Znamy liczbę żołnierzy, którzy usłyszeli zarzuty w związku ze służbą na granicy polsko-białoruskiej

Żołnierze opisani przez portal Onet to jedyni wojskowi, którzy usłyszeli zarzuty w związku ze służbą na naszej wschodniej granicy. 7 postępowań karnych w tym obszarze toczy się „w sprawie”.

W szerokiej dyskusji po publikacji Onetu dotyczącej sprawy karnej prowadzonej przeciwko żołnierzom, którzy użyli w trybie ostrzegawczym broni na granicy, pojawiały się wypowiedzi, zgodnie z którymi liczba incydentów z użyciem ostrzegawczym broni na granicy zbliżała się nawet do 1000. Taką informację przekazywał m.in. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera.

Tego rodzaju epizody nie muszą mieć jednak charakteru czynów zabronionych. Dlatego też zapytaliśmy Prokuraturę Krajową, ile postępowań karnych w sprawie wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej dotyczyło oddania strzałów ostrzegawczych lub w samoobronie.

7 śledztw
Odpowiedź Prokuratury Krajowej dowodzi, że obrona granicy przebiega prawidłowo, jeżeli chodzi o kwestię przestrzegania prawa. Okazuje się bowiem, że poza żołnierzami opisanymi przez Onet, żaden obrońca granicy, zarówno żołnierz, jak i funkcjonariusz Straży Granicznej, nie usłyszał zarzutów o jakiekolwiek przestępstwa związane ze służbą na granicy RP.

Burza po materiale Onetu o sytuacji na granicy

Sytuacja ta może się co prawda zmienić, ponieważ prowadzonych jest kilka śledztw, które na razie pozostają na etapie im rem (czyli w sprawie). Zgodnie z informacją Prokuratury Krajowej postępowań takich jest 7. Jest to jednak nadal liczba, którą trzeba uznać za niewielką, zważywszy na charakter służby w obecnej rzeczywistości.

Prowadzone postępowania dotyczą one m.in. postrzelenia obywatela Syrii przez oficera, w trakcie pościgu (sprawę zakwalifikowano jako czyn z art. 354 § 1 kk) i postrzelenia gumową kulą obywatela Syrii przez żołnierza lub funkcjonariusza SG (art. 231 § 1 kk).

Brak środków zapobiegawczych

Jak pisze Prokuratura Krajowa, „prokuratura nie zastosowała, ani nie występowała o zastosowanie środków zapobiegawczych wobec innych [niż opisani przez Onet] żołnierzy służących na granicy RP”.

Dział Prasowy PK dodaje też, że wg danych z 10 czerwca br. „w żadnej jednostce podległej Prokuraturze Regionalnej w Białymstoku nie przedstawiono zarzutów funkcjonariuszom SG ani z innych służb”.

Robert Hernand: Wątpliwe podstawy do wszczęcia śledztwa w sprawie działań funkcjonariuszy wobec szczecińskiej ginekolog

ZPG Robert Hernand/fot. WNET

Jest przepis o pomocnictwie w dokonaniu aborcji, prokurator musiał podjąć stosowne działania – mówi ZPG Robert Hernand o śledztwie w sprawie zajęcia dokumentacji gabinetu ginekologicznego.

Media informowały kilka dni temu, że Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy, którzy zabezpieczyli dokumentację medyczną gabinetu ginekologicznego dr Marii Kubisy. Zabezpieczenie to odbyło się w toku śledztwa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie prowadzonego w kierunku pomocnictwa w dokonaniu aborcji.

Funkcjonariusze CBA zabezpieczyli dokumentację medyczną gabinetu z okresu ponad 20 lat, tłumacząc to praktyczną niewykonalnością dokonania analizy i wyboru teczek medycznych na miejscu, w gabinecie. Przeciwko doktor skierowano akt oskarżenia. Drugi oskarżony przyznał się i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.

O sprawie tej pisał inny Zastępca Prokuratora Generalnego, prokurator Michał Ostrowski.

Wątpliwe podstawy wszczęcia

O śledztwo to zapytaliśmy Zastępcę Prokuratora Generalnego Robert Hernanda.

Jeżeli przepis dotyczący pomocnictwa w wykonywaniu aborcji obowiązuje, to jest obowiązkiem prokuratora i funkcjonariusza CBA podjąć stosowne działania przewidziane rygorami prawnymi – mówi Robert Hernand, który uważa, że co do zasady zabezpieczenia dokumentacji dokonano zgodnie z art. 26 ust. 3 pkt 3 ustawy o prawach pacjenta.

Zdaniem Zastępcy Prokuratora Generalnego z faktu, że w toku postępowania sąd krytycznie ocenił zabezpieczenie przez prokuratora całości dokumentacji medycznej gabinetu nie wynika, że działanie to nosiło cechy przestępstwa.

Wszczęcie w tej sprawie śledztwa jest bardzo wątpliwe – ocenia prokuratora Hernand, który sugeruje, że jeżeli rozpatrywać działanie funkcjonariuszy przez pryzmat postanowienia sądu, to raczej w kierunku ewentualnego deliktu dyscyplinarnego. Zastrzega przy tym, że nie przesądza, czy delikt taki wystąpił, bo sprawę zna jedynie z przekazu medialnego.

Zagrożenia dla referendum

Zastępca Prokuratora Generalnego mówił również o zagrożeniach dla prawidłowego przeprowadzenia w przyszłości referendum. W przeszłości wygłaszał krytyczne uwagi co do referendum z jesienie 2023 r., kiedy występował przed Sądem Najwyższym, reprezentując Prokuratora Generalnego w procedurze zatwierdzania ważności wyborów przez SN.

