Dr Janusz Wdzięczak o etapowości pomocy rządowej dla przedsiębiorców, decyzji KE, spadku PKB i działaniach przedsiębiorców w czasie kryzysu.
Dr Janusz Wdzięczak informuje, że IV etap tarczy antykryzysowej dotyczy głównie małych i średnich przedsiębiorstw. Wyjaśnia, że podział tarczy na etapy pozwala na dopasowanie pomocy do aktualnej sytuacji. Nowe rozwiązania zakładają łatwiejsze delegowanie pracowników na urlopy. Prezes Fundacji Ambitna Polska zauważa, że rozpatrywanie wniosków było dużym wyzwaniem dla urzędników, którzy radzą sobie z tym już lepiej. Dodaje, że
Jeśli wyjdziemy z kryzysu to głównie dzięki małym i średnim przedsiębiorstwom.
Dr Wdzięczak komentuje, trzecią zgodę KE na uruchomienie kolejnego elementu tarczy finansowej dla dużych firm. Decyzja taka została, jak mówi, podjęta przez Komisję zeszłym tygodniu, co było konieczne ze względu na przepisy o pomocy publicznej. Nasz gość przewiduje, że „spadek PKB w Polsce będzie mniejszy w innych krajach UE”. Zauważa, że według austriackiej szkoły ekonomii kryzys jest momentem na zmianę postępowania przedsiębiorców:
Gospodarz „Studia Dziki Zachód” mówi o „tarczy antykryzysowej”, polityce prezydenta USA i kandydatach na prezydenta Polski.
Wojciech Cejrowski mówi o tym, że dostaje z Polski sygnały o tym, że bardzo wielu ludzi normalnie pracuje, nawet branże objęte wciąż obostrzeniami.
Coraz więcej wiemy już o tym wirusie. Wiemy, że siedzenie w domu jest niedobre.
Gospodarz „Studia Dziki Zachód” ubolewa nad tym, że politycy światowi podjęli w ostatnim czasie wiele nieroztropnych decyzji.
W momencie otrzymywania nowych danych trzeba rewidować strategię. Ludzie powinni sami decydować, jak chcą dbać o swoje bezpieczeństwo. To jest lepsze od wszystkich pomysłów ministra zdrowia.
Podróżnik ocenia, że „tarcze antykryzysowe” nie powinny być nazywane pomocą rządową, ponieważ w istocie są odszkodowaniem za konieczność zaprzestania pracy.
To, że mam teraz nie zapłacić ZUS-u, to nie jest żadna pomoc, ani łaska.
Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego, ostatnich strajków przedsiębiorców nie można wpisywać w kampanię wyborczą; ich ostrze nie było skierowane przeciwko żadnej partii. Podróżnik wyraża zdziwienie, że obywatele Niemiec wbrew poleceniom władz wyszli na ulicę. Jak wyjaśnia:
Bunty społeczne biorą się ze źle wyznaczonych przez władzę celów.
Gospodarz „Studia Dziki Zachód” odpiera zarzuty o stronniczość w ocenie polityki Donalda Trumpa. Tłumaczy, że chce jedynie przekazać do Polski niektóre ciekawe funkcjonujące w USA rozwiązanie. Zaznacza, że wiele aspektów polityki prezydenta Trumpa jest niewłaściwych, jednak w audycji „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski chce mówić o rzeczach optymistycznych.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wyraża przekonanie, że gdyby wczoraj odbyły się wybory prezydenckie w Polsce, Andrzej Duda wygrałby już w I turze.
Andrzej Duda to sympatyczna polska gęba, Małgorzata Kidawa-Błońska wygląda jak dyrektorka szkoły. Natomiast Władysław Kosiniak-Kamysz wygląda jak dzieciak.
Wojciech Cejrowski krytykuje „politycznych wyznawców”, którzy bronią ulubionych polityków bez względu na to, co robią. Podróżnik komentuje również debatę kandydatów na prezydenta RP. Zwraca uwagę, że zabrakło w niej interakcji między uczestnikami.
Premier Morawiecki o niewiadomej skali przyrostu zachorowań na koronawirusa w najbliższej przyszłości. Andrzej Adamczyk o roli kierowców międzynarodowych i Jacek Czaputowicz o akcji ewakuacji Polaków
Szef rządu dziękuje Polakom za solidarność w obliczu choroby.
