Program Wschodni 30.12.2023 r.: podsumowanie roku 2023

W specjalnym wydaniu Programu Wschodniego prezentujemy najważniejsze wydarzenia niełatwego minionego roku.

Od geopolitycznych przełomów po lokalne sukcesy – to wszystko i wiele więcej w naszej ekskluzywnej audycji podsumowującej 2023 r., wiedziany oczyma Redakcji Wschodniej Radia Wnet.

Audycję prowadzą Paweł Bobołowicz ze Studia Vintage w Brwinowie, Olga Siemaszko z Wilna, Dmytro Antoniuk z Kijowa i Artur Żak ze Lwowa, a za wsparcie informacyjne jak zawsze odpowiadała Daria Hordijko.


Jednocześnie Redaktorzy nie mogli pominąć przedstawienia skutków największego rosyjskiego połączonego ataku saturacyjnego na Ukrainę, do którego doszło w nocy z 28 na 29 grudnia. Rosja zaatakowała Kijów, Lwów, Odessa, Dniepr, Charków, Zaporoże i inne ukraińskie miasta.


Paweł Bobołowicz rozmawia z ks. Aleksandrem Repinem, który stoi na czepel parafii rzymskokatolickiej w dalekim ukraińskim Mikołajowie.

ks. Aleksander Repin:

Ten czas, jeżeli porównać z zeszłym roku, to ten czas był o wiele lepszy, dlatego że wiele parafian już wróciło. Bardzo duży gość było w ten czas świąteczny, Wigilię Bożego Narodzenia i na Pasterkę. W tym roku po raz pierwszy razem z wszystkimi chrześcijanami, którzy tu są, prawosławnymi, też protestantami, mogliśmy świętować czas Bożego Narodzenia w jednym czasie, 25. To był naprawdę taki cud boski, że w czasie wojny, kiedy wszyscy myślą o tym, że ma być zwycięstwo, to Chrystus już zwycięża w sercach ludzi. On jest księdzem pokoju i On wszystkich nas łączy. I to było coś niesamowitego, kiedy wszyscy jeden drugiego witali z tym, że Chrystus się narodził. To było coś pięknego.


Wspieraj Autora na Patronite


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Raport z Kijowa 29.12.2023 r.: Dziesiątki ofiar śmiertelnych, to efekt rosyjskiego zmasowanego ataku rakietowego

Lwów dzielnica sypialniana 29.12.2023 r., skutki rosyjskiego ostrzału rakietowego | fot.: Lwowska Obwodowa Wojenna Administracja

Kijów, Lwów, Odessa, Dniepr, Charków, Zaporoże i inne ukraińskie miasta ponownie tej nocy były celem kombinowanego ataku powietrznego Rosyjskiej Federacji.

Paweł Bobołowicz, Dmytro Antoniuk i Artur Żak relacjonują i komentują nocny i poranny ostrzał całego terytorium Ukrainy.

Szpital położniczy, placówki edukacyjne, centrum handlowe, bloki mieszkalne i domy prywatne, magazyn handlowy, parking. Kijów, Lwów, Odessa, Dniepr, Charków, Zaporoże i inne ukraińskie miasta, stały dzisiejszej nocy ofiarą rosyjskiego zmasowanego ataku powietrznego. Rosja uderzyła prawie wszystkim, co ma w swoim arsenale: rakietami hipersonicznymi Kindżał, przerobionymi rakietami obrony powietrznej S-300, rakietowymi pociskami manewrującymi, bezzałogowymi statkami powietrznymi. Bombowce strategiczne TU-95 wystrzeliły także rakiety X-101/Ch-505. W ukraińską przestrzeń weszło około 160 pocisków, większość z nich została zestrzelona.

