“Oswoić” śmierć po meksykańsku: Día de los Muertos / “Domesticar” la Muerte a la mexicana: Día de los Muertos

Czy można nie bać się śmierci? Czy można „oswoić śmierć?” Być może są tacy ludzie, którzy znają odpowiedź na to pytanie. Mieszkają w Meksyku i opowiedzą nam o obchodach Día de los Muertos.

Śmierć jest naturalnym stanem rzeczy i każdego z nas czeka. Niezależnie od tego, czy tego chcemy, czy nie. Również strach przed śmiercią jest całkiem naturalny. Chociaż rozmaite religie i wierzenia sugerują nam rozmaite Prawdy Ostateczne, to czy naprawdę wiemy czy i co czeka na nas „po drugiej stronie”? Czy w ogóle można zrozumieć śmierć? A jeśli tak, to czy da się „oswoić” śmierć? I jak miało by to wyglądać? Przypadek Meksyku pokazuje, że zawsze można spróbować.

Meksykańskie obchody Święta Zmarłych, czyli Día de los Muertos z pewnością są fenomenem na skalę światową. Zwrócić tu jednak należy uwagę, że Día de los Muertos to nie tylko znane z katolickiej tradycji Dzień Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny. W zależności od części kraju Święto Zmarłych może trwać nawet i tydzień. Co więcej, każdy dzień dedykowany jest innym grupom Zmarłych np. duszom dzieci, duszom topielców etc. Obchody Meksykańskiego Święta Zmarłych to z jednej strony zaduma, jednak z drugiej to także radość i feeria kolorów. W tych dniach Meksykanom rzeczywiście udaje się „oswoić” śmierć.

Skąd zatem ta radość, muzyka grana na cmentarzach i wielogodzinne rodzinne rozmowy nad grobami bliskich, połączone z ucztowaniem? Meksykańskie Święto Zmarłych to czas, w którym zmarli powracają do świata żywych, by móc z nimi się spotkać. Dlatego też bardzo często grane są utwory muzyczne, ulubione przez zmarłych oraz przygotowywane potrawy i napitki, w których zmarły gustował. Zdaniem Meksykanów w ciągu tych kilku dni udaje się „oswoić” śmierć i poobcować ze zmarłymi. Zaś światła płonące w olbrzymich ilościach na meksykańskich cmentarzach są kierunkowskazem dla dusz zmarłych do naszego świata.

Meksyk jest krajem, w którym niestety śmierć i przemoc widoczne są niemal na każdym kroku. Wysokie statystyki przestępcze czynią ten kraj jednym z najniebezpieczniejszych miejsc świata. Śmierć towarzyszy Meksykanom niemalże na każdym kroku. Stąd też jest bardzo ważne, by móc „oswoić” śmierć, by nie tylko była zagrożeniem, ale by wręcz była przyjaznym towarzyszem życia.

O tym w jaki sposób udało się Meksykanom „oswoić” śmierć opowiedzą nasi goście: pochodzący z Meksyku Mayra Martínez Mota oraz Alejandro Ruíz de Chávez. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasi goście opowiedzą o obchodach meksykańskiego Święta Zmarłych. Nie tylko w sferze folklorystycznej, ale również pokazując całą kosmowizję wierzeń. Nasi goście spróbują również opowiedzieć o tym, jaką rolę odgrywa śmierć w życiu przeciętnego Meksykanina, a także jak Meksykanie żyją ze śmiercią na co dzień.

Na meksykańskie rozmowy o śmierci i zmarłych zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 21 października 2019 roku, jak zwykle o godz. 21H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku! Nasza audycja będzie również zaproszeniem do wzięcia udziału w tegorocznej edycji Día de los Muertos, która będzie miała miejsce w najbliższą niedzielę, 27 października o godz. 16H20 w Staromiejskim Domu Kultury w Warszawie. Serdecznie zapraszamy!

¡República Latina w świecie żywych i zmarłych!

Resumen en castellano: la Muerte es el estado natural de cada uno de nosotros. Tenemos miedo de ella. Pero podemos  probar “domesticarla”? En que modo? El Día de los Muertos en México no es sólo el folclor. También es la respuesta a la pregunta de “domesticar” la Muerte. Es el tiempo,cuando los espíritus de los Muertos vuelven a la tierra. Y es el tiempo, cuando nos podemos unir con ellos y festejar su presencia entre nosotros.

La Muerte es la compañera de la vida de muchos Mexicanos. El nível alto de crimen y violencia es el dibujo de varias partes de este país. Por eso muchos de ellos están probando “domesticar” la Muerte para poder hacerla más “amistosa”. Sobre los metodos van a contarnos nuestros invitados: Mayra Martínez Mota y Alejandro Ruíz de Chávez. Con nuestros invitados vamos también a hablar sobre la cosmovision de las creencias en México, relacionadas con la Muerte. Y de la vida con la Muerte de muchos Méxicanos.

