Michał Karnowski o nastrojach po prezydenckim wecie: Obóz „dobrej zmiany” jest na ostrym zakręcie, a opozycja w euforii

Liderzy podejmujący decyzje naprawdę muszą wiedzieć, co robią, bo te dwa weta prezydenta nie przybliżyły nas do reformy sądownictwa, ale dały paliwo opozycji i podzieliły obóz „dobrej zmiany”.

Dzisiaj obóz „dobrej zmiany” jest na ostrym zakręcie i im więcej czasu upływa od decyzji prezydenta o wecie, tym wyraźniej to widać. Rozumiem argumenty merytoryczne zwolenników prezydenta – chociaż ich nie podzielam – bo są przesłanki ku temu. Jednak w sensie politycznym, czyli ich skuteczności (co powinno być ważnym kryterium oceny polityków), to mamy zupełną katastrofę. Brak podstawowego celu, jaki można było przypisać decyzji prezydenta, czyli uspokojenia nastrojów. Odwrotnie, opozycja wydaje się być rozzuchwalona i zyskała zupełnie nieusprawiedliwione poczucie siły, bo manifestacje nigdy nie przekroczyły liczebnie tego, co zazwyczaj. Jedyna różnica to fakt, że zapalili sobie świece – twierdzi dziennikarz, publicysta i komentator polityczny Michał Karnowski.

– Opozycja dostała jakieś ogromne poczucie siły i zwycięstwa, i nie wiem, dlaczego prezydent zrobił to swojemu obozowi – zastanawia się komentator polityczny.

– Po drugie nie wydaje mi się, abyśmy byli bliżej reformy sądownictwa – wylicza. Jego zdaniem prezydent nie ma z kim przygotować reformy sądownictwa.[related id=31843]

– Z kim on ją przygotuje, z panią Gersdorf, z prezesem Krajowej Rady Sądowniczej? – pytał Karnowski, który uważa, że przecież te środowiska sędziowskie już niejednokrotnie dawały nam znać, że świetnie się czują z „patologiczną samorządnością”, która de facto jest oligarchizacją. A nie ulega wątpliwości, że chcą jej kontynuacji.

– Po trzecie szkoda, że prezydent Andrzej Duda przynajmniej nie postawił opozycji warunku, jak chociażby – „zakończcie te wulgarne protesty” czy „przestańcie uprawiać jakieś majdanowanie”, „przestańcie wzywać do przemocy, sugerować rozlew krwi” – wylicza komentator.

Jego zdaniem opozycja dostała wszystko właściwie za darmo, a obóz „dobrej zmiany” jest mocno poobijany, a co ważniejsze – podzielony. Karnowski wyraził nadzieję, że zostało to już wyhamowane, i zalecił, aby wszyscy powstrzymali emocje i zrobili analizę na zimno.

– Poczucie zwycięstwa, jakie dostali, to jest jakaś euforia i przekonanie, że każdą zmianę w Polsce można zatrzymać takimi protestami. To znaczy że wystarczy zebrać kilkadziesiąt tysięcy zdeterminowanych osób – wyjaśnił. Przyznał, że opozycja to nadal silny obóz mający oddziały w każdym powiecie. Przypomniał, że to są ludzie którzy niedawno rządzili i jeszcze pamiętają smak władzy i tęsknią za tym. Wśród tego kilkudziesięciotysięcznego tłumu roi się od ludzi z różnych fundacji i rzekomych działaczy obywatelskich, którzy bez pieniędzy z budżetu nie są w stanie działać.[related id=31846]

– Oni teraz tylko troszeczkę się zorganizowali i pan Soros, jak można podejrzewać, podesłał trochę pieniędzy i kilka czy kilkanaście ton świeczek zostało zakupionych. I dlaczego teraz ta siła dostała zwycięstwo? – pyta Karnowski. Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku prawica była zjednoczona i ulica wówczas niczego nie zwojowała. Wyraził przypuszczenie, że może teraz niektórzy już się przyzwyczaili do dyrektorskich stołków, które zawdzięczają „dobrej zmianie”, że teraz z poczuciem wyższości zalecają, żeby się dogadać z protestującymi, bo oni też mają swoje zdanie.

– Liderzy podejmujący decyzje naprawdę muszą wiedzieć, co robią, bo te dwa weta prezydenta nie przybliżyły nas do reformy sądownictwa, ale dały paliwo opozycji, podzieliły obóz „dobrej zmiany” i dały potworne poczucie satysfakcji drugiej stronie. Dziś cieszą się u Sorosa, cieszą się w „Gazecie Wyborczej”, cieszą się w pieczarze Schetyny. Natomiast smutni są ludzie, którzy często popadając w ostracyzm, bo ryzykując sporo, wieszali plakaty prezydenta Andrzeja Dudy na płotach swoich domów.

– Szanuję prezydenta, bo może został za mocno przyciśnięty do ściany i miał za słabe poczucie konsultacji – zadeklarował Karnowski, przypominając jednocześnie, że konsultacje z prezydentem odbywały się.

Mam poczucie, że prezydent chciał huknąć i trafiło na sądownictwo. Tylko że dzisiaj ryzykujemy to, że tej reformy po prostu nie będzie. Prezydent Duda wziął na siebie ogromną odpowiedzialność, także przed przyszłymi pokoleniami i wobec tych, którzy cierpieli przez ostatnie trzy dekady w tym postkomunistycznym bagnie sądownictwa – powiedział Karnowski.

[related id=”31888″] Jego zdaniem wczorajszy dzień oddalił Polaków od uczciwego sądownictwa. Przyznał jednocześnie, że przyjęte przez Sejm ustawy miały wady, ale dawały szansę na skokowe zmiany w wymiarze sprawiedliwości.