 

Dmytro Antoniuk z Kijowa:

Cały atak słyszałem i niestety obserwowałem, bo nad naszym budynkiem akurat przeleciało dużo pocisków. Świst taki bardzo nieprzyjemny. Po raz pierwszy coś takiego słyszałem. Być może to właśnie rakieta Kindżał przeleciała. W dzielnicy, w której  mieszkają moi rodzice też spadła rakieta i jest tam uszkodzony budynek. Trafili także w niedobudowane centrum handlowe, ale też uszkodzona została stacja metra Łukianiwśka, gdzie jest zorganizowane miejskie ukrycie.

 

Artur Żak ze Lwowa:

Alarm powietrzny we Lwowie, tak jak na całej Ukrainie, trwał mniej więcej od godziny trzeciej nad ranem. Wtedy rozpoczęła się ta kolejna epopeja zmasowanego rosyjskiego ataku powietrznego na Ukrainę. Na początku nad Lwowem latały Shahedy, czyli amunicja krążąca irańsko-rosyjskiej produkcji. Został uszkodzony obiekt infrastruktury, prawdopodobnie infrastruktury energetycznej. Później, mniej więcej w okolicach godziny szóstej, siódmej zaczął się atak rakietowy. Dobrze wiesz, Pawle, że my możemy śledzić między innymi doniesienia o tym, co wlatuje w naszą przestrzeń powietrzną, np naszego obwodu, czy też nawet już naszego miasta, jeżeli mówimy o dużych miejscowościach typu Lwów. Ta epopeja trwała co najmniej kilka godzin, bo manewrujące pociski rakietowe, które wystrzeliwuje Rosja, często zmieniają tor lotu, swoją trasę przelotów. A biorąc pod uwagę, że Rosja, tak jak mówiliście wcześniej, użyła praktycznie całego swojego arsenału, nie było tylko wyłącznie rakiet Kalibr, to faktycznie był to jeden z największych i przemyślanych rosyjskich ataków. Na tę godzinę we Lwowie mamy jedną ofiarę śmiertelną, 15 mieszkańców zostało rannych, z których 4 trafiło do szpitala. Zniszczono ponad 20 budynków, wśród których są bloki mieszkalne, 3 szkoły, przedszkole i tym podobne budynki. Jednym z celów Rosjan była gęsto zabudowana zabudową wielorodzinną dzielnica sypialniana Lwowa.


Paweł Bobołowicz prezentuje najważniejsze wiadomości z walczącej Ukrainy, które przygotowywała Daria Hordijko.


Wspieraj Autora na Patronite


Wysłuchaj całej audycji już teraz!


Raport z Kijowa 28.12.2023 r.:

Raport z Kijowa 28.12.2023 r.: Donald Tusk chce zdjęcia blokady na granicy, ale nie wie, jak do tego doprowadzić


Studio Lwów 27.12.2023 r.:

Studio Lwów 27.12.2023: Święta Bożego Narodzenia we Lwowie

 


Program Wschodni 16.12.2023 r.:

Program Wschodni 16.12.23: (Wielki) głód w sowieckiej Mołdawii. Decyzja o rozpoczęciu negocjacji Ukrainy i Mołdawii z UE

 

Program Wschodni 16.12.23: (Wielki) głód w sowieckiej Mołdawii. Decyzja o rozpoczęciu negocjacji Ukrainy i Mołdawii z UE

Rada Europejska podjęła decyzję o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Ofiary głodu w sowieckiej Mołdawii. Amerykańskie komponenty w rosyjskich rakietach.

Prof. Igor Caşu (Kiszyniów) w rozmowie z Piotrem Mateuszem Bobołowiczem opisał głód n terenie Mołdawii sowieckiej:

Ile osób zmarło? Jak bardzo wpłynęło to na Mołdawię w liczbach bezwzględnych? Najbardziej dotknęło to Rosję, która straciła około pół miliona ludzi. Następnie Ukraina, w której 350 000 ludzi zmarło z powodu głodu w latach 1946 1947, a potem Mołdawia ze 125 000 ofiar śmiertelnych, ale pod względem proporcji do całkowitej populacji obwód w Mołdawii czy też głód w sowieckiej Mołdawii był najpoważniejszy, ponieważ zmarło około 5% populacji. Następna była Ukraina z około jednym procent populacji, a potem Rosji


Olga Siemaszko, szefowa Białoruskiej Redakcji Radia Wnet, prezentuje najważniejsze wiadomości z Białorusi.


