Agnieszka Siewko: Osady biologiczne z oczyszczalni tworzą biomasę, która ma ogromny potencjał energetyczny

Ścieki mogą stanowić odnawialne źródło energii. O nowoczesnym, biologicznym oczyszczaniu ścieków w Skoczowie opowiada Agnieszka Siewko.

Agnieszka Siewko technolog oczyszczalni ścieków SKO-EKO w Skoczowie wyjaśnia, że w ramach edukacji proekologicznej  w oczyszczalni organizowane są wycieczki dla dzieci.

Oczyszcalnia ścieków to bardzo magiczne miejsce.

Samo oczyszczanie ścieków to bardzo skomplikowany, wieloetapowy proces, podczas którego ze ścieków uzyskuje się wód oczyszczoną, którą następnie wprowadza się do Wisły. Możemy wyróżnić wiele rodzajów zanieczyszczeń ścieków od zanieczyszczeń grubych po zanieczyszczenia mikroskopijne, które wykrywa się dopiero w laboratorium.

Powodem modernizacji oczyszczalni ścieków są właśnie osady ściekowe. Możemy wyróżnić ich 2 rodzaje: osady wstępne i osady biologiczne, które powstają w wyniku szybko namnażających się bakterii.

Ilość bakterii przyrasta bardzo szybko, w każdej dobie.

Osady biologiczne tworzą biomasę, która stanowi odnawialne źródło energii.

W biomasie ukryty jest duży potencjał energetyczny.

Agnieszka Siewko podkreśla, że celem modernizacji oczyszczalni jest zmiana technologi na biologiczne oczyszczanie. Na początku zadbano o zmiany techniczne, a następnie ruszył rozruch technologiczny, który  trwa już rok. Jest to jednak proces bardzo czasochłonny:

Bakterie muszą zaadoptować się do nowego środowiska.

AKPIA,  czyli Aparatura Kontrolno-Pomiarowa cały czas monitoruje  proces technologicznego oczyszczania. Jej zadaniem jest pomoc w pomiarach i przesyłanie danych do dyspozytorni, gdzie cały proces jest analizowany.  Istotną rolę, odgrywa również zbiornik osadów biologicznych, gdzie gromadzone są osady poddawane fermentacji. Zagęszczanie osadów odbywa się w dwóch różnych miejscach, a proces zagęszczania ma na celu uniknięcie budowy olbrzymich urządzeń, które pomieściłyby taką ilość osadów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

 

Marek Kanafek: Nasz zakład produkował Syrenkę i Fiata 126P. Dziś wytwarzamy rocznie 65 tysięcy ton żeliwa

Firma Teksid Iron Poland, słynąca z produkcji komponentów do samochodów takich jak Syrenka czy Fiat 126 P, potrzebuje nowych kompetentnych pracowników.

Marek Kanafek opowiada o działalności Teksid Iron Poland, która dwa lata temu obchodziła swoje 70. urodziny. Firma ta, nazywana w Skoczowie Odlewnią, produkuje komponenty do samochodów, w tym w przeszłości do Syrenki. Gość Poranka zaznacza, że w Polsce wiele zakładów produkujących odlewy żeliwne upadło, jednak Odlewnia w Skoczowie wciąż prężnie działa:

W Skoczowie odlewnia jest i ma się dobrze.

Odlewnia powstała w 1947 r. Jako zakład prywatny sukcesywnie się rozwijała. Produkowano w niej części zamienne do maszyn rolniczych, a także grzejniki do centralnego ogrzewania. Później polski rząd zawarł porozumienie z Fiatem, którego celem była produkcja Fiata 126P w Polsce. To stało się przyczyną rozbudowy Odlewni:

Kraj jest coś wart, jeżeli coś tworzy.

W czasie prywatyzacji na początku lat 90 Fiat utworzył spółkę Teksid, w której skład weszła właśnie Odlewnia w Skoczowie. Zakład był zaprojektowany i zbudowany na produkcję 26 tysięcy ton produkcji. Obecnie produkcja wynosi 65 tysięcy ton rocznie.

