ZGP Michał Ostrowski wzywany do wydania komputera w śledztwie dotyczącym „Hermesa”

ZPG Michał Ostrowski/ fot. WNET

Prokuratura Regionalna w Rzeszowie wezwała ZPG Michała Ostrowskiego do wydania komputera. Czynności w kontrowersyjnym śledztwie ws. „Hermesa” wykonuje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

„Hermes” to nieformalna nazwa oprogramowania izraelskiej firmy NSO, które w Prokuraturze Krajowej służyło do analizy kryminalnej. Było to typowe narzędzie tzw. białego wywiadu, które pozyskiwało dane z powszechnie dostępnych źródeł w internecie.

Na początku marca br. w „Gazecie Wyborczej” ukazał się tekst pt. „Wyborcza” ujawnia. Hermes, czyli Pegasus bis w Prokuraturze Krajowej. Jak głosił jego nagłówek, „w 2021 r. Prokuratura Krajowa kupiła za 15 mln zł system szpiegowski Hermes. Jeszcze bardziej zaawansowany niż Pegasus”.

Twierdzenia „GW” nie miały nic wspólnego z rzeczywistością, tym niemniej posłużyły do wytworzenia szumu medialnego wokół „Hermesa”. Wkróce potem na tak przygotowany grunt wkroczyła prokuratura ze swoim śledztwem. W kolejnych komunikatach coraz szerzej informowała o postępowaniu.

W czwartek opinia publiczna miała okazję poznać kolejną odsłonę tego śledztwa. Zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski, który nadzorował działanie „Hermesa” jako Dyrektor Departamentu do Spraw Przestępczości Gospodarczej, poinformował w mediach społecznościowych, że został wezwany przez prokuratora Przemysława Kużdżała z rzeszowskiej jednostki prokuratury do wydania rzeczy. Jak się można domyślać, chodzi zapewne o komputer lub komputery, użytkowane przez Michała Ostrowskiego.

Prokurator Ostrowski, który skądinąd zdecydowanie krytykuje prokuraturę za prowadzenie śledztwa dotyczącego „Hermesa” w sytuacji gdy, wg niego, brak jest znamion czynów zabronionych, w swoim wpisie pochwalił rzeszowskiego referenta, przeciwstawiając jego sformalizowane działania najściu na siedzibę KRS, zakończone użyciem łomów przez policję. Referentem tej ostatniej sprawy jest prokurator Piotr Myszkowiec z Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.

Piotr Schab: W siedzibie Krajowej Radzie Sądownictwa miał miejsce akt przestępczy

Featured Video Play Icon

Sędzia Piotr Schab/ fot. WNET

W środę w siedzibie KRS doszło do popełnienia szeregu przestępstw. Dokonał ich prokurator i niestety również policja – mówi rzecznik dyscyplinarny sędzia Piotr Schab.

W środę na polecenie prokuratora Piotra Myszkowca do siedziby Krajowej Rady Sądownictwa wkroczyła policja, która włamała się do szaf pancernych zastępców rzecznika dyscyplinarnego Michała Lasoty i Przemysława Radzika. Celem działania prokuratury było zabezpieczenia akt dyscyplinarnych, które wg śledczych były przetrzymywane nielegalnie.

Nie sposób tego oceniać inaczej, niż jako akty przestępcze. Po prostu włamano się do naszych pomieszczeń, pod pozorem zajęcia dokumentów dla potrzeb postępowania przygotowawczego. Chcę powiedzieć, że tu nie chodzi o postępowanie przygotowawcze, tylko o działanie tzw. specrzeczników ustanawianych – nie powiem ustanowionych skutecznie – przez ministra sprawiedliwości po to, aby umarzać sukcesywnie postępowania dyscyplinarne prowadzone przeciw sędziom, którzy mienią się być obrońcami praworządności – ocenił działania organów ścigania Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych Piotr Schab, który równocześnie jest Prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie.