– A dzisiaj prezydent zaprasza panią Gersdorf i szefa KRS-u, sugerując, że z nimi zreformuje sądownictwo. Ja w to nie wierzę, bo ci ludzie nie zrobili nic, żeby reformy wprowadzić – twierdzi komentator polityczny. Przyrównał sytuację z wymiarem sprawiedliwości do lustracji, bo „w tamtym przypadku, tak jak i teraz, wszyscy chcieli lustracji, tylko lepszej, mądrzejszej… a ten horyzont był ruchomy. Tutaj mamy również ruchomy horyzont żądań opozycji i tego, jak ma wyglądać rzekomo mądra reforma sądownictwa”. De facto jej nie chcą.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Cała wypowiedź Michała Karnowskiego w części 8 Poranka

 

Premier: Weto prezydenta spowolniło prace nad reformą sądownictwa. Odpowiedzialni politycy muszą o tym pamiętać (CAŁOŚĆ)

Weto prezydenta spowolniło prace nad reformą sądownictwa – powiedziała w orędziu telewizyjnym premier Beata Szydło. Dodała, że PiS nie wycofa się z tej reformy, bo chce państwa prawa, a nie prawników.

Szanowni Państwo

[related id=”31843″]Wszyscy chcemy żyć w sprawiedliwej Polsce, dlatego reforma sądów jest konieczna. Dziś działają one źle. Zdecydowana większość Polaków niezależnie od przekonań i poglądów politycznych, czy miejsca zamieszkania chce by sądy działały sprawnie i uczciwie. Każdy z nas ma w swoim najbliższym otoczeniu kogoś, kto został skrzywdzony przez wymiar sprawiedliwości. Przekonałam się o tym podczas setek spotkań w czasie kampanii wyborczej, przekonuję się o tym codziennie, kiedy zrozpaczeni Polacy proszą mnie o interwencję, bo są bezradni w starciu z korporacją sędziowską. Jako PiS wsłuchujemy się w głos zwykłych Polaków, a oni mówią wyraźnie: prawo ma służyć wszystkim, również tym najsłabszym, a dotąd tak w Polsce nie było.

Mimo powszechnego oczekiwania reformy sądownictwa przez 28 lat III RP nikt tego nie zrobił. Jako odpowiedzialna władza podjęliśmy się tego zadania. Polacy w wyborach zaufali PiS, a my dotrzymujemy złożonych zobowiązań. Nie cofniemy się z drogi naprawy państwa, nie ulegniemy naciskom, podszeptom: nie teraz. Jeśli nie teraz, do kiedy? Jeśli się sprzeniewierzymy zaufaniu Polaków, drugiej szansy nie będzie.

Dzisiejsze weto pana prezydenta spowolniło prace nad reformą. Co więcej, zostało potraktowane jako zachęta przez tych, którzy walczą o utrzymanie niesprawiedliwego systemu, wielkich i małych nadużyć oraz opresji dla wielu uczciwych obywateli. Cenne są spotkania i dyskusje z prawnikami, filozofami i politykami, ale żeby dobrze zreformować polskie sądy, trzeba przede wszystkim słuchać głosu zwykłych Polaków.

Trzeba wiedzieć, że skuteczne zmiany muszą mieć nie tylko charakter instytucjonalny, ale także, zgodnie z naszymi zapowiedziami, szeroki charakter personalny.

Ludzie, którzy czynili zło, albo przynajmniej na zło się zgadzali, polskiego wymiaru sprawiedliwości nie zmienią. Wiedzą to zwykli Polacy i ja, jako premier deklaruję, że w drodze do skutecznej reformy wymiaru sprawiedliwości, zawsze będę stała po waszej stronie.

Chcemy dialogu i współpracy, ale nie zrezygnujemy z trzech postulatów, bez których głęboka reforma sądownictwa się nie uda: Po pierwsze. Muszą odejść ci, którzy odpowiadają za dotychczasowe fatalne praktyki, którzy uczestniczyli w nich czynnie, albo się na nie zgadzali.

Po drugie. Muszą nastąpić zmiany, które sprawią, że sędziowie będą odpowiadali za łamanie prawa. Dziś są praktycznie bezkarni. I wreszcie po trzecie, ludzie  winni mieć kontrolę nad działaniami sądów.

Musimy przywrócić realny trójpodział władz. Dziś władzę wykonawczą, czyli rząd kontroluje demokratycznie wybrany parlament. Nad władzą ustawodawczą, czyli Sejmem i Senatem jest kontrola nas wszystkich, jako obywateli głosujących w wyborach. A tylko ponad trzecią władzą sądowniczą nie ma żadnej kontroli. 

Chcemy państwa prawa, a nie państwa prawników. To postulaty, z których nie zrezygnujemy.

Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie, z czym po roku 1989 mieliśmy nie raz do czynienia. Odpowiedzialni politycy musza o tym pamiętać.

Prawo i Sprawiedliwość w demokratycznych wyborach uzyskało większość parlamentarną, stworzyło rząd którego pracami mam zaszczyt kierować.

Dzisiejsza decyzja pana prezydenta mogła być niezrozumiała dla tych, którzy czekają na dobrą zmianę. Dlatego tym bardziej  jesteśmy winni być dzisiaj jednością.

Dlatego nie możemy ulegać naciskom ulicy i zagranicy. Musimy zrezygnować ze swoich osobistych i politycznych ambicji, a skupić się na tym, czego Polacy od nas oczekują.

Mamy stabilną większość, nie ulegniemy naciskom, zrealizujemy nasz program.

Szanowni państwo

Łączy nas wspólny cel, jakim jest silna, nowoczesna i sprawiedliwa Polska. Dlatego, tak jak pamięć historyczną budujemy na prawdzie, tak jedność winniśmy budować w oparciu o równość wobec prawa. Rozpoczynając reformę sądownictwa, wiedzieliśmy że to trudne zadanie, że kierunek, który obraliśmy  wymaga konsekwencji, determinacji i ciężkiej pracy. Wsparcie, które tak licznie dostawaliśmy od Polaków było niezwykle potrzebne. Za to chcę serdecznie Państwu podziękować.
Chcę prosić, nie traćcie wiary. Zapewniam was, że wypełnimy nasze zobowiązanie. Naprawimy Polskę!

