycznej nie będą używać przeciwko ludziom, którzy rzucają kamieniami, czy dzidami własnej roboty. To byłoby mimo wszystko nieadekwatne – mówi generał.

Według Polko „wojsko jest instytucją stworzoną do likwidacji wroga, używając własnych taktyk, a nie do prowadzenia działań o charakterze policyjnym”.

Żołnierze świetnie wyszkoleni, świetnie przygotowani, fachowcy w swojej dziedzinie, nagle znaleźli się w sytuacji bezradności. No bo co z tego, że ja znam szereg taktyk, świetnie jeżdżę czołgiem, jestem doskonałym artylerzystą, obsługuję skomplikowane urządzenia, skoro wysyłają mnie po to, żebym był mięsem armatnim, żywą tarczą – krytykuje działania władz generał.

Zwraca uwagę, że „jak widać, ci bandyci na granicy już przyzwyczaili się do tego, że żołnierze strzelają, ale w powietrze, czyli już się tych strzałów takich na postrach nie boją”.

Trzeba zmienić formułę działania – mówi gen. Polko.

Jego zdaniem na granicy o wiele lepiej sprawdziłaby się policja, która „ma środki niezabijające, broń gumową, armatki, gazy łzawiące, ma elementy elektroniczne, które powodują zakłócenia i mogą wyłączyć komunikację komórkową tych ludzi, którzy tam w obszarze komunikują się z przemytnikami czy z NGO-sami po polskiej stronie, które wspierają te nielegalne migracje”.

Studio 195: NATO wobec konfliktu na Ukrainie

Generał Roman Polko / Źródło archiwum prywatne

Gościem audycji jest gen. Roman Polko.

Generał Dywizji Wojska Polskiego Roman Polko komentuje rozwój kontrofensywy ukraińskiej. Według gościa Studia 195, Rosjanie wykorzystują swoją przewagę, mnożąc ataki rakietowe na duże miasta. Nadchodzący szczyt NATO w Wilnie powinien dać jasny sygnał Rosji, że Ukraina będzie częścią Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Zobacz także:

Paweł Jabłoński: Jeżeli Ukraina nie rozwiąże kwestii ludobójstwa na Wołyniu, to nie wejdzie do UE

Zabójstwo Sulejmaniego. Czy grozi nam wojna amerykańsko-irańska? Gen. Polko: Obie strony nie widzą w tym interesu

Były dowódca GROM gen. Roman Polko mówi o zamachu na gen. Kasema Sulejmaniego. Przybliża postać tego dowódcy elitarnej jednostki wojska irańskiego. Mówi o nikłej możliwości wojny USA z Iranem.


Były wiceszef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i dowódca jednostki specjalnej GROM gen. Roman Polko komentuje amerykański zamach na irańskiego generała Kasema Sulejmaniego:

Z pewnością była to kluczowa postać w irańskiej armii. To osoba, która dyplomatycznie, siłą, poprzez działania wywiadowcze i terrorystyczne  rozgrywała na korzyść Iranu to, co się dzieje w Syrii, Iraku i Libanie.

Jak mówi gen. Polko, odwet za śmierć Sulejmaniego zapowiedział już Hezbollah.

Sulejmani od wielu lat był na liście osób, które stanowią dla żołnierzy amerykańskich duże zagrożenie.

Rozmówca Jana Olendzkiego daje wiarę doniesieniom amerykańskich władz, które zapewniają, że atak został wykonany przy użyciu drona.  Wyraża niezrozumienie dla uporu irańskich władz, które przekonują, że Amerykanie użyli śmigłowca. Ocenia, że wybuch wojny amerykańsko-irańskiej jest w tej chwili mało prawdopodobny|:

To nie jest pierwsze zaostrzenie konfliktu, ale wciąż jest to proxy war. Obie strony nie widzą interesu w rozpętaniu rzeczywistej wojny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Gen. Roman Polko: Ćwiczenia Zapad 2017 to pokazanie, że Białoruś jest prawie jak terytorium Rosji

Były dowódca GROM i b. wiceszef BBN gen. Polko uważa, że pozycja strategiczna Rosji wobec NATO będzie niekorzystna, dopóki Rosjanie nie będą mieli pewności, że mogą operować z terytorium Białorusi.

