Atak dronów na saudyjskie rafinerie. Rekordowe ceny ropy. Trump zapowiada odwet

Na globalnych rynkach ropy w poniedziałek notowane są rekordowe wzrosty cen po ataku na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej, co wyeliminowało z rynku ok. 5 procent globalnych dostaw ropy.

Dwie instalacje naftowe w mieście Bukajk (Abqaiq) i Churajs (Khurais) na wschodzie Arabii Saudyjskiej stały się w sobotę wcześnie rano celem ataków dronów; doszło do dwóch pożarów, które opanowano, ale produkcja i eksport saudyjskiej ropy naftowej ucierpiały.

Saudyjski książę Muhammad ibn Salman poinformował w sobotę, że ataki dronów na dwie instalacje spowodowały „tymczasowe” wstrzymanie działalności tych dwóch zakładów.

Saudyjskie ministerstwo energii oszacowało, że wstrzymana została produkcja 5,7 mln baryłek ropy dziennie, czyli ok. 50 proc. całkowitej produkcji Aramco, co stanowi 5 proc. globalnej podaży na ten surowiec.

Do ataku przyznał się rebeliancki ruch Huti walczący w Jemenie z siłami rządowymi, wspieranymi przez koalicję pod przywództwem Arabii Saudyjskiej. Huti twierdzą, że do tego ataku użyli dronów.

W sobotę amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo oskarżył Iran o przeprowadzenie tego ataku.

Iran rozpoczął bezprecedensowy atak na globalne dostawy energii. Wzywamy wszystkie kraje do publicznego i jednoznacznego potępienia ataków Iranu. Stany Zjednoczone będą współpracować z naszymi partnerami i sojusznikami w celu zaopatrzenia rynków energii i pociągnięcia Iranu do odpowiedzialności za jego agresję” – napisał Pompeo na Twitterze.

Prezydent USA Donald Trump zagroził uderzeniem odwetowym sprawcy sobotniego ataku na rafinerie w Arabii Saudyjskiej.

Trump nie sprecyzował, kogo USA uważają za sprawcę ataku na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej.

Możemy powiedzieć, że znamy winowajcę, jesteśmy gotowi do odwetu na podstawie weryfikacji, ale czekamy aż Królestwo (Arabii Saudyjskiej — przyp.red.) powie nam, kto to jest […] i w jakiej formie będziemy musieli działać.

Napisał w niedzielę prezydent USA na Twitterze.

Wydarzenie te skutkują rekordowym wzrostem cen ropy. Jak informuje portal dziennik.pl, baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na październik na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku jest wyceniana po 60,10 USD, po zwyżce ceny o 9,57 proc. W pierwszych minutach handlu skala wzrostu ceny WTI była tak mocna, że notowania zostały wstrzymane na około 2 minuty. Po otwarciu handlu skok ceny wyniósł 15,5 proc. do 63,34 USD/b – najmocniej od 2008 r. Ropa Brent w dostawach na listopad na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie jest wyceniana po 66,68 USD za baryłkę, po wzroście notowań o 10,71 proc.

Nigdy nie widzieliśmy aż takich zakłóceń w dostawach ropy i reakcji cenowych na giełdach paliw — mówi Saul Kavonic, analityk rynku energii w Credit Suisse Group.

W czasie pierwszych kilkunastu sekund po otwarciu poniedziałkowego handlu Brent zdrożała od razu o prawie 12 USD, czyli ponad 19 proc. do 71,95 USD/b — najmocniej w p.procentowych od 1991 r. i w USD od 1988 r.

Na agendy rynków ropy powraca premia za ryzyko polityczne — dodaje.

W przypadku rynków ropy naftowej obecne zakłócenia na rynkach można zaliczyć do jednych z największych nagłych zakłóceń w historii, mocniejszych niż utrata ropy z Kuwejtu i Iraku w sierpniu 1990 r., kiedy Saddam Husein dokonał napaści na Kuwejt.

Według ocen Międzynarodowej Agencji Energii obecne straty na rynkach ropy z powodu zakłóceń w dostawach z Arabii Saudyjskiej są też mocniejsze niż z Iranu w 1979 r., podczas rewolucji islamskiej.

Arabia Saudyjska może wznowić znaczną część wstrzymanej produkcji ropy w ciągu kilku dni, ale potrzebuje tygodni, aby przywrócić pełną moc wydobywczą — oceniają eksperci z branży naftowej.

A.P.

Kotowicz: Rafineria w Gorlicach w warunkach normalnej gospodarki powinna funkcjonować do dzisiaj [WIDEO]

Krzysztof Kotowicz z NSZZ Solidarność Gorlice o upadku rafinerii Glimar w Gorlicach i o skutkach tego upadku dla związku, miasta i środowiska naturalnego.

Krzysztof Kotowicz opowiada o NSZZ Solidarność Gorlice, która swojego czasu miała nawet kilka tysięcy członków. Jak podkreśla, niestety to już przeszłość. Zaznacza, iż związki zawodowe działają w zakładach pracy, których to w Gorlicach i okolicy ubywa.

To miało się rozwijać i to miało rację bytu. W warunkach normalnej gospodarki to powinno funkcjonować do dziś.

Odpływ mieszkańców z Gorlic w poszukiwaniu pracy i lepszego życia nastąpił w momencie upadku rafinerii w 2008 roku. Jak dodaje rozmówca „Poranka WNET”, upadłość zakładu raczej nie była przypadkiem. Wina za ten upadek obarcza brak należytej kontroli ze strony odpowiedzialnych za to organów. Związkowcy próbowali ratować zakład, ale ich możliwości były niewystarczające. Po upadku zakładu część pracowników chciała założyć coś na gruzach dawnej rafinerii, jednak jak mówi „biznesplany sobie a wykonanie sobie”.

To jest problem, to niszczeje. Owszem jest tam ileś niedużych podmiotów gospodarczych, które to podnajmują lokale, budynki i tam prowadzą działalność […] To podlega nadzorowi, o to bym się jeszcze nie martwił. Natomiast jest problem na pewno z całym urządzeniem, składowaniem, są to zbiorniki – lata lecą, korozja.

Po dawnej rafinerii zostało kilkadziesiąt pustych obszarów, które częściowo zostały zagospodarowane przez lokalny biznes. Jednocześnie dawne, niszczejące teraz instalacje stanowią potencjalne zagrożenie dla środowiska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.