Spisane za https://www.premier.gov.pl

Wyróżniki pochodzą od redakcji

Prezydent:”Korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian zapewniających ich zgodność z Konstytucją”. ORĘDZIE (CAŁOŚĆ)

Prezydent Andrzej Duda w orędziu podkreślił konieczność i nieuchronność zmian, jakie nastąpią w sądownictwie ze względu na oczekiwania społeczne. Zapowiedział prezydencki projekt ustaw o SN i KRS.

Drodzy Rodacy, Szanowni Państwo!

[related id=”31846″]Jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej, podkreślałem wielokrotnie, że Prezydent Rzeczypospolitej dwóm wielkim bytom powinien służyć: powinien służyć polskiemu narodowi i powinien służyć polskiemu państwu. Zadaniem prezydenta jest o dobro narodu dbać i czynić wszystko, by zapewnić mu pomyślność, a także bezpieczeństwo. Zadaniem prezydenta jest również dbać o jakość funkcjonowania państwa i jego instytucji.

Wymiar sprawiedliwości jest jedną z tych instytucji, które odgrywają niebywale ważną rolę w systemie społeczno-politycznym. Od jakości jego funkcjonowania zależy zaufanie społeczeństwa do państwa i jego instytucji. W ostatnich latach postulat reformy wymiaru sprawiedliwości powtarza się wielokrotnie.

Niestety, wielu ludzi zostało przez wymiar sprawiedliwości skrzywdzonych i mają głębokie poczucie niesprawiedliwości.  Społeczeństwo oczekuje od sędziów, że będą fachowcami, że będą etyczni i krystalicznie uczciwi, że będą wydawali wyroki, tak jak przysięgają – bezstronnie według swego sumienia. Ale także, że będą zawsze pamiętali, że wymierzają sprawiedliwość wobec ludzi, że sędzia będzie widział zza stosu akt na swoim stole tego, który przed nim staje i oczekuje po prostu sprawiedliwości.

Bez reformy wymiaru sprawiedliwości nie ma możliwości budowania sprawiedliwego państwa, czyli takiego, które równo traktuje wszystkich obywateli, do którego Polacy mają zaufanie. Zmiany są niezbędne na płaszczyźnie proceduralnej, formalnej, ale także na płaszczyźnie etycznej.

Przygotowane przez parlament ustawy reformujące system sprawiedliwości w dużej części wychodziły naprzeciw społecznym oczekiwaniom. Nie mogłem jednak jako prezydent ich zaakceptować i korzystam z prawa weta, bo wymagają one zmian zapewniających ich zgodność z Konstytucją, aby utrzymywały niezależność władzy sądowniczej, ale bez poczucia absolutnej nadrzędności i bezkarności oraz stwarzały warunki, by sędziowie czuli się niezależni od rożnego rodzaju nacisków.

Biorąc to pod uwagę, w najbliższym czasie przedstawię nowe wersje projektów reformujących sądownictwo.

Wierzę, że w możliwie krótkim terminie te poprawione ustawy zostaną przez polski parlament uchwalone i mądra propaństwowa, a przede wszystkim prospołeczna reforma wymiaru sprawiedliwości stanie się faktem.

Ludzie na to czekają.

Od niemal dwóch lat obóz dobrej zmiany reformuje Polskę tak, by nasze państwo było bardziej przyjazne dla obywateli. Jestem głęboko przekonany, że solidnie i mądrze przygotowana reforma sądów przyczyni się do tego, by jeszcze skuteczniej budować dobrą przyszłość naszej Ojczyzny jako państwa sprawiedliwego i silnego, państwa, które szanuje i chroni zwykłego człowieka.

Przecież wszyscy marzymy, by żyć w kraju wolnym, demokratycznym, bezpiecznym i dostatnim.

Dziękuję bardzo

Prezydent.pl

(wyróżniki pochodzą od redakcji wnet.fm)

Wicepremier Mateusz Morawiecki: jestem rozczarowany, to była dobra reforma

Jestem rozczarowany decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, to była dobra reforma – mówił wicepremier Mateusz Morawiecki, po tym jak opuścił spotkanie władz PiS w siedzibie partii na ul. Nowogrodzkiej.

Liderzy PiS spotkali się po decyzji prezydenta, który postanowił o zawetowaniu ustaw: o Sądzie Najwyższym i KRS.

W spotkaniu, które rozpoczęło się przed południem, uczestniczyli m.in. premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, wicepremier Piotr Gliński, wicepremier Mateusz Morawiecki, szef MSWiA Mariusz Błaszczak, wiceszef PiS Mariusz Kamiński, szef MON Antoni Macierewicz.

Przed godz. 15 siedzibę PiS opuścił Stanisław Karczewski, premier Szydło, Antoni Macierewicz i wicepremier Morawiecki.

Na Nowogrodzką przybyli też wicepremier i prezes Polski Razem Jarosław Gowin oraz minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro.

Według informacji PAP po tym spotkaniu ponownie zbiorą się władze Prawa i Sprawiedliwości.

Układ, który tak histerycznie się broni, uzyskał chwilową przewagę w postaci decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu dwóch ustaw dot. sądownictwa; myślę jednak, że sobie z tym poradzimy – powiedział w poniedziałek szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
Komentując zapowiedź Andrzeja Dudy, że zawetuje ustawę o Sądzie Najwyższym oraz nowelę o Krajowej Radzie Sądownictwa, Terlecki powiedział: „Wyrażamy tylko swój niepokój, że układ, który tak histerycznie się broni, uzyskał chwilową przewagę w postaci decyzji pana prezydenta, ale myślę, że sobie z tym poradzimy”.

PAP/MoRo

Dwa razy weto. Prezydent Andrzej Duda zawetuje ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym

Prezydent odeśle do Sejmu ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym. Zapowiedział również, że sam podejmie się napisania ustaw, które nie będą budzić takich kontrowersji, tak aby Polska była lepszym państwem.