Sędzia tłumaczy, że w przekonaniu jego i jego zastępców w toku czynności w budynku KRS „doszło do popełnienia szeregu przestępstw”.

Uczynił to zarówno prokurator kierujący akcją, jak i niestety funkcjonariusze policji. Nie wszystko, podkreślam nie wszystko, można w polskim systemie prawnym wytłumaczyć realizacją poleceń służbowych – zaznacza Piotr Schab.

Kwestia podpisów elektrocznicznych

Sędzia tłumaczy, że cała sprawa miała swoją genezę w wadliwym, według niego, powołaniu przez ministra Adama Bodnara rzeczników dyscyplinarnych ad hoc. Czynności prokuratury i policji miały bowiem miejsce w ramach śledztwa wszczętego z zawiadomienia rzeczników ad hoc, którym sędzia Piotr Schab i jego zastępcy nie wydali akt dyscyplinarnych. Do wydania akt nie doszło, bo rzecznicy ad hoc zostali powołani dekretami podpisanymi elektronicznie, co nie jest dopuszczalne w polskiej procedurze karnej, o czym pisaliśmy na portalu Radia Wnet.

Ciężkie terminy przed prokuratorem Piotrem Myszkowcem

Mamy obowiązek precyzyjnie weryfikować poprawność przedstawionej nam dokumentacji zwłaszcza, że ma ona stanowić podstawę prawną działania rzeczników ustanowionych przez Ministerstwo Sprawiedliwości w sytuacji, w której chodzi o bardzo ważkie postępowania dotyczące losów sędziowskich – mówi sędzia.

Jak zaznacza,” treść zarzutów dyscyplinarnych wobec tych sędziów nie ma żadnego związku z ich aktywnością publiczną, w każdym razie z taką aktywnością, z jakiej ich znamy. I są to ewidentne w naszym przekonaniu delikty dyscyplinarne, o ile tylko dyscyplinarne”.

Uderzono w KRS

Odnosząc się do wątpliwości wokół kwestii, czy czynności prokuratora dotyczyły Krajowej Rady Sądownictwa, Piotr Schab podkreśla, że „zgodnie z ustawą obsługę urzędu rzecznika dyscyplinarnego świadczy Krajowa Rada Sądownictwa”.

KRS zarządza obiektem, a my jako rzecznicy, podlegamy kierownictwu Krajowej Rady Sądownictwa, która jest dysponentem obiektu. Wobec powyższego wtargnięcie do obiektu będącego w zarządzie Krajowej Rady Sądownictwa jest ugodzeniem w jej prestiż i status prawny – ocenia Piotr Schab.

Będzie zawiadomienie o przestępstwie

Sędzia zapowiada złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez prokuratora Piotra Myszkowca i funkcjonariuszy policji.

W skuteczność wystąpień do prokuratury kierowanej przez pana Adama Bodnara nie wierzę, ale to jest mój prawny obowiązek. Jako funkcjonariusz publiczny powziąłem wiedzę o przestępstwie ściganym z urzędu i muszę złożyć stosowne zawiadomienie – podkreśl Schab.

Zapowiada również powiadomienie o sprawie Prezydenta RP Andrzeja Dudę.

Jestem prezydenckim rzecznikiem dyscyplinarnym. Wtargnięto do biura, w którym znajduje się dokumentacja spraw prowadzonych przeze mnie. Nie wyobrażam sobie, aby o powyższym nie poinformować kancelarii prezydenta – zapewnia sędzia.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji na naszym kanale Spotify lub YouTube!

Dagmara Pawełczyk-Woicka: Prokuratura weszła do biura KRS

Siedziba KRS/ fot. Adrian Grycuk, CC BY-SA 3.0 PL , via Wikimedia Commons

Właśnie otrzymałam informację, że prokuratura jest w biurze Krajowej Rady Sądownictwa i chce wejść do biura sędziego Piotra Schaba – napisała na platformie X szefowa KRS.
. Jadę do biura.