Minister Infrastuktury o możliwości przewiezienia obywateli Litwy i Ukrainy z Niemiec do ich krajów.
Jacek Czaputowicz o tym, jak inne kraje wzorują się na polskich rozwiązaniach w zwalczaniu epidemii.
Premier Mateusz Morawiecki na poniedziałkowej konferencji informuje, że ma powstać specjalna placówka medyczna dla osób z koronawirusem. Podkreśla, że:
Nie wiemy, jak się choroba u nas rozwinie. Za kilka dni, jak mówią epidemiolodzy, może to być kilkaset, a może nawet tysiąc przypadków.
Zanacza, że w walce z epidemią solidarnie biorąc udział wszyscy Polacy: przedsiębiorcy i pracownicy, społeczeństwo oraz samorządy i rząd.
Przykłady krajów z Dalekiego Wschodu napełniają optymizmem, przykłady Europy Zachodniej są przestrogą.
Szef rządu podaje, że „przewozimy Polaków ze stu kilkunastu krajów świata, żeby tutaj mogli przebywać”. Stwierdza, że rząd robi wszystko, żeby dostarczyć pracownikom systemu opieki zdrowotnej potrzebnych materiałów ochronnych i zapawnie, że „Polacy niezwykle doceniają waszą pracę”.
Pracę kierowców transportu międzynarodowego docenia minister Andrzej Adamczyk, którzy, jak mówi, prosili go, by powiedział jak ciężko pracuja, by do kraju docierały potrzebne towary:
Rozpocznę od podziękowań dla wszystkich tych, dzięki którym transport wygląda normalnie, kierowcom transportu międzynarodowego. […] Pragnę państwa zapewnić, że dostawy towarów do kraju są niezagrożone.
Minister Infrastruktury zaznacza, że wobec nich kierowców tirów stosowane są takie same procedury jak zawsze z dodaniem mierzenia temperatury na granicy. Mówi o skutecznej akcji LOT do Polski, która jak podkresla, jest możliwa dzięki narodowemu przewoźnikowi. Dodaje, iż jeżeli rządy Litwy i Ukrainy zgłoszą taką potrzebę, to polski rząd jest gotowy, „by przewieźć Litwinów i Ukraińców ze strony Niemiec”.
Minister Jacek Czaputowicz uzupełnia wypowiedzi swych przedmówców odnośnie akcji ewakuacji Polaków do kraju. Powracają oni do Polski z takich krajów jak: Wietnam, Tajlandia, Grecja, czy Dominikana. Sze MSZ zauważa, że nasz kraj jest „modelem dla wielu państw”:
To, co Polska robi, inne państwa po kilku dniach wprowadzają.
Informuje, że polskie placówki dyplomatyczne pracują w trybie nadzwyczajnym.
-To rozwiązanie daje wielką motywację przedsiębiorcom do inwestowania w swoje firmy, a nie do konsumowania wypracowanego zysku – dodaje Ryszard Florek.
Ryszard Florek, prezes firmy Fakro komentuje zapowiedzi zmian w sferze gospodarczej zaanonsowane podczas wczorajszego exposé premiera Mateusza Morawieckiego:
Zapowiedział bardzo wiele potrzebnych zmian dla Polski i polskiej gospodarki […] jedną z najciekawszych zapowiedzi było wprowadzenie tzw. podatku estońskiego. Jest to bardzo dobre rozwiązanie pobudzające rozwój gospodarczy. Korzystały z niego Niemcy po wojnie do lat 90. Od 2000 roku wprowadziła go Estonia i rozwój gospodarczy w Estonii jest prawie dwa razy większy niż w Polsce.
Rozwiązanie to polega na niepłaceniu przed przedsiębiorcę podatku od uzyskanych zysków, dopóty ten nie dokonuje ich wypłaty. W założeniu ma to pobudzić firmy do inwestycji w innowacje:
To rozwiązanie daje wielką motywację przedsiębiorcom do inwestowania w swoje firmy, a nie do konsumowania wypracowanego zysku. Drugą zaletą jest to, że te firmy nie będą musiały tak precyzyjnie prowadzić całej dokumentacji podatkowej, a kontrole u nich będą bezsensowne, bo wystarczy sprawdzić, ile firma wypłaciła z konta na prywatne cele, a nie analizować wszystkich wydatków, czy są kosztem, czy nie, bo to nie ma sensu.
