Prezydent Centrum im. Adama Smitha komentuje ostatnie decyzje w zakresie polityki monetarnej. Postuluje szerzej zakrojone działania i apeluje o podwyższenie oprocentowania lokat bankowych.
Dr Andrzej Sadowski komentuje kolejną podwyżkę stóp procentowych do poziomu 5,25 na stopie referencyjnej. Wskazuje, że aktualna polityka NBP nie przynosi odpowiednich skutków.
W opinii eksperta, podwyżki stóp procentowych powinny rozpocząć się już dawno. Jak dodaje rozmówca Łukasza Jankowskiego, należy nakłonić banki do podwyższenia oprocentowania lokat.
Przez decyzje NBP najbardziej poszkodowani są oszczędzający.
.@AndrzejSadowski w #PopołudnieWnet: decyzje RPP są spóźnione o kilka lat; spowolnienie tempa wzrostu inflacji może nastąpić jedynie na skutek działań rządu.
Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o zwiększeniu stopy referencyjnej z 3,5 do 4,5 proc. Jest to siódme z rzędu posiedzenie RPP na którym zapadła decyzja o podwyżce stóp.
Analitycy przewidywali podwyżkę stóp procentowych o 50-75 punktów bazowych. Decyzja o tak dużym podwyższeniu stóp jest więc zaskoczeniem.
Stopa referencyjna wzrosła do 4,50 proc., lombardowa do 5,0 proc., depozytowa do 4,0 proc., redyskontowa weksli do 4,55 proc., a dyskontowa weksli do 4,60 proc. Przypomnijmy, że wiosną 2020 r. RPP obniżyła stopy procentowe do historycznego minimum – z 1,50 do 0,10.
We wtorek RPP postanowiła o podwyższeniu stóp procentowych z 2,25 do 2,75 proc.
Jest to piąte spotkanie RPP z rzędu na którym postanowiono o podwyżce stóp procentowych. Od 9 lutego stopy procentowe będą wyższe o pół punktu procentowego.
Główny analityk portalu Bankier.pl wskazuje, że spadek wartości pieniądza szczególnie mocno odczują najbiedniejsi obywatele.
Krzysztof Kolany komentuje rezygnację Zbigniewa Jagiełły ze stanowiska prezesa zarządu PKO BP. Wyraża opinię, że obecny czas nie jest odpowiedni do tego typu kroków.
Pod wodzą prezesa Jagiełły Bank PKO BP przeszedł ogromną transformację z socjalistycznego molocha w ogromną instytucję finansową.
Dziennikarz odnosi się do kwestii stóp procentowych w Polsce. Nie sądzi, by w najbliższym czasie zostały one podwyższone, mimo że sytuacja makroekonomiczna wskazuje na konieczność podjęcia właśnie takiej decyzji.
Prezes Glapiński ma większość w RPP i to jego stanowisko jest dominujące.
[related id= 144677 side=right]Rozmówca Łukasza Jankowskiego ubolewa nad tym, że stopy procentowe nie zostały podniesione w okresie koniunktury. Zwraca uwagę, że nawet po odwróceniu obecnej strategii RPP efekty będą widoczne w perspektywie kilku bądź kilkunastu miesięcy.
To co widzimy teraz, jest konsekwencją błędów popełnionych rok bądź dwa lata tem,u.
W opinii gościa Radia WNET obecny wzrost inflacji jest groźny dla gospodarki. Jak przewiduje, wskaźnik ten będzie dalej rósł.
Spadek wartości pieniądza już pożera oszczędności w zastraszającym, tempie. Realne stopy procentowe wynoszą dziś -3%.
Aktualna sytuacja stanowi negatywny skutek tarcz antykryzysowych wdrożonych przez władzę.
Rząd wpompował w gospodarkę 200 mld zł. Siła nabywcza pieniądza została poświęcona na ołtarzu walki z bezrobociem.
Ekspert podkreśla, że inflacja służy Skarbowi Państwa do zmniejszenia zaciągniętego przez ostatni rok zadłużenia.
W całym polskim społeczeństwie więcej jest dłużników niż oszczędzających.