„Ćwiczenia Zapad 2017 to jest nic innego, jak tylko pokazanie, że Białoruś to jest prawie tak jak terytorium Rosji” – stwierdził.

„Dla Łukaszenki to jest ogromne zagrożenie, bo właściwie jego nie widać i nie widać niezależności Białorusi” – powiedział Polko. Dodał, że jego zdaniem warto przejść do „ofensywy medialnej” mającej na celu uświadomienie społeczeństwu białoruskiemu, że Rosja jest większym zagrożeniem dla nich niż dla krajów NATO.

Gen. Polko przyznał, że mówi się o tym, by wojska rosyjskie miały w ramach ćwiczeń wejść na terytorium Białorusi i już stamtąd nie wyjść. „Wydaje mi się jednak, że wojska stacjonujące tam na stałe w większej liczbie nie zostaną, ale należy się liczyć z tym, że mogą zostać bazy logistyczne” – ocenił. Zdaniem wojskowego takie rozwiązanie ułatwiłoby potencjalne wykorzystanie sprzętu bojowego w przyszłości. „Jakieś elementy obsługi czy logistyki będą przez samą swoją obecność zastraszać kraje takie jak Polska, Litwa, Łotwa, Estonia” – zauważył. Polko wyjaśnił, że realia współczesnego pola walki powodują, że zbędna jest budowa baz dla wielotysięcznych garnizonów. „W krótkim czasie można te siły przerzucić. Ważne, żeby na miejscu mieć już odpowiednie zaplecze logistyczne” – tłumaczył.

Rosyjsko-białoruskie manewry Zapad 2017 odbywają się w dniach 14-20 września. W ćwiczeniach tych bierze udział oficjalnie 12,7 tys. wojskowych, w tym 3 tys. z Rosji; zaangażowanych jest 700 jednostek sprzętu wojskowego.

Rozmówca PAP zwrócił uwagę na fakt, że manewry to „wielka walka informacyjna i propagandowa prowadzona przez Rosję na ogromną skalę, rozpoczęta już wiele dni przed oficjalnym terminem rozpoczęcia tych ćwiczeń”. Podkreślił, że oficjalna liczba uczestników budzi wątpliwości. „Rosjanie deklarują 12,7 tys. uczestników, co właściwie zwalnia ich z obecności obserwatorów. (…) Podczas gdy niemiecka minister obrony, mając wiarygodne źródła, mówi, że skala tych ćwiczeń to jest ok. 100 tys. żołnierzy” – poinformował.

Jego zdaniem Rosja „chce zrobić wszystko, po pierwsze, żeby okazać, że jest silnym mocarstwem”. Z drugiej strony – zdaniem generała – chodzi o pokazanie prezydentowi Białorusi Aleksandrowi Łukaszence jego miejsca, „że właściwie Białoruś jest prawie tak jak terytorium Rosji”. Chodzi też, zdaniem Romana Polki, o zastraszenie Ukrainy i zarysowanie krajom NATO rosyjskiej strefy wpływów.

Były wiceszef BBN dodał, że o ile NATO dopiero niedawno określiło cyberprzestrzeń jako obszar prowadzenia działań wojennych, to Władimir Putin ma już w cyberprzestrzeni mocno rozwinięty front.

„Każde tego typu ćwiczenie mogłoby być przez siły rosyjskie ukryte, ale działanie jest odwrotne. Po prostu jest to nagłaśniane, wiele jest dezinformacji wysyłanych po to, żeby wprowadzić niepewność, zamęt, zamieszanie, a jednocześnie obserwować, w jaki sposób będzie reagowało NATO” – wyjaśnił.

Polko podkreślił, że dla krajów sąsiadujących z Rosją na zachodzie ćwiczenia Zapad 2017 są niebezpieczne – jak stwierdził – w wymiarze strategicznym.