Prezes firmy FAKRO podkreśla, iż jest to najciekawszy projekt zapowiedziany przez premiera Mateusza Morawieckiego. Liczy na to, iż język, który mówił premier, będzie zrozumiały przez ministrów, szefa UOKiK-u, całej administracji państwowej oraz społeczeństwa. Komentuje także wycofanie się PiS-u z ustawy o likwidacji 30-krotności składek na ZUS:
To jest coś, co tylko skłóca partię rządzącą, a jest to niepotrzebne. […] To by podważyło zaufanie wielu przedsiębiorczych ludzi, zwłaszcza tych, którzy chcą wrócić z zagranicy i rozwijać polską gospodarkę […] nie wiem, czy warto kruszyć o to kopie.
Kolejną zapowiedzią z exposé było zwiększenie konkurencyjności rodzimych firm na rynku UE.
Dzisiaj warunki konkurencji obowiązujące w Unii Europejskiej i na rynku globalnym nie służą rozwojowi polskiej gospodarki. Służą kolonizacji biednych państw przez bogate państwa, które mają silne globalne koncerny, bo obywatele z biednych krajów muszą pracować na dobrobyt tych bogatych krajów. Globalne koncerny mają większą władzę niż państwa, niż rządy poszczególnych krajów i wysysają z kapitału kraje rozwijające się, które chciałyby zbliżać się do tych najbogatszych, ale w aktualnych warunkach nie mają szans.
– To program, który ma zmienić pozycję cywilizacyjną Polski. Ma sprawić, że średnia życia Polaków w ciągu kilku lat osiągnie podobny poziom co średnia europejska — o propozycjach PiS mówi Macierewicz.
Antoni Macierewicz mówi o najważniejszym elemencie tej kampanii wyborczej, którym jego zdaniem było ogłoszenie programu Prawa i Sprawiedliwości:
To program, który ma zmienić pozycję cywilizacyjną Polski. Ma sprawić, że średnia życia Polaków w ciągu kilku lat osiągnie podobny poziom co średnia europejska. […] Płaca minimalna będzie kołem zamachowym polskiej gospodarki […] Wreszcie młodzi nie będą uciekać z Polski. Będzie wreszcie wykorzystywany potencjał młodych Polaków.
Gość „Poranka WNET” chwali też pomysł dotowania szpitali, stworzenia stu obwodnic, budowę i renowację 150 dworców kolejowych, przeznaczenie dwóch miliardów złotych na szpitale powiatowe, reformy polepszające byt małych, średnich i przedsiębiorstw, a także przeciwstawienie się ideologii gender:
Ideologia LGBT chce zniszczyć całą polską rodzinę, a niszcząc rodzinę, niszczy się naród.
Uważa on, iż w tym programem PiS przebił się do świadomości Polaków. Jak zaznacza, 2014 rok był pierwszym od 1918 rokiem, w którym rodacy gremialnie poszli do urn i zagłosowali na patriotyczną formację:
Dzięki temu można było bez kłótni i sporów realizować to, czego Polacy naprawdę chcieli. W ten sposób powstały fundamenty, a na ich podstawie musimy budować mocne ściany i silny Polski dom.
W ostatniej części wywiadu Antoni Macierewicz komentuje aktualną napiętą sytuację na Bliskim Wschodzie w związku z Atakiem Turcji na terytorium Kurdów w Syrii.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Krzysztof Skowroński i Łukasz Jankowski.
Goście Popołudnia WNET:
Michał Kłosowski – Sekretarz redakcji Wszystko co Najważniejsze;
Ryszard Florek – Prezes Fakro;
Andrzej Klimczak – Redaktor Naczelny dwumiesięcznika „Forum”;
Dominik Wadecki – Wiceprezes Zarządu Energa S.A.;
Jerzy Karwelis – Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
Prowadzący: Krzysztof Skowroński, Łukasz Jankowski
Wydawca: Łukasz Jankowski
Realizator: Piotr Szydłowski
Część pierwsza:
Eric Zemmour / Esby / CC 3.0
Michał Kłosowski mówi o przemówieniu Erica Zemmoura wygłoszonym w trakcie konwencji prawicy.