Profesor Eugeniusz Gatnar analizuje bieżącą sytuację ekonomiczną. Rada Polityki Pieniężnej ostatnie posiedzenie poświęciła w dużej mierze problemowi inflacji. Ekonomista wyraża pogląd, że stopy procentowe w Polsce powinny zostać podwyższone.
Musimy zakończyć obecny eksperyment. Niestety, niskie stopy działają na niektórych członków RPP jak narkotyk.
prof. Eugeniusz #Gantner w #PoranekWNET: Niektórzy mówią, że to będzie nowa normalność. Na pewno niskie stopy są kuszące, (…) ale myślę że będzie odchodzenie od zastosowania tego typu instrumentów.#RadioWNET
Gość „Poranka WNET” przestrzega, że na polską gospodarkę oddziałuje obecnie zbyt wiele czynników proinflacyjnych. Wskazuje jednak, że wzrost cen jest naturalną konsekwencją gospodarczego ożywienia.
prof. Eugeniusz #Gantner w #PoranekWNET: Jeśli inflacja się utrwali będzie trzeba myśleć o podnoszeniu stóp procentowych.#RadioWNET
Prof. Eryk Łon o tym, jak zmieniła się bankowość centralna po 2008 r., rywalizacji instytucji finansowych oraz o skutkach polskiej polityki pieniężnej i fiskalnej.
W tej pierwszej fali kryzysu pokazaliśmy, że byliśmy zdeterminowani. Polityką pieniężną i fiskalną poprawiliśmy sytuację. Odwróciliśmy pesymistyczne nastroje w gospodarce.
Prof. Eryk Łon zaznacza, że w marcu i kwietniu były tendencje recesyjne, zaś od czerwca nastroje przedsiębiorców się poprawiają. Obecnie sytuacja jest trudna, gdyż wchodzimy w drugą falę kryzysu. Zauważa, że
W strefie euro, czy w Stanach Zjednoczonych nadal są ujemne wskaźniki.
Na prostą wychodzą Chiny. Nasz kraj zalicza się do tych, których polityka fiskalna była szybka i zdecydowana. Członek Rady Polityki Pieniężnej podkreśla, że pod względem polityki monetarnej i fiskalnej „pokazaliśmy dużą determinację”. Mówi, że obecnie NBP skupuje głównie papiery rządowe.
Można oprócz skupu papierów rządowych również dokupić skup papierów prywatnych- tzw, obligacji korporacyjnych, a nawet jednostek w funduszach inwestycyjnych lokujących w akcjach spółek.
Ekonomista wskazuje, że najważniejsze jest, by zaprezentować determinację rządu i banku centralnego. Dodaje, że poszczególne kraje strefy euro nie mogą prowadzić własnej polityki monetarnej, co utrudnia ich sytuację.
W ostatnich miesiącach mamy nadwyżkę eksportu nad importem.
Eksport jest obok konsumpcji napędem rozwoju gospodarczego- wyjaśnia. Koniunktura w Polsce nie jest tak niska, jak w innych krajach. Prof. Łon zwraca uwagę, że od czasu kryzysu lat 2008-2009 następuje znacząca zmiana jeśli chodzi o banki centralne.
Banki centralne stają się potężnymi instytucjami finansowymi, mają potężne aktywa.
Aktywa banku centralnego w stosunku do PKB wynoszą w Polsce 20 proc., tymczasem w Czechach stosunek ten wynosi 60 proc, a w Szwajcarii i Japonii jest to więcej niż 100 procent.
Toczy się trzecia wojna światowa, która jest wojną ekonomiczną.
Trwa wielka rywalizacja instytucji finansowych, które bronią się przed innymi. W Polsce taką instytucją są Polski Fundusz Rozwoju, dzięki któremu „odbiliśmy Pekeo SA i Bank Ochrony Środowiska z rąk zagranicznych inwestorów”.
Dr Andrzej Sadowski mówi o dniu wolności podatkowej, słabościach polskiego systemu fiskalnego i roli mikroprzedsiębiorców w krajowym systemie gospodarczym.