Wtedy rozpoczął się drugi okres bardzo wielkiego rozwoju Odlewni.

Obecnie Odlewnia jest miejscem pracy dla około 800 osób. Gość Poranka, informuje jednak, że fabryka pilnie potrzebuje rąk do pracy – brakuje jej 80 pracowników. Często kandydaci nie są jednak przygotowani do wypełniania swoich obowiązków. Wiceprezes zarządu wini za ten fakt polski system edukacji.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

Dr Jurczyńska-Kłosok: Zakopane – by móc się tu osiedlić, ludzie musieli wykarczować las.

Inspiracja dla artystów, bogactwo historyczne, przemysł, turystyka, czyli Zakopane widziane okiem językoznawcy, historyka, regionalisty i przewodnika tatrzańskiego, dr Agnieszki Jurczyńskiej-Kłosok.

Językoznawca, historyk, regionalista i przewodnik tatrzański, dr Agnieszka Jurczyńska-Kłosok mówi o historii miasta Zakopane. Nasza rozmówczyni podkreśla znaczenie Placu Niepodległości, które dziś może pełnić swoją kulturalną funkcję. Jest ono miejscem, które odwiedza mnóstwo turystów i mieszkańców Zakopanego. W przeszłości Plac Niepodległości stanowił centrum Zakopanego, „tu tętniło życie tego serca Podhala”.

Tutaj ludzie mogą się spotkać, porozmawiać, powspominać historię miasta, a także obejrzeć filmy wyświetlane przez kino letnie.

Mówi się o dwóch dokumentach pisanych potwierdzających osadnictwo na terenach dzisiejszego Zakopanego. Pierwszy wydany był przez króla Stefana Batorego, następnie 100 lat później powtórzył go Michał Korybut Wiśniowiecki.

Prawdopodobnie jednak osadnictwo na tych terenach sięga XV w.

W 1615 r. powstał pierwszy dokument, gdzie pojawia się nazwa Zakopane, które uzyskało prawa miejskie dopiero w 1933 r. Skala osadnictwa w tamtych czasach to 44 osoby. Dziś na terenie Zakopanego mieszka około 27 tysięcy ludzi.

Agnieszka Jurczyńska-Kłosok zaznacza, że na początku były to tereny trudne do osiedlenia. Puszcza Karpacka sięgała aż pod sam Kraków, dlatego dotarcie w te rejony zajęło człowiekowi dużo czasu. Mówi się o teorii Wołochów, którzy przybyli na te ziemie. To osadnictwo częściowo związane było z powstawaniem klasztorów  niedaleko Zakopanego np. w Ludźmierzu.

Ludzie przybywali tutaj zewsząd.

Istnieją trzy ścieżki wyjaśniające, dlaczego Zakopane stało się tak popularne. Jedną z nich był rozwijający się przemysł, na przełomie XIX/XX wieku na tych terenach. Był to czas wydobywania rud żelaza w Dolinie Jaworzynki, w Dolinie Kościeliskiej itp. Z czasem, jednak  przestało być to opłacalne.

Podczas rozmowy nasz gość wyjaśnia również etymologię nazwy Zakopane.

Nazwa powstała od słowa „kopane”, czyli karczowane. Ludzie, by móc się tutaj osiedlić, najpierw musieli wykarczować las.

Już w  XIV wieku Zakopane stało się elementem sporu, który dotyczył ochrony przyrody. Wtedy to hrabia Władysław Zamoyski, po wykupieniu Zakopanego na jednej z aukcji, rozpoczął zalesianie Tatr.

Gość Poranka WNET odnosi się również do czasów międzywojennych.

To był piękny okres dla Zakopanego.

Do Zakopanego lubili przyjeżdżać wielcy twórcy. Było to miejsce, gdzie swoje dzieła tworzyli wybitni malarze i pisarze tacy jak Stefan Żeromski, Tytus Chałubiński i wielu innych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

 

Bożena Damasiewicz: Od 2005 r. do 2015 r. z naszego kraju wypłynęło ponad 500 mld złotych!