„W kulturze francuskiej mamy zarezerwowaną rolę tylko dla intelektualistów. Pisarz i polemista Eric Zemmour dokładnie taką rolę zajmuję” – twierdzi rozmówca Łukasza Janowskiego.
Eric Zemmour wygłosił trzy tezy. Po pierwsze powiedział, że Europejczycy staną się współczesnymi Indianami, a także podkreślił problem starzejącej się Europy. Zwrócił również uwagę na to, że wartości katolickie, na których została zbudowana Europa są niezbędne do przetrwania tego kontynentu. Jak mówi gość „Popołudnia WNET”: We Francji widzimy ogromny problem z przesunięciem granic w lewą stronę. Okazuje się, że po przemówieniu francuskiego pisarza, elity francuskie w końcu zaczęły się budzić.
W swoim przemówieniu Zemmour nie przebierał w słowach. Wyraźnie szukał zwarcia. Główną linią krytyki było to, że są to tezy rasistowskie, sianie nienawiści i że nie ma na to miejsca w przestrzeni publicznej. Polemista otrzymał również poparcie, które otrzymał od Republikanów, polityków, dziennikarzy i filozofów.
Jerzy Karwelis pozytywnie ocenia kongres Kongres 590, który obywa się w Rzeszowie, choć zauważa, że jego minusem była przedwyborcza gorączka.W Kongresie wzięli udział przedsiębiorcy, menadżerowie gospodarczy, politycy, a także przedstawiciele specjalnych stref ekonomicznych.
Cześć druga:
Andrzej Klimczak podsumowuje Kongres 590. „Jeśli chodzi o ocenę medialną, widziałem bardzo zadowolone miny dziennikarzy. Tematy „były pod ręką”, a w kongresie wzięło udział wielu polityków, którzy służyli swoim słowem” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Jak dodaje: Ranga gości na tym wydarzeniu musi coś oznaczać. Na przestrzeni lat można zauważyć, jak Kongres ewoluuje i rozwija się pod każdym względem. Cała ściana wschodnia przeżywa aktualnie mocny rozwój. Jest on widziany szczególnie za rządów Prawa i Sprawiedliwości, co bardzo imponuje.
Dominik Wadecki opowiada o spółkach skarbu państwa, ich celach oraz inicjatywach.
„Cieszę się, że rzeczywiście grupy energetyczne przykładają dużą wagę do partycypacji społeczności lokalnych. Przykładamy się do wydarzeń, które aktywizują polski sport i kultywują tradycję” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
Jak dodaje: Wartość medialna sponsoringu jest również parametrem ekonomicznym, chodzi jednak o biznes, czyli współpracę z grupami zawodowymi i społecznościami lokalnymi. Chętnie angażujemy się w takie inwestycje.
„Jesteśmy również sponsorem sporu zawodowego, poza tym angażujemy się w lokalne inicjatywy i oddziałujemy na dzieci i młodzież. Uczymy bezpiecznego i oszczędnego użytkowania energii. Bez udziału spółek skarbu państwa, które oprócz realizowania wskaźników ekonomicznych, realizują misję społeczną” – twierdzi gość Łukasza Jankowskiego.
Ryszard Florek / Fot. Konrad Tomaszewski
Ryszard Florek zwraca uwagę na ciekawe dyskusje, które odbywały się na Kongresie 590. Zwrócił również uwagę, że „żeby mieć taki poziom wynagrodzeń, jak na Zachodzie, inne wspólnoty muszą na nas pracować”– twierdzi rozmówca. Jak dodaje: Przedsiębiorcy muszą uwierzyć w polskie produkty, a polskie władze muszą ułatwiać im życie po to, aby poświęcali więcej czasu na wzrost swoich firm.
„Cena jest wtedy, kiedy jest skala. Musimy zdobywać duże wartości na rynku, wtedy polskie produkty będą w pełni konkurencyjne dla produktów zagranicznych” – mówi gość „Popołudnia WNET”.
„Warto pokreślić, że premier zapewnia o kontynuacji stawiania na polskie firmy, gdyż tylko tą drogą możemy iść w dobrym kierunku” – dodaje Ryszard Florek.
– Głos oddany na Koalicję Polską to głos oddany na polityczne centrum. Nie jesteśmy antypisem, nie jesteśmy antyopozycją – zachęca wyborców Marek Sawicki.