Szefowa Krajowej Rady Sądownictwa poinformowała, że udaje się do siedziby instytucji w związku z zaistniałą sytuacją.

Do działania prokuratury odniósł się w mediach społecznościowych sędzia Piotr Schab:

Uwaga!!! Atak na Krajową Radę Sądownictwa!!! Wysłali policję i silnorękich. Spodziewamy się, że nas pobiją. Dostaniemy od zdrajców po twarzy za wolną Polskę. To honor.

Prokuratura Krajowa zapowiedziała udzielenie informacji nt. przeprowadzanych czynności na godz. 12:15.

Wg portalu oko.press przeszukania mają związek „ze śledztwem, które prowadzi od kilku miesięcy Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. W marcu 2024 roku dwóch nadzwyczajnych rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości Adama Bodnara złożyło tu dwa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa”.

Do przeprowadzanych czynności odnieśli się również Zastępcy Prokuratora Generalnego Robert Hernand, Michał Ostrowski, Krzysztof Sierak i Tomasz Janeczek.

Jako Zastępcy Prokuratora Generalnego wyrażamy głębokie zaniepokojenie działaniami podjętymi przez Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej, podległej Prokuratorowi Generalnemu Adamowi Bodnarowi, związanymi z wejściem do siedziby organu konstytucyjnego jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa. Szczegółów postępowania oczywiście nie znamy, opieramy się na doniesieniach medialnych. Biorąc jednak pod uwagę nasze wieloletnie doświadczenie, wynikające z pełnionej służby uznaliśmy, iż musimy zabrać w tej sprawie czytelny i wyraźny głos – piszą prokuratorzy.

Jak piszą Zastępcy Prokuratora Generalnego, „wszelkie czynności prokuratora muszą być oparte na przepisach prawa, ujętych w rozdziale 25 kodeksu postępowania karnego. Czynności przewidziane w art. 217 kpk – żądanie wydania rzeczy i 220 kpk – przeszukanie, muszą dotyczyć konkretnych przedmiotów stanowiących dowód w sprawie, które świadczyłyby o popełnieniu przestępstwa”.

Udostępnienie wszelkich akt sądowych, akt postępowań dyscyplinarnych i przeddyscyplinarnych, zależy od zgody sądu lub organu prowadzącego postępowanie. Domagamy się od prokuratorów, którzy wydali stosowne polecenia, aby bezwzględnie stosowali się do zasady proporcjonalności, wynikającej z charakteru i okoliczności sprawy. Mamy do czynienia, jak już wspomniano, z organem konstytucyjnym i sędziami, czyli osobami objętymi immunitetem. W naszej wstępnej ocenie za wystarczające w omawianym przypadku byłoby wezwanie do wydania rzeczy. Państwo jednak woli wywołać efekt mrożący, nawet za cenę naruszenia porządku prawnego – czytamy w oświadczeniu.

Zastępcy Adama Bodnara wezwali prokuratorów, by pamiętali, że o konsekwencjach działań podejmowanych bez podstawy prawnej.

Sejmowa komisja pozytywnie zaopiniowała wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu

Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych pozytywnie rozpoznała wniosek o uchylenie immunitetu Marcinowi Romanowskiemu. Dotyczy on również zgody na aresztowanie posła.

Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych badano wniosek uznającego się za Prokuratora Krajowego prokuratora Dariusza Korneluka o wyrażenie zgody na uchylenie immunitetu posła Marcina Romanowskiego. Posłowie po długiej dyskusji przegłosowali wniosek.

Prokuratura chce nie tylko uzyskać zgodę sejmu na ogłoszenie byłemu wiceministrowi sprawiedliwości zarzutów, ale również na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie.