Daniel Szeligowski, (Warszawa), koordynator projektu Europa Wschodnia PISM , skomentował decyzję o rozpoczęciu negocjacji Ukrainy i Mołdawii z UE:

Jeżeli Ukraina przystąpi do Unii Europejskiej za 10 lat, to ja to na pewno nazwę sukcesem. Raczej bym się nie spodziewał szybszej ścieżki niż miała Polska ze względu na po pierwsze skalę tych dostosowań, które Ukraina musi przejść. To jest ogrom prawa unijnego, które trzeba przyjąć, to jest ogrom dostosowań na miejscu przedsiębiorstw, instytucji, różnych regulacji prawnych itd. I to jest oczywiście wojna. Te negocjacje będą się toczyć równolegle do wojny. No, mam nadzieję, że wojna się skończy się jak najszybciej. Niemniej koniec końców decyzja polityczna zapadnie w Brukseli. Będzie potrzebna na każdym etapie. Jednomyślność państw członkowskich jest. Raz jeszcze będziemy wracać do kwestii Viktora Orbána, a może kwestii jeszcze jakichś innych zachodnich liderów, którzy też ten proces będą blokować.


Prowadził Wojciech Metody Jankowski.


Wspieraj Autora na Patronite


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Raport z Kijowa 14 XII 2023 r.: Myślę, że największy błąd w naszych stosunkach zrobił Bohdan Chmielnicki

Od prawej: Mykoła Kniażycki, poseł Rady Najwyższej Ukrainy i Paweł Bobołowicz, redaktor Radia Wnet | fot.: Piotr Mateusz Bobołowicz

Od prawej: Mykoła Kniażycki, poseł Rady Najwyższej Ukrainy i Paweł Bobołowicz, redaktor Radia Wnet | fot.: Piotr Mateusz Bobołowicz

Powiedział w rozmowie z Pawłem Bobołowiczem, w studiu przy Krakowskim Przedmieściu, Gość audycji Mykoła Kniażycki, poseł Rady Najwyższej Ukrainy, polityk opozycyjnego klubu Europejska Solidarność.

Mykoła Kniażycki:

Myślę, że musimy rozmawiać o interesach strategicznych, interesem strategicznym i Ukrainy, i Polski jest współpraca, tak jak współpracować w Unii Europejskiej. Ja jestem zwolennikiem Pierwszej Rzeczypospolitej. Myślę, że największy błąd w naszych stosunkach zrobił Bogdan Chmielnicki. Drugim błędem był brak zgody polskiego Sejmu na podpisaną przez Wyhowskiego Ugodę hadziacką. (…) Te sprawy, które są między nami, te wszystkie te problemy, bardzo łatwo można rozwiązać, jeżeli będziemy razem prowadzić rozmowy w Unii Europejskiej. O tym, że ukraińscy przewoźnicy nie będą otrzymywać pozwoleń, to była decyzja Unii Europejskiej i Polska uczestniczyła w tej decyzji. Jeżeli dla polskich przewoźników stwarzało kłopoty, to polski rząd musiał mówić o tych problemach. (…) Musimy dbać i myśleć o naszych ludziach, a druga rzecz  to myśleć o naszym państwie, bo musi być zbudowane efektywne państwo ukraińskie, bo teraz i w państwie ukraińskim są problem między władzą opozycją, między władzą polityczną i władzą militarną  – wszyscy piszą o tym. Ja myślę, że to też jest wielki błąd władzy ukraińskiej, bo musimy dążyć do jedności, o której Tusk mówił, że musimy mieć jedność w Unii Europejskiej, musimy mieć jedność w Ukrainie i pracujemy na rzecz tego. I trzecia rzecz to jest terytoria, odzyskamy terytorium, jak będzie ta jedność w Ukrainie i będzie jedność w Unii Europejskiej.