Według niego wskazana byłaby zmiana w ustawie, która ukróciłaby sytuacje takie, jakie miały miejsce przy wydawaniu kart do ostatniego referendum. Członkowie komisji wyborczych zachowywali się wówczas w sposób rodzący szereg wątpliwości, który mógł być odebrany jako deprecjonowanie referendum, co zresztą skutkowało wydaniem komunikatu przez PKW w trakcie głosowania.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji na naszym kanale Spotify!

Donald Tusk otrzymuje informacje z postępowań karnych poza trybem ustawowym

Radio Wnet ustaliło, że Donald Tusk otrzymuje z prokuratury informacje dotyczące śledztw w trybie pozaustawowym. Takie działanie prokuratury rodzi szereg pytań o legalność informowania premiera.

– W ostatnich tygodniach aresztowano dziesięć osób bezpośrednio zaangażowanych w akty dywersji i sabotażu w Polsce. Mamy powody sądzić, że to nie są ostatnie tego typu zdarzenia – mówił 11 czerwca premier Donald Tusk podczas spotkania z wojewodami w Białymstoku.

To nie pierwsza tego typu wypowiedź szefa rządu. Wcześniej, w drugiej połowie maja, na antenie TVN24 Donald Tusk informował o 9 aresztowanych w sprawach szpiegowskich. Wówczas prosiliśmy Prokuraturę Krajową o podanie daty tych czynności, jednak śledczy zasłonili się tajemnicą postępowania.

Pytanie do Prokuratury Krajowej

Po wypowiedziach premiera w Białymstoku zapytaliśmy Prokuraturę Krajową, w jakim trybie premier informuje opinię publiczną o czynnościach procesowych w toku śledztw? Zapytaliśmy również, czy zastosowano art. 12 ustawy Prawo o prokuraturze, przekazując informacje premierowi.

Przepis ten umożliwia Prokuratorowi Generalnemu, Prokuratorowi Krajowemu lub innym upoważnionym prokuratorom przedstawiać organom władzy publicznej, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach także innym osobom, informacje dotyczące działalności prokuratury, w tym także informacje dotyczące konkretnych spraw, jeżeli informacje takie mogą być istotne dla bezpieczeństwa państwa lub jego prawidłowego funkcjonowania.

Odpowiedziała nam Rzecznik Prokuratora Generalnego prokurator Anna Adamiak:

Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny, jako członek rządu, jest zobowiązany do informowania Premiera RP o wszystkich przypadkach związanych z realizacją konstytucyjnych zadań Rady Ministrów. Zgodnie z art. 146 ust. 4 pkt 7 Konstytucji RP do kompetencji Rady Ministrów należy zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego państwa oraz porządku publicznego. W tej sytuacji Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny był wręcz zobowiązany do poinformowania Premiera RP o postępowaniach, w których dokonano zatrzymań i zastosowano tymczasowe aresztowanie wobec osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa naruszające bezpieczeństwo Państwa Polskiego.

Odpowiedź ta pozornie może się wydawać niekontrowersyjna, w rzeczywistości jednak jest wysoce dyskusyjna pod względem prawnym, a także otwiera na oścież drzwi między światem polityki a prokuraturą.

Argumentacja prok. Herzoga

Aby wyjaśnić tę pierwszą kwestię w sposób możliwie czytelny, odwołamy się do opinii niekwestionowanego autorytetu prawnego: śp. prokuratora Aleksandra Herzoga. Niezwykle interesującą sylwetkę tego prawnika opublikowało na swojej stronie Stowarzyszenie Prokuratorów Lex Super Omnia, które obecnie po nielegalnym zamachu z 12 stycznia 2024 r. na urząd Prokuratora Krajowego, całkowicie opanowało większość stanowisk kierowniczych w prokuraturze: https://lexso.org.pl/2024/01/z-zalem-zegnamy-aleksandra-herzoga-naszego-kolege-prokuratora-prokuratury-krajowej-w-stanie-spoczynku/

Co pisał prokurator Herzog na temat lokowania prokuratury w obszarze bezpieczeństwa wewnętrznego państwa oraz porządku publicznego? Sięgnijmy do jego tekstu „Niezależność prokuratury – mit czy nadzieja?”, opublikowanego przed laty w czasopiśmie „Prokuratura i prawo”.

Obecnie podnoszone są dwa główne argumenty, mające przemawiać za utrzymaniem kontroli i wpływu rządu (reprezentowanego przez Ministra Sprawiedliwości) nad prokuraturą. Pierwszy z nich, jak by się mogło wydawać najpoważniejszy, to stwierdzenie, iż Rada Ministrów zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne oraz porządek publiczny (art. 146 ust. 4 pkt 7 Konstytucji) – pisał Aleksander Herzog, odnosząc się do tego samego przepisu ustawy zasadniczej, który wskazała w odpowiedzi prokurator Anna Adamiak.

Słowa te padły w toku debaty publicznej nad kształtem prokuratury, która była wówczas inaczej urządzona prawnie. Jest to jednak w tym przypadku okoliczność bez znaczenia, ponieważ Konstytucja RP nie uległa zmianie, jak również zapisy ustawowe, do których – o czym poniżej – odwoływał się prokurator.