[related id=”31828″]Prezydent Andrzej Duda podczas konferencji prasowej poinformował, że zawetuje dwie z trzech ustaw mających zreformować sądy. Do Sejmu zostaną odesłane ustawy o KRS i Sądzie Najwyższym. Zapowiedział, że po współpracy z ekspertami przedstawi poprawione ustawy za dwa miesiące.

W swojej wypowiedzi prezydent nie wspomniał nic na temat ustawy o ustroju sądów powszechnych, ale jego rzecznik poinformował, że ta ustawa zostanie podpisana.

Podczas przemówienia prezydent stwierdził, że wymiar sprawiedliwości musi zostać naprawiony na płaszczyźnie proceduralnej, formalnej, a także etycznej.

Przy każdych nominacjach sędziowskich mówię o tym, jakie są moje, jako prezydenta Rzeczpospolitej, oczekiwania wobec sędziów – że będą fachowcami, że będą etyczni i krystalicznie uczciwi, a immunitet sędziowski będzie rzeczywiście tylko kwestią techniczną, że będą wydawali wyroki tak, jak przysięgają, bezstronnie, według swojego sumienia.

Prezydent stwierdził, że jest to szczególnie ważne dla zwykłych ludzi, którzy przed sądem oczekują sprawiedliwości. Potępił również słowa sędziów o „najwyższej kaście” i trudach życia za pensję o wysokości 10 tysięcy złotych oraz wyrok wobec byłej poseł Barbary Sawickiej, która nie została skazana pomimo oczywistej korupcji.

Ale zmiana musi nastąpić w taki sposób, aby nie doszło do rozdzielenia społeczeństwa i państwa. Bo to rozdzielenie następuje wtedy, kiedy ludzie mają poczucie niesprawiedliwości ze strony wymiaru sprawiedliwości, a także i wtedy, kiedy państwo staje się dla nich opresyjne i zaczynają się bać swojego państwa.

[related id=”31704″]Prezydent zaznaczył, że od piątku rozmawiał z wieloma ekspertami w dziedzinie prawa i etyki, a przede wszystkim z Zofią Romaszewską, która uczuliła go, aby nie dopuścił do powrotu czasów, w których prokurator generalny ma niemal nieograniczoną władzę. Stwierdził również, że w polskiej tradycji prawnej prokurator generalny nie miał władzy nad Sądem Najwyższym, a takiej zapowiedzi nie było również w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości. Prezydent wyraził także ubolewanie, że projekt tej ustawy nie był mu przedstawiony wcześniej, ponieważ nie mógł zawczasu odbyć konsultacji podobnie jak „większość innych podmiotów zainteresowanych”. Te przyczyny zostały wskazane jako zawetowanie ustawy o Sądzie Najwyższym, a także powiązanej z nim ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.

Prezydent zaapelował również o opamiętanie się polityków, szczególnie opozycyjnych, a ich wypowiedzi uznał za przekraczające wszelkie normy.

Przypomniał, że demonstracje są czymś normalnym w kraju demokratycznym, ale nie wolno za ich pomocą nawoływać do obalenia rządu.

WJB

Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego: nie widzę zagrożenia dla trójpodziału władzy w Polsce

Nie widzę zagrożenia dla trójpodziału władzy w Polsce – powiedziała w niedzielę prezes TK Julia Przyłębska, odnosząc się do ustaw o SN, KRS i sądach powszechnych, które czekają na podpis prezydenta.

Przyłębska, która była gościem TVP Info, pytana była m.in. o decyzje, jakie w tej sprawie może podjąć prezydent Andrzej Duda. Przypomniała, że może on podpisać ustawy, zawetować jej lub skierować do TK – przed podpisaniem w tzw. trybie prewencyjnym lub po podpisaniu.  Pytana, czy łamią one konstytucję, zaapelowała o dokładne czytanie jej zapisów.

Dopytywana, kiedy ewentualnie Trybunał będzie mógł zająć się ustawami, jeśli prezydent je zaskarży, powiedziała, że to zależy od kilku kwestii. – Trudno powiedzieć. Jeśli sprawa wpłynie, to oczywiście nadam jej bieg zgodnie z obowiązującym prawem, tak jak każdej innej sprawie. Zależy to, w jakim trybie wpłynie – czy będzie to tzw. tryb prewencyjny, czy będzie zaskarżenie zastępcze. Uzależnione to jest potem od tego, czy będzie sprawa rozpoznawana w pełnym składzie TK, czy w składzie pięciu sędziów – wyjaśniła. – Trudno powiedzieć, w jakim terminie to się stanie, jeśli w ogóle wpłynie (sprawa – PAP) do TK” – dodała.

Pytana o głosy opozycji, że przyjęte przez Sejm ustawy prowadzą do upolitycznienia sędziów odpowiedziała, „że nie rozumie, skąd takie tezy”. – Procedura dochodzenia do zawodu sędziego w zasadzie się nie zmieni. Spór jest co do tego, w jaki sposób będą powoływani sędziowie Sądu Najwyższego. Ale też ta procedura w sposób znaczący się nie zmieni – oceniła. Dodała, że w innych krajach Europy Zachodniej także m.in. Minister Sprawiedliwości ma bardzo duży wpływ na powoływanie sędziów.

Zdaniem Przyłębskiej regulacje te, jeśli wejdą w życie, „usprawnią działanie sądów i zobiektywizują procedurę przydzielania spraw”. „Uważam, że ustawy wychodzą w kierunku, o którym mówi całe społeczeństwo: usprawnienia sądownictwa” – mówiła.

Powiedziała też, że nie dostrzega zagrożenia dla trójpodziału władzy w Polsce. – Już od momentu, kiedy był problem wokół TK, mówiono o tym, że to jest koniec trójpodziału władzy w Polsce. Ja uważam, że trójpodział władzy w Polsce na razie obowiązuje i na razie takiego zagrożenia nie widzę. Ale trzeba się nad każdym elementem pochylić – powiedziała. Dopytywana, czy ustawy łamią konstytucję, zaapelowała, by dokładnie – „od początku do końca” – czytać ich artykuły.