Poseł PSL Marek Sawicki opowiada o projekcie Koalicja Polska, w skład której wchodzi PSL, Unia Europejskich Demokratów, Stowarzyszeniem Kukiz’15, a także środowiskiem Ślązaków razem z samorządowcami. Przedstawił także plany koalicji na najbliższe 4 lata:
Czas najwyższy, żeby zdjąć z przedsiębiorców tę mitręgę biurokratyczną, ten strach przed fiskusem.Jest to otwarta oferta przede wszystkim dobrowolnego ZUS-u w sytuacji, kiedy są trudności finansowe w firmie, ale przede wszystkim dla mikroprzedsiębiorców. Na początek proponujemy zniesienie VAT-u i zastąpienie go podatkiem przychodowym.
Gość „Poranka WNET” odniósł się również do miejsca, które Koalicja Polska chce zająć na polskiej scenie politycznej oraz zanegował możliwy powrót Donalda Tuska do polskiej polityki:
Głos oddany na Koalicję Polską to głos oddany na polityczne centrum. Nie jesteśmy antypisem, nie jesteśmy antyopozycją. Nie będzie żadnego powrotu Tuska czy to na premiera, czy na prezydenta. Tusk nie będzie polityiem zainteresowanym jakimkolwiek stanowiskiem politycznym w Polsce.
Poseł dywaguje również na temat kształtu sejmu kolejnej kadencji, mając nadzieję, iż znaczną część wyborców Lewicy zagosporaduje właśnie Koalicja Polska. Zdradził również, z kim Koalicja nie będzie chciała tworzyć wspólnego rządu:
Zobaczymy czy lewica w ogóle wejdzie do sejmu, bo mam nadzieję, że tę część lewicową zagospodaruje Koalicja Polska. Przyszły rząd będzie możliwy z tymi, którzy zaakceptują te warunki programowe, o których już wspomniałem i z pewnością nie będzie Polskiego Stronnictwa Ludowego w żadnym rządzie, który będzie dążył do wyprowadzenia religii ze szkół czy zniesienia symboli chrześcijańskich z instytucji. Na to zgody PSL nie będzie. […] Nie będzie żadnej realizacji tego typu fanaberii.
Marek Sawicki skomentował również sytuację rolników w kontekście spadków cen. Jak zaznacza, cenami minimalnymi, których wprowadzenie obiecało Prawo i Sprawiedliwość będzie musiał zająć się kolejny rząd. Jak dodaje rozmówca Łukasza Jankowskiego, kolejną grupą wyborców, do której Koalicja Polska kieruje swoje obietnice, są emeryci:
My dzisiaj kierujemy propozycję dla emerytów i rencistów. Jesteśmy otwarci także na dyskusje o ewentualnych progach związanych z wysokością emerytury, bo rzeczywiście nie ma takiej potrzeby, żeby Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz czy chociażby Józef Zych, którzy mają wysokie emerytury, nie płacili od tych emerytur podatków.
Jak wynika z przeprowadzonych przez PSL symulacji, zwolnienie niektórych grup z płacenia ZUS-u związane z brakiem wpływu 5 miliardów złotych do budżetu, będzie można wyrównać większą aktywnością zawodową i wpływami z podatku dochodowego od osób fizycznych oraz przyrostem produkcji. Jednak nie jest to jedyna zmiana odnośnie ZUS-u, którą chce przeprowadzić Koalicja Polska:
Dziś trzeba rozpocząć dyskusję, najpierw o zwolnieniu emerytów z podatku, później o kwestii odejścia od ZUS-u na rzecz emerytury obywatelskiej. […] Myślę, że w momencie, kiedy projekt ustawy trafi do sejmu, będą ku temu warunki i wyborcy na nas zagłosują, to eksperci to ocenią. […] To jest trochę niesprawiedliwe, że tym którym przez ponad 40 lat płacili podatki od swojej pracy, dziś jeszcze raz mi się odbiera pieniądze z wypracowanej emerytury.
Widzimy zagrożenie dla utrzymania tempa naszego wzrostu, które przychodzą z zagranicy, dlatego trzeba w najbliższym roku dokończyć rozpoczęte reformy – podkreśla minister Jadwiga Emilewicz.