Mykoła Kniażycki, poseł Rady Najwyższej Ukrainy | fot.: Piotr Mateusz Bobołowicz

Paweł Bobołowicz prezentuje najważniejsze wiadomości z walczącej Ukrainy, które przygotowywała Daria Hordijko.


Wspieraj Autora na Patronite


Wysłuchaj całej audycji już teraz!


Raport z Kijowa 12 XII 2023 r.:

Raport z Kijowa 12 XII 2023 r.: Powrót Tuska jest symbolem nowego trendu i odwrócenia wahadła


Program Wschodni 9 XII 2023 r.:

Program Wschodni 9 XII 2023 r.: Na Ukrainie poległ Mykoła Miałkowski, pracownik Urzędu Miasta Lublin

Program Wschodni 9 XII 2023 r.: Na Ukrainie poległ Mykoła Miałkowski, pracownik Urzędu Miasta Lublin

Mykoła Miałkowski | fot.: Mykoła Miałkowski, archiwum prywatne

Paweł Bobołowicz rozmawia na ten i inne tematy z gościem audycji Krzysztofem Stanowskim, dyrektorem Centrum Współpracy Międzynarodowej w Lublinie.

Mykoła Miałkowski, pracował w Wydziale Strategii i Przedsiębiorczości Urzędu Miasta Lublin. Mykoła odpowiadał za projekty dotyczące współpracy akademickiej. 24 lutego 2022 roku poprosił o urlop, by móc wziąć udział w obronie swojej ojczyzny przed rosyjską agresją. Poległ 4 grudnia w czasie walk w wojnie na Ukrainie.

Krzysztof Stanowski:

Lublin od kilkunastu lat zatrudnia również cudzoziemców. Prezydentem nie mogą zostać, ale jest szereg innych stanowisk, które mogą sprawować. Najwięcej jest chyba z Ukrainy, którzy często kończąc studia w Lublinie podejmują pracę w Urzędzie Miasta. Mykoła był jednym z nich, zakończył studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i podjął pracę w Wydziale Strategii Przedsiębiorczości, gdzie wspierał innych zagranicznych studentów, podejmujących studia w naszym, w naszym mieście. Tego dnia, jak powiedział w radiu Lublin, kiedy wojna się zaczęła. Podświadomie wiedziałem co należy zrobić. Jak zawsze pracowałem do 15.30. Potem pojechałem do domu, spakowałem się i poszedłem na dworzec PKS. I Mikołaj wrócił, służył w 100. Samodzielnej Brygadzie Obrony Terytorialnej. Początkowo, jak mówił, nie były to zadania bojowe, później trafił do, do wschodniej Ukrainy. W czwartek była panachyda, w piątek pogrzeb. Wiktoria Herun, bezpośrednia przełożona Mykoły, jest tam z rodziną, uczestniczyła i w panachydzie, i w pogrzebie, a my wszyscy przeżywamy, bo niektórym wydaje się, że ta wojna jest bardzo daleko. Ja sam często podróżuję, bywam w Kijowie, bywam w różnych miejscach w Ukrainie, ostatnio widzieliśmy się w Kijowie jak pamiętasz, ale, ale dla wielu wydaje się, że to jest gdzieś daleko. Nie, to jest wojna, która dotyczy nas wszystkich.


Olga Siemaszko, szefowa Białoruskiej Redakcji Radia Wnet, prezentuje najważniejsze wiadomości z Białorusi.