Les invitamos para escucharnos el lunes, 21 de octubre, como siempre a las 21H00 UTC+2! Vamos a hablar polaco y castellano! Les invitamos también muy cordialmente para participar en otra edición del evento sobre Día de los Muertos. Esta vez vamos a celebrarlo el domingo 27 de octubre, a las 16H30 UTC+2, en la Casa de Cultura del Casco Antiguo de Varsovia!

Terlikowski: Kościół katolicki stał się kozłem ofiarnym dla współczesnych liberalnych elit [VIDEO]

Dr Tomasz Terlikowski komentuje działania tzw. elit liberalnych, mówi o ostatnich atakach na kościół, profanacji Matki Bożej Częstochowskiej oraz o laicyzacji społeczeństwa.

Dr Tomasz Terlikowski stwierdza, że antykatolicyzm znamionuje współczesne elity liberalne, dla których katolicy stali się niejako kozłami ofiarnymi:

Katolicy stali się w pewnym momencie takim kozłem ofiarnym. […] kościół katolicki jest jedyną siłą, która ma odwagę mówić rzeczy inne niż cała reszta przestrzeni publicznej.

Gość Poranka WNET odnosi się także do ataku na Kościół katolicki przez Leszka Jażdżewskiego podczas wykładu na Uniwersytecie Warszawskim oraz profanacji wizerunku obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Płocku:

Wystąpienie Leszka Jażdżewskiego i te próby takiego wpuszczenia bardzo mocnego języka, takiej przemocy symbolicznej, czyli wykorzystanie obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej do walki politycznej mają na celu atak kościoła i przesunięcie granic debaty.

Terlikowski potępił także działania Gazety Wyborczej, która już od lat 90 stara się walczyć z kościołem, najpierw prowadząc otwartą wojnę z kościołem, używając twardego języka:

Gazeta Wyborcza wtedy próbowała wprowadzić taki bardzo twardy język wojny z kościołem. Kiedy się to nie udało, czyli kiedy poniosła klęskę, zmieniła trochę front i zaczęła budować wrażenie dwóch kościołów. […]

Dodaje również, że niestety wg amerykańskich badań Polska młodzież najszybciej na świecie odchodzi od religii:

Z badań wynika, że w Polsce młodzież laicyzuje się najszybciej na świecie.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!


K.T. / A.M.K.

 

Polak – Węgier dwa bratanki… także pod względem kultu maryjnego. Miejsca poświęcone Matce Bożej na Węgrzech

Maryjna pobożność Węgrów przez wieki miała wielki wpływ na religijność Polaków. A czciciele Królowej Korony Polskiej zupełnie nie są świadomi, ile w tej wierze zawdzięczają przyjaznym „bratankom”.

Barbara Maria Czernecka

Państwo węgierskie u zarania swoich historycznych czasów zostało nazwane Regnum Marianum – Królestwem Maryi. Stało się to 15 sierpnia 1038 roku w Esztergom (Ostrzyhomiu), kiedy to umierający Święty Król Stefan Arpad zawierzył swoje państwo Matce Boga. Ten dzień był przez wieki uznawany za narodowe święto Węgier. (…)

Prawdziwą kolebką maryjnego kultu naszych południowych „bratanków” jest Esztergom – węgierskie „tysiącletnie miasto prymasów”, z największą w tym kraju bazyliką. Świątynia miała pierwotnie wezwanie Świętego Wojciecha, głównego patrona Polski, który ochrzcił Vajka, syna węgierskiego księcia Gejzy, późniejszego słynnego władcę, Świętego Stefana. Bazylika jest pierwszym istotnym łącznikiem Polaków z Madziarami.

Nad jej wschodnim wejściem widnieje łaciński napis: „Caput, mater et magistra ecclesiarum Hungariae” – „Głowa, matka i nauczycielka Kościoła węgierskiego”. Główny ołtarz katedry w Esztergom zdobi scena Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny namalowana przez Michelangela Grigolettiego na największym w świecie płótnie utkanym z jednego kawałka materiału. (…)

Maryjna pobożność Węgrów przez długie wieki miała także wielki wpływ na religijność Polaków. A czciciele Królowej Korony Polskiej zupełnie nie są świadomi, ile w tej wierze zawdzięczają przyjaznym „bratankom”.

Przy okazji nadmieńmy, że według tradycji to Święty Wojciech uchodzi za autora pierwszych zwrotek Bogurodzicy. Ciekawe, czy jest w niej ukryty jakiś madziarski ślad? Najstarszy jej zapis pochodzi z czasu panowania w Krakowie świętej księżnej Kingi Arpadówny. Według legendy miała ona rozmawiać z obrazem Matki Bożej.