Jak można było przeczytać w komunikacie Prokuratury Krajowej dotyczącym wniosku o uchylenie immunitetu politykowi Suwerennej Polski, „zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w postaci osobowych źródeł dowodowych, dokumentacji dotyczącej postępowań o udzielenie dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, analizy zabezpieczonych dokumentów i elektronicznych nośników informacji wskazuje na dostatecznie uzasadnione podejrzenie, że poseł Marcin Romanowski popełnił 11 przestępstw”.

Chodzi o zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, poświadczenia nieprawdy w dokumentach i wyrządzania szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa, w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych.

Zamiar zastosowania wobec polityka izolacyjnego środka zapobiegawczego prokuratura tłumaczy dużym prawdopodobieństwem popełnienia czynów wskazanych we wniosku, wysokim zagrożeniem karą i groźbą matactwa.

Michał Romanowski odrzuca oskarżenia. Jak mówił na antenie Radia Wnet, wszystkie działania w ramach Funduszu Sprawiedliwości były prowadzone zgodnie z przepisami.

Tzw. taśmy Mraza, które są jednym z kluczowych dowodów prokuratury, Romanowski określa jako „akcję polityczną” i „fragmenty, często wyrwane z kontekstu”.

Były dyrektor Funduszu Sprawiedliwości Tomasz Mraz, którego obrońca jest Roman Giertych, systematycznie ujawnił w mediach fragmenty nagranych potajemnie rozmów, na których występował m.in. wiceminister Marcin Romanowski. Ma on w toczącym się postępowaniu status tzw. małego świadka koronnego.

Działanie to budziło kontrowersje z uwagi na kwestie ochrony tajemnicy śledztwa prowadzonego przez prokuraturę. Wielu krytyków podnosiło, że w takiej sytuacji nieporozumieniem jest stosowanie wobec podejrzanych w postępowaniu tymczasowego aresztowania z uwagi na ryzyko mataczenia.

 

Michał Woś: Jestem ścigany za podejmowanie decyzji na podstawie przepisów prawa

Featured Video Play Icon

Michał Woś/fot. www.gov.pl/Creative Commons

Poseł Suwerennej Polski Michał Woś zwraca uwagę, że toczące się przeciwko niemu postępowanie to pierwszy od 30 lat przypadek ścigania posła opozycji za działanie na podstawie obowiązującego prawa.

Gość Krzysztofa Skowrońskiego odniósł się do próby wezwania przed komisję śledczą ws. Pegasusa ciężko chorego na raka Zbigniewa Ziobro. Jak się okazało, doszło do tego w sytuacji, w której były minister sprawiedliwości dostarczył do sejmu zwolnienie lekarskie.

Pokazuje to poziom zacietrzewienia i obrzydliwości ze strony członków komisji, pani Sroki, pana Zembaczyńskiego, pana Śliza i pana Bosackiego. To tacy radykałowie, że Robespierre by się ich pewnie nie powstydził – ocenił działanie posłów Michał Woś, podkreślając, że zwolnienie Zbigniewa Ziobro wystawił lekarz sądowy.

Działanie wszystkich komisji śledczych w obecnej kadencji sejmu Michał Woś określa jako „szopkę polityczną”.

Każdy widzi, że komisje te nie wyjaśniają faktów, a jedynie organizują tematy dla mediów. Odwracają uwagę opinii publicznej od gigantycznych podwyżek, które weszły w życie, czy od służalczości Tuska wobec Niemców – mówi poseł, odnosząc się do ostatnich wydarzeń politycznych w Polsce.

Woś podkreśla, że zarządzany przez niego Fundusz Sprawiedliwości nie kupił Pegasusa, a jedynie dofinansował na rzecz tego zakupu Centralne Biuro Antykorupcyjne.

I teraz w przestrzeni publicznej funkcjonuje kłamstwo Tuska i Kwiatkowskiego, bo oni doskonale wiedzieli, że ustawa o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym nie zakazuje takiego działania – stwierdza polityk.