Wspieraj Autora na Patronite


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Program Wschodni 02 XII 2023 r.: Decyzja IPN cofa nas do czasów, kiedy Polską rządził Wojciech Jaruzelski

Grzegorz Motyka | fot. Paweł Bobołowicz

Tak w audycji skomentował, umorzenie śledztwa ws. przesiedlenia w 1947 r., w ramach akcji „Wisła” mieszkańców południowo-wschodniej Polski, prof. dr hab. Grzegorz Motyka.

Paweł Bobołowicz, Dmytro Antoniuk i Artur Żak rozmawiają z prof. Grzegorzem Motyką, członkiem Kolegium IPN, o decyzji Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie, o odpowiedzialności personalnej za tę decyzję prokuratora Andrzeja Pozorskiego, dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, o skutkach relatywizacji zbrodni systemów totalitarnych i szkodach, które wyrządzają Rzeczpospolitej Polskiej, a także o jej przyczynach i o tym jaki wpływ będzie miała ta decyzja na stosunki polsko-ukraińskie.

prof. dr hab. Grzegorz Motyka:

Mam świadomość, że prokurator działa niezależnie, w tym przypadku, niezależnie od faktów historycznych. Przede wszystkim uważam, że należy po prostu twardo mówić, twardo oceniać, co się wówczas stało. Znaczy ja sobie nie wyobrażam, że będę teraz udawał, że ten komunikat spełnia jakiekolwiek historyczne czy naukowe standardy. On wprost przeciwnie. On cofa polską wiedzę historyczną o kilkadziesiąt lat, do czasów, kiedy naszym krajem rządził Wojciech Jaruzelski. Po drugie, będę również protestował, no niestety tak się złożyło, że 28 listopada było posiedzenie Kolegium, nie wiedziałem o tym, żeby została podjęta taka decyzja, nikt nas o tym nie poinformował, w związku z tym mogę to zrobić dopiero na następnym posiedzeniu Kolegium. Nie ukrywam, że uważam też, że szef pionu prokuratorskiego Andrzej Pozorski jest w tej chwili osobą, która została skompromitowana i uważam, że najlepiej jakby się albo sam podał do dymisji, albo został odwołany przez ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, bo tylko oni mają taką możliwość. Nie wyobrażam sobie relatywizowanie zbrodni komunistycznych przez prokuratora. Być może będzie to wołanie na puszczy.


Olga Siemaszko, szefowa Białoruskiej Redakcji Radia Wnet, prezentuje najważniejsze wiadomości z Białorusi.


Artur Żak emituje wywiad, który przeprowadziła Daria Hordijko z Hanną Derewjanko, ukraińską działaczką społeczną, lobbystką i dyrektorem wykonawczym Europejskiego Stowarzyszenia Biznesu, na temat polsko-ukraińskich stosunków gospodarczych i o tym jaki wpływ na nie wywiera blokada granicy.

Hanna Derewjanko:

Biznes i gospodarka często pokazują takie rzeczy, których nie trzeba udowadniać – to jest jak aksjomat – jeśli nie ma określonego produktu, to będą substytuty. Robimy z Wami biznes. Cóż, podchodzimy do tego pragmatycznie. Oczywiście firmy będą starały się przywrócić podaż, aby zaspokoić popyt. Zapewnią podaż polskimi towarami albo innymi. To kwestia czasu, zanim dostosują się do nowych warunków. Warto zaznaczyć, że biznes na Ukrainie był w stanie się dostosować trudności, pracować z ograniczeniami, z wielkimi trudnościami, pod ciągłymi ostrzałami, z przerwami w dostawach prądu, ale mimo to środowisko biznesowe na Ukrainie jakoś się zjednoczyło. Nawet konkurenci pomagali sobie nawzajem, zwłaszcza na początku… Na przykład myśleliśmy, że bez niektórych ukraińskich towarów na rynkach światowych świat sobie nie poradzi. Ale w rzeczywistości, w nowoczesnych warunkach istnieje wiele możliwości zastąpienia tego czy innego produktu. Dlatego uważam, że pożądany jest zdrowy rozsądek i mądrość, aby jakoś wycofać się z tych strajków, przywrócić normalną równowagę. Tak aby ułatwić zarówno Ukrainie, jak i Polsce, korzystania z normalnych dobrosąsiedzkich relacji. Ponieważ nie mamy na celu stawianie kogoś w bardziej niekomfortowych warunkach, wręcz przeciwnie, chodzi o to, aby wszyscy odnieśli korzyści z dobrosąsiedzkich stosunków.