W zeszłym roku jeśli chodzi o poziom opodatkowania byliśmy ex aequo z Hiszpanią. Na podobnej pozycji, tuż przed nami był Malta i Irlandia a daleko za nami była Francja czy Austria i Belgia. Powinniśmy jednak brać pod uwagę to, jakie podatki Francuzi i Belgowie płacili 50 lat temu. Na takim poziomie rozwoju jesteśmy.
Dr Andrzej Sadowski mówi, że dzień wolności podatkowej w Polsce w ostatnich latach wypada coraz później. Wynika to z nieco mniejszego wzrostu gospodarczego i rosnących wydatków rządowych. Jak ocenia ekspert:
Polski system podatkowy destrukcyjnie wpływa na aktywność gospodarczą Polaków. Żeby mieć pieniądze do wydawania, rząd musi obłożyć społeczeństwo podatkami, niezależnie od tego, jak by je nazwał.
Ekonomista zwraca uwagę, że obciążenia podatkowe Polaków są nieadekwatnie wysokie w stosunku do jakości usług publicznych, które są z tych środków finansowane. Dodaje, że:
Wadą polskiego systemu fiskalnego jest permanentna zmienność przepisów.
Gość „Popołudnia WNET” krytykuje obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Nazywa ten krok „karaniem Polaków za oszczędzanie pieniędzy”. Jak dodaje:
Zaufanie Polaków do własnej waluty właśnie zostało zniszczone. Wcześniej, przez lata, przekonywano obywateli, że mocny złoty to silna polska gospodarka.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi, co jego zdanie powinno być najważniejsze w antykryzysowej strategii rządu Mateusza Morawieckiego:
Najważniejszym pomysłem gospodarczym byłoby utrzymanie zwolnienia z ZUS-u dla mikroprzedsiębiorców – de facto samozatrudnionych – których w Polsce jest 1,3 mln. To oni są w najtrudniejszej sytuacji, a są najbardziej aktywni i niezbędni do funkcjonowania polskiej gospodarki.
Nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych rozwiązań. W tym trudnym czasie należy uelastycznić zarządzanie finansami firm – mówi Michał Kamiński.
Michał Kamiński omawia uchwaloną wczoraj przez Sejm tzw. „Tarczę 4.0” ocenia politykę antykryzysową rządu Mateusza Morawieckiego. Zwraca uwagę, że w kraju widoczne jest pewne ożywienie gospodarcze, i niedługo będzie można powrócić do normalnego funkcjonowania systemu.
Kolejnych programów pomocowych, stricte przekierowania środków na konta przedsiębiorców, już raczej nie będzie.
Redaktor naczelny portalu 300gospodarka przywołuje dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego, z których wynika, że przedsiębiorstwa planują coraz mniej zwolnień, jednak 3/4 z nich przewiduje, że odbudowa ich potencjału zajmie więcej niż rok.
Gość Radia WNET mówi o pomocy władzy centralnej dla samorządów oraz wsparciu udzielonym przedsiębiorcom oraz wzmocnieniu ochrony polskich firm przed „wrogimi przejęciami”. Tłumaczy, że Bank Gospodarstwa Krajowego udzieli wsparcia małym i średnim przedsiębiorcom w spłacie kredytów, w wysokości 2% ich wartości, zaś dla większych – 1%.
Maksymalna pomoc w ramach tego instrumentu będzie mogła wynieść 800 tys. euro.
Zdaniem eksperta bardzo korzystne dla konsumentów jest obniżenie stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Ta obniżka wraz z podatkiem bankowym powoduje, że te instytucje w inny sposób będą musiały uzyskać dochód. MIchał Kamiński ocenia, że te obciążenia dla banków są wystarczające, a kolejne nie mają sensu.
Nadzwyczajne czasy wymagają nadzwyczajnych rozwiązań. W tym trudnym czasie należy uelastycznić zarządzanie finansami firm.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego apeluje o zwiększenie wsparcia dla osób, które w wyniku pandemicznej zapaści gospodarczej utraciły pracę lub warunki ich zatrudnienia uległy drastycznemu pogorszeniu.
Stwierdzenie, że tarcza 4.0 ułatwia zwalnianie pracowników, jest zbyt daleko idące.