Trzy lata rządów Zjednoczonej Prawicy to dobry moment, aby podsumować, co udało się zrobić – mówi Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii na specjalnej konferencji razem z całym kierownictwem ministerstwa, na której przedstawiała dokonania resortu.
To jest zespół, który sprawił, że odczarowaliśmy wskaźniki gospodarcze w Polsce. Pokazaliśmy, że nie jesteśmy skazani na niski wzrost gospodarczy i konkurowanie z najsłabszymi krajami.
Miernikiem sukcesu dla minister Emilewicz jest wzrost PKB, który w ubiegłym oraz w obecnym roku wykazuje silną dynamikę wzrostu. – Ten wzrost gospodarczy to największym stopniu zasługa polskich przedsiębiorców – mówi szefowa ministerstwa przedsiębiorczości:
Jadwiga Emilewicz wskazuje również na inne wskaźniki, które pokazują sukces działania rządu we wspieraniu przedsiębiorczości. Jednym z ważniejszych wskaźników dla minister jest wzrost produkcji przemysłowej, która pokazuje, że Polska ma mocne podstawy wzrostu. – Bezrobocie jest najniższe od dwudziestu ośmiu lat oraz silny wzrost płacy czy wyższa pozycja Polski w indeksach inwestycyjnych – dodaje minister.
Zaprezentowane wskaźniki pokazują, że rząd dobrze sobie radzi w zakresie w zakresie pomagania w dynamicznych wzroście gospodarczym, ułatwienia prowadzenia biznesu, zwiększenia innowacyjności czy ucyfrowienie gospodarki i administracji.
Jednak minister przyznaje, że pojawiają się bardzo istotne zagrożenia dla koniunktury i podkreśla, że przed rządem stoi zadanie utrzymania wysokich wskaźników, co będzie wyzwaniem, pojawiają się symptomy spowolnienia u naszych partnerów, szczególnie w Niemczech. Żeby ograniczyć wpływ wahań koniunktury w zachodniej Europie, rząd duży nacisk kładzie na szukanie nowych rynków.
Na konferencji Jadwiga Emilewicz wskazuje na najważniejsze plany do końca obecnej kadencji w tym dokończenia procedowania nad ustawą ograniczającą zatory płatnicze oraz przeprowadzenie prac legacyjnych nad ustawą o prawie zamówień publicznych. Szczególnie istotny dla kierownictwa resortu jest reforma systemu zamówień publicznych, który ma zrównać w prawach zamawiających i dostarczających usług. Jak podkreśla minister to jest bardzo ważne, bo zamówienia instancji rządowych i samorządowych to aż 8 procent PKB, a żeby wskaźniki gospodarcze się utrzymały, to trzeba zreformować system zamówień publicznych, ponieważ on nie działa właściwie.
W zakresie wsparcia prowadzenia przedsiębiorstw wiceminister Mariusz Haładyj wyjaśnia, że ministerstwo wprowadziło pakiet dla małych i średnich przedsiębiorstw, 100 zmian dla firm oraz konstytucję dla biznesu. W ramach tych trzech pakietów zmian udało się wprowadzić szereg uproszczeń dla przedsiębiorców m.in. od wprowadzenia e-aktów, prostszej księgowości, wprowadzenia małego ZUS-u do ułatwienia sukcesji firm jednorodzinnych albo wprowadzenia możliwości firma nierejestrowana.
Wiceminister wskazuje również na znaczące zmniejszenie kontroli instytucji państwa, kierowanych od przedsiębiorstw oraz znaczącym zmniejszeniem ilość przepisów dotyczących przedsiębiorców. Wprowadzenie zmiany w administracji w ramach relacji z administracją, wprowadzono obowiązek merytorycznych decyzji wydawanych przez urzędy instancji odwoławczej oraz znacznie częstsze zawieranie ugody z firmami przez urzędy.
Projekt wprowadzenia małego ZUS-u dla najmniej zarabiających przedsiębiorców pojawił się w połowie zeszłego roku. Po rekonstrukcji rządu część polityków PiS liczy na wprowadzenie
zmian.
O polityce gospodarczej rządu Mateusza Morawieckiego oraz nadziejach przedsiębiorców
rozmawialiśmy z Adamem Abramowiczem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, przewodniczącym
Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego oraz
przedsiębiorcą.