Przyłębska pytana była też o bolączki polskiego sądownictwa. Wymieniła przewlekłość postępowania i „ludzką twarz wymiaru sprawiedliwości”. – Całe życie – będąc sędzią – starałam się być człowiekiem i widzieć w tej osobie, która przychodzi do sądu, człowieka – mówiła. Dodała, że sędziowie mogą mieć z tym problem, bo „są zmęczeni, mają bardzo dużo spraw”.

Zdaniem prezes, dzięki nowym przepisom, usprawnieniu trybu postępowania, sędziowie będą mieć więcej czasu, żeby pochylić się nad każdą sprawą. Według niej istotne jest też powstanie izby dyscyplinarnej w SN (co zakłada ustawa o SN – PAP). – Mimo wszystko, mimo że w nas (sędziach – PAP) jest takie samoograniczenie, jakaś refleksja, jesteśmy tylko ludźmi. (…) Każdy sędzia powinien o tym pamiętać, nie powinien się angażować politycznie, nie powinien uczestniczyć w wiecach politycznych, powinien miarkować, co mówi – dodała.

Prezes pytana była też o wypowiedzi wiceszefa KE Fransa Timmermansa dotyczące działania TK. – Uważam, że jego wypowiedzi są niestosowne (…). Chciałam zapewnić pana Timmermansa i wszystkich państwa za granicą, że TK funkcjonuje zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, że nie ma takiej sytuacji, by był to trybunał fasadowy. Sędziowie, którzy orzekają w TK, orzekają na podstawie obowiązującego prawa. Jeśli ktoś uważa inaczej, oczekuję telefonu i wizyty w TK, poinformuję ze szczegółami, jak w tej chwili Trybunał funkcjonuje – podkreśliła.

Dodała, że także wypowiedzi polskich polityków opozycji o tym, że TK jest upolityczniony, są „nieuprawnione”. – One właśnie powodują, że podważane są bezpodstawnie zasady praworządności państwa prawa. W związku z tym bardzo apeluję i proszę wszystkich, abyście państwo nie stawiali daleko idących tez, które nie znajdują uzasadnienia w obowiązującym obecnie w Polsce prawie – powiedziała.

– PO straszy więzieniem posłów, słyszymy też groźby więzienia pod adresem prezydenta. Czy polityk ma prawo wypowiadać takie słowa, wchdzić w rolę sędziego? – dopytywał się dziennikarz TVP Info. – Absolutnie nie. Te wypowiedzi są skandaliczne. To są już wypowiedzi na poziomie gróźb karalnych. Jeśli ktoś grozi posłom, to jest to coś skandalicznego, to jest coś niebywałego – mówiła Przyłębska. Dodała, że właśnie takie wypowiedzi są ingerowaniem „w niezależność i niezawisłość poselską”.

PAP/MoRo

Reforma sądownictwa, czyli batalia o Polskę. Hybrydowa inżynieria społeczna kontra reformy Prawa i Sprawiedliwości

To był weekend! Opozycja wyprowadziła ludzi na ulice, trollowanie w sieci, nagonka mediów. PiS: to atak hybrydowy, astroturfing, by obalić rząd. Co zrobi prezydent,który jutro spotyka się z prezes SN?

[related id=”31738″]Sytuacja w Polsce w obliczu reformy sądownictwa jest bardzo napięta. Opozycja mówi o końcu demokracji, a występujący na jej demonstracjach Lech Wałęsa apeluje o powstrzymanie „zmiany układu”, który od ponad ćwierćwiecza rządzi w Polsce. W dodatku na zaproszenie i z powodu licznych donosów polityków z Polski do burzy wokół sądownictwa włączają się zagraniczni politycy.  Partia rządząca z kolei twierdzi, że reforma jest niezbędna i przypomina, że była jednym z punktów jej programu. Jej zdaniem zmiany doprowadzą do ostatecznego końca postkomunizmu. PiS mówi wprost, że „wymiar sprawiedliwości funkcjonuje bez oczyszczenia, w tym kształcie przekazywany z ojca na syna od 1944 roku”.

Prezydent siłą rozstrzygającą

W sytuacji, która może doprowadzić do swego rodzaju przesilenia, prezydent Andrzej Duda, jak dowiedział się portal wPolityce, chce odesłać ustawę o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego. [related id=”31393″]

Jednocześnie głowa państwa chce podpisać dwie pozostałe ustawy, w tym o Krajowej Radzie Sądownictwa i sądach powszechnych. Ponoć decyzja została już właściwie podjęta, bowiem, jak donosi wPolityce, „w tej sprawie na prezydenta naciskała nie tylko opozycja, ale także niektóre środowiska związane z obecnym obozem rządzącym”. Z mediów możemy się dowiedzieć, że  na taki sposób rozstrzygnięcia namawiał prezydenta wicepremier Jarosław Gowin.

Prezydent Andrzej Duda, który w poniedziałek ma spotkać się z I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzatą Gersdorf i przewodniczącym KRS Dariuszem Zawistowskim, jest bez wątpienia w bardzo trudnej sytuacji, bowiem protesty opozycji wskazują go jako osobę rozstrzygającą w kwestii reformy sądownictwa w Polsce.

ASTROTURFING

Trudno oprzeć się wrażeniu, że fala protestów, którą obserwowaliśmy w miniony weekend, jest w jakiś sposób organizowana.  W centrum Warszawy na stacjach metra pojawiły się billboardy z napisem KONSTYTUCJA, tak samo wyglądające, jak te które trzymał spontaniczny ponoć tłum  przed Pałacem Prezydenckim i pod budynkiem SN.

Dlatego trudno nie zdać pytania : „Kto zapłacił za billboardy wyświetlane na stacjach metra w centrum Warszawy? Kto dostarcza całe palety zgrzewek z wkładami do zniczy na demonstracje? Czyżby spontanicznie zebrany tłum?”

„Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!”. Pod takim hasłem w Internecie pojawiła się instrukcja, co robić, aby obalić polski rząd. Jej autorem jest Bartosz Kramek związany z Fundacją Otwarty Dialog, która m.in. czynnie wspierała kijowski Majdan. Jeśli dołoży się do tego dziwne trollowanie polskiego rządu pochodzące od nastolatków z całej Europy i świata…

– Polska jest dziś obiektem zmasowanej akcji dezinformacyjnej ze strony środowisk opozycyjnych – powiedział w niedzielę Jacek Sasin z PiS. Szeroko pojęty obóz rządzący używa pojęcia „astroturfing”. Co to jest? To termin ze slangu amerykańskiej polityki, zaczerpnięty od amerykańskiej marki sztucznej trawy.

Astroturfing to symbol działań, które wyglądają jak oddolne, a tak naprawdę są organizowane i zarządzane przez firmy, korporacje lub siły polityczne, w kontraście do prawdziwych ruchów oddolnych.

– Te mechanizmy były już stosowane na Węgrzech. Trudno udowodnić związane z tym przepływy finansowe. Wystarczy jednak odpowiedzieć sobie, na czyją korzyść są podejmowane, wtedy będziemy wiedzieć, kto za tym stoi – stwierdził poseł Sasin. „Pilnie trzeba przygotować regulacje prawne dotyczące działania i finansowania w Polsce »niezależnych« NGS-ów” – zaproponował w sobotę poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Według Sasina, Polska jest dziś obiektem zmasowanej akcji dezinformacyjnej ze strony środowisk opozycyjnych. „Przykładem jest analiza opublikowana przez Fundację Inicjatyw Obywatelskich, organizację pozarządową, według której PiS przygotował ustawę dotyczącą Państwowej Komisji Wyborczej, mającą na celu jej upolitycznienie. Spowodowało to zaniepokojenie na świecie, że w Polsce próbuje się stworzyć mechanizm do nierzetelnych wyborów parlamentarnych i jest to kolejny w naszym kraju zamach na demokrację”.

Zagranica grozi, troszczy się, przygląda, broni przed inkwizytorami z UE

[related id=”31654″]„Polski rząd dąży do stanowienia prawa, które zdaje się zmniejszać niezależność sądownictwa i osłabiać rządy prawa w Polsce” – to fragment piątkowego oświadczenia Departamentu Stanu USA. Polskie MSZ wyraziło „zaskoczenie” tym stanowiskiem, którego pojawienie się było szeroko komentowane wśród polityków obozu rządzącego. Krytycznie o reformie wypowiedział się też senator John McCain.

Wreszcie na polsko-europejskim gruncie do gry wszedł Donald Tusk. Przewodniczący Rady Europejskiej komplementował uliczne demonstracje. – Oni wyszli po to, żeby bronić wolności i niezawisłości sądów – powiedział w „Faktach po Faktach” TVN 24. W nadchodzącym tygodniu – zgodnie z zapowiedzią Fransa Timmermansa – KE może uruchomić art. 7 traktatu, chociaż, jak to przyznał sam Timmermans, nie ma żadnych opracowań, które wskazywałyby ma konkretne zapisy stojące w sprzeczności z traktatami UE.

W niedzielę minister sprawiedliwości Niemiec Heiko Maas powiedział lewicowemu „Bildowi”, że jest zaniepokojony sytuacją wymiaru sprawiedliwości w Polsce i ostrzegł, że brak poszanowania dla praworządności może doprowadzić do politycznej izolacji kraju w UE.
„Unia Europejska nie może się temu bezczynnie przyglądać. Praworządność i demokracja stanowią fundament UE” – zaznaczył polityk współrządzącej SPD. Maas wyraził zadowolenie z faktu, że KE rozważa podjęcie wobec Polski konkretnych sankcji. „Kto wykazuje tak mało poszanowania dla państwa prawa, ten godzi się na polityczną izolację (kraju)” – powiedział Maas.

Po stronie Polski stanęły szybko Węgry. Viktor Orbán stwierdził, że jego kraj będzie stał po stronie Polski przeciwko „inkwizycyjnej” kampanii.

Co zawetuje prezydent?

[related id=”31715″]Chcemy weta! Chcemy weta! – tego domaga się opozycja niemal od samego początku kryzysu. A przynajmniej od chwili, gdy stało się jasne, że PiS nie zamierza zwolnić prac nad ustawą o Sądzie Najwyższym. Nie tylko politycy PO i Nowoczesnej, ale i Kukiz’15 domagają się zawetowania ustawy o SN. O tym, że prezydent powinien przedstawić własną propozycję reform, mówił w niedzielę wicemarszałek Stanisław Tyszka z Kukiz’15. Nacisk ma wzmocnić planowana na poniedziałek na godz. 19 demonstracja przed Pałacem Prezydenckim.

Po sejmowym maratonie większość polityków opozycji rozjechała się po Polsce, uczestnicząc w manifestacjach i protestach w mniejszych miastach. – Jeżeli decyzja prezydenta będzie niekorzystna, trzeba będzie natychmiast reagować i skala protestów będzie kluczowa – powiedział w sobotę w Jeleniej Górze Grzegorz Schetyna.

Przypomnijmy, ze pierwsze czytanie projektu ustawy o SN odbyło się w miniony wtorek; w czwartek po południu Sejm ustawę przyjął, wprowadzając do niej poprawki wniesione przez PiS (w tym m.in. konsumującą propozycję zgłoszoną przez prezydenta Andrzeja Dudę, by Sejm wybierał sędziów-członków KRS większością 3/5 głosów – PAP) i odrzucając ponad 1000 poprawek opozycji: PO, Nowoczesnej, PSL i Kukiz’15. W nocy z piątku na sobotę ustawę bez poprawek przyjął Senat. Przez sobotę i niedzielę ukazywały się wiadomości przewidujące, co zrobi prezydent, bowiem ustawy właśnie trafiły do jego podpisu. Z ostatnich informacji wynika, że ustawy o KRS i sądach powszechnych wejdą niebawem w życie, bo zostaną podpisane, a procedowana w wielkim pośpiechu ustawa o Sądzie Najwyższym wyląduje w Trybunale Konstytucyjnym.