Argument ten jest jednak najzupełniej chybiony. Prokuratura nie jest bowiem organem realizującym zadania państwa w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego i porządku publicznego. Jak wskazuje się w doktrynie, realizacja zadań w zakresie zapewnienia zewnętrznego i wewnętrznego bezpieczeństwa państwa podejmowana jest przez ministrów: spraw zagranicznych, obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych i administracji, którzy działają w myśl wytycznych udzielanych przez Radę Ministrów – tłumaczył Herzog.

Zdaniem prokuratora kwestię ulokowania prokuratury jednoznacznie przesądza „ustawa z dnia 4 września 1997 r. o działach administracji rządowej , w której w art. 29 ust. 1 stwierdzono, iż >>dział sprawy wewnętrzne obejmuje sprawy ochrony bezpieczeństwa i porządku publicznego<<. Żaden przepis prawa nie określa zaś, iż do zadań prokuratury należą sprawy >>bezpieczeństwa i porządku publicznego<<”.

Oczywiście głos Aleksandra Herzoga jest tylko opinią prawną. Jak wiadomo jednak, dziś opinie prawne stanowią źródło prawa, skoro w oparciu o nie można na przykład odwołać Prokuratora Krajowego, poza procedurą ustawową. A tutaj dodatkowo mamy do czynienia z opinią prawdziwego autorytetu prawnego. Przede wszystkim jednak, stanowisko Herzoga broni się samo przez się. Stanowi logiczny wywód oparty na przepisach.

Nieskrępowany strumień danych

W sprawie tej szczególnie bulwersuje fakt, że z odpowiedzi prokuratury zdaje się wynikać, iż premier może mieć dostęp do wiedzy ze wszystkich poważnych postępowań karnych, poza trybem ustawowym, w oparciu o konstytucję, choćby na przykład śledztwa dotyczącego nielegalnego przejęcia mediów publicznych. Wszak media te są elementem bezpieczeństwa państwa. Widać to było wyraźnie w reakcji władz słusznie zaniepokojonych atakiem hakerów na Polską Agencję Prasową.

Nie chodzi tu więc tylko o techniczny spór prawny dotyczący wiedzy o śledztwach autentycznie związanych z zagrożeniem wojną hybrydową, ale stworzenie precedensu do dowolnego przekazywania danych z postępowań. Trzymając się przykładów z poprzednich lat, można by tu wymienić sprawę zakupu respiratorów czy maseczek.

Byłby to dostęp poza jakąkolwiek kontrolą, bez śladu w dokumentach, zupełnie inaczej niż w przypadku dostępu na podstawie art. 12 ustawy Prawo o prokuraturze, gdzie musi zostać podjęta formalna decyzja o udostępnieniu wiedzy o postępowaniach dla osoby spoza prokuratury. Jest to tryb racjonalny, niewykluczający udostępnienia premierowi informacji, ale pod kontrolą referenta sprawy.

Kwestia art. 231 kk

Otwarte pozostaje pytanie, czy tego rodzaju działanie prokuratury, jakie opisaliśmy powyżej, nie powinno być rozpatrywane pod kątem art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.

Sprawa immunitetu Michała Wosia rusza w sejmie 26 czerwca

Michał Woś/fot. www.gov.pl/Creative Commons

Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych 26 czerwca rozparzy wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia.

Jak informuje strona sejmowa, pod wnioskiem o uchylenie immunitetu podpisał się podający się za Prokuratora Krajowego Dariusz Korneluk.

Następnym krokiem w procedurze, po badaniu sprawy przez sejmową komisję, jest ostateczne głosowanie nad uchyleniem immunitetu przez posłów.

Wersja prokuratury

We wcześniejszym komunikacie prokuratury rzecznik Prokuratora Generalnego Anna Adamiak tłumaczyła, że materiał dowodowy zgromadzony przez Zespół Śledczy nr 2 Prokuratury Krajowej w tej sprawie to m.in. raport pokontrolny NIK, wyjaśnienia Tomasza M. oraz zabezpieczona dokumentacja Ministerstwa Sprawiedliwości.

Michał Woś będąc funkcjonariuszem publicznym, tj. Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości i osobą upoważnioną przez Ministra Sprawiedliwości do wykonywania czynności dysponenta Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej – Funduszu Sprawiedliwości, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wspólnie i w porozumieniu z innymi ustalonymi osobami, będąc zobowiązany na podstawie przepisów prawa, nie dopełnił powierzonych mu obowiązków zajmowania się sprawami majątkowymi, a w tym sprawowania nadzoru nad zarządzaniem, rozdysponowaniem i rozliczeniem  środków finansowych pochodzących z ww. Funduszu Sprawiedliwości – napisała Anna Adamiak.

Zdaniem prokuratury do przestępstwa miało dojść „poprzez zawarcie z Szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego umowy o przekazanie Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu z tego Funduszu kwoty 25 000 000 złotych  na zakup środków techniki specjalnej, wiedząc iż ta służba specjalna nie spełniała warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego z tego źródła”.

Woś miał też przekroczyć uprawnienia, „polecając Dyrektorowi Biura Administracyjno-Finansowego Ministerstwa Sprawiedliwości dokonanie wypłaty z Funduszu Sprawiedliwości na rzecz Centralnego Biura Antykorupcyjnego środków pieniężnych w łącznej kwocie 25 000 000 złotych”.

Zgodnie z ustawą o CBA służna ta finansowana jest z budżetu państwa.

Prokuratura zakwalifikowała czyny, które chce zarzucić posłowi z art. 231 § 1 i 2 k.k. w zb. z art. 296 § 3 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Replika Michała Wosia

Michał Woś odniósł się drwiąco do informacji komisji sejmowej we wpisie na portalu X.