„Cały czas Rosja przygotowuje się do działań agresywnych. Rosyjscy oficerowie uczeni są tego, że będą prowadzić działania na terytorium NATO” – zapewnił. „Doskonale wiemy o tym, że są siły przygotowywane na terytorium Rosji, które uczą się chociażby języka polskiego, nie mówiąc już o tym, że są zdolne do prowadzenia działań na terenie Litwy, Łotwy, Estonii, co zresztą wyraźnie Putin pokazuje” – powiedział.

Zdaniem byłego szefa GROM podczas ćwiczeń dojdzie do prowokacji. Uważa, że liczyć się można nawet z naruszeniem obszaru lądowego któregoś z krajów, co – jak stwierdził – miało miejsce podczas poprzednich manewrów Zapad.

Rozmówca PAP zwrócił uwagę na to, że scenariusz tegorocznych ćwiczeń jest inny niż poprzednio. „To były takie typowo ofensywne działania, uderzenie jądrowe na Warszawę. Dzisiaj ten scenariusz to krótko mówiąc odwrócona sytuacja tego, co się dzieje na Krymie, tego, co się dzieje w Donbasie. To tak jakby Białoruś została zaatakowana przez takich Rosjan, tylko że z zachodu. I okupowana” -wyjaśnił.

„Oczywiście scenariusz jest pokrętny, bo samo ćwiczenie Rosji na terenie Białorusi, gdzie o Białorusi niewiele się mówi, to właściwie już prawie jest okupacja i, szczerze mówiąc, najbardziej tego ćwiczenia obawia się Białoruś i oczywiście Ukraina” – ocenił gen. Roman Polko.

PAP/MoRo

Generał Roman Polko: Ćwiczenia Zapad 2017 budują agresywny potencjał militarny Rosji. NATO ćwiczy, ale nie przeciw Rosji

Mamy do czynienia z kolejnym krokiem Rosji, która buduje swój potencjał militarny nie tylko do działań obronnych, ale również do działań agresywnych – ocenia manewry Zapad 2017 były dowódca GROM.

W poniedziałkowym artykule brytyjskiego dziennika „Financial Times” napisano m.in., że „pomimo obaw państw sąsiedzkich nie ma wystarczających powodów, by sądzić, że manewry Zapad 2017 mogą być punktem wyjścia do militarnego ataku. Rosja nie prowadzi wojny informacyjnej, przygotowującej grunt dla interwencji zbrojnej”.

W opinii gen. Romana Polko publikacja „Financial Timesa” ma wydźwięk uspokajający, sugerujący, że „nic nie powinniśmy robić, że nic poważnego się nie dzieje”. Tymczasem, jak uważa generał, choć „prawdopodobieństwo ataku na kraje NATO w wymiarze kinetycznym jest bardzo małe, to mamy do czynienia z kolejnym krokiem Rosji, która buduje swój potencjał militarny nie tylko do działań obronnych, ale również do działań agresywnych”.

– „Financial Times” powinien być więc raczej zaniepokojony takim rozwojem sytuacji – zauważa Polko.

– Sojusz natowski też wprawdzie trenuje, ale nigdy w scenariuszu nie zakłada uderzenia na suwerenne terytorium Rosji – mówi ekspert. – Natomiast ze strony rosyjskiej konsekwentnie, co rok, mamy do czynienia z ćwiczeniem scenariusza uderzenia na kraje natowskie – dodaje i przypomina książkę gen. Richarda Shirreffa „2017. Wojna z Rosją”, w której były zastępca naczelnego dowódcy Sojuszniczych Sił Zbrojnych NATO w Europie przestrzega, że „bezczynność wręcz ośmiela Putina, który testuje nas na różne sposoby”.

Gen. Polko polemizuje z opinią brytyjskiego publicysty o wojnie informacyjnej, stwierdzając, że „agresja w sferze informacyjnej już ma miejsce w cyberprzestrzeni”. „A przecież z punktu widzenia NATO to też jest obszar wojny” – dodaje.

– Działania Rosji w obszarze informacyjnym mają pokazać, że Rosja jest silnym imperium i że Europa nie powinna drażnić 'niedźwiedzia’ – stwierdza Polko.