Poseł tłumaczy, że zapis w art. 4 ustawy o CBA, który mówi o finansowaniu tej służby z budżetu państwa nie oznacza, że CBA nie może być finansowanie z innych źródeł.

Najwyższa Izba Kontroli w 2018 roku, która kontrolowała ten wydatek z 2017 roku i sporządziła opinię prawną. Dyrektor Departamentu Prawa i Orzecznictwa Kontrolnego NIK-u wskazała, że interpretacja tego przepisu nie może prowadzić do wniosku, że służba, biuro nie może być dofinansowane z innych źródeł, na przykład z państwowych funduszy celowych, jeśli są ku temu podstawy prawne w innych ustawach – mówi Woś.

Poseł wskazuje, że „w wolnej Polsce od 30 lat nie było przypadku, żeby posła opozycji, członka poprzedniego rządu ścigano za to, że podejmował decyzję na podstawie prawa”.

Prokurator w czasie komisji w sprawie mojego immunitetu przyznał, że w tej sprawie są różne wątpliwości i interpretacje prawne. A przecież już Rzymianie wiedzieli, że „in dubio pro reo” – mówi Woś, odnosząc się do klasycznej zasady prawnej, obowiązującej również w polskiej ustawie, zgodnie z którą wątpliwości rozstrzyga się na korzyść podejrzanego.

Poseł zapowiedział, że w spotka się w środę z Rzecznikiem Praw Obywatelskich w sprawie ścigania go przez zarządzaną przez Adama Bodnara prokuraturę.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Michałem Wosiem na naszym kanale Spofify lub YouTube!

Michał Ostrowski: Współpraca Prokuratora Generalnego z Romanem Giertychem wywołuje szok i niedowierzanie

Zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski/fot. WNET

Prokurator Generalny Adam Bodnar nie odniósł się do zarzutów prokuratury wobec Romana Giertycha. Przystępuje za to z nim do rozliczeń opozycji. To szokujące – mówi ZPG Michał Ostrowski.

Minister Sprawiedliwości Adama Bodnar wziął udział w posiedzeniu zespołu ds. rozliczeń PiS posła Romana Giertycha. W mediach społecznościowych zapowiedział, że zespół ma przedstawić mu do konsultacji projekt uchwały, która ma dotyczyć „konstytucyjności niektórych ustaw przyjętych w latach 2015-2023”.

Duet Bodnar-Giertych

Współpracę Adama Bodnara z Romanem Giertychem gość „Prawodajni”, Zastępca Prokuratora Generalnego Michała Ostrowski komentuje dosadnie:

To szok i niedowierzanie, jeżeli z oficjalnych danych wynikających z informacji Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury Krajowej wynika, że Prokurator Generalny w towarzystwie innych prokuratorów spotyka się z Romanem Giertychem, który jest podejrzanym w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie. I spotkanie ma dotyczyć jakichś rzekomych rozliczeń.

Michał Ostrowski podkreśla, że z komunikatów Prokuratury Krajowej „nie wynika, aby Prokurator Generalny odniósł się do zarzutów, które postawiła Prokuratura Regionalna w Lublinie mecenasowi Giertychowi. A są to zarzuty przywłaszczenia wielu milionów złotych”.

Przypomina, że lubelska prokuratury już po nielegalnych zmianach kadrowych, przeprowadzonych przez ludzi Adama Bodnara, podtrzymuje zarzuty wobec Romana Giertycha i uznaje go za podejrzanego.

Źródła prawa

Od rozstrzygania o konstytucyjności ustaw jest wyłącznie Trybunał Konstytucyjny. Tutaj sejm nie ma żadnych kompetencji – kontynuuje Ostrowski, krytykując pomysł uchwały, która ma badać konstytucyjność ustaw.

Ja rozumiem, że tu chodzi o uchwałę, które by kwestionowała status Sądu Najwyższego, Krajowej Rady Sądownictwa, Sądów Powszechnych, a także prokuratury. To jest zamach na państwo – tak to mogę określić. Jest to bezprawie i nie ma to mojej zgody na takie działanie – podkreśla formalny zastępca Adama Bodnara.