Do oskarżeń poseł odnosił się również niedawno na antenie Radia Wnet, tłumacząc, że ustawa nie wyklucza wcale finansowania służb specjalnych ze źródeł pozabudżetowych.

Dlaczego służby, a Centralne Biuro Antykorupcyjne w szczególności, korzystały z Funduszy Norweskich. Czy Fundusze Norweskie są budżetem państwa? Dlaczego korzystały z funduszy europejskich? Czy fundusze europejskie są budżetem państwa? A Fundusz Sprawiedliwości jest załącznikiem do budżetu państwa i w tym sensie bez problemu mógł finansować zakup Pegasusa – usprawiedliwiał zakup były wiceminister.

Głos marszałka sejmu

O procedurze uchylania immunitetu mówił niedawno marszałek sejmu Szymon Hołownia, nazywają ją „rutynową”.

Druk wpływa do Sejmu, potem do analizy służb prawnych Sejmu, to zwykle zajmuje kilka, kilkanaście dni, jak jest jakiś większy, ale to nie jest ten przypadek, więc przypuszczam, że w przyszłym tygodniu będę miał ten wniosek zaopiniowany i niezwłocznie wyślę go do komisji immunitetowej – tłumaczył w programie „Fakty po faktach”.

Marszałek częściowo mijał się z prawdą. Procedura uchylania immunitetu nie przewiduje bowiem żadnych terminów wiążacych sejm czy senat. W tym sensie nie jest ona rutynowa i pozostawia szerokie pole do decyzji politycznych. Tak stało się w w poprzedniej kadencji, kiedy storpedowano postępowanie immunitetowego w sprawie marszałka senatu Tomasza Grodzkiego, nie dopuszczając do głosowania senatorów.

Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem publikuje dokumenty dotyczące okoliczności odwołania PK Dariusza Barskiego

Prokuratura Krajowa/fot. W.krasno, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Wymowa tych dokumentów poraża – tak pisze Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem o materiałach z KPRM, dotyczących okoliczności bezprawnego odwołania Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego.

Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Adam Bodnar 12 stycznia 2024 r. oznajmił Prokuratorowi Krajowemu Dariuszowi Barskiemu, że nie powrócił on skutecznie ze stanu spoczynku, wobec czego nie jest Prokuratorem Krajowym. Na poparcie swoich słów minister dysponował trzema zamówionymi za pieniądze opiniami prawników.

Bodnar uznawał Barskiego

Kilka godzin przez „odwołaniem” Adam Bodnar w pełni respektował Dariusza Barskiego jako Prokuratora Krajowego. Zwrócił się do niego, by ten powołał Jacka Bilewicza na prokuratora Prokuratury Krajowej, motywując to planami wobec Bilewicza, który miał działać w Prokuraturze Europejskiej.

Na miejsce Barskiego powołano prokuratora Jacka Bilewicza, jednak piastować on miał nieistniejącą w porządku prawnym funkcję „pełniącego obowiązki Prokuratora Krajowego”. Działanie Adama Bodnara wzbudziło olbrzymie kontrowersje. Zabezpieczenie w tej sprawie wydawał Trybunał Konstytucyjny, toczy się również śledztwo, a Sąd Najwyższe we wrześniu br. roku ma wypowiedzieć się o statusie Dariusza Barskiego.

Dokumenty z KPRM

W piątek rano Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem opublikowało na portalu X dokumenty dotyczące powołania prokuratora Jacka Bilewicza, które uzyskało z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w trybie dostępu do informacji publicznej. Są to wniosek Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara do premiera Donalda Tuska o powołanie Jacka Bilewicza oraz sama decyzja premiera.

Pisma te nie zawierają żadnych sygnatur ani pieczęci urzędowych premiera czy Prokuratora Generalnego.

Wymowa tych dokumentów poraża. Uprzejmy MSPG na śniadanie karmi Prokuratora Krajowego opowieściami o Prokuraturze Europejskiej i jak mu w procesie adaptacji do tej struktury niezbędny jest prokurator Jacek Bilewicza. W związku z czym prosi Prokuratora Barskiego jako legalnego PK o wystąpienie dla Jacka Bilewicza o tytuł pPK. Tymczasem na jego (MSPG) biurku zapewne leży już wniosek do PDT o powołanie Jacka Bilewicza na stanowisko p.o. PPK. z uzasadnieniem, że Dariusz Barski nie jest PK – piszą prokuratorzy.

Zwracają uwagę, że „PK Dariusz Barski, wyraża postawę otwartą na współpracę, nie podejrzewa podstępu, wniosek przygotowuje i o godzinie 15.00 tego samego dnia wniosek wysyła z resztą poczty do MS”

Jest piątek przypomnijmy. Po 16.30 przybywa na Postępu MSPG i jak to mówią na Śląsku, jest „po ptokach” – czytamy w oświadczeniu Ad Vocem.

5 pytań do prokuratury i KPRM

Prokuratorzy skierowali 5 pytań, w związku z ujawnionymi dokumentami:

1. o której godzinie wniosek Adama Bodnara o powołanie Jacka Bilewicza wpłynął do KPRM w piątek 12.01.2024 r. 2. Jaki był jego obrót kancelaryjny? 3. Gdzie i o której godzinie ( jest piątek pomiędzy 15.00 a 16.30) PDT podpisał swój dekret? Czy PDT tego dnia czekał na ten wniosek od rana? 4. Gdzie na dekrecie jest pieczęć okrągla i sygnatura? 5. Czy prokurator Jacek Bilewicza w chwili powołania na „na p.o. PK” i później był radcą w MS i pobierał z tego tytułu wynagrodzenie?