Prezes Fundacji Pomyśl o Przyszłości, wyjaśnia, dlaczego młodzi ludzie opuszczają Polskę w poszukiwaniu dobrze płatnej pracy oraz co należy zrobić, aby nasz kraj dorównał krajom Europy Zachodniej.

Bożena Damasiewicz, prezes Fundacji Pomyśl o Przyszłości, pokrótce streszcza cele podmiotu, którym zarządza, a który na bazie doświadczeń przedsiębiorców chce pokazać, jak to gospodarka działa, co jest w niej kluczowe i co zrobić, aby Polska odnalazła swoje miejsce w gospodarce globalnej. Miejsce, które pozwoli jej rozwijać się i doganiać pod kątem poziomu życia kraje europejskie.

Wszyscy Polacy chcą żyć w kraju, w którym żyje się bezpiecznie i dostatnio.

Jak dodaje Bożena Damasiewicz, jeśli nie wykształcimy odpowiedniego poziomu rozwoju w celu dogonienia zachodu, młodzi ludzie wyjadą za granicę. Pomimo że Polska intensywnie się rozwija, dystans pomiędzy naszym krajem a krajami Europy Zachodniej wciąż się powiększa, gdyż w tym samym czasie, te kraje rozwijają się jeszcze szybciej niż ona. To niestety odbija się na naszej gospodarce. Przyczyną tak dużych różnić, według Pani prezes, jest to, że Polska nie posiada rodzinnych firm globalnych, które gwarantują szybki wzrost PKB.

Gospodarka globalna rządzi się takimi prawami, że tylko firmy globalne prowadząc działalność na całym świecie, eksportując produkty, ale też myśl techniczą, powodują napływ kapitału do tego kraju, w którym jest siedziba globalnego koncernu.

Bożena Damasiewicz zaznacza również, że zagraniczni inwestorzy są potrzebni w naszym kraju, jednak jeśli Polska skoncentruje się jedynie na produkcji, będzie czerpać niewielkie korzyści, a wszystkie zasługi przypadną centrali zagranicznego koncernu. Dane pokazują, że od 2005 do 2015 z naszego kraju wypłynęło około 500 mld złotych.

Musimy mieć swoje własne firmy globalne

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./M.K.

 

 

Pilch: Wokół Rzeszowa powstaje kolej aglomeracyjna za 600 mln złotych

O budowie dojazdu do przyszłej aglomeracji rzeszowskiej, podkarpackich złożach gazu i siarki mówi Piotr Pilch – wicemarszałek województwa podkarpackiego.

Piotr Pilch o ostatnich wyborach samorządowych i  mocnej przewadze PiS-u na Podkarpaciu. Partia ta ma 25 z 33 radnych w sejmiku podkarpackim, a w niektórych miejscowościach posiada nawet do 80% poparcia. Wspomina także o  rzeszowskiej Dolinie Lotniczej, gdzie znajduje się aż 90% polskiego przemysłu lotniczego. Jak mówi, „nie jesteśmy tylko montownią, mamy centrum innowacji, które będziemy wspierać”. Na Podkarpaciu planowane i realizowane są kolejne inwestycje rządowe i samorządowe. Do tych pierwszych należy Via Carpathia, która „otworzy drogę na północ i południe stworzy jeden z największych w Europie węzłów komunikacyjnych w rejonie Rzeszowie”.

To już jest projekt bardzo zaawansowany, mamy podpisany wszystkie umowy. Kupujemy pociągi, Będą tworzone parkingi, na których będzie można zostawić samochód. Pieniądze są już wydawane.

Projektem realizowanym przez podkarpacki samorząd jest kolej aglomeracyjna za blisko 600 mln złotych. Ma ona ułatwić dojazd do tworzącej się aglomeracji rzeszowskiej.

PGNiG zaczęło wiercić na tym samym obszarze trochę głębiej i okazało się, że pokłady gazu są nadal olbrzymie. Na pewno jest to co najmniej 20 mld m³.

Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego o złoża gazu, jego rozmówca odpowiada, że wydobycie tego surowca wciąż trwa. Podkarpacie to najważniejszy region pod tym względem, a obecne tu złoża są ewenementem na skalę ogólnopolską. Złoże Przemyśl funkcjonuje nieprzerwanie od 60 lat, jak odkryło niedawno PGNiG, jest ono dalekie od wyczerpania. Z kolei w Lubaczowie powstaje prywatna inwestycja wydobycia siarki rodzimej. Jak podkreśla Pilch, zakład jest bardzo nowoczesny i zapewni wiele nowych miejsc pracy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Bakun: Zrobię wszystko by Przemyśl wyszedł na prostą

Prezydent Przemyśla Wojciech Bakun, mówi o czasach świetności i o problemach miasta oraz o sposobach na rozwiązanie tych ostatnich.

Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla, opowiada o porzuceniu mandatu poselskiego na rzecz sprawowania funkcji prezydenta miasta. Jak mówi prezydent, obecnie największym problemem Przemyśla jest demografia i postępujące wyludnianie.

Zrobię wszystko, żeby miasto Przemyśl wyszło na prostą, nie jest tajemnicą, że podobnie jak wiele miast w Polsce mamy problemy z demografią, wyludnianiem się miasta. Jesteśmy na niechlubnej liście 122 miast zagrożonych utratą funkcji miejskich.

Jak mówi prezydent, Przemyśl jest sporym ośrodkiem subregionalnym. Wiele ludzi pracuje w Przemyślu,  ale nie rozwija się on tak szybko jak np. Rzeszów.  Przemyśl swoje złote lata rozwoju przeżywał za cesarza Franciszka Józefa, kiedy mieszkało tutaj 70 tys. ludzi (obecnie 60 tys.), a wokół miasta znajdował się garnizon wojska.

Młodych ludzi duże miasta przyciągają dużo bogatszą ofertą uczenia się, […] ofertą kulturalną, nocnym życie miasta. […] Sporo moich znajomych z czasów szkolnych wraca do Przemyśla.

Władze miasta podejmują inwestycje mające polepszyć sytuację Przemyśla. Realizowany jest miejski program mieszkaniowy, gdyż jak mówi Bakun, młodzi ludzie chcą mieszkać w nowoczesnych osiedlach, nie w starych kamienicach (których się trochę w Przemyślu zachowało). Inwestycją, na którą czekają mieszkańcy miasta, jest drugi basen miejski.

Mamy sporą mniejszość ukraińską, która tutaj mieszka od lat. Trzeba powiedzieć, że przez Przemyśl przejeżdża pół miliona Ukraińców rocznie. Przemyśl jest takim HAB-em przesiadkowym. Mamy połączenia ze Lwowem, Kijowem, Odessą.

Odpowiadając na pytanie o upamiętnianie rocznicy ludobójstwa na Wołyniu, prezydent mówi, że co roku są obchody na rondzie wołyńskich i msza w archikatedrze w intencji ofiar. Mówiąc o współczesnych Ukraińcach, Bakun stwierdza, że dla 2 mln Ukraińców, którzy do Polski przyjechali na studia i do pracy Przemyśl jest przystankiem w drodze. Podkreśla, że w półtorej godziny można dojechać z Przemyśla do Lwowa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Rachoń: Projekt Trójmorza jest klinem wbitym między interesy niemiecko-rosyjskie

Michał Rachoń mówi o tym, jakie znaczenie ma dla Stanów Zjednoczonych Polska w utrzymaniu Pax Americana.

Dziennikarz odnosi się do niedawnych umów polsko-amerykańskich, zawartych przy okazji wizyty Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych.

To, z czym mamy teraz do czynienia to jest z jednej strony bardzo konkretne decyzje militarne, które są sprzeczne i stoją absolutnie w poprzek wszystkiego, czego chciała w tej części Federacja Rosyjska, a z drugiej strony deklaracja Donalda Trumpa: „Tak spotkam się z Putinem w czasie G20”.