Na uwagę, że Bodnar i Giertych są przecież przedstawicielami siły, która ma większość w parlamencie i może próbować zmieniać ustawy, Ostrowski stwierdza, że z perspektywy czasu go to nie dziwi, bo „Prokurator Generalny Adam Bodnar 12 stycznia tego roku nie potrzebował żadnych uchwał, żadnych ustaw. Potrzebował trzy opinie prawne, aby siłowo odsunąć od pełnienia urzędu prokuratora krajowego Dariusza Barskiego”.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z prokuratorem Michałem Ostrowskim, w której poruszał m.in. temat wypuszczania skazanych za zabójstwo na wolność przez Sąd Najwyższy i sprawę ścigania posła Michała Wosia za rzekome przestępstwa przy zakupie programu Pegasus.

Śledztwo w sprawie korupcji w ministerstwie kultury. Aresztowano brata polityka PiS Jarosława Sellina

Siedziba Prokuratury Krajowej/fot. Wnet

Na polecenie Prokuratury Krajowej funkcjonariusze CBA zatrzymali 7 osób podejrzanych w sprawie korupcji w ministerstwie kultury. Jedna osoba trafiła do aresztu. Jest to brat Jarosława Sellina (PiS).

O czynnościach podjętych w toku śledztwa Prokuratura Krajowa poinformowała w komunikacie prasowym.

Na polecenie prokuratora Zachodniopomorskiego pionu PZ Prokuratury Krajowej w Szczecinie funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali 7 osób w śledztwie dotyczącym powoływania się na wpływy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Generalnego Konserwatora zabytków  oraz innych przestępstw o charakterze korupcyjnym – czytamy na stronie PK.

Jak poinformowała prokuratura, podejrzani usłyszeli zarzuty powoływania się na wpływy, płatnej protekcji czynnej i biernej, a także przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej oraz przyjęcia korzyści majątkowej.

Prokurator skierował 4 wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztowania, jednak sąd uwzględnił tylko jeden z nich. Osobą, która trafi do zakładu karnego jest Ryszard S., brat byłego wiceministra kultury. Polska Agencja Prasowa błędnie poinformowała w swojej depeszy, że do aresztu trafiły wszystkie osoby objęte wnioskami prokuratora. W rzeczywistości po nieuwzględnieniu wniosków wobec trzech osób zostały one objęte przez prokuratora poręczeniem majątkowym.

Taki sam środek zapobiegawczy prokurator zostosował wobec ósmego podejrzanego, który w poniedziałek sam stawił się w prokuraturze.

Z ustaleń śledztwa wynika,  że Ryszard S. w zamian za otrzymywane obietnice korzyści majątkowych i uzyskane korzyści w postaci nieodpłatnych noclegów w hotelu, pośredniczył w bezprawnym  wywieraniu wpływu na decyzje i działania Sekretarza Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Generalnego Konserwatora Zabytków, których przedmiotem była planowana inwestycja w Międzyzdrojach.  Ponadto   działając wspólnie i w porozumieniu z Maciejem K. przyjął obietnicę korzyści majątkowej w zamian za pomoc w uzyskaniu z MKiDN dotacji celowej  w ramach Programu Ochrona Zabytków 2023 – pisze Prokuratura Krajowa

W postępowaniu zabezpieczono w siedzibie MKiDN dokumentację oraz dane elektroniczne.

Zaskakująca decyzja Prokuratury Krajowej ws. wypowiedzi „Jorry`ego 123” o Żydach

Prokuratura Krajowa nie znalazła podstaw, by podjąć prawomocnie zakończone postępowanie dotyczące słów o narodzie żydowskim, przypisywanych sędziemu Jarosławowi Dudziczowi.

W 2015 r. Dziennik Gazeta Prawna opublikował na swoich stronach materiał pt. O „złoty pociąg” upomina się Światowy Kongres Żydów. W materiale można było przeczytać, że „nikt nie zna zawartości wagonów, ukrytych gdzieś na Dolnym Śląsku, ale Światowy Kongres Żydów już zastrzega, że mogą to być rzeczy należące do Żydów”.

Złoty pociąg to byt na poły legendarny. Wg Wikipedii jest to „domniemany pociąg III Rzeszy, który między listopadem 1944 a końcem stycznia 1945 roku miał wyruszyć z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha, jednak na dworzec w Wałbrzychu nigdy nie dotarł. Miał on jakoby zawierać złoto, kosztowności i dzieła sztuki zrabowane przez nazistów”.

„Podły i fałszywy”

Pod publikacja ukazały się różne komentarze internautów. Jeden z nich, „Jorry123”, napisał, że „Żydzi to naród parszywy i podły”. Wypowiedź tę mieszkanka Wrocławia oceniła jako mowę nienawiści i zgłosiła sprawę do prokuratury. W toku przeprowadzanych czynności Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia-Starego Miasta ustaliła, że wpis popełniono z komputera sędziego Jarosława Dudzicza. Pełnił on wówczas służbę w Sądzie Rejonowym w Słubicach. Sam sędzia nie przyznawał się do autorstwa.

Ślimacze tempo i krytyka Lex Super Omnia

Badanie tej sprawy w prokuraturze kierowanej przez Zbigniewa Ziobro z pewnością nie można uznać za wzór dynamicznej pracy. W 2019 r., a więc 4 lata po napisaniu komentarza przez „Jorrego123”, ówczesny Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski tak mówił o śledztwie:

Myślę, że postępowanie ws. wpisów w internecie sędziego Jarosława Dudzicza w najbliższym czasie przejdzie do fazy podejmowania decyzji o kierunku, w jakim powinno się toczyć.

Działanie prokuratury w tej sprawie stało się obiektem zażartej krytyki Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, a także Ewy Ivanovej, dziennikarki Gazety Wyborczej, która zajmowała się tematyką sądów i prokuratury. Jeden z materiałów dotyczących m.in. sprawy „Jorrego” Ivanova zatytułowała „Naciski, odbieranie śledztw, umorzenia. Jak prokuratura chroni sprawców przestępstw z nienawiści”.

Umorzenie i zapowiedź rewizji decyzji

Śledztwo zostało ostatecznie umorzone w 2022 roku, wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego. Jednak informacja ta przedostała się do mediów dopiero w lutym 2024 r.

Jak informowały media, w tym „Gazeta Wyborcza”, nowe kierownictwo prokuratury zdecydowało się przyjrzeć się tej decyzji, podjętej w Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.

Tego nikt się nie spodziewał

Postanowiliśmy zapytać się o wynik analizy podjętej w Prokuraturze Krajowej. Odpowiedziała nam prokurator Anna Adamiak, rzecznika prasowa Prokuratora Generalnego Adama Bodnara.

Uprzejmie informuję, że przeprowadzono analizę akt sprawy umorzonego postępowania w sprawie wpisu sędziego Jarosława Dudzicza w mediach społecznościowych, który miał znieważyć Naród Żydowski. Podstawą umorzenia było  stwierdzenie, że czyn nie znamion czynu zabronionego art. 17 § 1 pkt 2 kpk.  Analiza nie dostarczyła podstaw do podjęcia prawomocnie zakończonego postępowania – czytamy w odpowiedzi.

Decyzję tę można uznać za zaskakującą, zważywszy na fakt, że ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar bardzo ostro krytykował działanie prokuratury za przewlekłość, a na samą wypowiedź „Jorry`ego123” patrzył przez pryzmat kodeksu karnego. Sytuacja ta świadczy jednak na korzyść Prokuratora Generalnego, bo najwyraźniej umożliwiono prokuratorowi, który ponownie badał sprawę, podjęcie niezależnej decyzji, wolnej od nacisków politycznych.