Ad Vocem podkreśliło, że w sprawie ostatniego z powyższych pytań zwróciło się do prokuratury w trybie dostępu do informacji publicznej i do tej pory nie dostało odpowiedzi. „To przecież temat na dwa zdania. Był albo nie. I jeśli tak, to czy i ile pobierał uposażenia? Czyżby kolejne opinie się piszą?” – zapytali drwiąco prokuratorzy.

Pytania retoryczne

Czy tak działają organy praworządnego europejskiego państwa prawa? Czy przystoi, aby Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny, były Rzecznik Praw Obywatelskich, świadomie i podstępem, wprowadzał w błąd funkcjonariusza publicznego celem uzyskania dokumentu określonej treści dla obalenia tegoż funkcjonariusza? Czy takie właśnie działania ma na myśli Komisja Europejska oświadczając, iż w Polsce wróciła praworządność? Takie jest europejskie rozumienie praworządności? Jak zakwalifikować takie zachowanie MSPG?! – alarmuje stowarzyszenie.

Dagmara Pawełczyk-Woicka: Działanie prezesa Iustitii poza jakimikolwiek granicami

Featured Video Play Icon

Dagmara Pawełczyk-Woicka / Fot. Konrad Tomaszewski

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskiem sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka mówi o ataku na KRS i wzywaniu przez sędziów Iustitii do sparaliżowania Rady poprzez działania bezprawne.

W Poranku Radia Wnet Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka odniosła się do działania sędziego Krystiana Markiewicza, szefa Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, które w sposób bezpardonowy krytykuje sędziów, którzy zostali powołani w procedurze z udziałem zreformowanej w 2018 r. KRS.

Zwróciła uwage, że sędzia Markiewicz w wywiadzie prasowym „beszta ministra konstytucyjnego [Adama Bodnara – WNET]”.

Nie wiem, czy czyni to w porozumieniu z nim, czy też rzeczywiście w go beszta. Takie zachowanie sędziego jest niedopuszczalne. Są pewne zasady. Minister reprezentuje władzę wykonawczą, oczywiście nie wszystko mu wolno. Sędzia orzeka. A tutaj pan sędzia Markiewicz wkracza w dziedzinę władzy wykonawczej, poucza ministra, co on ma zrobić – mówi sędzia Dagmara Pawełczyk-Woicka.

Dziwna rola sędziego Markiewicza

Przewodnicząca KRS zwróciła uwagę, że sędzia Krystian Markiewicz „został szefem nowej komisji do spraw reformy ustroju sądownictwa”.

I on ma za zadanie przygotować projekty ustrojowe. Bierze za to określone, niemałe pieniądze, dodatkowe do pensji swojej sędziowskiej. To jest ponad 10 tysięcy zł. To jest komisja powołana zarządzeniem prezesa Rady Ministrów. I otóż pan sędzia, zapominając o swoich obowiązkach wynikających właśnie z szefowania tejże komisji, nawołuje do działań pozaprawnych. Mówi tak: nie czekajmy na te projekty, które ja mam przygotować i parlament uchwalić, które mają przejść ścieżkę legislacyjną. Przejdźmy do działań faktycznych – tłumaczy sędzia Pawełczyk-Woicka.

Prokurator Krajowy Dariusz Barski dla „GP”: Działania Adama Bodnara to próba obejścia przepisów

Na swoim profilu na portalu X Stowarzyszenie Sędziów Iustitia napisało w czwartek m.in.: „Może być inaczej! I to bez czekania na podpis prezydenta Andrzeja Dudy. Wystarczy zablokować system informatyczny Rady, dezaktywować karty dostępu, wstrzymać wypłatę diet. Do tego nie potrzeba ustawy, wystarczą decyzje ministra Adama Bodnara. Każdy kolejny dzień działania neo-KRS, to kolejny dzień niewykonania wyroków europejskich trybunałów”.

Więc za co on bierze te pieniądze? – pyta Dagmara Pawełczyk-Woicka o sens funkcjonowania Krystiana Markiewicza w nowej komisji.

Podkreśla, że „minister czy premier powołuje dodatkowe ciało, które ma wypracować projekty ustawowe. A szef tej komisji nawołuje do działań faktycznych, pozaustawowych. Czyli te projekty są niepotrzebne. To co on tam robi?”.

To niedopuszczalne, żeby sędzia w taki sposób się wypowiadał. To naprawdę jest przekroczenie wszelkich granic. Tu nie chodzi o swobodę wypowiedzi, bo to nie jest zwykły obywatel. To jest sędzia, który ma stać na straży prawa, przestrzegania prawa przez organy państwa, przez władzę wykonawczą, przez obywateli. Ma rozstrzygać spory – i w taki sposób się wypowiada. Nie budzi to zaufania – stwierdza Pawełczyk-Woicka.

Czarny scenariusz

Sędzia zwraca uwagę, że jako kraj weszliśmy na drogę donikąd. Zastanawia się, co będzie, gdy nastąpi zmiana władzy w państwie.

Będziemy mieć cykliczną weryfikację sędziów i będziemy żyć w kraju zupełnie pozbawionym fundamentów prawnych, chyba że ktoś wprowadzi takie mechanizmy, że żadna inna konkurencyjna partia polityczna nie zdobędzie władzy. Byłby to już reżim z certyfikowaną opozycją. To by było bardzo źle dla kraju – alarmuje szefowa KRS.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z szefową Krajowej Rady Sądownictwa na Spotify lub Youtube!