Kiedy powstał nowy rząd i nowe ministerstwo, to pani minister Jadwiga Emilewicz kilka razy zapowiedziała w mediach, że ten projekt ruszy. Uchwalmy projekt ustawy o małej działalności gospodarczej i pokażmy, że można złamać dogmat ryczałtowego ZUS-u – podkreślił Adam Abramowicz.
Poseł dodał, że nowy rząd oznacza nowe otwarcie w kontaktach z przedsiębiorcami, czego dowodem
jest powołanie Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii : Teraz rząd chce postawić na inwestycje i wprowadza wiele ulg dla inwestorów. Zapewnia też bezpieczeństwo prowadzenia obrotu gospodarczego, czego nie było wcześniej. Uchwalono klauzulę pewności prawa. Teraz prawo nie może być interpretowane wstecz i egzekwowane wstecz. Prawo może być nowelizowane tylko „do przodu”.
Wprowadzono ulgi inwestycyjne oraz program Firma na Start, który pozwala uniknąć płacenia ZUS-u przez pierwsze pół roku, a także instytucje incydentalnej działalności gospodarczej, dającej pełną wolność osobom, które prowadzą np. sprzedaż owoców czy grzybów przy drogach – wyliczał polityk PiS,
wskazując na dotychczasowe dokonania rządu w zakresie wspierania małych przedsiębiorców i na
kwestię zmiany funkcjonowania programu Specjalnych Stref Ekonomicznych:
Polska jedną strefą ekonomiczną. Te strefy ekonomiczne, które działały do tej pory, były dostępne tylko dla wielkich korporacji, a niedostępne dla małych i średnich polskich przedsiębiorstw. (…) Teraz, jeżeli firma spełni warunki stwarzania miejsc pracy, będzie mogła korzystać z tych samych ulg, co korporacje, a inwestować będzie mogła w miejscu zamieszkania.
Poseł Adam Abramowicz wskazał również na pojawienie się nowych akcentów w polityce fiskalnej
państwa, które mają zacząć dominować w drugiej połowie kadencji:
System został uszczelniony (przyciśnięto złodziei, co widzimy w wynikach wpływów z VAT) i teraz chcemy przedsiębiorcom dać możliwość bezpiecznego prowadzenia działalności gospodarczej. Podatki w Polsce nie są wysokie, a chcę przypomnieć, że nasz rząd obniżył je dla najmniejszych firm do 15 procent. To są bardzo niskie podatki jak na europejskie standardy. Nie wysokość podatków jest problemem, tylko skomplikowanie prawo i jego ciągle nowelizacje.
Kolejną ważną kwestią podnoszoną przez polityka była zmiana w systemie płacenia przez
przedsiębiorców składek do ZUS:
Polska jest jednym z nielicznych krajów, w którym bez względu na osiągany dochód funkcjonuje ryczałtowy ZUS. Dotąd było możliwe, że państwo zabierało przedsiębiorcom cały dochód, jeżeli ktoś zarabiał na przykład 1200 złotych.
Zdaniem Adama Abramowicza taki system zmusza wielu przedsiębiorców do uciekania w szarą strefę: Teraz chcemy dać oddech tym przedsiębiorcom, których na pewno nie stać na zapłacenie pełnej wysokości stawki ZUS. Jest projekt, który mówi, że za każde 200 złotych przychodu składka będzie wynosić 32 złote, jeżeli więc ktoś będzie zarabiał w przedziale 200–400 złotych, to zapłaci 64 złote składki do ZUS.
Jak podkreślił poseł, obawy o znaczący ubytek w budżecie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych są
nieuzasadnione: Najniższa emerytura jest gwarantowana prawem i składki odkładane w ramach mechanizmu małego ZUS-u pewnie nie wystarczą na uzbierania wyższego świadczenia. Ale osoby, którym ryczałtowy ZUS nie pozwala na prowadzenie działalności gospodarczej, pracują w szarej strefie i nie odprowadzają składek, a kiedy przejdą na emeryturę, mogą zwrócić się o zasiłek socjalny, który jest niewiele niższy od najniższej emerytury, więc tutaj budżet ZUS-u nic nie straci.
Zdaniem minister przedsiębiorczości, projekt wprowadzający stałą niższą składkę do ZUS dla najmniejszych przedsiębiorców został uzgodniony w rządzie i w najbliższym czasie trafi do Sejmu.