– Do tej pory Putinowi się to udawało i za każdym razem nie było adekwatnej odpowiedzi – czy to na agresję na Gruzję, czy na Ukrainę i Donbas – mówi ekspert. Oceny generała nt. działań europejskich nie zmienia rozmieszczenie na wschodniej flance NATO sił sojuszniczych, ponieważ, jak zauważa, w gruncie rzeczy mamy tutaj do czynienia „z reakcją, za którą odpowiadają Stany Zjednoczone, a nie Europa”. – Przyznaję tu rację Donaldowi Trumpowi, który dobitnie mówi o zbyt słabym zaangażowaniu państw europejskich w NATO – dodaje Polko.

Według generała, „jeśli głębiej przeanalizować postawę takich krajów jak Niemcy czy Francja, to okazuje się, że interesy biznesowe są dla nich ważniejsze niż pryncypia, które mówią o kolektywnej obronie”. – Putinowska Rosja nie od dziś rozgrywa te rozbieżności interesów członków NATO, by skutecznie prowadzić swoje działania na froncie wojny propagandowo-informacyjnej – puentuje ekspert.

Rosyjsko-białoruskie manewry Zapad ’17 mają się odbyć w dniach 14-20 września. W ćwiczeniach tych ma wziąć udział 12,7 tys. wojskowych, w tym 3 tys. z Rosji; zaangażowanych zostanie 700 jednostek sprzętu wojskowego.

PAP/MoRo

Generał Roman Polko w „Popołudniu Wnet”: Musimy oczyścić Europę z islamskich terrorystów, dzielnicę po dzielnicy

Były dowódca GROM-u podkreślał, że NATO powinno aktywnie włączyć się w zwalczanie terrorystów. Szczególnie w państwach członkowskich w Europie, gdzie do tej pory nie prowadzono skutecznych działań.

– Mamy w Europie wielu ekstremistów islamskich, to jest orientalny islam, który nawet nie ma zamiaru przyjmować kultury europejskiej czy asymilować się. Czasami musi być gorzej, aby było lepiej. [related id=22817]Stanowcze przeciwstawienie się temu, co się dzieje w Europie, i próba oczyszczenia z ekstremistów Wielkiej Brytanii powoduje, że ilość zamachów wzrosła – podkreślił generał Roman Polko, odnosząc się do ostatniej serii zamachów terrorystycznych na Wyspach Brytyjskich. W sobotę doszło do kolejnych ataków terrorystycznych na moście London Bridge i targu Borough Market. W ich wyniku zginęło siedem osób.

Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” Sojusz Północnoatlantycki nie dość skutecznie zwalcza islamski terroryzm.

– Ostatni szczyt NATO trochę zawiódł. Mamy bardzo wiele nowych zagrożeń, od tych płynących z cyberprzestrzeni przez zagrożenia hybrydowe po terroryzm. NATO nie może powiedzieć, że przystępujemy do koalicji, ale działań nie będziemy prowadzić. To powoduje, że NATO staje się papierowym tygrysem. Poszczególne państwa walczą z Państwem Islamskim, Sojusz jako taki – nie. To jest decyzja niezrozumiała – podkreślił generał.

Zdaniem Romana Polko, czas na radykalną rozprawę z islamistami, tak aby tereny państw NATO przestały być wylęgarnią zamachowców.

Trzeba przestać chować głowę w piasek i po prostu oczyścić teren, który w ramach NATO powinien być chroniony. Czyli tereny państw sojuszu, który powinien być oczyszczony ze wszelkich przejawów terrorystów. Trzeba oczyścić całe dzielnice, które są siedzibą islamistów.

Zdaniem byłego dowódcy GROM nie ma możliwości, aby w obecnej sytuacji skutecznie zweryfikować osoby przybywające do Unii. – Teraz zastanawiamy się, czy granice Unii są chronione, skoro może przyjeżdżać w zasadzie kto chce. Podawać dowolne, wymyślone dane. Przekazywać dowody tożsamości następnym imigrantom. W rzeczywistości nie kontrolujemy tego, kto wjeżdża do Europy – zaznaczył Roman Polko.

Z gościem „Popołudnia Wnet” rozmawialiśmy również o możliwości reformy polskiej armii oraz o Koncepcji Obronnej RP, przedstawionej pod koniec maja przez Ministerstwo Obrony Narodowej.

ŁAJ