Wspieraj Autora na Patronite


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Program Wschodni 25.11.23: Blokada granicy uderza też w polską gospodarkę

Blokada granicy – strajk przewoźników 25.11.2023 r. | fot.: Janek Brewczyński

Blokada granicy polsko-ukraińskiej. Atak amunicji krążącej na Kijów. BulbaMovie 9. Festiwal Filmów Białoruskich.

Aleksy Szwab, współwłaściciel sieci sklepów spożywczych „Łotok” mówił jaki wpływ blokada granicy polsko-ukraińskiej na import polskich towarów:

Teraz mamy dużo kłopotu z tym, że wcześniej kupowaliśmy dużo polskich towarów, bo miały najlepsze ceny naszych klientów, a teraz mamy kłopoty z tym, żeby dostarczyć te towary, produkty spożywcze z Polski do Ukrainy. I teraz mamy dużo informacji od naszych partnerów – producentów polskich, że nasze towary, które wcześniej były opłacone, już są gotowe, żeby je odbierać z ich magazynu i wieźć na Ukrainę. A teraz oni mówili nam, że aż przez półtora miesiące mogą dostarczyć nam ten towar i przez to cena dostarczenia dostarczania bardzo wzrosła.

Dużo kupowaliśmy konserw, różnych pasztetów. Od naszych importerów kupowaliśmy warzywa i owoce, które są produkowane w Polsce. I tu mamy kłopoty, bo jakość tych towarów już jest nie bardzo dobra, bo bardzo długo stoją na granicy i już przyjeżdżają do nas w nienajlepszym stanie. Teraz cena jest z powodu transportu nie jest taka dobra. I nasi partnerzy chcą, żebyśmy dalej kupowali. A to bardzo źle wpływa nie tylko na gospodarkę Ukrainy, a jednak i gospodarkę Polski. Kupowaliście państwo warzywa z Polski np. ogórki, świeże ogórki, pomidory itd. A to dlatego, że nasi producenci, ukraińscy producenci boją się w inwestować nawet w to pieniądze, bo boją się tych ostrzałów, którym jesteśmy świadkami, bo może nie być prądu. No i w rezultacie nie będzie po prostu produkcji warzyw. I dlatego warzywa w dużej części kupowane były z Polski. – dodał Aleksy Szwab.

 

Piotr Mateusz Bobołowicz w korespondencji mówił o blokadzie granicy, a Paweł Bobołowicz przeczytał oświadczenie Międzynarodowego Stowarzyszenia Przedsiębiorców Polskich na Ukrainie.


Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk opowiedzieli o bardzo intensywnym ostrzale dronowym:

Tylko kilka obiektów ucierpiało, jest rannych 5 osób, proszę sobie wyobrazić, jaka skala by była, gdyby te drony trafiły, bo te zniszczenia, które są, to są zniszczenia spowodowane przez drony, które zostały strącony i ich resztki po prostu dokonują zniszczeń. Te zniszczenia były w całym Kijowie, a cała atmosfera wyglądała jak z horroru. Drony nad miastem latały, ale nie wylatywały do miasta. Okazały miasta. Miasto Wyraźnie było widać, że kolejnymi partiami dronów Rosja próbuje wyłapać te miejsca, gdzie obrona przeciwlotnicza mogłaby być najsłabsza albo nieskuteczna. Kolejne fale dronów atakowały z różnych części od północy, od południa, od wschodu, od zachodu. Te drony próbowały się przedrzeć do Kijowa. I niesamowita, proszę państwa, atmosfera i organizacja ukraińskiego społeczeństwa. To wszystko się obserwuje nie tylko przez okna. Lepiej przez okna tego nie obserwować, lepiej się schować.