Michał Woś składa zawiadomienie o przestępstwie Adama Bodnara i podległych mu prokuratorów

Michał Woś zarzuca prokuraturze, że we wniosku o uchylenie jego immunitetu zataiła przez sejmem wiedzę, która wskazuje na prawidłowe działanie byłego wiceministra przy zakupie Pegasusa.

W skierowanym do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomieniu o przestępstwie przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków (art. 231 §1 kk) polityk Suwerennej Polski wskazuje Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara i prokuratora Dariusza Korneluka (nielegalnie zajmuje stanowisko Prokuratora Krajowego prawidłowo obsadzone przez Dariusza Barskiego). Zawiadomienie obejmuje również członków Zespołu Śledczego nr 2 PK: prokurator Marzenę Kowalską, Piotra Woźniaka, Marcina Wielgomasa i Ryszarda Pęgala.

Michał Woś jednoznacznie o zakupie Pegasusa

Woś chce ścigać prokuratorów

Wniosek o ściganie złożony przez Michała Wosia dotyczy działania prokuratorów w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości. Śledczy twierdzą, że Michał Woś w nielegalny sposób zakupił na rzecz CBA oprogramowanie Pegasus ze środków funduszu. Powołują się na zapis ustawy o CBA, zgodnie z którym służba ta finansowana jest z budżetu państwa. Skierowali już do Sejmu RP wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Michałowi Wosiowi.

W swoim wpisie na platformie X Michał Woś skierowany wniosek ocenia jako „złożony na użytek polityczny” i publikuje pierwszą stronę zawiadomienia o przestępstwie. Polityk przytacza okoliczności świadczące o tym, że działał zgodnie z prawem.

Cały zarzut oparli na interpretacji ustawy o CBA, która rzekomo wskazuje, że CBA może być finansowane „wyłącznie” z budżetu państwa. Tymczasem w ustawie nie ma słowa „wyłącznie” i nie ma wątpliwości, że państwowy fundusz celowy mógł udzielić dofinansowania – pisze Woś.

Opinia NIK

Były wiceminister cytuje opinię z 26 marca 2018 r. Departamentu Prawnego NIK, w której czytamy, że „jeśli z innych (niż ustawa o CBA) ustaw wynikałaby możliwość finansowania działalności tej służby, na przykład ze środków funduszu celowego, to byłoby to dopuszczane”.

Istnienie tej opinii (jest w aktach postępowania, co potwierdziła mi pismem prokuratura okręgowa) zataili przed Sejmem autorzy wniosku! Wprowadzili Sejm w błąd, bo nie pasowało im do tezy motywowanego politycznie zarzutu – oskarża Woś prokuraturę i Adama Bodnara.

Przytacza również zapisy regulujące działania Funduszu Sprawiedliwości:

Tymczasem art. 43 par. 8 pkt 1c: Środki funduszu są przeznaczane na realizację przez jednostki sektora finansów publicznych zadań ustawowych związanych z (..) wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości.

Działanie Krzysztofa Kwiatkowskiego

Jak twierdzi Michał Woś, „wiedział o tym też ówczesny prezes NIK K. Kwiatkowski, mówiąc w sejmie, że nie zawiadamiał prokuratury w 2018, bo >>nie zostało naruszone kryterium legalności<< – czyli dofinansowanie było legalne”.

Ścigają mnie wymyślonym zarzutem, bo silniczki [zapewne chodzi o przedstawicieli tzw. Silnych Razem – WNET] potrzebują emocji, najpierw przed wyborami samorządowymi (przeszukanie ABW), a później przed europejskimi (wniosek o immunitet)- to jedyne wytłumaczenie. Żaden uczciwy prawnik i prokurator pod takim wnioskiem by się nie popisał – konkluduje Michał Woś.