Rachoń podkreśla, że decyzja amerykańskiego prezydenta o rozlokowaniu amerykańskich wojsk i sił specjalnych w Polsce jest bezprecedensowo antyrosyjska. Jednocześnie odnosząc się do wywiadu, jaki przeprowadził ze Stevem Bannonem, wskazuje na sprzeczność amerykańskich deklaracji. Bannon jednocześnie umniejsza znaczenie zagrożenia rosyjskiego, stwierdzając, że rosyjska gospodarka jest porównywalna z tą stanu Nowy Jork, a jednocześnie popiera projekt Trójmorza, który jest „klinem wbitym między interesy niemiecko-rosyjskie”. Ten dysonans wynika zdaniem rozmówcy Radia WNET ze stosowania się Amerykanów do sentencji Theodore’a Roosevelta: „mów w miły sposób, ale trzymaj w ręce gruby kij”.

Pax Americana istniejący na świecie nie może zostać zakwestionowany przez pojedynczego gracza.

Rachoń podkreśla, że ani Rosja, ani Chiny, ani Iran nie są w stanie same przełamać dominacji USA. Z tego powodu Stany muszą dążyć do tego, by jego rywale nie mogli się porozumieć, gdyż połączanie rosyjskich surowców, chińskiej gospodarki i niemieckiego przemysłu byłoby dla nich groźne. Polska jest istotna w tej układance dla Stanów zarówno pod względem militarnym, jak i gospodarczych. Wobec faktu, że jak stwierdza Rachoń, „Niemcy są dziś dystrybutorem rosyjskiego gazu w Europie”, Ameryka potrzebuje w Unii Europejskiej partnera na rynku energetycznym, w którą to rolę wchodzi Polska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Urszula Olbromska: Nigdzie na świecie nie ma takiego połączenia jak w Przemyślu. Muzeum Dzwonów i Fajek jest jedyne

Dzień 64. z 80 / Przemyśl / Poranek WNET – Fajkarstwo i ludwisarstwo to dwa rzemiosła w Przemyślu z wieloletnią tradycją, kontynuowaną do tej pory. Dlatego tutaj powstało tak nietypowe muzeum.

Na Starym Mieście w Przemyślu Łukasz Jankowski rozmawiał z dr Urszulą Olbromską, kierownikiem Muzeum Dzwonów i Fajek w Przemyślu.

Historia podaje, że już w XIX wieku w Przemyślu produkowano fajki. Najpierw gliniane, później drewniane. Na początku XX wieku do miasta zawitał przybysz z Czech Wincenty Swoboda, który na nowo rozbudził zamiłowanie do fajek i ich produkcji. Od tamtej pory rzemiosło nieustannie się rozwija. Za to dzwony przyjechały z Kałusza z rodziną Felczyńskich. Obecnie ludwisarnia w Przemyślu znana jest na całym świecie.

 

fot. Konrad Tomaszewski

[related id=35911] O każdej fajce znajdującej się w muzeum można by długo opowiadać. Każda ma swoją historię. W muzeum jest zbór różnych fajek z całego świata, jednak przeważają europejskie, pięknie rzeźbione. Muzeum może się pochwalić również fajką zakupioną w Przemyślu, która była używana przez powstańca styczniowego, przepięknymi fajkami ceramicznymi i wieloma egzemplarzami fajek rezerwisty (ozdobne fajki, kiedyś ofiarowywane żołnierzom przy odejściu do rezerwy; były wręczane, w zależności od lokalnych czy pułkowych tradycji, przez dowództwo (głównie jako wyróżnienie za dobrą służbę), kolegów lub organizacje rezerwistów.

– Ja wszystkie fajki kocham, wszystkie są i piękne, i mają swoją historię – powiedziała dr Urszula Olbromska.

Fajka jest nie tylko przedmiotem służącym do palenia, jest też przedmiotem sztuki. Są wytwórcy, którzy – zarówno kiedyś, jak i dziś – przywiązują bardzo dużą wagę do szaty artystycznej fajki. Dzięki temu mamy malutkie dzieła sztuki.