Monika Rotulska/ PAP, w Polityce, TVP

Reforma sądownictwa w Polsce/Viktor Orban: Kampania przeciw Polsce nie powiedzie się, bo Węgry są solidarne

„Inkwizycyjna” kampania prowadzona przeciw Polsce przez Unię Europejską nie powiedzie się, bo Węgry wykorzystają każdą przewidzianą prawem możliwość w UE, by okazać solidarność – powiedział Orban.

[related id=”31606″]”Węgry oczywiście kierują się własnymi interesami i właśnie z uwagi na własne interesy narodowe, wartości europejskie i polsko-węgierską przyjaźń musimy jasno powiedzieć, że nigdy nie powiedzie się prowadzona przeciw Polsce kampania inkwizycyjna, bo Węgry każdą możliwość prawną w Unii Europejskiej wykorzystają, by okazać solidarność z Polską” – powiedział Orban uczestnikom uniwersytetu letniego i obozu dla młodzieży węgierskiej w Baile Tusnad w Rumunii. Jego przemówienie transmitowała na żywo węgierska telewizja.

Orban oświadczył, że w Brukseli powstał „sojusz brukselskich biurokratów i ich elit” działający wbrew opinii Europejczyków oraz „system, który można nazwać imperium (finansisty George’a) Sorosa”. Sorosowi rząd Węgier zarzuca m.in. zachęcanie do nielegalnej imigracji do Europy oraz próby wpływania na sytuację na Węgrzech za pośrednictwem finansowanych przez niego organizacji pozarządowych.

„Jak to zwykle bywa, gdy przywódcy, wielka elita polityczna, zwracają się przeciwko własnemu narodowi, potrzebni są inkwizytorzy, wszczynający postępowanie przeciwko tym, którzy wyrażają głos narodu.(…) Teraz główny inkwizytor nazywa się Timmermans” – oznajmił Orban.

Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, w środę powiadomił, że KE jest bliska uruchomienia art. 7 traktatu unijnego, przewidującego sankcje, w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie. Ocenił, że ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, o sądach powszechnych i projekt ustawy o Sądzie Najwyższym znacząco „zwiększają systemowe zagrożenie dla rządów prawa” w Polsce. Przypomniał też, że KE już w 2016 roku w swoich rekomendacjach oceniała, iż w Polsce istnieje systemowe zagrożenie dla praworządności.

„Nie cieszy nas, że energia głównego inkwizytora nie zwraca się jednocześnie przeciw dwóm państwom i że teraz, zamiast nas, upatrzył sobie Polskę. Ale prawda jest taka, że w tej chwili głównym celem inkwizycji i przykładem rządów narodowych, które próbuje się osłabiać, niszczyć i łamać, jest Polska” – oznajmił Orban.

W czwartek o solidarności Węgier z Polską zapewnił szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto. „Stoimy u boku Polski i wzywamy Komisję Europejską, by nie wykraczała poza swoje pełnomocnictwa i nie próbowała działać jako ciało polityczne, bo w Unii Europejskiej ciałem politycznym jest Rada Europejska, czyli ciało składające się z szefów państw i rządów unijnych państw członkowskich (…)” – oznajmił.

PAP/MoRo

 

Reforma sądownictwa: Nocne głosowanie w Senacie. Ustawa o SN przyjęta bez poprawek. Teraz wszystko w rękach prezydenta

O godzinie 1.57 w nocy z piątku na sobotę Senat przyjął bez poprawek ustawę o Sądzie Najwyższym. Wcześniej odrzucił wniosek PO o odrzucenie ustawy w całości. Teraz ustawa ma trafić do prezydenta.

Za przyjęciem ustawy bez poprawek głosowało 55 senatorów, 23 było przeciw, a dwóch wstrzymało się. Od głosu wstrzymali się senatorowie PiS – Jarosław Obremski i Aleksander Bobko. Senatorowie PO przyjęli wyniki głosowania okrzykami „wolne sądy” i podniesieniem kartek z tym tekstem.

Teraz ustawa trafi do prezydenta Andrzeja Dudy. Na jego decyzję czekają już dwie inne ustawy dotyczące sądownictwa: nowela ustawy o KRS oraz nowela Prawa o ustroju sądów powszechnych.[related id=”31654″]

Senatorowie debatowali nad ustawą ponad 15 godzin. PO wniosła do niej kilkaset poprawek. Poprawkę dotyczącą wygaszania kadencji I prezesa SN zgłosił też senator PiS Aleksander Bobko (wiceminister nauki). Zgodnie z jego propozycją miałaby zostać zapewniona ciągłość wykonywania funkcji przez I prezesa SN. Senator Bobko dowodził, że konstytucja mówi wyraźnie o sześcioletniej kadencji I prezesa i nie ma „żadnej możliwości skrócenia jej w trybie konstytucyjnym”. Zastrzegał, że nie podziela opinii, że wolność i demokracja są w Polsce zagrożone, ale nie znaczy to, że nie ma problemu z tą ustawą.

Wobec przyjęcia ustawy bez poprawek Senat nie głosował nad poszczególnymi propozycjami zmian.

Zgodnie z ustawą, którą Sejm uchwalił w czwartek 20 lipca, utworzone mają być m.in. trzy nowe Izby SN, w tym Izba Dyscyplinarna; zmienić ma się tryb powoływania sędziów SN, a wszyscy obecni sędziowie SN mogą zostać przeniesieni w stan spoczynku. Opozycja, według której ustawa jest niekonstytucyjna, apeluje o weto prezydenta.

Po głosowaniu marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) powiedział dziennikarzom:

„Przekonamy Polaków, także tych, którzy byli tutaj i są pod Sejmem, że są to dobre rozwiązania dla polskiego wymiaru sprawiedliwości”. „Jestem przekonany, że zmiany idą w dobrym kierunku” – dodał.