O dziewiątej edycji Festiwalu Filmów Białoruskich BulbaMovie mówili dyrektor Janusz Gawryluk i Lawon Wolski.

Jest głód duży kina białoruskiego w Polsce do że też jest i duża emigracja białoruska w Polsce. I to bardzo cieszy, bo kiedyś to musieliśmy bardzo zabiegać o tego widza kina białoruskiego, bo to nikt o tym kinie białoruskim na Białorusi nic nie wiedział – powiedział Janusz Gawryluk


Serwis białoruski przedstawił Iwan Sawanowicz z białoruskiej redakcji Radia Wnet.


W Warszawie audycję prowadził Wojciech Metody Jankowski.


Wspieraj Autora na Patronite


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Grzegorz Polak: W powstaniu brakowało środków na uśmierzenie bólu i czasami jedynym środkiem była ręka kapelana

Przeczytaj inspirującą powstańczą historię Kapelana Stefana Wyszyńskiego, którego postępowanie świadczyło w pełni o oddaniu posłudze duszpasterskiej. Pomagał on każdemu, w nikim nie widział wroga.

Grzegorz Polak opowiada powstańczą historię księdza kapelana z podwarszawskich lasek — Stefana Wyszyńskiego. Wprawdzie nie brał on bezpośredniego udziału w walkach, jednak zaangażowany był w powstanie, pełniąc posługę kapelana AK okręgu Żoliborz-Kampinos. Nosił pseudonim Radwan III i jednocześnie był kapelanem szpitala powstańczego w Laskach:

Tutaj zapisał piękną kartę, jako ktoś, kto nie tylko przygotowywał ciężko rannych żołnierzy na śmierć, ale był obecny przy operacjach, które przeprowadzane były w warunkach bardzo prymitywnych. Brakowało środków na uśmierzenie bólu i czasami jedynym środkiem była ręka kapelana, który trzymał żołnierza poddawanego amputacji.

Wracając do swoich wspomnień z okresu działań szpitala powstańczego w Laskach, Kardynał Stefan Wyszyński mówił o przygotowywaniu młodych, czasem 16-letnich żołnierzy na śmierć:

Mimo ogromnych chęci nie był w stanie on pogrzebać wszystkich zmarłych, gdyż nikt inny w tym czasie nie zawracał sobie głowy, gdyż ciągle dochodzili kolejni ranni i zabici.

Jak dodaje gość „Poranka WNET”, ksiądz Stefan Wyszyński był w pełni oddany swojej posłudze duszpasterskiej, nie odmawiając pomocy nawet Niemcom, Ukraińcom czy Węgrom:

Tutaj dla niego jedynym kryterium była potrzeba duchowa człowieka, a nie patrzenie czy to, że to jest wróg. On zresztą w nikim nie widział wroga.

Budzik: Strzelanina na Festiwalu Czosnku w USA – trzech zabitych i dwunastu rannych

W momencie, w którym uroczystość chyliła się już ku końcowi, 30-letni mężczyzna otworzył ogień do uczestników. Trwają poszukiwania sprawcy.

 


Wczoraj w małej miejscowości Gilroy w Kalifornii, podczas Festiwalu Czosnku, będącego coroczną tradycją mieszkańców, doszło do strzelaniny:

Jak wynika z doniesień policyjnych, 3 osoby zginęły, a 12 jest rannych.

Podczas niedzielnego festiwalu, który zbliżał się ku końcowi, mężczyzna w wieku ok. 30 lat zaczął strzelać przed siebie. Nieznane są motywy jego działania. Jak dodaje Sławomir Budzik, tego rodzaju strzelaniny wywołują ogromny strach w mieszkańcach ameryki:

Wiąże się to choćby z wydarzeniami, do których doszło w 2017 roku, kiedy na masowej imprezie w Las Vegas z okien hotelu padały strzały w kierunku bawiących się ludzi.

Dopiero za ok. 9 godzin będą pierwsze dokładniejsze doniesienia o tym, co się stało. Jednak jak wiemy, mężczyzna, który oddał strzały na Festiwalu czosnku, jest poszukiwany. Tyle udało się ustalić amerykańskim mediom od lokalnej policji.

Sławomir Budzik odniósł się również do ostatnich słów prezydenta Donalda Trumpa odnośnie masowych deportacji:

W całym kraju aresztowano jedynie 35 osób, które  dodatkowo mają kryminalną przeszłość. oprócz medialnej burzy, fakty są takie, że prezydent Trump deportuje najmniej osób z ostatnich prezydentów. Inaczej było w czasach prezydentury Baracka Obamy, który pomimo braku zapowiedzi, deportował największą liczbę imigrantów.

Jak dodaje rozmówca „Poranka WNET”, media cały czas straszą przed deportacjami i podgrzewają lęk imigrantów. Ludzie omijają duże imprezy ze względu na strach przed wyłapywaniem oraz deportacją.

A.M.K.

Hajdasz: Poznań po wydarzeniach z czerwca 1956 roku został wręcz zalany tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa

Jak dodaje Hajdasz: „po strajku robotników w poznaniu było trzy razy więcej tajnych współpracowników na jednego mieszkańca niż w innych częściach polski”.

 

Jolanta Hajdasz wspomina poznański czerwiec 1956 r. W piątek wypada rocznica tamtych wydarzeń:

28 czerwca to krwawy czwartek, dzień, w którym na ulicach Poznania zginęło co najmniej 75 osób, ponad 700 było rannych. Część z tych osób była aresztowana, doszło do jesiennych procesów Poznańskich. […]

Jak dodaje, wiedza na temat konsekwencji czerwca dla poznaniaków nie jest powszechna. Ludzie nie wiedzą, jakie były konsekwencje czerwca dla poznaniaków:

W mojej ocenie to jest bardzo ważne do zrozumienia mentalności poznania także dzisiaj. Został on wręcz zalany tajnymi współpracownikami służby bezpieczeństwa. W poznaniu było 3 razy więcej tajnych współpracowników na jednego mieszkańca, niż w innych częściach polski.

Jolanta Hajdasz uważa, że mimo upływu lat, dla wielu osób nadal niezrozumiałe jest to, dlaczego w czerwcu 1956 roku robotnicy wyszli na ulicę strajkować:

To był czas, w którym terror stalinowski przecież był bardzo skuteczny. To nie przypadek, że to właśnie Cegielski [Zakłady Przemysłu Metalowego H. Cegielski Poznań – przyp. red.], to była elita robotnicza, także przedwojenna. Elita ludzi, którzy szanowali swoje miejsce pracy, spóźnienie się było czymś niepojętym. […] Robotnicy nie godzili się na wyśrubowane, nierealne normy pracy i wariackie przekraczanie planów w stylu 200% normy w tym samym czasie, co było zwyczajnie niemożliwe.

Gość „Poranka WNET” opowiedział także o symbolu czerwcowych wydarzeń, którym była śmierć 13-letniego Romana Strzałkowskiego, który zginął od kuli. Przypomina, iż jego grób po raz kolejny został zbezczeszczony:

Myślę, że to się stało jakąś dziwaczną tradycją. Od trzech lat, co roku, tuż przed rocznicą poznańskiego czerwca wandale, których nie daje się zidentyfikować policji niszczą jakąś częśc grobu Romka Strzałkowskiego. […] Mówię Romka, gdyż pamiętajmy, że to było 13-letnie dziecko.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.