Kontrowersyjna decyzja warszawskiej prokuratury: postępowanie ws. słów Janiny Ochojskiej umorzone

Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie widzi interesu społecznego w ściganiu Janiny Ochojskiej za jej wypowiedź, w której oskarżyła leśników o pomoc w usuwaniu ciał migrantów na granicy.

Janina Ochojska to znana działaczka humanitarna. Była również europosłanką, wybraną z listy Koalicji Obywatelskiej w mijającej właśnie kadencji Parlamentu Europejskiego. Budziła skrajne emocje społeczne, krytykując działanie władz Polski na granicy polsko-białoruskiej.

Szokujące słowa europosłanki

W marcu 2023 roku na antenie Radia TOK FM zasugerowała – jak pisała Polska Agencja Prasowa – że „polscy leśnicy mogli pomagać usuwać z lasów przy granicy ciała zmarłych migrantów oraz, że mogą być one zakopane >>w jakimś zbiorowym grobie<<„.

Na słowa Ochojskiej do prokuratury wpłynęły zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, m.in. Lasów Państowych oraz wiceministra Macieja Wąsika. Zareagował na to ówczesny Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro.

Na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry dzisiaj Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie w sprawie pomówienia w dniu 10 marca 2023 r. za pomocą środków masowego komunikowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe oraz jego pracowników o postępowanie i właściwości, które mogą poniżyć ww. w opinii publicznej lub narazić na stratę zaufania potrzebnego dla prowadzonej działalności – informowała rzecznika PO w Warszawie w serwisie PAP.

Zniesławienie

Postępowanie toczyło się z art. 212 par. 1 i 2 kodeksu karnego, czyli w kierunku zniesławienia. Co do zasady, jest to przestępstwo prywatnoskargowe, jednak na podstawie art. 60 kodeksu postępowania karnego „w sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia prywatnego prokurator wszczyna postępowanie albo jako oskarżyciel publiczny wstępuje do postępowania już wszczętego, jeżeli wymaga tego ochrona praworządności lub interes społeczny”.

Sprawa umorzona

Okazuje się jednak, że postępowanie to już się nie toczy. Zostało bowiem umorzone już w lutym br. Poinformowała nas o tym Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Postanowieniem z dnia 7 lutego 2024r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła postępowania w sprawie zaistniałego w dniu 10 marca 2023 r. pomówienia, za pomocą środków masowego komunikowania się, na antenie TOK FM, Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe oraz jego pracowników, o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć go w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, tj.  o czyn z art. 212 § 1 i 2 k.k. – na podstawie art. 322 § 1 k.p.k. w zw. z art. 60 § 1 k.p.k. wobec stwierdzenia braku interesu społecznego w kontynuowaniu ścigania z urzędu stwierdzonego czynu prywatnoskargowego – czytamy w odpowiedzi na nasze pytanie dziennikarskie.

Jak dodała prokuratora, „przedmiotowe postanowienie jest prawomocne. Lasy Państwowe nie wniosły zażalenia”. Od decyzji tej minięło już dużo czasu. Nie znaleźliśmy jednak żadnej informacji prasowej na ten temat. Sprawa prawdopodobnie została zapomniana przez media.

Interes społeczny

Nie znamy szczegółowego uzasadnienia decyzji warszawskiej prokuratury. Można się jedynie domyślać, że prokurator kierował się faktem, że Lasy Państwowe jako poważna i zamożna instytucja miały środki i możliwości, by ścigać Janinę Ochojską w trybie prywatnoskargowym. Z drugiej jednak strony kodeks postępowania karnego przewiduje możliwość ścigania z urzędu przestępstw prywatnoskargowych. Czy tak brutalny i bezpodstawny atak na instytucję państwową – Janina Ochojska nigdy nie dostarczyła dowodów na prawdziwość swoich oskarżeń –  nie powinien spotkać się z odpowiedzią państwa w procedurze karnej? Tak uznał Zbigniew Ziobro. Postępowanie toczyło się już wiele miesięcy. Decyzja o jego umorzeniu oznaczała wyrzucenie materiału dowodowego „do kosza” i de facto zmarnowanie pracy prokuratora.

Komentarz prokuratora

Zapytaliśmy o to prezesa Stowarzyszenia Prokuratorów Ad Vocem Andrzeja Golca.

Przesłanka, dla której prokuratura objęła ten czyn ściganiem z urzędu na pewno nie upadła, a wręcz przeciwnie. Interes społeczny przemawia za tym, by tego typu wypowiedzi, które godzą w organy państwowe były przedmiotem postępowania prowadzonego przez prokuraturę – mówi Andrzej Golec.

Jak podkreśla prokurator, „nie chodzi tu o zniesławienie jednej osoby, ale całego organu państwowego, jakim są Lasy Państwowe”.

Mamy tu nadto do czynienia z sytuacją, w której cały ten sektor państwa jest znieważany przez osobę, która sama pełni ważną funkcję publiczną – zwraca uwagę Golec.

„Wszystkie te okoliczności, gdy je zważyć, wskazują, że interes społeczny przemawia raczej za tym, by sprawa ta znalazła swój finał w sądzie, gdzie oskarżycielem będzie prokurator, jako obrońca praworządności, ale też właśnie interesu społecznego” – podsumowuje prezes Ad Vocem.