[related id=”31618″]Pytany o decyzję prezydenta Andrzeja Dudy ws. ustawy, odparł, że: „szybko podejmie decyzję”. Stanisław Karczewski stwierdził też, że opozycja miała pełną możliwość wypowiedzenie się ws. ustawy w wielogodzinnej debacie.

Bogdan Klich (PO) powiedział dziennikarzom po głosowaniu, że prezydent ma „niepowtarzalną szansę, żeby stanąć po stronie praworządności, wolnego wymiaru sprawiedliwości, tak naprawdę wypełnić swój konstytucyjny obowiązek bycia gwarantem konstytucji”. Dodał, że Andrzej Duda powinien zawetować nie tylko tę ustawę, ale także dwie pozostałe.

Zebrani pod Senatem przyjęli wyniki głosowania gwizdami i okrzykami: „Hańba”, „Targowica”, „Zamach stanu”.

W piątek Senat debatował nad ustawą od godz. 10.00 do 1.10. Zbigniew Ziobro zapowiedział, że ustawa nie zmierza do upartyjnienia sądownictwa, ale do wprowadzenia elementów demokracji w środowisku sędziowskim. „Minister sprawiedliwości nie będzie jakimś superministrem” – dodał.

Zapisy ustawy o SN są konieczne i wydają się optymalne, choć nie idealne – mówił wcześniej w debacie Zbigniew Ziobro. Program wyborczy PiS uczciwie zakładał te zmiany, które są dziś wprowadzane – dodał. Przypomniał, ze Europejski Trybunał Praw Człowieka zawalony jest sprawami polskich obywateli, którzy skarżą się na przewlekłe prowadzenie spraw.

– Nie ma zgody na orzecznictwo sądów, które chroni aferzystów, a jest niezwykle pryncypialne i twarde wobec maluczkich. To nie ma nic wspólnego z polityką, to jest związane z poczuciem odpowiedzialności za państwo — stwierdził minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro . Zauważył, że trzeba wprowadzić tlen demokracji do polskiej korporacji sądowej.

– To, co nas różni od naszych krytyków, to fakt, że nie tylko stawiamy diagnozę, ale zgłaszamy też konkretne propozycje. PO i PSL miało większość przez osiem lat, mogliście zmienić wszystko — dodał. Jego zdaniem Krajowa Rada Sądownictwa to państwowy związek zawodowy konserwujący interesy źle służące sądownictwu.

„Waszymi rękami dokonuje się przewrót konstytucyjny” – zwrócił się do PiS Bogdan Klich.[related id=”31393″]

Reformę sądownictwa popiera „o wiele większa rzesza niż ta, która głośno krzyczy w dużych miastach” – mówił Marek Pęk (PiS). „Państwo już dawno zawyrokowaliście: kluczowe ustawy PiS są totalnie niezgodne z konstytucją i nie nadają się do niczego” – zwrócił się do senatorów PO. „My chcemy państwa prawa, ale nie państwa elit prawniczych” – ocenił .

Na koniec debaty prezes Izby Karnej SN sędzia Stanisław Zabłocki powiedział ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze: „Pan jako polityk uważa, że cel uświęca środki, a ja jako prawnik, że nie uświęca”. Dodał, że poparłby ministra, gdyby chciał on „wypalać te wszystkie patologie z wymiaru sprawiedliwości ale elektrycznym skalpelem, nie tępym nożem”.

Jan Żaryn (PiS) podkreślał, że ustawa o SN wpisuje się w „bardzo spóźniony proces dekomunizacyjny”. Ocenił, że po 1989 r. polskie sądownictwo „nie zdało egzaminu z rozliczenia się nie tylko wewnętrznego, ale przede wszystkim nie potrafiło się rozliczyć z PRL – rozliczyć tych, których należało oskarżyć, a potem skazać”. „Gen. Czesław Kiszczak i gen. Wojciech Jaruzelski są już tam i to jest ten sąd, na który każdy człowiek może liczyć. Ale chodziło też o to w Polsce niepodległej, żeby można było liczyć na sąd doczesny” – dodał.

w Polityce, PAP/MoRo

Departament Stanu USA monitoruje działania legislacyjne w Polsce wprowadzające zmiany w wymiarze sprawiedliwości

Według rzecznik prasowej Departamentu Stanu USA Polska jest bliskim sojusznikiem. USA są zaniepokojone wprowadzanymi reformami dotyczącymi sądownictwa, które „potencjalnie mogą osłabić system prawny”.

Heather Nauert została zapytana przez korespondenta stacji TVN, co jej resort sądzi o zachodzących zmianach w Polsce. Odpowiedziała, że „prezydent USA Donald Trump odwiedził ostatnio Polskę, bardzo ważne jest dla nas, by mieć dobre stosunki z Polską i Polakami. Demokratyczna Polska jest naszym bliskim sojusznikiem i bardzo zależy nam na tym kraju i jego obywatelach”.[related id=”31435″]

– Jesteśmy zaniepokojeni działaniami legislacyjnymi polskiego rządu, które wydają się ograniczać władzę sądowniczą i potencjalnie mogą osłabić system prawny. Obserwujemy sytuację oraz prowadzimy rozmowy pomiędzy przedstawicielami najwyższych urzędów USA i Polski – powiedziała Nauert.

Rzecznik dopytana przez dziennikarza TVN, czy USA mają zamiar poprosić prezydenta Polski Andrzeja Dudę o zawetowanie ustawy, odpowiedziała, że nie będzie tego komentować, i dodała, że USA mają dobre relacje z Polską i z Polakami „jesteśmy w bliskim kontakcie w sprawie wielu różnych zagadnień, ta sprawa [reforma sądownictwa] jest zapewne jedną z nich”.

Konferencja prasowa dotyczyła różnych tematów z areny międzynarodowej. Głównymi wątkami była sytuacja na Ukrainie i walczący na jej terenie separatyści wspierani i kierowani przez Rosję, sytuacja w Korei Północnej i możliwe nowe sankcje, a także decyzje Departamentu Skarbu w sprawie firmy ExxonMobil, w której pracował sekretarz stanu Rex Tillerson.

PAP/MoRo