W tym wydaniu Programu Wschodniego Wojciech Jankowski rozmawia m.in. z dr. Konradem Zasztowtem na temat roli Turcji w rosyjsko-ukraińskim konflikcie oraz o wydarzeniach w Kazachstanie.
Prowadzący: Wojciech Jankowski
Realizacja: Mikołaj Poruszek
Goście:
Olga Siamaszko – dziennikarka, szefowa działu informacji redakcji białoruskiej;
Artur Żak – dziennikarz „Kuriera Galicyjskiego”;
Władysław Bagiński – prezes Towarzystwa Kultury Polskiej imienia Władysława Reymonta;
dr Konrad Zasztowt – ekspert ds. tureckich, Uniwersytet Warszawski;
Olga Siamaszko z podsumowaniem najważniejszych wydarzeń tygodnia związanych z Białorusią.
Artur Żak przedstawia porcję najnowszych aktualności z Ukrainy.
Władysław Bagiński o działaniach na rzecz podtrzymania polskiej kultury na Kresach.
Dr Konrad Zasztowt mówi o roli Turcji w konflikcie rosyjsko-ukraińskim. Prezydent Recep Tayyip Erdoğan chciałby być w nim mediatorem. Nie wiadomo, czy Kreml będzie turecką propozycją zainteresowany. Ekspert ds. tureckich komentuje także sytuację w Kazachstanie. Interwencja rosyjska została źle przyjęta przez mieszkańców.
Ekspert ds. bliskowschodnich o wizycie izraelskiego prezydenta w Hebronie i sytuacji w Palestynie oraz o pomocy ZEA dla pogrążonej w kryzysie Turcji i starciu na pograniczu afgańsko-irańskim.
Paweł Rakowski komentuje wizytę prezydenta Izraela Izaaka Herzoga w Hebronie. Ten ostatni jest w zamieszkany przez ćwierćmilionową populację arabską. Jednocześnie mieszka tam także tysiąc żydowskich ekstremistów.
Dochodzi tam do stałych wręcz wyrzuceń, jak i innych eksmisji ludności arabskiej, która jest zastraszana przez osadników i przez armię.
Żydzi deklarują, że okupowanego przez Izrael od 1967 r. Hebronu nigdy nie opuszczą.
Prezydent Mahmoud Abbas protestował przeciwko wizycie swego izraelskiego odpowiednika w Hebronie.
Protest został zignorowany. Rakowski przypomina, że w Autonomii Palestyńskiej od lat nie było wyborów. Brak demokratycznej reprezentacji stoi na przeszkodzie negocjacji z Izraelem. Dziennikarz Radia Wnet wskazuje na podział Palestyńczyków. Strefę Gazy całkowicie kontroluje Hamas, zaś na Zachodnim Brzegu oficjalnie rządzi Organizacja Wyzwolenia Palestyny, jednak także tam zyskuje wpływy Hamas.
Wszyscy mówią o tym, że Izrael to państwo rasistowskiej. Prawda jest taka, że Żydom nie wolno wjeżdżać na terytoria pod zarządem palestyńskim.
Przypomina, iż wjazd dwóch Izraelczyków w 2000 r. do Palestyńskiego Ramallah skończył się linczem na oczach kamer CNN. Kilka dni temu doszło do podobnego zdarzenia. Jednak tym razem palestyńskie służby oddzieliły Izraelczyków od tłumu.
Współpraca pomiędzy aktywami OWP i Izraelem jest realna. OWP stara się naprawiać wszelkie błędy, a przede wszystkim wszelkie luki wizerunkowe.
Gość Popołudnia Wnet komentuje spotkanie przedstawiciela Emiratów Arabskich Muhammada ibn Zajida Al Nahajjana z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoğanem, Zauważa, że niedawno minister spraw zagranicznych ZEA Abdullah Bin Zayed Al-Nahyan spotkał się z Baszarem al-Asadem w Damaszku. Oznacza to, że
Syria powoli zaczyna wychodzić z izolacji.