Dr Urszula Olbromska opowiedziała nam o swojej ulubionej „tajemniczej faceę” z muzealnych zbiorów. To rzeźbiona drewniana fajka w kształcie zwierzęcia podobnego do konia, z tym że z rogami. W środku miała karteczkę, na której było napisane, że pochodzi z namiotu Chmielnickiego. Jest to jednak tylko legenda, gdyż powstanie fajki datuje się na koniec XIX wieku. Tak czy tak ma „niesamowity urok” – podkreśla pani Olbromska, dodając, że to „od niej się zaczęło, po prostu zaczęłam się interesować fajkami”.

 

fot. Konrad Tomaszewski

Muzeum oprócz fajek w swojej kolekcji posiada około 100 dzwonów. Można oglądać XVII-wieczne dzwony z wytwórni gdańskich. Muzeum ma także dzwony toruńskie i te pod przemyskie, dekorowane przez znakomitych rzeźbiarzy m.in. herbem Przemyśla.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Wywiad z dr Urszulą Olbromską w części pierwszej.

MW

Lucyna Podhalicz: Pula środków rządowych i unijnych była dzielona niesprawiedliwie dla miast takich jak Przemyśl

Dzień 64. z 80 / Przemyśl / Poranek WNET – O tym, czy Przemyślowi zagraża utrata dotychczasowej pozycji, oraz o perspektywach rozwojowych miasta w rozmowie z przewodniczącą Rady Miasta.

Lucyna Podhalicz, przewodnicząca Rady Miasta Przemyśla, była gościem Łukasza Jankowskiego w Poranku WNET.

Zdaniem Lucyny Podhalicz bywa tak, że władza „schematycznie patrzy na rzeczywistość”. Dlatego w Przemyślu zorganizowano akcję, w ramach której mieszkańcy mogli zgłaszać pomysły na to, co lokalny samorząd mógłby uczynić dla miasta. Zgłoszoną ideą, którą szczególnie popiera radna miasta, jest zorganizowanie ośrodka terapii uzależnień nie tylko od alkoholu i narkotyków, ale też hazardu i internetu. [related id=35911]

Lucyna Podhalicz mówiła też o miejskich inwestycjach i perspektywach rozwoju. Przemyśl znalazł się dość wysoko na liście 122 miast, które według raportu sporządzonego przez naukowców z PAN zagrożone są utratą swoich funkcji społecznych i gospodarczych. Pani radna uważa, że paradoksalnie to, że Przemyśl znalazł się na tej liście, może być dla niego korzystne, gdyż w związku z tym otrzyma większe wparcie finansowe na rozwój miasta niż do tej pory. Według rządowych zamierzeń środki finansowe z części programów będą przeznaczane wyłącznie dla miast średnich. Dzięki temu miasta duże nie będą mogły o nie aplikować.

Dotychczas duża część środków na Podkarpaciu przypadała Rzeszowowi jako największemu ośrodkowi w regionie. „Mocna stolica to jest dla regionu korzyść” – powiedziała Lucyna Podhalicz, jednakże zaznaczyła, że pula środków rządowych i unijnych była dzielona niesprawiedliwie, na korzyść stolic województw.

Przemyśl prowadzi dość oszczędną politykę budżetową. Obecnie ma nadwyżkę budżetową. Lucyna Podhalicz jest zdania, że można było gospodarować nieco inaczej, na przykład mocniej stawiać na rozwój turystyki. Jednak docenia starania prezydenta Przemyśla, żeby spłacać zadłużenie miasta, które obecnie wynosi około 50% sumy jego dochodów.

Łukasz Jankowski zwrócił uwagę, że w wielu miejscach Polski stawia się na turystykę, w związku z czym nie każda inwestycja miejska idąca w tym kierunku (np. budowa fontanny) może przynieść wymierny zwrot. Z tym Lucyna Podhalicz się zgodziła i powiedziała, że Przemyśl nie stawia tylko na turystykę, ale stara się tworzyć warunki dla dużych inwestycji mogących znacząco wpłynąć na wzrost gospodarczy w regionie.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w Poranku WNET w części szóstej. A w niej także o tym, co sądzi Lucyna Podhalicz sądzi o pracy ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.

JS