Madonna Łokietkowa z Wiślicy | Fot. Wikipedia

Rzeźba Madonny Uśmiechniętej, zwana także Łokietkową, znajdująca się w kolegiacie wiślickiej, została sprowadzona do Polski przez Świętego Andrzeja Świerada właśnie z Węgier, więc może dać wyobrażenie tamtejszej ówczesnej sztuki sakralnej.

Król Węgier i Polski Ludwik Andegaweński, wielbiciel Maryi, w miejscowości zwanej Marianosztra posadowił Zakonników Świętego Pawła Pustelnika. Na krótko przed swoją śmiercią szesnastu z ich grona przeniósł do Częstochowy, gdzie na Jasnej Górze również ufundował dla nich klasztor. Jego zaufany, książę Władysław Opolczyk, jadąc tam wypełnić królewskie polecenia, pozostawił drewnianą figurkę Matki Bożej z Dzieciątkiem w Żarkach koło Leśniowa. Na ten czas datuje się również umieszczenie cudownej ikony w kaplicy klasztoru paulinów, co dało początek naszemu narodowemu sanktuarium. Częstochowscy zakonnicy do Mszy Świętej używają wina pochodzącego z węgierskiego Egeru, a konkretnie ze starożytnej winnicy zwanej Doliną Pięknej Pani.

Królowa Jadwiga, kiedy z Węgier przyjechała do odziedziczonej po ojcu Polski, w katedrze na Wawelu ufundowała ołtarz pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP; Kościół Mariacki w Krakowie obdarowała zdobnym w klejnoty obrazem, którego wartość wtedy szacowano na 100 florenów, co w przeliczeniu na dzisiejsze złotówki równałoby się cenie nowego samochodu. Ona też pozostawiła swój trwały ślad na kamieniu węgielnym kościoła pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny na Piasku w Krakowie i przyczyniła się do osiedlenia tam karmelitów.

Matka Boska Ludźmierska, zwana Gaździną Podhala, około 600 lat temu została ufundowana przez węgierskiego kupca, który jadąc do Nowego Targu, byłby się utopił w bagnie, gdyby nie interwencja świetlistej Pani. Staszków, gdzie już bardzo dawno temu zasłynął cudami obraz Matki Boskiej, znajduje się na starym szlaku prowadzącym z Węgier do Krakowa. Słynna Pieta w Limanowej także została w 1545 roku przywieziona z Węgier. Kościół pw. Matki Boskiej Raciborskiej, gdzie czczona jest kopia ikony jasnogórskiej, ponoć powstał jako wotum dziękczynne po wyzdrowieniu ciężko chorej żony węgierskiego hrabiego. Od XVII wielu liczne pielgrzymki zza południowej granicy przybywały do Tuchowa, sanktuarium rycerzy małopolskich. Z Węgier lub Słowacji, podczas wzmożenia się ruchu protestacyjnego, do Beskidu Niskiego został przywieziony Obraz Matki Boskiej Jaśliskiej, Królowej Nieba i Ziemi. W XVIII i XIX wieku zaś wierni wyznania greckokatolickiego i prawosławnego z terenów Bieszczad, Rusi, Słowacji i Węgier ochoczo pielgrzymowali do Łopieńki, gdzie kwitł kult ikony Matki Boskiej współcześnie zwanej Królową Polski z Polańczyka.

Węgrów i Polaków w pobożności maryjnej najściślej łączy Matka Boska z Jasnej Góry. Cudowna ikona w XIV wieku została odnaleziona w Bełzie, ówczesnej stolicy Rusi Czerwonej, przez księcia Władysława z Opola. Był on wcześniej palatynem węgierskim, czyli zastępcą króla. Możliwe, że „Świętą Tablicę” przywiózł do Polski w czasie, kiedy z Węgier do Krakowa przybyła królowa Jadwiga.

W liliach na płaszczu Maryi dopatruje się elementów z herbu dynastii andegaweńskiej. Za czasów jagiellońskich obraz stawał się coraz sławniejszy. W skarbcu jasnogórskim do dziś przechowywane są dary fundowane przez wiernych z Węgier, a wśród nich szczególnie cenne szaty liturgiczne. Jedna z jubilerskich ozdób na rubinowej sukience Madonny jest zawieszką z postacią Patronki Węgier. W szesnastowiecznej księdze Liber Confraternitatis zachowało się najwięcej wpisów właśnie węgierskich członków Bractwa Matki Boskiej Częstochowskiej. Pochodzący z Siedmiogrodu król Polski Stefan Batory Madonnie Jasnogórskiej oddał swój bogato zdobiony miecz oraz różaniec.

Cały artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Wielka Pani Błogosławiona, patronka Węgier” znajduje się na s. 8 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Barbary M. Czerneckiej pt. „Wielka Pani Błogosławiona, patronka Węgier” na s. 8 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego