Inicjatywa, weto, referendum – oto „magiczny trójkąt” demokracji oddolnej, w której naród jest rzeczywistym suwerenem

O co chodzi w koncepcji wprowadzenia narzędzi bezpośrednio-demokratycznych w jakimkolwiek państwie (nie tylko w Polsce), polegającej na ‘magicznym trójkącie demokracji bezpośredniej’?

Mirosław Matyja

Najważniejszym elementem demokracji bezpośredniej, a więc takiego typu ustroju demokratycznego, w którym obywatele współuczestniczą w podejmowaniu decyzji na szczeblu państwowym, jest referendum, czyli wiążące i bezprogowe głosowanie ogólnokrajowe w ważnych sprawach. Wszyscy zgodzą się z tym, że referendum jest narzędziem kontroli władz, kształtowania ustroju i wyrazem woli społeczeństwa.

Aby mogło dojść do referendum, bodziec inicjujący powinien wyjść od społeczeństwa, które zna najlepiej swoje problemy i bolączki. Referendum powinno w następstwie przeprowadzonej inicjatywy obywatelskiej doprowadzić do zmiany zapisu w konstytucji albo w następstwie weta umożliwić zmianę lub uchylenie istniejącej ustawy. (…)

Weto obywatelskie to nic innego jak wyrażenie sprzeciwu wobec rozwiązań istniejących w obowiązującym systemie prawa. Zamiast wychodzić na ulicę, organizować marsze i demonstrować, obywatele powinni mieć w swoim ręku narzędzie, które umożliwia im zawetowanie każdej ustawy.

Teoretycznie wydaje się to bardzo proste, a i w praktyce ta procedura nie jest wcale trudna do realizacji. Spójrzmy jednak na opisane zjawisko z innej strony. Weto obywatelskie nie musi być stosowane „na co dzień”. Ale dla rządzących istnieje zawsze zagrożenie użycia tego instrumentu przez obywateli. Sama świadomość tego faktu spowoduje, że głosowania nad ustawami w parlamencie będą ostrożniejsze, bowiem parlamentarzyści i stojące za nimi partie i ugrupowania polityczne będą musiały się liczyć z niezadowoleniem społeczeństwa lub różnych grup interesów i ich ewentualną reakcją w postaci weta obywatelskiego.

Wprowadzenie zapisu o wecie obywatelskim do polskiej konstytucji byłoby z pewnością działaniem nowatorskim i dawałoby społeczeństwu obywatelskiemu ważne narzędzie kontrolne. Ludzie, zamiast narzekać, mogliby wziąć inicjatywę w swoje ręce i zebrać – w razie potrzeby – odpowiednią ilość podpisów w celu zmiany niewygodnej, złej lub chybionej ustawy. Należy podkreślić, że o tym, czy ustawa będzie zatwierdzona lub odrzucona, decydowałaby większość biorących udział w referendum, a jego wynik byłby prawnie wiążący dla organów decyzyjnych w Polsce. (…)

Inicjatywa (szczebel konstytucji), weto (szczebel ustawy) i referendum to właśnie propagowany przeze mnie „magiczny trójkąt” w ramach demokracji oddolnej/bezpośredniej.

Społeczeństwo w opisanym procesie nie jest organem uchwałodawczym, lecz siłą protestującą i domagającą się zmiany istniejących przepisów prawnych za pomocą uznanych i skutecznych instrumentów demokratycznych.

Prof. Mirosław Matyja jest dyrektorem Zakładu Kultury Politycznej i Badań nad Demokracją na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie (PUNO) w Londynie.

https://www.facebook.com/profesormatyja/

Cały artykuł Mirosława Matyi pt. „Magiczny trójkąt demokracji bezpośredniej” znajduje się na s. 2 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Mirosława Matyi pt. „Magiczny trójkąt demokracji bezpośredniej” na s. 2 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Rząd Hiszpanii odrzuca wyrok TSUE, jednak demokracja tam nie jest zagrożona. Komuniści współrządzą krajem

Hiszpanię trawią kolejne skandale. Działaczki ruchów LGBT z Ministerstwa Równouprawnienia chcą ograniczać prawa mężczyzn, a Minister Oświaty stwierdza, że dzieci należą do państwa, a nie rodziców.

 

Małgorzata Wołczyk, dziennikarka tygodnika „Do Rzeczy”, ekspert ds. Hiszpanii, mówi o wydarzeniach związanych z odrzuceniem przez Hiszpański Sąd Najwyższy wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE:

Trybunał Sprawiedliwości ingeruje bardzo drastycznie w wewnętrzne sprawy kraju i w opinii większości Hiszpanów zostały naruszone ich podstawowe prawa do suwerennego decydowania i samostanowienia […] Chodzi o trzech polityków oskarżonych o rebelię i nielegalne referendum w Katalonii.

Jednym z nich jest Oriol Junqueras, prawomocnie skazany na 13 lat pozbawienia wolności. Podobnie jak dwóch pozostałych, został on wybrany w wyborach do Parlamentu Europejskiego:

Hiszpania nie mogła się zgodzić na to, że Ci, którzy dążą do rozbicia ich kraju, zostają przez Unię Europejską uznani za godnych reprezentowania ich kraju […] Oriol Junqueras siedział w więzieniu, jest skazany prawomocnym wyrokiem, więc Hiszpania nie przewiduje czegoś takiego, jak uwolnienie z powodu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Hiszpanie widzą to jako pewnego rodzaju zamach na wolność. Nie chcą płacić pensji dla eurodeoptutowanych w związku z tym, że po prostu uważają ich za przestępców winnych rebelii.

Gość „Poranka WNET” zauważa różnicę, w stosunku TSUE do Hiszpanii i Polski. W momencie, w którym Polski rząd odrzucał decyzję Trybunału Sprawiedliwości, można było słyszeć o „zamachu na demokrację”, o tyle w drugim przypadku TSUE ostatnie słowo zostawił Hiszpanom:

Hiszpania ponieważ jest jak najbardziej rządem socjalistycznym, cieszy się pewnymi względami. U nas ta sprawa wygląda troszeczkę inaczej, nasz rząd ciągle się poucza. Nie możemy liczyć na jednakowe traktywanie co widać nie tylko przy tej sprawie.

Rząd Hiszpanii ukonstytuował się w zeszłym tygodniu. Otrzymał on wotum zaufania dzięki głosom partii seperetystycznych, które dążą do rozbicia Hiszpanii, partii neokomunistycznej i dzięki partiom filoterrorystycznym:

Hiszpanie patrzą z niedowierzaniem na to, co się dzieje, że po raz pierwszy od czasów wojny domowej mają rząd koalicyjny, w którym znajdują się komuniści.

Minister Oświaty Isabel Celaá oficjalnie podczas dyskusji o warsztatach gender oświadczyła, że dzieci nie należą do rodziców. Stwierdziła, że wobec pewnych zabiegów konserwatywnej partii Vox, która domaga się, aby rodzice mieli prawo do decydowania o udziale ich dzieci w takich warsztatach, powiedziała, że nawet dzieci ruchów prawicowych muszą zapoznać się z wszystkimi treściami historii ruchów LGBT i nie tylko:

Na czele dwóch najważniejszych instytucji w ministerstwie równouprawnienia zasiadły dwie lesbijki, zasłużone działaczki ruchów transseksualnych. One dosyć buńczucznie chcą ograniczyć prawa mężczyzn w Hiszpanii. To jest rewolucyjna lewica, która dochodzi do władzy. […] Mówi sie na przykład o wyrzuceniu kapelanów ze szpitali, odsunięciu religii także z programów w szkołąch prywatnych i półprywatnych.

Małgorzata Wołczyk mówi również o głębokich powiązaniach pomiędzy członkami nowego rządu Pedro Sáncheza z dyktaturami narkotykowymi Wenezueli, Boliwii czy Nikaragui. Aby umożliwić sobie rządzenie, premier Hiszpanii mocno upolitycznił wymiar sprawiedliwości.

A.M.K.

Korwin-Mikke: Pytam się dla kogo pracuje Macierewicz, jeśli twierdzi on, że krajem rządzi układ [VIDEO]

Janusz Korwin-Mikke mówi o niewykonaniu uchwały lustracyjnej przez Macierewicza, sojuszu z NATO, przyjaźni z Rosją, Putinie i realizmie politycznym.

Janusz Korwin-Mikke, prezes partii KORWiN, jeden z liderów Konfederacji Wolność i Niepodległość, odnosi się do słów Antoniego Macierewicza wypowiedzianych we wczorajszym „Popołudniu WNET”:

Jego apele ws. uznania roli pana Putina w polskiej polityce i związku Polski za wszelką cenę z Rosją, zrezygnowania ze współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, zwłaszcza w sprawach militarnych, stacjonowania wojsk amerykańskich i natowskich w Polsce, są nie tyle kontrowersyjne, ile bardzo szkodliwe dla naszego bezpieczeństwa. Jest to niewątpliwie bardzo interesujący polityk, ale jego wypowiedzi są szkodliwe dla bezpieczeństwa kraju.

Gość „Poranka WNET” określił te słowa bredniami, podkreślając fakt, iż Putin w polityce Polski praktycznie nie istnieje:

Pan Putin w polityce Polskiej nie istnieje, do żadnej partii w Polsce nie należy, natomiast jest bardzo dobrym prezydentem Rosji, ponieważ się go boją. Też chcę mieć prezydenta, którego by się bali.

Janusz Korwin-Mikke podkreśla, iż nie należy zamykać się na jednego sojusznika, ale zawsze warto mieć alternatywę:

Ja uważam, że należy mieć wszystkie opcje otwarte. Jeśli ktoś mówi, że trzeba iść z Ameryką, choćby nie wiem co, bo z Niemcami i Rosją żeśmy zadarli, to po prostu rozkłada ręce i nogi i mówi róbcie ze mną co chcecie. Jesteśmy skazani na łaskę i niełaskę. Trzeba mieć wszystkie opcje otwarte.

Jak podkreśla, w tej chwili należymy do NATO, jednak nie jest on pewny co do trwałości i bezpieczeństwa takiego sojuszu powołując się na przykład Kurdów:

Chciałem zauważyć, jak od kilku dni Kurdowie obrzucają zgniłymi jabłkami żołnierzy amerykańskich, przez których czują się zdradzeni. […] Stany Zjednoczone nie mają z nami żadnego porządnego sojuszu. Art 5 NATO mówi o tym, że „jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej […]” – Oznacza to, że NATO może odpowiedzieć zbrojnie, ale nie musi.

Mówi także, że Polska nie powinna wystąpić z NATO, nie widząc ku temu powodów. Nie widzi także zagrożenia ze strony Rosji:

Pytanie czy Rosja chciałaby z nami współpracować. Obecna władza tak nawtykała Rosji za zupełną niewinność, Rosjanie nie mają do nas żadnej pretensji, a oni traktują nas jak amerykańskie pieski, które ujadają.

Janusz Korwin-Mikke uważa, że trzeba zlikwidować Unijne sankcje wobec Rosji, które zostały wprowadzone w odwecie za sytuację związaną z Krymem:

Byłem na Krymie, 86% mieszkańców głosowało za anszlusem do Federacji Rosyjskiej. To była autonomiczna republika Ukraińska. Parlament legalnie wybrany głosował chyba jednomyślnie za przejściem do Rosji, więc przepraszam bardzo… […] Nie uznaję Helsińskiej zasady o nienaruszaniu granic, ale oczywiście z całą pewnością było to naruszenie prawa. chcę przypomnieć, że USA też nielegalnie oderwały się od Imperium Brytyjskiego.

Wracają do słów Antoni Macierewicza, Janusz Korwin-Mikke wraca do roku 1992 i momentu przyjęcia przez Sejm ustawy lustracyjnej:

Antoni Macierewicz mówi prawdę, że uchwała, która została podjęta przez Sejm, to nie była całkiem ta sama, którą zgłosiłem z trybuny Sejmowej […]. Podczas mojej nieobecności sejm zrobił popsujki do mojej ustawy. Rozszerzył ją na prezydenta i wójtów, co spowodowało ogromny ruch społeczny przeciwko tej ustawie w kraju. Ja wiedziałem, że Lech Wałęsa jest agentem i specjalnie nie chciałem tego ująć. […] Wiedziałem, że jak obejmiemy Wałęsę, to on to będzie wetował.

Jak podkreśla gość „Poranka WNET”, Antoni Macierewicz nie wykonał uchwały, do czego przyznawał się później publicznie:

Uchwała nakazywała ujawnienie agentów UB i SB. Macierewicz ujawnił tych, którzy już nie pracowali już dla UOP-u. Przy każdym nazwisku na liście Macierewicza jest data, kiedy oni przestali pracować dla UB, czyli nieważnych agentów ujawnił […] Pytam się, dla kogo pracuje Antoni Macierewicz. Jeśli twierdzi on, że krajem rządzi układ, to dlaczego ten układ zgodził się, aby Antoni Macierewicz został ministrem spraw wewnętrznych. […] Siedziałem na sali, on był jedynym członkiem rządu, który stale siedział na sali. W ogóle nie był w ministerstwie.

A.M.K.

Protesty i walki na ulicach Katalonii. Organizatorzy referendum niepodległościowego skazani na 9 do 13 lat więzienia

Maciej Pawłowski komentuje sytuację związaną z ogłoszeniem wyroku przez Hiszpański Sąd Najwyższy. Skazanie organizatorów referendum niepodległościowego doprowadziło do eskalacji przemocy w Katalonii.

 

Maciej Pawłowski, ekspert ds. Włoch i Hiszpanii z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych komentuje protesty i walki, które odbywają się w Katalonii:

Kolejny raz przez ulice Katalonii przewijają się walki. Zarówno protestujący, jak i policja uciekają się do przemocy. Podział w społeczeństwie co do niepodległości katalonii jest wyraźny. Ok 40% jest za odłączeniem się Katalonii i tak samo 40% jest przeciwko takiemu ruchowi.

Pokłosiem tych wydarzeń jest ogłoszenie przez Hiszpański Sąd Najwyższy wyroków dla organizatorów referendum niepodległościowego w Katalonii sprzed dwóch lat:

Zapadły wyroki od 9 do 13 lat więzienia. Po wyjściu na wolność nie będą oni mogli również pełnić funkcji publicznych.

Jak dodaje gość „Poranka WNET”, po trzech latach mogą ubiegać się o zwolnienie warunkowe, jednak nie jest to ich jedyna możliwość skrócenia wyroku:

Mogą również wnioskować o przeniesienie do dziennych oddziałów półotwartych lub prosić rząd o złożenie wniosku o uniewinnienie.

Maciej Pawłowski komentuje także polityczną sytuację w Hiszpanii. W dniu 28 kwietnia odbyły się tam wybory parlamentarne, których rozstrzygnięcie nie pozwoliło jednak na utworzenie rządu:

Prawie pół roku Hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza próbowała utworzyć rząd mniejszościowy. Strony jednak nie doszły do porozumienia i zapadła decyzja o rozpisaniu wyborów na jesień.

Pod znakiem zapytania są wybory w samej Katalonii. Jak zauważa Pawłowski, w przypadku eskalacji przemocy ze strony protestujących władze Hiszpanii gotowe są na zastosowanie dodatkowych środków:

Petro Sanchez, premier Hiszpanii może zawiesić autonomię Katalonii i przeprowadzić tam wybory dopiero za parę miesięcy. Bez wprowadzenia artykułu może także zwiększyć siły policyjne w regionie bądź wprowadzić stan wyjątkowy. Prawdopodobnie nie dojdzie tu szybko do dialogu.

A.M.K.

Wróblewski: Podczas planowania budowy magazynów gazu powstał spór między mieszkańcami a samorządem

Geofizyk Władysław Wróblewski, Mikołaj Jeliński oraz prezes stowarzyszenia Naszej Ziemi opowiadają o problemach związanych z budową podziemnych magazynów gazowych.

 

 

Na dnie Zatoki Puckiej na chwilę obecną nie ma nic. Jest tam pustynia, nie ma żadnej roślinności, za to można zauważyć dużą ilość martwych ryb – mówi Mikołaj Jeliński.

Władysław Wróblewski opowiada o wspomnianych przez poprzedniego rozmówcę podziemnych magazynach gazu, gdzie do jednej komory można wtłoczyć 25 mln m². Takich komór jest tam dziesięć. Marcin Buchnia dodaje, że w trakcie budowania magazynów gazowych, a także podczas planowania tej inwestycji nastał spór. Wielu naukowców domniemywało, że budowa magazynów zagraża okolicznej przyrodzie.

„Pierwsze symptomy degradacji przekazywali nam w 2014 roku rybacy. Mówili, że coś złego zaczęło się dziać w łowiskach. Pojawiły się również informacje umierania omułek, które były pokarmem dla innych organizmów w Zatoce Puckiej” – mówi Marcin Buchnia. Mieszkańcy postanowili zrobić referendum, które finalnie wygrali, jednak władze samorządowe przeszły w bardziej sprytne pole działania.

Ługownie komór (płukanie) w głęboko położonych pokładach solnych w celu tworzenia podziemnego magazynu gazu, powoduje wypływ solanki, która oprócz swoich właściwości zawiera szereg pierwiastków niebezpiecznych dla środowiska naturalnego.

K.T.\M.N.

Kukiz: Czas na zebranie 130 tys. podpisów może być bardzo krótki, co wyklucza małe podmioty polityczne

– Co jeśli nie uda się wprowadzić JOW-ów? Dalej będziemy tkwić w bolszewizmie. Jest lekko zliberalizowany, ale to nadal bolszewizm – powiedział Paweł Kukiz.

 


Paweł Kukiz mówi o negocjacjach koalicyjnych i starcie w przyszłych wyborach, które wg niego mają być mocno utrudnione ze względu na prawdopodobny krótki, dwutygodniowy czas na zbiórkę 130 tysięcy podpisów:

To od razu wyklucza małe podmioty polityczne, to typowe działanie systemowe. Z kimś w koalicji trzeba pójść, ale z kim konkretnie — o tym będę wiedział dopiero na początku lipca.

Lider ruchu Kukiz’15 nie chce potwierdzić ewentualnej koalicji z PSL-em. Zaznacza jednak, że koalicjantem może być jedynie partia, która podpisze odpowiednie postulaty ustrojowe:

Musi w swoim programie zapisać postulaty ustrojowe, takie jak możliwość kandydowania do sejmu każdego obywatela indywidualnie, czyli tak zwane JOW-y, przynajmniej w połowie okręgów wyborczych. Do tego referenda i dzień referendalny. […] To są podstawowe warunki. Przyszedłem do sejmu aby zakończyć komunizm, który utrzymywany jest przez tę ordynację wyborczą i rolę absolutną partii politycznych w Polsce. […] Przyszedłem zmienić ustrój i skończyć komunę, a nie tłuc się o miejsca w spółkach Skarbu Państwa.

Jak wspomina Paweł Kukiz, nie zrezygnuje ze swoich postulatów antyestablishmentowych. Jak wspomina, wprowadził ok. 40 posłów do parlamentu:

Okazuje się, że połowa z nich w nosie ma wszystkie postulaty zmiany ustrojowej. Chodziło im o jakieś własne ambicje, partykularne interesy. Bóg i historia ich ocenią.

Gość „Poranka WNET” podkreślił, że tworzenie ruchu politycznego czy partii nigdy nie było jego celem. Od początku walczył o Jednomandatowe Okręgi Wyborcze, w ramach których każdy może startować bez poparcia przewodnich partii:

Jeżeli się to nie uda, to dalej będziemy tkwić w bolszewizmie. Jest lekko zliberalizowany, ale to nadal bolszewizm. […] Obywatele sa skazani na to, co wybierają raz na cztery lata. Wybór jest marny, bo dają go tylko partie polityczne.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K.

W Polsce potrzeba radykalnej zmiany. Wszyscy to widzą i czują, niewielu jednak ma receptę na jej przeprowadzenie

Podział na lewicę i prawicę to fikcja i propaganda, mająca służyć zamydleniu oczu społeczeństwu polskiemu i światu, że istnieje w Polsce ideologiczny pluralizm i spełnione są wymagania demokracji.

Mirosław Matyja

Przejście z epoki komunizmu do systemu semidemokratycznego w Polsce było 30 lat temu skokowe, nacechowane wyprzedażą majątku narodowego, aferami gospodarczymi, nieudanym planem Balcerowicza i przejęciem władzy przez ustalone z góry elity polityczno-ekonomiczne? Niestety, tak było i… ta sytuacja trwa. (…) Polska straciła na tej „pierestrojce” od pół do dwóch bilionów dolarów. Dług Gierka z lat 70. ubiegłego wieku przedstawia się w tym porównaniu jako zwykle „kieszonkowe”. To bezprecedensowe w skali świata ogołocenie polskiego narodu z jego własności doprowadziło do sytuacji, w której tylko praca jest własna, bowiem kapitał znajduje się w obcych rękach. Majątek banków i przemysłu został upłynniony za ok. 10% jego wartości – w ten sposób polska gospodarka uzależniła się od obcych gospodarek. Z gospodarką, głównie w rękach zagranicznych, można oczekiwać, że polityka też może przejść w ręce zagraniczne – jak wiadomo politykę trudno oderwać od gospodarki.

W historycznym wymiarze, jakim była strategiczna decyzja akcesji Polski do UE, została ona podjęta jednomyślnie przez prawicę i lewicę. Mało tego, oba te ugrupowania prześcigały się w tym, kto z nich dostąpi „zaszczytu” podpisania unijnego traktatu.

Rzeczowych i rzetelnych negocjacji z biurokracją UE nie było – były tylko pertraktacje polityczne i jednomyślność ideologiczna, aby podporządkować Polskę biurokratycznym strukturom unijnym.

Społeczeństwo polskie nie sprzeciwiało się nigdy budowie wspólnej Europy. Wątpliwości budziły jednak zawsze ideologiczne fundamenty UE, dominacja w niej Niemiec i miejsce, jakie Polsce wyznaczono w tym supermocarstwie. Wepchnięcie Polski do Unii Europejskiej zasłoniło wszystkie dotychczasowe korupcyjne afery prywatyzacyjne, do których doprowadziły tzw. władze i reformatorzy w pierwszych latach polskiej niepodległości. Te elity polityczno-ekonomiczne zdążyły się w międzyczasie ustabilizować, a ich antypaństwowe działania poszły w niepamięć.

Ciekawe jest to, że w momencie akcesji Polski do UE stanowisko prawicy (PiS i PO) było tożsame ze stanowiskiem lewicy (SLD). Potwierdza to standard na polskiej scenie politycznej, jakim jest praktyczny brak ideologicznych różnic między lewicą i prawicą. Oba te ugrupowania nie prowadzą ze sobą walki ideologicznej, lecz jedynie nieustanną walkę o władzę, czyli dominację w społeczeństwie. Podział na lewicę i prawicę to fikcja i propaganda, mająca służyć zamydleniu oczu społeczeństwu polskiemu i światu, sugerując w ten sposób, że istnieje w Polsce coś takiego, jak ideologiczny pluralizm i tym samym spełnione są wymagania demokracji. Poza tym podział ten jest potrzebny „władzy” – umożliwia bowiem politykom i mediom manipulowanie społeczeństwem.

Z reguły funkcjonuje w Polsce zasada, że wybory wygrywa opozycja, która jest mniej skompromitowana skandalicznym rządzeniem w państwie. A o tym, że aktualna opozycja poprzednio rządziła w tym samym stylu, co obecna partia rządząca, zdezorientowani obywatele zdążyli albo zapomnieć, albo po prostu nie mają innego wyjścia, jak tylko wybrać opozycję.

Elektorat oddaje swój głos na „swoich” aktorów z kiepskiego teatru, nabierając się za każdym razem. Inni znowu łudzą się, że tym razem wygrają wolnościowcy, narodowcy albo inni „odłamcy”, tak jakby to miało zmienić sytuację w kraju na lepsze. Tymczasem jest obojętne, kto wygra wybory w Polsce i będzie rządzić przez najbliższe cztery lata.

W Polsce ukształtował się w ostatnich 30 latach semidemokratyczny system rządzenia przez tzw. elity polityczne, który nie ma nic wspólnego z pluralizmem demokratycznym. Jest to system równoległy: z jednej strony „władza“, a z drugiej społeczeństwo, czyli podział według zasady „my i wy”. Takie namiastki demokracji jak wolne wybory, wolne media, trójpodział władzy to tylko medialna fasada i propaganda dla manipulacji finansowych, wyprzedaży majątku narodowego i biegania za ochłapami spadającymi z brukselskiego stołu. Te namiastki są potrzebne, aby uspokoić Polki i Polaków oraz społeczność międzynarodową. Faktem jest natomiast, że zasady demokratyczne w Polsce zostały w ostatnich latach jawnie naruszone.

Cały artykuł Mirosława Matyi pt. „Potrzeba radykalnej zmiany” znajduje się na s. 8 lutowego „Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Mirosława Matyi pt. „Potrzeba radykalnej zmiany” na s. 8 lutowego „Kuriera WNET”, nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Stefanik: Francuscy nauczyciele powołali komitet „Ruch Czerwonych Długopisów”. Wkrótce dołączą do nich m.in. lekarze

We Francji protesty zamiast gasnąć wchodzą w nową fazę. Teraz głównymi uczestnikami będą pracownicy sektora publicznego – mówi francuski korespondent Radia WNET Zbigniew Stefanik

– Fala protestów nad Sekwaną nie słabnie, dzisiaj ma dojść do kolejnych masowych protestów, wezwali do bezterminowego strajku – mówi w Poranku WNET nasz paryski korespondent, Zbigniew Stefanik. – Nie wiadomo jak wielkie będą te protesty, jednak wiadomo, że głównymi uczestnikami będą pracownicy sektora publicznego. Pracownicy sektora prywatnego dostali już zapewnienia finansowe w antykryzysowym planie Macrona, wyjątkiem są służby mundurowe.

W odpowiedzi francuscy nauczyciele powołali własny komitet protestacyjny, zwany ruchem czerwonych długopisów. Do protestu mają dołączyć lekarze, studenci, prawnicy, i przeciwnicy reform emerytalnych. Stefanik przewiduje, że może to być „największy kryzys polityczny V Republiki od czasów zamieszek z maja 1968”, a oceniając go pod względem strat finansowych, już go przerósł. – I ciężko mówić o jego zakończeniu – dodaje Stefanik. Co więcej, nawet zapowiadane referendum konstytucyjne może odbić się Macronowi czkawką.

Zbigniew Stefanik odsłania też kulisy Benellagate. – 31 stycznia ujawniono nagranie Alexandre’a Benella, gdzie chwali się, że prezydent Macron udziela mu wsparcia w zmaganiach z wymiarem sprawiedliwości i komisją senacką – opowiada.  – W śledztwie wyszły też powiązania Benelli z rosyjskim oligarchą Iskanderem Machmudowem, bliskim współpracownikiem Władimira Putina.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

 

Andrzej Maciejewski: Przywrócimy Olsztynowi ważne znaczenie w regionie [VIDEO]

Andrzej Maciejewski opowiedział o celach klubu Kukiz’15 w przypadku wygranych wyborów samorządowych oraz o zapowiadanym przez Andrzeja Dudę referendum konstytucyjnym.

Zdaniem naszego gościa, Olsztyn przestał być miastem wojewódzkim, a ważne miejsca w regionie zostały przejęte przez inne warmińsko-mazurskie miasta. Władze miasta się kłóciły, zajmowały się niepotrzebnymi sprawami.  Polityk nie poinformował, kto będzie kandydatem na prezydenta Olsztyna. Andrzej Maciejewski mówił także o braku funduszy na referendum konstytucyjne, zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

JN

 

 

Piotr Mateusz Bobołowicz / Spod Kapelusza / Ekwadorskie referendum konstytucyjne i konsultacja społeczna

Większość wyborców nie poświęci czasu i energii na dokładne przeanalizowanie zagadnień, a niektórzy, niestety, nie będą w stanie ich zgłębić – poziom wykształcenia w Ekwadorze jest stosunkowo niski.

Spotkałem w piątek o 10.45 znajomego Niemca.

„Szybko, idź kupić piwo!” powiedział głosem pełnym przerażenia. Stałem trochę zdziwiony. Wytłumaczył, że od południa alkoholu nie sprzedają – do poniedziałku. Wszystko to jest skutkiem tak zwanego Ley seca, suchego prawa, czyli czasowej prohibicji obejmującej okres od trzydziestu sześciu godzin przed do dwunastu godzin po wszelkiego typu wyborach i referendach. Ale nie dotyczy to tylko sprzedaży, karą obłożone jest też spożycie. Najbliższe referendum odbędzie się w niedzielę 4 lutego br. Oczywiście, jak można by się tego spodziewać, czwartek przed dowolnymi wyborami to dzień, kiedy sklepy notują szczyt sprzedaży napojów alkoholowych.

Nowy kierunek polityki

Gdy w maju 2017 roku Lenin Moreno doszedł do władzy, ludzie spodziewali się, że będzie kontynuował lewicową politykę swojego poprzednika i kolegi partyjnego Rafaela Correi. Tak się jednak nie stało. Moreno uważany jest za reformatora – cofa również wiele kontrowersyjnych i noszących antydemokratyczny charakter decyzji poprzednika. Obiecuje rozprawić się z korupcją.

Tej też dotyczy pierwsze z siedmiu pytań niedzielnego referendum. Przewiduje ono utratę dóbr i zakaz uczestniczenia w życiu politycznym dla osób skazanych za korupcję. Kolejne to kwestia ograniczenia bycia wybranym w wyborach do jednego razu – dotychczasowa tzw. konstytucja Montecristi nie przewiduje żadnych ograniczeń.

Interesujące jet pytanie czwarte, chociaż nie pozostawia ono wiele wątpliwości – zakłada zniesienie możliwości przedawnienia się przestępstw seksualnych wobec nieletnich.

Specjalistyczne zagadnienia

Pytanie piąte referendum, podobnie jak oba pytania tzw. consulta popular, czyli konsultacji społecznej, dotyczy eksploatacji terenów chronionych – złóż metalicznych, niemetalicznych i powierzchni tychże terenów.

Siedziałem przy stole z moimi ekwadorskimi przyjaciółmi – przyjechali ze Stanów Zjednoczonych do Ekwadoru ponad czterdzieści lat temu. Są żywo zainteresowani ochroną przyrody, prowadzą zajmującą się tym fundację. Dyskutowaliśmy o pytaniach referendum, czytaliśmy załączniki i obowiązujące przepisy. Każde z nich doszło do wniosku, że musi to przeczytać i przeanalizować w ciszy i skupieniu.

Rzuca to nieco cień na faktyczny wymiar poruszania tych kwestii w ogólnokrajowym referendum – większość wyborców nie poświęci czasu i energii na dokładne przeanalizowanie tych zagadnień, a niektórzy, niestety, nie będą w stanie ich zgłębić – poziom wykształcenia w Ekwadorze jest stosunkowo niski. Do tego warto dodać obowiązek uczestnictwa w referendum dla wszystkich obywateli w wieku 18-65 lat.

 

„Głosuj wszystko TAK”, „Loja [prowincja w południowej części kraju] głosuje TAK”, „Głosuj z sercem. Głosuj wszystko TAK”

Plebiscyt

Poziom skomplikowania niektórych pytań referendum wraz z masowym uczestnictwem i aktywną kampanią polityczną sprawia, że głosowanie ma raczej charakter wyrażenia poparcia dla tej czy innej opcji politycznej niż faktycznej, przemyślanej decyzji. Swoją kampanię przeciwko poparciu referendum zakończył były prezydent Rafael Correa. Ocenia się, że referendum będzie jego polityczną śmiercią.

Według sondaży wszystkie siedem pytań cieszy się poparciem oscylującym wokół 70%, co stanowi polityczne zwycięstwo dla rządzącego prezydenta Lenina Moreno. Z perspektywy międzynarodowej wynik referendum nie ma wielkiego znaczenia, chociaż pewne regulacje kwestii ekologicznych mogą wpłynąć na chińską ekspansję w Ekwadorze – zapewne jednak w niewielkim stopniu.

Zadziwiające są wyrazy poparcia ludności dla referendum – wieszanie flag na ogrodzeniach i balkonach domów czy samochodach. Równolegle do nich pojawiają się, najczęściej w okolicy plakatów, dobitne litery: NO.

 

Nie wszyscy chcą głosować na tak

Referendum już w niedzielę. Naród czeka w trzeźwości. Najwięcej stracą właściciele dyskotek. Ale już tydzień później karnawał, więc może jeden tydzień odpoczynku od wiecznej fiesty się przyda.

Po więcej wpisów z Ameryki Południowej zapraszam na mojego bloga Spod Kapelusza fanpage na Facebooku o tej samej nazwie.