Profesor Grażyna Ancyparowicz o ostatnich decyzjach RPP, obawach związanych z inflacją, wsparciu dla sektora bankowego i dla przedsiębiorców mówi członek Rady PIeniężnej, prof. Grażyna Ancyparowicz.
Profesor Grażyna Ancyparowicz tłumaczy obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Jak mówi, Rada chce chronić miejsca pracy, i powstrzymać gwałtowny wzrost odsetek od kredytów.
Chcemy zmniejszyć koszty ponoszone przez gospodarstwa domowe. One generują popyt, a popyt pomaga utrzymać miejsca pracy.
Jak podkreśla, spowolnienie tych odsetek jest korzystne zarówno dla dłużników, jak i wierzycieli, ponieważ daje większą szansę na dokonanie spłaty zobowiązań. Zdaniem prof. Ancyparowicz obecny kryzys dotknie Polskę dużo mocniej niż ten sprzed 12 lat. Jak zapowiada ekspertka:
W najbliższym czasie nie należy się spodziewać gwałtownego wzrostu inflacji. Presji cenowej nie będzie. Nie ma ona związku z kreacją pieniądza.
Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego ocenia, że istnieje konieczność interwencji banków centralnych na rynku kredytów, aby były one udzielane tylko klientom, którzy będą w stanie je spłacić. Prof. Ancyparowicz podkreśla, że nie należy dopuścić do kryzysu w sektorze bankowym, gdyż zagroziłoby to bezpieczeństwu pieniądzom zarówno przedsiębiorstw, jak i klientów indywidualnych:
Wspieranie banków jest zupełnie zdrowym działaniem. Są one instytucjami zaufania publicznego. Teraz cały system się chwieje.
Ekonomistka dodaje, że od kondycji dużych przedsiębiorstw zależy przetrwanie tych małych.
Gość „Popołudnia WNET” pozytywnie ocenia antykryzysowe działania rządu Mateusza Morawieckiego. Stwierdza, że władza nie mogła zrobić więcej dla ratowania gospodarki. Jak prognozuje prof. Ancyparowicz:
Wychodzenie z recesji potrwa przynajmniej do końca 2021 r.
Stany Zjednoczone upraszczają system podatkowy i obniżają daniny. W Polsce zniechęcamy ludzi do oszczędzania – mówi prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Dr Andrzej Sadowski komentuje kolejną obniżkę stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Ocenia, że ta decyzja nie jest oparta na wiedzy o sytuacji ekonomicznej na świecie i prognozach jej rozwoju.
Doświadczenia innych krajów z kilku ostatnich dekad pokazują, że taka polityka, przy posiadaniu własnej waluty, nie przynosi praktycznie żadnych korzyści.
Jak mówi gość „Popołudnia WNET”, obniżka stóp procentowych zniechęci Polaków do oszczędzania pieniędzy i osłabienia złotówki. Jak tłumaczy ekspert, Polacy będą musieli w takiej sytuacji dłużej pracować na spłatę zobowiązań międzynarodowych.
Jeżeli wprowadzamy do zerwania stóp procentowych to obywatele nie mają żadnego powodu aby trzymać swoje oszczędności w bankach a po drugie nie mają powodów by trzymać swoich oszczędności w złotym polskim.
Część obserwatorów działań RPP mówi, że są one korzystne dla kredytobiorców. Dr Sadowski podkreśla, że banki z pewnością w inny sposób, niż pobieranie odsetek, będą chciały wygenerować zysk kosztem klientów. Zdaniem ekonomisty polityka Rady Polityki Pieniężnej stanowi jedynie częściowe naśladownictwo strategii amerykańskiej Rezerwy Federalnej.
Amerykanie obniżają opodatkowanie dla firm obniżają opodatkowanie dla obywateli likwidują wiele obostrzeń upraszczając system podatkowy. Dlaczego nikt nie wskazuje na te elementy i nie próbuje ich naśladować?
Dr Sadowski ocenia, że tak szybkie obniżenie stóp procentowych pozbawia Radę kolejnych narzędzi do walki z kryzysem.