 

 

 

Tomasz Janeczek: Do dzisiaj nie otrzymałem akt sprawy żołnierzy, którzy usłyszeli zarzuty za użycie broni na granicy

Z-ca Prokuratora Generalnego Tomasz Janeczek/fot. WNET

Zastępca Prokuratora Generalnego Tomasz Janeczek w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim kreśli obraz całkowitego chaosu i zamętu w prokuraturze zarządzanej przez MSPG Adama Bodnara.

Nadzorujący pion wojskowy prokuratury Tomasz Janeczek mówi Krzysztofowi Skowrońskiemu, że do tej pory nie otrzymał akt dotyczących sprawy karnej przeciwko żołnierzom, którzy oddali ostrzegawcze strzały na granicy.

Gdy dowiedziałem się o sprawie po publikacji Onetu, w późnych godzinach wykonałem telefon do swojego sekretariatu, żeby przedstawiono mi akta tej sprawy – mówi prokurator, który pomimo upływu wielu dni nadal nie otrzymał dokumentacji śledztwa.

Kordon sanitarny w PK

Jak zwraca uwagę ZPG, z publicznie wypowiedzianych słów premiera Donalda Tuska wynika, że nadzór nad sprawą przejął uznający się za Prokuratora Krajowego Dariusz Korneluk. Tomasz Janeczek podkreśla, że nie otrzymuje żadnych informacji o sprawie od Dariusza Korneluka, który podobno zapoznał się z aktami sprawy.

Wstyd, wstyd – mówi Janeczek, odnosząc się do sytuacji, w której o sprawie dowiaduje się z informacji medialnych. Zwraca uwagę na sprzeczność w zachowaniu prokuratora Dariusza Korneluka, który z jednej strony twierdzi, że Janeczek ma pełną decyzyjność w sprawach wojskowych, a z drugiej strony izoluje go od wiedzy z postępowania.

Jak podkreśła Tomasz Janeczek, „jeżeli instytucja działa w sposób chaotyczny, bardzo mglisty i jest zamęt decyzyjny, to raczej nadawałby się tutaj kaskader, a nie prokurator”.

Prokurator potrzebuje spokoju i jasnych przepisów – mówi zastępca Adama Bodnara.

Sprawa oświadczenia

Tomasz Janeczek po publikacji Onetu wydał oświadczenie, w którym oznajmił, że o skrajnie kontrowersyjnej sprawie zarzutów dla żołnierzy, którzy bronili granicy, nie miał wcześniej wiedzy. Później w internecie opublikowane zostało pismo z 6 maja br., które trafiło do Janeczka, i na którym widniała jego pieczęć, dotyczące polecenia Janeczka o objęciu nadzorem służbowym tej właśnie sprawy.

ZPG Tomasz Janeczek

Pytany o tę sytuację Tomasz Janeczek zwraca uwagę, że pismo było ogólnikowe i przede wszystkim nie zawierało informacji o zatrzymaniu żołnierzy i skuciu ich w kajdanki. Jednak z uwagi na charakter sprawy polecił wdrożyć nad nią nadzór służbowy.

W tych okolicznościach powinienem mieć uzupełnioną informację o to, co stało się z tymi żołnierzami – mówi prokurator, który zwraca uwagę, że byłaby to i tak wiedza post factum, 2 miesiące po tych wydarzeniach.

Podkreśla, że gdyby w prokuraturze funkcjonował normalny obieg informacji, „miałby tę wiedzę w aktualnym czasie i mógłby zareagować”.

Brak współpracy PG z ZPG

O spotkaniu oko w oko z Ministrem Sprawiedliwości Prokuratorem Generalnym Adamem Bodnarem, do którego doszło w zeszłym tygodniu Janeczek mówi, że był to jego pierwszy kontakt osobisty z przełożonym, od czasu objęcia przez Adama Bodnara funkcji zwierzchnika wszystkich prokuratorów.

Za czasów poprzedniego kierownictwa i poprzedniego Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego były cotygodniowe spotkania z zastępcami i tam przekazywaliśmy swoje stanowiska, informacje w kluczowych sprawach odnośnie kierowania poszczególnymi departamentami, komórkami organizacyjnymi – porównuje standardy funkcjonowania instytucji Tomasz Janeczek

Decyzja prezydenta

Pytany o swoją przyszłość na stanowisku Zastępcy Prokuratora Generalnego, z którego chce odwołać go Adam Bodnar, prokurator Tomasz Janeczek mówi:

Czekam spokojnie na stanowisko Pana prezydenta.

Decyzję o odwołaniu Zastępców Prokuratora Generalnego podejmuje premier na wniosek ministra sprawiedliwości. By procedura była możliwa konieczne jest jednak uzyskanie pisemnej zgody Prezydenta RP. Do tej pory z wypowiedzi Andrzeja Dudy można wnosić, że nie widzi on podstaw do odwołania Tomasza Janeczka. Oficjalna decyzja nie została jednak podjęta.

Prokurator Krajowy Dariusz Barski dla „GP”: Działania Adama Bodnara to próba obejścia przepisów

Prokuratura Krajowa/fot. WNET

Z niepokojem obserwuję jak obecnie funkcjonuje prokuratura, co stanowi konsekwencje chaosu wywołanego  przez Adama Bodnara – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską” Prokurator Krajowy Dariusz Barski.

Prokurator Krajowy Dariusz Barski został „odwołany” przez Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara 12 stycznia 2024 r. Uzasadnieniem dla ministra do podjęcia takiej decyzji były 3 opinie prawników, z których wynikało, że przepisy, na podstawie których Dariusz Barski powrócił ze stanu spoczynku do służby czynnej, nie obowiązywały. Zgodnie z ustawą Prawo o prokuraturze odwołanie Prokuratora Krajowego może się odbyć tylko za pisemną zgodą Prezydenta RP.