Ekspert ds. Bliskiego Wschodu przypomina w kontekście spotkania tureckiej głowy państwa z następcą tronu emiratu Abu Zabi, że jeszcze niedawno Emiraty Arabskie były niemalże na wojennej ścieżce z Turcją.
Turcja bardzo mocno zaangażowała się po stronie Bractwa Muzułmańskiego w różnych konfliktach na Bliskim Wschodzie. Emiraty Arabskie i Arabia Saudyjska zwalczały wszędzie gdzie mogły Bractwo Muzułmańskie lub jego odnogi.
Obecnie Turcja znajduje się w kryzysie. Lira spada „na łeb na szyję”. Turcji w której tysiące ludzi żyje z turystyki nie pomaga aktualna sytuacja pandemiczna.
Prezydent Erdogan może nie doczekać do wyborów w 2023 r.
ZEA obiecały Turcji 10 mld dolarów „na inwestycje”, czyli w praktyce na ratowanie tureckiego budżetu.
Rakowski komentuje incydent do który miał miejsce na granicy Afganistanu z Iranem.
Doszło do starcia pomiędzy irańskimi pogranicznikami a talibami.
Talibowie pokonali irańskich pograniczników zajmując kilka posterunków granicznych i biorąc jeńców. Rozmówca Jaśminy Nowak stwierdza, że pokazuje to realną siłę Iranu, gdzie „świeckie” służby są osłabiane na korzyść służb islamskiej rewolucji. W przypadku Iranu
Jak polityka międzynarodowa jest sukcesem tak polityka wewnętrzna jest klęską.
Czego nauczył Europę Zachodnią kryzys migracyjny 2015 r.? Czemu musimy dogadać się z Mińskiem? Ekspert ds. bezpieczeństwa o sytuacji na polskiej granicy i narzędziach, jakie mamy do jej obrony.
Dr Sławomir Ozdyk komentuje obecny kryzys migracyjny. Zauważa, że nie jest on tak poważny jak ten sprzed sześciu lat.
W 2015 r. pani kanclerz podjęła jednostronną decyzję o otwarciu granic.
W kolejnych latach pojawiało się coraz więcej informacji o tym, że migranci wnosili ze sobą broń i amunicję. Wśród imigrantów byli ludzie powiązani z ISIS i Al-Kaidą. Obecnie sytuacja jest inna.
Sytuacja polega tu […] na zasadzie wojny pomiędzy panem Łukaszenką a Unią Europejską.
Białoruś podążyła drogą Turcji. Czy Polska ma wystarczające narzędzia do ochrony swych granic? Specjalista ds. terroryzmu i ekstremizmu politycznego zauważa, że
Nigdy nie da się dobrze bronić granic państwa w naszym przypadku jest to również zewnętrzne granice Unii Europejskiej tylko z jednej strony jeżeli nie możemy dogadać się ze stroną drugą, czyli w tym przypadku z Białorusią to musimy mieć narzędzia, aby tę granicę państwową chronić.
Do narzędzi tych należą funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy nie są w stanie sami ochronić granicy. Poza nimi są zabezpieczenia techniczne, takie, jakie Grecja postawiła na swojej granicy z Turcją.
To nie jest tylko mur płot. To są także odpowiednie zabezpieczenia elektroniczne, które pozwalają precyzyjnie kontrolować granicę.
Strażnica graniczna jest co 15 km. Dr Ozdyk zachęca, aby nie wierzyć narracji mediów głównego nurtu.
W 2015 r. też wszyscy byli z Syrii, też wszyscy byli z Aleppo i byli bez dokumentów.
Arabskie klany przestępcze przybyłe wtedy do Niemiec do dziś tam przebywają mając status bezpaństwowców. Tymczasem z Afganistanu ucieka według wyliczeń nawet kilka milionów ludzi.
Sytuacja, która nastąpiła po 2015 roku w Niemczech pokazała wyraźnie, iż kod kulturowy osób, który przyjeżdża do Europy jest całkowicie inny niż kod kulturowy i w ogóle do siebie nie pasujemy.
Europa cierpi na syndrom roku 2015 r. Ekspert ds. bezpieczeństwa przypomina, że byliśmy wówczas pod ogromną presją Europy Zachodniej, aby przyjąć do siebie uchodźców. Stwierdza, że nie możemy liczyć na pomoc z Brukseli, podobnie jak nie mogła Europa Południowa, gdzie
Pan Erdogan robił sobie co chciał. Wysyłał pod lufami karabinów uchodźców za granicę.
Stwierdza, że rząd powinien przewidywać różne scenariusze. Wskazuje, że poza imigrantami pojawia się kwestia importu narkotyków. Rozmówca Jaśminy Nowak zaznacza, że
Tak jak rozmawiała Unia Europejska z Erdoganem, tak my musimy rozmawiać z Łukaszenką.
Inaczej bowiem, jak stwierdza, zostaniemy zostawieni sami z problemem nielegalnych imigrantów.
Począwszy od sierpnia w Afganistanie stacjonować będzie do tysiąca amerykańskich żołnierzy. Lukę pozostałą po wycofaniu się Waszyngtonu mogłaby wypełnić Ankara.
[related id=142663 side=right] W zeszłym tygodniu Pentagon poinformował, że wycofywanie amerykańskich żołnierzy z Afganistanu zakończono w ponad 90 proc. Na miejscu docelowo ma pozostać od 640 do tysiąca żołnierzy ochraniających kluczowe obiekty, takie jak ambasady i lotniska. W czasie gdy Amerykanie nie zdążyli się jeszcze wycofać siły afgańskiego rządu już przegrywają z talibami tracąc na ich korzyść kolejne tereny. Obecnie, według danych amerykańskiej Fundacji Obrony Demokracji, ponad połowa afgańskich dystryktów jest w rękach Talibanu.
Wsparciem dla rządu prezydenta Aszrafa Ghaniego może być Turcja, której prezydent przedstawił swoje plany podczas czerwcowego szczytu NATO. Recep Tayyip Erdoğan wskazał, że tureccy żołnierze mogliby strzec międzynarodowego portu lotniczego w Kabulu. Na brukselskim szczycie sekretarz NATO Jens Stoltenberg zaznaczył, że Turcja mogłaby odgrywać „kluczową rolę” w Afganistanie. Przedstawiciele Sojuszu chcieliby widzieć w Turcji, kraju w większości muzułmańskim, pośrednika w rozmowach z talibami. Ci jednak odrzucają możliwość stacjonowania jakichkolwiek zagranicznych wojsk w ich kraju. Rzecznik talibów Suheyl Shaheen podkreślił, że wszystkie obce oddziały będą traktowane jako „siły okupacyjne”.
Były ambasador RP na Łotwie oraz w Armenii o powrocie Ameryki do Europy, budowie porozumienia przeciwko Państwu Środka i tym, co oznacza to dla Polski.
Ameryka wróciła do Europy, ale w zamian za to Ameryka chce, aby Europa powędrowała do Azcji Wschodniej.
Jerzy Marek Nowakowski mówi, że dużo więcej na temat polityki amerykańskiej wobec Europy będzie wiadomo po spotkaniu prezydenta Joego Bidena w Genewie z Władimirem Putinem i w Waszyngtonie. Wskazuje na rozmowy prezydenta Joego Bidena z prezydentami Polski i państw bałtyckich, najbardziej zagrożonych przez Rosję.
Czy Waszyngton znów będzie przywódcą wolnego świata? Przyjęcie takiej narracji przez amerykańską administrację oznacza, że kwestie wartości demokratycznych będą poruszane.
Jednym z głównych rozmówców Joe Bidena był prezydent Turcji Erdogan, który jako żywo pełnym demokratą nie jest.
Były ambasador RP w Armenii zauważa, że w Rosji i Turcji politycy rządzący muszą się jednak wysilić, aby wygrać wybory. Nie jest to taki system jak w Chinach. Dyplomata przewiduje skarcenie Polski i Węgier przez Waszyngton za nietrzymanie się standardów wyznaczanych przez Brukselę.
Francuzi i Brytyjczycy zadeklarowali udział wojskowym nie tylko zadeklarowali obecni wojskowo na Morzu Południowochińskim.
Nasz gość stwierdza, że Francja zawsze będzie podkreślać własną odrębność w polityce obronnej, licząc, że po Brexicie stanie się liderem Europy. Większym problemem są Niemcy. Tym jednak już niedługo handel z Chinami może przestać się opłacać.
Głównym kierunkiem eksportu niemieckich obrabiarek maszyn i samochodów urządzeń do przemysłu to Chiny. Niemcy zdają sobie sprawę z jednej rzeczy- że Chińczycy zaraz ich rozwiązania technologiczne skopiują i będą je sprzedawali taniej na rynku międzynarodowym
Oznacza to, że Niemcy będą otwarci na zbliżenie z Amerykanami, ale tak by uniknąć otwartego konfliktu z Państwem Środka.
Korespondent wojenny o spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z Recepem Erdoğanem , konsekwencjach zwrócenia się ku Turcji oraz o tym, dlaczego jest to błąd.
Witold Repetowicz odniósł się do ostatniej wizyty Andrzeja Dudy w Turcji, gdzie polski prezydent spotkał się ze swoim Recepem Tayyipem Erdoğanem. Ekspert krytycznie ocenia to spotkanie i jego przebieg. Jego zdaniem na takim kroku ze strony Polski zyskuje tylko Turcja.
Na pewno jest to sukcesem dla Turcji, bo znajduje się w coraz większej izolacji międzynarodowej, (…) traktuje tę wizytę jako koło ratunkowe.
Repetowicz zwrócił także uwagę, że zwrócenie się ku Turcji odbiera Polsce wiarygodność w upominaniu się o prawa człowieka.
Nasze możliwości poruszania kwestii praw człowieka, kwestii takich jak porwanie Romana Protasiewicza, stają się kłopotliwe, bo sami zacieśniamy relacje z dyktatorem, który więzi największą liczbę dziennikarzy.
Polska i Turcja podpisały m.in. porozumienie o bezpiecznej turystyce, umowę o wzajemnej ochronie informacji niejawnych w dziedzinie przemysłu obronnego oraz umowę w sprawie zakupów tureckich dronów. Repetowicz krytykuje próby stworzenia polsko-tureckiego sojuszu.
Próba tworzenia wizji, że Turcja stanie się nowym filarem bezpieczeństwa Polski wobec Rosji, jest wizją poronioną.
Hraczja Bojadżjan o nazwaniu przez prezydenta USA rzezi Ormian ludobójstwem oraz o konflikcie w Górskim Karabachu: torturowaniu jeńców, niszczeniu kultury i osiedlaniu dżihadystów w Górskim Karabachu.
Hraczja Bojadżjan zauważa, że Joe Biden nie jest, jak się mówi, pierwszym amerykańskim prezydentem, który uznał rzeź Ormian za ludobójstwo. Zbrodnię z 1915 r. mianem ludobójstwa określił 22 kwietnia 1981 r. Ronald Reagan. Szybko jednak wycofał się ze swoich słów pod presją Ankary. Gość Poranka Wnet przyznaje, że dotąd Waszyngton nie interweniował w konflikcie w Górskim Karabachu.
.@HrachyaBoyajyan w #PoranekWNET: Mamy nadzieję, że admnistracja #USA. (…)Rozszerzy swoje wpływy nie tylko na syryjskich Kurdów, ale także na terytorium sporne w Górskim Karabachu, gdzie dzieją się dziś straszne rzeczy. #RadioWNET
Mówi także o liście skierowanym do Prezydenta RP, który wzywa go do upamiętnienia rocznicy ludobójstwa Ormian.
.@HrachyaBoyajyan w #PoranekWNET: Jako obywatel polski chiałbym wyrazić swój wielki smutek. #Polska uznała ludobójstwo Ormian w 2005 roku. Co roku z Pałacu Prezydenckiego nie płynie żadne oświadczenie w tej sprawie. #RadioWNET
Nasz gość zauważył, że prezydent Polski Andrzej Duda co roku nie wydaje żadnego oświadczenia dotyczącego tej rzezi. Inaczej sprawy się mają w przypadku Holocaustu.
Prezes Ormiańsko-Polskiego Komitetu Społecznego mówi także o sytuacji politycznej w kraju swych rodziców. Przypomina, że obecny armeński premier zaczynał z dużym kredytem zaufania.
.@HrachyaBoyajyan w #PoranekWNET: W 2018 roku, gdy premier Paszynian doszedł do władzy miał wysokie poparcie społeczne. (…) W ostatnich miesiącach przed wojną to poparcie znacznie spadło. Oskarża się go o błędy strategiczne i przegraną wojnę w Górskim Karabachu.#RadioWNET
Jednocześnie nie została rozwiązana sprawa jeńców wojennych. Zgodnie z podpisanym traktatem pokojowym, wszyscy jeńcy wojenni powinni zostać wymienieni. Tymczasem
.@HrachyaBoyajyan w #PoranekWNET: Azerbejdżan nadal przetrzymuje jeńców wojennych i szantażuje Armenię. W internecie pojawiają się filmiki, pokazujące jak są torturowani. #RadioWNET
Bojadżjan stwierdza, że w proteście pod Pałacem Prezydenckim ws. sytuacji w Górskim Karabachu protestowało 3 tys. Ormian, podczas gdy według spisu z 2011 r. żyje ich w Polsce 1600.
.@HrachyaBoyajyan w #PoranekWNET: Dziś cała diaspora ormiańska krzyczy, ale nie jest słyszana. (…) Jak zaczęła się wojna w Górskim Karabachu nie usłyszeliśmy słowa, nawet z Pałacu Prezydenckiego. #RadioWNET
Jak dodaje, Azerowie niszczą ormiańską kulturę na kontrolowanych przez siebie terytoriach Górskiego Karabachu. Osiedlani są tam dżihadyści z Syrii wraz z rodzinami.
.@HrachyaBoyajyan w #PoranekWNET: Dziś mamy do czynienia nie tylko z zabieraniem rdzennych terytoriów ormiańskich przy współpracy z największym fundatorem europejskiego terroryzmu Erdoganem, ale także z deormianizacją tych ziem. #RadioWNET
Hraczja Bojadżjan o rocznicy ludobójstwa Ormian w 1915 r. i wojnie w Górskim Karabachu oraz Bronisław Ciołek o zbrodni UPA w Kutach nad Czeremoszem w 1944 r.
Krzysztof Jabłonka przypomina dwie tragiczne rocznice dla Ormian, z których pierwsza związana jest z I wojną światową.
24 kwietnia doszło do początku zagłady Ormian na terenie państwa o Ottomańskiego. Tu bardzo wyraźnie zaznaczam, że nie była to Turcja- to była Armenia pod okupacją turecką.
Na temat upamiętniania rocznicy ludobójstwa Ormian mówi Hraczja Bojadżjan. Jak zauważa, obecny rok jest szczególnie trudny ze względu na sytuację w Górskim Karabachu.
Turcja, Azerbejdżan i dżihadyści z terenów w Syrii i Libii wynajęci przez państwo tureckie zaatakowali Górski Karabach- Republikę Arcach, historyczne tereny ormiańskie zamieszkane przez Ormian.
Także jak w 1915 r. Ormianie zostali zostawieni bez pomocy przez resztę świata. Prezes Ormiańsko-Polskiego Komitetu Społecznego przypomina, że wówczas Turcy przesiedlali na zamieszkane przez Ormian tereny ludność turkijską. Obecnie zaś
Na terenie Górskiego Karabachu siedzi dzisiaj około 4-5 tysięcy dżihadystów, których sprowadzili z Syrii i Libii. Teraz dostali prawo, żeby z całymi rodzinami się tam osiedlić.
Świat nie reaguje, jak mówi Bojadżjan, na zbrodnie Azerbejdżanu i Turcji. Ta ostatnia pod rządami prezydenta Erdoğana okupuje Cypr i terroryzuje Grecję. Dodaje, że
Co roku Ormianie zbierają się pod ambasadą Turcji […] My protestujemy, ponieważ Turcja do dzisiaj nie uznaje ludobójstwa Ormian.
W tym roku jednak na przeszkodzie stoi koronawirus.
Jak informuje Krzysztof Jabłonka, dzisiaj przypada 77. rocznica zagłady Ormian w Kutach nad Czeremoszem. Współprezes Fundacji Ormiańskiej Maciej Bohosiewicz wyjaśnia, że Ormianie byli dobrze zorganizowani na Pokuciu, przy dawnej granicy polsko-rumuńskiej. Od 19 do 21 kwietnia 1944 r. trwały mordy ukraińskich szowinistów na ludności polskiej i ormiańskiej.
Sowieci spokojnie sobie siedzieli w pobliskim miasteczku, a ludobójcy dokonywali makabrycznych mordów.
Bojówki OUN-B wykorzystały czas między wycofaniem się sił niemieckich w nocy z 19 na 20 marca, a wkroczeniem Armii Czerwonej 21 kwietnia. Relację z tych tragicznych wydarzeń przekazał Bronisław Ciołek, któremu udało się wraz z rodziną przeżyć:
Płonące domy, wpadający jacyś ludzie z siekierami, kosami, cepami podpalający te domy, wyciągający mieszkańców, przybijający do płotów.
Zginęło 220 osób, Polaków i Ormian. Ocalali schronili się w kościele. Pomordowani zostali upamiętnieni na grobie Stanisława Ciołka. Na granitowej płycie wyryte są nazwiska ofiar.
Zbigniew Stefanik o ustaleniach na unijnym szczycie, zerwaniu z dotychczasowymi ustępstwami wobec Turcji oraz o tym, czym się może skończyć krytykowanie prezydenta Erdoğana nad Sekwaną.
Turcja w ostatnich miesiącach prowadziła bardzo ofensywną politykę na Morzu Śródziemnym i nie tylko.
Zbigniew Stefanik wskazuje na reakcję Unii Europejskiej wobec działań Ankary. Dotąd Bruksela akceptowała ofensywne działania Turcji z obawy przed otworzeniem przez nią szlaków migracyjnych. Teraz przezwyciężyła swoją obawę przed szantażem migracyjnym Turcji.
Dzisiaj Unia Europejska jednogłośnie wyraża swój sprzeciw i zapowiada konkretne działania wobec Turcji jeśli ta nie zmieni swojego stanowiska.
Tymczasem prezydent Recep Tayyip Erdoğan odniósł się do groźby sankcji amerykańskich, krytykując ją jako brak szacunku dla ważnego sojusznika. Z tego ostatniego przemienia się jednak, z perspektywy Europy, w przeciwnika na Morzu Śródziemnym. Korespondent przypomina sprawę francuskiego czasopisma Le Point, które krytycznie pisało o prezydencie Turcji. W rezultacie:
W czerwcu 2018 r. doszło do wycofania z punktów sprzedaży kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy tygodnika.
Czy ChRL zastąpi USA jako protektor Saudów? Czemu Turcja prowadzi agresywną politykę? Jaki interes na Bliskim Wschodzie mają Amerykanie i jak go realizują? Mówią Mahmoud Khalifa i dr Jacek Bartosiak.
Izrael zyskuje bardzo dużo, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn nic zyskały.
Ambasador Palestyny w Polsce komentuje zawarcie porozumienia między Tel-Awiwem oraz Abu Zabi i Manamą. Wskazuje, że Państwa te nigdy nie były ze sobą w stanie wojny, natomiast ZEA pomagało Palestyńczykom w ich konflikcie.
To jest niedobry krok ze strony ZEA.
Przypomina, że nie po raz pierwszy Palestyńczycy są pozostawieni sami sobie w konflikcie z Izraelczykami. Dr Jacek Bartosiak stwierdza, że nie wierzy by Donaldowi Trumpowi udało się ustabilizować Bliski Wschód.
Na Bliskim Wschodzie po wojnie 2003 roku powstała próżnia bezpieczeństwa. Wszyscy gracze: Iran, Arabia Sudyjska, Turcja, Izrael zmieniają swój status.
Porównuje to do wojny trzydziestoletniej w Europie, wskazując na zmieniające się sojusze. Przypomina, że mija sto lat od czasu, gdy mocarstwa zachodnie zbudowały nowy ład na gruzach Imperium Osmańskiego. Zauważa, że Amerykanów w tym regionie praktycznie już nie ma. Uaktywniają się na nim zaś Rosjanie i Chińczycy. Założyciel Strategy&Future odnosi się do konfliktu w Karabachu. Wyjaśnia, że obecne działania Turcji nie wynikają z tego, że „Erdoğan jest złym człowiekiem”, lecz z tego, że
Turcy zrozumieli, że nastał już czas poamerykański i z powodu własnego bezpieczeństwa muszą prowadzić agresywną politykę zagraniczną.
Ankara musi obecnie negocjować z Kremlem wpływy i dbać o swoje interesy zagrożone przez sąsiadów. Dr Bartosiak wskazuje, że Izrael jest państwem małym, które „ma tendencję do używania siły militarnej na swoim perymetrze”, tak by tłumić w zarodku rozwój potęgi sąsiadów. Polityki takiej nie można jednak ciągnąć w nieskończoność. Z tą oceną zgadza się Mahmoud Khalifa zauważa, że Izraelczycy zdają sobie sprawę, że „przyszłość należy do siły” i stara się znaleźć własną drogę.
Ostatni szczyt Ligi Arabskiej nie był udany. […] Turcja ponownie chce pokazać swoją siłę.
Wskazuje, że świat arabski obecnie jest w kryzysie. Zauważa, że obecna amerykańska administracja działa przeciw własnym interesom. Dr Bartosiak wyjaśnia, że Amerykanie działają na Bliskim Wschodzie przez dostawy broni i kontrolę dolara, którym płaci się na ropę. Wskazuje, iż
Chińczycy kupują dużo więcej ropy od Saudów niż Amerykanie i ktokolwiek inny. Już w latach 30. XX wieku doszło do zdrady Domu Saudów i Amerykanie zastąpili Brytyjczyków w roli protektora Saudów.
Co się stanie jeśli Chiny zastąpią w tej roli Amerykę? Dokona się wielka zmiana na Bliskim Wschodzie – wyjaśnia. Amerykanie nie zgodzą się jednak łatwo na taki scenariusz. Przypomina przy tym, że
Nie można być silnym wszędzie. Potomak jest bardzo daleko od Bliskiego Wschodu.
Zdaniem palestyńskiego ambasadora „Amerykanie chcą dać swoją agenturę na Bliskim Wschodzie Izraelowi”. Wskazuje na słowa Trumpa, który stwierdził, że Chiny winny zapłacić za spowodowanie światowej pandemii.
Amerykanie chcieliby pływać dokoła Bliskiego Wschodu, sprzedawać broń, dbać by przepływ energii był taki jaki chcą i żeby był spokój.
Trwa debata wśród amerykańskich elit, czy Izrael stanowi dźwignię do osiągnięcia tego celu. Prezydent Obama uznał, że stanowi on obciążenie. Ambasador Khalifa przypomina o roli ONZ, którą poprzednie rządy Stanów Zjednoczonych szanowały:
Obecna administracja nie szanuje wszystkiego na całym świecie i dyktuje.
Dr Bartosiak przypomina, że korelacja sił zmieniła się od czasu powołania do życia ONZ. Mówi się o poszerzeniu liczby członków stałych Rady Bezpieczeństwa o Niemcy, czy Indie.