Projekt ustawy o małym ZUS-ie został zaproponowany na początku kwietnia 2017 roku przez ówczesnego wicepremiera Mateusza Morawieckiego i miał funkcjonować od 1 stycznia 2018 roku, tymczasem cały czas pozostaje na etapie prac rządowych. Ustawa przewiduje stałe obniżenie składek na ubezpieczenia społeczne dla przedsiębiorców, osiągających miesięczny przychód w wysokości mniejszej niż minimalne wynagrodzenie pomnożone przez dwa i pół, czyli powyżej 5 tysięcy złotych miesięcznie.
W projekcie rozpatrywanym przez rząd składka będzie rosnąc systematycznie o 32 złote dla każdych rozpoczętych dwustu złotych przychodu. Przedsiębiorca, którego przychód wyniesie 190 złotych, zapłaci 32 złote składki, a jeśli zarobi 290 złotych – już 64. Wysokość składki będzie rosła systematycznie aż do momentu, kiedy przychód przedsiębiorcy będzie wyższy niż te 5000 zł.
Na pytanie o przyszłość projektu po rekonstrukcji rządu minister Emilewicz podkreśliła:
Jeśli chodzi o małą działalność gospodarczą, to mamy projekt poselski, który został złożony w Sejmie, pod którym jako pierwszy podpisał się pan premier Jarosław Kaczyński. W ministerstwie przyjrzeliśmy się temu projektowi, rozmawialiśmy również z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych, bo – jak się państwo domyślają – na tym styku dyskusja musi być bardzo płynna, skoro to ZUS będzie realnie wdrażał projekt małej działalności gospodarczej. W tej chwili dopracowaliśmy go i jest zgoda polityczna na to, aby trafił jak najszybciej pod obrady rządu. Mam nadzieję, że to będzie jeden z pierwszych projektów, który zostanie zrealizowany jako ukłon w stronę małych przedsiębiorców.
Minister przedsiębiorczość zdementowała informację, że ustawa będzie wprowadzała wyłączenia dla osób, które będą zakładały nowe podmioty gospodarcze. Oświadczyła, że z nowego rozwiązania będą mogli skorzystać ci, którzy prowadzą już działalność gospodarczą, jak i te osoby, które dopiero mają zamiar otworzyć swoją firmę. Istotą tego projektu jest, że bez względu na to, w którym momencie cyklu życia przedsiębiorstwa jesteśmy, będziemy mogli, jeśli spełnimy ustawowe warunki, wybrać tę formę rozliczenia.
Pełna otwartość na nowe podmioty budziła wątpliwości nie tylko części ekspertów, ale również członów rządu i klubu parlamentarnego PiS. Padały obawy, że po wprowadzeniu ustawy części przedsiębiorców, szukających oszczędności, będzie łatwiej wypchnąć pracowników na samozatrudnienie, a ci ostatni, zakładając własną firmę, będą korzystać z ustawy dla małego przedsiębiorcy i płacić mniejsze składki do ZUS.
Trzeba również pamiętać, że niższa składka to nie tylko kłopot dla budżetu ZUS-u, ale także niższe świadczenie dla emeryta w przyszłości. O ile w przypadku części małych przedsiębiorców, których i tak nie byłoby stać na uiszczanie pełnej zryczałtowanej składki do ZUS (a w tym roku wyniesie ona ponad 1250 złotych), mały ZUS może być korzystnym mechanizmem. Część przedsiębiorców być może postanowi wyjść z szarej strefy. Dla osób aktualnie zatrudnionych na umowę o pracę chwilowy wzrost pensji może oznaczać radykalnie niższe świadczenie w przyszłości.
Zdaniem rządu, wprowadzenie nowej regulacji może oznaczać uszczerbek dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych rzędu 200 milionów złotych, co przy 40. miliardach deficytu funduszu nie jest znaczącą sumą. Jednocześnie rządowe szacunki nie biorą pod uwagę, że w wyniku regulacji część osób, które do tej pory pozostają w szarej strefie i nie płacą żadnych składek, postanowi zalegalizować swoją firmę. Zdaniem posła PiS Adama Abramowicza, rzeczywiste koszy zaproponowanych rozwiązań mogą być neutralne dla dochodów ZUS-u.