Działanie Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara prokurator Dariusz Barski nazywa „próbą obejścia przepisów”. Nie zgadza się ze swoim przełożonym w kwestii rzekomego nieobowiązywania przepisu, na podstawie którego powrócił z prokuratorskiej emerytury.

Przepisy nie zostały uchylone oraz nie stwierdzono ich niezgodności z Konstytucją RP. Podnosiłem to już w swych wcześniejszych oświadczeniach, że takie działania, ignorujące nie budzące wątpliwości interpretacyjnych zapisy ustawy, w oparciu o poglądy prezentowane w zleconych opiniach prawnych tzw. „zewnętrznych” ekspertów, nie mogą wywoływać skutków prawnych – podkreśla Barski.

Kontrowersyjna decyzja warszawskiej prokuratury: postępowanie ws. słów Janiny Ochojskiej umorzone

Legalny Prokurator Krajowy w rozmowie z Grzegorzem Brońskim przytacza treść opinii innych prawników, którzy mają inną opinię w tej sprawie, niż prawnicy wskazani przez Adama Bodnara.

W podsumowaniu swej opinii wskazał, że „wewnętrzny dokument ministra nie może stanowić podstawy uznania nieobowiązywania ustawy” puentując, że teza taka to nie efekt szczególnie skomplikowanych rozważań prawniczych, ale podstawa wiedzy, którą powinien posiadać student II roku studiów na kierunku prawo – referuje krytyczną dla Adama Bodnara opinię prof. Jacka Potulskiego prok. Dariusz Barski.

Jak podkreśla Barski, „opinii w tej sprawie może powstać jeszcze wiele, abstrahując jednak od ich treści najistotniejsze jest to, że nie stanowią one źródeł prawa i prezentują jedynie poglądy ich autorów i jako takie nie mogą wywoływać skutków prawnych, w szczególności tak doniosłych jak usunięcie ze stanowiska Prokuratora Krajowego, które wymaga do tego zgody Prezydenta RP”.

Stosowana jest polityka faktów dokonanych, w myśl zasady cel uświęca środki. My mamy władzę, więc litera prawa nie jest istotna – ocenia działania ekipy Adama Bodnara Prokurator Krajowy.

Barski wskazuje także na paradoksalną sytuację, w której śledztwo w sprawie nielegalnego objęcia urzędu Prokuratora Krajowego przez prokuratora Dariusza Korneluka zostało przeniesione z Prokuratury Regionalnej w Warszawie do Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej, który nadzoruje.. prokurator Dariusz Korneluk.

Cały wywiad dostępny jest w najnowszym wydaniu tygodnika Gazeta Polska.

Prokuratura o wybuchu w Mesko: wstępne ustalenia wskazują na nieszczęśliwy wypadek

Prokuratura Rejonowa w Skarżysku-Kamiennej wszczęła śledztwo w sprawie wybuchu w zakładach zbrojeniowych Mesko. Wstępne ustalenia postępowania wskazują na nieszczęśliwy wypadek.

Do wybuchu w zakładach zbrojeniowych Mesko doszło w poniedziałek. Tragicznym skutkiem tego zajścia była śmierć 59-letniego pracownika. Na miejsce zdarzenia udał się prokurator.

Śledztwo

We wtorek Prokuratura Rejonowa w Skarżysku – Kamiennej poinformowała o wszczęciu postępowania w tej sprawie. Prowadzone ono będzie w kierunku spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz nieumyślnego sprowadzenia pożaru.

Wybuch w zakładach zbrojeniowych Mesko

Zdarzenie miało miejsce w dniu 10.06.2024 r. około godz. 11.00, podczas wykonywanych przez trzech pracowników czynności związanych z przemieszczaniem pojemników po paliwie rakietowym. Gdy doszło do wybuchu pożaru, na hali przebywali dwaj pracownicy w wieku 59 i 45 lat. Starszy z mężczyzn, w następstwie odniesionych obrażeń, poniósł śmierć na miejscu, młodszy uległ zatruciu dymem i został niezwłocznie przewieziony do Szpitala Powiatowego w Skarżysku – Kamiennej, gdzie udzielono mu pomocy medycznej, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Powstały pożar ugasiła zakładowa straż pożarna – pisze w komunikacie prokuratura.

Jak czytamy, jeszcze w poniedziałek „zostały przeprowadzone przez prokuratora oględziny zwłok, które zabezpieczono do sekcji zaplanowanej na dzisiejsze popołudnie. Z uwagi na to, iż na miejscu zdarzenia istnieje potencjalnie zagrożenie wybuchem nowego pożaru, czynności oględzin samego miejsca są dziś prowadzone przy użyciu specjalistycznego robota ze skanerem”.

Prokuratura zapewnia, że „po zakończeniu skanowania terenu zostaną usunięte z niego ewentualne materiały niebezpieczne i dalej oględziny będą prowadzone w klasyczny sposób”.

W sprawie przesłuchano kilku świadków, w tym rannego 45-latka oraz zabezpieczono monitoring.

Prawdopodobna przyczyna

Dotychczasowe ustalenia wskazują, że doszło do nieszczęśliwego wypadku przy pracy z pojemnikami po paliwie rakietowym i powstania pożaru wewnątrz hali – sygnalizuje Prokuratura Rejonowa w Skarżysku – Kamiennej.